Eastbourne Rug Gallery

sklep z orientalnymi dywanami

Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Eastbourne Rug Gallery
sklep z orientalnymi dywanami

To jedyne miejsce w całym Eastbourne, które przyciąga (odpycha?) zapachem wybielacza, płynów do czyszczenia dywanów i herbatką składającą się z tajemniczych ziółek. Właścicielka, zapalona miłośniczka wszystkiego, co orientalne, codziennie otwiera sklep równo o szóstej rano i zamyka równo o 22. Wiecznie obwieszona łapaczami snów, girlandami i falbanami, których początku i końca nie da się namierzyć, zachęca turystów ogólnym wrażeniem dziwności.
Jeśli szukasz jedynego w swoim rodzaju dywanu, albo masz w domu taki, który wymaga czyszczenia, zapraszamy do Eastbourne Rug Gallery. Tylko tutaj sprzedawca zaprezentuje Ci szeroki wybór dywanów na podłogę, ściany i sufit i możesz być pewn*, że nie wyjdziesz z pustymi rękami.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
[1]
outfit

Genevive Owen przemierzała właśnie ulice Old Town w kierunku miejsca, w którym dzisiaj miała rozpocząć pracę. Nie wiedziała czemu, ale odczuwała ogromną ekscytację. Oczywiście nie była to praca jej marzeń, ale odcięcie się od wielkomiejskiego świata sprawiało, że jej dusza odpoczywała, aktorskie zdolności się regenerowały, a ona znów zaczęła przeglądać oferty castingowe, by nie skończyć z występem w reklamie witamin jako największym osiągnięciem jej kariery.
Gen czuła się po prostu miło, zwłaszcza gdy wyczuwała na skórze przyjemno-nieprzyjemne uczucie babcinego swetra. Znalazła go poprzedniego dnia gdy porządkowała szafę, którą razem z zawartością jej babcia zostawiła na tym świecie. Genevieve była sentymentalna, a w tym swetrze czuła, jakby zyskała w statystykach dwadzieścia punktów wytrwałości, trzydzieści komfortu i pięćdziesiąt wiary w samą siebie.
Była podekscytowana jeszcze z jednego powodu - dzisiaj miała spotkać swoją współpracownicę, o której naprawdę sporo usłyszała od właścicielki sklepu. Pewnie dlatego przed wejściem do sklepu wzięła trzy głębokie oddechy, ze świstem wypuściła powietrze i przywołała na twarz najpiękniejszy uśmiech jaki miała w repertuarze. Nie zdziwiło ją, że sklep jest dość pusty - w końcu ilu ludzi w jednym czasie, w miejscu takim jak Eastbourne może kupować dywany? Praca tutaj miała być miła i słodka, pełna marzycielskiego patrzenia w okna.
Od razu skierowała swoje kroki do lady, za którą musiała stać jej współpracownica. Jeśli to nie ona to Gen będzie się martwiła tym trochę później. - Cześć, jestem Genevieve - nonszalancko oparła się o ladę, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Zaraz podskoczyła jednak na równe nogi i delikatnie uderzyła dłońmi w blat, który miała przed sobą. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będę tutaj pracowała. Naprawdę. Właścicielka jest urocza, prawda? Przypomina taką starszą panią, którą wszyscy w okolicy nazywają wiedźmą i której dzieci się boją. I gdyby była w filmie to zaczęłyby dziać się dziwne rzeczy, wszyscy podejrzewaliby ją, a ona okazałaby się obrończynią całego miasteczka. Ale wtedy byłoby już za późno, bo ona zdążyła by odejść. Z miasta w sensie, nie że umrzeć - nie życzyła nikomu śmierci. Nawet gdy ktoś ochlapał ją wodą z kałuży na ulicach deszczowego Londynu.
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
002.all I need is a job that I love and some friends at the pub and a night full of fun
[ @genevieve owens ]

Gdyby ktoś zapytał Mirkę, dlaczego właściwie tutaj pracuje, mogłaby wyciągnąć z kieszeni listę — prawdziwą, długaśną listę wszystkich „za” i „przeciw”, które przygotowywała sobie przez ostatnie miesiące, a które pozwoliły jej przemyśleć sprawę na tyle dokładnie, by ostatecznie orzekła, że praca w Rug Gallery to dokładnie to, czego chwilowo pragnie od życia najbardziej.
Atmosfera mistycznego dziwactwa, którym otaczała się pani White, właścicielka sklepu, to jeden z ogromnych plusów. Drugim, któremu nie da się odmówić prawdziwości, jest faktyczna robota, którą trzeba w tym sklepie wykonać. Czymże jest czyszczenie kilku dywanów tygodniowo i odbieranie dostaw od jakichś indyjskich firm przewozowych, jeśli pod koniec miesiąca otrzymuje się tak dobrą wypłatę, że kobiecie w wieku studenckim wystarcza nie tylko na zaspokojenie własnych potrzeb, ale i kupienie prezentów dla przyjaciół? Mirka gotowa jest robić jeszcze więcej, na przykład codziennie odkurzać każdy kącik sklepu, gdyby miało jej to zapewnić pewność w dochodach i zadowolenie pani White.
Jesteś jak moja spadkobierczyni, mawia często, poklepując pracownicę po dłoni. Kiedy odejdę na drugą stronę, to właśnie ty będziesz musiała dbać o wszystkie nasze dywany.
W takich chwilach Mirka najczęściej kiwa głową i pociesza panią White, że jeszcze KUPA ŻYCIA przed nią, ale starowinka zdaje się wiedzieć lepiej, i po prostu okadza całe pomieszczenie wyciągiem konopnym, a Varinsdottir ani myśli jej w tym przeszkadzać. Jeśli narkotyk ma powstrzymywać złe duchy przed porwaniem tutejszych dywanów, to Mirka nie ma zamiaru przerywać pięknego obrządku.
Dosłownie pięć minut temu pani White skończyła rozsiewać wokół ekspozycji przyjemne zapachy i zniknęła na zapleczu, prosząc Mirkę, by zaparzyła wodę na herbatkę. Żadna z nich nie spodziewa się przecież ogromnych tłumów, a czas zawsze milej płynie przy ziółkach i sympatycznej konwersacji. Zdążyła akurat donieść do lady pozłacany, gwiżdżący czajnik i resztę zastawy, gdy do sklepu wtargnęła burza rudych włosów.
Teraz Mirka patrzy na to przedziwne, energiczne stworzenie i nie potrafi powstrzymać własnej ekscytacji, gdy docierają do niej słowa współpracownica, imię nowej koleżanki i cała ta czysta radość, która tryska z każdego słowa.
— Lepiej nie mów głośno o tym odchodzeniu, bo pani White gotowa jest wrócić z porannej drzemki i znowu okadzić nas maryśką, a nie wiem, czy po przyjęciu drugiej porcji będziemy w stanie poważnie obsługiwać klientów. Serio, czasem się zastanawiam, skąd ona bierze tak mocny towar. — Okrąża blat, by podejść do Gen i mocno ją ściska na przywitanie.
— Mam na imię Miracle, ale wszyscy mówią mi Mirka, więc od teraz ty też możesz. — Uderza palcem w plakietkę zawieszoną na piersi, tuż nad kieszonką z oderwanym guzikiem. Jakiś czas temu próbowała przyszyć go samodzielnie, ale kompletnie nie radzi sobie z igłą. — Chodź, pokażę ci, w czym będziesz pracować i trochę oprowadzę.
Omiata szybkim spojrzeniem kolorowe ubrania Gen, uśmiecha się krzywo i chwyta dziewczynę pod ramię, by zaprowadzić w stronę zaplecza. Tam zaś... króluje chaos. Mnóstwo dywanów opartych o ściany, jeszcze więcej magazynowanych na ogromnych paletach ciągnących się aż pod sufit. Mirka sama nie wie, skąd pani White bierze wszystkie te wzory i jak wpada na pomysł, że ludzie zechcą je kupić, ale sklep od lat wydaje się na siebie zarabiać.
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
Możliwe, że otaczanie się szalonymi ludźmi nie było czymś, co Genevieve powinna robić. Nie raz już coś takiego miało miejsce i zawsze przyprawiało to jej matkę o stan przedzawałowy. Niestety, Owens rzadko uczyła się na swoich błędach, stąd sklep z dywanami był dla niej miejscem idealnym. Dodatkowo ona czuła, że takie miejsce jest nie tylko pełne tajemnic (może ktoś na którymś dywanie kogoś zamordował i do tej pory widać na nim kropelki krwi?), ale może też przyciągać kolejnych dziwnych ludzi. Swoją współpracownicę z góry również oceniła jako dziwną. Tak po prostu. Bo w słowniku Gen dziwny nie oznaczało zły, nieodpowiedni czy nienormalny, ale ciekawy. Słowo dziwny miało dla niej same pozytywne konotacje i wywoływało przyjemny dreszcz na plecach. Taki, jaki wywołuje świadomość, że można zamówić ulubione jedzenie z ogromną zniżką lub taki, jaki ma się gdy kupuje się bilet na koncert ulubionego artysty.
Na całe szczęście wstępna ocena, która stawiała jej współpracownicę w rubryczce dziwaków nie okazała się błędna, to sprawiło, że Gen prawie podskoczyła z ekscytacji. Musiała jednak trzymać fason, bo nie wypadało przecież podskakiwać, gdy ktoś cię przytulał. Tak się pilnowała, że zapomniała nawet jakoś skomentować całą tę uwagę o okadzaniu. Bo ona właściwie nie miałaby nic przeciwko, skoro to daje pani White szczęście i poczucie bezpieczeństwa. - Wiesz, że miałam kiedyś przyjaciółkę Miracle? Była świetna, też mieszkała tutaj w Eastbourne - Gen nie była głupia. Naprawdę była w stanie połączyć te wszystkie kropki i stwierdzić, że prawdopodobieństwo istnienia dwóch czarnoskórych dziewczyn o imieniu Miracle w takim miejscu jak Eastbourne jest znikome. Teraz jednak ekscytacja przysłaniała jej całe pole widzenia i wstyd się przyznać, ale Genevieve nie bardzo widziała cokolwiek poza swoją współpracownicą i tymi wszystkim dywanami, które miała teraz zobaczyć. I poza tym guzikiem. Guzik sprawił, że wybiła się z rytmu, łapiąc rękę swojej nowej koleżanki (bo Viv nie miała wątpliwości, że będą najlepszymi koleżankami). - Poczekaj, stój - zarządziła, robiąc krok w tył. Zrobiła dłońmi taki gest, jaki się wykonuje, gdy próbuje się kogoś zatrzymać i uspokoić, by po chwili zacząć szybko przetrząsać wnętrze swojej torby. Niestety nie mogła odnaleźć tego, czego szukała, więc po chwili wszystko, co wcześniej w torbie upchnęła (więc opakowanie tamponów, portfel, mnóstwo paragonów ze sklepów, jakieś bliżej nieokreślone skrawki papieru, pusta butelka po wodzie, mnóstwo długopisów, ołówków i kredek oraz podręczny zestaw do szycia) wylądowało na ziemi. Gen chwyciła zestaw do szycia i stanęła prosto, wybierając ze środka odpowiednią igłę i nitkę. - Przyszyję Ci ten guzik - to nie była prośba ani propozycja. Właściwie trudno było powiedzieć, co to było, ale Genevieve wydawała się bardzo nieusatysfakcjonowana faktem, że Mirka jeszcze nie ściąga koszulki, by ona mogła pracować.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
Marszczy czoło i mruży oczy, przyglądając się rudej z bliska. Skądś zna ten szeroki uśmiech, pucołowate policzki i śliczne dołeczki. Kojarzy kilka piegów na nosie i wiecznie rozczochraną grzywkę. Wyobraża sobie, jak dziewczyna by wyglądała, gdyby zapleść jej dwa warkocze i… jest!
— Gen! — wykrzykuje, jakby współpracownica wcale się jej nie przedstawiła. Jakby to Mirka dopiero teraz doszła do wniosku, że tak musi ją nazwać, bo przecież tej buzi nie da się pomylić z nikim innym. — Naprawdę jesteś Gen? Moją Gen?
Jej Gen, z którą trzymała się za ręce w przedszkolu, czekając na drugie śniadanie (pyszne, kakaowe mleko i okropnie kwaśne jabłka), ta samą Gen, z którą poszła na bal przebierańców, chociaż obie zostały zaproszone przez chłopców z Grupy Robocików. Gen, której mała Mirka opowiadała o swoim nowym kotku, którego nazwała Gacuś i zastanawia się, jak powiedzieć rodzicom, że zamieszkał w jej pokoju. Ta Gen, którą musiała zostawić, bo ich drogi się rozeszły, zanim dostały pierwsze telefony i dostęp do internetu.
— MOJĄ GEN? — pyta jeszcze raz, tym razem dosadniej, i porywa przyjaciółkę w ramiona. Przytula ją mocno i wcale się nie przejmuje, że może to wyglądać dziwnie. Ba! Mirka ekscytuje się do tego stopnia, że zaczyna niecierpliwie przebierać nogami i robić kółka dookoła rudej, zupełnie jak piesek podekscytowany zobaczeniem właściciela po tych pięciu długich minutach czekania pod monopolowym.
— Przecież ja… nie widziałam cię LATAMI — sapie, odsuwając się w końcu na długość wyciągniętych rąk. Wyciąga też pospiesznie z kieszeni urwany guzik, który Gen obiecała przyszyć, i wciska jej w dłoń. Już zupełnie nie przeszkadza jej rozbieranie się na środku sklepu, bo z tą dziewczyną czuje się bardzo swobodnie. I nieważne, że kiedy ostatnio się widziały, miały po siedem lat. W Mirce ta przyjaźń wciąż pozostawała żywa. Nawet teraz, siedemnaście lat później, gotowa jest opowiedzieć rudowłosej koleżance o problemach z chłopcami, o tym, że kiedyś poznała tego, którego skłonna byłaby nazwać jedynym, ale nic z tego nie wyszło, więc obecnie umawia się Z KAŻDYM.
— Powiesz mi, dokąd cię wywiało? I dlaczego, cholera, nie wróciłaś wcześniej? — A może wróciła? Może po prostu się wyminęły?

@genevieve owens
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
W normalnych okolicznościach słowa moja Gen wywołałyby w Owens oburzenie jakich mało. Gotowa byłaby na wygłoszenie bardzo niemerytorycznej tyrady o tym, że jest wolną kobietą i nie jest niczyją władnością. Teraz jednak nie było czasu na takie rzeczy, bo oto zwoje w jej głowie zaczęły się obracać z zawrotną szybkością sprawiając, że Genevieve zaczęła łączyć ze sobą tak oczywiste fakty. Nic w tym dziwnego - w końcu to, co odkryte, zazwyczaj pozostawało na wierzchu, a największych sekretów nie trzeba było nawet chować, bo ludzie ich nie zauważali.
Z powodu tego łączenia faktów początkowo nie uczestniczyła w tym całym mirkowym szale, dopiero po chwili dołączając do radosnych podskoków, pisków i przytuleń. Genevieve Owens mogłaby być (a właściwie to nawet jest, a nie tylko mogłaby) w tej chwili najszczęśliwszą osobą na ziemi.
Wracając do Eastbourne bała się, że będzie skazana tylko na dwójkę swoich przyjaciół (kochała Poppy i Chase'a, ale jednak ograniczanie się do dwóch osób nie było najlepszym pomysłem), a tutaj okazało się, że już po pierwszych kilku tygodniach udało jej się spotkać kogoś naprawdę bliskiego. I to nie byle kogo, bo samą Mirkę. - It's a miracle, another miracle - zanuciła za Rogerem Watersem, bo nie byłaby Gen, gdyby odpuściła sobie taki mały żart. Obie były szczęśliwe, obie je przepełniała radość i Genevieve chciała, by cały świat o tej radości wiedział i cieszył się razem z nią.
I nie w głowie jej było teraz jakieś przyszywanie guzików. Trzymała więc i materiał i guzik w dłoni (zestaw do szycia zgubiła gdzieś w trakcie tego napadu radości, który obie przeżyły). Uśmiechała się szeroko do Mirki, prawie tak szeroko jak Jim Carrey w filmie Maska, i patrzyła na nią, nie wierząc, że naprawdę ma swoją najbliższą przyjaciółkę przed swoimi oczami. - Gdzie ja byłam? Gdzie ty byłaś! - wypaliła, jakby to nie ona opuściła Eastbourne i mieszkała gdzieś w wielkim mieście, gdzie nie znała nikogo. To było straszne, bo nawet jeśli znalezienie przyjaciół wyszło jej zadziwiająco szybko, to żadna poznana później osoba nie była jej tak bliska. - Ale ty urosłaś! - jako ta starsza Gen musiała wczuć się w rolę dobrej ciotki, która spotyka swoją siostrzenicę po latach. - Prawie Cię nie poznałam - a właściwie na początku nie poznała wcale. Teraz już doskonale wiedziała, że ma przed sobą Mirkę i była zdziwiona, że nie poznała tych niesfornych włosów i błyszczących oczu już wcześniej. Wydawało się to teraz tak oczywiste.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
— Ja byłam… — milknie, ale tylko na chwilę, żeby jeszcze raz ucałować przyjaciółkę w oba policzki. Chwyta ją za dłoń i ciągnie wgłąb zaplecza, prosto w stronę dwóch skórzanych foteli, na których (a jakże) pani White rozłożyła wyjątkowo miękkie dywaniki zamiast narzut. — Byłam wszędzie, szczerze mówiąc — przyznaje, sadowiąc się na jednym z siedzeń i wciąż nie odrywając spojrzenia od rudowłosej towarzyszki. Nie ma już na sobie koszulki, bo miętosi ją teraz w dłoniach. Powinna chyba dziękować właścicielce za oszczędzanie na niepotrzebnym luksusie, bo przez brak monitoringu ma przynajmniej pewność, że nie jej cycki nie wylądują na żadnej porno-stronie. Jedną dłonią poprawia biustonosz i wyciąga koszulkę w stronę przyjaciółki, żeby mogła wreszcie przyszyć ten cholerny guzik.
— Czekaj, zaświecę światło — proponuje i wstaje, żeby przytargać trochę bliżej ogromną lampę z odrobinę zakurzonym abażurem. — Kilka razy mówiłam pani White, żeby wreszcie to ustrojstwo wyrzuciła, ale chyba powinnam być wdzięczna, że mnie nie posłuchała. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak przyjemna to jest miejscówka, żeby po prostu zaszyć się z filiżanką gorącej herbaty, dobrą książką i po prostu cieszyć się świętym spokojem. Nie, żeby w sklepie na co dzień sporo się działo… Musisz się raczej przyzwyczaić do myśli, że to nudnawa praca, skupiona głównie na wyładowywaniu nowych dostaw i powiększaniu oferty. Pani White ma trochę hopla na punkcie sprowadzania dywanów z Indii i innych dziwnych miejsc. Przysięgam ci, że niektóre z nich wyglądają tak, jakby ktoś zawinął w nie zwłoki i z braku laku zdecydował, że wydanie ich na sprzedaż jest najlepszym wyjściem. — Mirka chciałaby żartować, ale naprawdę zdarzyło jej się znaleźć na dywanach ślady krwi. Może dlatego na jej plakietce nie widnieje „ekspedient”, tylko „technik czyszczenia dywanów”, bo tamtego dnia odkryła kilka magicznych przepisów na wywabianie plam z grubego włosia.
— Ale już wystarczy o tej robocie — decyduje, klaszcząc w dłonie i znowu siadając na fotelu. Przysuwa się na sam skraj, zupełnie jakby się bała, że jeśli odejdzie za daleko, to Gen po prostu zniknie. — Wróciłam do Eastbourne dobre pół roku temu i nigdzie cię nie spotkałam. Wywiało cię gdzieś daleko albo specjalnie mnie unikasz, przyznaj się. Nie wiem, co bardziej złamie mi serce.

@genevieve owens
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

genevieve owens
Awatar użytkownika
25
lat
173
cm
sprzedawca
Pracownicy Usług
Genevieve Owens uwielbiała poznawać nowe rzeczy i uwielbiała niespodzianki. Taką już miała naturę, że wszystko co nowe ją fascynowało. Fakt, że teraz była w nowym miejscu, które chłonęła jak gąbka, i że miała okazje spotkać swoją najlepszą przyjaciółkę z dzieciństwa... To wszystko sprawiło, że Owens zachowywała się jak podekscytowany szczeniak. Gdyby miała ogon na pewno machałaby nim teraz jak szalona, a z radości pewnie nawet obsikałaby wszystko wokoło, wpatrując się w Mirkę jak w obrazek. Dlatego w pierwszym odruchu trudno jej było skupić wzrok na podawanej koszuli. Jednak gdy ją ostrzegła energicznie pokręciła głową, podając przesuwając materiał w stronę Mirki. - Mam lepszy pomysł. Znajdziesz wszystkie koszule z odprutymi guzikami i przyjdziesz do mnie, a ja Ci je przyszyję - już nie mogła się doczekać chwili, w której Poppy i Chase poznają kogoś, kto był jej tak bliski. - Mieszkam w domu moich dziadków - dodała szybko, podciągając nogi na fotel, na którym się rozsiadła. Skrzyżowała je w sposób, w jaki robią to przedszkolaki na podłodze i wlepiła w nią wzrok, opierając podbródek na własnej dłoni. - Ej Miracle - Genevieve ściszyła ton do szeptu (ale na tyle głośnego, by Varinsdottir wciąż ją słyszała) i pochyliła się nawet do przodu, by zadać przyjaciółce jak najbardziej dyskretne pytanie. - A znalazłaś tutaj kiedyś trupa? - bo to było ważne. Genevieve, nawet jeśli lubiła niespodzianki i rzeczy nieznane, to chyba każdy rozsądny człowiek wolałby być przygotowany na ewentualną możliwość znalezienia gdzieś zwłok. Zwłaszcza, że po takiej drodze z Indii musiały być one w poważnym stopniu rozkładu.
- Nie unikałam Cię! - oburzyła się natychmiast, zapominając o tych przeklętych trupach w dywanie. Wyprostowała się na fotelu, który zajmowała. Z oburzenia musiała aż głośno westchnąć. - Mieszkam tutaj od kilku tygodni. Wcześniej nie odwiedzałam dziadków, bo wiesz, studia i inne takie. Teraz mieszkam tutaj z przyjaciółmi z Londynu. Chase i Poppy. Musisz do nas przyjść i ich poznać, pokochasz ich - ona nie miała wątpliwości. Po pierwsze dlatego, że wątpiła, by Mirka była w stanie kogokolwiek nie pokochać. Po drugie naiwnie wierzyła, że jej przyjaciele muszą kochać ludzi, których ona kocha i nienawidzić tych, których nienawidzi ona.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi stelka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda noname #7153. Piszę w 3 os. cz. przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam kogoś do gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz