-
Już Ty się nie interesuj tak, tylko odpowiedz - odburknęła, nie zamierzając mu się tłumaczyć z tego, skąd zasięgnęła takiej opinii. I chociaż już wtedy próbowała się czegoś dowiedzieć na ten temat, to w pewnym momencie sama zwątpiła, czy to był czy nie typowy gaslighting, prawie jak schodzenie skóry z twarzy po każdym okresie u kobiet.
Zmrużyła oczy, gdy dostała wyczekiwaną odpowiedź, która... niby była tym, co chciała usłyszeć, ale jakoś tak nie wiedziała, czy może mu uwierzyć na słowo. -
Teraz to się podlizać próbujesz - stwierdziła, nawet jeśli nie miała ku temu żadnych podstaw. Jedyne, czego mogłaby przyczepić się, to użycia wyrażenia, że
uważa ją za seksowną - bo przecież to wcale nie musiało oznaczać, że tak naprawdę ją postrzegał, tylko próbował sobie wmówić... -
Ale i tak to zweryfikuję - uznała ostatecznie, ale nie sprecyzowała, co dokładnie miała przez to na myśli. Niestety, nie miała wielu męskich znajomych, a raczej na takim Aidenie nie miała co polegać, więc nawet jeśli Tony skłamał, to póki co mógł czuć się bezpiecznie z tym.
Nie dała mu jednak wiele czasu na dalsze roztrząsanie tego, bo najwyraźniej za cel wzięła sobie inny cel
weryfikacji tej wiedzy, która z jakiegoś powodu była dla niej niezbędna. Emocje co prawda zdążyły już opaść przez tych kilka minut, ale wciąż nie zapominała o nim i jego potrzebach. Wykorzystując więc to, że leżał obok, kontynuowała to, czego nie pozwolił jej wcześniej dokończyć, jednocześnie obdarowując go pocałunkami wzdłuż żuchwy. Wkrótce zresztą zeszła z ustami trochę niżej, na szyję i ramię, podczas gdy dłonią starała się stopniowo zwiększać odczuwaną przez niego przyjemność. Choć dążyła do tego, żeby znowu szybko podnieść temperaturę, to nie wywierała żadnej presji, chcąc w pewien sposób... zrekompensować się. -
Teraz Ty się będziesz musiał prosić - mruknęła w pewnej chwili, nie zapomniawszy jeszcze o ustalonych przez niego zasadach. A skoro tak słabo szło mu leczenie jej z feminizmu, to i tutaj musiała zadbać o równouprawnienie.