Regulamin forum
Tereny przeprowadza się w stworzonym przez siebie temacie w wybranym subforum należącym do Stajni. W nazwie tematu powinno znaleźć się imię jeźdźca oraz konia (np. Anna Smith & Bobby), natomiast w opisie tematu rodzaj i stan treningu (w trakcie, zawieszony lub ukończony), a także wybrana lokacja (np. “ujeżdżeniowy - plaża - w trakcie”). Lokacje do wyboru znajdziesz w Spisie lokacji. Jeśli masz ochotę, możesz odbyć trening równolegle z drugą parą w tym samym temacie.
Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, Harper miewała wyrzuty sumienia, kiedy robiła coś miłego dla siebie.
Chociaż sama jazda konna sprawiała jej wiele przyjemności, to jednak wyjątkowo jako jedyne takie właśnie miłe zajęcie (okej, może jeszcze z wyjątkiem słuchania muzyki i odsypiania, ale to zupełnie inna kategoria) nie wywoływała u niej poczucia winy — a przynajmniej jazda konna w, powiedzmy, „standardowym wymiarze”, to znaczy treningi i te zwykłe wyjazdy w teren. To było jej hobby, owszem, albo już wręcz pasja, aczkolwiek w dużej części traktowała ten sport także profesjonalnie, bo dążyła do tego, aby któregoś dnia pracować już tylko przy koniach. Dlatego nie miała sobie za złe, że spędza w stajni tyle czasu, i to w taki przyjemny dla siebie sposób: bo mogła się z tego usprawiedliwić, wyciągając na wierzch swoje praktyczne pobudki.
Dzisiejszy wypad w teren nie miał natomiast na celu wyłącznie ruszenia koni w luźniejszej dla nich formie — tutaj o wiele bardziej celem był ten wypad sam w sobie, jako forma odskoczni, szczególnie z zaplanowanym piknikiem jako punktem głównym, zatem w blondynce odruchowo pojawiły się wątpliwości, czy mogła przystać na ten pomysł, który tak zupełnie naturalnie wypłynął z luźnej rozmowy z Tylerem… Chwilę później zorientowała się, jak jej myślenie było skrajnie skrzywione i niedorzecznie — chyba pierwszy raz zwróciła na to u siebie uwagę aż tak bezpośrednio, w efekcie odczuwając specyficzny rodzaj złości. Złości mierzącej również w nią, podobnie jak te absurdalne wyrzuty sumienia, ale w nieco inny sposób — taki, za sprawą którego na pewno nie chciała ulegać mimowolnym wątpliwościom; uśmiechnęła się więc wtedy i na głos stwierdziła, że pomysł z terenem i piknikiem wydaje się naprawdę świetny, i że chętnie wcieli go w życie któregoś dnia.

Z podobnym uśmiechem jak podczas tamtej rozmowy wsiadała teraz na Puchatka, przygotowanego do tego zaplanowanego wyjazdu: poza standardowym sprzętem miał jeszcze dopiętą do siodła, specjalną sakwę, i chociaż blondynce wydawało się, że jej obecność mu w żaden sposób nie przeszkadzała, przed opuszczeniem terenu stajni zajechali jeszcze na jeden z zewnętrznych placów. Tam mogli w przeciągu kilku minut faktycznie sprawdzić, jak sytuacja będzie wyglądać w ruchu — i to nie tylko dla niego, bo przecież drugi koń też musiał zostać „sprawdzony” pod tym kątem, zanim uznaliby, że wyjazd z dodatkowym ekwipunkiem przynajmniej nie zapowiada się niebezpiecznie.
To my chyba pójdziemy przodem, co? Chociaż ty znasz tą trasę lepiej, ale po prostu możesz mi mówić, jak mamy jechać — zaproponowała Tylerowi, kiedy już opuszczali plac i kierowali się na ścieżkę w stronę lasu. Winnie wprawdzie sam nie był jakimś bardzo pewnym wierzchowcem, jednak rokował lepiej na czoło ich dwukonnego zastępu niż ewidentnie płochliwy gniadosz.
O ile kasztan na samym początku nie sprawiał jej problemów, pozwoliła sobie wziąć głębszy oddech i w pełni się rozluźnić, może nawet na chwilę przymykając oczy i słuchając cichych odgłosów lasu, do którego wjeżdżali stępem. Bujała miękko biodrami w siodle, a jej łydki oplatały boki konia i działały tylko, jeśli jej podopieczny potrzebował wyraźnego impulsu do aktywnego kroczenia. Poza tym robiła jak najmniej, na razie pozostawiając Puchatkowi luźną wodzę.
Wiem, że to zabrzmi pewnie głupio, ale… ten piknik w trakcie to taka… już prawie przygoda. Nie wiem czemu — rzuciła, robiąc trochę głupią minę, próbując powściągnąć uśmiech, który nie chciał zejść z jej buzi. Już o tym gadali przy umawianiu się, więc też nie powiedziała niczego nowego, jednak co innego mówić, a co innego rzeczywiście realizować plan. Nie ekscytowało jej dokładnie to, że zjedzą sobie jakieś kanapki i owoce gdzieś w plenerze, zwyczajnie całościowo piknik z końmi tworzył niesamowicie uroczy obrazek w jej wyobraźni, a ekscytacja brała się z możliwości zrealizowania go. Tylko tyle i aż tyle.

@Tyler Hendersen
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Tyler Hendersen
Awatar użytkownika
24
lat
188
cm
model, trener jeździectwa
Nowi Zasobni Pracownicy
Tyler natomiast nie szczędził sobie tego rodzaju przyjemności. Choć konie były już częścią jego życia zawodowego, to nie odmawiał sobie zabawy na końskim grzbiecie. Odkąd mieszkał w Anglii, miało to miejsce zdecydowanie rzadziej, ale odpowiadała za to wyłącznie pogoda, która nie sprzyjała tak częstym wypadom nad wodę, jak w Australii. Powoli uczył się jednak doceniać te dwadzieścia stopni w maju, więc podczas jednej z rozmów z Harper wpadł na spontaniczny pomysł wspólnego pojechania w teren, ale nie byle jaki, bo z piknikiem w trakcie. Może nawet nad jeziorem, jeśli zdołają zaplanować w taki sposób trasę, a woda nie przyciągnie zbyt wielu ludzi spragnionych słońca i odpoczynku. Od ostatniego takiego wypadu minęło już sporo czasu, więc Tyler z ekscytacją wyczekiwał dnia, który wybrali na realizację planu.
Nie zmniejszył go nawet fakt, że gdy przyszło co do czego, to okazało się, że podstawowy koń Tylera, najwierniejszy kompan, jakim był Johnny, nie może im towarzyszyć. Dzień wcześniej był u niego kowal, po wizycie którego koń dość ostrożnie stąpał po twardym, mimo iż Tyler nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w wykonanej pracy kowala. Koń najwyraźniej potrzebował trochę wolnego, więc zabranie go w teren, siłą rzeczy twardszy niż podłoże na hali, nie wydawało się mężczyźnie najlepszym pomysłem. Średnio też widział w tym przedsięwzięciu swojego drugiego konia - Escudero, który miał już tego dnia za sobą intensywny trening ujeżdżeniowy, po którym zwyczajnie należał mu się odpoczynek. Przełożenie wyjazdu na inny dzień nie wchodziło jednak absolutnie w grę, więc po chwilowym namyśle, Tyler zdecydował się pojechać na Hollywoodzie, którego znał już z podobnych przygód. Chociaż miał wrażenie, że koń wciąż nie pałał do niego wielką sympatią - niezmiennie wydawał się być wycofany - to Tyler nie wątpił, że gniadosz poradzi sobie, mimo swojej lękliwości. Obawiał się tylko, jak Hollywood zareaguje na sakwy przytroczone do siodła, ale po krótkim teście na placu okazało się, że obawy były nieuzasadnione. Sakwy były dość lekkie, a poza tym na tyle stabilnie trzymały się siodła, że nie obijały się o boki konia ani nie wydawały żadnych dźwięków, które mogłyby go zaniepokoić.
- Jasne, jedź przodem. Szkoda, żeby Winnie się niepotrzebnie nakręcał - odpowiedział, będąc podobnego zdania, że wałach lepiej sprawdzi się w roli prowadzącego. Holly wymagał zdecydowanie więcej uwagi i wsparcia, więc Tyler od samego początku był zmuszony prowadzić go na elastycznym kontakcie i w łydkach, dzięki czemu był w stanie lepiej kontrolować jego zachowanie.
- Prawda? W moich rodzinnych stronach czasem łączyłem to jeszcze z pławieniem. Też możemy kiedyś spróbować. Myślisz, że Winnie wszedłby do wody? - Zapytał, od razu myśląc, że mogliby dziś zrobić pierwsze podejście i wejść do wody chociaż po nadgarstki, o ile spotkają jakąś wodę na trasie. Nie nalegał, bo i nie był pewien, czy Holly dałby się namówić na takie atrakcje.

@Harper Pearson @Hollywood Hell'o
Mów mi Zuza. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hollywood Hell'o
Awatar użytkownika
8
lat
177
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Tylera nie widział co prawda pierwszy raz w życiu na oczy, ale nie oznaczało to od razu, że już darzył chłopaka zaufaniem. Z drugiej jednak strony nie pozostawał wobec niego skrajnie nieufny i zupełnie wycofany; jasne, zachowawczość była obecna i widoczna w postawie gniadosza bardzo dobrze, aczkolwiek przynajmniej nie reagował na każdy jeden ruch Hendersena przerażonym spojrzeniem i gwałtownym spięciem — jak robił to przy pierwszej styczności z nim — a jedynie obserwował bacznie jego poczynania, utrzymując czujność, natomiast odpuszczając przesadne przewrażliwienie.
Ożywił się przy opuszczaniu stajni, jednak zdawał się nawet nie zauważać dodatkowego elementu przy siodle, a jego emocje wiązały się po prostu z samym wyjściem, którym się nieco podekscytował.
Gdy po tym wstępnym przetestowaniu sakw schodzili z placu i kierowali się już na ścieżkę prowadzącą poza teren Orchardu, uwaga Hollywooda wzrosła powyżej typowego dla niego poziomu, jednak mając przed sobą innego konia — nawet niezbyt dobrze sobie znanego — nie czuł się aż tak zagrożony, jak czułby się sam albo z przodu. Pozostawał czujny i trochę się skradał w stępie, niemniej poruszał się naprzód, powoli odnajdując swego rodzaju oparcie psychiczne w fizycznym wsparciu pomocy jeźdźca. Mimo że nie rozluźniał się stopniowo i konsekwentnie — bo w tym względzie był dosyć nieregularny, potrafił przez dłuższą chwilę krok za krokiem sprawiać odrobinę bardziej swobodne wrażenie, by pod wpływem jakiegoś dźwięku albo czegoś, co zobaczył, od nowa się usztywnić — to z pozytywów przynajmniej nie zapętlał się w błędnym kole przestrachu i reagował na działania chłopaka w siodle. Niekoniecznie od razu, momentami opornie, ale reagował. Takie zachowanie też było dla niego całkiem typowe, bo zazwyczaj w otoczeniu innym niż najlepiej znane mu obiekty treningowe prezentował początkowo właśnie podobny niepokój, by z czasem się względnie uspokoić i wyciszyć — o ile warunki nie były niesprzyjające, a postawa jeźdźca nie kazała mu myśleć, że znajdował się w niebezpieczeństwie.

@Tyler Hendersen @Winnie the Pooh
Obrazek
Mów mi luczkowa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nieudolne próby żartowania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Winnie the Pooh
Awatar użytkownika
7
lat
168
cm
Ujeżdżenie
Mały Sport & Rekreacja
Wałach z zainteresowaniem oglądał się na swoje boki, kiedy Harper przytroczyła do siodła sakwy. Trudno powiedzieć, czy wynikało to z zainteresowania nowym obiektem, czy ze świadomości, że w środku kryje się jedzenie. Puchatek jednak szybko zapomniał o dodatkowym ciężarze, który okazał mu się zupełnie nie przeszkadzać. Chociaż kręcili się po placu, to był niemal przekonany, że czeka go coś więcej i - trochę mimowolnie - ciągnęło go w stronę wyjścia. Kiedy w końcu Harper wyraźnie skierowała ich w tym kierunku, koń wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie i raźnym krokiem ruszył w nieznane.
Z początku poruszał się wręcz zadziwiająco śmiało i chętnie. Z nastawionymi na sztorc uszami i dość wysoko uniesionym łbem parł przed siebie, stawiając swobodne i obszerne kroki. W zamkniętej przestrzeni zwykle było na odwrót - potrzebował zachęty do otworzenia się, podczas gdy teraz był wręcz bliski przesady. Nie potrwało to jednak długo, bo gdy raz i drugi łypnął za siebie ślepiem, jakby zorientował się, że idzie pierwszy, a nie drugi. Zgodnie z przypuszczeniami Harper, nie był specjalnie pewnym siebie koniem i idąc w nieznane, zdecydowanie wolałby iść czyimś śladem. Jednocześnie jego obawa nie była na tyle duża, by Harper miała jakiekolwiek problemy z dalszym jechaniem na czele. Winnie po prostu zwolnił o półkroku, co w dalszym ciągu nie wymagało od niej żadnego działania, bo był to wystarczająco aktywny krok. Kasztan zaczął się trochę bardziej rozglądać, ale w żadnym razie nie oznaczało to, że zaczął się skradać czy wzdrygać z byle powodu. Mimo wszystko ciekawość była silniejsza niż obawy, a wyraźnie miał dziś apetyt na przygodę.

@Harper Pearson
Mów mi Winnie. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przejawy małego rozumku.

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Odpowiedz