Mia Alight & Dies'irae

ujeżdżeniowy - czworobok duży kwarcowy (zakończony)

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Po treningu z Sheridanem przyszła pora na trudniejszy kaliber, jakim była Dies. Podobnie jak w przypadku andaluza, najpierw przygotowała sobie sprzęt, a dopiero potem poszła po klacz, z którą w miarę szybko się uporała (bo wcale nie miało to związku z próbami przekupienia jej smakołykami).
Niestety, w międzyczasie duża hala została zajęta przez innych jeźdźców. Mii zależało na tym, aby trenować z kasztanką samemu, co mogło być zbawienne przy jej humorkach. Zmuszona była zająć więc czworobok, który akurat był wolny. Podprowadziła więc Dies pod schodki, gdzie przełożyła wodze i poprawiła popręg. Sprawnie załadowała się na jej grzbiet, trzymając za wodze, aby utrudnić jej wiercenie się przy tej czynności. Jeśli klacz nie wymyślała, poklepała ją po szyi wdzięcznie i dała łydkę do stępa, prowadząc ją po pierwszym śladzie na na razie długich wodzach, pozwalając im wzajemnie wyczuć się w swój ruch. Mia nie dosiadała Dies pierwszy raz, więc czuła się raczej pewnie, ale ciągle pozostawała uważna, gdyby klacz miała jednak inne pomysły. Dosiadem i łydkami egzekwowała od niej energiczny krok po wyznaczanej trasie, na ten moment nie wymagając niczego innego niż zachowania rytmu i impulsu. Po jednym takim okrążeniu zmieniła kierunek przez przekątną, aby równomiernie rozgrzać ją na obie strony. Dawała jej tyle czasu na to, ile potrzebowała, ale wkrótce zaczęła dodawać pierwsze łuki, na których stopniowo zbierała wodze, dojeżdżając ją dołem i z wyczuciem zapraszając na kontakt, a także do większego zaangażowania zadu.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Swoim starym zwyczajem w stajni była dość obojętna - posłuszna, ale niezainteresowana tym, co się dzieje, jakby nie miała zamiaru w niczym przeszkadzać, byle jak najszybciej mieć za sobą fazę przygotowań i przejść do tego, co faktycznie warte jej zainteresowania, czyli pracy. Bo przy pracy zaczynała na serio funkcjonować. Niemal jak zegarek, ale nie byle jaki... taki, co próbuje myśleć za posiadacza! Cała ona.
Po drodze na obiekt robiła się coraz bardziej żywa i uważna, dobrze wiedząc, co jest celem tej małej wycieczki i już mobilizując się do tego, co miało nastąpić. Machinalnie zatrzymała się pod schodkami, do których podprowadziła ją dziewczyna, po czym z wytężoną "miną" odczekała czas, jaki upłynął do momentu, kiedy poczuła na grzbiecie ciężar jeźdźca. Podczas samego przygotowania nic nie kombinowała, ale tylko mając dziewczynę w siodle automatycznie chciała ruszyć przed siebie, co uczyniła, jeśli tylko amazonka w porę nie zareagowała. Finalnie tak czy siak zaczęła maszerować stępem nie obijając się, stawiała kolejne kroki świadomie i z zaangażowaniem. Na długiej wodzy prowadziła się dość swobodnie, niosąc wyciągniętą w przód szyję i bujając nią w rytm kroków, nie sprawiając nawet wrażenia, że cokolwiek mogłoby ją wytrącić z równowagi czy przestraszyć. Chociaż zerkała na otoczenie, nie szukała w nim strachów, zwyczajnie nie należąc do tego typu koni. Nie miała problemu z utrzymaniem aktywnego tempa, podczas którego zaczęła stopniowo uruchamiać zad i plecy. Bez sprzeciwów podążała też za wskazaniami pomocy, najpierw idąc tak wzdłuż ogrodzenia czworoboku, później zmieniając kierunek aby analogicznie pomaszerować na drugą stronę. Na pierwszych łukach była jeszcze stosunkowo sztywna, ale już kolejne powtórzenia z dojeżdżaniem na prowadzenie na dłuższym kontakcie zaowocowały początkami gimnastykowania się, czemu Dies poddawała się chętnie, opierając lekko na ręce i wyginając się za każdym razem luźniej. Początkowo zawsze potrzebowała tych kilkunastu minut aktywnego stępowania, żeby należycie rozruszać mięśnie głębokie, które na jej poziomie były już przykryte większą ilością innych mięśni, a bez rozgrzania których nie byłaby w stanie w rozluźnieniu pracować z takim zaangażowaniem, z jakim zwykle chciała to robić.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Przy wsiadaniu nie pozwoliła klaczy ruszyć z miejsca na własną rękę, dociążając ją dosiadem oraz zamykając rękę, aby uniemożliwić jej taką samowolkę. Nie widziała innych bardziej widocznych niedociągnięć w jej dalszej pracy, mając oczywiście na uwadze to, że na tym etapie treningu nie była jeszcze w stanie wpisać się w pełni w stawiane przed nią łuki, szczególnie na długich wodzach. W taki sposób jeździła ją jeszcze kilka czy kilkanaście minut, regularnie zmieniając kierunek i starając się nie zanudzać ją tymi samymi, powtarzalnymi figurami. Wdrażała do nich ósemki czy inne wężyki i slalomy, łydkami i dosiadem egzekwując delikatne wygięcie w prawidłowym kierunku. Kiedy jednak klacz wydawała jej się już wystarczająco skupiona i rozgrzana, skróciła wodze do nieco wygodniejszej dla siebie długości, dbając o to, aby Dies nie usztywniła się przy tym. Dzięki temu przy wyjeżdżanych łukach miała nieco bardziej precyzyjne pomoce, kiedy to ustawiała ją nieco do środka, utrzymując przy tym napiętą zewnętrzną wodzę, na której opierała ją wewnętrzną łydką. Zaczęła też zmniejszać średnice kół i okręgów, motywując konia do nieco mocniejszego wygięcia, a jednocześnie zachowania równego, regularnego stępa, wyznaczanego dosiadem, którym zagarniała jej zad.
Wszystko to służyło temu, żeby ostatecznie móc przejść do kłusa, kiedy już miała pewność, że tyle pracy w stępie na razie dla nich wystarczy. Wykonała półparadę, aby przygotować ją na zakłusowanie, o które po chwili poprosiła łydką, wraz z przejściem rozpoczynając rytmiczne anglezowanie na prawidłową nogę. Początkowo skupiła się na złapaniu odpowiedniego tempa w tym chodzie, odpowiednio przytrzymując kasztankę lub aktywizując dosiadem, aby dojść do porozumienia w tej kwestii. Wtedy też zaczęła bardziej uważnie przejeżdżać narożniki, wewnętrzną nogą aktywnie prosząc o zgięcie się w kłodzie, podczas gdy drugą, cofniętą za popręg łydką pilnowała tego, aby zadnie nogi podążały za resztą ciała wierzchowca.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Rostępowanie nie było zbyt wymagającym ani zajmującym elementem jazdy, ale stanowiło nieodłączną część każdego treningu i Dies po prostu do niego przywykła. Nie traktowała tego jak właściwą pracę (co nie oznaczało, że podchodziła do stępa lekceważąco, wręcz przeciwnie), dlatego brak wielu urozmaiceń szczególnie jej nie denerwował. Jak na pracowitą pszczółkę przystało, cały czas aktywnie maszerując czekała, aż wszystko się zacznie, a do tej pory po prostu poddawała się prowadzeniu na kolejnych figurach, pozwalając Mii zaobserwować i przede wszystkim odczuć stopniowo wzrastającą elastyczność swoich bocznych linii i tym samym większą miękkość w wygięciach. Nabranie wodzy wywołało u niej krótkie spięcie, ale nie wynikało ono z braku łydki, tylko z samodzielnej próby ustawienia się, bo podskórnie wyczuwała, że trening będzie się na dobre zaczynać. Dojeżdżana łydką i dosiadem zaczęła odpuszczać swoją własną pozycję szyi na bardziej swobodną w zaokrągleniu i oparciu na kontakcie, na którym sporadycznie i subtelnie zaczęła przeżuwać wędzidło - głównie na tych mniejszych łukach o ile dziewczyna poprawnie i konsekwentnie ją opierała, bez blokowania między swoimi pomocami. Z utrzymaniem jednostajnego tempa nie miała problemu dzięki sumiennemu wyjeżdżaniu przez amazonkę każdego kroku, choć właśnie na tych mniejszych łukach początkowo mogła potrzebować wyraźniejszej aktywizacji, a najlepiej wyważonego zadziałania bacikiem za łydką.
W wyniku półparady była przygotowana na płynne przejście do kłusa, wobec czego otrzymawszy stosowny sygnał przekuła impuls w zmianę chodu na wyższy, od razu prąc w nim z mocą lokomotywy. Dobrze było ją nie tyle może zwolnić i przytrzymać, co zacząć ją wyraźniej przenosić na tylne nogi i kazać jej szukać więcej sprężystości w ruchu, co automatycznie zaczęłoby wyciszać nieco jej tempo kosztem właśnie zwiększenia zaangażowania w technikę. W takim wypadku Dies zaczęłaby lżej się nieść, zwalniając część ciężaru z przednich nóg i dzięki temu mogąc się zaokrąglać w całej sylwetce, z uwypukleniem pleców włącznie. Bo na razie owszem, szła aktywnym kłusem i wyginała się w narożnikach, ale na jej poziomie można już było wymagać więcej od jakości ruchu, kadencji i sprężystości chodu.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Spotkawszy się z ponadprzeciętną aktywnością w kłusie, Mia doszła do wniosku, że próby zwolnienia klaczy mogą ją tylko bardziej sfrustrować, co było bardzo częste na samym początku treningu. Z tego powodu zdecydowała się wykorzystać tę energię do zaangażowania ją w sam kłus, od razu bardziej dociążając jej zad i motywując ją do mocniejszego osadzenia się na nim. Wyjeżdżając ją dosiadem do przodu, po chwili miała dostrzec efekty swojej pracy, kiedy klacz zyskała nieco na lekkości na przodach. Mia nie omieszkała ją za to krótko pochwalić głosem, nie chcąc jednak wybić się ze skupienia i rozpraszać swojej podopiecznej. Po dokładniejszym, głębokim wyjeżdżaniu narożników zaczęła dodawać szerokie koła, które dodatkowo miały nieco przyhamować konia na rzecz mocniejszej pracy zadu, o czym w miarę potrzeby przypominała jej batem ujeżdżeniowym działającym za jej nogą. Chociaż był to sam początek treningu i stawiane przed nią ćwiczenia nie były specjalnie trudne, to Mia dokładała wszelkich starań, aby zgięcie nie było specjalnie mocne, ale zapewniające płynne przejście przez łuki bez usztywnień. Jeśli jakieś się miały pojawić, przepracowała je subtelną półparadą, chwaląc krótko za odpuszczenie.
Do wszelkich łuków wkrótce miała dołączyć także pierwsze próby wyciągnięć na przekątnych, kiedy to wyraźnie aktywizowała Dies łydkami i dosiadem, otwartymi palcami pozwalając na poszerzenie ram. Dbała przy tym o to, aby koń nie próbował wyciągać za bardzo i pozostał przy pośrednim tempie, a także o to, aby częstość stawianych kroków nie zmieniała się i zachowała wcześniejszą regularność. Wraz z końcem przekątnej półparadami skracała ją z powrotem do roboczego tempa, nie szarpiąc się z nią i powodując jak najbardziej płynne przejścia w obrębie jednego chodu. Z czasem zmniejszała także średnicę wykonywanych figur, a także podeszła do pierwszych prób wykonania ustępowania, póki co na raczej krótkich odcinkach, ze ścian do linii ćwiartkowej, a wkrótce także środkowej. Poprzedzała wszystko półparadą, nie chcąc zaskoczyć konia, aby na wysokości F mocniej obciążyć lewą kość kulszową, z kolei zewnętrzną cofniętą nogą poprosiła ją o odstąpienie w bok, naturalnie początkowo od delikatnego sygnału, którego siłę zwiększała w miarę potrzeby. Wszystko to zsynchronizowała z delikatnym ustawieniem jej głowy, a mniej więcej na wysokości literki X wyprostowała ją i poprowadziła dalej na wprost.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Prawidłowe myślenie o przekuciu buzującej w niej energii na konieczność bardziej wymagającego zaangażowania ciała w ruch prędko zaczęło przynosić pożądane efekty. Klacz szybko zareagowała na zmianę w działaniu Mii, nie potrzebując tak wiele czasu na większe zaokrąglenie się w oparciu na tylnych nogach. Jedyne, czego wymagała, to konsekwentne powracanie do tego stanu po każdym nawet drobniejszym zachwianiu, które sprawiało, że Dies w moment znajdowała lukę w pomocach, przez którą przedzierała się z powrotem do zbyt szybkiego tempa. Świadczyło to o bardzo dużej wrażliwości na działania jeźdźca, co dla laika mogło stanowić spore zniechęcenie, ale dla bardziej doświadczonej i umiejętnej osoby była to bezsprzeczna zaleta, nawet, jeśli czasem upierdliwa - przynajmniej pokazywała szczerze i od razu, że coś nie gra.
Generalnie jednak zaczęła poruszać się lżej i bardziej sprężyście, z miękkością ale i siłą odbijając się od podłoża, przy tym dając się coraz lepiej gimnastykować w ustawieniu i wygięciu, którego stopień zmieniał się w zależności od figur, po których prowadziła ją Mia. Kasztanka z zaangażowaniem wykonywała najprostsze nawet ćwiczenia, na razie nie zdradzając nawet śladu znudzenia rozgrzewką. Dzięki temu pozostawała skupiona i nie ignorowała żadnego impulsu pochodzącego od amazonki, choć czasem wzmocnienie działania łydki okazywało się niebezzasadne. Pierwsze razy w reakcji na nawet drobne użycie bata jakby cała się wzdrygała, na chwilę wyrywając do przodu, jednak z każdym kolejnym powtórzeniem (to znaczy nie bezpośrednio w następnej sekundzie, ale przy następnej potrzebie użycia tej pomocy) takiego działania reagowała coraz mniej chaotycznie, coraz więcej za to uaktywniając zad podczas jakichś ciaśniejszych zakrętów, na których problem się pojawiał.
Na razie myślenie głównie o ruchu do przodu stanowiło lepszą opcję niż próby przejść do stępa czy stój, bo Dies potrzebowała spuścić jeszcze trochę pary i przy okazji pewniej utwierdzić się na pomocach dziewczyny. Zaplanowane przez Alight dodania w wykonaniu kobyły nie od razu wypadały zadowalająco, jednakże było to uwarunkowane dopiero rozgrzewaniem się i nastawianiem na jakieś działania ze strony amazonki, stąd rozpoznać się dało tendencję do lepszego rozwijania impulsu i poszerzania ram z kolejnymi powtórzeniami, nawet, jeśli Irae nie była jeszcze w stanie w pełni dźwignąć się podczas tego na tylnych nogach i nie opadać nieco grzbietem. Podczas skracania z powrotem do roboczego tempa nie próbowała się wymigać od pomocy, poprawnie na nie reagując dzięki odpowiedniemu przygotowaniu. W kilka kroków tuż po przejściu odzyskiwała swoje na chwilę obecną pełne możliwe zaokrąglenie i luz w elastycznym ruchu. Ciaśniejsze łuki też przestały sprawiać wrażenie problemowych, a ustępowania, o ile ze strony Mii pozbawione były zachwiań w równowadze i pomocach, również od strony kobyły wyglądały jak należy. Pilnie przeżuwała wędzidło pozostając w wymaganym ustawieniu, aby z lekkością odchodzić do boku od łydki w takim stopniu, w jakim stopniu nacisk wywierała na jej bok dziewczyna. Stąd lżejsze impulsy wiązały się z następującym mniej wyraźnym skrzyżowaniem nóg, a zbyt mocna łydka przynosiła odpowiedź w postaci za dużej tendencji ruchu do boku. Ale to u Dies standard - po prostu każde jej zachowanie było nieprzekłamanym świadectwem o działaniu jeźdźca. Prostowała się między pomocami z łatwością i od razu, również pod warunkiem, że wyrównanie pomocy nastąpiło na czas i było wystarczająco precyzyjne.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Amazonka miała ciągle na uwadze to, że dosiadała wymagającego i utalentowanego konia, który dobitnie pokazywał jej najmniejsze błędy, co dla niej było niezaprzeczalną zaletą. Była w końcu już na tyle doświadczona i obeznana, aby wiedzieć, gdzie mogła popełniać błędy i co z jej strony wymagało poprawki, chociaż niewątpliwie pomoc trenera by była nieoceniona. Na razie jednak Mia nie zawracała sobie tym głowy i skupiała się na aktualnym treningu, bo to na ten moment było dla niej najważniejsze. Przy ustępowaniu dbała o to, aby ruch w bok był zrównoważony z tym do przodu, odpowiednio dopasowując nacisk łydki do "złotego środka", żeby poruszać się pod stałym, niezmiennym kątem i kończyć właśnie w okolicach X. Po wyprostowaniu się na linii środkowej nie omieszkała pochwalić Dies za prawidłowo wykonane ćwiczenie, ale tym razem ograniczyła się tylko do głosu, aby nie wypaść ze skupienia. W C skręciła na prawo i tym samym zmieniła kierunek celem powtórzenia ustępowania na drugą stronę, chociaż pomoce stosowała wręcz identyczne. Odchodząc od M do środka czworoboku, przypominała klaczy o konieczności krzyżowania obu par kończyn, choć akurat jej nie zarzucałaby podobnych prób oszukiwania, to wolała dmuchać na zimne. Podobne ćwiczenie ponowiła na drugiej długiej ścianie, tym razem jednak wykonując dwa ustępowania pod rząd, w dwóch kierunkach (KXH), płynnie przestawiając pomoce w przejściach między nimi. Dla wzajemnego ułatwienia sobie tego zadania między jednym ustępowaniem a drugim wdrożyła parę kroków kłusa w wyprostowaniu, żeby następnie wrócić w kierunku ściany. W międzyczasie uprzejmym tonem poprosiła stajennego o przytaszczenie tutaj kilku drągów z parkuru, na szczęście zdobywając jego sympatię pogodnym uśmiechem i odpowiednią kulturą, bo sama zwyczajnie zapomniała o zrobieniu tego. :lol: Chciała nieco urozmaicić ten trening, a drążki raczej były rzadko spotykane na czworobokach, niemniej nie zamierzała skakać z Dies. Wydała mu także wskazówki co do tego, w jaki sposób je układać, podczas tej czynności zajmując inną część placu, aby sobie wzajemnie nie przeszkadzać.
Nie tracąc czasu, zajęła się ze swoim wierzchowcem wdrażaniem trudniejszych elementów, rozpoczynając jednak od najzwyczajniejszych przejść do stępa oraz zatrzymań. Pilnowała się, aby w obu przypadkach wychodziły one przede wszystkim od działania dosiadu i łydek, a nie ręki, którą jedynie wykańczała zatrzymanie, po przejściu do stój od razu oddając rękę, żeby kasztanka nie odbiła jej się od wędzidła czy odstawiała nogi. Tymi ćwiczeniami przede wszystkim chciała sobie zaskarbić uwagę kobyły, która była jej potrzebna do dalszej części treningu. Zajęło jej to wystarczająco dużo czasu, aby pracownik stajni w tym czasie zdążył ułożyć trzy równoboczne trójkąty, za co serdecznie mu podziękowała, od razu kierując się w tamtą stronę. Nie wątpiła w to, żeby kasztanka miała już styczność z drągami i ich widok nie był dla niej nowością, dlatego od razu przystąpiła do pierwszego ćwiczenia, zaczynając od dwóch trójkątów o jednym wspólnym boku. Półparady znowu przysłużyły jej skupieniu na sobie kobyły, którą po chwili zabrała na średniej wielkości koło, które zahaczało o dwa z boków trójkąta. Pracując z koniem na okręgu, dbała o zachowanie równego wygięcia i stałego tempa, podtrzymywanego łydkami, ze swojej strony natomiast dbając o precyzyjny najazd w środek pierwszego drąga i zmieszczenie się w dystansie do drugiego. Liczyła się z tym, że pierwsze podejście nie musiało wyjść ciekawie, dlatego niezrażona ewentualnymi błędami ponowiła to samo ćwiczenie na drugą stronę.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Dopóki wszystko szło gładko, a na treningu nie pojawił się żaden większy zgrzyt który by ją sfrustrował, kobyła sprawowała się zwykle na medal. Na ten moment jeszcze cały czas bardziej wchodziła w pracę niż była w jej trybie, choć tak naprawdę z każdą kolejną minutą, podczas której poruszała się w zaangażowaniu, przechodziła przez kolejne łuki i wykonywała ćwiczenia zadawane jej przez Mię, jej pracusiowy umysł uaktywniał się coraz mocniej. Co z jednej strony było czymś dobrym, z drugiej w pewnym sensie niebezpiecznym - bo problemogennym. :lol:
Przez kolejne ustępowania przeszła gładko, aż za gładko. Może Mia nie zwróciła na to uwagi, bo po osiąganiu linii środkowej wyrównywała swoje pomoce aby ją wyprostować, ale Dies już trochę sobie zgadywała, że to nastąpi, więc po prostu dziewczyny zgrywały się w swoim działaniu.
Ruch związany z przenoszeniem sztang na czworobok niezbyt ją wzruszył. Owszem, kontrolnie łypała okiem i strzygła uchem w stronę układającego drągi mężczyzny, jednak to by było na tyle w kwestii jej zainteresowania sprawą - amazonka nadal miała niemal całą jej uwagę na sobie, dzięki czemu ani jej ruch, ani reakcje na kolejne sygnały nie odbiegały od dotychczas ustalonej normy. Całe szczęście, bo wszelkie przejścia w dół nie należały do ulubionych elementów kasztanki, więc bez skupienia z jej strony zaraz zaczęłyby się schody - przy tak prostej rzeczy. Z początku tak czy siak wypadały one dosyć topornie, choć nie jakoś mocno opornie, w końcu Dies nie robiła celowo pod górkę tylko zwyczajnie jej głowa myślała zawsze za bardzo do przodu. Przynajmniej Alight nie wstrzymywała jej ręką tylko zamykała od dosiadu i w łydkach, dzięki czemu całość trzymała się kupy, a następne powtórzenia konsekwentnie przychodziły już z większą swobodą i przy zachowaniu rozluźnienia. Ostatecznie jednak ta powtarzalność zaczęła jej nieco działać na nerwy, i choć zachowywała się nadal posłusznie, to coś jakby muchy zaczęły się jej kręcić w nosie. Pewnie dlatego też, podchodząc do ułożonych na ziemi drągów kłusem, autentycznie potrzebowała się z nimi zmierzyć. Półparady teoretycznie przez nią przechodziły i kumulowały w niej energię oraz wyostrzały uwagę, lecz samo poruszanie się po kole nie było na tyle wymagające, aby ją zająć. Więc można powiedzieć, że do sztang podchodziła w taki sposób, że Mia musiała czuć, że tak naprawdę ledwo co utrzymywała kobyłę w ryzach - co stanowczo nie było najlepszym możliwym odczuciem. Zrobiło się jej więcej na ręku, bo napierała do przodu, przechodząc nad oboma drągami niby w wygięciu i równym tempem, ale było to tempo burzy. :lol: Na drugą stronę schemat się powtórzył, klacz ewidentnie wpadła w tryb "rozprawiania się" z zadaniami.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Dotychczas była całkiem zadowolona z pracy Dies, która również zdawała się dobrze odnajdować w rzucanych jej wyzwaniach. Dużą ulgą dla Mii było to, że kasztanka nie była przejęta układaniem drągów, bo przez chwilę była na siebie zła o to, że wcześniej nie zrobiła tego własnoręcznie. W końcu nieraz już się przekonała o płochliwości ujeżdżeniowych koni, a zdecydowanie nie miała dzisiaj ochoty na użeranie się z taką paniką na widok tak prostych przedmiotów.
Nieco mniej spodobało jej się to, że kasztanka aż tak wyciągnęła Mię do drągów. Z dwojga złego lepsze było to niż gdyby kobieta musiała ją zmuszać do podejścia do nich, niemniej to uwalenie się na ręce nie należało do najprzyjemniejszych. Próbowała ją choć trochę przed tym powstrzymać, co zaowocowało tylko gorszym efektem, więc po drugim powtórzeniu pracy na drągach zdecydowała się na chwilowe odpuszczenie sobie pracy na nich. Zamiast tego za cel wzięła sobie uspokojenie głowy Dies, która najwyraźniej była bardzo zaoferowana tym ćwiczeniem, czemu nawet nie mogła się dziwić, bo wcześniej niczego podobnego nie robiły.
Wróciła na pierwszy ślad czworoboku, wracając do anglezowania, którym jednocześnie mogła nieco bardziej dyktować swoje warunki w kwestii tempa. Przypilnowała przy tym odpowiedniego wyprostowania poprzez prowadzenie konia w wyrównanym działaniu wodzy oraz łydek, tym samym nie dając jej bodźca do krzywienia się w którąkolwiek stronę. Następnie zjechała na duże, dwudziestometrowe koło po drugiej stronie czworoboku, odgradzając się tymczasowo od ułożonych drągów. Zakładając, że jechały na prawo, to tą samą łydką prosiła konia o zgięcie się w żebrach, podczas gdy zewnętrzne pomoce dopilnowały tego, by zadnie nogi podążały śladem przednich. Prawidłowe wygięcie na okręgu było jej potrzebne do dalszego etapu treningu, jakim były zmiany tempa oraz średnicy. Wciąż jechała w kłusie anglezowanym, bo tak było jej po prostu łatwiej narzucać klaczy odpowiednią prędkość. Po zakreśleniu jednego, pełnego koła w roboczym, energicznym tempie, zmniejszyła odrobinę średnicę koła, a wraz z tym prosiła ją o wyraźniejsze wygięcie. To też wiązało się z koniecznością lekkiego zwolnienia, dlatego nieco wolniej siadała w siodle i z niego wstawała, właśnie dosiadem proponując jej takie tempo, a nie ręką. W miarę dalszego zacieśniania promienia okręgu chciała osiągnąć coraz wolniejszy kłus, by następnie poszerzać okrąg, a wraz z tym pozwalać Dies na przyspieszenie. Chciała tym sposobem trochę zrzucić z niej parę i odciążyć na ręce, chociaż efekty tego mogły być różne na dobrą sprawę. Jednak bez pozbycia się wrażenia, że siedzi na tykającej bombie, nie zamierzała przechodzić do dalszej części ćwiczenia.
Na tym kole nie zostały aż tak długo, bo wkrótce Mia zmieniła stronę przez środek czworoboku i powtórzyła to samo na drugą stronę, chcąc mieć pewność, że tym razem udało im się dogadać. Gdy tak było, podjęła próbę powtórzenia najazdu na drążki tym samym sposobem, co poprzednio, z tymże Alight była teraz bardziej uważna. Wróciła nawet do kłusa ćwiczebnego, w pełnym siadzie mając większą kontrolę nad koniem, gdyby ta znowu chciała ją czymś zaskoczyć.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
W tej sytuacji chwilowe odpuszczenie było najmądrzejszym wyjściem. Owszem, zdarzały się okoliczności, kiedy nie można było sobie pozwolić na zaprzestanie wykonywania jakiegoś ćwiczenia mimo nieporozumienia - jak chociażby na zawodach podczas przejazdu - lecz nie były to sytuacje, w które chciało się pakować jeśli nie było takiej konieczności. Bo gdyby Mia zdecydowała się na postawienie na swoim i utemperowanie Dies, niewykluczone że udałoby się jej przeforsować swoje zdanie, tylko że no właśnie... przeforsować. O wiele lepszym rozwiązaniem było skupienie się na szukaniu porozumienia, lepszego połączenia w ich parze, by może docelowo w przyszłości dało się wypracować sposób na wychodzenie z takich spięć niezakładający zajęcia kobyły czymś innym.
W każdym razie teraz kobyła zdążyła się trochę odpalić, ale Alight w porę zrezygnowała z drągów; powróciwszy na ślad i czując nieco inną pracę dosiadu (no nie oszukujmy się, w ćwiczebnym o wiele łatwiej o spięcia, zwłaszcza przy niedogadywaniu się), stopniowo zaczęła poddawać się dyktowaniu trochę lżejszego tempa, choć jeszcze nie odpuszczała w pełni swojego nabuzowania. Niemniej dała sobą pokierować na koło i zaraz wygięła się wokół wewnętrznej łydki amazonki. Teraz powinna siłą rzeczy na nowo nieco pewniej oprzeć się i wsłuchać w jej pomoce, skoro nie miała bodźca w postaci sztang na ziemi, ale jej głowa nadal pozostawała nie w pełni podatna póki ćwiczenie nie było szczególnie zajmujące i wymagające.
Całe szczęście z inicjatywy dziewczyny zaczęło dziać się coś, co miało potencjał pomóc poukładać Dies jak trzeba. Zgodnie ze wskazaniem mowy ciała Mii, kasztanka poddawała się zmniejszaniu średnicy koła, jednocześnie dając się mocniej wyginać i zwalniać - to ostatnie nie wypadło od razu szczególnie zadowalająco, ale zaszła pewna zmiana prognozująca możliwość na poprawę. Otóż kobyła początkowo lekko się rozpadła i osłabła w ruchu, dopiero za moment - motywowana przez pracę amazonki - pozbierała się, odnajdując równowagę w zaangażowaniu bez parcia przesadnie do przodu. Dzięki temu następujące później rozszerzenie okręgu wraz z dodaniem było pozbawione chwiejności, choć nadal przy tym "dodaniu gazu" klacz odczuwalnie za mocno się napaliła. Trzeba było jej jednak oddać, że powtarzając ćwiczenie kolejnych ileś razy jakby ocknęła się do myślenia z jeźdźcem, nie zamiast niego. Poskutkowało to jej większym rozluźnieniem i spokojem oraz pewnością w wykonywanych przejściach w obrębie kłusa.
Po zmianie kierunku efekt się zatracił, bo jednak lewo było jej gorszą stroną, co narzucało konieczność cierpliwego wypracowania podobnych rezultatów nieco większym nakładem i przede wszystkim z jeszcze większą precyzją, ale finalnie nie okazało się to niemożliwe.
Ponownie skierowana na koło zawierające na swoim łuku sztangi, Dies zachowała więcej opanowania w porównaniu do tamtych pierwszych podejść, chociaż zmiana dosiadu miała prawo w jakimś stopniu wytrącić ją z równowagi skoro przy zwiększaniu i zmniejszaniu kół Alight konsekwentnie anglezowała. Jednak jako, że klacz sama w sobie miała więcej tego luzu, amazonka miała szansę odnaleźć się w pełnym siadzie bez spięcia po swojej stronie. A zatem, przy dojściu do drągów kasztanka może i wyczuwalnie wytworzyła w swoim ciele więcej energii do ich pokonania, lecz była to energia, która pozostała pod kontrolą dziewczyny. Irae przeszła nad sztangami w żywym, równym tempie, z mocnym zaangażowaniem objawiającym się między innymi na wyraźniejszej, wyższej akcji nóg i trochę pewniejszą obecnością na ręku, niemniej pozostawała opanowana i nie dawała już wrażenia tykającej bomby.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Już w trakcie najazdu na drążki Mia wyczuła zmianę w zachowaniu Dies, ale zdecydowanie na plus. Czuła po niej, że była dużo bardziej opanowana i nie miała wrażenia, że ją zaraz poniesie. Wciąż towarzyszyło jej wiele energii, ale udało jej się przelać ją na wykonywanie ćwiczenia, które dzięki temu wyszło zgodnie z założeniem zawodniczki. Nie zabrakło pochwały z jej strony, pogłaskała klacz po wewnętrznej stronie szyi, by nie naruszyć kontaktu na zewnętrznej, napiętej wodzy. Na chwilę wróciły na ślad, gdzie kobieta wróciła do anglezowania, chcąc podtrzymać dotychczasowe wypracowane tempo kłusa, które teraz bardzo jej odpowiadało. Za to zdecydowanie doceniała Dies, bo jej chody zawsze były bardzo dynamiczne, co w pewnym sensie było powiązane z jej charakterem i podatnością na takie zafiksowania jak wcześniej. Dla Mii była to wciąż duża zaleta, bo wolała takie bardziej dzikie konie, od których nie musiała egzekwować każdego kroku i pilnować, by zaraz jej nie zgasł. Między innymi z tego powodu zrezygnowała z pracy z taką Papillon, u której dość często się to zdarzało, przez co nie dogadywały się najlepiej.
Już po chwili znowu skręciła do środka czworoboku, kierując się na ułożone drążki, dokładnie to samo miejsce co wcześniej. Różnicą było to, że amazonka nie przestawała anglezować i dodatkowo chciała zmniejszyć średnicę okręgu, co niosło ze sobą nie tylko konieczność większego wygięcia się konia. Takie ułożenie drągów sprawiało, że im bliżej znajdowały się wierzchołka trójkąta, tym mniejsza była przestrzeń między sztangami. Klacz mogła sobie nie zdawać z tego sprawy, tak więc Mia musiała ją odpowiednio do tego przygotować. Seria subtelnych półparad miała być niezastąpiona w tej sytuacji, chociaż jeśli kasztanka nie reagowała od razu na ten sygnał, to kobieta nie omieszkała użyć trochę większej siły, chcąc zyskać pewność, że nie potkną się przez nieuwagę. Zaczęła od prawej strony i tą nogą naciskała z wyczuciem na bok konia, prosząc go o utrzymanie wygięcia, w które wprowadziła ją wewnętrzną wodzą. Dies'irae musiała teraz dużo uważniej stawiać kroki, ale Alight nie sądziła, by był to dla niej większy problem. Jeśli jednak tak było, to po prostu powtórzyła to samo, dając jej pole do poprawy oraz przede wszystkim pomyślenia, jak to rozgryźć. Była inteligentnym koniem, więc nie powinno to zająć dużo czasu, jeżeli za pierwszym razem nie wyszło.
Po powtórce na drugą stronę Mia zdecydowała się nareszcie na galop. Może i troszkę z tym zwlekała, ale nie miała wrażenia, że klaczy się jakoś bardzo do tego spieszyło. Niemniej przy przejściu była uważna. Przed narożnikiem na krótką ścianę wykonała półparadę, by po wejściu w zakręt działaniem łydek i dosiadu zagalopować. Przeszła od razu do półsiadu, gdyby jednak miały się pojawić jakieś oznaki podekscytowania konia, z którego wolą niespecjalnie zamierzała walczyć. Dla lepszego wyhamowania temperamentu Dies wyjechała na dość duże koło w kolejnym narożniku, gdzie jechała już w pełnym siadzie, uważnie pracując nad wygięciem i tempem konia.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Poddając się temu, jak prowadziły ją pomoce amazonki, klacz skierowała się na pierwszy ślad, a wraz z przejściem Mii do anglezowania zyskała nieco na okrągłości sylwetki, jako że przy takiej formie odciążenia było jej o wiele łatwiej unosić plecy. Dzięki temu jej kroki stały się jeszcze bardziej sprężyste, przy tym jednocześnie zachowując lekkość, zaś tempo kłusa pozostało niezmienne, to znaczy energiczne ale nieprzesadnie.
Skierowana ponownie na łuk prowadzący przez sztangi czuła tym razem więcej swobody w swoim ciele, czego przyczynę stanowił brak zmian w dosiadzie kobiety. Nie traciła więc równowagi, ani też nie spinała się, co znacznie ułatwiło jej przejście nad ułożonymi po krzywej linii drążkami z większą harmonią niż przy poprzednich podejściach, choć z wcale nie mniejszym zaangażowaniem - nawet fakt, że amazonka poprowadziła ją po odrobinę mniejszej średnicy, a zatem stawiane przez nią kroki musiały być krótsze i lepiej wyważone, nie zdawał się jej przeszkadzać. Na pewno dużą rolę odegrało tu także skrzętne przygotowanie w postaci serii półparad, znacznie zwiększających uwagę Dies na tym, co znajdowało się przed nią, dzięki czemu była w stanie wyłapać tę drobną acz znaczącą różnicę. To, że pokonała sztangi bez większych zarzutów nie znaczyło jednak, że nie mogłoby być jeszcze lepiej, wobec czego jeśli tylko Mia pokierowała ją po kole aby po jego zatoczeniu ponownie zmierzyć się z tym samym, mogła wyczuć w ruchu kasztanki nawet więcej luzu. Na lewo już potrzebowała więcej niż jednego podejścia, co jednak nie powinno było być w żadnym razie demotywujące dla kobiety - jej podopieczna się starała, zwyczajnie zmagała się z pewnymi ograniczeniami które wymagały od niej więcej wysiłku i przede wszystkim czasu, jeśli miała osiągać takie same efekty także w tę stronę.
Praca na drążkach zwykle przynosiła bardzo dobre efekty dla konia, i tak też zadziało się w tym przypadku. Chociaż kobyła nie musiała mierzyć się ze sztangami szczególnie dużo, już taka ilość ćwiczeń wystarczyła do tego, aby lepiej uruchomić jej mięśnie, których ruch stał się w ogólnym wrażeniu bardziej nieskrępowany, otwarty. Z tego względu zagalopowanie w jej wykonaniu wypadło zarazem energicznie i lekko, a choć przez jej ciało swobodnie przepływała energia (której Dies miała w sobie całe mnóstwo), nie wyrywała do przodu, bez problemu utrzymując aktywne acz opanowane tempo. Poruszała się z tendencją pod górkę, a gdy została zagarnięta na koło, bez problemu wygięła się wokół wewnętrznej łydki jeźdźca, mocniej opierając się przy tym na ograniczających ją, zewnętrznych pomocach.

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Miała zredukowany pogląd na ich dwójkę, bo lustro znajdowało się tylko na jednej ścianie czworoboku, ale z tego powodu korzystała z niego przy każdej okazji. Nie zapominała o częstych pochwałach dla Dies, które miały działać motywująco, chociaż nie wątpiła w ambicje klaczy, która czasami bywała aż zbyt ambitna.
Zamknąwszy dwudziestometrowe koło w tej samej literce, przejechała jeszcze krótką ścianę czworoboku, by już w narożniku przygotować kasztankę do wyciągnięcia na następnym odcinku. W tym celu znowu posłużyła się subtelnymi półparadkami jeszcze przed wprowadzeniem jej w zakręt, który wyjechała z należytą dbałością o wygięcie. Po złapaniu prostej linii zaczęła ją aktywizować łydkami oraz dosiadem na otwartą rękę, prosząc ją o dodanie w galopie. Pozostawała rozluźniona w biodrach, a jednocześnie jasno "przepychała" ją do środka, chcąc zaktywizować przede wszystkim zad poprzez jego dociążenie. Dłońmi podążała za jej pyskiem, pozwalając na swobodne wyciągnięcie nosa przed pion i wydłużenie całej sylwetki. Chciała zachować przy tym lekkość na przodach, chociaż nie zrażała się, jeśli za pierwszym razem ten galop pośredni wyszedł płaski. Przy ostatniej na tej ścianie literce zebrała ją z powrotem, działając z wyczuciem oraz delikatnością w trosce o jej dobro. Jeśli mimo to pojawiło się jakieś spięcie, to nie omieszkała zjechać na kolejną woltę celem pozbycia się tego problemu. Na równoległej ścianie ponowiła to samo, tym razem jednak dużo więcej uwagi przykładając zachowaniu tendencji pod górkę, o ile wcześniej ją zgubiły. Podnosząc ją na przodach, to wciąż zad miał nadawać im całą dynamikę ruchu.
Następnie galopem zebranym zjechała na skróconą przekątną, na której wykonała także zwykłą zmianę nogi, poprzedzoną półparadą. Dalej postępowała już dość schematycznie, chcąc teraz dobrze rozgalopować Dies. Wróciły więc znowu do przejść w obrębie tego chodu, poświęcając na to jedno okrążenie czworoboku, po którym w połowie krótkiej ściany zwolniła ją do stępa od dosiadu. Wypuściła stopniowo wodze i dała jej odsapnąć, poświęcając na to przekątną, na której dopilnowała wyprostowania, zamknąwszy konia w łydkach. Zebrała wodze z powrotem na kontakt z powrotem na ścianę, dojeżdżając przy tym konia do ręki i zagalopowując w następnym narożniku. Swobodnie podążała za koniem, dając im krótką ścianę na dopracowanie tempa, jeśli było coś nie tak, chociaż nie posądzała Dies'irae o to. Przy kolejnym zakręcie zablokowała miednicę przy subtelnie zamkniętej ręce, powodując zwolnienie do kłusa. Pewnie byłoby to zaskoczenie dla klaczy gdyby nie to, że wcześniej ją do tego przygotowała. W dajmy na to E znowu dała sygnał do galopu, od razu także skręcając na dwudziestometrowe koło. Wewnętrznymi pomocami utrzymywała wygięcie konia, które ograniczyła zewnętrzną wodzą, w myślach natomiast odliczając każdą foule. Po dziesięciu nastąpiło kolejne przejście do kłusa, którym przejechały kilkanaście metrów i znowu zagalopowały. Wykonała jeszcze kilka podobnych przejść, również na prostych odcinkach, przede wszystkim mając na uwadze to, że Dies lubiła przewidywać. Stąd też nieregularna ilość galopu i kłusa tak, by pozostawała skupiona na amazonce i nie próbowała sama zgadywać.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Jej galop był równomierny, okrągły i lekki w odczuciu, choć przy tym zaangażowany. Oczywiście nie był to też szczyt możliwości kasztanki, jednak biorąc pod uwagę że dopiero co przeszła do tego chodu i nadal znajdowała się w fazie bardziej rozgrzewki i rozluźniania niż tej pracy właściwej, Mia mogła być z niej na ten moment zadowolona. Po zamknięciu figury i powrocie na ślad wzmogła się jej uwaga na amazonce, co nastąpiło wskutek serii półparad, które same w sobie też poprawiły nieco zaangażowanie zadu w ruch. W takim układzie była wystarczająco oparta na pomocach i gotowa do następującej wraz z wyjściem na długą ścianę zmiany. W odpowiedzi na aktywizujące sygnały wypchnęła się do wydłużonych foule, wyciągając przy tym swoją sylwetkę i wychodząc nosem do przodu, na co dostała wystarczająco miejsca od ręki. Dzięki temu, że wcześniej opierała się pewnie na kontakcie i poruszała się od zadu, a postawa Mii miała w sobie należytą równowagę, Dies zaprezentowała solidne jak na ten etap rozgrzania dodanie, choć oczywiście – jak to zwykle bywa, zwłaszcza przy pierwszych podejściach – pozostało sporo miejsca na poprawę jakości zarówno przejścia, jak i samego chodu.
Tak czy siak, pod koniec ściany w wyniku zbierającego działania zaczęła się skracać, co zazwyczaj po solidnym rozgrzaniu przychodziło jej z łatwością, jednak teraz decyzja o wolcie pomogła jej łatwiej na nowo osadzić się pewniej na tylnych nogach w kontynuowaniu galopu. Powtórzone dodanie oraz powrót do skrócenia na kolejnej długiej ścianie mogły wypaść jeszcze płynniej i z lepszym zachowaniem tendencji uphillowej na całym tym odcinku, co sygnalizowało że kobyła miała stopniowo poprawiać się dzięki ogólnemu rozruszaniu i uelastycznieniu, które rosły wraz z kolejnymi przejściami oraz gimnastyką.
Ze względu na to, że wcześniej nie wystąpiły przejścia z galopu ani do kłusa, ani do stępa, ciężko się dziwić że prosta zmiana nogi na przekątnej nie przebiegła książkowo. Dies potrzebowała nieco dłuższego czasu „ładowania” najniższego chodu, a w nim też musiała przejść parę kroków więcej niż jest wymagane chociażby na czworoboku konkursowym – to znaczy mogła też zagalopować wcześniej na drugą stronę, ale jeśli Alight chciała mieć konia spokojniejszego i zdecydowanie bardziej wyluzowanego, to zapewne po wyłapaniu drobnego spięcia pozostawiła klacz w tym stępie na odrobinę dłużej i przepracowała to spięcie, zanim odesłała ją ponownie do galopu.
Lewo było jej gorszą stroną, więc kolejne podejścia do wydłużeń i skróceń obarczone były z marszu mniejszą lekkością i swobodą ruchu, i choć różnica zdecydowanie nie kwalifikowała się jako drastyczna, wprawiony jeździec zdecydowanie ją wyczuwał. Nie wpływało to jednak na jej chęć współpracy ani zaangażowanie, niemniej po tylko dwóch powtórzeniach zaprezentowała jedynie poziom zbliżony do tego, jaki oferowała przy pierwszym podejściu na prawo.
Małą przerwę w stępie ruda wykorzystała na rozciągnięcie szyi, bezproblemowo odczytując z mowy ciała kobiety kierunek jazdy bez większego udziału wodzy. Gdy już została na nowo pozbierana i wysłana do galopu – do którego przeszła aktywnie i okrągło – w narożniku nastawiała się na kolejne dodania, bo jak to ona, zgadywała na podstawie tego co miało miejsce wcześniej. Jakież więc było jej zdziwienie, kiedy zamiast otrzymania pomocy aktywizujących została sprowadzona do kłusa. :lol: Niestety przy koniach takich jak ona trzeba było liczyć się z tym, że dopóki nie zostały parę razy w trakcie danej jazdy zaskoczone, próbowały przewidywać następne ruchy, co czasem mimo odpowiedniego przygotowania oraz wystosowanych pomocy mogło skończyć się nieporozumieniem oraz spięciem. Tak też zadziało się w tym przypadku, aczkolwiek nie pociągnęło to za sobą żadnej wojny. Półparadami dała się doprowadzić do porządku w kłusie, a do galopu na środku ściany przeszła tak, jakby tym przejściem zadośćuczyniała za swoją pomyłkę sprzed chwili. Od tej chwili była bardziej uważna i ostrożna, dlatego poruszając się po łuku koła, a także później już nie po kole, zachowywała większe skupienie na pomocach Mii i wobec tego nie popełniła więcej kolejnej takiej skuchy – czyli wykonywała ładne, coraz miększe zejścia do kłusa, a potem lekkie i sprężyste zagalopowania po otrzymywaniu stosownych sygnałów. Ale chociaż liczba kroków w danym chodzie, a także miejsca przejść różniły się od siebie… Dies nastawiła się, że w takim razie robią teraz galop-kłus-galop. Złoty koń. :lol2:

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Mia zdawała sobie sprawę z tego, że Dies była typem konia, który zawsze próbował przewidywać kolejne ćwiczenia. Starała się nie dawać jej takich możliwości na treningach, chociaż wiadomo - programy ujeżdżeniowe były tak skonstruowane, że łatwo dało się tam dostrzec powtarzalność i schematyczność. Kobiecie jednak zależało na tym, by klacz pozostawała skupiona na niej i to na niej polegała, gdy przychodziło im wykonywać kolejne zadania, a nie na swoim przeczuciu. Przyniosło to zresztą oczekiwany efekt, bo koń zdawał się być teraz bardziej zainteresowany tym, co Mia miała do zaoferowania, a niczego więcej do szczęścia kobieta nie potrzebowała. Przejścia wychodziły im coraz ładniej, co jeszcze bardziej ją cieszyło, o czym nie zapomniała dać znać wierzchowcowi, chwaląc go i głaszcząc po wewnętrznej stronie szyi.
Kiedy zyskała już pewność, że koń jest dobrze podstawiony i nastawiony na pomocach, pozostała w kłusie. Okrążyła jeszcze czworobok w połowie, by następnie po raz kolejny podjechać do drążków. Liczyła, że tak przygotowana Dies podejdzie do tego ćwiczenia z łatwością, ale przezorny zawsze ubezpieczony i Mia rozpoczęła od najprostszej wersji, czyli przejścia przez trójkąt, ale tylko dwa z trzech drążków (te mniejsze kółka na rysunku). Skręcając z klaczą na woltę, półparadą uświadomiła ją o tym, że zaraz coś pojawi się pod jej nogami i żeby miała to na uwadze, by przypadkiem ich nie zabić potknięciem. :lol2: Powtórzyła to samo także na drugą, lewą stronę. Miała na uwadze to, że to jest gorsza strona konia, więc sama też była dużo bardziej skupiona na tym, by utrzymać stały kąt wygięcia na okręgu i nie dać jej możliwości na spłynięcie w bok. Przy tym wszystkim podtrzymywała równe, energiczne tempo kłusa, a przy odrobinie szczęścia udało im się sprostać teraz temu zadaniu bez dziwnych ekscesów i udziwnień. :lol: Nie zabrakło pochwał za poprawnie wykonany element, który powtórzyły jeszcze z dwa razy na każdą stronę, wplatając w to jakieś krótkie przejścia do stępa.

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Kobyła faktycznie skupiała się na Mii, i chociaż weszła w "tryb przejść" - a co za tym idzie, nastawiała się na bardzo konkretną zmianę chodu już przy samych przygotowujących półparadach - to całościowo przynajmniej dobrze jej to zrobiło, bo w efekcie te przejścia wykonywała bardzo uważnie i coraz bardziej płynnie, więc nie były one obarczone spięciami i w takim razie jej ciało pracowało jak powinno. To z kolei przyczyniło się do już powoli odczuwanego przez Dies zmęczenia, ponieważ mnogość przejść w takim zaangażowaniu, jakie prezentowała, to wbrew pozorom nie lada wysiłek. Nie znaczyło to jednak, że jej chęci jakkolwiek osłabły.
Jej kłus po całej tej intensywnej serii stał się wyczuwalnie bardziej sprężysty i luźny, a ruch przepływał przez całe ciało kasztanki bez zdaje się najmniejszych zakłóceń. To przekładało się na jej pewność w prowadzeniu i lekkość, z jaką reagowała na wszelkie drobne sygnały ze strony amazonki. Idąc już niezmiennie kłusem pchała się pewnie od zadu, ale mimo wręcz kipiącej z niej energii pozostawała pod całkowitą kontrolą Mii. Dzięki temu, gdy została skierowana na drążki po łuku wolty, ani nie zachwiała się jej równowaga, ani nawet tempo. Jedyną różnicę stanowiło zdecydowanie wyższe unoszenie kończyn, które w ogólnym odbiorze podnosiło dynamikę kłusa.
Zmiana strony nie wpłynęła na jakość wykonania w stopniu znaczącym, aczkolwiek nie to, żeby nie wpłynęła wcale. Po prostu aktualnie Dies była w stanie zaoferować siebie w najlepszym wydaniu i nie omijała tej możliwości, szczególnie że kobieta pilnie ją wspierała zarówno w kwestii wygięcia, jak i utrzymania impulsu. Do kolejnych powtórzeń podeszła również z niesłabnącym zaangażowaniem, bo póki miała na to siłę, wkładała w pracę całe swoje serce – szczególnie chętnie przy tak dobrze wypracowanym na koniec treningu porozumieniu. Rzecz jasna wplatanie krótkich przerw umożliwiało jej zachowanie tych sił, ale dało się też zauważyć, że kasztanka rzeczywiście coraz bardziej ich potrzebuje, czyli innymi słowy całościowo zdążyła się nieźle zasapać. :lol:

@Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Miała na uwadze to, że Dies coraz bardziej się męczyła, nie zamierzając na siłę przeciągać treningu z nią. Znała ją jednak na tyle, by wiedzieć, na ile ją jeszcze stać, więc mimo to próbowała kontynuować pracę, jedynie dając jej trochę dłuższe przerwy w stępie na odsapnięcie. Kiedy miały już "obcykane" wolty na drążkach, Mia zdecydowała się na tę trudniejszą wersję, z ósemką. Póki co na jednym trójkącie, ale docelowo miały także podejść do tego drugiego układu. Znowu posłużyła się skupiającą półparadą, po której zjechała na pierwsze koło, rozpoczynając od lepszej strony konia. Kolejna półparada miała wskazać Dies fakt, że za chwilę miało coś się zmienić. Nie powinna mieć więc większego problemu ze zrozumieniem zmiany ustawienia i kręcenia bliźniaczego koła na drugą stronę, przez dwa drążki.
Jeśli przy pierwszym podejściu wszystko poszło zgodnie z planem, to wykonała to samo ćwiczenie, tym razem rozpoczynając od słabszej strony klaczy. Nie zabrakło pochwał ze strony amazonki, która była zachwycona tym, jak kasztanka się starała. Praca z nią prawie zawsze była czystą przyjemnością i między innymi to Alight sobie bardzo w niej ceniła. Dała im dłuższą, dwuminutową przerwę w stępie swobodnym, a następnie znowu zebrała wodze i po powrocie do poprzedniego ustawienia zakłusowała. Dalsze plany kobiety były uzależnione od tego, jak do tej pory radziła sobie Dies. O ile przy ósemce na jednym trójkącie poradziła sobie równie śpiewająco, to Mia zdecydowała się o spróbowaniu tego samego na dwóch trójkątach o wspólnym boku. W przeciwnym razie najechała na to samo, co wcześniej. Zależało jej na tym, by trening zakończyć pozytywnym akcentem, aby mogły wrócić do stajni w dobrych nastrojach.
Niezależnie od tego, które ćwiczenie przyszło im ostatecznie wykonać, po dwóch podejściach na każdą stronę kobieta pogłaskała spoconą szyję wierzchowca, którego wkrótce zaprosiła na duże koło, gdzie zaproponowała jej żucie z ręki. Dies miała szansę wydłużyć i rozluźnić całą górną linię, a gdy Mia już trzymała za samą końcówkę wodzy, dosiadem zwolniła do stępa. Oddała jej wodze do końca i poklepała entuzjastycznie po obu stronach szyi, chwaląc przy tym za dobrze odwaloną robotę. Kolejno rozstępowała klacz, z którą wróciła do stajni, prowadząc ją już w ręku, po wcześniejszym poluzowaniu popręgu oraz nachrapnika.
/zt

@Dies'irae
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
8
lat
174
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Dopóki nie stawiano przed nią wymagań w postaci wysiłku ponad jej możliwości kondycyjno-siłowe, Dies ani nie szukała sobie dróg na skróty, ani się nie demotywowała (zakładając oczywiście, że zadawane jej ćwiczenia nie wpadały w nużącą monotonność). I chociaż aktualnie faktycznie zdążyła się trochę zziajać i zmęczyć, to jednak na tym z reguły polegały treningi, że ciało musiało wykonać jakąś ilość pracy, w efekcie czego doznawało nierzadko zmęczenia. Mia zdecydowanie nie próbowała przesuwać granic jej wytrzymałości, ani teraz ani nigdy, co najwyżej zdarzało się że kasztanka pod nią do tych granic nieznacznie się zbliżała, ale to pozwalało jej w takim zdrowym wydaniu na czynienie stopniowych postępów i wyrabianie coraz lepszej siły mięśni.
Impuls do kłusa po kolejnej przerwie nie spotkał się z niechęcią ze strony klaczy; wcześniejsze podejścia do drążków pozwoliły jej bez problemu odnaleźć się na ósemce z dwiema sztangami na jej środku, z kolei osiągnięte rozluźnienie całego ciała umożliwiło jej bardzo płynne prostowanie się po ciasnawym łuku wolty, po którym była proszona o ustawienie oraz wygięcie w drugą stronę. Na ręku była przyjemna, miękka jak masło (nie wiem czy tak się mówi po polsku, ale po niemiecku jest takie powiedzonko właśnie :lol2:), a skoro przy tym faktycznie była obecna na kontakcie, oznaczało to że odnalazła łatwość i lekkość w samoniesieniu się.
Po tak gładkim pierwszym podejściu, a także tym następnym rozpoczętym na lewo, można było się spodziewać, że niewielkie zwiększenie stopnia trudności na koniec nie powinno sprawić jej trudności. Co prawda przez cały trening nie musiała mierzyć się z tym układem trzech sztang, niemniej aktualnie prowadziła się na tyle pewnie i wciąż lekko, że podjęcie tego drobnego ryzyka raczej nie mogło budzić wątpliwości u amazonki, szczególnie po odrobinę dłuższej przerwie na odsapnięcie. O ile tylko została naprowadzona na przeszkody pod odpowiednim kątem, była w stanie pokonać je bez najmniejszego zawahania, natomiast w przypadku nie w pełni optymalnego nakierowania – jak to Dies – zapracowała całym ciałem z większym zaangażowaniem, w ten sposób ratując te ewentualnie nie w pełni pasujące odległości.
Już na kole, po obu finalnych powtórzeniach, bardzo chętnie skorzystała z możliwości wyciągnięcia się w przód-dół, przy tym nie tracąc jednak równowagi i luzu. W tym momencie jej poparskiwanie do rytmu kłusa stało się nieco głośniejsze i trwało aż do przejścia do stępa, do którego zwolniła w sumie bez żadnych obiekcji od subtelnych pomocy. Na długiej wodzy maszerowała raźnie i swobodnie, i trzeba przyznać że jak na siebie naprawdę nieźle przekraczała tyłami ślady przednich kopyt – jednocześnie z kolejnymi upływającymi minutami uspokajając swój oddech. Gdy Mia ostatecznie zatrzymała ją i zsiadła, kobyła odczekała cierpliwie poluźnianie popręgu i zajęcie się nachrapnikiem, by zaraz później opuścić obiekt u boku swojej amazonki.

[ zt ] @Mia Alight
Mów mi luczkowa. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz