Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Pooh Corner
kładka Puchatka

Każdy z nas choć raz w życiu obejrzał bajkę o Kubusiu Puchatku. I każdy z nas, bez znaczenia, w jakim jest wieku i co porabia w życiu, na pewno pamięta kładkę Puchatka — czyli mały mostek nad wolno płynącą rzeczką, na którym niesforny miś lubił przesiadywać i kręcić kijem w wodzie. Jeśli jesteś fanem powieści A. A. Milne lub uwielbiasz animacje o Kubusiu, to koniecznie wpadnij tutaj i zrób sobie zdjęcie w Stumilowym Lesie!
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
009.Take my mind and take my pain
Like an empty bottle takes the rain
[ @elliot steinhart ]

Wciąż trzyma go za rękę.
Kiedy wchodzą na stację i przeglądają rozkład jazdy autobusów.
Kiedy w końcu wybierają jeden (ten najbliższy), jadący dokądkolwiek, byle razem.
Kiedy kierują się na sam tył, żeby schować się w cieniu, z daleka od ciekawskich spojrzeń.
Kiedy szepczą do sobie słowa, których nikt inny nie powinien słyszeć.
Mirka jest szczęśliwa; mówi mu to uśmiechem i roziskrzonym spojrzeniem, przekazuje w każdym mocniejszym uścisku palców. Gładzi skórę na nadgarstku i dotykiem pisze na niej słowa — wyznania, obietnice, prośby, których nie potrafi powiedzieć na głos, a którymi naznacza jego ciało. Nie potrafi go puścić, nie potrafi też oderwać od niego spojrzenia. Nawet gdy dym z mentolowego papierosa gryzie ją w oczy, tylko je mruży. Jakby bała się, że kiedy pozwoli powiekom opaść, Elliot zniknie. Znowu.
Nie puszcza go, gdy wychodzą z autobusu w Wealden, księżyc króluje na środku nieba, a wskazówki na zegarach wskazują drugą dwadzieścia. Nie puszcza go też, kiedy mijają zabudowania i wchodzą do otaczającego miejscowość lasku.
— Musisz mi zaufać — mówi, chwytając go mocniej. Wie, dokąd pójść.
Trafiłaby do tego miejsca nawet z zamkniętymi oczami. Drogę oświetla im księżyc, kilka ulicznych latarni i zawieszone wysoko gwiazdy, więc nie wyciąga z kieszeni na wpół wyładowanego telefonu. Obawia się, że na jego ekranie dopadłaby ją rzeczywistość — prześmiewczy SMS od Billy’ego, w którym zapytałby, czy wynajęli sobie pokój w motelu. Pełna troski wiadomość od Sonii, która martwi się, że Mirka tak nagle zniknęła. Może suche „dzięki” od Briana, z którego imprezy urodzinowej właśnie się ewakuowali.
Nie chce teraz o nich wszystkich myśleć. Przedziera się przez lasek, coraz szybciej i szybciej, aż w końcu się zatrzymuje. Skromna polanka, drewniany mostek i deseczka z podpisem. Nic specjalnego, chciałoby się rzec, gdyby nie szczęście wymalowane na twarzy Mirki. Patrzy na tę scenerię z ogromnym uczuciem. Z miłością malującą się w oczach.
To samo spojrzenie posyła Elliotowi. Uśmiecha się szerzej, ciągnie chłopca w stronę mostku, a gdy znajdują się mniej-więcej na środku, chwyta za barierkę i siada na deskach. Pozwala nogom zwisać w stronę pędzącej rzeczki i ostrożnie opada na zgięte przedramiona. Włosy, dotychczas sztucznie wyprostowane, w wilgotnym środowisku znów zaczynają się kręcić. Poły marynarki opadają na chłodne deski, pierś Mirki unosi się w przyspieszonym od wysiłku oddechu.
— Musisz zobaczyć — mówi, ruchem głowy wskazując w górę. Odchyla głowę, w końcu się kładzie i kieruje spojrzenie w stronę nieba. Korony drzew w tym jednym miejscu — nad uroczą, drewnianą kładką — wcale się nie stykają. Ogromne okno na niebo umożliwia oglądanie gwiazd, które Mirka od zawsze darzy ogromną czułością.
— Tam mnie jeszcze nie było — rzuca żartobliwie, obracając się na bok, by spojrzeć na Elliota. Mogłaby przysiąc, że widzi wszystkie te gwiazdy w jego spojrzeniu.
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

elliot steinhart
Awatar użytkownika
23
lat
180
cm
dziś w eastbourne, jutro na końcu świata
Prekariat
Pierwszy cień uśmiechu przebiegł przez zmęczoną twarz Elliota, gdy w oddali dostrzegł podświetlony neon dworca autobusowego.
Już wtedy, czując na sobie spojrzenie Mirki, wiedział, że tym razem to naprawdę ma szansę potrwać dłużej. Swojego zdania nie zmienił ani przez dłużące się minuty, które spędzili w milczeniu na tyłach autobusu, ani idąc przez niewielki lasek na obrzeżach Eastbourne, którego nigdy wcześniej nie widział. Przez cały ten czas Mirka pozwalała mu bowiem wierzyć, że na zawsze w ich przypadku może być jeszcze możliwe - kurczowo trzymając jego dłoń, gdy przeciskali się między siedzeniami autobusu, łaskocząc jej wierzch, kiedy Elliot próbował odgadnąć pisane palcem słowa, czy kładąc się na drewnianej kładce i nie spuszczając z niego spojrzenia, gdy ciepły oddech pod wpływem niskiej nocnej temperatury zmieniał się w parę. Z punktu widzenia zażyłości ich relacji ciężko było uwierzyć, że tak naprawdę wcale nie znali się tak dobrze; że poza zaciekawieniem, fascynacją i poświęcaną sobie nawzajem uwagą, ich znajomość zbudowana została na niedopowiedzeniach, niemych obietnicach i prośbach, których żadne z nich nie wypowiadało na głos. Steinhart nie usłyszał nigdy czegoś w stylu zostań, które pozwoliłoby mu zmienić dotychczasowe plany i zacząć tworzyć te nowe - takie, w których nie tylko uwzględniałby jej osobę, ale które przede wszystkim mogliby ustalać razem.
Mimo to z nikim innym nie wyobrażał sobie siedzieć o drugiej w nocy na obrzeżach Eastbourne, poznając miejsca, które przez większość życia miał na wyciągnięcie ręki. I nikomu innemu nie ufał tak, jak właśnie Mirce.
- Nie? Spoko, polecimy kiedyś razem - odparł odruchowo, chwytając ją za rękę; by już chwilę później palec wskazujący Miracle nakierować w stronę jednej z najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie. - O, tam. Widzisz? Musisz tylko wybrać kiedy, spróbuję zabookować nam jakiś hotel - dokończył ze śmiechem, nadal kurczowo trzymając jej rękę, gdy sam też przekręcił się na bok, na powrót nie spuszczając z niej swojego spojrzenia. Jakby co kilka sekund musiał sprawdzać, czy naprawdę jest tuż obok.
- Wiedziałaś, że mniejsze gwiazdy żyją dłużej? - zagaił, na chwilę zerkając w stronę jasnych punkcików na niebie z bolesną świadomością, że od tej pory będą mu się kojarzyć już tylko z Mirką. I że jeśli jeszcze kiedyś zniknie, sam nie spojrzy więcej na bezchmurne nocne niebo z takim entuzjazmem jak teraz. - Chociaż to chyba nie ma znaczenia, bo te, na które patrzymy i tak już nie żyją - w niezadowoleniu zmarszczył brwi, grymas zamieniając jednak w kolejny uśmiech, gdy tylko wpadł mu do głowy nowy pomysł. - Daj swój telefon - mówiąc to, wyciągnął w stronę Mirki rękę, już pół minuty później po zignorowaniu kilku smsów od znajomych z nieskrywaną radością rejestrując, że jego numer nadal wisiał na liście jej kontaktów, pod tą samą nazwą, którą wpisał kilka miesięcy wcześniej na molo w Brighton. I zanim zdążyła zorientować się co Steinhart robi, kliknął ikonkę wiadomości, wystukał szybko coś, co przypominało pisane pod wpływem hej, i wysłał je, kilka sekund później słysząc dźwięk smsa na swoim telefonie. Tak, żeby od teraz też mieć jej numer.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi elu. Piszę w trzeciej czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię maybe next time.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: lanie wody.

Podstawowe

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
Chciałaby powiedzieć, że niebo zachwyca ją najbardziej, ale nie ma zamiaru kłamać.
Najbardziej podoba jej się dotyk — palce zaciśnięte na dłoni, ciepło ciała tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Skóra ocierająca się o skórę i sposób, w jaki Elliot na nią patrzy. Gwiazdy zawieszone wysoko na ciemnym granacie wydają się małe; zupełnie nieistotne. Bardziej pociąga ją ich odbicie widoczne w ciemnych oczach. Iskry w ciepłym spojrzeniu, miliony świecących punktów, w które wpatruje się z uwagą, jakby miała nadzieję, że może je wszystkie przeliczyć i zapamiętać.
Jej usta układają się w łagodny uśmiech, który nie znika nawet na chwilę, bo wszystko to wydaje się właściwe. Jakby od samego początku, od momentu, w którym rozpoczęli podróż, było im pisane spotkać się ponownie. Jakby los postanowił, że po kilku miesiącach rozłąki, po kilku niewykonanych telefonach, kilkunastu niewysłanych wiadomościach i po setce wspaniałych wspomnień, znowu rzuci ich na tę samą ścieżkę.
Mirka potrafi uwierzyć, że powinni być właśnie tutaj, w lesie pod Eastbourne, leżąc na drewnianym pomoście, bo wszystko w otaczającym ją świecie zdaje się to potwierdzać.
Widzi na ekranie własnego telefonu imiona przyjaciół, dostrzega ciąg emotikon, którymi próbowali przyciągnąć jej uwagę. W innych okolicznościach od razu przeczytałaby wszystkie wiadomości i oddzwoniła do Sonii, by zapewnić, że wszystko jest w porządku (a nawet lepiej), ale teraz to wszystko nie ma znaczenia. Po prostu chowa komórkę do kieszeni, na chwilę przerywając przyjemny dotyk, ale szybko wraca.
Jej palce idealnie splatają się z palcami Elliota, ciasno ściśnięte dłonie spoczywają na chłodnych deskach. Wolną rękę Mirka wsuwa pod policzek, ale po chwili podpiera się o mostek i podnosi. Niewiele, zaledwie na kilka centymetrów, żeby zbliżyć się do Steinharta jeszcze bardziej, jeszcze trochę.
Jej kolano ociera się o jego udo, złączone dłonie są jedynym, co oddziela ich unoszące się przy każdym oddechu piersi. Czuje przy ciele ciepło jego dłoni, czuje na skórze szorstki materiał chłopięcego swetra.
Wydawało jej się, że ta bliskość ją speszy. Że jej policzki pokryją się purpurą, że dłonie zaczną drżeć, a brzuch ściśnie się w ciasny węzeł. Okazuje się, że jest kompletnie na odwrót. Mirka jest spokojna. Jest szczęśliwa, po raz pierwszy od dawna.
Patrzy Elliotowi w oczy, po chwili sunie spojrzeniem niżej. Widzi jego usta, dostrzega umykającą spomiędzy rozchylonych warg chmurkę ciepłego powietrza. Dopiero teraz przechodzi ją dreszcz, jakby do tej pory zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że noce w tej części Wysp bywają chłodne.
Wysupłuje palce z uścisku. Unosi dłoń. Ostrożnie opiera ją na policzku Elliota.
Wcale nie potrzebuje lotu w kosmos ani hotelu na Księżycu. Nie potrzebuje też tysiąca gwiazd, które kręcą się gdzieś nad ich głowami. Teraz potrzebuje tylko jego obecności, potrzebuje kilku chwil, które zapamięta. Nowych wspomnień, do których wróci w przyszłości.
Dlatego przysuwa się jeszcze bliżej, przymyka oczy i ostrożnie, bardzo spokojnie, składa na ustach Elliota pocałunek. Zaledwie muśnięcie ciepłych warg, nieme pytanie i głośna propozycja.

@elliot steinhart
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

elliot steinhart
Awatar użytkownika
23
lat
180
cm
dziś w eastbourne, jutro na końcu świata
Prekariat
Od początku traktował ją w szczególny sposób.
Posyłając ciepły, promienny uśmiech, gdy wszystkim innym narzekał, że znów pomylili drogę i zjechali w złym miejscu z autostrady. Kryjąc przed resztą opakowania po cytrynowych cukierkach, którymi dzielili się tylko ze sobą, poza zasięgiem ich wzroku. Odprowadzając ją na każdy pociąg, pomagając zapakować rzeczy do bagażnika starego samochodu, czy spoglądając co chwilę w stronę lotniska, gdy odwiózł ją tamtego dnia na samolot. Zanim nie poznał Mirki, sądził, że uczucia nie są takie skomplikowane; że wystarczy zastanowić się przez krótką chwilę, by zrozumieć, czy bijące serce na widok tej osoby to złość, ekscytacja, czy może coś więcej. Czy za czymś więcej kryje się tylko tęsknota, czy już dawno przerodziło się w uczucie przez niektórych nazywane miłością. Kiedy jednak na jego drodze stanęła Varinsdottir, zrozumiał, że do tej pory był w błędzie. Z tego jak się przy niej czuł i czym tak naprawdę ją darzył, zdawał sobie sprawę późno; wtedy, gdy stary pickup, w którym zajęła miejsce pasażera, znikał już za horyzontem, a samolot, na który prawie nie zdążyła, lądował tysiące kilometrów dalej. Za każdym razem zrozumienie własnych uczuć, pragnień i zamiarów zajmowało Elliotowi sporo czasu, którego nigdy nie mieli, a pozorne zrozumienie, że taka jest kolej rzeczy, było tylko kłamstwem, którym karmił swoje odbicie w lustrze, nikłą nadzieję pojawiającą się z tyłu głowy i wreszcie Mirkę, gdy spotykał ją ponownie.
Ale teraz nie było po nim śladu. Kurczowo trzymana w ręce dłoń zaciskała się na jej palcach tak, jakby puszczenie jej oznaczało koniec - a Elliot tego końca nie chciał. Oczami wyobraźni widział ich razem dziś, jutro i za pół roku; na obrzeżach Eastbourne, w poszukiwaniach hamaku na Kubie i w locie na Księżyc, w którego stronę mogli spojrzeć, leżąc obok siebie na drewnianym pomoście. Nie wprawiała go w zdezorientowanie nawet zmniejszana z każdą kolejną minutą bliskość - skłamałby przecież mówiąc, że na nią nie czekał. We wspomnieniach bowiem wciąż odtwarzał w kółko moment, w którym sam zaledwie dwie godziny wcześniej prawie ją pocałował. Nie przeszkadzały mu wtedy zwrócone w ich stronę spojrzenia ani ciche odchrząkiwanie barmana, który chwilę później postawił przed Mirką ostatnią kolejkę. Dla Elliota już wtedy liczyła się tylko ona.
Teraz wszyscy zniknęli. Oprócz towarzystwa drzew i setek tysięcy gwiazd, które rozświetlały nocne niebo, byli sami. Mógł więc wodzić spojrzeniem po jej twarzy, zatrzymując wzrok celowo nieco dłużej na ustach, oddać jej telefon i z czystą satysfakcją zignorować dźwięk przychodzącego smsa, zapisanie numeru Mirki zostawiając na później. Mógł oddać pocałunek, gdy go nim zaskoczyła, łącząc nagle ze sobą ich usta, i z nieznaną sobie śmiałością przenieść dłonie na jej policzki, chcąc przyciągnąć ją jeszcze bliżej, chociaż sam też uniósł się już znad drewnianych desek pomostu. Mógł podchwycić jej propozycję, nie wypowiadając na głos ani jednego słowa, gdy słysząc bicie serca nie potrafił już nawet jasno stwierdzić czyje uderza głośniej - to jej, czy to jego.
Przy każdej z tych rzeczy czuł, jak przepełnia go szczęście. Szczęście, którego brakowało, gdy po każdym kolejnym pożegnaniu uświadamiał sobie, że darzy Mirkę czymś więcej niż zwykłą sympatią. Szczęście, które wreszcie - w przerwie między chaotycznymi pocałunkami, składanymi na jej ustach do momentu, aż obojgu brakowało tchu, a wciągnięta na kolana Elliota Mirka nieznacznie zwiększyła między nimi odległość, gdy odchylił się do tyłu - kazało mu wyszeptać krótkie: - Tęskniłem - i spleść ich palce ze sobą jeszcze raz, zanim na ustach znów poczuł smak cytrynowych cukierków zmieszany z gorzkim dymem papierosowym.
Bo teraz, po tym co zrobiła, nie mógł pozwolić jej już zniknąć.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi elu. Piszę w trzeciej czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię maybe next time.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: lanie wody.

Podstawowe

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
Zaledwie kilka lat temu siedziała w tym miejscu z kimś innym.
Kogoś innego trzymała za rękę, kogoś innego całowała. Z kimś innym wymieniała się obietnicami i setką wzruszających wyznań. Ktoś inny trzymał ją na kolanach, otulał ciepłem ramion i powtarzał, że tęskni.
Wtedy też sądziła, że to, co łączyło ją z Leo, będzie już na zawsze. Żyła w przekonaniu, że czeka ich mnóstwo wspólnych chwil — złych pewnie też, ale przede wszystkim dobrych; takich, które będą ich trzymać ze sobą za wszelką cenę. Zawiodła się. Zawiodła się nie raz, a kilka razy — na nim, na sobie, na swoich durnych, nieprawdziwych wyobrażeniach.
Może dlatego teraz, gdy ma przed sobą zarumienioną twarz Elliota, nie pozwala myślom wyrywać do przodu. Skupia się na tym, co ma teraz. Na dłoniach, które oplatają ją w pasie, na palcach zaciskających się na szerokiej marynarce, która teraz trochę zsuwa się z jej ramion. Na ustach, do których znowu sięga wargami, żeby jeszcze dwa czy trzy razy skraść im pocałunek.
Elliot nie jest jej pierwszą miłością, ale mógłby być szczerą. Widzi to wyraźnie.
— Już to mówiłeś — śmieje się wesoło, cmokając policzki Steinharta w nagłym uniesieniu. — I ja też, ja też cholernie za tobą tęskniłam. — Chociaż mówiła to już wcześniej, to dopiero teraz dociera do niej, że to prawda. Że naprawdę jej go brakowało. Że nie miała kogo częstować cytrynowymi cukierkami, że nikt nie rozśmieszał jej tak szczerze, że z nikim jej się tak dobrze nie milczało. Że brakowało jej ramienia, do którego mogłaby się przytulić w namiocie i dłoni, którą mogłaby chwycić w chwilach zwątpienia. Że to, co brała za tęsknotę za wolnością, mogło tak naprawdę być tęsknotą za nim.
— Dlaczego wyjechałeś? — pyta, odsuwając się na kilkanaście centymetrów, by wyczytywać odpowiedź nie tylko z słów chłopaka, ale i z jego twarzy. Teraz widzi go doskonale — oświetlonego przez księżyc, z oczami iskrzącymi od, chciałaby sądzić, u c z u c i a, które maluje się również w jej spojrzeniu. — Czemu zacząłeś podróżować? — Dopiero teraz uświadamia sobie, że nigdy wcześniej o tym nie rozmawiali. Że po prostu przyjęli swoją obecność w ekipie jako pewną stałość pośród dziesiątek niewiadomych. Że byli tak po prostu, bez pytań i bezwarunkowo. Zupełnie jakby urodzili się po to, by zobaczyć świat; bez miejsca, do którego będą wracać, bez ludzi, do których będą się przywiązywać, bez przeszłości, za którą będą tęsknić.
— To trochę idiotyczne pytanie, co? — Śmiesznie marszczy nos, kręcąc przy tym głową. Mogła przecież zapytać o cokolwiek. O jego ulubiony kolor, o jego ulubione miejsce (wśród tych, które już odwiedził i tych, które dopiero zamierza zobaczyć), o jego ulubione jedzenie. Sama jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak wiele o nim nie wie.
Przesuwa dłonią po policzku Elliota, odgarniając mu z oczu kilka zagubionych, ciemnych kosmyków. Te gęste włosy dodają mu tak wiele uroku, że nie potrafi się powstrzymać i wplata w nie palce, znów się pochylając. Tym razem muska wargami jego policzek. Jeden, drugi, równo i prawie idealnie symetrycznie.
— Ja chciałam uciec — przyznaje cicho, wciąż wpatrując się w oczy chłopca, z którym spędziła tak wiele miesięcy. — Sama nie wiem, dlaczego tutaj wróciłam. Ale to, że znalazłam tutaj ciebie, musi być cudem. Wierzy pan w ślepe przeznaczenie, panie Steinhart?

@elliot steinhart
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

elliot steinhart
Awatar użytkownika
23
lat
180
cm
dziś w eastbourne, jutro na końcu świata
Prekariat
Z pozoru miał już wszystko.
Przemyślany plan na siebie, z realizacją którego nie musiał czekać do ukończenia studiów ani przyznania przez bank kredytu na minimum kolejne czterdzieści lat życia. Wolność, jakiej zazdrościło mu wiele osób, widząc jak co kilka miesięcy wraca do Eastbourne, by po chwili znów z niego wyjechać. Mirkę, na której talii zatrzymał swoje dłonie, wcześniej błądząc nimi po okrytym przydużą marynarką ciele.
W rzeczywistości jednak to, czego doświadczał teraz, trzymając na kolanach osobę, na widok której jego serce od jakiegoś czasu zaczynało biło szybciej - niezależnie od tego czy z ekscytacji, złości, czy na dowód swego rodzaju miłości, przed którą tak mocno wzbraniał się całe życie - przyćmiewało najważniejsze - brakowało mu perspektyw. Te nakreślone grubą linią, niegdyś wyznaczające jego życiu kierunek, teraz przez wiszące nad nim widmo śmierci wydawały się wyblakłe i bez znaczenia. Nie mając perspektyw, nie miał też pomysłu na życie, który nie opierałaby się wyłącznie na ucieczce - co zresztą mogło być odpowiedzią na pytanie Mirki.
Z początku się zawahał. Tak jakby chciał powiedzieć na głos więcej, niż był w stanie wcisnąć w co najwyżej dwa zdania, które w tej chwili musiały wystarczyć, by opowiedział Mirce to, co najważniejsze. Dlaczego wyjechał, przed czym uciekał, kiedy zgubił się na tyle, by zwątpić w słuszność podejmowanych decyzji. Zamiast więc mówić, zaśmiał się pod nosem - ignorując przy tym fakt, że nie pamiętał już nawet kiedy powiedział, że za nią tęsknił. A może nie pamiętał też, co tak naprawdę popchnęło go do wyjazdu? Czemu z dnia na dzień uciekł i spotkał ją na swojej drodze?
- Żeby żyć - choć jego odpowiedź była zgodna z prawdą, nie ulegało wątpliwości, że na głos wyznał tę mocno okrojoną wersję, starając się odzyskać równowagę wciąż zamroczonego alkoholem umysłu, który jak na złość podsuwał mu na myśl same do bólu szczere odpowiedzi. I choć Elliot naprawdę chciał podzielić się z nią całym swoim życiem, nie umniejszając w swojej opowieści roli, jaką odgrywała w nim śmierć, czuł, że musi ją przed tym chronić. Nie wyobrażał sobie dostrzec w jej oczach smutku i rozgoryczenia, które zawładnęło jego ciałem, gdy dowiedział się, że ktoś dla niego ważny (a on? był ważny dla niej?) tak po prostu umiera. - Nie ma idiotycznych pytań, Mirka - odparł, wpatrując się prosto w jej roziskrzone oczy. - Są tylko idiotyczne powody. Ten mój, na przykład - wierząc w prawdziwość wypowiedzianych słów, z uśmiechem na ustach potrząsnął lekko głową, chcąc odgarnąć wchodzące na twarz kosmyki włosów, zanim jeszcze sama mu w tym pomogła. Ale nim dodał coś jeszcze, wszystko, co chciał powiedzieć, odeszło w zapomnienie wraz z pierwszym delikatnym muśnięciem jego policzków i ciepłem jej ciała, które znów poczuł na sobie. Zapytany w tamtym momencie o cokolwiek, z trudem zmuszał się do trzeźwego myślenia; bliskość, wymieszana z alkoholem i wypalonym przed wyjściem z domu blantem, otumaniała zmysły Elliota, robiąc z niego jeszcze większego idealistę, niż ten, którym był zazwyczaj. - Chyba powoli zaczynam. A ty? - może dlatego niegdyś odległe przeznaczenie zdawało się być teraz na wyciągnięcie ręki. Może dlatego wierzył, że tak to miało wyglądać - po wielu przypadkowych spotkaniach mieli wpaść na siebie tutaj, żeby zacząć tworzyć wspólną historię, której początek rozgrywał się na drewnianym pomoście na obrzeżach miasta. Może dlatego w jego oczach rozbłysła ekscytacja, przez którą nie spytał nawet przed czym uciekała. I czy znalazła wreszcie to, czego szukała.
- Zamierzałaś zostać dłużej? - podchwycił nagle, przywołując na myśl jej słowa, pośród których nieświadomie zignorował tę część, w której wspomniała o powrocie; nie orientując się, że Mirka zna Eastbourne ani w pierwszej chwili, ani w tej kolejnej, gdy przymykając oczy złożył na jej ustach kolejny tęskny pocałunek - Zostałabyś dłużej, gdybym też jeszcze nie wyjeżdżał?

@Mirka Varinsdottir
Mów mi elu. Piszę w trzeciej czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię maybe next time.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: lanie wody.

Podstawowe

Odpowiedz