Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

EL&N Cafe
kawiarnia

EL&N Cafe to miejsce, które niejednego wprawi w osłupienie, szczególnie, jeśli go wcześniej nie kojarzył. Wejście do kawiarni nie wyróżnia się niczym specjalnym, jednak ogródek z różowymi krzesłami i ogromny kwiatowy wieniec mogą niektórych napawać niepokojem - a to tylko przedsmak tego, co czeka ich w środku lokalu! Właściciele dekorując ten lokal zapewne na pytanie ‘Jak dużo różu sobie państwo życzą?’ odpowiedzieli po prostu ‘tak.’ Wszędzie gdzie nie spojrzysz widać różowe kwiaty, neony oraz meble. Jeśli wystrój niczym z domku Barbie Cię nie zrazi, to obowiązkowo musisz zrobić tu zdjęcie, aby potem pochwalić się nim na instagramie.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Znajomość Willow i Lisy miała różne odcienie w zależności od tego, jak w danej chwili Garner patrzyła na blondynkę. Czy widziała w niej tą miłą dziewczynę, która jako jedna z niewielu potrafiła pokazać przyjazną twarz, a nie tylko wywyższać się i podkreślać jaka to była dobra we wszystkim. Czy dostrzegała w niej tą śliczną uroczą buzię, duże ładne oczy i miękkie, długie, blond włosy. Czy akurat skupiała swoją całą uwagę na tym, że Lisie udawało się w tym wszystkim, w czym ona była beznadziejna - jeździectwo, towarzystwo, chłopcy. W zależności od tego, które fakty mocniej uwierały szatynkę, tym jej nastawienie do Austen ulegało pewnej zmianie. Chociaż zawsze pod tym wszystkim, nawet tym niewinnym wyrazem twarzy i sztucznym uśmiechem, kryła się nutka zazdrości.
Więc gdy po dłuższym czasie niewidywania się, spotkały się ponownie to w pierwszym odruchu Will poczuła pewien sentyment, ale… potem zaczęły ze sobą rozmawiać. I znowu okazało się, jak to przy niej wypadała beznadziejnie. Ona właśnie stoczyła się na sam dół i próbowała jakoś wiązać koniec z końcem, a Lisa wróciła i jak w jakiejś bajce zaczynała wspaniałe życie ze swoim ukochanym. Bleh. Garner nie widziała jeszcze człowieka na oczy, ale po tej jednej rozmowie była w stanie wymiotować od nadmiaru słodyczy, gdy słyszała o Luku Sruku jak to nazywała go w swojej głowie. Ostatecznie trudno wskazać jakie intencje kierowały dziewczyną, gdy zmierzała na spotkanie z Lisą w tej najbardziej różowej kawiarni w całym Eastbourne. Raczej nie były one pozytywne, chociaż… kto wie, jeden ładny uśmiech Lisy mógł zmienić wszystko. Wyjdzie w praniu.
- Cześć - powiedziała, zachodząc dziewczynę od tyłu i zaraz zajmując miejsce naprzeciwko. Swój plecak położyła na stołku obok i od razu zaczęła przeglądać kartę. - Dawno nie piłam kawy, która nie smakowała jak siki i nie jadłam deseru, który nie był serkiem homogenizowanym - powiedziała, przeglądając wstępnie kartę. W końcu uniosła twarz do góry i przeniosła spojrzenie na swoją towarzyszkę. - Co tam u ciebie, Lisa? I w wielkim świecie? I w świecie koni? I w świecie Słodkiego Pana? - zapytała miłym tonem, powstrzymując się by nie zabrzmiało to sarkastycznie. Jedyne co w Will pasowało do tych pięknych okoliczności to jej delikatnie różowa czapka z daszkiem. Poza tym miała grubą bluzę z niecenzuralnym obrazkiem szczurów odbywających akt seksualny i rozdarte dżinsy. Wcale nie przypominała tej grzecznej, ułożonej Willow Garner z przeszłości.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
Niewiele Lisie pozostało przyjaciół z dawnych lat, ale też niezbyt za nimi tęskniła. Po prawdzie wiodła wtedy inne życie i chyba nie chciała powrotu do starych czasów. Will była jej jednak bliska i zwyczajnie głupio jej było, że ich kontakt nie był tak częsty jakby sobie tego życzyła. Niezupełnie rozumiała o co poszło i dlaczego ich drogi w pewnym momencie się dość mocno rozeszły, ale jak tylko nadarzyła się okazja to postanowiła się poprawić i być po prostu lepszą przyjaciółką.
Zjawiła się przed czasem w umówionym miejscu, wybierając miejsce przy stoliku i siadając zanim Willow jeszcze się zjawiła. Wszystko w jej wyglądzie, od sportowych, jasnych butów, przez narzucony beżowy płaszcz, aż po małą torebkę przewieszoną przez ramię pokazywało, jaki status społeczny zajmowała. To nie tak, że jakoś chciała się z tym obnosić, a każda założona rzecz musiała mieć firmowy znaczek z górnej półki. Ona po prostu lubiła ładne rzeczy, lubiła też zakupy - a, że miała fundusze, to korzystała z tych możliwości.
Rozpromieniła się na widok przyjaciółki, obdarzając ją bardzo szczerym i bardzo uroczym uśmiechem, który zaraz zniknął i ustąpił miejsca wyrazowi konsternacji spowodowanym przez rysunek na bluzie Garner. Nie zamierzała jednak jej tego wytykać, no może przynajmniej nie tak od razu...
- Cześć! - odpowiedziała entuzjastycznie, a uśmiech z powrotem zagościł na jej twarzy, sięgając również jej oczu. - To chyba się dobrze składa, że dziś ja stawiam. Wybieraj co zechcesz. - dla siebie zdążyła już zamówić zwykła kawę latte, rezygnując z wszelkich udziwnień jakie proponowała kawiarnia.
- Wszystko wydaje się iść w dobrą stronę - zdawkowo odparła na jej pytania, po chwili dodając - Poza tym powinnaś już wiedzieć, że drażni mnie to określenie wielki świat. Nie istnieje coś takiego, mój świat jest taki sam jak i Twój.
Nigdy nie uważała się za lepszą od Will, ale też nigdy nie wykazała się odpowiednią delikatnością w tych tematach. Kiedy pojawiły się imprezy i chłopcy, to Lisa rzucała się w ten wir nie zwracając uwagi jak z tym czuła się przyjaciółka. A teraz chciała to naprawić, może coś wytłumaczyć, pomóc. Niepokoiła ja sytuacja Garner o tyle mocno, że była gotowa nawet opłacić jej mieszkanie, ale musiała najpierw dowiedzieć się czegoś więcej. Dlatego też niespecjalnie chciała rozmawiać o sobie, bo nie to było teraz ważne. - Lepiej mi powiedz co u Ciebie. I od razu potem jak mogę ci pomóc? - nie chciała jej urazić, ale uważała, że to wszystko zabrnęło za daleko. Sama drżała na myśl, że nie miałaby się gdzie podziać czy za co opłacić rachunków, chociaż nigdy nawet nie zbliżyła się do obecnej sytuacji Willow.

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will objechała swoim spojrzeniem po blondynce. No tak, przecież Lisa musiała wyglądać przeuroczo. Wszystko do siebie idealnie pasowało, zgrywało się ze sobą i podkreślało wizerunek, który obecnie kreowała. Znaczy, nie to żeby Willow myślała, że blondynka kogoś udawała. Po prostu szatynka miała mocno zakorzeniony w głowie pewien jej obraz, a ten obecny nie bardzo do tego pasował. Tamtej Lisie obecna Will mogłaby odburknąć coś niemiłego, odpowiedzieć w sarkastycznym tonie czy ogólnie zacząć okazywać swoją zniewagę. Ale ta Lisa była zupełnie kimś innym, kimś kogo ona wcale tak dobrze nie znała. I to zaczynało ją trochę blokować, ale tylko trochę.
- Co zechcę mówisz… - mruknęła pod nosem, gdy pojawił się kelner. - Bananowa kawa mrożona z mango oraz ciasto czekoladowe z kremem z wiśni i bitą śmietaną. To ciasto to dwa razy poproszę - skończyła, unosząc buzię do góry i posyłając mężczyźnie szeroki i strasznie sztuczny uśmiech. Zamknęła kartę i przyparła wygodnie do oparcia krzesła, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nawet siedziała inaczej, nie tak sztywno i prosto jak zazwyczaj. Tylko o wiele bardziej luzacko, a nawet trochę jak facet. - W dobrą stronę? Brzmi trochę jak w stronę światła, ale to nie jest raczej najlepsza strona - skomentowała bardziej do samej siebie niż do dziewczyny. Aż miała ochotę wywrócić oczami na ten jej komentarz, ale powstrzymała się. Przeniosła ponownie swoje zielone tęczówki na jej uroczą buźkę i widocznie złapała jakąś zwiechę. Kompletnie zamyśliła się, po czym uciekła wzrokiem gdzieś w bok. - Tak, szczególnie obecnie nasze światy są takie same, racja… Lisa, dla mnie to brzmi jak unikanie odpowiedzi. Przecież chyba powinnaś być na tym etapie, gdzie miłość z ciebie strzela, a ty non stop zachwycasz się nad swoim idealnym wybrankiem. Więc, czy mam zacząć się martwić o ciebie? - zapytała, nie pozwalając tak szybko odpuścić tego tematu. W tym czasie wróciła już widocznie zmartwionym spojrzeniem do jej buzi, bo… Lisa powinna zrozumieć do czego albo raczej do kogo Will próbowała nawiązać w swojej wypowiedzi. Nie chciała w ten sposób przywoływać przykrych wspomnień, tylko raczej zorientować się w temacie Luka Sruka, czy on był naprawdę takim cudownym facetem czy zwyczajnie blondynka tak widziała go przez swoje różowe okulary.
- Nie potrzebuje pomocy - zaparła się od razu. Przecież robiła to wszystko, żeby pokazać że była w stanie sama o siebie zadbać. Nie chciała korzystać z żadnych przywilejów czy funduszy wynikających z jej starych znajomości. To tak samo jakby się poddała i z podkulonym ogonem wróciła do domu. - Jest progres. Ostatnio udało mi się złapać w pułapki dwie myszy w mieszkaniu. Teraz chociaż przesypiam większość nocy, bo nie latają mi po pościeli jak śpię… Serio rozważam wzięcie kota ze schroniska. Wydaje mi się, że jego obecność rozwiązałaby ten problem na stałe - gdy skończyła mówić to pojawił się kelner z jej zamówieniem. Nawet podziękowała i zaczęła wyjadać zmielone mango ze swojej kawy.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
To właśnie nie było tak, że Lisa kogoś udawała. Po prostu dużo różnych zdarzeń, trauma i doświadczenia życiowe sprawiły, że bardziej zaczęła cenić spokój niż imprezowe życie. Dodatkowo pojawienie się w jej życiu Luczka spowodowało, że po prostu przestała gonić za przygodą. Nie znaczyło to jednak absolutnie, że nie brakowało jej jakiegoś małego clubingu, ale jakoś nie było okazji i towarzystwa do takich eskapad.
Ze spokojem obserwowała jak przyjaciółka składała zamówienie, chociaż tyle mogła na razie dla niej zrobić (dalej niewiele, ale jednak). Trochę wyglądały rzeczywiście jak dwa inne światy, różniące się od siebie nie tylko kolorem włosów i ubraniem, ale chociażby sposobem siedzenia, bo blondynka siedziała wyprostowana, z założoną nogą na nogę i rękami opartymi o blat przed sobą. - Nie bądź taka jadowita - odpowiedziała, przewracając oczami na kąśliwą uwagę. - W dobrą stronę, to znaczy, że wszystko się układa. Koni do trenowania jest sporo, a Luke... Nigdy nie spotkałam nikogo tak dobrego.- aż się uśmiechnęła ponownie na samo wspomnienie mężczyzny. Pewnie gdyby ta sama sytuacja miała miejsce kilka lat temu, to już dawno obgadałyby stan jego muskulatury i rozmiar innych części ciała :lol:. - Więc nie musisz się martwić, jestem szczęśliwie zakochana. Bardziej martwię się o Ciebie - jeżeli Will myślała, że tak łatwo ja przekona, to po prostu grubo się myliła.
Spięła się trochę, bo nie chciała nikogo na siłę uszczęśliwiać. Zdawała sobie też sprawę, że proponowanie pomocy finansowej może być w jakimś stopniu uwłaczające. Ale zwyczaje nie mogła tak zostawić Garner samej sobie. Wyciągnęła rękę w jej stronę, łapiąc ją za dłoń i ściskając w przyjacielskim geście. - Pozwól mi sobie pomóc. P r o s z ę - ostatnie słowo powiedziała trochę ciszej, ale jednocześnie wlepiając intensywne spojrzenie w oczy brunetki. No i jak mgła jej teraz odmówić?
- A tak zmieniając na chwilę temat... - ciągnęła jakby nigdy nic, zabierając swoją dłoń z powrotem do kubka z kawą i pociągając krótki łyk - To skoro już wróciłam, powinnyśmy się wybrać na jakąś imprezę. Może wpadnę po Ciebie do pracy na koniec zmiany w jakiś dzień a potem ruszymy w miasto? - na pewno nie miała na myśli takich szalonych nocy jak kiedyś, ale kilka drinków jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło (chyba).

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Nie bądź taka jadowita. Will spojrzała na blondynkę spod byka. Ona nawet nie zaczęła być lekko niemiła. Wszystkie swoje niegrzeczne i niemiłe myśli raczej trzymała w sobie. Jednak w tym momencie poczuła się zaatakowana - chociaż łatwo można było się domyślić, że Lisa wcale nie miała takich zamiarów - to jednak był to takich odruch, na który prawidłową reakcją była próba bronienia się. - Chyba nie pamiętasz jaka ty kiedyś potrafiłaś być jadowita - odbiła piłeczkę, chociaż przecież wcale nie chciała być niemiła. Przynajmniej tak otwarcie nie chciała sprawiać blondynce przykrości. Lecz jakieś sprawy z przeszłości cały czas w niej siedziały. Nie mogła teraz tak zwyczajnie przyjąć, że ta Lisa Austen była teraz dobrą, miłą i grzeczną dziewczyną, skoro miała w swojej głowie pewne wspomnienia i słowa, które nie raz ją zraniły.
- A jeżeli chodzi o konie, to może pochwalisz się jakimiś sukcesami? Ja tam jakoś nigdy nie potrafiłam się z nimi dogadać… w sensie z końmi - zmieniła szybko temat. Jednak to nie pora, żeby się przepychać, kto kiedy był gorszy i dla drugiej osoby niemiły, to pora na… w sumie trudno powiedzieć na co. Bo nadal w głowie Will nie było większego, sensownego wytłumaczenia dlaczego w ogóle miałoby zależeć jej na odbudowaniu tej konkretnej relacji, skoro wszystkie inne ze swojej przeszłości odcięła (no może poza jeszcze jedną, ale to była też trochę inna historia). - Cieszę się twoim szczęściem, Lisa… A w ogóle ile go już znasz? - Powrót na poprzednie tory i kontynuowanie zbierania wywiadu. Dziwne, że zabrzmiało to tak zupełnie normalnie, bo po jej słowach jestem szczęśliwie zakochana mogłoby zebrać się Will na wymioty.
Niestety blondynka była jakoś koszmarnie uparta. To dziwne, bo Garner nie potrafiła skojarzyć podobnych sytuacji i czy to było coś nowego w jej wydaniu czy raczej zawsze cechowała się taką upartością. - Jeżeli naprawdę chcesz mi pomóc to… - zaczęła mówić, ale urwała. - Wymyślę coś i powiem ci przy następnej okazji - dokończyła szybko i w końcu dotarła do swojej kawy. Upiła łyczka i wzięła się za jedzenie ciasta. - W końcu zaczynasz dobrze gadać, Lisa… - powiedziała, zapychając się ciastem czekoladowym. Było przepyszne i dokładnie to pamiętała, dlatego zdecydowała się na zamówienie dwóch kawałków. - Brzmi interesująco. Może wtedy w końcu troszeczkę poluzujesz, tylko jest jeden warunek - powiedziała dokończając pierwszy kawałek ciasta i popijając kawą. Ponownie odsunęła się do tyłu, oparła i przechyliła głowę lekko w bok. - Na tą imprezę masz się ubrać jak stara Lisa, a nie jak ta Lisa - powiedziała, wyciągając dłoń przed siebie i wskazując ją palcem. - Bo tej Lisy jeszcze mogą nie wpuścić to żadnego klubu - zaśmiała się krótko pod nosem. Cóż, blondynka wyglądała uroczo i elegancko, naprawdę. Ale z drugiej strony, jak… totalna cnotka. Więc no, w takim wydaniu nie miałyby najlepszej zabawy.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
To też nie do końca tak, że była tylko grzeczna i miła. Po prostu spuściła z tonu i przestała szukać dram dookoła siebie. Albo brać w nich udział. Albo je tworzyć (co było jak najbardziej w jej dawnym stylu). Pokazała WIll język, chcąc raczej obrócić to wszystko w żart aniżeli w przykrą wymianę zdań. - Dalej potrafię jak mnie wkurzysz. Więc lepiej uważaj! - rzuciła jej z cwaniackim uśmiechem, jednocześnie sięgając po widelczyk trzymany przez brunetkę w dłoni i szybko wpychając sobie kawałek jej ciasta do buzi. Szybko oddała sztuciec z miną niewiniątka.
Przed odpowiedzią na kolejne zadane pytanie musiała się chwilę zastanowić, bo trudno jej było jednoznacznie odpowiedzieć. - Właściwie to znamy się od kilku lat, ale głównie przez ten czas się przyjaźniliśmy. Więc tak związkowo to zupełnie świeża sprawa. - zakończyła swoja wypowiedź wzruszeniem ramion, bo chociaż mogła otwarcie powiedzieć, że się zakochała, to jednak status relacji wciąż tkwił na: to skomplikowane. Nie chciała też brunetki nudzić rozmowami na ten temat, wydawało jej się to teraz zupełnie nie na miejscu. - Właśnie wróciłam z kontraktu gdzie startowałam w Hiszpanii i Portugalii, poszło nam całkiem nieźle. Teraz na pewno na chwile odpuszczę sobie startowanie, bo muszę odpocząć. Poza tym zarobione pieniądze zainwestowałam w konia dla Luka, więc chwilowo nie mam własnej stawki. - wyjaśniła pokrótce, nie wgłębiając się w jeździeckie szczegóły. Postanowiła też otwarcie powiedzieć o zakupie wierzchowca dla Sugarmana, bo zatajenie mijało się z celem. Will mogła sobie myśleć co chciała na ten temat.
W kwestii udzielenie przyjaciółce pomocy nie zamierzała przestać być uparta. I chociaż teraz pozwoliła na chwilowe zawieszenie tematu, to już planowała do niego wrócić. Pokiwała tylko głową na znak, że rozumie, w głębi ducha zastanawiając się czy ma gdzieś zapisany jeszcze numer rachunku Willow. Anonimowych przelewów nie dało się zwrócić. - Jak będziesz miła to nawet pozwolę ci wybrać mój outfit! - zaśmiała się na samą myśl, jak też może się skończyć taka propozycja, ale była gotowa na poświęcenie jeżeli miały się dzięki temu dobrze bawić. - Pod warunkiem, że nie będzie tak wstrętny jak ta bluza, którą masz na sobie. Paskudztwo! - wciąż się śmiała, mówiąc to niby w żartach, ale ona serio uważała, że ta bluza była okropna. Do klubu jednak pewnie Will wybierze jej coś o wiele bardziej skąpego, to mogła przeżyć. - To na kiedy się umawiamy? Dawno nie było mnie na parkiecie - kiedyś połowę tygodnia spędzała w ten sposób, teraz nawet nie pamiętała kiedy ostatni raz była serio pijana (lampki wina do kolacji się nie liczą). Uważała, że wyjście z brunetką dobrze zrobi im obu, a może dzięki temu łatwiej jej będzie jakoś pomóc Will.

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Na pewno postrzeganie blondynki przez Will było obecnie trochę… spłaszczone. W końcu nie znała jej obecnie, nie wiedziała jakim człowiekiem była teraz Lisa. Próbowała złożyć to co wiedziała o niej dawniej, z tym co czuła w jej obecności i pojedynczymi faktami z tej nowej rzeczywistości, które cały czas do niej spływały. Dlatego całościowo obraz Lisy w oczach Garner mógł być znacznie uproszczony do tego - ładna, miła, słodka... nijaka? Pewnie gdyby Willow nie kojarzyła tej poprzedniej wersji Austen, to wcale by tak nie pomyślała. No i też jakby obecnie była w zupełnie innym miejscu w swoim życiu, w którym chciała się buntować i robić wszystkim na przekór. - Chyba zaczynam się bać - zażartowała sobie, ale naprawdę dała się trochę zaskoczyć tym całym posunięciem z ciastem, co… było mega urocze. Więc Will wpatrywała się tylko w dziewczynę z niedowierzaniem i rozdziawioną buzią.
- Hmmm - mruknęła sobie początkowo pod nosem na słowa, które usłyszała. Nadal brzmiało to dla niej bardzo ogólnikowo, przez co Will zaczęła podejrzewać, że może za tym wszystkim kryje się jakieś „ale”. Jeżeli jakiekolwiek istniało, to Garner miała zamiar dokopać się do niego! - W sumie tak jest chyba najlepiej. Pierw przyjaźń, potem miłość. Poznajesz tą osobę na neutralnej płaszczyźnie, a potem… wystarczy tylko zakochać się w niej - skomentowała całościowo, chociaż w głowie pojawiło się jej też coś zupełnie innego. Bo to trochę brzmiało jak… miłość z rozsądku. Nie związek, bo to zakładałoby pewien brak uczuć, ale miłość jako uczucie które zwyczajnie można sobie wypracować, a nie te które pojawia się nagle i jest przeraźliwie intensywne. Will miała już odpuścić sobie temat Luka Sruka, ale właśnie piła kawę, gdy usłyszała o tym kupnie konia i zaczęła się nią krztusić. Szybko odstawiła i zaczęła łapać się za swoją klatkę piersiową. Na szczęście nie trwało to długo, chociaż skończyło się lekkim zaróżowieniem jej twarzy. - Przepraszam… mówisz, że wróciłaś i na dzień dobry kupiłaś mu konia? - zapytała poważnie, chociaż sama była zdziwiona, że po tym nie wybuchła śmiechem, bo brzmiało to tak jakby… albo ten facet był totalną niedojdą albo doświadczonym naciągaczem. Każda z tych opcji brzmiała beznadziejnie. Potrzebowała chwili, żeby to ogarnąć i skupienie się na tym koszmarnie słodkim cieście umożliwiało jej to.
- Zapamiętam to. Więc przed wyjściem chce dostać zdjęcia twoich propozycji na wieczór - powiedziała i chyba pierwszy raz od początku ich spotkania szczerze uśmiechnęła się, chociaż wcale nie za szeroko. - Co? Serio? Lisa, weź nie pękaj. Znaczy, wiadomo to nie jest out fit do klubu, ale… co ci się nie podoba w tej bluzie? Przecież ona przedstawia zwykłą, rutynową, zazwyczaj codzienną czynność każdego człowieka. Nie udawaj nagle takiej cnotki, bo wiem, że nią nie jesteś i domyślałam się, że Luke też to wie - skomentowała i zaśmiała się krótko. Pewnie gdyby tak mocno się nie przyczepiła, to Will nie miałaby powodu się bronić, a ostatecznie wyszło jak wyszło. - Dla mnie może być piątek, nie zamykam baru, kończę o północy. Więc akurat wbijemy się gdzieś w najlepszym czasie - zaproponowała najlepsze dla siebie rozwiązanie, zakładając że Lisa raczej nie będzie miała większych planów, poza ewentualnie tymi z Lukiem Srukiem, ale on nie liczył się.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
Trudno się było dziwić Will, że podchodziła do tego z takim dystansem. W sumie zderzyła się z zupełnie inną osobą, niż ta do której przywykła, w dodatku mało co przypominającą dawną Lisę. No może dalej była tak samo ładna :lol:. Ale to też nie tak, że ona nagle zmieniła swój charakter o 180 stopni. Wszystko to, co działo się z nią i w niej było dużo bardziej złożone i zawiłe. Demony przeszłości, czarne myśli i problemy nawiedzały ją nawet w najjaśniejsze dni. Nauczyła się jednak z tym żyć, częściowo ukrywać gorsze nastroje, zwyczajnie by nikogo nie martwić swoją osobą. Może i miała ładną buzię i udawała dość pewną siebie, ale w głębi duszy miała masę kompleksów i pretensji do samej siebie o każdy błąd który popełniała. -Powinnaś się bać, pamiętaj, że jestem zdolna do wielu rzeczy. Albo byłam zdolna, ale wciąż mogę sobie przypomnieć! - zaśmiała się cicho, czując się w towarzystwie Will coraz lepiej. Jeszcze chwila rozmowy i Lisa wyśpiewa jej wszystkie sekrety i rzeczy, którymi mogłaby się na razie z nikim nie dzielić...
- Po prostu musisz go poznać. Nie gwarantuję, że się dogadacie ale przynajmniej przekonasz się, że to jest serio dobry facet. Myślę, że najlepszy jakiego poznałam. - nie zamierzała jej niczego udowadniać, skoro Willow nawet nie widziała go na oczy. A przecież jak go pozna to może i nawet go polubi... Nie no dobra, pewnie nie, co ja w ogóle gadam. Znając życie to żartom nie będzie końca! -Ano, kupiłam. Ale zobaczysz, jeszcze na tym zarobię. Luke jest dobrym jeźdźcem, zrobi z tego konia użytek. A ja mogę chwilowo trochę mniej jeździć, będę miała więcej czasu dla Ciebie! - Liska jakoś nie widziała problemu w tym całym przedsięwzięciu, ale pewnie dlatego, że zupełnie bezgranicznie ufała Luczkowi. Znała go dobrze, nawet bardzo dobrze - wiedziała, że by jej nie wykorzystał. Zresztą to był jej własny, osobisty pomysł.
Upiła znowu kilka łyków swojej kawy, która teraz przestygła i lepiej nadawała się do spożycia. Przyjrzała się uważnie Will, próbując odgadnąć co jeszcze poza problemami finansowymi dzieje się pod ta ciemną burzą włosów. - Zgoda, zgoda. Podeślij mi jakieś inspiracje w czym chcesz mnie zobaczyć. A potem wyślę zdjęcie do akceptacji. - znowu uniosła kąciki ust w uśmiechu, bo jakoś przy przyjaciółce z łatwością jej to przychodziło. Zwyczajnie cieszyła się z tego wspólnego czasu. Ten uśmiech zaraz jednak zniknął a na jego miejsce wystąpiło jedno wielkie zmieszanie, spowodowane wywołanym tematem. - No wiesz, bo my jakby... Jeszcze do niczego między nami nie doszło. Więc pewnie nie, on akurat nie wie. - spuściła wzrok na swoje dłonie, nie wiedząc czy ma się śmiać czy też załamywać ręce. Zaraz pewnie jej się dostanie i będzie obiektem drwin Willow przez kolejne kilka tygodni :lol:. - Piątek mi pasuje. Wpadnę do Ciebie do pracy na kilka drinków, a potem pójdziemy razem w miasto. - szczerze mówiąc nawet nie wiedziała czy ma jakieś plany na ten dzień, ale była gotowa je przełożyć byleby tylko znaleźć czas dla Garner.

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Oczywiście Will nie przyjmowała słów blondynki jako jakąś autentyczną groźbę. Domyślała się, że to była bardziej takie popisowe gadanie, bo jak teraz na nią patrzyła, to jej obecny obraz w ogóle nie pasował do tego, co ona miała w swojej głowie. Lecz nie widziały się dosyć długo, zresztą przecież ona sama też zachowywała się i wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej. Żadna z nich nie stała w miejscu. Każda podążała swoją własną drogą, tylko trochę wyglądało to tak, jakby Lisa wszystko co najgorsze miała za sobą, a Will dopiero przed sobą.
- Tak mówisz? A czemu on jest taki najlepszy? Co takiego dla ciebie zrobił? - zapytała o konkretny. Bo łatwo było mówić takimi ogólnikami, ale one tylko ładnie brzmiały. W czymś jej pomógł? Doradził? Był dla niej w ciężkim dla niej czasie? Czy zwyczajnie jest miły, uroczy, dawał jej kwiatki i zabierał na piękne, romantyczne kolacje? Bo to pierwsze było o wiele trudniejsze, a to drugie mogło być tylko pozornym działaniem. - Czyli dopiero co wróciłaś i będziesz… nie wiem, bawić się w odgrywanie dobrej pani domu czy coś takiego? - zapytała, unosząc brew do góry. Tym razem nie brzmiała niemiło, tylko zwyczajnie chciała poznać jej odpowiedź, bo przecież sama Willow dokładnie przed takim losem uciekała. Nie chciała nie musieć nic nie robić, zajmować się sobą, domem czy innymi głupotami, które każdy normalny człowiek robił przy tym jeszcze normalnie pracując.
- Okej, podeślę ci swój outfit, a ty spróbuj się jakoś dopasować - powiedziała tym razem, uśmiechając się przy tym szeroko i przebiegle. Nie wiedziała jeszcze co na siebie włoży, ale była przekonana, że poleci w jakieś mocne klimaty, by Lisa chociaż w niewielkim stopniu musiała ubrać się podobnie. - Czekaj, co… mówisz, że znacie się od kilku lat i… jakby, serio… a ty jesteś pewna, że on nie jest jakimś krypto gejem? - zapytała na poważnie, chociaż trudno było jej się tak całkowicie opanować. Było widać, że walczyła ze sobą, żeby się nie roześmiać. Bo jakby to jej nie sprawa, ale… nie byli nastolatkami, a Lisie przecież niczego nie brakowało. Wątpiła też, że to ona miałaby jakieś opory, bo w końcu znała ją od tej bardziej imprezowej i otwartej strony. - Umówione - podsumowała krótko na koniec, bo jednak cały czas jej głowa była w poprzednim temacie. I nadal nie potrafiła ogarnąć swojego lekkiego rozbawienia tym faktem.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
Pewnie gdyby Will zdawała sobie sprawę, z czym Lisa mierzy się wewnętrznie to by nie myślała w ten sposób. Na razie jednak zmartwienia blondynki pozostawały tylko jej własnymi problemami, zamkniętymi gdzieś głęboko wewnątrz niej. Nikt nie widział, jak odliczała sobie zjedzone posiłki, czy jak krytycznym okiem obrzucała swoje ciało w lustrze. Może nie było to tak poważne, jak brak środków do życia, ale powoli niszczyło psychikę i organizm. Nikt nie widywał jej w te dni, kiedy siedziała wciśnięta w kąt kanapy z papierosem w ręce i gapiła się w przestrzeń przed sobą przez długie godziny. Po części znajomość z Lukiem poprawiła jej stan, ukoiła nerwy i wlała falę spokoju do jej życia. - A czy tu zawsze musi chodzić o zrobienie czegoś? - odparła trochę zirytowana. No bo Willow trochę za bardzo kwestionowała to wszystko, nie znając nawet mężczyzny o którym rozmawiali. A Liska naprawdę go kochała i nawet jeżeli przyjaciółka robiła to z troski o nią, to mogła dać mu szansę, co nie? - Był przy mnie kiedy tego potrzebowałam, czy chciałam jego obecności czy nie. Pomógł mi kiedy nie miałam się gdzie podziać i gdzie mieszkać. Zaopiekował się mną, kiedy sama nie byłam w stanie. Czy to Cię satysfakcjonuje? - nie potrafiła jej w słowach wytłumaczyć, na czym opierała się ta relacja, ale chciała chociaż częściowo przybliżyć jak to wyglądało z jej strony. Bo Luke naprawdę o nią dbał, troszczył się i trwał u jej boku.
Zaśmiała się głośniej na wspomnienie odgrywania pani domu. Może i się ugrzeczniła, ale żeby aż tak to nie! - Willow Garner, mówisz tak jakbyś mnie nic a nic nie znała. Nadal nie zamierzam dotykać niczego w kuchni, jeszcze bym kogoś otruła! I nadal nie zamierzam sprzątać. Przecież mówię, że będę miała więcej czasu dla Ciebie. - nikt nigdy nie powinien jej wpuszczać do kuchni, ani tym bardziej zezwalać na gotowanie czegokolwiek. Skutki mogły być przeraźliwe. W najlepszym wypadku cos się przypalało, a Liska zostawiała po sobie chaos i bałagan. W najgorszym trzeba było gasić pożar.
- Tylko się postaraj. Nie chcę mieć dupy na wierzchu. - nie wątpiła, że potrzebuje skoczyć na szybkie zakupy, nie miała też złudzeń, że będzie musiała trochę nagiąć swoje zasady i bardziej się postarać, ale czego nie robiło się dla tej ładnej buzi przed nią :lol:? A kolejny temat... No była ewidentnie zmieszana jego wywołaniem. - Nie no... Nie jestem gejem. Jest po prostu dość oszczędny w różnych gestach. Albo może to ja nie jestem wystarczająco atrakcyjna - przygryzła wargę, bo trochę ją ten temat jednak gnębił. Gdzieś tam z tyłu głowy zaczynała się zastanawiać, czy może po prostu mu się nie podoba aż na tyle. Albo czegoś jej brakowało. Albo traktował ją jak przyjaciółkę tylko i nic więcej. Co jakiś czas zalewała ją fala wątpliwości na ten temat, co powodowało jeszcze mniej pewności siebie i jeszcze większe pretensje do swojego wyglądu.

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
A czy tu zawsze musi chodzić o zrobienie czegoś? Willow już była w stanie odpowiedzieć, no tak, bo przecież nie znała innego rodzaju miłości. Może gdzieś we wczesnym dzieciństwie otrzymywała ją od rodziców, ale potem pojawiły się ich pierwsze oczekiwania. W odczuciu niepewnej, dojrzewającej Garner ich miłość była za coś. Za lepsze wyniki w szkole, za jakieś osiągnięcia czy rozwój różnych umiejętności. Ostatecznie chcieli dla niej dobrze, bo przecież zależało im na tym, by ich córka była wszechstronnie uzdolniona. Jednak jednocześnie przy tym dziewczyna traciła to poczucie, że kochają ją bezwarunkowo. A potem był on bądź jak go zazwyczaj nazywała sam wiesz kto i wcale nie chodziło o Lorda Voldemorta (używam tych dwój określeń, wspominając o byłym narzeczonym Will, bo może kiedyś ktoś się pojawi na forum i nie chcę narzucać żadnego imienia). A u niego zawsze chodziło o coś. Coś należało robić bądź przeciwnie czegoś nie robić. Z perspektywy czasu ich związek pozornie tak idealny, był naprawdę dziwaczny. Totalnie pozbawiony uczyć i emocji. Tak więc, Will mogła mieć trochę skrzywione spojrzenie na „miłość”, na to jak to wszystko powinno wyglądać. Lecz tego Lisa mogła już nie wiedzieć, bo kiedy ostatni raz się widziały, to Willow dopiero zaczynała swoją relację z nim. Dlatego też ostatecznie zareagowała całkowitą ciszą, słuchając kolejnych punktów, które wymieniła blondynka. - Raczej tak - odpowiedziała krótko i cicho, gdy dziewczyna skończyła już wymieniać kolejne wspaniałe fakty o Luku Sruku.
- Raczej zmieniłaś się, więc nie wiem, może w tym czasie nauczyłaś się też robić te wszystkie rzeczy, jak na przyszłą, dobrą żonę przystało? Przecież obecnie prawie cię nie znam - powiedziała już nieco smutniejszym tonem, na koniec wzruszając ramionami. Było w tym trochę prawdy. Szatynka nie wiedziała jakie cechy charakteru Lisy przetrwały, a co było już nieaktualne. Jak w pełni wyglądało teraz jej życie, dlatego tak bardzo dopytywała się o nie. Przecież przez tych kilka lat mogło się wiele pozmieniać. - Jak to Lisa, bez dupy na wierzchu? Przecież to jest podstawa jeżeli chodzi o wyjście do klubu. Trzeba jakoś zwrócić uwagę na swoje atuty - bardzo chętnie zmieniła temat i wypowiadała się niby poważnie, ale było widać po niej całej że przecież sobie żartowała. Aż tak może nie miała zamiaru przesadzać. Może. Ta insynuacja, że chłopak Austen mógł być gejem bardzo rozbawiła Garner, ale… to co pojawiło się później już w ogóle jej nie śmieszyło. - Ty żartujesz sobie teraz? Nie wiem jak wygląda ten cały Luke, ale jestem pewna, że na bardziej atrakcyjną dziewczynę trafić nie mógł. Szczerze mówiąc jesteś najładniejszą dziewczyną, którą znam. Więc to na pewno nie o to chodzi - od razu wybiła jej ten pomysł z głowy. To było nie do pomyślenia dla Will, że w głowie blondynki pojawiły się takie wątpliwości, przecież… Lisa była niezaprzeczalnie urocza i piękna.

@Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
Miała głęboką ochotę ją przytulić i zapewnić, że przecież między nimi nic się nie zmieniło i nadal mogą się przyjaźnić jak dawniej. Tylko, że to nie byłaby prawda, bo zmieniło się wiele. Obie były teraz w zupełnie różnych momentach życia., obie przeszły przez swoje prywatne dramaty bez obecności drugiej. Więc jeżeli coś miało tutaj zadziałać między nimi to pewnie potrzeba było chwili czasu.
Lisa wstała ze swojego miejsca, trzema szybkimi krokami okrążając stolik i opadając na siedzenie obok Will. Zarzuciła jej ręce na szyję i powiesiła się na niej. - Oh nie mów tak. Wiem, że sporo się zmieniło ale obiecuję, że nie jestem taka okropna. I, że teraz tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - oparła podbródek o jej ramie, licząc, że zmniejszony dystans ociepli trochę te stosunki. Za chwilę dodała, zdejmując z brunetki jedną dłoń: - Obiecuję też, że nigdy nie będę kurą domową. - to mówiąc ułożyła dłoń na swojej klatce piersiowej, jakby składała jakąś zupełnie poważną przysięgę. No bo niezależnie od zmian w jej życiu, miłości i wszystkiego co mogło się wiązać z byciem w związku nie zamierzała zadowolić się losem kucharki, sprzątaczki czy co tam jeszcze zazwyczaj robiły inne kobiety. Z jednej strony zupełnie się do tego nie nadawała, bo była chodzącym chaosem, a drugiej bo zwyczajnie nie miała na to ochoty. W tej kwestii więc Willow nie powinna mieć wątpliwości.
- Ale ja nie chcę zwracać niczyjej uwagi. Tylko Twoją. - wygięła usta w podkówkę, nie chcąc by ich imprezowa noc skończyła się na podrywie i szukaniu towarzystwa jakiś obcych gnojków. To prawie nigdy nie kończyło się dobrze. - Ale jak moja goła dupa Cię uszczęśliwi to proszę bardzo! - parsknęła śmiechem, "odwieszając się" od przyjaciółki, ale nadal pozostając na krześle obok. Coraz bardziej nie mogła się doczekać tego piątkowego wieczoru, ale to jej przypomniało, że czeka ja jeszcze trochę spraw do załatwienia.
Zmarszczyła brwi na jej słowa, znowu poważniejąc. Sama nie widziała w sobie wcale tej ładnej i atrakcyjnej strony. - Nie mów tak, bo mnie zawstydzasz. Sama nie wiem, o co mu może chodzić. Ale jak się dowiem, to na pewno Ci powiem. - trochę ucięła temat, nie chcąc się dłużej nad tym zastanawiać, wróciła więc do rozmowy na przyjemniejsze tematy. - Muszę zaraz znikać Ale podeślij mi jak mam się ubrać na ten piątek. Przyjdę koło 23:00, posiedzę z godzinę przy barze a potem... a potem zaszalejemy jak kiedyś.

@Will Garner
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will wcale nie chciała, żeby jej słowa zabrzmiały jakoś niemiło czy przykro. Zwyczajnie zwróciła uwagę na fakt, jaka była rzeczywistość i na jakim etapie znajdowała się ich relacja. Z było w tym coś przygnębiającego że miało się kogoś w swoim życiu, nawet czasem ta osoba wypełniała jakiś jego większy fragment, nie w pojęciu ilościowym, ale raczej jakościowym. Ktoś był bliski, ważny, chociaż może niecałkowicie dostępny. Ale był i wtedy każda wspólna spędzona chwila z tą osobą rewanżowała wszystkie te, które trzeba było spędzać oddzielnie ze względu na niesprzyjające okoliczności. Po czym nagle działo się coś albo zwyczajnie życie tak szybko gnało do przodu, że pewno dnia po prostu tej osoby już nie było. A nawet nie dało się powiedzieć, gdzie była, co w danej chwili w swoim życiu robiła, do czego dążyła czy o czym marzyła. Po prostu znikała, jakby tak naprawdę nigdy jej nie było. I tak też Will miała z Lisą. Tylko z tą różnicą, że ona postanowiła wrócić. Nieoczekiwanie, ale też bardzo uparcie, bo mimo iż momentami szatynka broniła się rękoma i nogami, to Austen była nieustępliwa i mocno dążyła do tego, by odbudować ich relację. W końcu nawet Garner pękła. Po tym jak blondynka podeszła do niej, żeby się przytulić. Z opóźnieniem, ale także ją objęła. Czując jednocześnie strach i spokój, dwie zupełnie sprzeczne emocje. Spokój, dlatego że jej przyjaciółka była obok. A strach przed tym, że zaangażuje się w tą relację i ponownie będzie mogła ją stracić. Chociażby przez tego idealnego Luka Sruka. - Tęskniłam za tobą - powiedziała zanim zdążyła się jeszcze dobrze zastanowić nad swoimi słowami, jakby to gdzieś bardzo głęboko w niej siedziało i teraz nagle pod wpływem tej chwili uwolniło się z niej. Nie dodała już nic więcej, nie chcąc jakoś sobie z tego żartować ani przypadkiem nie polecieć w drugą stronę i rozkleić się przy dziewczynie. Przecież nie mogła, teraz była samodzielna i silna, a przynajmniej bardzo mocno próbowała być.
Całe szczęście, że od Lisy biła taka pozytywna energia, którą dziewczyna zaraziła Garner, bo ta zaraz sama się śmiała. Było też w tym coś lekko nerwowego, bo w jej głowie cały czas brzmiały słowa, Ja nie chcę zwracać niczyjej uwagi. Tylko Twoją. Doskonale wiedziała, że Austen nie mówiła tego w takim kontekście, ale nie miała wpływu na automatycznie pojawiające się w jej głowie wyobrażenia. - Obawiam się, że wtedy mogłabym sobie nie poradzić z odganianiem napalonych facetów od ciebie, więc wiesz co, nie musisz aż tak świecić ciałem. Powiedzmy, że daje ci taryfę ulgową - odpowiedziała też w tym żartobliwym tonie. Już od tego momentu uśmiechała się, nie jakoś przesadnie, ale przynajmniej szczerze. Pierwszy raz od jakiegoś czasu bez jakichkolwiek wspomagaczy. Lisa nawet nie była świadoma swojego osiągnięcia. Na kolejne słowa jedynie skinęła głową, bo chyba dobrze zrozumiała chęć ucięcia tematu. - Powiedzmy, że też postaram chociaż trochę dopasować się do twojego nowego looku. I ja też muszę spadać, więc… do zobaczenia w piątek - pożegnała się, żeby nie przedłużać, puściła dziewczynie oczko, wstała i zaraz oddaliła się w kierunku, z którego przyszła.

[ 2 x zt ] @Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Sparkle September Fisher
Awatar użytkownika
22
lat
170
cm
groomerka
Pracownicy Usług
Sparkle z radością klasnęła w dłonie, gdy przypomniała sobie, że to dzisiaj odpocznie sobie od Luigiego codzienności i spotka się z Rex na mieście. Brakowało jej typowo babskich spotkań, w babskim gronie, gadając o babskich rzeczach. Ploteczki, przytulaski, tego typu rzeczy. Oczywiście September była bardzo uczulona na gadanie o typowo ‘żeńskich’ bądź ‘męskich’ zachowaniach. W życiu kierowała się głównie zasadą, że nie będzie dostosowywać się do ram społecznych. I chętnie łamała z góry ustalone zasady. Oczywiście nie chodziło o nic nielegalnego, po prostu nie zamierzała być cicha, ułożona i sprzątać po mężczyźnie, bo tego chce społeczeństwo. Gdyby nie internet i buntownicza natura, to prawdopodobnie siedziałaby teraz z mężem w domu i myła gary, a tak? Jest całkowicie wolna, pewna siebie, idzie właśnie sprężystym, szybkim krokiem ku kawiarni, gdzie spotka się z koleżanką i w dupie ma, co kto sobie myśli!
Wszedłszy do środka, z początku lekko ubodnięta taką ilością różu w jednym miejscu, wybrała stolik i zamówiła kawę, rzucając do rudowłosej szybkiego smsa, że jest na miejscu i czeka (nie)cierpliwie na ich babskie popołudnie. Nie mając jednak w tym czasie co zrobić z dłońmi, chwyciła ponownie telefon i, popijając kawę, klikała sobie cukierki w Candy Crush. Dobór gry doskonale kolaborował z wystrojem lokalu.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: chaos.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Wolfie podwiózł ją na miejsce spotkania ze Sparkle, co Rex uważała za bardzo miłe. Bo było bardzo miłe. Szkoda tylko (dla blondyna), że jakakolwiek ilość bardzo miłych uczynków, które by tego dnia wykonał, nie ratowała go przed tym, że ruda miała zamiar go obgadywać. Wypad na kawę czy kolorowego drinka w damskim gronie rządził się swoimi prawami, taki był obyczaj i nic na to poradzić nie mogła (nie żeby chciała, bo lubiła ploteczki).
Zamachała radośnie do Sparkle, gdy wypatrzyła ją przy jednym ze stolików i zaraz do niej dołączyła, gdy tylko odebrała swoją kawę, po drodze zachwycając się różowym wystrojem kawiarni.
-Cześć! Co tam u ciebie, jak tam życie, ależ tu ładnie, co? - Ledwo powstrzymała większy słowotok, podekscytowana spotkaniem z ziomeczką, bo zdecydowanie lubiła takie wyjścia, na których mogła pogadać o rzeczach przeróżnych, nawet jeśli opowieści z jej strony niemal przypominały czytanie rozdziałów jakiejś książki, gdy wspomagała się swoim notatnikiem.

@Sparkle Fisher
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sparkle September Fisher
Awatar użytkownika
22
lat
170
cm
groomerka
Pracownicy Usług
Nie czekała długo na pojawienie się koleżanki na miejscu. Co jednak ciekawe, nie przyszła na piechotę, natomiast podwiózł ją ktoś w jakimś drogo wyglądającym samochodzie. Intrygujące. Sparkle nie czuła zazdrości, bo drogi pojazd, ale czuła, bo jej nikt nie podwozi nigdzie! W sumie to nawet nie wiedziała, czy Luigi auto posiadał, nigdy się nie chwalił, nigdy nie przyjeżdżał. JJa natomiast nie poprosiłaby o taką pierdołę, skoro chodzi tylko o podwózkę na spotkanie, na które sama doskonale może sobie przyjechać. W końcu jest samowystarczalna.
- Bardzo w porządku. A róż trochę bije w oczy, ale ogólnie gitarka. Całkiem tu miło - zgodziła się, rozglądając przy okazji po lokalu. Sama zdecydowałaby się na inny wystrój, ale musiała przyznać że ciężko przegapić tego typu miejsce. Z pewnością łatwiej rozpoznać, gdy ktoś cię pokieruje niż iść na ślepo i szukać ‘brązowych stolików, trochę drewna i jakichś kwiatków’.
- Kto to był? - spytała w końcu, palcem mimowolnie kierując w stronę szyby. - To była ta twoja koleżanka? Współlokatorka w sensie? - dopytała, biorąc łyk kawy. Nie kryła zaciekawienia i zamierzała zapytać prosto z mostu, szczególnie że odbijające się od okna słońce nie pomogło dojrzeć postaci za kierownicą.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: chaos.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
- Wspaniale to słyszeć! Faktycznie, może daje po oczach, ale jak dla mnie i tak super. - Nie było jej wiele do szczęścia, a różowy wystrój miejscówki jakoś tak poprawiał jej, już i tak dobry, humor. Przez myśl przemknęło jej, że gdyby zabrała tam kiedyś Maddie, to tamta pewnie nawet nie chciałaby tam wejść, twierdząc, że jest za słodko, albo inne takie pierdoły. Rex zupełnie tego nie rozumiała, bo im dłużej wpatrywała się w swoje otoczenie, tym bardziej się zachwycała, a lekki uśmiech nie chciał jej zejść z twarzy. Ale jak już mówić o jej współlokatorce...
- Hmm? Kto? Maddie? - Spojrzała za palcem Sparkle, jak gdyby samochód miał tam jeszcze stać. - Nie no co ty, ona teraz taka zarobiona, że szkoda gadać.- Machnęła lekceważąco ręką, bo pracoholizm Choi był ostatnimi czasy przeokropnie widoczny, a wizja pytania jej o jakąkolwiek podwózkę od razu przynosiła na myśl niezadowolone fuknięcia kobiety. - Nie nie, to był Wolfie. Jak się dowiedział, że tu jadę, to sam zaproponował, że mnie podwiezie. Wspaniały człowiek. - Jej uśmiech trochę się poszerzył na myśl o blondynie, jak zawsze z resztą, bo zawsze był dla niej takim przyjemnym, komfortowym wręcz kącikiem umysłu, do którego chętnie zaglądała.

@Sparkle Fisher
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sparkle September Fisher
Awatar użytkownika
22
lat
170
cm
groomerka
Pracownicy Usług
Wcale jej nie zdziwiło, że miejscówka przypadła Rex do gustu. Pasowała tu w pewnym sensie i, znając ją, można by pomyśleć, że jest stałym bywalcem owej kawiarni. Nie było w tym oczywiście nic złego. Sparkle może i nie przepadała za tak mocnym różem, ale każdy ma inny gust i sobie wyrabiała tolerowanie tego. Z różnym skutkiem.
- Hmmmmm?? Wolfie? SAM zaproponował? Opowiadaj o nim!! - powiedziała, poprawiając swoją pozycję na fotelu, by przedramionami przycisnąć się do stolika i wysunąć ciało bliżej rudowłosej, jakby miało to poprawić słyszalność jej słów. - Ale zazdroszczę bardzo, mnie Luigi to by w życiu nie podwiózł nigdzie. W sensie, może i by podwiózł, ale żeby jeszcze zaproponować? Ha! Niedoczekanie moje. Ja nawet nie wiem, czy on prawo jazdy ma…W sumie hmm… - wyciągnęła telefon, żeby pomęczyć Luigiego na messengerze.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: chaos.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
- Wolfie to...hmm. Sąsiad? Przyjaciel? Ktoś więcej? Nie wiem, wszystko na raz chyba. Wolfie to po prostu Wolfie, wiesz? - Wzruszyła lekko ramionami, nie wiedząc dokładnie jak określić blondyna, bo dla niej zawsze był przecież Wolfim i to jej wystarczało. Na myśl cisnęło się jej jeszcze jedno określenie, ale stanowczo zdusiła je w środku, zanim mogło się klarowniej sformułować. Nie nie, było zdecydowanie na to za wcześnie. - Nie wiem, co mogłabym o nim jeszcze powiedzieć... - Zamyśliła się lekko, choć Sparkle szybko wyrwała ją z tego stanu, gdy zaczęła mówić o swojej sytuacji. - Luigi?? Nic mi o nim chyba wcześniej nie mówiłaś?? - Tym razem to ona była podekscytowana i chętna na ploty ze strony koleżanki, uśmiechając się do niej szeroko, żeby zachęcić ją do opowieści. Wygrzebała do tego z torby swój niezawodny zeszyt, szybko wertując kartki i faktycznie, u Sparkle nie widniała żadna wzmianka o jakimś Luigim. Czyli sprawa była świeża, intrygujące. - Koniecznie o nim opowiadaj! Jak to by ci nie zaproponował podwózki? - Rex musiała wiedzieć wszystko i musiała to wiedzieć TERAZ. Fakt, sama zbytnio wylewna na temat Wolfiego nie była, ale ze względu na to, że nie wiedziała zbytnio co powiedzieć i potrzebowała jakiś konkretniejszych pytań, żeby poszukać na nie odpowiedzi w notesie. Sparkle zapewne łatwiej było opowiadać o Luigim, kimkolwiek był, bo jednak wszystkie informacje miała w głowie, więc Rex liczyła na solidną opowieść, ale nie znaczyło to, że nie miała zamiaru sama pytać Fisher o różne drobiazgi!

@Sparkle Fisher
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz