Moderatorzy : Paul Delaney, Mistrz Gry, Sirius Hartwood

stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Grupa 3
łąka, plaża

Zdecydowaliście się pojechać w teren w trakcie świątecznej przerwy (Bank holiday), ale z samego rana, by na plaży - będącej Waszym głównym celem - nie musieć się martwić o spacerowiczów. Droga na plażę prowadzi przez okoliczne łąki, poprzecinane licznymi, piaszczysto-żwirowymi dróżkami, które rozchodzą się w rozmaitych kierunkach - uwaga, łatwo przez to przypadkiem zabłądzić! Jednocześnie jest to teren sprzyjający budowaniu mięśni, dzięki licznym wzniesieniom i spadkom terenu. Po opuszczeniu terenu ze stajni, skierowaliście się najkrótszą drogą nad morze, skąd wracając planujecie jechać górą klifu i zwiedzić wspomniane wzgórza.

Uczestnicy: @Mia Alight & @Sheridan, @Tyler Hendersen & @Johnny Bravo, @Diego Montana & @Unbridled Life, @Harper Pearson & @Loki of Asgard

Przypomnienie: Poza odznaką za udział w rajdzie, za napisanie min. pięciu postów można otrzymać odznakę Razem raźniej. Kolejka trwa 96 godzin, czyli 4 dni - jeśli wszyscy uczestnicy zamieszczą posty szybciej, mogą wcześniej rozpocząć kolejną kolejkę.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Grupa 3plansza bingo

BINGO
13
2
1
4
3
20
23
22
15
24
17
14
Free
16
19
18
11
12
5
8
7
6
21
10
9
1
Twój koń rwie się do przodu, a może jesteś lekko przewrażliwionym jeźdźcem? Spróbuj uspokoić swojego wierzchowca, w jednym poście używając zwrotów “prrr”, “stóóój” oraz “whoa”.
2
Poza stajnią niebezpieczeństwo może czaić się na każdym kroku - i na jednym takim kroku się czaiło! Chyba czaiło… Nieważne, czy zagrożenie było realne czy nie, uskok w bok był konieczny! Opisz to zajście w akapicie na minimum 500 znaków.
3
Pewne chwile warto uwieczniać - poproś innego uczestnika o zrobienie Tobie i Twojemu wierzchowcowi zdjęcia, albo zaproponuj grupową fotkę “z ręki”. Koniecznie powiedz, że to na Instagram, i że wszystkich oznaczysz. Zdjęcie dodatkowo należy zamieścić na Instagramie swojej postaci wraz z opisem liczącym minimum 150 znaków.
4
Nikt nie ustawiał wyścigu, ale Ty po prostu odczuł*ś potrzebę gonienia, a może i przegonienia konia przed Tobą, nie zważając na intencje swojego jeźdźca. Akapit z opisem “trybu wyścigówki” powinien zająć przynajmniej 400 znaków.
5
Grupowy wyjazd w teren i myśl o późniejszej integracji napawa Cię nastrojem do śpiewania. Zaproponuj innym wspólne śpiewanie i zacznij!
6
Pęcherz nie sługa, a kiedy woła, trzeba się po prostu zatrzymać i załatwić - tak to działa i już! Trafiło na Ciebie - wymusiłeś mały postój, ale przynajmniej potem o wiele lżej było się dalej poruszać.
7
Przyroda późną wiosną to coś na tyle pięknego, że budzi w Tobie romantyka. Opisz zachwyt swojej postaci nad naturą w akapicie na minimum 400 znaków.
8
Skorzystaj z okazji wejścia do wody - to idealna sposobność na schłodzenie nóg, może chwilę zabawy, a gdyby tak nieco się zapomnieć, to i położyć w niej by się chciało… Opisz sytuację w akapicie na przynajmniej 600 znaków.
9
Woda to możliwa ochłoda, a z jakiegoś powodu wjeżdżanie do niej konno sprawia wielką frajdę. Skłoń swojego wierzchowca, aby wszedł do zbiornika wodnego - oczywiście nie na siłę!
10
Wyprawy w teren czasem są okupowane stratą sprzętu. Przy jakiejś okazji zgubił Ci się jeden ochraniacz albo kaloszek. Opisz jak do tego doszło w akapicie na przynajmniej 400 znaków.
11
Skoszone pole krzyczy Twoje imię… nic dziwnego, bo aż żal nie skorzystać - zaproponuj grupie wyścig po ściernisku. Możecie się nawet o coś założyć!
12
Znacie się ze swoim jeźdźcem nie od dziś? A może Wasza współpraca rozpoczęła się stosunkowo niedawno, jednak połączyła Was wyjątkowa więź? Opisz ją w akapicie zawierającym minimum 400 znaków.
13
W swoim poście przybliż proces przygotowania konia do dzisiejszego terenu, a także opisz wybrany dla niego sprzęt. Akapit z opisem powinien zawierać minimum 600 znaków.
14
Pewne rzeczy swoją istotą przerażają niemal za każdym razem… ale nie tym. Twój jeździec musiał być niezmiernie zadziwiony, że podczas konfrontacji z czymś, co zazwyczaj budzi w Tobie strach, dzisiaj zachował*ś się wobec tego jak nieustraszony, niewzruszony niczym rekreant. Akapit z opisem tego zdarzenia powinien zawierać przynajmniej 500 znaków.
15
Przy koniach zdarzają się czasem naprawdę osobliwe rzeczy. Opowiedz swojej grupie jakąś zabawną anegotkę ze stajni, a może z innego wyjazdu w teren. Akapit z opowieścią powinien zawierać minimum 600 znaków.
16
W ciągu dnia wbrew pozorom mało jest okazji do międzykońskich interakcji poza stajnią. Wykorzystaj dzisiejszą sposobność i niewinnie zaczep innego konia z zastępu, albo spróbuj zwrócić na siebie uwagę wszystkich innych kopytnych. Opisz to w akapicie na minimum 400 znaków.
17
Każdy koń ma w sobie coś wyjątkowego - coś, co jest w stanie dostrzec odpowiednia osoba, i nie zawsze jest to coś co da się zobaczyć od razu. Podziel się z innymi jeźdźcami tym, co cenisz u swojego wierzchowca, w akapicie na minimum 500 znaków.
18
Na łonie natury dzikie zwierzęta mogą czaić się w niemal każdym krzaku. Jakieś na pewno siedziało w buszu, obok którego przejeżdżaliście. Może nie uciekł*ś w popłochu (chociaż podjęcie takiej próby nie powinno nikogo dziwić), ale jakaś reakcja na pewno nastąpiła. Opisz ją w przynajmniej 400 znakach.
19
Mylić się to rzecz ludzka, zaś głupotą jest trwanie w błędzie. Kolejność ustalona na początku terenu okazała się nietrafiona, a Twój koń lepiej odnalazłby się na innej pozycji niż aktualna - poproś i wyegzekwuj zmianę!
20
Kiedy nie spodziewasz się czegoś zobaczyć w danych okolicznościach, widok tego może bardzo zdziwić i przestraszyć. Człowiek na rowerze gdzieś w oddali? A może trzoda na pobliskiej łące? Zawał gwarantowany - opis na minimum 300 znaków.
21
Zapomniałeś podciągnąć popręg przed wyjazdem ze stajni, a może zrobiłeś to ale nie skontrolowałeś, czy Twój wierzchowiec nie spuścił z siebie jeszcze więcej powietrza? Nic straconego, zrób to w tym poście! Akapit z opisem na minimum 300 znaków.
22
Z jakiegoś powodu zad konia przed Tobą znalazł się w zasięgu, i z jakiegoś powodu trzeba go było skubnąć - mniej lub bardziej złośliwie, to nieistotne. Obyło się bez poważniejszych uszkodzeń, to najważniejsze.
23
Czasem jedno miłe słowo potrafi “zrobić komuś dzień”. Skomplementuj inną parę z Twojej grupy! Wypowiedź Twojej postaci powinna liczyć przynajmniej 100 znaków.
24
Nie każdy koń lubi towarzystwo innych koni. Pokaż innemu wierzchowcowi, że nie życzysz sobie wkraczania w Twoją przestrzeń. Opisz nieprzyjazne zachowanie swojej postaci w akapicie na minimum 400 znaków.


Wykonane zadania są oznaczone podkową. Zadania, którym przypisano liczby nieparzyste, są dedykowane ludziom, natomiast zadania, którym przypisano liczby parzyste, są dedykowane koniom.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Mię zdecydowanie częściej można było spotkać na czworobokach, jednak tereny były wciąż jej drugą ulubioną aktywnością. Wyczekiwała dnia, w którym miał odbyć się rajd. Szczególnie cieszył ją cel tej wyprawy, bo miał to być jej pierwszy w tym roku wyjazd na plażę, nawet jeśli z samego rana. Wstawanie wtedy uśmiechało jej się dużo mniej, ale prawdopodobnie i tak zrobiła to chętniej od Sheridana, który musiał się ruszyć z boksu tak wcześnie.
Mimo że jechali na plażę, więc prawdopodobnie mieli wejść do wody, to musiała przygotować swojego konia na cycuś glancuś. Odpuściła mu kąpiel, ale zamiast tego porządnie wyczyściła sierść, co przy siwych koniach było nie lada wyzwaniem - a jednak to właśnie one przeważały w jej stawce. Uporawszy się z plamami po kupie trawie, wyczyściła mu kopyta oraz rozczesała grzywę i ogon, tę pierwszą zaplatając w ładny warkocz, do których @Sheridan i tak był przyzwyczajony. Miała prawdziwego bzika na punkcie jego grzywy, ale w końcu między innymi za to tak ceniła sobie jego rasę. Jeśli chodzi o sprzęt, to teraz wyjątkowo postawiła na minimalizm. Na grzbiecie Sheridana pojawił się różowy czaprak, który dopełniały ochraniacze w tym samym kolorze. Nie przynosiła jednak dzisiaj ze sobą ogłowia, a jedynie związaną linkę, która miała im dzisiaj robić za cordeo. I to nie tak, że chciała udowodnić, że potrafiła na nim jeździć bez ogłowia, skądże, po prostu życie jej niezbyt miłe było i jeszcze nie wiedziała, że w ich grupie miała znaleźć się klacz.
W międzyczasie na stanowisku obok pojawił się @Tyler Hendersen z Jasiem, którego Alight już bardzo dobrze znała. Przywitała się z nimi, dzieląc się swoją ekscytacją na dzisiejszy wyjazd. - Mam nadzieję, że Sheridan mnie nie wywiezie w pole - wtrąciła, kiedy przełożyła mu sznurek przez szyję, którą chyba jednak trochę źle wyliczyła, bo wydawał jej się jakiś taki... za krótki.
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Harper nie była szczególnie społeczną istotą, lecz gdzieś tam wewnątrz po cichu pragnęła przynależeć do nowego, stajennego środowiska. W Orchardzie jeździła już od paru miesięcy, jednak to nadal wydawało się stosunkowo krótko, zwłaszcza w porównaniu do innych jeźdźców, bo niektórzy z nich byli tu od lat. Lekko ją to onieśmielało, ale i tak chciała próbować powoli stawać się częścią czegoś większego, a nie być tylko anonimową dla wszystkich dziewczyną, która kilka razy w tygodniu pojawiała się i wsiadała na takie czy inne konie. Chyba stąd ta determinacja, by wziąć udział w - jak się dowiedziała, corocznym - rajdzie.
Kiedy wszyscy zebrali się ze swoimi końmi na placu, aby tam dokonać ostatnich poprawek w sprzęcie i wsiąść, nie omieszkała się przywitać i przedstawić grupie, przy czym jedna twarz - Tylera - nie była dla niej nieznajoma, co trochę ją podbudowało, jednak nie w takim stopniu, by od razu poczuć się w pełni swobodnie. Za to bardzo pomagała obecność jej ulubionego wierzchowca Lokiego, na którym miała możliwość zabrać się na tę przygodę. Po tym, jak każdy znalazł się już w siodle, zaproponowała że razem z karym wałachem będzie zamykać zastęp, a zatem zajęli miejsce na końcu, ruszając za resztą niespiesznym stępem.
Chociaż szczerze rajcowało ją codzienne, zwyczajne trenowanie, czy to na hali czy na zewnątrz, uwielbiała też jeździć w teren. Było coś dla niej magicznego w krajobrazie widzianym z końskiego grzbietu, a w takim krajobrazie pełnym kwitnącej zieleni już w ogóle można było się zakochać. Stępując na ostatniej pozycji nie musiała obawiać się o uważanie na trasę, wobec czego pozwalała sobie na rozglądanie się naokoło i dosłowne chłonięcie widoków, które rozpostarły się przed ich grupą gdy tylko odjechali trochę od stajni. Urzekły ją te malownicze pagórki poprzecinane tu i ówdzie bujniejszymi zbiorowiskami krzewów i drzew, a ta dość wczesna pora dodawała całości uroku, bo nie dość, że jeszcze nie zdążyło się zrobić zbyt ciepło, to gdzieniegdzie w zagłębieniach terenu dało się dostrzec pozostałości porannej mgły. Aż oczy się jej od tego świeciły pogodnym blaskiem, zaś na ustach widniał subtelny uśmiech. W momentach takich jak ten napełniał ją nieprzekłamany optymizm, jakaś bliżej nieokreślona nadzieja. Dla momentów takich jak ten naprawdę chciało jej się żyć.

[ zadanie 7 ] @Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Zdziwiła go obecność Mii w stajni o tak wczesnej porze. Był już po śniadaniu i był właśnie w trakcie sjesty, polegającej na drzemaniu w słomie, gdy w drzwiach boksu pojawiła się jego właścicielka. Przez dłuższą chwilę po prostu ją ignorował, trochę licząc na to, że dzięki temu sobie pójdzie, ale nic z tego. Leniwie dźwignął się na nogi i niespiesznym krokiem opuścił boks, kierując się za Mią na myjkę, na której ziewał co chwilę, bardzo wymownie pokazując swój poziom motywacji do pracy. Nie spodziewał się jednak, że zamiast męczącego treningu czeka go rozrywkowy teren. Gdyby miał tę świadomość od razu, na pewno miałby inne nastawienie, a tak Mia musiała walczyć z jego lenistwem, objawiającym się chociażby niechęcią do podnoszenia nóg.
Obudził się odrobinę gdy na sąsiednim stanowisku myjki pojawił się znajomy wałach. Wyciągnął nos w stronę Jasia, stawiając uszy na sztorc i nadymając chrapy. Jego spojrzenie wyraźnie się ożywiło, ale mimo to oszczędził sobie kwików czy kopania przednią nogą. Zaczepnie skubnął kasztana między nozdrzami, po czym gwałtownie cofnął łeb, żeby ten nie zdążył mu się odwdzięczyć. Przez resztę czyszczenia i siodłania zachowywał się już spokojnie, ale wszystko miało się zmienić z chwilą wyjścia przed stajnię, co na pewno zrobili, gdy ich cała czwórka była już na to gotowa. W przeciwieństwie do Mii, Sheridan momentalnie zorientował się, że towarzyszy im klacz @Unbridled Life, której widok wyraźnie ożywił andaluza. Od razu wlepił w nią wzrok i zarżał niskim basem, zapewne zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że pośród nich był ogier z krwi i kości! Mogłoby się wydawać, że brak ogłowia zwiastował w tym przypadku kłopoty, ale nic bardziej mylnego. Sheridan nie wykorzystał swojej przewagi i pozostawał pod kontrolą właścicielki, niezależnie od tego, czy stała obok, czy siedziała na jego grzbiecie. Poza tym był końskim dżentelmenem i potrafił się zachować nawet w towarzystwie klaczy, choć wyraźnie go intrygowała.


@Mia Alight
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Diego Montana
Awatar użytkownika
33
lat
185
cm
Jeździec
Uznana Klasa Średnia
Diego zdecydowanie nie po raz pierwszy zgłosił się do rajdu. Odkąd przebywa w Eastbourne i jeździ w Orchard Stable, to już kilka rajdów czy hubertusa zdecydowanie zaliczył. Kiedy się dowiedział, że odbędzie się kolejna edycja już niebawem, to zdecydowanie nie mógł sobie odpuścić wzięcia udziału. Do tej pory jeździł na jakimś swoim podopiecznym z którym się dłużej znał i wiedział, że może się zdecydować na taki krok. Dziś jednak miał do wyboru tylko siwą @Unbridled Life, więc jak to mówią, raz się żyje. Z rana podjechał pod stajnię, aby po zostawieniu rzeczy na myjce, udać się pod boks siwej klaczy. Która chyba nie do końca była zadowolona z siedzenia w boksie, bo o tej porze normalnie powinna być na pastwisku. Jednak na prośbę Diego, została w boksie z wiadomych powodów. Kiedy zjawił się pod jej mieszkaniem, przywitał się z nią i poczęstował smakołykami. Następnie chciał wejść do boksu, ale klacz w pierwszej chwili ruszyła na niego.
-Whoa pani, spokojnie. - odparł mocniejszym tonem głosu. Jednocześnie machając jej końcówką uwiązu przed nosem, miało to lekko ostudzić jej zapały i nawet mu się udało. Wszedł do boksu, by po krótkiej chwili wyjść z klaczą z niego. Jednak żeby nie było tak łatwo, to siwa na korytarzu również próbowała pokazać różki i żeby wyszło na jej. Dzisiaj była bardziej nie znośna, niż normalnie. W ogóle to możliwe? Siwa za wszelką cenę próbowała znaleźć się z przodu, koniecznie już, teraz, zaraz na myjce. Przy okazji prze orając korytarz swoim właścicielem.
-Stóóój Unbridled Life. - rzucił stanowczo do niej. Jednocześnie skoro żadna metoda nie przynosiła odpowiedniego skutku, to złapał mocniej uwiąz i drugą ręką również mocno za niego, bliżej kantara klaczy, który miała na sobie. Ryzykowanie w kwestii ewentualnego ugryzienia, ale nie myślał o tym. Koniecznie nad nią chciał zapanować zanim sobie, jemu albo komuś innemu zrobi krzywdę. Mocno ściągnął uwiąz do środka, bliżej swojego ciała, zmuszając siwą do zatoczenia ciasnego koła wokół własnej niemal osi. Zrobił z nią takie dwa kółka, by ostatecznie jako tako dotrzeć do celu czyli na myjkę, tam ją dobrze przywiązał na dwa. Następnie oczywiście zabrał się za czyszczenie, dokładnie wyczyścił sierść oraz kopyta. Następnie rozczesał ogon oraz grzywę, którą zaplótł w koreczki. Wtedy zabrał się za siodłanie siwe, gdzie nałożył na nią wszechstronny czaprak w kolorze krwisto czerwonym, podkładkę żelową, siodło wszechstronne, na wszystkie cztery kończyny ochraniacze w kolorze czapraka. Natomiast na głowę klaczy założył ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym i wędzidło podwójnie łamane do pyska. Do siodła doczepił swoje bagaże i kiedy on również był gotowy, wyprowadził siwą przed stajnie i dołączył do swojej grupy.
-Cześć wszystkim. - przywitał się z zebranymi. Raczej wszystkich kojarzył ze wcześniejszych rajdów albo zawodów czy stajni. Stanął gdzieś z boku z siwą, szybko dość orientując się, że jest jedyną klaczą na ogiera i dwa wałachy w grupie. Z czego ogier wydawał się dość zainteresowany siwą, więc wolał nie podchodzić bliżej. Poprawił sprzęt i dosiadł jej, a zanim zdążył zareagować to ta wyrwała się do przodu.
-Prrrr. - powiedział stanowczo, ściągając wodzę i blokując klacz pomocami. Nie chciał tu robić samowolki i zadymy na początek. Jednakże siwa klacz miała własne plany na dzisiejszy dzień chyba. Udało mu się jednak utrzymać ją jakoś w ryzach do momentu, kiedy mieli ruszyć w teren.
-Skoro tyły są zajęte, pozwolicie że poprowadzę? Średnio dziś ją widzę w środku stawki. - zapytał zebranych. Obawiał się że pójście klaczy w środku stawki, może się źle skończyć ostatecznie. Była raczej średnio nastawiona na pracę i inne pary, a jak nikogo nie będzie miała przed sobą, to może będzie mniej bojowo nastawiona do świata. Natomiast skupi się na byciu liderem i prowadzeniu, a przynajmniej taką miał nadzieję. W zależności od sytuacji, jak się rozwinęła. Diego ostatecznie poprowadził siwą na odpowiedni ślad, prowadząc ją na nieco skróconej wodzy dla lepszej kontroli. Chciał aby utrzymała aktywny stęp, ale nie przesadzony.

Zadanie 1
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię Chętnie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Tyler Hendersen
Awatar użytkownika
24
lat
188
cm
model, trener jeździectwa
Nowi Zasobni Pracownicy
Stając przed pierwszą okazją do wzięcia udziału w takim wydarzeniu w Orchardzie, Tyler nie musiał się długo zastanawiać. Na co dzień jeździł w tereny sam, czasem z Mią, ale chciał się przekonać, jak to wyjdzie w nieco większym gronie i przede wszystkim na dłuższym dystansie. Z przyjemnością stawił się w stajni wcześnie rano, mając nadzieję, że Jasiu podzieli jego entuzjazm. Przywitał się czule z wałachem, nie zapominając o powitalnej marchewce, po czym zaprowadził kasztana na myjkę, na której czekał już przygotowany sprzęt. Podobnie jak Mia, która była właśnie zajęta siodłem swojego konia na sąsiednim stanowisku, Tyler postawił dziś na większą swobodę i zamiast ogłowia, przygotował kantar sznurkowy, do którego przypiął miękką, grubą, bawełnianą linę.
- Hm - zmierzył Sheridana wzrokiem po tym, jak Mia podzieliła się swoimi obawami. - Może Ci pożyczyć moje cordeo? - Zapytał, widząc, że linka na szyi ogiera jest dość przykrótkawa, choć częściowo na pewno odpowiadała za tego jego muskulatura. Miał w zanadrzu trochę "naturalsowego" sprzętu, lubił się w ten sposób bawić ze swoim koniem i nie miał żadnych wątpliwości co do jego zachowania bez wędzidła w pysku. - Nie wygląda jakby miał się rozpędzać, ale może to tylko pozory - dodał, tak samo jak Mia nie będąc jeszcze świadomym tego, że w ich grupie ma się znaleźć klacz. Osobiście mu to nie przeszkadzało, ale jeździł na wałachu, więc czemu się dziwić...
Wyczyściwszy starannie Jasia, ułożył na jego grzbiecie burgundowy czaprak, oczywiście fitujący z jego koszulką, nausznikami i ochraniaczami, a potem położył wszechstronne siodło i ostrożnie podciągnął popręg, nie zapominając też o zapięciu napierśnika. Na koniec zamienił zwykły kantar na sznurkowy i tak przygotowanego do jazdy konia wyprowadził przed stajnię, gdzie wsiadł na niego ze schodków.
- Cześć, Harper - przywitał się ze znajomą dziewczyną, witając ją też sympatycznym uśmiechem. Taki skład zapowiadał się obiecująco, więc chyba mogli być z Mią spokojni o swoje konie i pomysł jechania bez ogłowi. Chyba... Jego wątpliwości wzbudziło zachowanie Unbridled Life, ale nie wtrącał się; po tym, jak przywitał się także z Diego, po prostu trzymał bezpieczny dystans, nie chcąc by Jasiu niepokoił się nerwowym zachowaniem siwki. Głaszcząc go po szyi, drugą ręką luźno trzymał linkę i samym dosiadem pokierował go w stronę, w którą poprowadził ich Diego. Jechał równolegle do Mii, wykorzystując fakt, że ich konie się w pełni tolerowały.
- Muszę przyznać, że ciężko oderwać od Was wzrok - spontanicznie skomplementował kobietę i jej konia. Pod względem dopasowania przebijali dziś nawet jego i Johnny'ego, a na szczególną uwagę zasługiwał przede wszystkim róż i bling, których zdecydowanie nie brakowało tej parze. - Pasuje Wam ten kolor, teraz masz prawdziwego konia z bajki - dodał z rozbawieniem, uważając to połączenie cukierkowego różu z potężnym ogierem za całkiem urocze. - A właśnie, nie miałem jeszcze okazji osobiście pogratulować Ci udanego debiutu. Dobra robota! Masz z tego jakieś nagranie? - Zapytał, bardzo ciekaw tego, jak wyglądał ich przejazd.

@Johnny Bravo @Mia Alight
Mów mi Zuza. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Johnny Bravo
Awatar użytkownika
10
lat
178
cm
Ujeżdżenie
Mały Sport & Rekreacja
Tereny, czy to samotne, czy w towarzystwie znanej mu już Mii, były tym, co tygryski (i Jasiu) lubiły najbardziej. Chociaż treningi również sprawiały mu dużo frajdy, to jednak aktywności właśnie tego typu zacieśniały ich więź, która była niepodważalnie niepowtarzalna. Znali się już tyle lat, że Johnny był w stanie rozpoznać Tylera po samych krokach, a na jego widok zawsze cieszył się w ten sam sposób. Zasługą tego z pewnością były takie "naturalsowe" przygody, bo nawet taka niepozorna jazda na kantarze umacniała zaufanie. Hendersen mógł się czuć na Bravo tak pewnie jak na chyba żadnym innym koniu, również przez to, że wałach był z natury bardzo spokojnym i bezpiecznym koniem.
Nie był jednak zachwycony taką poranną pobudką. Chociaż nie był leniem, to lubił sobie pospać, co dzisiaj było mu uniemożliwione wizytą właściciela. Powitał go, jak zawsze, cichym rżeniem, przygarniając podarowaną marchewkę. Na myjce cierpliwie czekał na koniec wszystkich zabiegów pielęgnacyjnych, momentami przysypiając ze znudzenia. Nawet obecność drugiego konia nie miała większego wpływu na jego zachowanie, po prostu stał w miejscu bez wiercenia się, dając założyć na siebie cały sprzęt.
Po wyjściu przed stajnię rozejrzał się tylko uważnie, nie reagując na dwa inne konie, które były mu zupełnie obce. Jedynie cofnął jedno ucho i przykleił je do potylicy, kiedy jego towarzysz zaczął się ekscytować obecnością Unbridled, zupełnie nie rozumiejąc tego, co za tym stało. :lol: Klacz też nie należała do najspokojniejszych, przez co kasztan wydawał się być jeszcze bardziej zdegustowany całym tym zajściem. Wkrótce ruszyli w trasę, więc Johnny raźno dorównywał kroku Sheridanowi, obok którego szedł. Pozostawał rozluźniony, najwyraźniej dobrze odnajdując się w jeździe bez ogłowia. Głowę niósł dość nisko, tak jak mu było wygodnie. Dopóki szli po jeszcze znanych mu terenach, niespecjalnie był zainteresowany tym, co dookoła, skupiając się w znacznej mierze na swoim jeźdźcu oraz pozostałych końskich towarzyszach.
2x +5% w ujeżdżeniu
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
[Zadanie nr. 22]

Zdawał się być w dobrym humorze, bo nawet nieco podekscytowany. Widok @Harper Pearson już sam w sobie sprawił, że Loki dostał zastrzyku energii. Podniósł się i na powitanie wyciągnął w jej stronę pysk, o mało co nie uderzając jej w szczękę. Nie narzekał zbytnio podczas przygotować, może jedynie odrobinę się niecierpliwił i wyciągał szyję, aby zobaczyć co jest dalej. Przeczuwał, że czeka go dzisiaj coś niezwykłego. Szedł dumnie obok blondynki, kiwając łbem na inne konie w boksach, jakby wytykał im, że on idzie, a one nie. Na placu pospiesznie obdarzył spojrzeniem wszystkich ludzi i konie, które tam na niego (no bo niby na co) czekały. Nie znał ich za bardzo, ale kompletnie mu to nie przeszkadzało. Nie był jakiś zanadto nieśmiały, ani zestresowany.
Podobnie jak @Sheridan, Loki również zwrócił uwagę na jedyną tutaj klacz. Ustawienie, w którym podróżowali, było o tyle niefortunne, że widok na @Unbridled Life zasłaniały mu zadki wałacha i ogiera, którzy znajdowali się przed nim. Starał się rzucać spojrzenia spomiędzy nich, zza nich, po bokach, a nawet nad nimi, ale niestety było to niezwykle męczące i trochę irytujące. W pewnym momencie wysunął pysk i skubnął Sheridana delikatnie w zadek. Zarżał cicho, jakby się zaśmiał i zamachał łbem, tłumacząc z ten sposób, że koleś zasłania zacny widok. Jakby się nie mogli nim podzielić.
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
5
lat
171
cm
WKKW
Duży Sport
Ależ z tego @Diego Montana ryzykant, Unbri nie miała pojęcia, że był gotowy zaryzykować zyciem, aby tylko zabrać ją na rajd.. Nie, Unbri wcale nie miała agresywnych, ani morderczych zapędów, nie miała żadnych niecnych planów, aby pozbyć się kolejnego człowieka, który się nią zainteresował. Generalnie nie zdawała sobie sprawę z planów Diego, skubała siano, niecierpliwiąc się w boksie i czekając choćby na stajennego, czy generalnie na cokolwiek i kogokolwiek, kto zabrałby ją z boksu, w którym jak na jej gust kisiła się już za długo. Pod boksem pojawił się Diego a siwa uznała, że okej, może być. To oczywiście nie oznaczało, że wszystko poszło gładko, klacz dała się grzecznie zaprowadzić na myjkę, wyczyścić i osiodłać. Wiedziała, że to tylko wydłuży czas oczekiwania na wyprowadzenie ze stajni i zaznanie ruchu i wysiłku fizycznego, ale trudno jest działać przeciw własnej naturze, prawda? Chociaż nie udało się uniknąć przepychanek i prób zdyscyplinowania ją przez Diego - łącznie z zatoczeniem małych kółek na korytarzu - w końcu dotarli na tą myjkę cali i zdrowi, tam też jednak nie wszystko poszło gładko, pomimo uwiązów, ograniczających jej pole manewru. Dopóki Diego zajmował się jej czyszczeniem wszystko było w porządku, Unbridled pozwalała mu na to, bo w końcu musiała się odpowiednio prezentować, bez względu na to co Montana na ten dzień zaplanował. Jednak przy siodłaniu już taka "grzeczna" nie była, niechętnie przyjmując wędzidło, a szczególnie upierając się przy zakładaniu ochraniacza na jedną z prawych nóg. Kilkakrotnie robiła uniki, a w końcu, gdy oboje byli tym procederem zmęczeni, Diego udało się założyć ochraniacz i wyszli stajni. Zamiast skierować się w stronę któregoś z obiektów Diego zaprowadził ją w stronę grupki jeźdźców i koni - dwójki ogierów i wałacha. Swoje towarzystwo na tym rajdzie obdarowała w najlepszym razie umiarkowanym zainteresowaniem, w najgorszym lekką wrogością. Szybko z resztą zaczęła się niecierpliwić, wykorzystując moment, w którym człowiek znalazł się na jej grzbiecie, aby wyrwać się do przodu, bo przecież nie istniały solidne powody, dla których nie miałaby tego zrobić. Oczywiście Diego szybko odzyskał nad nią (pozorną) kontrole, ograniczając jej ruch, chociaż nie na długo, bo energia po prostu rozsadzała siwą, więc jeśli nie caplowanie, to niezadowolone tupanie i inne odruchy występowały, dopóki w końcu nie ruszyli. Przynajmniej była zadowolona z tego, że ona i Diego otwierali zastęp - bo tu jeździec miał absolutną rację - nie zaakceptowałaby zamykania pochodu, ani nawet pójścia w jego środku. Oczywiście miejsce na przodzie oznaczało radzenie sobie ze spojrzeniami @Sheridan i @Loki of Asgard, ale nie można mieć wszystkiego. Oczywiście jej zadek był całkiem kształtny i w ogóle, ale nie tylko zad świadczy o klaczy.
W końcu wyruszyli spod stajni, a Unbridled całkiem dobrze jechało się na czele zastępu. Oczywiście póki co stonowane tempo nie mogło jej wystarczać, gdy cała ta energia domagała się znalezienia jakiegoś ujścia. Diego udawało się ją kontrolować, przynajmniej przez większość czasu, ale siwa wciąż była naładowana energią jak pistolet. Taki wysadzany masą perłową czy czymś w tym stylu. Tak więc lekkie caplowanie i inne drobne odchyły były nieuniknione i miały swoją konsekwencję. Otóż wcześniej po kilku unikach Unbri Diego udało się założyć jej ochraniacz, ale ponieważ wciąż lekko wyrywała się podczas tego procederu nie zapiął go tak dokładnie jak zazwyczaj. Ochraniacz poluzował się nieco jeszcze zanim ruszyli i klacz doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Teraz wystarczył jeden, energiczny ruch, postawienie nogi z większym impetem i rzepy puściły, a ochraniacz zleciał z jej nogi wprost w kępkę trawy przy ścieżce. Unbridled zadowolona z siebie ruszyła dalej sprężystym krokiem, jakby nic się nie stało.

Zadanie 10

PO UMIESZCZENIU PRZEZ WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW GRUPY POSTÓW PRZED UPŁYWEM 96 GODZIN, ZGODNIE Z REGULAMINEM ZABAWY RUSZA NOWA KOLEJKA. CZAS NA NAPISANIE POSTÓW W NOWEJ KOLEJCE MIJA 15.06 O GODZINIE 14:56
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Eventy

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
- Jeśli byłbyś taki miły, to uratujesz mi skórę - propozycja Tylera z pożyczeniem cordeo była przemiła i zamierzała z niej skorzystać. Nie jeździła wiele w taki naturalsowy sposób, więc średnio jej poszło ocenienie odpowiedniej długości linki do szyi Sheridana, którą śmiało mogła zaliczyć do ponadprzeciętnych. Otrzymawszy od Hendersena drugie cordeo, zmieniła swoje na jego, by z ulgą dostrzec, że pasowało dużo lepiej. - Mam nadzieję, że dzisiaj nie obudzi się w nim potencjał wyścigowca - odparła w żartach, gdy oboje byli już gotowi i mogli dołączyć do reszty.
Na zewnątrz napotkała niezbyt przyjemny widok, chociaż do samej Unbridled nie miała nic. Jednak to reakcja jej wierzchowca sprawiła, że przez chwilę rozważała zawrócenie i przejścia jednak na ogłowie, na którym by się czuła dużo pewniej. - Zero kultury - skomentowała głośne rżenie swojego konia. Obecność klaczy przy Sheridanie z pewnością ujmowała Mii trochę jego respektu, chociaż na dobrą sprawę do niczego strasznego nie doszło, a siwy zachował się całkiem w porządku. Nie mogła go za to nie pochwalić, głaskając go kojąco z siodła po szyi, by odwrócić jego uwagę. - Jeśli będziesz dzisiaj grzeczny, to dostaniesz siatkę jabłek - obiecała mu, co po części przecież też było naturalsową rzeczą, prawda? :lol:
Ostatni raz sprawdziła dopięcie popręgu przed ruszeniem w trasę, trzykrotnie też upewniając się, że dobrze zapięła swój kask, którego nigdy nie doceniała tak jak dzisiaj. Po ustaleniu kolejności dała Sheridanowi łydkę do stępa, od razu prosząc go o żywe tempo dosiadem oraz łydkami. Dłońmi nie miała wiele do roboty, tak więc ogier mógł liczyć na prawdziwą dowolność w ustawieniu głowy. Dzisiaj mieli wrzucić na luz, co dotyczyło także koni, a nie tylko jeźdźców.
- Naprawdę? Dziękuję - odpowiedziała na komplement Tylera, od razu uśmiechając się szeroko. Podrapała swoje dziecko po łopatce, spuszczając wzrok na jego uszy i grzywę. - Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby dorównać Sheridanowi - odparła skromnie, bardzo miło wspominając ostatnie zawody z nim, które zakończyły się całkiem nieźle jak na to, że był to jej debiut w tej randze. Ogier był już w tym dużo lepiej obeznany i to on pokazywał jej, z czym to się je. - Prosiłam przyjaciółkę, żeby nagrała coś z tego, ale nie widać tam zbyt wiele. Mogę Ci potem pokazać - zaproponowała, nie zamierzając teraz wyciągać swojej komórki i sięgać w stronę Tylera, co mogło się skończyć na różne sposoby. Co prawda ich konie znały się już dobrze, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Nie zapobiegło to jednak nieoczekiwanemu atakowi z tyłu. Siedząc tyłem do Harper i Lokiego, najprawdopodobniej nawet by nie zauważyła tej zaczepki, na którą jednak Sheridan jakoś zareagował z pewnością. - Hola, kolego, ładnie to tak zaczepiać innych? - Zagadała, gdy odwróciła się do karosza. Naturalnie nie miała tego za złe Harper, na co nawet nie miała specjalnie okazji, bo Sheridanowi taki bodziec najwyraźniej wystarczył, żeby przypomnieć sobie o Unbridled.
- To raczej zły pomysł, żeby klacz szła tuż przed ogierem - stwierdziła, bo szczerze już wcześniej nie podobał jej się pomysł Diego z kolejnością w zastępie. Nie chciała wyjść na wymyślającą księżniczkę, ale po prostu widziała, że andaluza męczyła taka sytuacja, która na dodatek mogła sprowokować niebezpieczeństwo. Nie osądzała go o jakieś miłosne uniesienia, ale jadąc na samym cordeo, nie miałaby wiele do powiedzenia, gdyby już do czegoś takiego doszło. Z tego powodu zaproponowała, by to oni znaleźli się przed nimi, co w jej przekonaniu zadziałałoby uspokajająco na oba konie. Jeśli nikt nie miał nic przeciwko, to przeszła z siwym do przodu, gdzie tym bardziej nie było miejsca na ociąganie się z jego strony.
Wkrótce zeszli z terenów Orchardu na okoliczne łąki, które prowadziły do plaży. Mia na szczęście dość dobrze znała tę trasę, więc nie miała problemu z odnalezieniem odpowiedniej ścieżki. Egzekwując od swojego wierzchowca energiczne, żywe tempo, poza tym dawała mu sporo luzu, co było miłą odmianą od ich codziennych treningów. Po kilku minutach błądzenia wśród ścieżek zaproponowała ruszenie kłusem, jako że wszystkie konie powinny być już odpowiednio rozgrzane do tego. Użyła wtedy mocniejszej łydki, by już po wykonaniu przejścia rozpocząć anglezowanie, zgrywając się z ruchem swojego konia.

@Sheridan @Tyler Hendersen @Harper Pearson @Diego Montana
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Diego Montana
Awatar użytkownika
33
lat
185
cm
Jeździec
Uznana Klasa Średnia
Nie spodziewał się że z siwa będzie łatwo. Zresztą on nie lubił nudy, a to zawsze jakaś rozrywka. Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, jak to mówią. On cieszył się z faktu, że będzie mógł się lepiej poznać z klaczą. Kiedy Mia się odezwała, skierował na nią swoje spojrzenie. Krzywiąc się lekko w duchu na jej słowa, eh kobiety. Zawsze mają inne zdanie na każdy temat.
-Zasadniczo zawsze możesz puścić za nami wtedy wałacha, a jechać jako trzecia. - odparł na słowa kobiety. Nie był przekonany co do jej pomysłu, bo wiedział z siwą jak to może się skończyć, wolałby uniknąć przepychanki o pierwszej miejsce. Spodziewając się, że Unbri byłaby do tego całkiem zdolna. Traktowała konie raczej z góry, uważając się za kogoś lepszego, co było typową cechą tego typu koni. Nie była przecież zainteresowana Sheridanem, jako kandydatem na męża, a raczej jako worek treningowy. Jednak nie leżało w jego naturze kłócenie się, bo zresztą z kobietą i tak się nie wygra. Zjechał za Mię i Sheridana, a także wyszło na to że Tylera z Johnym, co skwitował westchnięciem tylko. Przewidywał że ostatniego słowa siwa w tej kwestii jeszcze nie powiedziała.
Diego po krótkim stępie, jakoś wyczuł że coś jest nie do końca tak. Czuł że jakoś dziwnie mu się siedzi w siodle, tak jakby było one luźne i jakoś tak ledwo trzymało się te siodło swojego miejsca. Wolał nie spać z siwej podczas rajdu, albo co gorsza podczas ruszenia szybszym krokiem.
-Jedźcie dalej, muszę na chwilę się zatrzymać. - rzucił do grupy za sobą. Zjechał bezpiecznie z siwą na bok, egzekwując bez szemrania zatrzymanie od niej. Zeskoczył z jej grzbietu, by najpierw po minięciu całej ich grupy, zgarnąć ochraniacz z trawy, który spadł kilka kroków wcześniej. Wpierw zapiął jego z powrotem na swoje miejsce, natomiast chwilę później zabrał się za poprawne dopinanie popręgu, tym razem 3 razy sprawdził. Czy na pewno dobrze jest zapięty. Kiedy wszystko było na swoim miejscu, a popręg dobrze podpięty, aby facet nie spadł przypadkiem faktycznie w trakcie jazdy. Wrócił z powrotem w siodło, by ruszyć siwą do przodu i dogonić ich grupę. Na szczęście ta jakoś specjalnie daleko nie odjechała, no na szczęście. Nie pozwalał jednak @Unbridled Life na jakieś szaleństwa czy dziwne akcję, pilnując jej jednak bardziej dokładnie.
-Pozwolicie że wrócę na swoje miejsce? - rzekł. Jeśli otrzymał pozwolenie, bezpiecznie wyprzedził @Harper Pearson i @Loki of Asgard, by wrócić na miejsce za @Mia Alight i @Sheridan i @Tyler Hendersen i @Johnny Bravo. Jeśli ci dalej jechali na równi sobie. Choć pewnie siwej klaczy, to nie specjalnie było na kopyto. Wiedział że pomysł prowadzenia grupy lepiej leżał Mii, bo z ogierem bezpieczniej przed klaczą niż za, ale prowadzenie rozjuszonej klaczy w środku stawki, to też bardzo kijowy pomysł. Dodatkowo pewnie podjudzał siwą fakt, że druga para jechała na równi z tamtą, a ona musiała się za nimi wlec. Ewentualnie jeśli nie było szans na powrót na poprzednie miejsce, to jechał na końcu, zamykając tym razem stawkę.
-Nie jesteś chyba tutaj zbyt długo? - rzekł do @Harper Pearson. Nie chciał jechać w ciszy, wolał się skupić na czymś jak rozmowa. Natomiast kobieta z karym wałachem była najbliżej niego, więc zagaił rozmowę do niej. Wkrótce też zjechali z łąki na plaże,

Zadanie 21
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię Chętnie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Słysząc coś o siatce jabłek, skierował ucho w kierunku Mii, choć w rzeczywistości prawdopodobnie nic nie zrozumiał z jej obietnic. Powinna go zrozumieć, że był wystawiony na pokusę i niektóre rzeczy były od niego po prostu silniejsze.
Idąc przed siebie był skupiony przede wszystkim na klaczy, która prowadziła zastęp. Jej nerwowe zachowanie sprawiało jedynie, że bardziej się nią interesował, jednocześnie wiedząc, że jest to zachowanie niepożądane. Czasami mimowolnie przyspieszał kroku albo napierał szyją na sznurek, którym Mia miała rzekomo utrzymać kontrolę. Prawda była taka, że gdyby chciał, to nic by sobie z niego nie robił, ale na szczęście był na tyle wychowanym ogierem, że nie próbował tego wykorzystać na swoją korzyść. Jego popędy również były raczej kontrolowane, w przeciwieństwie do tych, które skłaniały do jedzenia. Temu nie potrafił się oprzeć i Mia na pewno miała się dziś o tym nie raz przekonać. W końcu skoro nic go nie ograniczało i miał pełną swobodę, to czemu miałby z tego nie korzystać?
Zdenerwowaniu natomiast ulegał jego kumpel, co sprawiło, że i Sheridan zaczął z czasem lawirować uszami we wszystkie strony i coraz częściej chować je w grzywie. W pewnym momencie poczuł niespodziewane uszczypnięcie zad, które sprawiło, że momentalnie wcisnął ogon między pośladki, podbił kształtnym zadem w górę i kompletnie schował uszy w grzywie. Obejrzał się na Lokiego, który dokonał tego haniebnego czynu i prychnął krótko, oszczędzając jednak wałacha. Sheridan słynął z dwóch rzeczy: ogromnego apetytu i jeszcze większego zadu, który często padał ofiarą innych koni. Co ciekawe, gdy ogier wdawał się w bójkę z innymi, zwykle wykorzystywał swój zad jak tarczę lub taran.
Szybko puścił to w niepamięć, bo jego uwagę wciąż zaskarbiała Unbridled, przynajmniej do czasu, aż Mia zasugerowała jej właścicielowi zmianę pozycji. Ze zdziwieniem zaobserwował, jak para przechodzi na tył, ale jedynie się za nimi obejrzał i nie próbował iść ich śladem. Na przedzie czuł się bardzo dobrze, więc od razu parsknął przeciągle z zadowoleniem, wreszcie nie musząc walczyć ze swoimi popędami. No, przynajmniej tymi popędami, bo niestety nie był wolny od innych potrzeb. Poza tą oczywistą, czyli głodem, doskwierała mu jeszcze jedna, a mianowicie pełny pęcherz. Coraz ciężej mu się szło do przodu, ale niestety sikanie na ścieżce nie wchodziło w grę, więc męczył się do czasu, aż Mia nie skręciła w łąki. Dopiero w wysokiej trawie nagle, bez ostrzeżenia się zatrzymał i nie patrząc na innych, z cichym stęknięciem rozkraczył się, wywalił sprzęt i zaczął sikać, od razu odczuwając olbrzymią ulgę w związku z tym. Jednym uchem cały czas nasłuchiwał tego, co dzieje się dookoła, bo chcąc nie chcąc, musiał tą akcją spowolnić całą grupę, ale zaraz miał to naprawić. Zaspokoiwszy swoją potrzebę, jakby nigdy nigdy kontynuował stęp do momentu, aż Mia zaprosiła go do kłusa. Chętnie do niego przeszedł i od początku szedł bardzo żwawo, nawet odrobinę za, ale nie tylko czuł się wolny, ale też lekki, więc było to po prostu nieuniknione.

@Mia Alight
[zadanie 6]
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Grupa 3
łąka, plaża

Obrazek
Niedługo po skręceniu w łąki czekała Was pierwsza niespodzianka. I to nie byle jaka, bo stado krów pasących się na łące! Niestety nie mogliście tego przewidzieć i obrać innej drogi. Pozostało się Wam cofnąć lub zaryzykować i przejechać bokiem, z nadzieją, że krowy nie poczują się zagrożone, a konie nie zrobią nic głupiego na widok tych dziwnych, wielkich zwierząt, które wypatrzyły Waszą grupę od razu. Niestety na próżno było szukać łańcuchów na szyjach krów czy chociażby pastucha wokół łąki - ich właściciel, podobnie jak wielu innych hodowców w okolicy, wypuścił swoje zwierzęta luzem. Niesprowokowane nie stanowią dla nikogo zagrożenia, ale kto wie, jak zareagują na widok koni, zwłaszcza, że pośród nich można było się dopatrzeć paru uroczych cielaczków.

@Mia Alight & @Sheridan, @Tyler Hendersen & @Johnny Bravo, @Diego Montana & @Unbridled Life, @Harper Pearson & @Loki of Asgard
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Tyler Hendersen
Awatar użytkownika
24
lat
188
cm
model, trener jeździectwa
Nowi Zasobni Pracownicy
Widząc, że Johnny nie jest szczególnie zachwycony ani podekscytowanym Sheridanem, ani niespokojną Unbridled, Tyler starał się zachowywać bezpieczny dystans przede wszystkim od klaczy, której zachowanie budziło więcej emocji wśród reszty koni. Dopóki warunki na trasie na to pozwalały, wolał jechać obok Mii, żeby nie przerywać rozmowy.
- Coś na pewno widać. Chętnie później zobaczę - powiedział, będąc wręcz przekonanym, że o ile ta przyjaciółka była kimś jeżdżącym, to nagranie będzie wystarczająco dobre jak na jego wprawne oko.
Rozmawiając z Mią praktycznie nie zwracał uwagi na to, co działo się za nimi. Kontrolował jedynie sytuację z przodu, więc nagłe zdenerwowanie Sheridana, także Tylera wprawiło w zaskoczenie. Zerknął za siebie, wzrokiem napotykając Harper i Lokiego, który wyglądał na całkiem zadowolonego z siebie. Mimowolnie się uśmiechnął, po czym znowu spojrzał w przód, dosiadem musząc nieco zwolnić wałacha, żeby nie podjechać za blisko Unbridled. Średnio mu odpowiadało takie zachowanie konia prowadzącego, bo udzielało się całej reszcie, ale nic nie mówił. Mia zrobiła to pierwsza, czemu właściwie się nie dziwił - gdyby jechał na ogierze, też wolałby inny układ.
- Nie sądzę, żeby miało to wiele zmienić - wtrącił, gdy Diego zaproponował Mii zjechanie na trzecie miejsce. Wciąż byłaby za klaczą, jeden koń między nimi raczej nie uczyniłby wielkiej różnicy, więc ewentualnie pozostawało jej zjechanie na sam koniec, a wtedy prawdopodobnie i najspokojniejszemu dotąd Lokiemu udzieliłoby się nerwowe zachowanie siwki. Nie były to proste dylematy, ale najwyraźniej musieli popróbować różnych ustawień, by ostatecznie trafić na idealne.
Zamieniwszy się kolejnością, ledwo zdążyli zjechać na łąki, gdzie czekał ich kolejny przystanek, tym razem spowodowany potrzebą Sheridana. Tyler zatrzymał wówczas Jasia i pogłaskał go po szyi, cierpliwie czekając, aż będą mogli jechać dalej. Uważał jedynie na to, by kasztan nie zaczął się schylać do trawy, bo z podciągniętym popręgiem mogło się to skończyć źle.
- Bardzo subtelna stopka - skomentował z rozbawieniem, spowodowanym głównie tym wymownym stęknięciem ogiera i krępującą ciszą, która towarzyszyła wyczekiwaniu na koniec toalety. Na szczęście nie trwało to długo i już po chwili mogli kontynuować kłus.
Łydką zachęcił swojego konia do ruszenia wyższym chodem, a następnie zaczął rytmicznie anglezować. Głosem i dosiadem starał się wpływać na tempo kłusa, jeśli było zbyt szybkie, co mogło być prawdopodobne, nawet jeśli nie próbowali już jechać obok siebie, tylko jedno za drugim.
Nie było im jednak dane długo jechać, bo niebawem znowu napotkali przeszkodę. Tym razem w postaci krów, na widok których Tyler zapobiegawczo wyhamował swojego konia dosiadem, lekko też podnosząc rękę, w której trzymał linkę. - Spookojnie... - przemówił do swojego konia, uważnie obserwując jego reakcję na te zwierzęta. Teoretycznie nie powinny wywrzeć na nim wrażenia, ale wolał dmuchać na zimne. - Chyba jak miniemy je łukiem, to będzie w porządku? - Zwrócił się do towarzyszy, nie chcąc za nikogo decydować. Jego koń był stabilny, ale nie miał pojęcia jak inne zareagują na krowy, a mimo wszystko wolałby przed nimi nie uciekać. - Swoją drogą, kiedy jeszcze mieszkaliśmy z Johnnym w Australii, to spotykaliśmy w terenach wiele dziwnych zwierząt - powiedział, przy okazji zdradzając innym ciekawostkę na swój temat. - Jednym z moich ulubionych spotkań, było spotkanie... z aligatorem - rozwinął myśl, uśmiechając się na samo wspomnienie. - Tak, wszystkie rzeczy, jakie słyszeliście o Australii, są prawdziwe. To może brzmi trochę strasznie, ale to było niesamowite przeżycie. Nikomu oczywiście nic się nie stało, po prostu się minęliśmy. Konie nawet nie były szczególnie przejęte, więcej problemów sprawiło nam tamtego dnia przekonanie jednego konia do przejścia obok wielkiego głazu. Za to aligator? Zupełnie jakby widział je codziennie. Nigdy nie pojmę logiki koni - zakończył tę krótką, terenową anegdotkę, która przyszła mu na myśl wraz z ujrzeniem stada krów.


@Johnny Bravo
Mów mi Zuza. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Trzeba przyznać, że oglądając to co działo się dookoła trochę się zagapiła, nie zauważając że ich odstęp do koni przed nimi zbyt mocno się zmniejszył. Na zbyt długi moment zamknęła się w swoich przemyśleniach, z których wyrwała ją dopiero sytuacja między jej wierzchowcem a siwym andaluzem. Chociaż nie miała tendencji do różowienia się na całej twarzy, w wyniku tego zajścia zarumieniły się jej policzki, bo i ogarnął ją wielki wstyd. Gdyby nie to, że Sheridan okazał się wyrozumiałym koniem, mogłoby się to skończyć nawet niebezpiecznie, z czego Harper zdała sobie momentalnie sprawę. – Przepraszam, na chwilę za bardzo się wyłączyłam… – Swoje słowa jak i skruszone spojrzenie skierowała do @Mia Alight, której podopiecznego skubnął karosz. Jednocześnie nabrała sprawniej wodze na krótszy kontakt i przytrzymała nimi Lokiego, tak aby na kilka sekund go zwolnić i tym samym zwiększyć dystans dzielący ich od pozostałych koni do bezpiecznego.
Jeśli o nią chodzi, nie miała problemu z puszczeniem @Diego Montana wraz z @Unbridled Life na sam koniec. Ufała, że jej wierzchowiec odnajdzie się w środku zastępu, zwłaszcza że było to o wiele rozsądniejsze ustawienie, skoro klacz okazała się taka nerwowa – w tym przypadku lepiej było mieć ją za plecami (to w jej przypadku) oraz za zadem (tu mowa o Lokim), niż znajdować się bezpośrednio za nią, a zatem również w promieniu rażenia jej tylnych nóg gdyby z jakiegoś powodu utrzymanie optymalnej odległości znów się nie powiodło.
- Nie, faktycznie jesteśmy tutaj od stosunkowo niedawna – odpowiedziała z lekkim, uprzejmym ale jednak trochę speszonym uśmiechem. Nawiązywanie znajomości w tej stajni nadal ją krępowało, na dodatek Diego wydawał się jej starszy i jakby bardziej poważny, więc raczej i tak nie był „dobrym materiałem” na stajennego kolegę… Zaraz skarciła się w myślach za to podejście – nawet, jeśli nie mieli się jakoś wielce zaprzyjaźniać, nic nie stało na przeszkodzie żeby nawiązać rozmowę podczas wspólnego wyjazdu w teren. A odpowiadanie jednym, krótkim zdaniem na pytanie, które taką rozmowę miało chyba zagaić, było przy okazji dość niekulturalne. Co jak co, ale akurat w Orchardzie nie chciała zyskać łatki tej niemiłej, obrażonej na wszystko i wszystkich dziewuchy.
- To znaczy, ja zaczęłam tu jeździć pod koniec zimy, a Loki z tego co mi wiadomo trafił do tej stajni niewiele wcześniej. I w ogóle to może trochę głupie tak myśleć, ale wydaje mi się że dobrze na siebie trafiliśmy, w sensie dobraliśmy się w zgrany duet. On jest takim uroczym koniem, jego charakter mnie całkowicie ujął. Na początku wydawał się nawet troszkę wycofany, jakby nie do końca zainteresowany człowiekiem obok, ale starczyło trochę cierpliwości i okazało się, że to taki ciepły, wrażliwy typ, po prostu nie od razu to widać... – Urwała, orientując się co do pewnego… podobieństwa w opisie karego, a nią samą, co dopiero wypowiedziane na głos do niej dotarło – podobnie jak fakt, że zalała obcego mężczyznę (w końcu znała jedynie jego imię) opowieścią, o którą nie prosił. Nie potrafiła chyba znajdować złotego środka w interakcjach międzyludzkich, zamiast tego wpadając ze skrajności w skrajność. - Nie chciałam się tak rozgadywać, wybacz. A… ty jesteś tu już dłużej pewnie, skoro rozpoznajesz nowe osoby i konie? – zagadnęła, mając nadzieję się tym zrehabilitować za to popłynięcie w temacie Lokiego. Ciężko przychodziło jej co prawda zwracanie się na „ty” do zauważalnie starszych od niej osób, z drugiej strony mówienie per „pan” też kompletnie nie pasowało.
W międzyczasie zaliczyli jeszcze krótki postój na załatwienie się Sheridana, który Harper wykorzystała na smyranie po szyi swojego ulubieńca. Po ponownym ruszeniu oraz następującej niebawem propozycji kłusa, blondynka upewniła się że ma wodze nabrane na długość umożliwiającą jej poprawne oddziaływanie nimi na konia, by za chwilę zaprosić go impulsem od łydki do wyższego chodu. Uzyskawszy to przejście zaczęła rytmicznie anglezować, starając się oddziaływać na tempo przede wszystkim za pomocą pracy swojego ciężaru oraz nóg, zaś dłonie prowadziła stabilnie acz miękko przed sobą, umożliwiając Lokiemu przyjemne oparcie się na wędzidle, a co za tym idzie na kontakcie.
Zobaczywszy w pewnym momencie krowy, których obecność skrywał do tej pory przesłaniający je pagórek, również odruchowo usiadła w siodło, przytrzymując wałacha zgranymi pomocami do zwolnienia, tak jak uczynił to Tyler ze swoim kasztanem. Przytaknęła też na propozycję bruneta, uważając obszerne wyminięcie stada tych zwierząt za najlepszy pomysł. Nawet jeśli uważałaby, że trzoda nie zrobi większego wrażenia na Lokim (a co do tego nie miała pewności, bo aż tak dobrze jeszcze go nie znała), to jeszcze były tu inne konie, które mogły zareagować bardzo różnie. Zresztą, zachowanie samych krów również stanowiło niepewny element, a skoro na zimne lepiej dmuchać, to na potencjalnie gorące tym bardziej.
Anegdotka @Tyler Hendersen rozluźniła w znacznym stopniu napięcie spowodowane u blondynki w wyniku niespodziewanego spotkania. Nawet zaśmiała się cicho pod nosem na koniec, bo to krótkie zdanie stanowiło trafne podsumowanie tematu. - Więc jesteście z Australii? Wiedziałam, że ten twój akcent nie może być z żadnego zakątka Anglii – podjęła ośmielona, przy tym w ślad za poprzedzającymi ją parami skierowała swojego karego na łuk mający umożliwić im bezpieczne minięcie stada.

[ zadanie 17 ] @Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Johnny Bravo
Awatar użytkownika
10
lat
178
cm
Ujeżdżenie
Mały Sport & Rekreacja
Zdziwił się, kiedy Sheridan nagle zareagował na bycie "zaatakowanym" przez Lokiego, przez co mimowolnie zrobił parę kroków w bok. Nawet jeśli sytuacja nie dotyczyła bezpośrednio jego, to wolał być w bezpiecznej odległości od siwego, gdyby przypadkiem miał od niego oberwać rykoszetem. Jeśli po tej akcji Tyler znowu skierował ich bardziej w stronę Mii i Sheridana, to Johnny nie oponował przed tym specjalnie, powracając do poprzedniej odległości od tamtej dwójki. Za chwilę został jednak zwolniony w obawie przed wjechaniem w Unbridled, przed czym też nie miał większych obiekcji. Dopasował się pod wymagania właściciela, odrobinę zwalniając kroku i stulając odrobinę uszy, chociaż nie minęła chwila, gdy znowu postawił je na sztorc. Nie da się ukryć, że trochę go irytowało to całe nabuzowanie pozostałych koni, ale nie dawał tego po sobie poznać w sposób inny niż mimiką pyska.
Wkrótce zmuszeni byli zmienić kolejność w zastępie, co kasztanowi akurat było w miarę obojętne. Niemniej będąc bardziej z przodu, nie ulegał już tak nerwowości innych koni, przez co mógł się w pełni rozluźnić. Stawiał dość długie, regularne kroki stępa, głowę niosąc w niższym ustawieniu oraz utrzymując stałą prędkość bez żadnego wydziwiania. Przy krótkiej przerwie na toaletę Sheridana posłusznie się zatrzymał, ale nie mógł się nie skusić na próbę zerwania trochę trawy, która tak kusiła go od dłuższego czasu. Brak ogłowia tylko go do tego zachęcał, więc spróbował schylić się, co zostało mu uniemożliwione. Nie rozumiał jednak, że to wszystko było dla jego zdrowia, więc wielce niezadowolony schował uszy w grzywie do chwili, kiedy nie kontynuowali dalszego marszu.
Powoli zaczynał mu się już nudzić, ale w tym momencie padła propozycja ruszenia kłusem. Otrzymawszy łydkę do przyspieszenia, przeszedł w wyższy chód, żywo i energicznie kłusując przez łąkę. Przy tym wszystkim głowę wciąż niósł na wygodnej dla siebie wysokości, niosąc Tylera całkiem miękko, co było zasługą regularnych treningów. Unosząc lekko ogon u nasady, bystro rozglądał się po wolnej przestrzeni, prawdopodobnie jako jeden z pierwszych koni dostrzegając stado krów. Wbił spojrzenie ciemnych oczu w najbliższe osobniki, zaczynając nerwowo poruszać ogonem, a w pewnym momencie zatrzymał się i stanął jak wryty. Tak jak wspomniane aligatory nie były dla Johnny'ego niczym nowym (no, przynajmniej wtedy, gdy mieszkali w Australii), tak krowy były już czymś nowszym. Prawdopodobnie już parę razy spotkał je na swojej drodze, ale teraz jakby zupełnie o tym zapomniał, wielce zdziwiony takim stworzeniem. Zadarł głowę i napiął mięśnie, cofając jedno ucho, by wyłapać nimi słowa Tylera. Wciąż pozostawał pod pełną jego kontrolą, więc mogli bez problemu na powrót ruszyć kłusem albo stępem, ale stado budziło w nim jednak jakieś obawy, zupełnie nieuzasadnione. Furkotając głośno nozdrzami, posłusznie zjechał w bok według zamysłu jeźdźca, ale nawet na chwilę nie oderwał wzroku od krów. Rozluźnił się dopiero, gdy zostawili je już w tyle, ale niewykluczone, że na jego reakcję mogły mieć wpływ inne konie i to, czy one również czuły się niepewnie w tej sytuacji.

@Tyler Hendersen
2x +5% w ujeżdżeniu
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
5
lat
171
cm
WKKW
Duży Sport
Wszystko dobrze, siwa szła sobie na przedzie, nie szukając zaczepki, ani nie traktując nikogo jak worek treningowy, o co tak niechlubnie podejrzewał ją @Diego Montana . Nie spodziewała się, że nastąpi zamiana miejsc i - tu akurat Diego się nie pomylił - wcale jej się to nie spodobało, ociągała się wręcz, a gdy zajęli trzecie miejsce w zastępie nerwowo rzuciła łbem na boki, a napięcie w niej niemal widocznie wzrosło? I co ją teraz powstrzyma przed dotkliwym pokąsaniem konia idącego przed nią? Przecież nie powstrzyma jej zdroworozsądkowa myśl, że może oberwać w procesie. Na razie natomiast Drew w ogóle kazał jej się zatrzymać, co skwitowała jeszcze większym niezadowoleniem, zwłaszcza, że poza poprawieniem popręgu udało mu się znaleźć ochraniacz. I tu znowu nastąpiły uniki, bo Unbridled uparcie nie chciała mieć tego ochraniacza na swojej nodze. E końcu ochraniacz został założony, i gdy tylko Diego wdrapał się na jej grzbiet wystrzeliła spod niego wyciągniętym kłusem, za nic nie dając się zwolnić, dopóki nie zajęła swojego miejsca za Johnym, bo jeszcze tego brakowało, żeby @Loki of Asgard przywłaszczył sobie jej miejsce. Naprawdę było jej wszystko jedno, czy Diego, który w momencie, w którym się wyrwała nie siedział jeszcze dobrze w siodle, się na nim utrzymał, czy nie. Jakiekolwiek próby zmienienia pozycji na zamykającą pochód spotkały się z ostrym protestem, jakby co najmniej Diego krzywdę jej robił. Jeśli mimo to zamykali stawkę cóż... Unbridled miała zamiar poczekać z zemstą na moment nieuwagi swojego jeźdźca.
Grupa skręciła na łąki i wkrótce czekała ich niespodzianka w postaci stadka krów. Siwej te zwierzęta nie były obce, chociaż całe życie spędziła w bardziej sportowych stajniach, gdzie bydła nie było. Unbri mimo to spięła się jeszcze bardziej, łypiąc nieprzychylnie na krowy, lecz ponad to zachowując spokój.


DOTYCHCZASOWA KOLEJKA ZAKOŃCZYŁA SIĘ 15.06 O GODZINIE 14:56. CZAS NA NAPISANIE POSTÓW W NOWEJ KOLEJCE MIJA 19.06 O GODZINIE 14:56
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Eventy

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
[Zadanie 18]

Nie przejmował się zbytnio reakcjami koni, ani tym bardziej ludzi, na jego zachowanie. Tutaj, na zewnątrz było tyle rzeczy do obejrzenia, że ciągle coś go rozpraszało. Dostosowywał się do sygnałów Harper i starał się być posłuszny, chociaż przychodziło mu to z coraz większym trudem. Gdyby nagle mógł robić, co tylko by chciał, to wyrwałby do przodu i pogalopował przed siebie, zatrzymując się dopiero, gdyby zabrakło mu sił. Znalazłby sobie jezioro albo chociaż jakiś staw i wszedł do wody bez wahania, mocząc się i ochładzając. Może znalazłby jakąś jabłonkę, z której mógłby zjeść kilka soczystych, chrupiących jabłek i odpocząć chwilę w cieniu - chociaż zadek wystawiłby na słońce, bo jednak lubił ciepełko. Końskie marzenia musiał jednak zostawić narazie gdzieś w tyle i dostosować się do realiów, które panowały wokół niego. W zasadzie i tak było wspaniale, no i miał towarzystwo. Po chwili okazało się, że tego towarzystwa jest naprawdę dużo. Te niezgrabne, łaciate, prawie konie pojawiły się jakby znikąd. Niektóre były takie małe i zabawne.
Gdy przechodził obok gęstych krzaków, nagle coś w nich głośno zaszeleściło, a spomiędzy liści wysunął się łeb wiewiórki szarej, która spojrzał na Lokiego, jakby ten ukradł jej orzech albo zdeptał kogoś z rodziny. Loki stanął gwałtownie w miejscu i wyciągnął pysk w stronę wiewiórki, wyraźnie zaciekawiony nową koleżanką. Wtedy wiewiórka wybiegła z krzaków, przebiegła bardzo szybko pomiędzy kopytami Lokiego i zniknęła w krzakach po drugiej stronie drogi. Wałach drobinę wystraszył się tą gwałtownością i zrobił kilka kroków do tyłu, obracając łeb na wszystkie strony, aby zobaczyć gdzie uciekło to dziwne, małe zwierzę.

@Harper Pearson
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
- Nie ma sprawy - odpowiedziała Harper, dodając do tego pogodny uśmiech. Na szczęście nic poważnego się nie stało, więc nie widziała sensu w roztrząsaniu tej sytuacji.
Z niemałą ulgą dostrzegła, że Sheridan na przodzie zrobił się spokojniejszy. Działało to w dwie strony, bo dzięki temu także Mia mogła odetchnąć bardziej i skupić się trochę na otoczeniu. Dość często jeździła na tutejsze łąki, ale wiosną były wyjątkowo urokliwe, nawet o tak nieludzkiej porze dnia. Wszystko powoli zaczynało budzić się do życia, zarówno po długiej zimie, jak i nocy. Jej rozmyślenie przerwało nieoczekiwane zatrzymanie się Sheridana. Westchnęła jedynie, nie mogąc nic poradzić na jego potrzebę i tylko posłała Tylerowi wymowne spojrzenie, gdy skomentował ten krótki przystanek.
Po toalecie zakłusowała, rytmicznie anglezując i wyznaczając w ten sposób równe tempo swojego konia. Łydkami podtrzymywała żywy krok, o co nawet specjalnie nie musiała go prosić, skoro po załatwieniu się odzyskał wigor. Poruszając się na przodzie zastępu, pozostawała uważna, by wypatrzeć ewentualne zagrożenia. Prawdopodobnie jako jedna z pierwszych z oddali dostrzegła stado krów, na co wcale nie zareagowała obawą. - Ooo, jakie słodkie - jęknęła z uśmiechem. Wciąż miała na uwadze dobro przede wszystkim Sheridana, który jednak nie należał do specjalnie płochliwych koni. Działaniem dosiadu lekko zwolniła wierzchowca, dając mu szansę na zauważenie towarzyszy i oswojenie się z nimi. Przystała na propozycję Tylera, głaszcząc krótko siwego po szyi, któremu zaraz wskazała drogę w przeciwnym kierunku. Widok krówek, a przede wszystkim cielaczków, był rozczulający i pewnie w innych okolicznościach poświęciłaby im więcej czasu, ale teraz nie było na to możliwości.
Jeśli andaluz przeszedł obok stada bez większych ekscesów, to pochwaliła go entuzjastycznie. - Nigdy w życiu bym nie chciała pojechać do Australii - wzdrygnęła się na samo wspomnienie o aligatorze, które mimowolnie przytoczyło myśli o tych wszystkich pająkach i innych okropieństwach. - To znaczy z całym szacunkiem - zwróciła się już bezpośrednio do Tylera, jeśli poczuł się z tego powodu urażony, co nie było jej intencją. Po prostu lubiła ubierać buty bez konieczności uprzedniego sprawdzania ich, czy nie znajdowały się tam jakieś niespodzianki.
Po minięciu stada krów mogli kontynuować kłus, którego tempo Mia dopasowywała tak, żeby nie mieć problemu równania kroku z Johnnym, który jednak był sporo większym koniem od niego. Na szczęście Sheridan miał dobrą kondycję i mogła na nim polegać, chociaż niewykluczone, że cordeo mogło go kusić do skubania trawy...
- Przydałaby się jakaś muzyka - wtrąciła nagle, troszkę przytłoczona dłuższą ciszą. Na co dzień jeździła w słuchawkach, ale kiedy była akurat z kimś, to nie miała takiej możliwości. - Znacie jakieś fajne piosenki? - Spojrzała na Tylera, jako że znajdował się akurat najbliżej niej. - O, wiem! Ostatnio oglądałam tę nową, filmową wersję Króla Lwa. Hakuna matata, jak cudownie to brzmi - zaczęła podśpiewywać, wolną dłonią zachęcając pozostałych uczestników do tego samego, nawet jeśli nie byli do tego tacy chętni. Wierzyła jednak, że przynajmniej Hendersen nie zostawi jej z tym samej, chociaż liczyła się już z tym, że i bez tego mogła nie uchodzić za do końca zrównoważoną osobę...
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Odpowiedz