Była bliska zrobienia typowego facepalma, gdy Tony znowu zaczął się odzywać, jeszcze bardziej pogarszając sytuację. W ostatniej chwili posłała mu mrożące spojrzenie, które jednoznacznie mówiło, że jej w tym wszystkim nie pomaga. Może i najpierw w pierwszym odruchu kącik jej ust mimowolnie uniósł się lekko, ale powstrzymała uśmiech, widząc, że Aiden się najwidoczniej jeszcze bardziej męczył przy Tonym.
-
Tony, chyba któraś kuweta czeka na sprzątnięcie... - wymyśliła na szybko, nie spuszczając z niego wzroku. Chciała się go chociaż na chwilę pozbyć i tak jak nie wątpiła w to, że Aiden dbał o czystość, tak miała nadzieję, że Tony nie był
aż tak głupi, żeby nie zrozumieć, o co jej chodziło. -
Zresztą Zgredek się stęsknił nie mniej niż dziewczyny - dodała, już trochę mniej subtelnie próbując wywalczyć trochę czasu samotnie. Jeśli poszedł jej na rękę, to odprowadziła go do drzwi, poza swoim pokojem mogąc z nim porozmawiać luźniej. -
Oboje jesteśmy zmęczeni, a z Tobą to nigdy nie odpocznę... Jutro po pracy do Ciebie przyjdę z czymś dobrym do jedzenia - obiecała mu, co może trochę brzmiało jak jakieś marne przeprosiny za takie zachowanie. Uśmiechnęła się, przeczesując mu jeszcze włosy palcami, zanim go pocałowała, tylko trochę przedłużając ten pocałunek... -
Jeszcze raz Ci dziękuję, nie mogłam sobie niczego lepszego wymarzyć. Kocham Cię najmocniej na świecie - powiedziała na pożegnanie, jeszcze przez chwilę stojąc w drzwiach i odprowadzając go wzrokiem, kiedy wyszedł.
Zanim wróciła do Aidena w jej pokoju, o ile nie uciekł w międzyczasie, zrobiła im obojgu jeszcze herbatę, skoro mieli jej teraz
tyle wylać. Wchodząc do pokoju, uważała na to, żeby nie rozlać zawartości kubków, gdy biodrem zamknęła za sobą drzwi do sypialni. -
Jak on coś powie... - mruknęła do blondyna, który być może liczył na to, że nie będzie musiał już więcej poruszyć tego tematu. Holly zdecydowanie nie należała do rozmownych ani otwartych osób, ale trzeba było być wybitnie głupim, żeby nie wziąć tej sytuacji za coś specjalnego. Nie sądziła zresztą, żeby Craven miał odwagę zacząć taką rozmowę z kimś innym sam z siebie, a skoro zaczęła ten temat, to była mu coś winna. Bo przecież sama była specjalistką od związków...
@Aiden Craven @Anthony Wayford