Bo rodzina była najważniejsza A siostrę kochał najbardziej na świecie
Im starszy był, tym bardziej świadomy był problemów finansowych w rodzinie, i tym bardziej starał się dodać coś od siebie - wyprowadzał psy sąsiadów na spacer, podlewał im kwiaty w ogrodach czy pomagał nosić zakupy. Gdy miał lepszy dzień i trafił mu się jakiś banknot to po kryjomu wsuwał go do portfela matki, a lwią część zarobionych drobnych dorzucał siostrze do jej skarbonki. Swoich własnych oszczędności nigdy nie miał zbyt dużo, bo gdy tylko trochę ich uzbierał to biegł do sklepu kupić swojej siostrze nowe kredki lub jakiekolwiek inne przybory do rysowania, o których braku akurat się skarżyła. Raz zdarzyło mu się kupić mamie kwiaty, leczy gdy ta na ich widok się rozpłakała, przypominając sobie czasy, gdy to jego ojciec składał jej takie podarunki, chłopiec postanowił, że zamiast tego będzie ją obdarowywał jej ulubioną czekoladą, aby już nigdy przez niego nie płakała (bo bardzo nie chciał być jak swój ojciec).
Swoją matkę kochał bez wątpienia, podziwiał ją za to, że niezależnie od tego jak ciężko im było, ta nigdy się nie złamała, starając się wychować swoje dzieci na porządnych ludzi. Jednak najbardziej na świecie kochał swoją siostrę, od początku wiedząc, że to jest właśnie ta najważniejsza w jego życiu osoba, dla której zrobi wszystko, byle tylko zawsze była uśmiechnięta. Gdy po wyjeździe do Anglii ich matka szlochała za przymkniętymi drzwiami pokoju, on brał młodą za rękę i sadzał ją na kanapie, by dźwięk i obraz z podstarzałego telewizora uchroniły dziewczynkę przed usłyszeniem płaczu Isabelli. Nie raz zdarzyło mu się zapomnieć o swojej pracy domowej, gdy pomagał Lydii zrozumieć jakiś trudniejszy szkolny materiał, czy za pomocą tego, co znaleźli w domu zrobić jakiś projekt na ostatnią chwilę. Dla swojej rodziny starał się być zawsze wsparciem, a swoją miłością próbował zapełnić pustkę pozostawioną na szczycie stołu.