Zgubiłeś się?

Styczeń 1999, Oxford, Felix i Fenton

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
To był cholernie zimny późny styczeń, a w piętrowym, kamiennym domu ogrzewanie działało tylko jak chciało. A chciało rzadko, co zdecydowanie należało do uroków zajmowania lokalu półlegalnie. Na szczęście zarówno Felix, jak i piątka osób, z którą tu mieszkał nie miała standardów wyższych, niż "nie pada nam na głowy", potrafili więc żyć z tym co im dano nie narzekając na to szczególnie często, z pewnymi wyjątkami, takimi jak dni, kiedy śnieg dostawał się do środka, a mróz oblepiał szyby i wtedy nie zostawało im nic innego, jak koczowanie godzinami w bibliotece uniwersyteckiej. To były jednak sytuacje krytyczne, nie zdarzające się szczególnie często, a latem dom sprawdzał się fantastycznie. I miał ogródek.
W dni mniej dające im w kość, ale nadal nieprzyjemnie mroźne, cała szóstka radziła sobie mając parę sprawdzonych rozwiązań tej sytuacji, zaczynając od zachlewania ryja, idąc przez sypianie grupowo w łóżku Isidore'a, który w swoim pokoju miał tylko szafę i materac szeroki na dwa metry, a kończąc na zapraszaniu takiej ilości ludzi, żeby samym swoim oddechem nagrzali dom na tyle, na ile się dało. Dom był przestronny, miał dużo przestrzeni do spania, bo Pete i Milly znosili różne stare meble dość regularnie, siłą rzeczy więc stanowił też niczego sobie zagraconą bazę imprezową co najmniej połowy osób studiujących na uniwersytecie, do którego było niecałe dziesięć minut z buta.
Pomimo tego więc, że grzejniki bardziej nie działały, niż działały w ostatnich dniach, Felix boso i swobodnie manewrował między spoconymi ciałami w modnie porwanych jeansach oraz białym, lekko powyciąganym topie. W ręce trzymał butelkę najtańszego piwa, które pijał najczęściej, bo chociaż na drugim roku specjalizacji zarabiał na siebie całkiem niczego sobie, to wciąż miał zwyczaj oszczędzania pieniędzy jak tylko mógł.
Bardzo żydowsko, co mu bezczelnie i regularnie wypominał Isidore mający skłonności w drugą stronę. Skłonności te, swoją drogą, stanowiły jedną z bardzo nielicznych różnic między nim, a Feliksem. Obaj pochodzili z (mocno) niższej klasy średniej, obaj byli nieprzyzwoicie ambitni i inteligentni oraz obaj stanowili najbardziej spedalony duet, jaki Oxford widział w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Mieli loczki, studiowali medycynę i potrafiliby wyrwać nawet kawałek cegłówki, bo uroku mieli tyle, że okoliczne szczeniaki im zazdrościły. No i Isidore też był z żydowskiej rodziny.
Większość kręcących się tutaj osób to byli studenci i doktoranci - Felix i Isidore, którzy wciąż byli związani z uniwersytetem, jeden robiąc doktorat, a drugi pracując przy jednym z badań naukowych, sprosili do siebie "weź kogo chcesz" z okazji zakończenia pierwszej tury egzaminów. Wszystkich było może około trzydziestu, czterdziestu osób, co Felix zwalał na fakt, że komu by chciało się tu ciągnąć w tej zawiei w czwartek. W tle leciała najnowsza płyta ukochanej przez Isidore'a Britney Spears, chociaż Feliksowi ktoś przebąknął o tym, że trzeba zmienić płytę w odtwarzaczu.
- Hej, chłopiec od farmakologii! Zgubiłeś się? - Machnął ręką w powietrzu i radośnie ruszył do zauważonego nad głowami znajomych bruneta, którego poznał w bibliotece ze dwa tygodnie temu. Właściwie to dosiadł się do niego bezczelnie, bo wszystkie stoliki w sesji były tam pozajmowane, a on musiał gdzieś przesiedzieć dwie godziny przed swoim dyżurem w szpitalu. Jakoś tak wyszło, że zagadał go o rozłożone przed nim książki i wściekłe mamrotanie pod nosem, które miało w sobie tyle uroku, że wcześniej przyglądał mu się bezwstydnie przez dobrą minutę. Chłopak był na pierwszym roku i jak typowy pierwszoroczniak stresował się niepomiernie przedmiotem, który najwyraźniej nie był jego mocną stroną i nie do końca chyba wierzył w zapewnienia Feliksa, że to łatwy egzamin, trzeba tylko dobrze zagadać starego Johnsona o jeden z jego ulubionych tematów. Felix spędził bardzo przyjemne dwie godziny obserwując rumieńce na jego twarzy, które pojawiały się po każdym flircie i tłumacząc mu jeden z tematów, który w książce był opisany w totalnie beznadziejny sposób, a na wykładzie tłumaczony jeszcze gorzej. Dzieciak był przeuroczy, ale gdyby Felix miał oceniać, założyłby, że więcej go nie zobaczy, a już na pewno nie na imprezie u siebie. Może ich dom był sławnym miejscem imprez, ale miał swoją sławę nie bez powodu. Widziany jako gniazdo sodomy i gomory - którym, swoją drogą, totalnie był - był unikany przez tę konserwatywną oraz bardziej zesraną swoją reputacją część uczelni. Ta delikatna twarz chłopaka sprawiała, że Felix prędzej by go wrzucił do tej drugiej kategorii.
Och, jakże chętnie by tę twarz zdemoralizował.
Wyciągnął do niego swoje piwo, bo chłopak stał z pustymi rękami, wyraźnie trzeźwy.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Gdy szedł na studia ludzie mówili mu, że to cudowny czas pełen szalonych imprez i poznawania nowych ludzi i uważaj, bo wystarczy chwila nieuwagi wpadniesz w narkotyki i niechcianą ciążę. Nie dość że były to sprzeczne sygnały to jednocześnie obie te strony były w jakiś sposób nieprawdziwe. Mówili mu też, że na medycynie będzie zakuwał całą dobę a i tak sobie nie poradzi. To też nie była prawda. Na studiach odnajdował się dokładnie tak samo jak odnajdywał się przez poprzednie lata szkoły. Był cichy i spokojny, uczył się dobrze i to dawało mu dobrą opinię u wykładowców. Nie był najlepszy na roku ale zauważalny. Z drugiej strony był na tyle wyluzowany, żeby imprezujące dzieciaki chciały go adoptować. Nie był święty, nie unikał używek, ale tak naprawdę siłą jego... sukcesu towarzyskiego było coś w jego twarzy co kazało ekstrawertycznym wariatom go adoptować. W szkole to był Rick, teraz Marlene. Marlene znał tak naprawdę od liceum, tylko dlatego, że była siostrą jednego z jego przyjaciół, ale bywał wystarczająco często w ich domu, żeby się zaprzyjaźnili. Była jedną z nielicznych kobiet w jego wieku z jakimi miał do czynienia przed Cat.
Przejechał ręką po włosach, które odrastały powoli do znanej mu długośći i rozejrzał się po domu. To nie była jego pierwsza studencka impreza, ale też nie znał tu za bardzo nikogo poza Marlene, która - jak to ona - poszła kogoś znaleźć trzydzieści minut temu. Było to nieco przytłaczające, bo choć ludzi nie było dużo, to stanowili przekrój od pierwszorocznych do doktorantów (mógł przysiąc że widział jednego z wykładowców?), od medycyny do sztuk pieknych to jeszcze stanowili pełen przekrój kolorów i genderu. Przyglądał się właśnie chłopakowi na stole śpiewającemu britney, bo czy to było prawdziwe futro? I czemu był tylko w futrze i spodniach? Odwrócił się słysząc krzyk i zamarł na chwilę. Musiał wyglądać jak jeleń złapany w światła reflektorów, ale to i tak lepsze niż rumieniec który wykwitał włąśnie na jego twarzy sądząc po tym jak zrobiło mu się gorąco. Przyjął butelkę nie myśląc o tym co robi.
- Um, nie... Marlene... znaczy, moja przyjaciółka szuka... kogoś - jąkał się, patrząc wszędzie tylko nie na twarz Felixa.
Czy on był boso? Pomijając temperaturę, drewniane deski wyglądały na niezbyt czyste i niezbyt bezpieczne.
-Mam jej płaszcz! - wyrzucił nieco zbyt gwałtownie, pokazując mu faktycznie przerzucony przez ramię czerwony płaszcz, razem z jego pikowaną kurtką. Odchrząknął. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Spojrzał gdzieś w bok i odruchowo napił się z butelki którą trzymał.
- M, przepraszam! - zreflektował się, próbując oddać mu piwo, jakby Felix nie dał mu godokładnie w tym celu, tylko kazał potrzymać butelkę na potem.
Świetnie, zachowywał się jak idiota. Którym częściowo był. Zwykle dużo lepiej prowadził rozmowy, w towarzystwie raczej miał opinie kogoś bardzo opanowanego. Czasem nawet czarującego. Problem polegał na tym, że teraz czuł się jakby Felix przyłapał go na czymś czego nie powinien robić. Mianowicie na tym, że przyszedł tu domyślając się, że Felix tu będzie i liczył na możliwość siedzenia w kącie i obserwowania go jak creep. Może nawet zebrałby się na odwagę i do niego zagadał? Nie sądził, że ten będzie go nie tyle pamiętał ile zwróci na niego uwagę. W bibliotece nie wymienili nawet imion, choć już wtedy Fenton wiedział kim Felix jest. Gdy wprowadzał się na kampus Felix najwyraźniej korzystał z zaskakująco ciepłego października i z kilkoma osobami grali w piłkę tuż pod oknem Fentona. Obserwował ich przez dłuższą chwilę i nie był w stanie powiedzieć, czemu akurat Felix utknął mu w pamięci. Może to loki, może jego śmiech. Ale potem widział go wszędzie. Na korytarzu, w kawiarni, w stołówce, w laboratorium. W bibliotece przesiadywał dużo dłużej jeśli w zasięgu wzroku miał stolik przy, którym Felix akurat się uczył lub zabijał czas. Zawsze z oddali, zawsze otoczonego grupą znajomych. Wmawiał sobie więc, że to tylko niewinny crush bo chłopak jest śliczny. Nie tylko on tak myślał, sądząc po kalejdoskopie uwieszonych na nim chłopców. Spotkanie w bibliotece było przypadkowe, naprawdę sfrustrowała go ta cholerna farmakologia, bo to nie miało sensu. Wszyscy mu mówili, że to łatwy egzamin, ale chciał zrozumieć. Niby nic, pogadali trochę, ten wytłumaczył mu zagadnienia i okazało się że za tymi niebieskimi oczami kryje się niesamowity intelekt i Fenton musiał sie aktywnie skupić na tym, żeby nie dostać wzwodu w miejscu publicznym nad podręcznikiem do farmakologii.
Teraz nie było tego problemu, bo cała jego krew nadawała jego twarzy przepiękny buraczany odcień. Trochę powinien wyjść i nie upokarzać się bardziej, ale gorzej już nie będzie, równie dobrze podtrzymać jego uwagę jeszcze przez chwilę i móc na niego patrzeć legalnie.
- Um, ładny dom. Sypialnie są na górze? - zapytał rozglądając się, bo salon w którym stali wydawał się zajmować cały parter jeśli nie liczyć otwartej kuchnii.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Przyglądał się tej palecie barw czerwieni na jego twarzy, która była tak urocza, że nie potrafił powstrzymać szerokiego, rozczulonego uśmiechu. Na litość boską, czy jego po raz pierwszy wypuścili do ludzi i zostawili samego na pastwę tej sodomy i gomory, jaka się tutaj odgrywała? Przecież to była kwestia czasu aż ktoś go zje!
Felix bardzo się cieszył, że najprawdopodobniej tym kimś będzie on.
- Mhm - odpowiedział dłuższym pomrukiem na to jąkanie się. - Co ty na to, żeby jednak jeszcze nie wychodzić i poznać uroki tego miejsca bez Marlene? Jestem pewien, że sama sobie świetnie poradzi - zaproponował źle odczytując cały przekaz jako "właśnie wchodziliśmy, tylko poszła się pożegnać" i nie czekając do końca na jego odpowiedź zręcznym ruchem zabrał mu i płaszcz i kurtkę. Uniósł przy tym brwi zupełnie jakby chciał mu powiedzieć "zobacz jaką znam fajną sztuczkę".
Och, mógłby mu pokazać tyle, tyle sztuczek.
Rzucił płaszcz z kurtką niedbale na stojący obok nich pusty fotel - pusty, nie licząc leżących na nim pustych butelek i części ubrań tańczącego na stole Louisa. Louisa, który akurat tak się zakręcił, że obserwujące go osoby zaklaskały, a Felix wydał z siebie zachęcający "jedziesz Lou!" okrzyk, na sekundę tylko odwracając wzrok od twarzy stojącego przed nim bruneta, by spojrzeć na kumpla.
- Za co przepra-... och, skarbie - westchnął znów rozczulony, wracając natychmiast do niego wzrokiem. Czuł się jakby rozmawiał z jednorożcem. Najsłodszym, najbardziej niewinnym jednorożcem na świecie, którego przed tym strasznym światem trzeba chronić i odpowiednio zdeprawować, żeby nie zginął. - To dla ciebie. A jak skończysz damy ci kolejne.
Opadł na podłokietnik fotela, na który przed chwilą rzucił kurtki, jedną z dłoni wsuwając w kieszeń spodni, a drugą zaraz wyciągając, by wbrew własnym słowom wyjąć mu butelkę z dłoni. Uniósł ją do ust nie spuszczając wzroku z jego twarzy, myśląc, że mógłby z nim zrobić rzeczy, od których ta twarz zrobiłaby się jeszcze bardziej czerwona. Sekundę potem pojawiła się myśl, że natychmiast musi przestać to rozważać, bo te spodnie były luźne, ale nie były aż tak luźne.
A potem zakrztusił się tym piwem, słysząc pytanie i potrzebował sekundy, żeby się opanować. Oddał mu butelkę gestem nakazując mu, żeby się napił znowu, bo dobry boże, on to powiedział absolutnie na poważnie, bez żadnego podtekstu i to nie było coś, na co Felix był gotowy. Jak można było komplementować ten dom, który pozostawiał tak wiele do życzenia i jednocześnie dodawać takie pytanie i mieć w głowie jedynie uprzejme utrzymanie small-talku. Jak to działało, że ci wszyscy posh boys byli niby tacy wielcy i światowi, a potem wychodzili między ludzi i wypadało z nich coś takiego?
Bo że stojący przed nim dzieciak był z wyższych sfer było jasne jak słońce. Zaczynając od jego porządnych skórzanych butów, idąc przez tę specyficzną manierę językową, a na tej dziwnej uprzejmości kończąc. Mógł chować się w tym swetrze, ale Felix dałby sobie rękę uciąć, że i on kosztował jakieś cztery dni jedzenia.
- Przepraszam - Odchrząknął zaraz, podnosząc się jednak z tego fotela i trzymając mu rękę na ramieniu poprowadził go w stronę kuchni. Potrzebował jednak butelki dla siebie. Albo trzech. - Tak, sypialnie są na górze. Poza piwnicą, w piwnicy śpi Peter, ale on zawsze szczurowaty był, więc pewnie czuje się jak u siebie. Ja zajmuję miejsce na poddaszu.
W kuchni było też przede wszystkim ciszej, muzyka już nie zajmowała tak bardzo przestrzeni jak w salonie i pozwalała na poprowadzenie spokojnej rozmowy. Wszystkie miejsca przy stole były zajęte przez ludzi grających w jakiś dziwny drinking game i Felix bez wahania by się do nich normalnie przyłączył, ale teraz miał o wiele ciekawsze zajęcie. Wyciągnął z lodówki piwo, złapał za otwieracz i wycofał się z powrotem na korytarz, żeby usiąść na wąskich schodach, żywo zainteresowany jak w tym ustawieniu zachowa się... Zaraz.
- Felix jestem - wyciągnął do niego rękę z tym swoim krzywym uśmiechem i przytrzymał jego dłoń odrobinę za długo. - Fenton. Ze Irlandii jesteś? - zadał oczywiste pytanie, ale to nie miało znaczenia, to było tylko luźne pytanie dające mu szansę na rozgadanie się. Otworzył butelkę i stuknął nią o tę trzymaną przez chłopaka, wznosząc toast po walijsku.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Przez chwilę pomyślał, że idąc tu potknął się na tych oblodzonych kocich łbach i teraz nie żyje. Nie mógł tylko zdecydować czy to niebo, czy piekło, ale sądząc po tym jak szła mu ta rozmowa zdecydowanie piekło. Felix na pewno miał na drugie Asmodeus. Nie wątpił, że Marlene sobie poradzi. To on potrzebował zostać uratowany, głównie przed samym sobą. Miał wrażenie, że wyszedł z ciała i patrzy z boku jak robi z siebie kretyna. Powiódł bezradnie wzrokiem za kurtkami, ale nie próbował ich odzyskać. Gdy tylko dostał butelkę w ręce zaczął nerwowo zeskrobywać paznokciem etykietkę z szyjki
- Dzięki. Jest paskudne - przyznał, ale pociągnął łyk, bo po pierwsze, co miał zrobić, a po drugie to zawsze jakiś alkohol. Piwo pewnie było by dużo lepsze gdyby nie było już w temperaturze niemal pokojowej, ale pewnie niewiele. Dopiero gdy Felix się zakrztusił zdał sobie sprawę co powiedział
- Nie tak to miało zabrzmieć - zapewnił go szybko, choć gdyby był przy kimkolwiek innym pewnie by się po prostu żachnął z irytacją na jego niedojrzałość. Z drugiej strony, to nie była kwestia niedojrzałości, Fenton naprawdę palnął jak idiota. Wziął od niego butelkę z powrotem i napił się jeszcze. Przez chwilę pomyślał, że to niehigieniczne pić z jednej butelki. Potem jednak jednak zdradliwy głosić w jego głowie uświadomił mu, że to może być najbardziej podobna do pocałowania Felixa rzeczy jaką zrobi. Poszedł za nim grzecznie do kuchni, jak szczeniaczek, nawet jeśli nie miał pojęcia po co. Marlene była jedna z tych osób przy stole i Fenton uśmiechnął się, widząc jak oszukuje podmieniając karty. Nikt przy stole zdawał się tego nie zauważać, na co pewnie pomagał stan upojenia, ale też Fenton wiedział gdzie patrzeć. Felix jednak wycofał się do korytarza, więc ruszył za nim. Rozejrzał się niepewnie, bo miał kilka opcji. Usiąść pod ścianą na przeciwko niego, zawadzając wszystkim przechodzącym przez korytarz, szczególnie, że umówmy się, jego pajęcze kończyny zajęły by pół korytarza choćby usiadł po turecku. Stać niezręcznie pod ścianą, lub oparty o poręcz co mogłoby dawać lekkie wrażenie nonszalancji, gdyby nie fakt, że nie wiedział co zrobić z rękami. Albo usiąść obok niego. Na bardzo wąskich schodach, gdzie prawdopodobnie stykali by się na całej długości. I przeszkadzali innym. Przedstawienie się wyrwało go z chwilowej paniki.
-Fenton O'Connell - powiedział odruchowo, ściskając jego dłoń, bo ojciec wystarczająco dużo razy tłukł mu do głowy, że ma się posługiwać pełnym imieniem że tak zostało. Spojrzał na ich złączone nieco za długo dłonie. Odchrząknął, wciąż nie patrząc mu w twarz.
- Szkotem, chyba. Ojciec jest z Irlandii, wychowałem w Szkocji - wyjaśnił krótko, w końcu decydując się usiąść obok niego. Tu też nie przemyślał sytuacji, bo jakoś tak usiadł dwa stopnie niżej, chcąc trochę uniknąć sytuacji gdzie stykają się całym ramieniem i udem a teraz nie tylko patrzył na niego z dołu i to udo Felixa znajdowało się na wysokości jego klatki piersiowej. Krótko mówiąc gdyby oparł się o niego, mógłby spokojnie położyć głowę na jego udzie, a stąd... STOP. Poprawił się, siadając wyżej, podziwiając fragment obdrapanej ściany. Napił się, marząc o tym, żeby to było coś mocniejszego niż piwo. No nie. Skończy ten sikacz i walnie się butelką w głowę, powinno zadziałać.
- Twoi rodzice byli fanami Vonneguta? - zapytał, mając nadzieję, że jednak zmienią temat z Fentona na cokolwiek innego.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Znajdziemy ci potem coś lepszego - obiecał zastanawiając się ile dwuznacznych uwag może przemycić dzisiaj w rozmowie, zanim chłopak zauważy, że jest bezczelnie podrywany. Obstawiał, że dużo. Trochę żałował, że nie ma obok Isidore'a, z którym chętnie by zrobił o to jakiś zakład, ale ostatnim razem jak go widział tamten wchodził na górę z trzema innymi osobami i Felix nie spodziewał się, że jeszcze dzisiaj go zobaczy.
Przywołał do siebie wspomnienie z biblioteki, kiedy się do niego dosiadł trochę z nudów, trochę z braku laku. Pamiętał, że zauważył bardzo drogie pióro leżące w zgięciu podręcznika (było proste, czarne i subtelne, z bardzo charakterystycznym delikatnym zdobieniem na końcówce. Felix znał jego cenę, bo już ze dwa lata temu obiecał sobie, że kupi sobie takie na koniec studiów. Nie uzbierał kasy, teraz planował więc koniec specjalizacji). Zapamiętał ciągłe przesuwanie dłonią po włosach, to samo urocze jąkanie, z którym spotykał się też teraz oraz najpierw to zdziwienie, a potem niedowierzanie i wdzięczność na jego twarzy, kiedy wyjaśnił mu koncept. Jednorożec. Panda. Szczeniaczek.
Imię i nazwisko. Kolejny element na listę posh boy [czy ktoś mi da odpowiednik tego po polsku]. Uśmiechnął się w swoją butelkę. Jak już go nauczy siadać na swojej twarzy to zrobi mu jakiś krótki kurs przystosowania do życia w społeczeństwie. Jednym z elementów będzie nawiązywanie kontaktu wzrokowego, nad którym Felix od paru minut nieszczególnie udolnie pracował. Nie umiałby powiedzieć w jakim kolorze są jego oczy, częściowo przez słabe światło wszędzie, a częściowo przez to, że Fenton prawie w ogóle na niego nie patrzył. Może jednak słyszał plotki o sodomie i gomorze, coś mu się obiło o uszy o Feliksie i teraz zastanawiał się, jak uciec? Jeżeli tak to biorąc pod uwagę wciąż prowadzoną rozmowę i te rumieńce, jakikolwiek plan formułował się w jego głowie wyraźnie nie był szczególnie efektywny. Jak jeden z tych chłopców, którzy chcą bardzo czegoś spróbować, ale całe życie słyszeli brednie o grzechu, więc jednocześnie chcą też uciec jak najdalej.
Nie odrywał wzroku od jego twarzy, zauważył więc spojrzenie, które najpierw skupiło się na jego udzie, potem kroczu, a potem z wyraźną paniką zostało przeniesione gdzieś na ścianę, kiedy Fenton zmieniał pozycję i przesiadał się o stopień wyżej. Rumieniące się dziewice zawsze go kręciły.
- Vonneguta? - powtórzył, marszcząc brwi, bo o czym ten dzieciak u licha mówi-... Przyjrzał mu się czujniej łącząc kropki i nie był pewien, czy jest bardziej pod wrażeniem, że dzieciak skojarzył jego nazwisko czy zaalarmowany, że w ogóle je znał, ale zaraz wyszczerzył się, podparł głowę na dłoni i pochylił się w jego stronę, zmniejszając odległość między nimi do czegoś, co już całkowicie przypominać przyzwoitość. - Znasz mnie! Moja sława w końcu zaczyna się rozkręcać - zaśmiał się miękko i cicho, zastanawiając się czy Fenton jest tak samo świadomy jak on, że styka się z nim udem. - Jestem pod wrażeniem - dodał zaraz, bo choć zainteresowany, nie miał zamiaru trzymać chłopaka w tym wstydzie, który wyraźnie właśnie go oblał. - Mało kto kojarzy moje nazwisko w tej sposób. Logiczny, ale słaby strzał, dopiero jak byłem w liceum moja siostra znalazła tę książkę. I wtedy ja zostałem, jak na skromnego człowieka przystało, fanem. Nie wiem jak czuję się z postacią wzorowaną na ojcu bomby atomowej, ale cóż. Zdarza się. - Uśmiechnął się lekko. Brązowe. Głębokie, brązowe oczy. Bambi. Nie żeby za dużo ich widział, bo chłopak teraz zdawał się już nie tylko na niego nie patrzeć, ale też nie oddychać. - Hej, możesz wyluzować, jestem pewien, że twoja dziewczyna sobie radzi, to bezpieczne środowisko.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Wbrew temu jak się w chwili obecnej zachowywał, nie był rumieniącą się dziewicą. Po prostu flirt nie był jego mocną stroną. Paradoksem życia w internacie przez pół życia była możliwość zaspokajania swojej naturalnej ciekawości bez całego tego tańca przed. Za flirt liczyła się butelka czegoś ukradziona rodzicom podczas przerwy świątecznej i telewizor w pokoju. Dlatego choć ucieczka zdecydowanie nie była w jego zamiarach - wręcz przeciwnie - to rozumiał, że wygląda jakby się zgubił w ciemnym lesie.
-Jeden z profesorów wciąż gada o waszym projekcie - powiedział, wzruszając ramionami, ale wiedział ,że twarz go zdradza. Mówił prawdę, bo tak dowiedział się jak Felix się nazywa. Przynajmniej częściowo z prawdę. Wchodzili na laboratoria i Felix właśnie wychodził z jeszcze jedną osobą z sali, gdy profesor ich przedstawił. Fenton nie zapamiętał nawet płci drugiej osoby i potem zadał z dwadzieścia pytań na temat tego projektu. Wszyscy w grupie patrzyli na niego jakby urosła mu druga głowa, bo nigdy nie słyszeli żeby tyle móił na raz. Cóż, możliwe, że wyszukał jego nazwisko w bazie uniwersyteckiej i przeczytał wszystkie jego prace. Do niczego się nie przyzna. Chyba, że przypadkiem. Nie, żeby cokolwiek zrozumiał z tych prac.
Był boleśnie świadomy tego, że stykają się nogami, ramieniem i kawałkiem buta. Ale gdy ten się pochylił w jego strone był też świadomy tego, że czuje jego oddech na swoim policzku. Obrócił twarz i jedyne co teraz widział to oczy w kolorze którego nie umiał opisać. Znaczy jasne, niebieskie, przynajmniej w większości, ale też z lekko złotyo-brązowymi plamami i pewnie w zależności od światła byłby jeszcze inne. Wydał z siebie dziwny, zduszony dźwięk ale i tak podejrzewał, że było to lepsze niż jęk który zablokował. Spuścił wzrok na swoje dłonie i wrócił do obdrapytania butelki. Było mu gorąco i nie był w stanie powiedzieć czy to emocje, czy gruby sweter, ale czuł jak pot spływa mu po kręgosłupie.
- To mój ulubiony pisarz - powiedział cicho, praktycznie szeptem, bo wciąż nie mógł złapać porządnego oddechu. Spojrzał do kuchni. NIe miał najlepszego widoku pod tym kątem, ale widok innych ludzi otrzeźwił go na tyle, żeby nie chciał władować mu się na kolana.
-Hm?- zapytał, bo nie zrozumiał o czym ten mówi, ale gdy dotarło do niego, że o Marlene, to parsknął śmiechem. Cała ta sytuacja była absurdalna.
-Nie jest moją dziewczyną. Jej dziewczyna mogłaby mieć coś przeciwko. To raczej ja jestem w niebezpieczeństwie - zażartował, mając na myśli to, że jeśli Felix nadal będzie na niego tak patrzeć, to zrobi absolutnie wszystko co ten zechce zaczynając od obciągnięcia mu tu i teraz a na skoczeniu z okna kończąc.
@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Uprzejmie nie wytknął w odpowiedzi na tę wymówkę, że nawet jeżeli profesor opowiada o ich projekcie i ludziach, z którymi współpracuje to raczej nie prezentuje przy okazji ich zdjęć. Jego mile połechtane ego zamruczało tylko z przyjemnością, bo to trochę oznaczało, że deprawowanie Bambiego będzie łatwiejsze, niż zakładał.
- Mm. Dobry gust - skomentował miękko, jeszcze niższym i cichszym głosem mając ochotę trącić go nosem, ilekroć tamten uciekał wzrokiem. Wyprostował się delikatnie, odsuwając na parę tylko centymetrów, kiedy tamten się zaśmiał na uwagę o dziewczynie i Felix musiał przyznać, że trochę go to zaskoczyło. Chłopak dał się przyciągnąć na imprezę dziewczynie, która najwyraźniej nie była nim zainteresowana, ale to nie oznaczało, że sam nie był w niej zadurzony. Ile było przypadków chłopców lecących na zakazany owoc?
Z drugiej strony mógł być zadurzony, ale całe jego zachowanie dość wyraźnie wskazywało na to, że bynajmniej nie był nią zainteresowany. Nerwowo skrobana etykieta, ciche westchnięcia i wzrok co jakiś czas skupiający się na ustach Feliksa. Był przekonany, że mógłby go teraz przyprzeć do znajdującej się za nim ściany i samymi pocałunkami sprawić, żeby doszedł w spodnie. Ach, gdzie był Isidore, kiedy możliwości do zakładów mnożyły się z minuty na minutę?
- Jesteś w całkowicie bezpiecznych rękach - wymruczał przeciągle wprost do niego ucha muskając je ustami, walcząc z pokusą by od razu nie złapać płatka jego ucha zębami, a wolnej dłoni nie położyć na jego udzie. Przecież nie chciał go spłoszyć. Piwo. Niech skończą pić to piwo. Wyprostował się po raz pierwszy od dłuższej chwili odwracając od niego wzrok i wyciągnął się na schodach, opierając łokciem o schodek wyżej i prostując nogi. Uśmiechnął się rozbawiony widząc, jak wzrok Bambiego znowu przesunął się po jego kroczu. Biorąc pod uwagę to jak zassał powietrze niewątpliwie zauważył erekcję Feliksa, której tej absolutnie nie planował specjalnie ukrywać. Był lekko wstawiony, to było jego czwarte piwo, które było na tyle słabe, żeby obecnie jedynie lekko szumieć mu w głowie.
Miał ochotę zamruczeć z przyjemności na myśl o tym, jak dalej mógł potoczyć się ten wieczór. Nagle fakt, że nie było tu zbyt wiele osób - a jak na pewno niewiele, jak na standardy tego, co tu potrafiło się czasem dziać - zaczął mu bardzo pasować. Niechętnie musiał założyć, że Bambi by uciekł, gdyby dzisiaj zobaczył, co Felix potrafił czasem wyprawiać z Isidorem w szpilkach Milly.
- Chyba Szkot. Lubiący Vonneguta i słuchający Pearl Jam. Pierwszy rok. Singiel. - podsumował leniwie informacje, które do tej pory zebrał. W butelce zostało mu jeszcze pół piwa, podejrzewał, że Fentonowi niewiele mniej. Może zaraz wstanie i wyciągnie z szafki jedno z win Isidore'a, bo w tym tempie to dzieciak mu się rozluźni najwcześniej na Wielkanoc. Nie tak, że chciał go specjalnie spić, chciał tylko żeby to napięcie z niego zeszło trochę. - Obstawiam, że ze zdanymi egzaminami. Masz jakieś plany na przerwę?
Powoli i leniwie. Nie rwał go tylko dla wyrwania, naprawdę chciał się dowiedzieć czegoś więcej, bo było w tym Bambim coś, co go przyciągało i nie mogła to być tylko jego słodziutka twarz. Bardzo chciał się dowiedzieć co.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Nigdy nie opowiadał o swoich ulubionych rzeczach. Sam raczej nie ulegał trendom, poleceniom, hypowi. Lubił rzeczy popularne i lubił rzeczy które znalazł przypadkiem. Zwykle dostosowywał się do osoby z którą był jeśli chodziło o wybór muzyki, filmów, czy programów. Nie rozumiał więc czemu teraz poczuł się taki mile polechtany. Oczywiście że Felix uważał że miał dobry gust, Felix był w jego guście. Właściwie Felix w tej chwili stanowił uosobienie jego gustu.
Gdyby Felix wniknął w temat wiedziałby, że przyjaźń Marlene i Fentona opierała się na tym że absolutnie nie są sobą zainteresowani. Fenton był jednym z nielicznych kolegów jej brata który nie był zainteresowany dostaniem się do jej bielizny. Nie, żeby nie lubił wygadanych rudzielców ale nie tylko poznał ją gdy razem ze swoją ówczesną dziewczyną wpadły do jego łóżka, bo pomyliły okna, ale też po półtora roku znajomości absolutnie beznadziejnie zakochał się w Cat. Plus, dał jej się tu przyciągnąć bo obiecała mu że Felix tu będzie. Czy raczej "mop-boy" jak na niego mówiła, bo jej zdaniem wyglądał jak mop z tymi lokami. Możliwe, że trochę irytowało jak Fenton tracił skupieniem gdy tylko blond loki pojawiały się w okolicy. W tej kwestii mylił się więc na całej linii. To w czym się absolutnie nie mylił to fakt, że mógłby sprawić żeby ten doszedł w spodnie. Nawet możliwe że nawet pocałunki nie byłyby potrzebne, wystarczy żeby mruczał tym ciepłym głosem do jego ucha i mogłoby to wystarczyć. Szczególnie gdyby położył rękę na jego udzie. Może opowiedział mu o tych szpilkach? Same buty go nie kręciły ale wystarczająco wiele razy był w klubach z pokazami drag Queen żeby wiedzieć jakie ciekawe mięśnie podkreślają szpilki.
Wypił piwo do końca w dwóch dużych łykach. Było już ciepłe i jeszcze bardziej paskudne ale pomagało na fakt że miał sucho w ustach. Zdecydowanie nie był w bezpiecznych rękach. Był w rękach które mogły go przyprawić o zawał, udar i prawdopodobnie załamanie nerwowe gdyby się postarał.
Zakręciło mu się w głowie, prawdopodobnie przez fakt że nie oddychał. Zwrócił uwagę na jego wzwód, oczywiście, jak mógłby nie, Felix był bezczelny. Troszeczkę ta bezczelność pomogła mu się ustabilizować, bo nie tylko na niego ta sytuacja działała, ok. To była dobra wiadomość i dawała nadzieję na to że jednak fantazje które snuł na nudnych wykładach nie były takie nierealistyczne. Gdyby byli sami to by go pocałował. Gdyby byli w bardziej zamkniętym pomieszczeniu byłby już na kolanach. Tymczasem musiał się skupić na tym co Felix do niego mówił i udzielać odpowiedzi na pytania.
- Studium przypadku robisz? Obawiam się że nie nada się to do publikacji - powiedział, wciąż skrobiąc pusta butelkę. Zaskoczyła go informacja o Perl Jam. Próbował sobie przypomnieć czy zwrócił na to uwagę w bibliotece czy po prostu Felix strzelał.
- Zamierzałem się wyspać przed następnym semestrem. Może zobaczyć jakiś film. Masz jakieś inne propozycje? Czy wy w ogóle macie przerwę zimową? - zapytał, bo badania działały cały rok, Felix był chyba bardziej pracownikiem uczelni? Czy jemu w ogóle było wolno rozmawiać z Fentonem. I przez rozmawiać miał na myśli bezczelne rozkochiwanie go w sobie.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Lubię podsumowywać co wiem, jeżeli trafiam na coś interesującego. Nigdy nie wiesz kiedy się przyda - odpowiedział lekko, spuszczając wzrok na jego dłonie torturujące biedną etykietkę, z której już niewiele zostało. Nie umknęło jego uwadze, że wszelkie skrawki papieru chłopak zbiera w dłoń i wrzuca z powrotem do butelki, jakby doprawdy, parę papierków mogło czemukolwiek tutaj zaszkodzić.
Nie tak, że mieli syf w domu. Sprzątali wspólne przestrzenie względnie regularnie, Peter pilnował, żeby był grafik i żeby wszyscy tego grafiku przestrzegali. Problem polegał na tym, że była zima, ludzie nanosili błota do środka i przy takiej ilości gości wszystko się roznosiło wszędzie bardzo szybko, bo ich nietypowo gołej, drewnianej podłodze. Miewali dość długie dyskusje czy lepsze są wykładziny wszędzie (lubiący chodzić boso cały czas Felix uważał, że absolutnie tak) czy jednak łatwiejsza do sprzątnięcia i klimatyczniej wyglądająca podłoga (cała reszta wolała tę opcję). Wszystkie posadzki były więc gołe z wyjątkiem jego pokoju, w którym znajdował się duży, zajmujący prawie całą przestrzeń czerwony, starty w niektórych miejscach już dywan. Potrzebował czegoś miękkiego i izolującego go od zimnej posadzki, bo to właśnie na podłodze spędzał najwięcej czasu, ucząc się, robiąc notatki, słuchając muzyki. Stare obdrapane biurko, które miał w pokoju było zawalone wszystkim i niczym, podobnie jak stojący w rogu obok wieszaka na ubrania fotel. Pod ścianami na podłodze znajdowały się nieułożone sterty książek, tu i ówdzie - szczególnie poprzyczepiane do ścian - można było znaleźć jego przeróżne notatki jeszcze z czasów studiów, ale sam środek pokoju był pusty, pozwalając mu się w każdej chwili swobodnie wyciągnąć na twardej podłodze. Nawet łóżka nie miał porządnego, sam materac. Mieszkał tu niemal od trzech lat, ale nikt z nich nie zakładał, że będą tu mieszkać nie wiadomo jak długo i nikt chyba nie chciał inwestować za bardzo w to, co mieli. Meble więc były stare, ściany obdrapane i chociaż znosili tutaj przeróżne śmieci - zaczynając od luster, idąc przez rośliny, a na dziwnych obrazach kończąc - to gdyby wszystko spłonęło, żadne z nich by szczególnie nie żałowało straty czegokolwiek.
Poza książkami. Z całą pewnością mógłby mieć porządne łóżko, gdyby tylko przestał wydawać tyle pieniędzy na książki.
- Mało rozbudowane plany na prawie dwa tygodnie - wytknął mu bezczelnie, dopijając swoje piwo, zastanawiając się trochę czy kraść wino Isidore'a czy zabrać go do siebie, gdzie trzymał whisky podwędzoną jakiś czas temu z szafki jednego z profesorów. Nie zrobiłby czegoś takiego, gdyby nie fakt, ze whisky była prezentem, za robotę, którą w całości odwalił Felix zarywając dwie noce i nie usłyszał potem nawet głupiego "dziękuję". - Nie mamy. Ale mamy czas na bycie w łóżku. I filmy. - Mógłby obserwować jego reakcje całą noc i nie przestałyby mu sprawiać takiej przyjemności, gdyby nie fakt, że po góra godzinie by się złamał i przyciągnął go do siebie. Uśmiechnął się do niego szeroko i mrugnął, kiedy tylko złapali kontakt wzrokowy. - To jak? Na jaki film mnie zabierzesz?

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Interesującego - powtórzył za nim cicho, trochę oszołomiony taka ilością uwagi i komplementów. Nigdy nie uważał się za coś interesującego. Wiedział że jest mądry, to był przymiotnik którym opisywano go często. Ambitny. Z tym niezbyt się zgadzał ale rozumiał czemu wybierając medycynę w obliczu życia z funduszu powierniczego był tak widziany. Śliczny, to też się czasem pojawiało. Nigdy przystojny, ale trudno się dziwić to ostatnie najczęściej słyszał od przyjaciółek swojej matki i starszych typów w szemranych klubach. Możliwe, że to wszystko składało się na interesujący, ale raczej składało się na pożycz notatki albo zdejmij spodnie. Zebrał resztkę etykiety do butelki. Nieładnie było śmiecić. Zawsze po sobie sprzątał i był z tego bardzo dumny bo nie było to coś co wyniósł z domu czy szkoły. Wręcz przeciwnie, otoczony służbą był zachęcany do zostawiania brudnego talerza w jadalni, oddawania komuś śmieci zamiast szukać śmietnika i generalnie wchodzenia w butach gdzie tylko chciał.
Nienawidził buców którzy tak robili. Zawsze był miły dla sprzątaczek, kelnerów i obsługi tylko dlatego że jego ojciec był totalnym chujem pod tym względem. Wiecznie mieli w domu nowa służbę bo stara miała dość jego obelg albo co gorsza zalotów. Jednego roku przeszli przez pięć niań.
-Nie mam w zwyczaju robić szczegółowych planów - powiedział, nie zdradzając że dla swojego jakże rozbudowanego grafiku zrezygnował z szusowania w Alpach z ojcem, albo Brazylijskiej plazy z matką. Nie wyjazd był problemem, tylko towarzystwo, zapewnił więc że ma masę przygotowań do następnego semestru, on zostanie sobie w deszczowym oxfordzie no co poradzić, odpowiedzialność. Marlene na tablicy w jego pokoju powiesiła mapę z "najbardziej spedalonymi miejscami w okolicy" jak to określiła. Fenton był prawie pewny, że dom w którym się obecnie znajdowali był zaznaczony jej zielonym markerem. Sama miała pokój w katolickim internacie gdzie siostry zakonne regularnie sprawdzały pokoje pod kątem nieprzyzwoitych ubrań, treści i używek. Dlatego wszystko prawie trzymała u Fentona.
Był pewny że przez chwilę oczy zaszły mu mgłą gdy wyobraził sobie Felixa w łóżku ale otrząsnął się dość szybko. Już coraz lepiej mu szło funkcjonowanie w zasięgu uroku Felixa. Ciekawe czy na to wyrabia się jakąś odporność.
- J-ja? - zapytał, trochę chcąc się rozejrzeć i sprawdzić czy Felix aby na pewno mówi do niego. Nie mówiąc już o tym, jak zostało sformułowane pytanie. Jakby to od niego zależało czy będą się spotykać.
- A będziemy oglądać ten film? - palnął, dużo bardziej bezczelnie i flirciarsko niż zamierzał.
Z jakiegoś powodu pomyślał że może to po prostu ekshibicjonizm i Felix lubił obmacywać się w kinie. Nie żeby Fenton protestował. To nie tak że jakoś mocno w siebie wątpił, ale to było wbrew jakiekolwiek hierarchi i porządkowi świata. Starsi, piękni (według Fentona) genialni (według Fentona i kilku wykładowców i recenzentów jego prac, nie był w tym sam ) badacze o głosie jak ciepły miód (opinia Fentona i zaskakująco dużej części ludzi w tym domu o czym nie wiedział) nie dawali się zabierać na randki nieopierzonym pierwszorocznym. Którzy cały wieczór zachowują się jakby nie mieli ani pół wyższej funkcji umyslowej. Do łóżka, to inna historia, to by zrozumiał. I na tyle szczerze mówiąc liczył a I to w swoich najbardziej śmiałych fantazjach. Spodziewał się odrobiny flirtu i zapomnienia że istnieje.
@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Felix swoją pierwszą przerwę świąteczną spędził pijany, zarówno łatwo dostępnymi używkami, jak i szczęściem, bo to był pierwszy raz w jego życiu, kiedy wśród bliskich znajomych mógł nie tylko przyznać, że leci na chłopaków, ale też się z jednym całować. Każda jedna impreza z pierwszego i drugiego roku studiów dodawała mu pewności siebie i naładowała go na tyle, że nawet jak dwa razy ktoś go napadł na przestrzeni ostatnich lat, żeby go zwyzywać od ciepłych i pedałów i trochę go poturbować, to zamiast się zastanowić i może wrócić do szafy, on poszedł w drugą stronę. Nauczył się chodzić na szpilkach, przekuł sobie ucho i zaczął flirtować bezczelnie z niemal każdym osobnikiem, niezależnie od jego orientacji. Do szafy wracał tylko na powroty do domu, bo czuł, że niezależnie od tego jak blisko jest ze swoją rodziną, ona może nie przyjąć tego najlepiej, a wracał do nich na tyle rzadko, że nie chciał marnować tego czasu na jakieś idiotyczne kłótnie. Myślał, że jak już znajdzie kogoś z kim faktycznie będzie w związku dłużej, niż pół roku to wtedy im powie. Wcześniej to i tak nie miało znaczenia, był na tyle daleko, że matka nie mogła mu organizować randek co tydzień, bo synu, jesteś już w takim wieku, że dawno powinieneś być po ślubie.
- No przecież nie Bono - zauważył rozbawiony, pijąc do wiszącego nad nimi plakatu U2 promującego ich trasę koncertową, który ktoś z nich, chyba Viggo bezczelnie zawinął, by powiesić w domu.
A potem padło pytanie kwestionujące oglądanie tego filmu i na twarzy Feliksa pojawił się wyraz twarzy osoby absolutnie zachwyconej i niespodziewającej się pokazanej jej właśnie sztuczki. Wyraz ten szybko zamienił się w szeroki uśmiech, kiedy Felix wracał do poprzedniej pozycji, prostując się i zginając nogi, przysuwając się do Bambiego. Tym razem pytanie było bardzo jednoznaczne, wypowiedziane głosem, którego Felix wcześniej nie słyszał, wychodziło więc na to, że Bambi może nie był rumieniącą się dziewicą.
...no dobra, może tu Felix się zagalopował, Fenton nadal był czerwony na twarzy i wydawał się nie wiedzieć czy żałować tego co właśnie z niego wypadło, czy jednak nie.
- Co innego byś chciał robić, Fenton? - szepnął i korzystając z pozycji w jakiej byli oparł rękę na jego plecach, dłoń zaciskając na jego ramieniu. Przyjemny dreszcze przeszedł mu wzdłuż pleców związany z napięciem, które od jakiegoś czasu między nimi narastało, a teraz zdawało się powoli kumulować i napawał się każdym ułamkiem sekundy obserwując reakcje chłopaka.
- Kurwa! - zaklął nagle zamykając oczy i nie zmieniając pozycji, ale jego rozleniwiony wyraz twarzy momentalnie zmienił się w czystą irytację, bo poczuł znajome dudnienie i dwie sekundy później ktoś, kto zbiegał po schodach wyhamował tuż nad nimi. Wywrócił oczami i uniósł wzrok na stojącego nad nimi chłopaka, który ponaglająco machnął ręką. Po napięciu mięśni pod dłonią poczuł, że Fenton chciał się poderwać, przytrzymał go więc w miejscu, samemu się bardzo leniwie podnosząc. Cholerne gejowskie dramaty.
- Dupek - rzucił chłopak wymijając go i potrącając ramieniem, ale było w tym tyle ładunku emocjonalnego, że nie był pewien czy było to wycelowane w niego czy może w Isidore'a, który pojawił się na schodach zaraz potem, w rozpiętej koszuli i z "Jason, czekaj" na ustach. Trzasnęły drzwi wyjściowe i Felix spojrzał na przyjaciela z uniesionymi brwiami. Isidore, który zatrzymał się na czwartym stopniu od góry, gdy usłyszał drzwi spojrzał na Feliksa, wzruszył ramionami i zawrócił na górę.
Potarł kark, wracając wzrokiem do Fentona i schylił się, żeby zabrać mu pustą butelkę z rąk.
- Isidore ma niesamowity talent do jednoczesnego przyciągania do siebie ludzi i odpychania ich w ekspresowym tempie - wyjaśnił, czując, że to niewiele wyjaśnia, ale trudno. - Podejrzewam, że to drugie następuje, kiedy otworzy usta. Pijesz whisky czy wino? - zapytał, bo w sumie czemu by nie zostawić wyboru w rękach Fentona.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Jakie proste by było jego życie gdyby tylko pożałował tego, że coś palnął. On był właśnie na etapie żałowania, że się w ogóle urodził i powoli przechodził do żałowania, że jego rodzice się poznali. Felix wydawał się ubawiony, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że to wszystko był rozbudowany żart. Ale potem Felix oparł rękę na jego plecach i Fenton był przekonany, że ten go pocałuje. I nawet jeśli to był żart, to i tak ugrał z tego więcej niż Felix. Odruchowo oblizał usta i trochę zapomniał ich zamknąć, patrząc z fascynacją jak Felix uśmiecha się do niego. Oddech miał lekko przyśpieszony, ale nie był w stanie się ruszyć i zamknąć odległości między nimi. Miał wrażenie, że czas się zatrzymał i utknie w tej chwili już na zawsze. Patrzył jak usta od których nie mógł oderwać wzroku formułują się w słowo "kurwa" i jak za magicznym zaklęciem świat dookoła niego wrócił do normalnej prędkości jakby ktoś włączył taśmę.
Poczuł się jakby serce wpadało mu do żołądka. Nie pamięta kiedy ostatnio czuł się tak rozczarowany. Może przez to, że wszystko zmierzało w takim dobrym kierunku, przez chwilę pozwolił sobie uwierzyć, że to nie jest tylko głupia zabawa znudzonego Felixa ale może. Uniósł głowę, jakby dopiero zauważył chłopaka który stał nad nimi i spiął się, gotowy się poderwać i zrobić mu miejsce, ale Felix przytrzymał go w miejscu. Spojrzał na rękę na swoim ramieniu, zaskakująco silną. Jego zdradziecki umysł znów podsunął obrazy związane tym drobnym faktem, nawet gdy ta ręka zniknęła i Felix wstał. Chłopak, nazwany Jasonem, kopnął go lekko gdy przebiegał obok i potrącił pustą butelkę którą Fenton miał koło nogi. Podniósł ją, wtulając się bardziej w ścianę, spodziewając się, że następna osoba na szczcie schodów, będzie chciała też zbiec. To jednak nie nastąpiło.
Poderwał się, gdy Felix znów zwrócił na niego uwagę. Znów był wyższy, co dodało mu trochę animuszu, ale nie wiele.
-Ugh, um - zająknął się i rozejrzał w panice, jakby odpowiedź leżała na schodach.
Pomyślał, że powinien się wycofać, zanim zrobi coś głupiego jak się popłacze, bo nie dostał całusa. Poza tym gdyby teraz poszedł do domu, może to by było dobre zagranie. Rzucić coś błyskotliwego i zniknąć żeby Felix zostął z poczuciem niedosytu. Niestety nie był ani tak błyskotliwy ani pewny siebie, żeby to zrobić. Podejrzewał, że jedyne na co może liczyć to jedna noc jeśli rozegra to dobrze.
- Wino - powiedział, nie podejrzewając, że w tym przybytku była porządna Whisky, a nie oszukujmy się. Zniesie kiepskie piwo, zniesie kiepskie wino, ale jeśli do czegoś podchodził patriotycznie to do szkockiej.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
the amount of easter eggs in this post: 1

Skinął głową, uznając to za znak od wszechświata, żeby nie deprawować niewinnych chłopców zbyt szybko, chociaż zmierzył go wzrokiem komentując krótko, bez nuty kpiny w głosie:
- Dziwny z ciebie Szkot.
Schylił się jeszcze do schodów, żeby podnieść zostawiony tam wcześniej otwieracz wolną ręką i przeszedł do salonu, nawet nie myśląc o tym, żeby sprawdzić czy Fenton podąży za nim. Nastrój ze schodów prysł w ułamku sekundy przez Isidore'a nie potrafiącego przeprowadzić jednej rozmowy bez bycia pyskatym, złośliwym gnojkiem - znali się na tyle, że Felix nie musiał być świadkiem całej sceny, by domyślać się co zaszło. Przynajmniej z grubsza. Ale nie oznaczało to, że nastroju nie można było odbudować, nie wspominając o tym, że jakaś jego część faktycznie chciała wyciągnąć z Bambiego więcej informacji. Im bardziej wymijająco tamten odpowiadał, tym ciekawszy robił się Felix.
W salonie było głośniej, niż w innych częściach domu przez muzykę, ale niska, miękka sofa stojąca w rogu i najdalej od wieży stereo, była wolna i to do niej się skierował po wyciągnięciu butelki wina z szafy, którą minęli po drodze. Britney Spears została zmieniona na najnowszy album R.E.M., który Felix kupił ostatnio Peterowi na urodziny. Nie była to do końca imprezowa płyta, co wskazywało na to, że chwilowo nastrój wszystkich przeszedł w tryb odpoczynku, przejawiający się szykowaniem kolejnych drinków, prowadzeniem żywych dyskusji o kosmitach oraz szukaniem miejsc, żeby się pieprzyć. Na środku zostało więc raptem parę ludzi, w tym Louis i Rudolph, którzy poruszali się w bardzo specyficzny sposób do Suspicion. Zsunął się na skraj kanapy i przytrzymał butelkę udami, żeby móc zacząć wkręcać w nią otwieracz paroma sprawnymi ruchami.
- You're so funny, you're so fine - zanucił pod nosem wraz z Michaelem Stipem. Nie tylko Pete lubił ten zespół i spojrzał na Fentona, który usiadł przykładnie obok niego z dłońmi złożonymi na kolanach. Na litość, musiał szybciej otwierać to wino. - Byłem raz na wykładzie Vonneguta. Ze trzy lata temu był w Londynie gościnnie, jak usłyszałem, że przyjeżdża to spędziłem dwa tygodnie intensywnie szukając wymówki, żeby uniwerek zasponsorował mi wizytę studyjną w tym samym czasie. Stąd teraz to badanie, przy którym jestem. Projekt, który wtedy znalazłem okazał się na tyle interesujący, żebym przy nim został. - Uśmiechnął się kącikiem ust do wspomnień, łapiąc za szyjkę butelki, żeby ją ustabilizować i wyciągnąć korek. Rzucił otwieracz na ziemię z boku kanapy i usiadł wygodniej, głębiej w siedzeniu wyciągając butelkę do Fentona, żeby napił się pierwszy. - Powinno być lepsze od piwa - obiecał zachęcająco, bo faktycznie, wino może nie było nie wiadomo jak drogie, ale nie było też winem marki wino.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Wzruszył ramionami bo nie zależało mu na byciu typowym Szkotem. Nawet nie mówił po szkocku. Ale głowę miał mocną, dużo mocniejsza niż Felix się pewnej spodziewał. Podążył za nim, jak młoda kaczuszka, może nieco mniej chwiejnie. Nie bardzo, bo trochę zdretwiała mu noga na tych schodach. Był pewny że to dlatego, że cała krew miał na policzkach. Usiadł obok niego, boleśnie świadomy posiadanych wszystkich kończyn. Co się robiło z rękami? Co on zwykle robił z rękami. Nie mógł wsadzić ich do kieszeni. Obciągnął rękawy swetra na palce ale to nadal nie rozwiązywało problemu. Włożył dłonie między kolana. Starał się zajmować jak najmniej miejsca choć kanapa była duża i zadziwiająco miękka.
Rozejrzał się. Godzina nie była taka późna. Jego zegarek wskazywał dwadzieścia po jedenastej, ale czy to temperatura czy muzyka, mniej było skakania i śmiechu a więcej dyskusji w ciasnych kręgach i całowania się. Powiódł wzrokiem po parze która siedziała na jego kurtce. Przy odtwarzaczu złapał wzrok Marlene, która uniosła kciuki i wyszczerzyła się jak wariatka. Odwrócił wzrok zanim Felix zauważy. Gdy ten zaczął mówić musiał obrócić się cały w jego stronę żeby lepiej słyszeć, bo mimo wszystko muzyka to troche zagłuszała. Podciągnął nogę na kanapę a łokieć oparł o oparcie, tym sposobem był całkiem zwrócony w jego stronę. Plecami do reszty pokoju. Nie było w tym pokoju nic co interesowałoby go bardziej niż Felix.
- Też byłem na tym wykładzie! Nie wróciłem na noc i miałem miesiąc szlabanu - zaczął entuzjastycznie ale pod koniec zdania zaczął się orientować że to nie jest historia w której wypada szczególnie dorośle i słowo szlaban było już niemal niesłyszalne. To co powinien mu powiedzieć to że nocował u kolegi i pierwszy raz palił papierosy. Po seksie. Albo może chociaż fakt, że szlaban polegał na odebraniu mu przepustki na wyjścia z internatu po
osiemnastej. Powinien dostać pracę porządkowe ale jak zadzwonili do jego ojca z informacją że jego siedemnastoletni syn nie wrócił na noc i nie wiedzą gdzie jest ojciec powiedział że to ich problem i niech się modlą żeby nie skończyło się to ciążą bo wtedy ich pozwie.
Wziął od niego butelkę i wypił porządny łyk wina a potem jeszcze jeden. Wino było czerwone i nie najwyższej jakości więc zabarwiło mu lekko usta ale było przyzwoite. Na pewno lepsze niż piwo. Oddał mu butelkę z lekka fascynacja patrząc jak ten przełyka. Miał ochotę zostawić ślady zębów wzdłuż jego jabłka Adama.
- Nie jestem osłuchany z akcentami, skąd właściwie jesteś? - zapytał bo Felix potrafił mówić bardzo ładnie i wyraźnie, ale teraz był zrelaksowany i jego akcent wybijał się wyraźnie. Fenton miał wrażenie że słucha muzyki. Syreniej.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Spojrzał na niego trochę żywiej.
- Niesamowite jak człowiek potrafi opowiadać o historiach, prawda? Robi to w tak fenomenalny sposób, że jestem pewien, że mógłby opowiadać o dermatologii w ciekawy sposób. Fenton Buntownik O'Connell. Dodaję do listy. - Mrugnął do niego na koniec.
Za deprawowanie tak niewinnej istoty musiała na niego czekać wycieczka do piekła. Jeżeli za wszystko inne by mu się jeszcze upiekło (pun intended), to już za same myśli o tym jak zmieniałyby się kolory na twarzy chłopaka podczas obciągania mu Felix powinien mieć zagwarantowany miły kociołek. Mógł mieć tylko nadzieję, że cieplejszy, niż ich dom.
Szlaban dany szesnasto, może siedemnastolatkowi zdawał się dużo tłumaczyć. Brzmiało jakby Fenton był trzymany pod kloszem i może jego faza buntu dopiero się rozwijała, stąd całe napięcie, niepewność i niewinność. Bo że jakiś bunt się pojawi Felix nie miał wątpliwości - kto po wyrwaniu się z rodzinnego domu nie zachłystuje się wolnością, nie korzysta nagle z każdej danej mu szansy, żeby zrobić to, na co wcześniej nikt mu nie pozwalał? Mhm. Felix miał pół roku psychologii to był zaznajomiony z podobnym gadaniem.
Obrócił się lekko w jego stronę, ale nogi dalej trzymał na ziemi. Muzyka zmuszała ich do trzymania odległości podobnej jak na schodach, ale nie musieli już stykać się ciałami - mimo to Fenton siedział na tyle blisko, że bez żadnego problemu mógłby go sobie wciągnąć na kolana. Skupił wzrok na ułamek sekundy na jego ustach po tym, jak lekko je oblizał, czując że podniecenie, wcześniej skutecznie stłumione przez dramaty Isidore'a, powoli wraca. Przesunął wzrokiem po jego miękkiej twarzy, ostrym nosie i uśmiechnął się z nutą wyzwania widząc na sobie również skupione spojrzenie. Nie mógł przestać się zastanawiać czy Bambi faktycznie jest dziewicą i jak delikatny powinien z nim być. Zdawało się to być dość oczywiste, ale ze Szkocji do Londynu był taki szmat drogi, że "ucieczka" wymagała jakiejś formy odwagi i przewrotności. Może był mniej... delikatny, niż na to wyglądał.
- Z malowniczego wybrzeża w Walii - odpowiedział po walijsku i zaśmiał się lekko na widok wyrazu jego twarzy. Oparł butelkę na jego kolanie pod pretekstem "zostawię blisko, żebyś mógł się napić w każdej chwili", ale kciukiem co jakiś czas lekko przesuwał po szorstkich spodniach Fentona. Lubił tę sztuczkę z walijskim, nawet jeżeli wiedział, że jest on prawdopodobnie najmniej seksownym językiem świata, opartym w głównej mierze na flegmie i bełkocie. - Z wybrzeża w Walii. Spędziłem tyle czasu nad morzem, że pierwsze dwa lata życia tutaj, ilekroć wracałem do domu nie niemal spałem na plaży.
Mieszkanie w wilgotnym klimacie tak blisko wody było jednym z powodów, dla których tak dobrze znosił niskie temperatury w tym mieszkaniu. Był przyzwyczajony do ciągle chłodnych stóp. Nie zmieniało to jednak faktu, że przyzwyczajenie a lubienie to dwie różne rzeczy - lubił sobie wyobrażać, że kiedyś będzie miał duże, przestronne mieszkanie z ogrzewaniem centralnym i najwygodniejszym łóżkiem na świecie. Że będzie mógł mieć dopasowane wszystkie meble, drogie i porządne, które sam wybierze i będą mu się podobać. W domu miał ciasny pokój, ciepły jeżeli sam o to zadbał, a jego łóżko niemiłosiernie trzeszczało. Tutaj za przestrzeń płacił niską temperaturą zimą, brakiem sensownych mebli i estetyką, do której może się przyzwyczaił, ale z całą pewnością za nią nie przepadał. Może było dużo prawdy w tym sentymentalnym gadaniu "dom jest tam, gdzie są ludzie, których kochasz", ale Felix nie obraziłby się, gdyby mógł w końcu zaaranżować swoją przestrzeń sam.
- Oho, tobie do lubienia morza daleko, co? - skomentował emocję, jaka przemknęła po twarzy Bambiego, kiedy wspomniał o plaży. Nawet w tym świetle było łatwo ją zauważyć, bo Fenton przez większość czasu nie zdawał się słuchać tego, co Felix mówi. - Spałeś kiedyś pod gołym niebem? Może w tym Londynie, do którego uciekłeś? - Uniósł brew z zainteresowaniem, przysuwając się jeszcze trochę. Głośno było.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Tołstoj mówił że są tylko dwa rodzaje historii. Człowiek wyrusza na przygodę i obcy przybywa do miasta - powiedział, bo choć zdecydowanie wolał wersję Vonneguta, była bardziej życiowa ale lubił... lubił być trochę pod prąd.
Buntuje się żeby dostać uwagę. Uwaga jego rodziców wiązała się ze zobowiązaniem. Póki nie rzucał się w oczy mógł wszystko. Osiągnięcia były karane przez ciąganie po imprezach przez ojca, utykanie w nudnych rozmowach, niechęcią rodzeństwa które musiało o tym słychać. Jakiekolwiek próby sprawiania problemów ojca nie ruszaly, zbywał to machnięciem ręki, czasem przykręceniem kurka z pieniędzmi ale z kolei matka zdawała się dostawać histerii. Po tym jak wylądował w ośrodku dla trudnej młodzieży na całe wakacje bo matka złapała go na malowaniu oczu kredką siostry darował sobie próby czegokolwiek w domu. Przy zachowaniu pozorów mógł wszystko. Był na tyle grzeczny na ile dawało mu go wolność, buntował się kiedy tylko była okazja. Trochę sprawiało mu satysfakcję zaskakiwanie gdy ktoś zajrzał pod otoczkę grzecznego chłopca z klasy średniej i zobaczył radykalnie lewackie poglądy i zachwyt wszystkim co powoduje "łapanie się za perły". Albo gdy burżujscy znajomi jego rodziców dawali się trochę przeciągać na jego stronę, bo nie spodziewali się ataku od kogoś kto wygląda jak oni i ma te same przywileje. Nadrzędną wartością było jednak być niepodobnym do żadnego z rodziców dlatego zawsze był raczej spokojny i niewyróżniający się.
Spróbował powtórzyć na głos to co Felix powiedział i choć znał dwa języki poza angielskim nie był nawet blisko.
-To nie brzmiało jak prawdziwy język- powiedział zdumiony. Nie zamierzał się kłócić, ale wszystko co robił Felix było seksowne. Gdyby wiedział chociaż o ułamku myśli które kłębiły się pod tą brązową czupryną nie miałby wątpliwości, że Fenton nie tylko nie jest pruderyjną dziewicą ale może wręcz straszyć przeciętnych Anglików.
-Jestem z Aberdeen i wolę pogodę w głębi lądu - powiedział, bo to nie tak że nie lubił wody. Uwielbiał wodę. W wannie. W basenie. Nie lubił nudnych wypraw na ekskluzywnych łodziach. Nie lubił leżenia na plaży patrząc na wielkie bajoro w którym nawet pływać się nie da bo fala.
-Tak, jak byłem w Nicei. I w Macedonii. Zgadnij po którym dostałem zapalenia ucha? - zapytał retorycznie w sumie. Zabrał mu wino w przypływie odwagi i upił potężny łuk
- Jeździłem rok po kontynencie z... moja byłą dziewczyną - wyjaśnił i pewnie cieszyłby się z zaskoczenia na jego twarzy gdyby nie wspomnienie Cat. Rana wciąż była trochę świeża. To było tak naprawdę pierwsze jego rozstanie i trochę miał wrażenie że uczy się funkcjonować od nowa.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Śliczny i oczytany. Tołstoj może się w dupę pocałować, niech powie to... - Zaciął się, szukając desperacko w głowie jakiegoś przykładu, który mógłby obalić tę teorię. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby w jego biblioteczce było trochę mniej książek naukowych, a trochę więcej beletrystyki. - Szekspirowi, o! Albo Bridget Jones - dodał, pokazując mu język. Powinien uważać, literatura nie była nigdy jego mocną stroną, bo zwykle brakowało mu na nią czasu. Kochał książki, w domu toczyły się na ich temat nieraz żywe dyskusje, ale sam fakt, że teraz nie mógł sobie przypomnieć niczego ponad popularne ostatnimi czasy czytadło mówiło samo za siebie. No, i mówiło, że wino weszło.
Gdyby Felix dostawał funta za każdym razem, kiedy ktoś komentował walijski w ten sposób to byłby już dość zamożnym jegomościem. Ale mało kto próbował za nim powtarzać cokolwiek, dlatego obdarzył teraz Fentona najszczerszym uśmiechem jakim się dało. Nie mógł być Walijczykiem z pochodzenia (właściwie sam nigdy do końca nie był pewien kim z pochodzenia jest, biorąc pod uwagę rodzinę migrantów, która przeprowadzała się regularnie od paru pokoleń), ale miał w sobie zadziwiająco dużo patriotycznej dumy. Kochał Walię całym sercem, potrafił po pijaku wpadać w monologi o jej historii i nawet miał w pokoju wciąż czaszkę konia, z którą świętował Mari Lwyd odkąd zamieszkał w Oksfordzie, ucząc tej tradycji każdego w zasięgu wzroku i słuchu. Fenton próbujący powtórzyć te parę słów dziwnie mu ogrzał serce.
- Bardzo możliwe, że nie jest, ale nikt w Walii nie chce przyznać tego na głos - zaśmiał się jedynie, upijając kolejny łyk wina. Zaraz zaśmiał się znowu, słysząc tę bardzo dyplomatyczną odpowiedź bardzo ładnie zakrywającą awersję do morza. Gdyby zawalił studia albo postanowił rzucić medycynę to mógłby iść do polityki.
Gdy Fenton wziął butelkę, żeby się napić dłoń Feliksa została na jego nodze. Lekko ją tylko przesunął tak, by teraz leżała wyżej na jego udzie tuż nad kolanem, bo była to dla niego optymalna pozycja, bez dziwnego wykręcania łokci. Dużo walki z samym sobą kosztowało go, żeby tej dłoni nie zacisnąć, ale chłopak już zdawał się nie oddychać. Małe kroczki.
Parę łyków wina i już spływały nowe informacje. A jeszcze chwilę temu ledwo chciał wydusić z siebie o sobie cokolwiek. Na co komu tysiące badań o szkodliwości alkoholu, jak koniec końców było to najwygodniejsze narzędzie w relacjach międzyludzkich w historii.
Musiało się odbić na jego twarzy zaskoczenie związane z wymienieniem Francji i Macedonii, które dla Feliksa brzmiały jak raczej jak mocno egzotyczne miejsca, aniżeli coś, co mogłoby być w zasięgu jego rąk. Nie, kiedy niemal każde swoje wolne spędzał w pracy odkąd skończył siedemnaście lat.
Informacja o dziewczynie złapała go równie nieoczekiwanie, bo spodziewał się ciągu opowieści o rocznych wojażach, ale wyłapał delikatną zmianę w jego głosie przy słowie "byłą". Uśmiechnął się współczująco, ale wypił o cztery piwa za dużo, żeby zapraszać go do kącika zwierzeń. Żaden z nich tego nie chciał.
- Aberdeen. Rok podróżowania. Dziewiętnaście lat. Nie hetero - rzucił ostatnie z taką samą pewnością w głosie, jaka towarzyszyła podsumowywaniu wszystkich innych faktów i uniósł kącik ust, kiedy tym razem to Bambi wyglądał na zaskoczonego. - Zrzuciłbyś moją rękę trzy minuty temu - wyjaśnił z tym samym uśmieszkiem, ale Fenton nie mógł tego zobaczyć, bo słowa były wymruczane wprost do jego ucha - ani nie pozwoliłbyś mi na to - dodał, na chwilę przygryzając jego ucho i wrócił do poprzedniej pozycji, gotów kontynuować rozmowę jak gdyby nigdy nic.
- Miło mi ciebie poznać, Fentonie O'Connellu. Moja kolej - zarządził, biorąc od niego butelkę. - Felix Hoenikker. Urodzony w Walii. Wychowany w bardzo dziwnej mieszance jidysz, niemieckiego, polskiego i walijskiego. Dwadzieścia pięć lat, drugi rok specjalizacji w chorobach zakaźnych. Pearl Jam, R.E.M. i Soundgarden. Zakochany w morzu. Mieszkający na górze. Gay as the day is long. - Oparł butelkę na swoim lewym kolanie i spojrzał na niego z wyzywającym uśmiechem. - Czekający aż przestaniesz walczyć z samym sobą i usiądziesz mi na kolanach.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Roześmiał się, bo niewiele osób miało by odwagę kazać się Tołstojowi cokolwiek a już na pewno nie skonfrontowałyby jego argumentu Bridget Jones. Z każdą minutą lubił go coraz bardziej i zaczynało to przedstawiać poważny problem. Z myśli o Cat wyrwał go fakt nie tyle położenia dłoni na jego nodze ile przesunięcia jej. Miał wrażenie, że prąd przebiegł od jego nogi po całym jego kręgosłupie. NIe pamiętał czy ktokolwiek kiedykolwiek wywoływał w nim takie reakcje. Jego pierwsze crushe i pierwsze pocałunki i inne doświadczenia bladły w obliczu tego jak się teraz czuł, a jeszcze nic nie zrobili. Jeszcze.
Może i lepiej, że nie ciągnął tematu, bo Fenton też nie chciał o tym rozmawiać. Opowie mu o tym pewnego bardzo zimnego poranka, który obaj niemal w kokonie z kołdry i trzech kocy, całkowicie nago. A za półtora roku Felix ją spotka i z niemałą satysfakcją stwierdzi, że dziewczyna żałuje swojej decyzji.
Słuchał jego podsumowania, zastanwiając się, czy każdą osobę w swoim życiu Felix kataloguje niczym pozycje biblioteczną. I jeśli tak, to do jakiej kategorii zamierza wrzucić te kartkę. Gdy tu przychodził nie spodziewał się jakiejkolwiek etykiety, ale teraz miał cichą nadzieję, że będzie to cokolwiek innego niż "one nighter". Uniósł brwi na niehetero. Nie, żeby protestował, ale niezależnie od swojego zachowania czy wyglądu, powiedział jednak o byłej. Felix powinien choć trochę zwątpić w swój osąd, bezczelny drań. Nie powinien być taki pewny siebie, szczególnie gdy był takim... głupkiem. Jak można oczekiwać, że po tym numerze z zębami na jego uchu Fenton usłyszy cokolwiek z jego wypowiedzi. Znaczy słyszał świetnie, fenomenalnie, były słowa i Felix je wypowiadał i się uśmiechał, ale w głowie Fentona panował w tej chwili obraz kontrolny wraz z charakterystycznym piskiem. Potem się zorientuje, że jednak te informacje dotarły do jego świadomości szczególnie ta o językach, bo zobaczy w bibliotece książkę do nauki jidysz i coś go podkusi żeby wypożyczyć. W tej chwili jednak jedyne co do niego dorarło to sugestywne spojrzenie i słowo kolana. Gdyby ktoś go zapytał skąd wziął odwagę do zrobienia tego co zrobił pewnie powiedziałby że wino, albo że postradał zmysły, ale prawda była taka, że po prostu nie pomyślał. Odepchnął się, opierając ciężar bardziej na kolanie które już było na kanapie, żeby móc przerzucić drugie przez nogi Felixa. Wiedział, że zaskoczył nie tylko jego ale i siebie, bo gdy złapał jego twarz w dłonie i go pocałował butelka od wina przez chwilę wbiła mu się w żebra. Pocałunek na początku - poza tym że dość jednostronny - był odrobinę za mocny, momentum ze zmiany pozycji było trochę za duże, ale zaraz zwolnił. Gdy Felix rozchylił usta pozwalając mu pogłębić pocałunek, Fenton mentalnie uderzył pięścią powietrze w tyumfalnym geście, ale w rzeczywistości tylko przesunął kciukiem po lekkim zaroście chłopaka.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Spodziewał się kolejnego rumieńca. Zająknięcia się. Ucieczki. W scenariuszach, w których go nie doceniał (albo przeceniał siebie?) może zmiany tematu i próby ciągnięcia rozmowy. Tym, czego się nie spodziewał była natychmiastowa reakcja. Natychmiastowa i tak różna od wcześniejszego dukania i uciekania wzrokiem. Westchnął zaskoczony wprost w całujące go usta trochę zamierając, ale zaraz zaczął nadążać za narzuconym tempem. Sofa był na tyle niska, a jego ramiona na tyle długie, by mógł odstawić butelkę na ziemię obok oparcia bez przerywania Fentonowi, drugą rękę już układając na jego karku. Pocałunek był niezdarny i Felix skrzywił się lekko, gdy jego górna warga została zmiażdżona między zderzającymi się zębami, ale zaraz przerodziło się to w przyjemny impuls, a on sam już rozchylał usta, pozwalając na pogłębienie pocałunku. Druga ręka, która wcześniej trzymała wino, teraz wylądowała na udzie chłopaka, sunąc po nim w górę do biodra.
Nagła zmiana scenerii i tak niespodziewane przejęcie kontroli przez Bambiego sprawiły, że spodnie Feliksa momentalnie zrobiły się niekomfortowo ciasne. Poruszył się lekko próbując zmienić trochę pozycję bioder, ale niewiele to dało. Gorzki smak mieszanki piwa i wina jakimś cudem był zupełnie inny na języku Fentona - słodszy, bardziej intensywny. Łatwiejszy do wyłapania po tym, jak pierwszy, desperacki pocałunek zamienił się w coś spokojniejszego.
Gdzieś na skraju świadomości miał jeszcze myśl, żeby się nie spieszyć, żeby pozwolić mu nadać to wolne tempo i nacieszyć się jego dłońmi wpleciony we włosy i zderzającymi się nosami. Uśmiechnął się delikatnie na ten delikatny dotyk na policzku, bo z jakiegoś powodu strasznie go to rozbawiło. Rozczuliło? Chuj wie, co za różnica.
Gdy przesunął usta na jego szyję żaden z nich nie panował nad swoim oddechem. Powoli przesuwał językiem i zębami do jego jabłka Adama, a potem w bok do ucha czując, że jeżeli przestanie się skupiać na tych pocałunkach to zapomni zupełnie o tym, by nie spłoszyć Bambiego, tylko pociągnie go za włosy jedną ręką, a drugą dociśnie do siebie jego biodra.
Myśli by pociągnąć go po schodach na górę wirowały mu w głowie, kusiły by sięgnąć do jego spodni albo chociaż wsunąć dłonie pod ten gryzący sweter. Gwar rozmów, muzyka, ciężki oddech Fentona - wszystko zlało mu się w jedno. Czuł na sobie spojrzenia niektórych, chłopak, który do tej pory siedział w sąsiednim fotelu gdzieś się zawinął. Nic z tego nie miało znaczenia, co najwyżej lekko kręciło jego ekshibicjonistyczne zapędy.
powoli
- Hej, Fenton - wychrypiał, kładąc obie dłonie na jego twarzy, by złapać trochę jego uwagi. To był już któryś raz, kiedy chłopak otarł się o niego biodrami i zaczynało go to doprowadzać do szału. - Co chcesz zrobić? Jak daleko byś chciał-... - oddech ugrzązł mu w gardle, bo tamten znowu na niego nacisnął i Felix jęknął cicho, zapominając o całym bożym świecie.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Całowanie Felixa było... inne. Inne od tego co znak inne od niezdarnych pierwszych pocałunków "na próbę" w internacie, inne od zawsze zaczynających się delikatnie pocałunków lekko lepkich ust Cat, inne od praktycznie robiących za grę wstępną i pełnych języka pocałunków e klubach i barach. Z jednej strony chciał więcej mocniej, bardziej, ale z drugiej czułby się całkowicie zadowolony gdyby robili tylko to całą noc. Szczególnie gdy pocałunek zwolnił ale nie stracił ani odrobiny pasji. Katalogowa każde najdrobniejsze odczucie zapisując je na później, ucząc się co Felix lubi z jego cichych pomruków.. Zarost Felixa przyjemnie kontrastował z miękkimi ustami. Czuł mieszkamy smak marnego alkoholu ale już nie wiedział czy to on, czy Felix i jakie to maiło znaczenie. Wydał z siebie coś pomiędzy jękiem a piskiem gdy Felix ruszył biodrami, bo jego jeansy były już przez samą pozycję nienaturalnie naciągnięte i czuł jak szew wbija się niemal w jego erekcję. Wplótł palce w jego włosy, zaskoczony tym jakie miękkie byly. Wydawało się że ta szopa loków powinnam być szorstka i sztywna tymczasem miał wrażenie jakby przejeżdżał dłonią po najlepszej jakości jedwabiu. Odchylił szyję dając mu lepszy dostęp. Mgliście zdawał sobie sprawę że dają pokaz wszystkim w salonie i pewnie paru osobom patrzącym z kuchni ale w chwili obecnej obchodziło go to tak bardzo jak podatki. Pomagał też fakt, że ich nie widział, z zamkniętymi oczami i wciąż rozchylonymi ustami pozwalając Felixiowi maltretowanć jego szyję. Jego biodra trochę żyły już na tym etapie własnym życiem, co jakiś czas ocierając się o niego szukając odrobiny ulgii. Felix miał rację, powinien się skupić. Skupić. Otworzył oczy, opierając swoje czoło na jego.
Usłyszał pytanie i przez chwilę nie mógł się zdecydować.
Spoiler
Chciał kontynuować to co robią, chciał go pieprzyć do białego rana, chciał się całować i opowiadać sobie anegdoty, chciał się zakrztusić podczas robienia mu loda, chciał sprawdzić czy Felix mógłby dojsc tylko od jego palców, chciał sprawdzić czy może dojść dwa razy... merlinie opcje tyle opcji.
trochę chciał zapytać co właściwie może dostać. Docisnął na chwilę swoje biodra do jego, zaraz jednak wycofując sie żeby móc jaśniej myśleć.
-Chce pójść gdzieś, gdzie mogę cię rozebrać? - przyznał cicho w jego usta, trochę niepewnie bo nie widział czy tam zmierzają. Exhibicijonizm nie był jego rzeczą. Przynajmniej nigdy nie myślał że jest, ale możliwe że się mylił, bo myśl że wszyscy mogą zobaczyć co Felix z nim robi napawała go bardziej ekscytacją niż wstydem. Trochę kręciła go myśl że inni mogą patrzeć ale tylko on może dotykać, że w jakiś sposób Felix to wybrał przynajmniej na tę noc.
Może na inne noce? W każdym razie na odkrywanie zapędów miał jeszcze czas s tu miał decyzję do podjęcia. Ta część była łatwa. Część gdzie nie musiał się martwić o bycie ciekawym czy elokwentnym bo jedynym zadaniem było sprawić żeby partner czy partnerka poczuli się dobrze i miał do pomocy poza językiem jeszcze ręce. Też nie pierwszy raz to robił i raczej nikt nie narzekał do tej pory. Potrzebował tylko bardziej prywatnego miejsca.
@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz