Cuckmere Haven

ujście rzeki & plaża

Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Cuckmere Haven
ujście rzeki & plaża

Cuckmere Haven to jedno z bardziej charakterystycznych punktów w Sussex. Jest to miejsce, gdzie meandrująca rzeka Cuckmere spotyka się z kanałem La Manche między Eastbourne i Seaford. Zapierający dech w piersiach widok na strome, białe klify Seven Sisters przyciąga tutaj turystów z całego świata mimo niezbyt przyjaznej, żwirowej plaży. Ujście rzeki stanowi świetne miejsce do łowienia ryb, a cały obszar jest bogaty w dziką przyrodę. Ciekawostką jest to, że plaża oraz widok na klif zostały wykorzystane przy kręceniu wielu filmów, w tym w Harrym Potterze oraz Robin Hoodzie.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
[3]
outfit

Harvey Spencer nigdy nie był najlepszym przyjacielem Genevieve. Chociaż dziewczyna raczej nie należała do typu zazdrośnic, to jednak jemu zazdrościła. Tylko trochę i to w dzieciństwie, gdy na kursach rysunku dostawał więcej pochwał niż ona. Nie wiedzieć czemu nie umiała tego zaakceptować, nadymając swoje dziecięce policzki z żalem i pewnego rodzaju pretensjami, a dzielącego ich wieku nie przyjmowała jako wymówki.
Przez lata nieobecności odrobinę demonizowała chłopaka w swojej głowie. Przypisywała mu wszystkie najgorsze cechy i gdy w jej opowieściach z dzieciństwa pojawiał się ktoś zły, zazwyczaj nazywał się Spencer Harvey (bo była sprytna i nie zdradzała prawdziwych danych, pozwalających na łatwą identyfikację). To on w wymyślonych opowieściach łamał jej kredki, ciągnął ją za warkocze i śmiał się z jej dziwnych butów, które ona uważała za najlepsze buty na świecie. Gdyby tylko biedny Harvey wiedział, że był dla Owens uosobieniem wszystkich złych rzeczy.
Sądziła, że może pozwolić sobie na takie kłamstwa, bo nigdy nie wróci do Eastbourne. A jednak wróciła. I teraz było jej głupio ze świadomością, że może spotkać tego mitycznego potwora, któremu tak sprytnie zmieniła imię, a który wciąż pozostał dla niej tą jedną postacią. Postanowiła więc przejąć inicjatywę i zatrzeć wszystkie złe (wymyślone) wspomnienia prawdziwym spotkaniem po latach. Byli przecież starsi, zmienili się, a Gen uważała, że nawet sporo dojrzała i w tej chwili uwagi prowadzącej kurs wcale by jej nie denerwowały tak mocno. No, może by jej nie denerwowały.
Oczami swojej wyobraźni widziała wielkie pojednanie na żwirowej plaży Eastbourne, tuż przy ujściu rzeki. Scena byłaby milcząca, ona podzieliłaby się z mężczyzną jedzeniem, które zapakowała do pojemnika, porozmawialiby o sztuce i o tym, co się działo w ich życiu. Oczywiście o tych dobrych rzeczach, bo przypadkowo spotkanym ludziom nie mówi się o kłopotach (chociaż? może Harvey umiał naprawić skrzypiące schody, które powstrzymywały ją przed poranną wizytą w toalecie?). Tak zajęła się myślami o tych schodach, że nawet nie zauważyła, gdy Harvey rzeczywiście pojawił się w miejscu, w które go zaprosiła. Odrobinę spanikowała, powiedziała więc pierwsze, co nasunęło się jej na myśl. - Umiesz naprawiać schody? W sensie wiesz takie drewniane, w mieszkaniu? Bo u mnie one strasznie skrzypią i odkąd się przeprowadziłam nie mogę iść w nocy do łazienki, bo się boję, że wszystkich obudzę. I jeszcze tak mocno skrzypią, że nawet jak kot po nich chodzi to słychać, a on chodzi sobie gdzie chce i kiedy chce - wyrzuciła to z siebie niemal na jednym oddechu, więc ze świstem wypuściła z siebie powietrze, dopiero po chwili przypominając sobie o pojemniku z ciastkami, który miała w szmacianej torebce. - Mam dla ciebie ciastka. Dużo ciastek, są bezglutenowe, są z orzechami, z czekoladą, z bakaliami, same ciastka - wymieniała, mocując się z pokrywką od wspomnianego wcześniej pojemnika.

@Harvey Spencer
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Genevieve Owens to osoba, która na początkowym etapie życia Spencera przewijała się gdzieś tle, jak postać drugoplanowa w telewizyjnym tasiemcu. Albo nawet raczej epizodyczna, bo kojarzył ją głównie ze wspólnych zajęć artystycznych na które uczęszczali. Gdyż Harvey miał to nieszczęście należeć do tych trochę bardziej uzdolnionych artystycznie dzieciaków. Pewnie byłby w gronie tych wyśmiewających dzieci tego rodzaju warsztaty, gdyby nie to że równie dobry był w sporcie, więc niejako mógł sobie pozwolić na nietypowe jak na chłopaka odchylenie w kwestii zainteresowań i zajęć pozalekcyjnych. A odpychając na bok opinie innych młodocianych, on sam uwielbiał te zajęcia. Nie każde podobały mu się tak samo, bo jednak wolał jedne techniki od innych czy tematy przewodnie. Lecz nawet jeżeli coś mniej mu odpowiadało to i tak zazwyczaj mu wychodziło. Cóż, był z niego taki mały zdolniacha.
Jednak wracając do młodej Owens, ona też uczęszczała na te same ćwiczenia co Harvey. Chłopak pewnie nawet dobrze by jej nie kojarzył, bo była całe DWA LATA MŁODSZA, a przecież na etapie podstawówki to stanowiło niemalże przepaść, bo on był już prawie dorosły, a ona jeszcze dzieciur. Jednak na Gen trudno było nie zwracać uwagi, głownie dlatego że sama rzucała się w oczy przez ten swój specyficzny - chociaż w jego mniemaniu uroczy i doskonale jej pasujący - kolor włosów. A poza tym pamiętał, że czasem dziwnie zachowywała się na niektórych zajęciach, szczególnie gdy prowadząca bardziej zainteresowała się jego pracą. Jako miły, uśmiechnięty i otwarty dzieciak Harvey z raz czy dwa próbował jakoś zagadać z dziewczyną, bo ostatecznie fajnie byłoby mieć w znajomych kogoś, kto podzielał też tą jego pasję. Jednak ona nie była zbyt chętna do większej kooperacji ze Spencerem, więc ten odpuścił.
I nagle w 2022 roku zupełnie niespodziewanie panna Owens zdecydowała się do niego odezwać, a nawet co więcej wyjść z inicjatywą spotkania. Troszkę go to zdziwiło, bo jednak nie kojarzył, by w późniejszym czasie utrzymywali jakiś większy kontakt, ale szybko wyjaśnił sobie wszystko. Odkąd jakieś półtora roku wcześniej zaczął oficjalnie pracować w MI Tattoo & Piercing Studios to różni, dalsi znajomi zaczęli sobie o nim przypominać, licząc na jakąś zniżkę. Nawet bardzo mu to nie przeszkadzało, bo przynajmniej łapał sobie klientów, cały czas dalej ćwiczył i udoskonalał swoje umiejętności. Tak więc, tak to sobie wytłumaczył i ruszył na spotkanie. Ubrany w klasyczny jak na tą pogodę dla niego zestaw, czyli grubą, szarą bluzę z kapturem zaciągniętym na głowę, na którą miał narzuconą czarną kurtkę z wypukłym wzorem na plecach i ciemne dżinsy z przedarciami na udach. Dziewczynę dostrzegł z daleka, a przynajmniej szybko wywnioskował że to mogła być ona po tym kolorowym ubiorze, który towarzyszył jej odkąd pamiętał. Zatrzymał się naprzeciwko i już miał się przywitać, ale w pierwszej kolejności dostrzegł jej nieobecność przez co jemu samemu zabrakło języka w gębie. Gdy zaczęła mówić, tak dużo i nagle, to trochę pogubił się w toku jej słów i zamiast zastanowić się nad ich sensem to zaczął odruchowo odpowiadać. - Umiem. Chociaż to też zależy o jakim uszkodzeniu rozmawiamy, bo schody mogą skrzypieć z kilku powodów. Ale najczęściej po prostu drewno kurczy się i pęcznieje, więc trzeba uszczelnić powstałe luki - odpowiedział niemal automatycznie. Kojarzył, że na etapie liceum zajmował się już poważniejszymi rzeczami, jak konstruowanie różnych dekoracji na przedstawienia. Jednak nie mógł sobie przypomnieć, czy Gen wtedy chodziła jeszcze z nim do szkoły czy nie. Zresztą, jeżeli potrzebowała tego rodzaju pomocy to mogła powiedzieć od razu. Zaraz jego wzrok powędrował w dół na ten pojemnik z ciastkami i na moment zawiesił się na nim. Nie miał pojęcia, co tu było grane i… zaczęło to go trochę bawić, co tłumaczyło szeroki uśmiech na jego twarzy. - Okej, dziękuję za ciastka. Tylko raczej nie przyjmę tych z orzechami, chyba że chcesz przetestować swoje umiejętności udzielania pierwszej pomocy? - zażartował sobie, próbując jakoś rozluźnić atmosferę. - Poczekaj, zostaw to - powiedział łagodnym tonem, jednocześnie nakrywając dłonią pokrywę od pojemnika, by dziewczyna przestała z nią walczyć. - Tak na początek to… cześć, Gen. Miło cię widzieć po tak długim czasie - zaczął jak należało to zrobić od razu. - Nie zrozum mnie źle. Chętnie rozwiąże twój problem ze schodami, ale… o co tutaj chodzi? - mówił, cały czas szczerze uśmiechając się i wpatrując w jej twarz, dopiero na koniec z powrotem przenosząc wzrok na pudełko ze smakołykami.

@Genevieve Owens
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
Oczywiście jej zachowanie nie było logiczne, ale ono nigdy takie nie było. Genevieve, niezwykle emocjonalna i szczera osoba zawsze robiła to, co czuła. Gdy miała wrażenie, że chce jej się śmiać, gdy inni płakali, to się śmiała. Jej życie nie było skomplikowane, właściwie ona robiła wszystko, by przypominało tę bajeczną ścieżkę ku... właściwie bliżej nieokreślonemu celowi. Miała dwadzieścia pięć lat, to był odpowiedni moment (właściwie ostatni) by jeszcze się bawić. Podobne zachowanie za kilka lat uczyni z niej dziwaka i pośmiewisko, ale... to było zmartwienie dla Viv z przeszłości. Ta Owens, która stała tutaj i teraz, na plaży przy rzece, nie myślała dalej niż do jutrzejszego ranka. A i jutrzejszym poranku zdarzało jej się nie myśleć, bo niezwykle często budziła się rano z pustą lodówką, bo dzień wcześniej nie zastanowiła się nad śniadaniem.
Właściwie spotkanie z kimś takim jak Harvey Spencer (pozornie nielogiczne) było jedną z tych przemyślanych rzeczy. Było szczerą chęcią rozliczenia się z samą sobą i próbą wzięcia odpowiedzialności za swoje (co prawda bardzo drobne, ale jednak) kłamstewka i wszystkie te demoniczne sytuacje, w które (w swojej głowie) wplotła chłopaka.
Możliwe, że Viv po cichu liczyła też, że chłopak jednak okaże się naprawdę, naprawdę zły, a ona nie będzie musiała się przejmować takimi rzeczami. Nic jednak na to nie wskazywało, bo na jej bezsensowne pytanie on zareagował w najmilszy sposób świata. Sposób, który sprawił, że na twarzy Genevieve pojawił się szeroki uśmiech. I może jej kolana mogłyby się odrobinę ugiąć, gdyby to nie był ten głupi Harvey Spencer, który w przedszkolu rysował lepiej od niej. - A.. poczekaj, jak się kurczy? Czy takie drzewa, które stoją... - tutaj machnęła ręką w bliżej nieokreślonym kierunku, bo gdzieś na pewno znajdowały się drzewa. Niestety, istniała szansa, że tym ruchem prawie nabiła mu limo. - ...też się kurczą? - nigdy nie była umysłem ścisłym, biologię zdawała dzięki sile woli i wielkim chęciom, które łączyła z niewielkimi umiejętnościami. Na szczęście dla jej nauczycieli okazywało się to wystarczające.
Takie same chęci towarzyszyły jej przy tworzeniu ciastek, gdy naprawdę wzięła pod uwagę każdy możliwy alergen, który przyszedł jej do głowy. I niezwykłą satysfakcję sprawiało jej to, że trafiła i jej trud okazał się celowy. Mimo tego Gen odrobinę się zdenerwowała, skupiając się na tym, by tego nie pokazać. Ten głupi Harvey Spencer znany jako Spencer Harvey okazał się bowiem niezwykle miły i nie miał niczego z tej demonicznej postaci, za którą miała go Genevieve. No, może trochę tego demona w nim widziała, gdy przyparł ją do ściany (to może sobie odrobinę dopowiedziała), by wyjawiła mu swoją motywację. Więc tak oto wyglądała ta kluczowa chwila. - Nie, najpierw ciastka - mogła go otruć. To był jej naiwny plan, który pojawił się w jej głowie w ciągu sekundy. Jeśli Harvey zacznie się dusić, ona nie będzie musiała odpowiadać na jego pytanie, a później będzie mogła go spokojnie unikać. Ten plan był idealny. Dlatego panienka Owens szarpnęła za pokrywę pojemnika, przez co kilka ciastek wysypało się na ziemię. Owe ciastka padły od razu łupem mew, które teraz wydawały się niewzruszone tym, że stoją tutaj jacyś ludzie.

@Harvey Spencer
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey po prostu taki był i niczego nie udawał. Nigdy nie widział problemu w tym, że miałby poświęcić swój czas, żeby komuś w czymś pomóc. Był z niego zwyczajnie dobry chłopak, i to od małego. Obecnie może ten jego przyjazny i altruistyczny charakter trochę pozornie kłóciły się z wyglądem wytatuowanego kolesia, ale był jaki był i jakoś nie po drodze było mu odgrywanie mendy, żeby komukolwiek jego obraz pasował do zestawu cech charakteru, które pierwsze przychodziły do głowy po zobaczeniu go. Co nie oznaczało, że nie miał na swoim koncie kilku sytuacji, w których z przekonaniem i w sumie w pełni zasłużenie usłyszał określenie dupek. Aczkolwiek każdemu zdążają się drobne potknięcia w życiu. Co nie zmieniało tego faktu, że na co dzień był typem do rany przyłóż. Tym bardziej nie spodziewał się, co tych kilkanaście lat wcześniej zaszło w głowie Genevieve, a tym samym jaką konfrontacje z rzeczywistością przechodziła obecnie. Sam Spencer uważnie obserwował dziewczynę, a w jego głowie zachodził ciężki proces myślowy, bo naprawdę obecnie nie potrafił znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia na to spotkanie. No poza tymi skrzypiącymi schodami, ale wyszło na to, że Viv nie była pewna czy on posiadał odpowiednie umiejętności. Tak więc, był to temat poboczny czy zastępczy, nie wydawało mu się że samo sedno.
Na szczęście Owens nie trafiła go w oczodół, bo jego głowa widząc ten nagły ruch machinalnie pochyliła się do tyłu, co sprawiło że Gen jedynie smyrnęła opuszkami po jego policzku. Trochę sam się zakołował przez tą ucieczkę przed - jak mu się wydawało - niecelowym ciosem, że dopiero po chwili dotarł do niego sens jej pytania. Tym razem nie dał się wciągnąć w kolejny temat, więc jedynie pokiwał przecząco głową. Może gdyby dłużej się nad tym zastanowił to jakoś logicznie odpowiedziałby na jej pytanie, lecz wolał się w to nie zagłębiać. Przynajmniej póki sam nie uzyskał odpowiedzi na swoje. - Wątpię, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Ale to chyba… nie ma żadnego znaczenia, prawda? - zapytał, chociaż raczej zabrzmiało to twierdząco. Tym samym próbował ściągnąć ją na ziemię, bo w jego mniemaniu dziewczyna trochę odleciała. Nie miał pojęcia, co w tym czasie działo się w jej głowie, więc na razie był cierpliwy, grzeczny i uprzejmy. W końcu nadal nie wiedział, dlaczego w ogóle się tu znalazł.
Harvey to był dosyć prosty chłopak, który starał się działać z pewną logiką. Jednak przy Gen niestety ona nie miała zastosowania. Tak więc, skoro Owens nie chciała mówić, a uparła się na te ciastka do tego stopnia, że część z nich wylądowała na ziemi to w porządku. Niech jej będzie. - Dobrze, najpierw ciastka - powiedział, przenosząc wzrok z jej buzi z powrotem na pudełko. Widział, że ciastka były różne, ale trudno było na oko wybrać te, które nie były z orzechami, więc… raz kozie śmierć. Chwycił losowe ciastko i bez większego zastanowienia wziął pokaźny kęs, szybko przemielił i przełknął ten kawałek. - Tak więc, ciastka mamy już odhaczone… czy teraz wyjaśnisz mi, co tutaj się dzieje? - zapytał po czym dokończył wybrane przez siebie ciastko. Nie było to zbyt rozsądne posunięcie, ale chyba liczył, że jeżeli chwyciłby po te z orzechami to dziewczyna jakoś zareagowałaby. Przecież nie spodziewał się, że miała na celu uśmiercenie jego osoby! Niestety w tym czasie mewy zaczęły zlatywać się do rozsypanych wokół nich ciastek, a Harvey lekko poirytowany tym że jedna podeszła za blisko popełnił błąd, tupiąc nogą i próbując ją wystraszyć…

@Genevieve Owens
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
Oczywiście ktoś, kto w głowie miał najgorsze myśli o drugim człowieku, widząc go jako wytatuowanego typa nie mógł pomyśleć o nim inaczej, niż jako o złu wcielonym. To przez sekundę sprawiło, że Owens czuła się usprawiedliwiona tymi złymi myślami. Jak to usprawiedliwienie zostało pogrzebane już wiemy. Wszystko to doprowadziło do tego, że Gen mogłaby się nawet w mężczyźnie zakochać. Zdobycie jej pozytywnych uczuć nie był trudne - wybuchały one niespodziewanie, płonęły mocno, ale równie szybko wygasały. W tej chwili, gdyby Harvey poprosił ją o rękę i zdecydował się wziąć z nią ślub następnego dnia istniała wielka szansa, że Gen by się zgodziła. Oczywiście jeśli na ich drodze nie stanąłby ktoś rozsądny, kto jednym zdaniem sprawiłby, że Owens przypomniała sobie, że gdy byli w przedszkolu Spencer rysował lepiej od niej. Takie przypomnienie byłoby pewnie końcem ich wielkiej, szalonej miłości.
Teraz była gotowa go słuchać, spijać z jego ust każde słowo, do końca życia piec mu ciastka i usuwać orzechy z tych, które zdarzyłoby się im kupić. Nawet ta próba morderstwa (nieudana, bo Harvey sięgnął po bezglutenowe ciastko, co wywołało u Genevieve mieszane uczucia) sprowokowana była przecież tym nagłym przypływem pozytywnych uczuć. Viv bowiem ponad wszystko nie chciała się teraz przed mężczyzną zbłaźnić i przekreślić ich szans na szczęśliwy koniec, a właściwie początek. - Co się tutaj dzieje? - nie pozostało jej nic innego, jak po prostu powtórzyć jego pytanie z nadzieją, że wpadnie na jakąś odpowiedź. Niestety, tak nie było, musiała więc dalej brnąc w jakieś komiczne zachowania, które (jej zdaniem) miały jej pozwolić uniknąć zbłaźnienia się. - Tutaj w sensie że w Eastbourne? Ogólnie to jest dosyć słonecznie - uniosła nawet głowę by spojrzeć w niebo, niestety zza chmur nie wyglądał nawet najmniejszy promień słońca. - Bo wiesz, jakby się nad tym zastanowić głębiej, to zawsze jest słonecznie, bo przecież słońce nigdy nie znika, tylko my przestajemy je widzieć - mądra, filozoficzna odpowiedź. Oczywiście Genevieve była gotowa rozwijać ten wątek w nieskończoność, mówiąc o tym, że księżyc nie świeci i właściwie popisując się dość podstawową wiedzą, ale mewy niebezpiecznie się do nich zbliżały. Gen widziała to w swojej głowie w następujący sposób: gdy Harvey tupnął na jedno z ptaszysk, to rozwarło swoją paszczę (jak jakiś groźny, ryczący lew) i zerwało się do lotu. Dalszą część tego widowiska Genevieve musiała sobie wyobrazić, bowiem rozwścieczone ptaszysko rzuciło się na jej ręce (w przypływie geniuszu Gen stwierdziła, że to nie mewa, ale sroka, która próbuje jej ukraść pierścionek po babci), co sprawiło, że pudełko wypadło z jej rąk, ciastka się rozsypały, a ptaki zaczęły się zachowywać jak głodne psy spuszczone ze smyczy, co spowodowało jeszcze większe zamieszanie.

@Harvey Spencer
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey bardzo szybko zaczął dochodzić do tego samego wniosku, co dawniej - nie rozumiał Genevieve. Ogólnie rzecz biorąc był facetem, więc w ogóle miał problemy, by zrozumieć jakąkolwiek kobietę. Naprawdę czasem nie miał bladego pojęcia za po się tak obrażały czy unosiły. Nawet jego własna matka czy siostra! Czasem po prostu coś mówił, tak zupełnie gładko i beztrosko, po czym w odpowiedzi napotykał niemal zabójcze spojrzenie. Tak więc, był na przegranej pozycji od samego początku. A z Viv miał kłopot od małego. W ogólnie nie ogarniał jaki miała do niego problem, gdy byli dziećmi. Oczywiście, mogła tak po prostu sama z siebie nie chcieć się z nim kolegować, ale wtedy powinna zachowywać się neutralnie, a jednak tak nie było. A teraz? Przyszła prawdopodobnie z pozytywnym nastawieniem, bo przecież przyniosła ze sobą ciastka. Nie ważne, czy je sama upiekła czy tylko kupiła, to było to jednak z jej strony niesamowicie miłe posuniecie, trochę jakby… próbowała go za coś przeprosić? To nie mówienie o niczym i dalsza ucieczka od podstawowego tematu niestety zaczęły podsycać w Spencerze pewnie wątpliwości. Bo skoro Gen zachowywała się tak niepewnie i widocznie uciekała przed poruszeniem powodu tego spotkania to może miała jakieś wyrzuty sumienia? Nie potrzebował więcej, bo kojarzył że w tamtym czasie, gdy uczęszczał na te zajęcia, to doszło do bardzo nieprzyjemnej sytuacji. A mianowicie zniknął jego pies - Bailey. Był to brązowy golden retriever, który idealnie sprawdzał się przy gromadce dzieci w domu państwa Spencer. I chociaż był przyzwyczajony do tego by biegać samemu po ogromnym placu dookoła domu to zawsze później wracał. Jednak pewnego dnia nie wrócił. Jego rodzice zorganizowali ogromne poszukiwania, ale niestety ślad po nim zaginął. Gdy wpadł na ten absurdalny pomysł to od razu jego wyraz twarzy uległ totalnej zmianie. Już nie był taki przyjazny i łagodny, to pewnie przez te groźnie ściągnięte brwi. I wtedy dziewczyna zaczęła mówić dalej, cały czas bez najmniejszego sensu, co po raz kolejny zbiło go z tropu. - Co? - zapytał zdezorientowany. No bo tak, na pewno chodziło mu o przedstawienie prognozy pogody bądź sytuacji geopolitycznej! Od tego miał telewizję, nie musiał spotykać się z dziewczyną, z którą nie wiedział się od kilkunastu lat. Potrząsnął głową, wprawiając w ruch też swoje już trochę przydługie włosy i kontynuował. - Nie, Gen, nie chodzi mi o to co dzieje się w Eastbourne. Tylko o to, dlaczego chciałaś się ze mną spotkać? Powiedz mi, czy ty… miałaś coś wspólnego ze zniknięciem Bailey’a? - starał się brzmieć dosyć neutralnie, bo jednak nie chciał jej o coś oskarżać tak zupełnie bezpodstawnie. Lecz im dłużej milczała tym gorzej dla niej i… większa szansa, że jej wyobrażenie o tym jakim Harvey jest złym, wytatuowanym człowiekiem się ziści! Oczywiście nim zdążył uzyskać jakąkolwiek odpowiedź to doszło do tego niezrozumiałego incydentu, reszta ciastek wylądowała na ziemi i dopiero zaczęła się prawdziwa zabawa. Spencer nie przepadał za ptakami, to stanowczo był jego najmniej ulubiony gatunek zwierząt. Jak się okazało jego obawy co do ptactwa były totalnie uzasadnione, bo to co wydarzyło się chwilę później wyglądało niemalże jak masowy, zaplanowany atak skierowany na ich dwójkę. Jedyne co zdążył zrobić Harvey to pochylić się trochę do przodu i ochronić głowę oraz twarz przed tymi szponami i dziobami. Na szczęście szybko dotarło do niego, że stanie w tym miejscu nie było dobrym pomysłem i prawdopodobnie dlatego stali się celem. - Chodź - powiedział krótko i nawet nie czekał na odpowiedź, tylko jedną dłonią chwycił ją mocno za ramię i pociągnął za sobą. Gdy odeszli na bok to jakieś pojedyncze osobniki jeszcze próbowały do nich podlatywać, ale zaraz traciły zainteresowanie, bo ważniejsze były ciastka. - Co to miało być… - powiedział z niedowierzaniem. - Wszystko w porządku? - zapytał powracając do niej, ponownie o wiele łagodniejszym, spojrzeniem.

@Genevieve Owens
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
To niezrozumienie z którym spotykało się jej zachowanie na pewno wywołałoby u panny Owens szok. I to nie byle jaki, ale największy możliwy szok zranionej, zakochanej duszy. Przekonana była bowiem, że Harvey, którego przez tyle lat nienawidziła, teraz okazał się być jej bratnią duszą. Nie było wyjścia. Musiała zaakceptować ten stan rzeczy, była bowiem niezwykle zakręcona na całym tym koncepcie soulmates. Głęboko wierzyła, że dwie pokrewne dusze odnajdą się nawet na drugim końcu świata, nawet gdy jest im to nie w smak i gdy początkowo nie pałają do siebie wielką sympatia. Właściwie, gdy tak rozmyślała o tym musiała dojść do wniosku, ze ona nawet nie dała się tej znajomości rozwinąć. Wyjechała jako dziecko, wtedy właśnie podły los ich rodzielił i teraz... teraz stali przed sobą i wszystko miało szansę być inaczej, lepiej.
Słowem klucz jest tutaj jednak miałoby.
Genevieve należała bowiem do ludzi nieco naiwnych, którzy niezwykle prosto patrzą na świat i wyjaśniają sobie rzeczy na swój, bardzo oryginalny sposób. Gdyby jednak mocniej przyjrzeć się jej rozumowaniu, to można by mu przyznać odrobinę racji. Mewy zaatakowały ich po tym, jak Harvey tupnął na jedną z nich. Byli w tej chwili ofiarami mewiej zemsty na mężczyźnie. Właściwie ona była ofiarą, on sobie na to zasłużył. Ta myśl była jak olśnienie. Czy los naprawdę zakpiłby z niej tak potwornie, czyniąc jej bratnią duszą kogoś takiego jak Spencer? Nie miała czasu poważniej się nad tym zastanowić (a i już w trakcie tych rozmyślań tak się na nich skupiła, że zawiodły ją wszystkie instynkty samozachowawcze, przez co mewy smagały ją pazurami, piórami, dziobami i... własciwie wszystkimi częściami swoich mewich ciał), ale pierwsze wnioski naprawdę działały na jego niekorzyść. W tej chwili jednak Genevieve nie zwracała uwagi na niewielkie zadrapania (zlokalizowane głównie na dłoniach, które trzymały pudełko) i podartą kurtkę (oj to będzie prawdziwy dramat), bo towarzyszyła jej adrenalina, która nie zniknęła z jej ciała nawet wtedy, gdy Harvey odciągnął ich nieco na bok.
Adrenalina, nazywana hormonem ucieczki i walki bardzo często sprawiała, że ludzie zachowywali się... inaczej. Niscy zyskiwali dodatkowych centymetrów, ludzie ze słabą kondycją byli w stanie bić rekordy olimpijskie, a ktoś, kto rzadko się złościł, potrafił wpaść w prawdziwy szał. - Co ty im właściwie zrobiłeś? - oskarżycielsko wbiła palec w ramie mężczyzny i dźgnęła go tam kilka razy, by po chwili wskazać dłonią w kierunku pojemnika, który leżał teraz na ziemi, pusty i nieinteresujący dla mew. - Nie wolno tupać na mewy. Nie wiem kto wymyślił taką zasadę i gdzie ją zapisał, ale na pewno nie wolno tupać na mewy i powinieneś o tym wiedzieć, skoro mieszkasz w Eastbourne - oczywiście ona też mogła o tym wiedzieć, skoro się tutaj wychowywała, miała jednak usprawiedliwienie w postaci kilku lat nieobecności. Te lata pozbawiły ją mewiej edukacji. - Pytasz się mnie czy wszystko w porządku? A zapytałeś tych biednych mew? One są teraz zestresowane i... i będą wszędzie srały moimi ciastkami - z tym stwierdzeniem tupnęła nawet nogą, jakby rzeczywiście miała powód do tego, by się na kogokolwiek złościć i kogokolwiek obwiniać o ten mewi atak.

@Harvey Spencer
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Spencer był dobrym facetem. Jego rodzice byli świetni i wychowywali swoje dzieci bardzo rozsądnie, odpowiednio dawkując im swoją miłość, dając wolność, ale jednocześnie nie zapominając o wymaganiach i obowiązkach. Dlatego miał bardzo ułożone w głowie i raczej nigdy nie sprawiał większych problemów. Jako dorosły mężczyzna był tym, który pierwszy wyciągnie pomocną dłoń w potrzebie. Który zainteresuje się osobą, która wydawała się zagubiona czy zdezorientowana. Który będzie stawiać dobro innych nad swoim. Który nawet jeżeli czegoś do końca nie rozumiał to jednak chociażby tolerował. Bardzo starał się znosić wszystko, a odkąd jego wygląd troszeczkę zmienił się, to tym bardziej. By udowadniać ludziom, że nie warto było wyciągać pochopnych wniosków, tylko każdemu należało dawać szansę… w tym momencie Harvey w swojej głowie zaczął powtarzać sobie tą mantrę o tym zrozumieniu, szansach i byciu dobrym, bo jego cierpliwość zaczynała się kończyć. Kiedyś jej pokładów miał o wiele więcej. Lecz od jakiegoś czasu, okoliczności w których nie czuł wyraźnego gruntu pod nogami, budziły w nim niezrozumiały niepokój. Jakby spodziewał się, że zakończenie musiało być dla niego niekorzystne. Tak więc, po tej całej kuriozalnej i niezrozumiałej - przynajmniej dla jego prostego, chłopskiego umysłu - sytuacji, wyraził jeszcze swoje zainteresowanie stanem dziewczyny, co wydawało się zwyczajnym, ludzkim odruchem, który ona po udzieleniu odpowiedzi też powinna popełnić. Szczególnie, że Spencer wcale nie wyszedł z tego bojowego ataku bez szwanku, tylko z tym całym zamieszaniu nie zwracał jeszcze uwagi na niewielkie obrażenia, których doznał. Ta wersja wydarzeń wydawała się najbardziej prawdopodobna, ale…
Genevieve Owens była totalnie oderwana od rzeczywistości. To ważny wniosek, który nasunął mu się po tym, jak rudowłosa zaczęła go atakować. Bo tak, w tym wszystkim najważniejsze były te cholerne mewy! Stał przez dłuższą chwilę, wpatrując się w nią swoimi dużymi, ciemnymi oczami i z lekko rozchylonymi wargami. Niestety pakiet dobry, miły, grzeczny Harvey uległ wyczerpaniu. Trzeba przyznać Gen, że była niesamowicie uzdolnioną dziewczyną, bo chyba nikt wcześniej tak szybko nie doprowadził go do skraju wytrzymałości. Ekhem, Harper, ale to zupełnie inny przypadek. - Co ja im zrobiłem? Żartujesz sobie teraz? To są mewy. Głupie mewy. Wyczuły jedzenie to je sobie odebrały, widocznie były głodne - odpowiedział już słyszanie poirytowanym tonem z takim, wielkim sensem, z którym ona cały czas zwracała się do niego. Po tym całym tekście o tupaniu na mewy zaśmiał się krótko pod nosem i pokiwał przecząco głową. Sam nie wierzył, że w ogóle uczestniczy w tej niepoważnej dyskusji. - Wiesz co, Gen. Mało mnie obchodzi, czy te mewy są zestresowane i co będą robić. Chcesz to idź do nich, spróbuj złapać i poprzytulaj, żeby nie było im smutno, ale ja mam dość - brzmiał szorstko. Chociaż nie był typem, który nigdy nie miał na nic czasu to jednak nie lubił go też marnować. Może na tym powinien skończyć, ale… to ona pierwsza przywaliła się do niego, więc nie miał hamulców. - Czepiasz się mnie o nic, a sama w ogóle nie słuchasz, co się do ciebie mówi. Chciałaś żebym tu przyszedł, więc z grzeczności to zrobiłem, a ty nawet nie odpowiedziałaś sensownie na żadne moje pytanie. Nie wiem, czy sobie w coś grasz, robisz jaja czy coś jest z tobą nie tak, ale ja się z tego wypisuje - skończył mówić i przy tym trochę gestykulować, a jego niezadowolone spojrzenie zatrzymało się na krótką chwilę na buzi dziewczyny. Tylko po to, żeby zarejestrować, czy cokolwiek z tego co powiedział w ogóle do niej dotarło…

@Genevieve Owens
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
W wychowaniu Genevieve zdecydowanie czegoś zabrakło. Możliwe, że sytuacja, w której nigdy nie musiała tak naprawdę brać odpowiedzialności za swoje czyny i żyć na własną rękę sprawiła, że Owens była teraz dzieckiem. Właściwie najgorszym typem dziecka, bo dużym dzieckiem, pełnym ideałów, przekonanym, ze wie o świecie wszystko i dorosłym, z prawem do głosowania i picia alkoholu. W tych okolicznościach świat przedstawiał się następująco: zwierzątek nie można krzywdzić, ludziom trzeba pomagać, a wytatuowani typowie, nawet jeśli są mili, zawsze stanowią niebezpieczeństwo (tak zawsze powtarzała jej babcia, a Genevieve chłonęła takie informacje jak gąbka, przekonana o ich ponad wiekowej mądrości). I teraz jej świat trochę się sypał, bo zwierzęta okazały się wredne (mewy), a mężczyzna, którego uważała za zło wcielone okazywał się miły (Harvey). Jak mówiło stare, angielskie przysłowie (znów wygłaszane przez babcię dziewczyny, więc Gen uznawała, że naprawdę musiało być stare): jeśli nie masz problemu to go sobie stwórz. I taki miała plan. Harvey Spencer miał się okazać złym, bezdusznym facetem, który zaatakował biedne mewy. Musiał okazać się zły, bo w innym razie Gen naprawdę mogłaby się w nim zakochać, a tego należało uniknąć (dla dobra ich obojga).
- Jakbyś na nie nie tupał, to by nie odbierały - była aktorką. Mogła się tak przekrzykiwać godzinami, wyrażając pełną aprobatę dla swoich słów, nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyzna ma rację. Jednak nawet drgnięcie powieki nie zdradzało tego, że się z nim zgadzała. - Zawsze taki byłeś - zarzuciła mu, chociaż właściwie trudno było powiedzieć, jaki zawsze był. Miły i nieświadomy tego, że działał Gen na nerwy (poza tym krótkim epizodem w trakcie tej rozmowy, gdy naprawdę widziała ich wspólny dom i w swojej głowie wybierała kolor żaluzji w salonie)? - Skrzywdziłeś ptaki, sprawiłeś, że się przestraszyły i ukradły moje ciastka - jak nietrudno zauważyć to nie były już ciastka, które Gen upiekła dla niego. To były jej ciastka. - Teraz musisz mi przynieść mój pojemnik - to wydawało się jej oczywiste. Skoro był taki miły i uprzejmy, to chociaż tak mógł się zrehabilitować za tę mewią tragedię (która oczywiście w całości była tylko i wyłącznie jego winą).
Dobrze, że Gen nie zdążyła rozesłać znajomym informacji o tym, że (prawdopodobnie pięćdziesiąty ósmy raz w tym roku) zdążyła się zakochać.

@Harvey Spencer
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
- O mój Boże, dziewczyno… - powiedział już bezsilnym głosem. Załamał się, naprawdę. Tylko nie wiedział do końca nad czym. Czy nad ogólnym systemem edukacji, który jest tak dziurawy, że potem dorośli nie łączą jednej kropeczki z drugą i nie potrafią odnaleźć się w zwyczajnej, neutralnej, dorosłej rozmowie. Czy może nad systemem zdrowotnym, który jednak powinien wyłapywać takie osoby i udzielać im jakiejś pomocy. Nie wiedział jakiej, niezbyt znał się na ludziach, jednak lepiej ogarniał zwierzęta. Czy może nad systemem socjalnym, bo kto wie, może to chodziło o dzieciństwo? Może Gen miała nieszczęśliwe i tak się na niej odbijało, że była taka… inna. Cokolwiek ją spotkało - bo już nie zakładał, że mogła być taka po prostu - to musiało być niezmiernie przykre i musiało się odbić na Owens. Cóż, więc należało jej współczuć, a nie denerwować się nad nią.
- Masz rację. Mogłem nie tupać, to był idiotyczny błąd - zupełnie zmienił taktykę. Widział, że logiczne argumenty totalnie się od niej odbijały, więc należało zacząć mówić tym samym językiem. Więc przytaknął jej, bo przecież nie robiło mu to żadnej różnicy. Mógł zostać uznany za tego, który bezczelnie i z premedytacją skrzywdził mewy! Taki niedobry był z niego człowiek! - Jasne, twój pojemnik - przytaknął grzecznie i zaraz minął dziewczynę. Mewy już się najadły, więc nie było ich wcale tak dużo. Gdy sięgnął po pojemnik i pokrywkę, to kilka z nich ponownie go zaatakowało, ale szybko je odgonił, wyrzucił jeszcze resztki z pojemnika i wracał z powrotem. Zatrzymał się przed dziewczyną i wcisnął jej tej pojemnik w dłonie. - Proszę bardzo. Powiedziałbym, że było miło cię widzieć, ale… zresztą nieważne. Na razie, Gen - skończył mówić, uśmiechnął się mało szczerze, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie. Skierował się prosto do domu, nie zwalniał kroku ani nie oglądał się za siebie. Nie próbował nawet myśleć o tym, co to miało być i co wydarzyło się podczas tego całego spotkania, bo… chyba był jednak na to za głupi.

[ zt ] @Genevieve Owens
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
Pogoda może nie była najpiękniejsza, ale Etienn tak bardzo nie mogła się już doczekać wiosny i lata, że wbrew zdrowemu rozsądkowi udała się na plażę. Nawet w chłodniejsze i pochmurne dni spienione fale robiły wrażenie. Czuć było w powietrzu tą świeżość i moc wodnej głębi. Była osobą, która kocha wodę całym sercem. Uwielbiała spacerować na bosaka po plaży, czując piasek pod stopami. Dzisiaj sobie na to nie pozwoli, było za zimno, ale nie mogła się już doczekać cieplejszych dni.
Podjechała rowerem do końca ścieżki, która prowadziła na plażę, po czym przyczepiła swój pojazd do jednej z barierek, by dalej ruszyć pieszo. Po okolicy kręciło się sporo osób, więcej niż mogłaby przypuszczać. Dzisiaj jednak jej to nie przeszkadzało. Wstała prawą nogą, po spokojnej nocy, pozbawionej koszmarów. To był naprawdę dobry dzień i miała zamiar to wykorzystać, w końcu rzadko się to zdarzało. Zapięła kurtkę pod samą szyję, bo trochę wiało, i ruszyła wzdłuż plaży, spoglądając od czasu do czasu na fale. Szukała również muszli, których miała w domu już setki, a mimo to jak tylko widziała ładniejszą, od razu ją ze sobą zabierała. Tak jak i tym razem. Sięgnęła po dużą, różową muszlę i otrzepała ją z piasku. Była przepiękna, więc przyglądała się jej przez chwilę, po czym schowała do kieszeni i poszła dalej. Zatrzymała się dopiero przy kolejnym wyjściu plaży. Tutaj były dwie budki - jedna z napojami, gdzie można było również zamówić kawę albo kakao, a druga z przekąskami, w tym frytkami. Na widok grafiki przedstawiającej frytki aż jej w brzuchu zaburczało. na całe szczęście miała jakieś drobne, więc podeszła bliżej.

@Rex Marigold
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Rex miała ochotę na frytki.
Nie było to jakąś zbytnią nowością, bo ta ziemniaczana potrawa zdawała się stanowić większą część diety dziewczyny, jednak tego dnia pojawił się problem. Bo nie chodziło o pierwsze lepsze frytki, o nie. Chodziło o budkę poza miastem, wpisaną w jednym z notatniczków Rex jako 'najlepsze frytki w okolicy, wskoczyłabym za nimi w ogień, zaufaj mi, nie pożałujesz' i przyozdobione wielkim napisem 12/10 nakreślonym czerwonym flamastrem. Jeśli Rex z przeszłości aż tak zachwalała ten sklepik to Rex teraźniejsza nie miała zamiaru podważać tego zdania. Najwyżej później napisze odpowiednią adnotację z tym, co myśli o takiej niefortunnej polecajce, jeśli okaże się, że jednak kiedyś się pomyliła w ocenie jedzenia.
Wbrew jej obawom zarówno dojazd jak i znalezienie budki nie było jakieś ultra-trudne, kolejka i czas oczekiwania też nie były jakieś przerażające. Żyć nie umierać. No, chyba że umierać ze wstydu, bo rudowłosa w przypływie radości nie pomyślała żeby spojrzeć gdzie idzie odchodząc od okienka i lekko wpadła na podchodzącą tam właśnie dziewczynę.
-O rety! Przepraszam, nie zauważyłam cię! - Szybko zerknęła na nieznajomą, żeby sprawdzić, czy przypadkiem jej nie ubrudziła. (i czy jej frytki były całe, choć do tego wolała się nie przyznawać) ((frytki były całe)) Odsunęła się nieco na bok i ręką wskazała na budkę, zachęcając do zakupu. Dziewczyna z jakiegoś powodu wydawała się być dla Rex znajoma, albo po prostu wyglądała na przyjacielską - rudej często myliły się te dwa pojęcia, bo zazwyczaj wszystkie zaziomkowane przez nią osoby były po prostu miłe. Postanowiła więc poczekać, aż dziewczyna skończy swój zakup i wtedy do niej zgadać, w międzyczasie próbując swoich frytek (Rex z przeszłości miała rację - były bardzo dobre). -Przepraszam - zaczęła, gdy zauważyła, że nieznajoma nie jest już zajęta -czy my się może znamy? Wiem, że to brzmi dziwnie, ale mam słabą pamięć do twarzy. - W sumie to miała słabą pamięć (lub jej brak) do wszystkiego, ale tak było jej łatwiej się wytłumaczyć. Uśmiechnęła się lekko, licząc, że jej rozmówczyni nie pomyśli, że jest jakąś wariatką. Albo co gorsza, że chce jej wcisnąć jakieś niewiadomoco.

@Etienn Delacour
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
Poczuła zapach frytek i ponownie zaburczało jej w brzuchu. Nie do końca rozumiała ten fenomen smażonych ziemniaków, przecież to w końcu tak prosta potrawa, a nie znała osoby, która by nie lubiła ich jeść. Ktokolwiek to wymyślił, zasługiwał na wieczną wdzięczność.
W tym miejscu była pierwszy raz, przynajmniej odkąd sprzedawali tu frytki, i nie znała jeszcze ich smaku, ale gdy uzna że faktycznie są jednymi z najlepszych w mieście, to na pewno też to sobie gdzieś odnotuje.
W ostatniej chwili zauważyła, że dziewczyna, która właśnie zakupiła jedzenie, zaraz na nią wpadnie, ale nie zdążyła odskoczyć. Nie była pewna czy ją przytrzymać, bo nie była osobą która z chęcią wchodzi w czyjąś przestrzeń fizyczną, więc po prostu nie zrobiła w zasadzie nic. Stała i patrzyła, jak słup soli.
Nie szkodzi — zapewniła w końcu z lekkim uśmiechem i przeszła pospiesznie obok niej. aby zamówić dużą porcję frytek. Tak, dużą. Miała ambitne plany zjeść każą frytkę i najwyżej cierpieć na bóle brzucha.
Po chwili odebrała swoje zamówienie, zapłaciła drobnymi i odeszła na bok, zastanawiając się czy zjeść przy jednym z małych, plastikowych stolików, czy może odejść gdzieś dalej, albo po prostu usiąść na plaży, nawet jeśli piasek był zimny. Wtedy zagadała do niej dziewczyna, która wcześniej na nią wpadła.
Spojrzała na nieznajomą, ale niestety nie mogła sobie przypomnieć czy kiedyś faktycznie się już spotkały lub widziały.
Przykro mi, ale chyba nie — odparła łagodnie i przyjaźnie, jakby faktycznie było jej przykro. Rex wyglądała na kogoś pozytywnego i niby wiedziała, że pozory mogą mylić, ale i tak postanowiła zaryzykować. —Ale możemy to naprawić. Jestem Etienn — przedstawiła się i wyciągnęła dłoń.

@Rex Marigold
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Zdecydowaną zaletą amnezji było to, że Rex rzadko odczuwała wstyd. Przynajmniej jeśli chodzi o ten rodzaj wstydu, gdy nagle mózg podsuwa wydarzenie sprzed dziesięciu lat i aż wnętrzności zawiązują się w ciasny supełek. Czy Rex było teraz trochę głupio, że jednak nie znała dziewczyny? Tak. Czy będzie jej głupio za tydzień, gdy sobie o tym przypomni? Nie, bo nie będzie miała jak sobie przypomnieć! Skoro więc jutro i tak pewnie nie będzie miała świadomości, że się pomyliła to uznała, że nie warto przejmować się tym również teraz i szybko przełknęła niekomfortowe uczucie wstydu.
-Och, musiałam cię z kimś pomylić, przepraszam. - uśmiechnęła się lekko, po czym uścisnęła wyciągniętą w jej kierunku rękę.-Znajomi mówią na mnie Rex, miło mi cię poznać, Etienn! Chcesz może gdzieś razem usiąść? - kiwnęła głową w stronę znajdujących się nieopodal stoliczków. Miała wrażenie, że już dawno nie próbowała poznać nikogo nowego, a zdecydowanie przydałoby jej się więcej znajomych w Eastbourne - fajnie byłoby czasem wyjść gdzieś większą grupą, albo dać chwilę wytchnienia Mirabeli, bo nie raz robiło jej się głupio, że znowu ją gdzieś wyciąga. Choć zapewne współlokatorka nie miała nic przeciwko. Jednak i tak rudowłosa liczyła, że ta przypadkowa znajomość nie skończy się na plaży, bo Etienn wydawała się być miłą osobą - w końcu nie spojrzała na Rex krzywo, gdy ta ją pomyliła i nawet się przedstawiła!

@Etienn Delacour
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
Wstyd to dziwne uczucie i bardzo zmienne. Etienn wstydziła się różnie i nie chodziło tylko o to czego się wstydziła, ale i kiedy. Jako nastolatka wstydziła się umiarkowanie, chociaż raczej nie tak bardzo, jak jej rówieśniczki. Po porwaniu wstydziła się prawie wszystkiego i prawie bez przerwy. Wstyd i strach towarzyszyły się nieustannie przez kilka długich lat. To nie było do końca takie złe, bo zdążyła te negatywne uczucia bardzo dobrze poznać. Przejrzała je na wskroś i przepracowała. Może nie dotarła jeszcze do momentu, w którym mogłaby powiedzieć że czuje się normalnie, być może nigdy tam nie dotrze, ale na pewno robiła postępy. Czy zwykła pomyłka, jak ta Rex, wzbudziłaby w niej uczucie wstydu? Pewnie tak, ale chyba nie tak wielkie, jak gdyby pomyliła kogoś imię. Czasami wiele by dała, aby za tydzień po prostu nie pamiętać. Zapomnienie to słodkie marzenie, które miała od dobrych siedmiu lat - prawdopodobnie nie do spełnienia. — Nie szkodzi, naprawdę.
Uśmiechnęła się, widząc że jej rozmówczyni jest zwyczajnie uprzejma i otwarta. Nie czuła przy niej spięcia, które często ogarniało jej ciało, gdy miała do czynienia z nieznajomymi.
Jasne. Chętnie — odparła na propozycje, mając nadzieję że Rex niedługo nie pożałuje, że chciała z nią spędzić kilka chwil. Etienn nie należała obecnie do specjalnie rozrywkowych, pewnych siebie osób, z którymi można się świetnie bawić. Przynajmniej tak o sobie myślała.
Często tu przychodzisz? Na plażę… Na frytki? — spytała, gdy szły do jednego ze stolików. — Są pyszne.

@Rex Marigold
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Z pamięcią jak z fryzurami - zawsze chce się tego, czego się nie ma. Proste włosy? Lepsze byłyby kręcone. Kręcone? Szkoda, że nie proste. Masz długie włosy i marzysz o ich ścięciu, a jak je zetniesz to jednak tęsknisz za długimi. Podobnie jest z pamięcią - gdy nie zawodzi wolałoby się, aby jednak nie była taka dobra, a gdy jest tragiczna i w głowie nie zostaje żadne wspomnienie chciałoby się, aby jednak była lepsza. Rex dałaby dużo za możliwość zapamiętania nawet tak głupiutkiej rzeczy jak to, co miała poprzedniego dnia na obiad czy kiedy była ostatni raz w parku. Pytanie tylko czy nie chciałaby wrócić do aktualnego stanu, gdyby wróciła jej pamięć i pamiętałaby wszystkie złe rzeczy, które zdarzały jej się w życiu?
Ucieszyła się, że Etienn ma ochotę spędzić z nią chwilę czasu - w końcu jednak się nie znały i nowa znajoma mogłaby uznać, że jednak nie ma ochoty na towarzystwo Rex. Zamyśliła się lekko nad zadanym jej pytaniem, jakby to miało w jakiś magiczny sposób sprawić, że jednak sobie coś przypomni. -Eee nie wiem. Znaczy ostatni raz kiedy wiem, że tu byłam to jakoś w zeszłym roku. Tak mam przynajmniej zapisane w notatniku. - powiedziała lekkim tonem, uśmiechając się lekko do rozmówczyni.-Mam amnezję, więc większości rzeczy nie pamiętam. Dlatego zapisuję je sobie w zeszytach, żeby móc wrócić do informacji później. Zapisałam sobie te frytki jako najlepsze w okolicy i dzisiaj postanowiłam to sprawdzić i faktycznie, są pyszne! - Dodała szybko, żeby rozwieść ewentualne zdziwienie u Etienn. Lubiła mówić ludziom od razu o swojej przypadłości, bo tłumaczyło to wiele niecodziennych zachowań u dziewczyny - czy to odmachiwanie nieznajomym (przecież myślała, że to do niej!), targanie ze sobą kilku zeszytów i zapasu długopisów (przecież musi mieć możliwość zapisania czegoś w każdym momencie!) czy też zaczepianie ludzi, których myślała, że zna (przynajmniej dzięki temu zdobywała nowych ziomków). Absolutnie się tego nie wstydziła i nie oczekiwała od innych współczucia, a raczej zrozumienia i traktowania jej jak normalnego człowieka. Nie żeby miała pamiętać, gdyby ktoś był dla niej niemiły.
@Etienn Delacour
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
Ludzie przeważnie byli niezadowoleni, może nie z całego swojego życia, ale niektórych jego elementów. Jedni bardziej, inni mniej, ale wybredność była raczej powszechną cechą. Podobnie jak zazdrość. Dopóki się nad tym panowało, nie było jeszcze tak źle. Gorzej, gdy negatywne cechy zaczynały panować nad nami. Cechy lub wspomnienia. W przypadku Etiennette było tak, że przykre przeżycia z przeszłości dalej miały wpływ na jej teraźniejszości, co pewnie w jakimś stopniu przeniesie się i na przyszłość. Przynajmniej tą bliską. Być może z biegiem lat będzie radzić sobie ze wszystkim co ją spotkało coraz lepiej? Kto wie czy nie poradzi sobie z tym tak dobrze, że jeszcze przed trzydziestką poczuje się całkowicie wolna? Chociaż byłaby zadowolona nawet gdyby ogarnęła się do czterdziestki. Byle jeszcze w tym życiu.
Zerknęła na dziewczynę, przeżuwając frytkę. Jej odpowiedź była jednocześnie niespodziewana i interesująca. Na tyle, że Etienn rzuciła jej pytające spojrzenie. Już chciała zapytać o co chodzi z notatnikiem, kiedy Rex jednak zaraz sama to wyjaśniła. — Amnezję? — zapytała, zanim ugryzła się w język. Nigdy nie znała nikogo z amnezją, a w filmach, które Eti oglądała lub książkach, które czytała, ktoś z amnezją to zawsze była osoba, która z jakiegoś powodu, na przykład urazu, nie pamięta swojej przeszłości, tylko że tak… Jednorazowo. Nie wiedziała, że można mieć amnezję cały czas i zapominać co się robiło wcześniej. To musiało być… Z jednej strony straszne, a z drugiej wyzwalające. — Zapominasz regularnie czy od czasu do czasu? Przepraszam za bezpośredniość, ale nie wiedziała że są takie… Czynne amnezje. To przez jakiś wypadek?
Byla zbyt ciekawa, żeby po prostu nie pytać. Najwyżej Rex powie, że nie chce o tym rozmawiać. — Ja mam epilepsje — dodała, jakby to miało coś zmienić, czy powiedzieć: “nie jesteś sama, ze mną też coś jest nie tak”. Nie powiedziała, że ma też depresje i zespół stresu pourazowego, bo prawdopodobnie było to za dużo jak na pierwszy raz.
Przez dłuższą chwilę myślała o tym wszystkim, zastanawiając się jak sama by się czuła z taką przypadłością. — Może zapisz sobie mnie — zaproponowała. — Imię, telefon, opis wyglądu. Wtedy chociaż na papierze mnie nie zapomnisz. Mogę ci nawet od czasu do czasu coś napisać albo wysłać zdjęcia.
Uśmiechnęła się lekko, mając nadzieję, że ten pomysł spodoba się Rex i być może zyska nową (i to za każdym razem) koleżanką, a może i kiedyś przyjaciółkę. Poza tym może dobrze by jej zrobiło dzielenie się chwilami wartymi zapamiętania z Rex. Być może sama zacznie widzieć i doceniać więcej.

@Rex Marigold
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz