Jessica Wrens
Awatar użytkownika
31
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Jessie rzadko bywała w swoim domu, ze względu na charakter swojej pracy, ale mimo to nie przeoczyła tego, że na jej ulicy pojawili się nowi sąsiedzi. Ciężko było tego nie zauważyć - w tej dzielnicy wszyscy zwracali na to uwagę. Musieli wiedzieć, z kim mają do czynienia - jednym ze swoich, czy może z kimś, komu się tylko wydaje, że tu pasuje? Ona nie była jednak jedną z tych osób. Zamieszkała w Meads, bo tak zdecydował jej mąż, który w domu bywał jeszcze rzadziej niż ona i prawdopodobnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, jak dwulicowi byli ich sąsiedzi. Jessie już niejednokrotnie się o tym przekonała i prawdę mówiąc, niewiele ją to obchodziło. Zwyczajnie nie utrzymywała z nimi kontaktu. Jednak gdy pojawiał się ktoś nowy, to nie tylko z ciekawości, ale i ze zwykłej, ludzkiej życzliwości starała się nawiązać kontakt. Wielcy bogacze z okolicy raczej nie zawracali sobie tym głowy, a przecież zawsze warto wiedzieć, z kim dzieli się płot, prawda? Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebna pomocna dłoń. Co prawda liczyła się z tym, że dzwoniąc do drzwi Lily, może trafić na kolejną snobkę, ale nawet jeśli, to przecież nic na tym nie traciła. Była zresztą dobrej myśli, bo jak zdążyła zauważyć na przestrzeni paru ostatnich dni, kobieta która zamieszkała w tym domu, chyba znajdowała się w podobnej sytuacji, co Jess.
Czekając pod drzwiami, rozejrzała się krótko po podjeździe, nie przywiązując jednak uwagi do szczegółów. Towarzyszył jej niespełna sześcioletni chłopiec, blondyn o brązowych oczach, który z trudem stał w miejscu. Musiała go namawiać, żeby z nią poszedł, ale ostatecznie dał się przekonać, gdy usłyszał, że zamieszkała tu dziewczynka w jego wieku. Tak przynajmniej wydawało się Jess, gdy zobaczyła z daleka Lily z córką. Miała tylko nadzieję, że zastanie je dziś w domu, bo w dłoniach trzymała świeżo upieczony placek jagodowy, którym chciała powitać nowe sąsiadki. Uznała to za miły gest. Niestety nie była mistrzem kuchni, właściwie to rzadko coś gotowała, zwyczajnie nie mając na to czasu, ale tym razem zrobiła wyjątek. Chyba nie wyszło jej najgorzej.
Gdy Lily otworzyła im drzwi, Jessie od razu powitała ją serdecznym uśmiechem.
- Cześć! Jestem Jessie, a to jest JJ. Mieszkamy w sąsiedztwie i pomyślałam, że przyjdę powitać nową sąsiadkę. - Przedstawiła się, od razu zdradzając cel swojej wizyty. Nie chciała się wpraszać, nawet nie oczekiwała zaproszenia do środka, dlatego na potwierdzenie swoich czystych intencji, od razu wyciągnęła placek w stronę właścicielki domu. - Przygotowałam nawet ciasto. Mam nadzieję, że Ci posmakuje! - Uśmiechnęła się ciepło. Od razu skracała dystans, nie chcąc udawać kogoś, kim nie jest, a była jedną z najbardziej bezpośrednich osób w okolicy. Love it or hate it, oto Jess we własnej osobie.

@Lily Warner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lilyanne Holly Warner
Awatar użytkownika
25
lat
169
cm
Właścicielka klubu
Uznana Klasa Średnia
#1

Powrót do Eastbourne. Jeden z moich największych koszmarów stał się jawą. Doskonale wiedziałam, że nie mogę w nieskończoność unikać wszelkich kontaktów z przeszłością i własną rodziną, ale spychanie tego faktu gdzieś w głąb podświadomości weszło mi w nawyk. Zawsze wtedy powtarzałam sobie, że to jeszcze nie czas, ale gdy nadejdzie odpowiednia pora przyjadę do rodzinnego miasta i wszystko wyjaśnię bliskim. Że powiem im, co tak naprawdę spotkało mnie te ponad siedem lat temu. Powtarzałam to sobie jak mantrę i w końcu sama w to uwierzyłam. Byłam naiwna. Na pewne sprawy nigdy nie jest się gotowym. Dla mnie takim wydarzeniem był powrót w rodzinne strony.
Po śmierci Doriana uznałam, że to właśnie ten czas. Bez męża poczułam się tam dziwnie samotna. Chyba właśnie to uczucie sprawiło, że po otrzymaniu listu z domu postanowiłam wrócić do Eastbourne. Dopiero gdy już wszystko było gotowe dotarło do mnie, na co się porywam. Nie mogłam jednak już cofnąć decyzji, ani dłużej przeciągać spraw związanych z przeprowadzką. Po przyjeździe do miasta nie od razu powiadomiłam o swojej obecności rodzinę. Najpierw musiałam przyzwyczaić się na nowo do panującej tu atmosfery i zapoznać z nią córkę. Dom w Meads wydawał się dobrym wyborem. Porządna okolica, całkiem przyjemne warunki. A oceniające spojrzenia nowych sąsiadów nie bardzo mnie martwiły. Bardziej obawiałam się konfrontacji z rodziną, która, jak się okazało, nie przebiegła najlepiej.
Nie spodziewałam się, że ktokolwiek z nowych sąsiadów postanowi mnie powitać. Nawet nie przeszło mi to przez myśl. Po kilku latach w mieście takim jak LA przyzwyczaiłam się do tego, że ludzie raczej traktują cię obojętnie, bo jesteś tylko częścią tłumu. Dlatego lekko się zdziwiłam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Nim zdążyłam w ogóle zareagować, Eileen pognała do drzwi. W przeciwieństwie do mnie nie obawiała się tego, co może za tymi drzwiami zobaczyć.
- Eileen! Nie biegaj - rzuciłam jedynie, podrywając się na nogi, by dotrzeć do drzwi przed nią. Chyba podświadomie bałam się, że czeka tam ktoś z mojej rodziny. Wiedzieli, że mam córkę, ale nie wiedzieli, że jest już tak wyrośnięta. Nie chciałam, by poznali ją w taki sposób. Na schodach jednak nie czekał żaden mój krewny. Za to ujrzałam tam kobietę, mniej więcej w moim wieku, która była moją sąsiadką.
- Cześć. Jestem Lily, a to Eileen. To miło z twojej strony - powiedziałam z uśmiechem, przedstawiając siebie i córkę. Nie spodziewałam się tak miłego gestu ze strony kogoś nieznajomego. - Och, naprawdę dziękuję. Wejdźcie. Od razu go spróbujemy - dodałam, przyjmując placek i robiąc przejście dla Jessie i jej synka. - Eileen, zaprowadź gości do salonu - poleciłam córce, gdy zobaczyłam, że prawie podskakuje z podekscytowania. Od czasu przeprowadzki strasznie tęskniła za rówieśnikami, a naukę miała rozpocząć dopiero w przyszłym tygodniu.

@Jessica Wrens
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam ostatniej szarej komórki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic ciekawego.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
31
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Na pewno nie przeszkadzamy? - Upewniła się, zanim przyjęła zaproszenie i przekroczyła z JJ'em próg eleganckiego domu. Ujrzała dopiero jego niewielki fragment, ale już wywarł na niej pozytywne wrażenie. Z jednej strony było widać, że ktoś włożył w niego sporo pieniędzy, a z drugiej wyglądał tak, jakby rzeczywiście ktoś w nim mieszkał, a nie tylko bywał. Co prawda panował tu o wiele większy porządek niż w domu Jess, mimo typowego przeprowadzkowego chaosu, ale nie zamierzała dociekać, czy to standardowy stan rzecz, czy po prostu jeszcze nie zdążyły się rozkręcić.
Przywitała się z córką Lily, ale nie próbowała jej zagadywać. Zrobił to natomiast JJ, który po wymianie uprzejmości, od razu wdał się w rozmowę z nową koleżanką, która oczywiście koncentrowała się wokół zabawy i zainteresowań. Od małego poznawał tyle ludzi, że nawiązywanie nowych kontaktów nie stanowiło dla niego żadnego wyzwania. - Może Ci w czymś pomóc? - Zaoferowała się, skoro już się wprosiła bez zapowiedzi. Mogła tylko zgadywać, ile nerwów i wysiłku kosztowała Lily ta przeprowadzka. Nieplanowani goście raczej nie byli jej teraz potrzebni, choć z drugiej strony mogła to być szansa na chwilowe zapomnienie o swoich problemach.
- Skąd jesteście? - Zapytała, gdy już wspólnie usiadły w salonie z ciastem i kawą. Raczej nie była gotowa usłyszeć, że Lily wróciła właśnie po latach do Eastbourne, choć może nie powinno jej to dziwić. Nieraz przekonała się o tym, że świat jest bardzo mały. Na dobrą sprawę mogły się już nawet znać, ale znajomości Jessie rzadko kiedy wychodziły poza stajnię, w której siłą rzeczy spędzała najwięcej czasu. Dzisiejsze wolne popołudnie zapewne miało się prędko nie powtórzyć.

@Lily Warner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lilyanne Holly Warner
Awatar użytkownika
25
lat
169
cm
Właścicielka klubu
Uznana Klasa Średnia
Gdy Eileen ruszyła przodem prowadząc gości do salonu, zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni, odsuwając pod ściany te pudła z rzeczami, których jeszcze nie zdążyłyśmy wypakować. Pierwsze dni po przeprowadzce spędziłyśmy na przyzwyczajaniu się do zmiany stref czasowych i klimatu. Mimo wszystko od dawna nie byłam w Anglii, więc musiałam na nowo przyzwyczaić się do panującej tutaj deszczowej aury. Dla mojej córki była to zupełna nowość. Dopiero ostatnich kilka dni spędziłyśmy na rozpakowywaniu kartonów z rzeczami. Nadal jednak nie zajęłyśmy się wszystkimi.
- Na pewno. Eileen zaczyna szkołę dopiero w przyszłym tygodniu, więc do tego czasu głównie siedzimy w domu - odpowiedziałam, uśmiechając się pod nosem. Eileen najchętniej poszłaby do szkoły już teraz, ale musiałyśmy czekać, dopóki dyrekcja tutejszej szkoły nie porówna programu nauki z jej poprzedniej szkoły, i nie przydzieli jej do odpowiedniej klasy. Ja, na szczęście, sprawy związane z prowadzeniem klubu mogłam w większości załatwiać z domu, co umożliwiało mi prowadzenie interesów nawet w takiej sytuacji. - Nie, nie trzeba - zaprzeczyłam, gdy Jess zaproponowała pomoc. Zrobienie kawy i pokrojenie placka nie było zbyt trudne, więc mogłam uwinąć się z tym sama. Na drugim talerzu rozłożyłam jeszcze trochę ciastek i innych łakoci dla dzieci, a do picia przygotowałam im sok. Miło było w końcu przygotować coś nie tylko dla mnie i Eileen.
- Pochodzę stąd, ale ostatnie lata spędziłam w Stanach. Tam właśnie urodziła się Eileen. A wy? - zapytałam, patrząc na Jess przyjaźnie. Teoretycznie powinnam ją kojarzyć, jeśli pochodziła z Eastbourne, ale ciężko było kojarzyć wszystkich mieszkańców, nawet jeśli nie było to wielkie miasto.

@Jessica Wrens
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam ostatniej szarej komórki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic ciekawego.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
31
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Widok kartonów, które jeszcze się ostały i cierpliwie czekały na swoją kolej, przypominały Jess jej własną, burzliwą przeprowadzkę, która miała miejsce nie tak dawno temu. Była o tyle zabawna, że w obrębie jednego miasta, ale wszystkie inne okoliczności sprawiały, że na samo wspomnienie dostawała gęsiej skórki. Tego razu nie było inaczej, gdy pudła wywołały lawinę wspomnień, która szczęśliwie odeszła równie szybko, co się pojawiła.
- A do której szkoły się wybiera? - Czasem nie lubiła tego, że odkąd miała dziecko, temat szkół stał się jednym z najczęstszych, jakie poruszała. Chcąc nie chcąc, stało się to częścią jej życia, ale na szczęście na straży zdrowego umysłu stali znajomi, którzy dzieci nie posiadali, a wciąż stanowili większość.
Tym razem zaciekawiło ją to z czysto praktycznych względów - a nuż Eileen miała kontynuować naukę w tej samej szkole, do której chodził JJ? Co prawda nie byłaby to sama klasa, ale jednak zawsze to jakaś znajomość.
- Wow, to kawał drogi! My jesteśmy stąd, to znaczy, ja się przeprowadziłam do Eastbourne prawie 10 lat temu, z Irlandii. Ale właściwie odkąd JJ jest na świecie, to często witamy w moim rodzinnym domu. Często wyjeżdżam, a on nie zawsze może i chce, żebym ciągnęła go za sobą - posłała synowi spojrzenie pełne udawanej dezaprobaty, bo ledwo odrósł od ziemi, a już dyktował własne warunki. - Mam nadzieję, że szybko poczujecie się tu z powrotem jak w domu.

@Lily Warner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lilyanne Holly Warner
Awatar użytkownika
25
lat
169
cm
Właścicielka klubu
Uznana Klasa Średnia
Powrót do Eastbourne i wszystko co było z nim związane, nadal pozostawało dla mnie w pewien sposób absurdalne. Sam widok wszystkich przywiezionych rzeczy mimowolnie przypominał mi dzień mojej wyprowadzki z tego miasta, gdy jako przyszła studentka wyjeżdżałam do Londynu z zaledwie dwiema walizkami. Wróciłam tu nie tylko starsza. Wróciłam zupełnie odmieniona, jakbym była całkiem inną osobą. Bez przerwy zastanawiałam się też, czy dobrze zrobiłam podejmując taką decyzję. Eastbourne nadal kryło w sobie tę część mojej przeszłości, z którą nie byłam gotowa się zmierzyć.
- Do St Andrew's Prep. Chyba nie ma innej szkoły w tej dzielnicy, a nie chciałam, aby Eileen uczyła się zbyt daleko od domu - odpowiedziałam, gdy Jessie zapytała o szkołę. Nie miałam pojęcia, na ile zmieniło się miasto, i czy są w okolicy inne, dobre placówki, więc organizując wszystko w Eastbourne przez pośrednika, postanowiłam zapisać córkę do szkoły, która wydawała się być najlepsza nie tylko pod względem programu, ale też położenia. To, że była to szkoła prywatna, było jedynie dodatkowym plusem. Przez ostatnie dwa lata, w związku z chorobą Doriana, Eileen narobiła sobie trochę zaległości. W takiej szkole powinna szybciej wyrównać różnice programowe.
- Tak, całkiem spory kawałek - stwierdziłam z lekkim rozbawieniem, słysząc reakcję Jess. - Och. To może być problematyczne. Eileen na szczęście lubi podróżować - powiedziałam, spoglądając na córkę, która właśnie zawzięcie szukała w jednym z kartonów jakiejś zabawki, którą koniecznie chciała pokazać nowemu koledze. - Też mam taką nadzieję. Przez te lata zdążyłam odzwyczaić się od typowej, angielskiej pogody. A tobie jak się podoba w Eastbourne? - zapytałam, znów przenosząc spojrzenie na Jessie.

@Jessica Wrens
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam ostatniej szarej komórki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic ciekawego.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
31
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Dobry wybór - przyznała. - I nawet nie mówię tak dlatego, że JJ też tam chodzi, tylko to naprawdę dobra szkoła. Chociaż niektórzy rodzice... Długo by opowiadać - westchnęła, urywając w pół zdania, żeby nie nastawiać Lily negatywnie. Niewykluczone, że problem tak naprawdę leżał w Jess, która nie pojmowała tego całego zamieszania i angażowania się w życie szkoły do tego stopnia. Dla niej najważniejsze było to, że miała dobry poziom, a JJ był z niej zadowolony, przynajmniej na tyle, na ile może być zadowolone dziecko ze szkoły. Jak łatwo się domyśleć, nie było to jego ulubione miejsce na świecie.
- Bardzo! Naprawdę uwielbiam to miejsce. Jest o stokroć lepiej niż w Irlandii. Nie wiem, jakie miałaś poprzednie doświadczenia, ale mam wrażenie, że Eastbourne bardzo się zmieniło przez ostatnie lata. Niektórzy mówią, że na gorsze, ale czy ja wiem... Może zależy w jakim towarzystwie się obracasz - odpowiedziała, wzruszając lekko ramionami. Mieszkając w Meads nie miała do czynienia z dilerami i ćpunami, których podobno było coraz więcej na ulicach.
- Czym się zajmujesz? - Zapytała, posyłając kobiecie zaciekawione spojrzenie. Większość znajomych Jess miała zawody związane z jeździectwem, także ona sama nigdy nie pracowała w inny sposób, więc świat "normalnych" ludzi zawsze ją trochę fascynował.

@Lily Warner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
Trochę nie wiedział jak ma zakomunikować mamie, że chciałby z nią wreszcie posiedzieć w domu, ciesząc się po prostu jej obecnością i uwagą, którą mogłaby poświęcić tylko jemu, a nie całemu światu. Już i tak trochę przegrywał z ciastem jagodowym, któremu Jessie poświęciła - w oczach JJ'a - wieczność! Ale miał na nie smaka, więc mógł jej to wybaczyć. Nie to, żeby nie lubił towarzystwa cioć i wujków, których spotykał w stajni albo pod których opieką zostawał, gdy mama miała jakieś ważne dorosłe sprawy do załatwienia. O nie, nie! Jeremy bardzo to lubił, ale jednak mama to mama, zwłaszcza gdy tatę widuje się tak rzadko.
Szykował właśnie kredki, bo chciał wraz z Jess pokolorować obrazek, który już od dłuższego czasu miał być zrobiony i większość dzieci oddała gotowe dzieło, wykonane w zespół z rodzicami, gdy okazało się, że gdzieś wychodzą. Znowu. Wyraźnie mu się to nie spodobało, na dodatek jeszcze aż skręcało go, że w sąsiedztwie zamieszkała dziewczynka, czyli kolejna beksa, którą nie pokopie w piłkę, ani nie pobawi się autkami. Nuuuudaaaa. Widząc jednak to, że Jessie się uśmiecha i chyba zależy jej, by tam pójść... JJ ostatecznie się zgodził, uznając w duchu, że jak nowa koleżanka będzie głupia, to pobawi się z jej mamą, bo dorośli często okazywali się fajniejsi.
Wbrew pozorom nie było tak źle. Może sukcesem tej wizyty były jeszcze nie całkiem rozpakowane pudła, do których Jeremy bezczelnie zaglądał, traktując każde z nich jak jajko z niespodzianką? A może po prostu był ciekaw, czym bawią się dziewczynki, których towarzystwa unikał (zwłaszcza przy kolegach), bo to przecież były jakieś kosmitki z różowo-cekinkowo-lalkowej planety!
- A masz chociaż zabawkowego konia? Ja mam kucyka. Najprawdziwszejszego - pochwalił się, oglądając klocki z zestawu lego. Żałował, że nie wziął ze sobą choćby samolotu, żeby teraz móc pobiegać po salonie, wydająć z siebie jakieś dzikie odgłosy, które zapewne miały naśladować dźwięki pracy silników.
Nim się obejrzał, zaczęło mu burczeć w brzuchu. Zerknął na to, co przygotowała dla nich mama Eileen, ale po tym jak polizał ciastko i odłożył je na talerzyk, jednak rezygnując z dalszego jedzenia, chciał koniecznie zjeść ciasto zrobione przez mamę. Gdy wyczaił, gdzie znajdzie kawałek, wspiął się na palce i zgarnął jeden z nich, sporo przy tym krusząc. I choć wszystko wskazywało na to, że JJ nie będzie w stanie zjeść za jednym zamachem całego kawałka, on jakimś cudem upchnął go w buzi i na dodatek sięgał już po kolejny, jakby obawiał się, że ktoś mu go zje!

@Lily Warner
@Jessica Wrens
@Eileen Warner
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Eileen Warner
Awatar użytkownika
6
lat
115
cm
Uznana Klasa Średnia
To był ten dzień, dzień, w którym zaplanowałam wreszcie wypakować swoje zabawki i inne gratki, by znaleźć im ładne miejsce na tonie pustych półek, które się wręcz prosiłyby zagospodarować ich przestrzeń. Nie było mi to jednak dane, gdyż ktoś nowy zjawił się w domu. Zapach przybyłego ciasta, automatycznie sprawił, że zjawiłam się przy drzwiach. Cukier to coś, co kochają małe łakomczuszki, wiadomo, że im prostszy, tym lepszy. Niestety nie będzie tak wspaniale, jak się zdawało, bo w salonie zawitał również on. Chłopak, co on tutaj robił? To nie tak, że nie przepadam za towarzystwem chłopców. Nie lubiła samochodów ani innego tego typu zabawek, a ci tylko gadali o jednym. Prawda, miałam dość sporą ilość klocków lego, co pewnie przyciągnęłoby uwagę niejednego, były to jednak prezenty od Doriana...
Niestety jak mus, to mus..siła wyższa dała do zrozumienia, że muszę być miła i grzecznie się pobawić z nowym kolegą. Zostawiłam więc mamę i panią, która przyszłaby mogły sobie porozmawiać i podeszłam powoli do chłopaka, który zdawał się szukać czegoś w pudłach, gdzie znajdowały się moje zabawki...
- Eileen jestem, a ty?
Chciałam coś jeszcze dodać na temat tego, że w sumie mogę pozwolić mu poukładać trochę klocków, jeśli chce, lecz zasypał mnie kolejnym pytaniem. Miał konia? Takiego prawdziwego? W LA miałam kiedyś papugę, odeszło się jej jednak z inną i mama już nie kupiła mi nowej, ale pierwszy raz słyszę, by ktoś miał konia. Trzymał go w salonie? Musiał mieć duży salon...
- konia? Nie lubię koni.. są duże, brzydko pachną i latają muchy do nich...blee
To nie tak, że ich się bałam...wcale nie! Tylko dziecko by się bało konia...no dobra! A jak spadnie się z takiego, to będzie boleć..stanowczo wolałam, jednak trzymać się daleko jak tylko możliwe i nie próbować na takiego wsiadać, głaskanie czy karmienie to coś innego, chyba...
- lubisz Harrego? Dorian i ja lubiliśmy...
Po czym wyjmuję z pudełka książkę, która zdaje się być czytana dosyć często. Był to oczywiście pierwszy tom mojej ukochanej sagi.

@Lily Warner
@Jessica Wrens
@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Lapis. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda LapiAzur#8974. Piszę w 1 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię a co to te wątki?.
Szukam mojego taty ;c.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspólne zabawy, rysowanie i inne przygody <3.

Podstawowe

Lilyanne Holly Warner
Awatar użytkownika
25
lat
169
cm
Właścicielka klubu
Uznana Klasa Średnia
- W takim razie cieszę się, że właśnie na nią się zdecydowałam – odpowiedziałam, posyłając Jessie szczery uśmiech. Niby pochodziłam z Eastbourne, ale czułam się, jakbym zaczynała życie na nowo w jakimś zupełnie obcym miejscu. Zdawałam sobie sprawę, że kryje się za tym głównie strach przed reakcją rodziny na wszystkie rewelacje, o których mieli dowiedzieć się po latach mojej nieobecności. Bałam się, że zaczną negować każdą moją decyzję. Przez te osiem lat zupełnie odwykłam od mentalności takich miasteczek. W LA prawie nikt się tobą nie interesował. Tutaj sytuacja była inna. – Tacy rodzice zdarzają się niestety prawie w każdej szkole. Ale wystarczy nie zawracać sobie nimi głowy – stwierdziłam, kręcąc lekko głową. Nie zamierzałam biegać do szkoły z każdą sugestią, czy wtrącać się w działania samorządu. W końcu pedagogowie powinni wiedzieć, co robią. Ja musiałam skupić się na bardziej przyziemnych sprawach, jakimi było kierowanie biznesami za oceanem i lokalnym klubem. Dorian zostawił mi wszystko. Nie mogłam tak po prostu zaprzepaścić tego, na co pracował przez swoje całe życie. Za dużo mu zawdzięczałyśmy z Eileen.
- Wprawdzie wspominam to miejsce nie tylko w superlatywach, ale faktycznie; Eastbourne od zawsze miało jakiś swój urok. Nawet jeśli nie zawsze czułam, że tu pasuję – przyznałam. Nie było sensu kłamać, że zawsze czułam się w mieście rodzinnym jak królewna w bajce. Nie przepadałam za jeździectwem, które było głównym zajęciem większości lokalnej społeczności. Ale przeżyłam tutaj też całkiem miłe chwile. No i tutaj poznałam biologicznego ojca Eileen.
- Wykupiłam jeden z tutejszych klubów, Embassy, i od niedawna jestem jego właścicielką. A do tego nadal prowadzę interesy zmarłego męża w Stanach – odpowiedziałam, nie zagłębiając się w szczegóły tych biznesów. Nie wszyscy musieli wiedzieć, że byłam właścicielką sieci hotelów i kasyna położonego w samym w Mieście Aniołów. – A ty czym się tutaj zajmujesz? Wybrałaś Eastbourne ze względu na jeździectwo? – zapytałam z delikatnym uśmiechem. Tak naprawdę wcale by mnie to nie zdziwiło. W końcu jeździectwo było reklamą tego miasta. W pewnym stopniu nawet to rozumiałam, bo konie bywały przekochane. Ale i tak miałam do nich swoisty uraz, i nic by mnie nie zmusiło do wyboru takiej ścieżki kariery. Gdyby jednak Eileen tym się zainteresowała, to na pewno zapewniłabym jej odpowiednie warunki do tej profesji.
Gdy JJ zainteresował się ciastkami i plackiem jagodowym uśmiechnęłam się i przesunęłam talerzyki bliżej krawędzi stołu. Potem spojrzałam na córkę, która w dłoniach trzymała egzemplarz Harry’ego Pottera. Musiałam zapamiętać, by na nowo przeczytać jej tę serię. Kiedyś nie uważałam tego za odpowiednie, ale widząc, że Dorian zaraził ją miłością do przygód młodego czarodzieja, odpuściłam. Może dzięki temu nie będzie aż tak cierpieć przez odejście Doriana.
- Eileen, ty też spróbuj ciasta – powiedziałam do córki z uśmiechem.

@Jessica Wrens @Jeremy Jonathan Wrens @Eileen Warner
Mów mi Kijek. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 21021552 lub Discorda Włóczykij#5998. Piszę w 1 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię hajdy to raczej nie moja bajka.
Szukam ostatniej szarej komórki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: raczej nic ciekawego.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
31
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- O, naprawdę? - Była wyraźnie zaskoczona tym, że życie Lily nie układało się tu najlepiej ostatnim razem. Czuła jednak, że nie do końca powinna była pytać o powód. Domyślała się, że raczej nie stało za tym coś, co dotykałoby najbardziej przyziemnych spraw, takich jak praca czy miejsca zamieszkania. Takie słowa dziwiły tym bardziej, że padły z ust rodowitej mieszkanki. Czy było coś gorszego niż nie pasować do miejsca, które było twoim domem?
Zostawiła jej jednak furtkę, możliwość wyboru, czy chce rozwinąć tę myśl, czy nie. W tej samej chwili zresztą jej uwagę przykuł JJ, któremu dyskretnie zwróciła uwagę.
- JJ, nie zaglądaj do kartonów, nie wolno grzebać w czyichś rzeczach... - przypomniała mu, bo choć kierowała nim zwykła, dziecięcia ciekawość, to nie powinna być usprawiedliwieniem dla takiego zachowania. Nie miała pojęcia, co kryło się w kartonach; może faktycznie zabawki, ale nawet jeśli, to wciąż od Eileen zależało, czy zechce je pokazać nowemu koledze.
- No proszę. Będę musiała koniecznie się wybrać na jakąś imprezę, żeby zobaczyć, jak Embassy się zmieniło - rzuciła z uśmiechem, dając kobiecie do zrozumienia, że dobrze znała to miejsce, choć wcale nie bywała w nim często. Były inne miejsca, które ceniła sobie bardziej, głównie ze względu na atmosferę. Ciekawiło ją czy zmiana właściciela przyniesie w tym temacie jakieś zmiany, czy Lily będzie jednak szła w ten sam schemat.
Wzmianka o zmarłym mężu naturalnie nie umknęła jej uwadze. Posłała kobiecie współczujące spojrzenie, nie mówiąc nic tylko dlatego, że domyślała się, że dla Eileen mógł to być ciężki temat, którego lepiej było nie poruszać. Dopiero gdy zyskała pewność, że dziewczynka jest skupiona na rozmowie czy zabawie z kolegą, Jess odważyła się na komentarz. - Bardzo mi przykro - musiało być im strasznie ciężko; nawet nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Choć jej własny mąż także był nieobecny, to jednak wciąż miała możliwość rozmowy z nim, a to... już było wiele. - Nie, to znaczy, nie do końca. Zawodowo jeżdżę i sprzedaję konie, ale do Eastbourne ściągnął mnie były narzeczony, który też jeździł. I tak już tu zostałam - wyjaśniła. Prawda była taka, że gdyby nie obecny mąż, pewnie nie byłoby jej stać na takie życie i tym samym pozostanie w Eastbourne przy dotychczasowym zawodzie. Tymczasem bez obaw mogła realizować swoją pasję, która teoretycznie była jej własnym źródłem zarobku. Teoretycznie, bo w praktyce często musiała dokładać do tego "biznesu" i tylko okazjonalnie, nieregularnie zarabiała bardzo duże sumy, gdy akurat udało jej się sprzedać jakiegoś dobrego konia.
Także zauważyła w rękach dziewczynki znajomą książkę, na widok której od razu się uśmiechnęła. - Wiecie, że w Anglii często są organizowane różne wydarzenia z motywem Harry'ego Pottera? W zeszłym roku roku podobna zabawa była nawet w Eastbourne i wzięło w niej udział tyle ludzi, że nie zdziwiłabym się, gdyby zrobili to raz jeszcze - zmieniła temat, nie tylko chcąc odciągnąć myśli wszystkich od ciężkich tematów, ale też dać Lily nadzieję na to, że może jednak uda im się zaaklimatyzować w tym mieście, a Eileen poczuć się lepiej po stracie Doriana.

@Jeremy Jonathan Wrens
@Lily Warner @Eileen Warner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
Spoiler
Przepraaaszam za poślizg w odpisie! :cry: Życie mnie zjadło... :ouch:
Zmarszczył brwi i nosek, słuchając jak dziewczynka mu się przedstawia.
- Nie znam żadnej Eileen, więc nie wiem, czy cię lubię, czy nie. Umiesz pisać? Bo ja tak. Mogę ci się gdzieś podpisać. Masz kredki? - zapytał, nie odpowiadając na jej pytanie. Chciał nakreślić te dwie literki i dopiero wtedy dumnie się przedstawić.
- Ale mamo, gdyby nie chcieli, żebym w nich grzebał, to by je schowali. A nie schowali! My się tak tylko bawimy i jestem grzeczny - odpowiedział bystrze Jess, posyłając w jej stronę rozbrajający uśmiech, którym chciał ją udobruchać, co zazwyczaj działało!
Może dłużej oglądałby te klocki, ale słysząc opinię dziewczynki o koniach, niemal od razu wszedł jej w słowo, oczywiście stając w obronie zwierzaków.
- Sama brzydko pachniesz! - tu od razu palcami zatkał nos, jakby faktycznie poczuł nieprzyjemny zapach. - I do ciebie lecą muchy! - dodał, rozglądając się po pomieszczeniu, czy przypadkiem nie ma jakiegoś zdechłego owada, żeby mógł jej zademonstrować jak na nią lecą. Oj, nie spodobało mu się nastawienie Eileen i o ile jeszcze chwilę temu był gotów się z nią w coś pobawić, tak teraz rosła w nim tylko ochota na zrobienie jej jakiegoś psikusa, żeby tym ukarać ją za podejście do koni, które przecież on lubił, a przede wszystkim lubiła je też mama, a to było najważniejsze!
Jeremy tylko kątem oka zerknął, co robi dziewczynka, a kiedy ta pokazała mu książkę, szybko odwrócił głowę, by zademonstrować jak bardzo nie jest nią zainteresowany.
- Harrego? Nie lubię. Harry jest głupi! - oświadczył JJ, myśląc w pierwszej kolejności o niemiłym koledze ze szkoły, a nie głównym bohaterze powieści. - Kto to Dorian? - zapytał za to, bo jakoś nie widział, żeby w tym domu był ktoś jeszcze, ale może spał albo gdzieś się skrył i dlatego nie przywitał ich razem z nimi?
Wszystkie okruszki, które przyczepiły mu się do paluszków, otrzepał na podłogę. A słysząc, że mama mówi o jakiejś zabawie, od razu był pierwszym zainteresowanym.
- Dlaczego robią zabawy dla jakiegoś portiera? - zapytał nie do końca rozumiejąc, o co w tym wszystkim chodzi. - Dorian też przyjdzie? - dodał, patrząc to na mamę Eileen, to znów łypiąc trochę spode łba na dziewczynkę. - A na takich zabawach są konie? - zapytał, błyskając ząbkami, bo miał nadzieję, że Jess przytaknie, a skoro jego nowa koleżanka uważała, że śmierdzą, to była szansa, że nie będzie się musiał tam z nią bawić.

@Jessica Wrens
@Lily Warner
@Eileen Warner
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Odpowiedz