Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Czuł, że ręcznik znacznie się zsunął, kiedy przekręcał się na brzuch, ale nie było to coś czym zamierzał się przejmować, bo jeżeli kiedykolwiek były między nimi jakieś granice wstydu związane z nagością to zniknęły jeszcze w czasach studiów.
Fenton był człowiekiem wielu talentów i umiejętność rozmasowywania spiętych mięśni Feliksa z jednoczesnym doprowadzaniem go do skraju wytrzymałości była zdecydowanie jednym z nich. Myśl o granicach, chociaż silna w jego głowie niewiele pomagała na boleśnie wbijającą się w materac erekcję i był święcie przekonany, że gdyby nie lata doświadczenia to doszedłby w przeciągu paru minut.
Wspomnienie o wosku z całą pewnością nie pomogło. Trzymał jedną z rąk wzdłuż ciała, dłonią dotykając nagiego kolana Fentona i półświadomie zaciskał na nim palce ilekroć tamten przesunął dłońmi po bardziej wrażliwym miejscu. Coś, co zawsze było tak fantastyczną częścią ich relacji, ta znajomość wszystkich swoich czułych punktów obecnie była bardzo intensywnie wyklinana w głowie Feliksa. Leżenie na brzuchu pozwalało mu i ukryć erekcję i trzymać się jeszcze granic swojej cierpliwości, tylko dlatego, że zwyczajnie nie miał możliwości zmiany pozycji.
- Tony - ni warknął, ni westchnął nagle w bardzo charakterystyczny sposób jednocześnie niekontrolowanie poruszając biodrami, kiedy Fenton pochylił się nad nim niemalże muskając wargami jego kark.
Nie pamiętał kody ostatni raz był tak boleśnie świadomy każdego fragmentu swojego ciała stykającego się z czyjąś skórą. Bardzo możliwe, że dziesięć lat temu, bo nikt nigdy nie doprowadzał go na skraj tak długo i tak intensywnie jak ta przeklęta, siedząca na nim żmija-... Schował twarz w materacu wydając z siebie kolejny, sfrustrowany pomruk, bo tylko w ten sposób mógł powstrzymać warknięcie na niego, żeby w końcu przeszedł do rzeczy. Wiedział, że obaj są tak samo na skraju, słyszał jego oddech i czuł napinające się ciągle mięśnie ud.
Myślał, że w jakim wszechświecie w podobnej sytuacji będzie w stanie zachować zimną krew?
Granice who?

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Spoiler
To nie tak, że był świetnym masażystą, czy znał jakieś tajemne punkty ucisku, po prostu znał podstawy anatomii i Felixa. To wystarczyło, żeby zamienić stosunkowo niewinny masaż w radosną torturę. Miał silne i bardzo precyzyjne dłonie, więc przechodzenie pomiędzy delikatnym dotykiem a naciskiem który mógł zostawiać siniaki nie było problemem.
- Hm? - zapytał absolutnie niewinnie, gdy z jednej strony wciąż wbijał palce w górną część jego pośladków - boleśnie, a z drugiej skubał jego kark i ramiona. Utrzymywał własne biodra na odległość która nie pozwoliła Felixowi czuć, że go to w jakikolwiek sposób ruszyło. Obaj byli uparci i ambitni, co skutkowało tym, że czasem próbowali sobie udowodnić różne rzeczy, naprzykład że możliwe jest dojście bez dotykania poniżej pasa, albo w dwie minuty (podczas przerwy w pewnej bardzo szanowanej instytucji, podczas bardzo poważnego wykładu który Felix prowadził, w gabinecie bardzo ważnej osoby), albo trzy razy jednej nocy, co teraz nawet z pewnymi środkami farmakologicznymi mogłobyć trudne, ale dla dwóch dwudziestolatków było jak najbardziej osiągalne. Poza tym obaj byli wielkimi fanami porad w como im bardziej absurdalnych i genderowych tym bardziej.
- Wiem, że potrafisz dojść tylko od tego - wymruczał mu prosto do ucha, w końcu opuszczając biodra na tyle nisko by móc się otrzeć o jego nogi. Zlitował się jednak i zaraz oparł na dłoniach i kolanach na tyle wysoko żeby Felix mógł się odwrócić. Posłusznie dał się przyciągnąć do pocałunku, lekko rozbawiony irytacją Felixa.
Szlafrok, który wcześniej poprawił, dzielnie się trzymał na jego smukłej sylwetce, czego zdecydowanie nie można było powiedzieć o ręczniku. Supeł na pasku nie chciał się dać rozwiązać i Fenton nie zamierzał mu pomagać, skupiając się na całowaniu jego szyi żeby przypadkiem nie ułatwić mu zadania. Nie miał planów się z nim droczyć długo, zwykle po dłuższym rozstaniu skupiali się na jak najszybszym zdjęciu ubrań i orgaźmie, ta bardzo dziwna kilkudniowa gra wstępna już wypaczyła ich schematy wystarczająco. Myślał po prostu o tym jako o daniu mu czasu na wycofanie się. Albo raczej wcale nie myślał, po prostu potrzebował chwili rozproszenia, bo wiedział, że jak tylko ten szlafrok zniknie to zostanie im może z 10 sekun i się nie pomylił. Nie miał czasu na szukanie prezerwatyw (z jakiegoś powodu miał cichą nadzieję, że i tak by ich nie znalazł, w końcu do czego były Felixowi?) więc złapał ich obu wciąż śliską od balsamu ręką.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Spoiler
- Ty i te twoje pierdolone supły. - Niesamowite, że w takim stanie mógł jeszcze formułować pełne zdania, najpewniej zawdzięczał to tylko i wyłącznie skumulowanej w nim frustracji. Drżącymi dłońmi szarpnął pasek kilkukrotnie, nim w końcu w absolutnych resztkach zdrowego rozsądku i cierpliwości zmusił się do rozprawienia się z nim bardziej metodycznym, delikatniejszym pociągnięciem w odpowiednich miejscach.
(Było parę odpowiednich do pociągnięcia miejsc i absolutnie żadne z nich nie miało nic wspólnego z tym cholernym szlafrokiem).
Zatrząsł się lekko, gdy w końcu poczuł chłodną dłoń Fentona.
- Chodź tu - wychrypiał przyciągnął go do kolejnego pocałunku, w którym o mało nie zmiażdżył im warg. Wolną rękę zaciskał na jego pośladku, paznokciem zahaczając o ten jeden wrażliwy punkt tuż przy kości ogonowej, bo to zawsze doprowadzało Fentona na skraj. Nie było w tym nic wolnego, ani delikatnego, bo nawet jeżeli którykolwiek z nich jeszcze chwilę temu próbował utrzymywać pozory teraz to wszystko zniknęło między kolejnymi westchnięciami, ugryzieniami i ruchami dłoni Fentona, które z każdą chwilą robiły się szybsze i coraz bardziej niezdarne. Położył swoją rękę na jego, by trochę to ustabilizować. Doszedł pierwszy patrząc na niego spod przymrużonych powiek z głuchym jęknięciem wydobywającym się gdzieś z głębi jego gardła.
Gdy później wracał myślami do tego momentu nie miał pojęcia skąd miał wystarczająco dużo siły, żeby w tamtej chwili odtrącić dłoń Fentona, zrzucić go z siebie na bok na łóżko i paroma szybkimi ruchami doprowadzić go do orgazmu. Uniesiony na łokciu chłonął każdy dźwięk i widok drżącego pod nim mężczyzny przekonany, ze nigdy nie widział niczego seksowniejszego.
- Mógłbym patrzeć na to jak dochodzisz w nieskończoność - wymruczał mu do ucha raz jeszcze je całując nim nie opadł na plecy ciężko dysząc. Podciągnął sobie pod głowę poduszkę, żeby móc patrzeć na Fentona bez nadmiernego napinana karku. Zaraz zresztą przyciągnął go do siebie, dając mu ułożyć głowę na klatce piersiowej.
- To trwało żałośnie krótko - podsumował raczej rozbawiony, a nie zażenowany. Wiedział, że zaraz powinni iść pod prysznic albo przynajmniej się wytrzeć w zrolowany gdzieś pod jego plecami ręcznik, ale jeszcze nie teraz.
Kurwa, jak ja cię kocham.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Zrzęda[/i]" Pomyślał sobie z zadziwiającym rozczuleniem, ale nie skomentował na głos, bo Felixowi udało się rozplątać pasek i szlafrok wylądował... gdzieś.
Szybko stracił jakąkolwiek finezję ruchów albo umiejętność droczenia się, bezczelnie goniąc własny orgazm, chowając twarz w szyi Felixa, nie przejmując się dostępem do tlenu, bo oddychanie chwilowo nie było priorytetem.
- Wiem- wymruczał, gdy już oddech ustabilizował mu się na tyle, żeby przestał dyszeć. Uczucie było jak najbardziej obupólne, ale nie nie zamierzał się do tego teraz przyznawać, nie kiedy praktycznie musiał go zaciągnąć siłą do łóżka. Wstał po coś, żeby wytrzeć ich obu, bo był za leniwy na wchodzenie pod prysznic. Mokry ręcznik zrobi robotę.
- Źle na to patrzysz. Takie tępo w naszym wieku jest raczej imponujące - zaśmiał się, bezczelnie zajmując należne mu miejce, czyli zmuszając Felixa żeby podniósł rękę i pozwolił mu się z powrotem ułożyć na jego klatce piersiowej. Felix, jak na psychopatę przystało, potrafił spać na plecach. Fenton powinien wiedzieć, że nie należy mu ufać, ale bardzo wygodne było ułożenie się częściowo na nim. Przykrył ich, pilnując żeby Felix był bardziej przykryty a jego akurat plecy i noga były odkryte, bo jemu było zwykle gorąco. Sięgnął do telefonu, sprawdzając czy dźwięk na pewno ma ustawiony na maxa i ustawiony budzik.
- Jutro śpimy u mnie, nienawidzę hotelowej pościeli - dodał, bo może i Grand hotel miał pościel premium, ale nadal była biała, wygotowana i ciężka. Wolał swoje satyny.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Nienawidził rano wstawać. Gdyby mógł pogadać kiedyś z bogiem to wyjaśniłby mu w bardzo niecenzuralnych i dobitnych słowach co myśli o idei budzenia się przed dziesiątą rano, bo doprawdy, może i Bóg miał parę zmyślnych rozwiązań wielu rzeczy, ale z tym jednym elementem rzeczywistości mógł sobie poradzić o niebo lepiej. Zrzędził więc, pałał niechęcią do wszystkiego i snuł się nieprzytomny do trzeciego kubka kawy.
No chyba że był budzony ustami sunącymi w dół jego brzucha.
Po poranku spokojniejszym i mniej intensywnym niż poprzedni wieczór, szybkim prysznicu oraz hotelowym śniadaniu dojechali do szpitala na dwadzieścia minut przed oficjalnym obchodem. W tle leciał Eddie Vedder, a Felix na każdych światłach kładł dłoń na udzie Fentona tylko dlatego, że mógł.
Olivia nadal była pogrążona w śpiączce, co zdecydowanie zrujnowało dobry nastrój Fentona.
- Idzie ku dobremu - zapewnił Felix kładąc dłoń na jego ramieniu w pocieszającym geście, pełen wdzięczności do wszechświata, że to nie są tylko puste słowa. Wszystkie wyniki były lepsze, niż poprzedniego dnia. Diagnoza była trafna, leczenie robiło swoje. Była duża szansa, przynajmniej według statystyk, że mała wróci do pełni sił bez żadnych trwałych skutków ubocznych na zdrowiu w ciągu paru dni. Góra tygodni. To też Fenton usłyszał, kiedy reszta lekarzy przyszła na obchód i jeden ze stażystów przedstawiał przypadek wyraźnie przerażony myślą, że zaraz palnie coś nie tak, pomimo zachęcającego i wspierającego podejścia Feliksa. Na litość, jak przerażający był Fenton, kiedy go tu nie było?
Pozwolił mu oglądać Bluey przez kolejne dwie godziny, wiedząc, że nie może w tej chwili dużo więcej zaproponować i zwyczajnie siedział obok niego z nosem w tablecie czytając o kolejnych przypadkach bakterii jaką wykrył u Olivii i jak inni lekarze radzili sobie z ewentualnymi powikłaniami. Wszytko na co do tej pory się natykał zdawało się być oczywiste, ale chciał przeczytać możliwie jak najwięcej na wszelki wypadek. To cholerstwo miało to do siebie, że było absolutnie nieprzewidywalne.
Wczesnym popołudniem, gdy Fentonowi znowu zaburczało w brzuchu Felix stwierdził, że dość tego dobrego i wyciągnął go na lunch, argumentując, że niewiele się tu zmieni w ciągu trzydziestu minut, jak wyjdą coś zjeść.
Ledwo usiedli przy stole na stołówce, kiedy rozległ się komunikat proszący doktora Hoenikkera o natychmiastowe stawienie się na oddziale dziecięcym. Ułamek sekundy trwała ich wymiana spojrzeń, nim obaj nie rzucili się biegiem w odpowiednim kierunku. Z duszą na ramieniu dotarł do pokoju Olivii parę sekund po Fentonie, na którego wpadł właściwie w drzwiach.
- Zostawiłeś mnie tu całkiem samą - rzuciła z wyrzutem Olivia, której lekarz dyżurny ledwo co wyciągnął rurkę od intubacji z gardła.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Sam nie wiedział, czy nie bardziej zrujnowałaby mu dzień myśl, że Liv obudziła się w nocy podczas gdy on ślinił sie Felixowi w ramię w pięciogwiazdkowym hotelu pod miastem, ale zdecydowanie nie podobało mu się jak mała była poprawa.
Fenton siedział na krześle podczas przedstawiania przypadków i patrzył na stażystę z nieukrywaną irytacją.
To nie tak, że był złym nauczycielem.
Nie był, jeśli ktoś przyznał się do niewiedzy czy poprosił o pomoc był wyrozumiały. Jesteś na stażu, masz prawo się uczyć. Czego absolutnie nie wybaczał to była buta, przekonanie że jest się lepszym od innych i absolutny brak manier. Nie miał w zwyczaju jednak być jakoś szczególnie troskliwy i ujmujący bo zwyczajnie nie od tego był, nie na tym polegała ta praca i akurat na izbie przyjęć należało mieć mocny żołądek i mocną dupę. Niestety też jak już mu się podpadło to na długi czas i wtedy robił się naprawdę, naprawdę nieprzyjemny W Londynie miał więcej wyrozumiałości. Może tam było więcej koszmarnych przypadków które trochę były karą samą w sobie, może był ogólnie bardziej ludzki niż tutaj, gdzie głupie błędy nadal mogły mieć monumentalne konsekwencje a powody ich popełniania były dużo bardziej błache - niewiedza i niechęć, niż chaos i brak procedury.
Dlatego gdy przy rotacji na jego oddziale, chyba w tej samej grupie trafił dupek który powiedział płaczącej pacjentce że histeryzuje i to nie może tak boleć, Fenton nabrał... opinii. Grupa nie znała powodu, ale widziała Fentona doprowadzającego gówniarza do płaczu dwa razy i szybko zorientowali się, że póki pokrzykuje to jest znośnie, ale jak przestaje krzyczeć i zaczyna mówić bardzo powoli to zapowiada się piekło. Od tamtej pory wszyscy stażyści trzęśli się jak liście, co irytowało go jeszcze bardziej. Na litość merlina, przecież ich nie bił! Nawet jeśli któryś się głupio odzywał do pielęgniarek, a wtedy totalnie im się należało! ... możliwe, że przypisywał im najbardziej wonne przypadki, ale ich nie bił!
- Nawet nie waż się dotykać tego monitora Sulivan - warknął gdy chłopak chciał sprawdzić coś o co był zapytany, bo informacja była w karcie, nie na ekranie. "No co?" zapytał bezgłośnie Felixa, gdy ten kopnął go w kostkę. Założył nogę na nogę i włączył sobie bajkę w telefonie, rzucając tylko ostatnie spojrzenie reszcie grupy, żeby spróbowała skomentować. Oczywiście, że obudziła się jak zniknęli
-Szzzz, nie próbuj mówić słoneczko - powiedział, bo musiał to być bolesny proces. Złapał ją w ramiona, całując w czubek głowy. Nadal wydawała się jakaś taka drobniejsza i bardziej delikatna w jego ramionach niż zwykle, ale była przytomna, choć zmęczona.
- Poza tym, ty zostawiłaś mnie pierwsza - dodał, próbując rozluźnić atmosferę, czując jak ściska go w gardle. Nie popłacze się, bez przesady, przecież wszystko z nią dobrze. Odsunął się trochę, nie dając jej się jeszcze położyć zanim nie wypije odrobiny wody i syropu który miał pomóc na podrażnienia.
- Wiem, że boli, możesz mnie ścisnąć za rękę jak pomaga - pozwolił jej złapać jego rękę w jej obie i ścisnąć z całej siły przy każdym łyku, po czym pozwolił jej się położyć. Został do późnej nocy, oglądając Naruto z długimi drzemkami i przerwami na leki.
Gdy zasnęła na dobre na noc, doszedł do wniosku że musi podjechać do domu po zmianę ubrań dla niej, dla siebie i może znalezienie Biliama.
Zatrzymał się przed samochodem, przyciągając Felixa do siebie na chwilę. Pocałował go, delikatnie z całą czułością na jaką było go stać.
- Dziękuję-wymruczał nie odsuwając się, nawet nie otwierając oczu - Za to że tu byłeś, diagnoza w końcu by się znalazła - dodał, bo Felix naprawdę nie był jedynym lekarzem dziecięcym jakiego Fenton znał. I pewnie wielu z nich prędzej czy poźniej by pomogło, ale Fenton do tego czasu pewnie by oszalał. Teraz nie był pewny czy nie oszalał.


@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Zostawił ich samych uznawszy, że Olivia pewnie będzie czuła się o wiele lepiej bez obcego lekarza wiszącego jej nad głową. Wrócił do nich tylko na chwilę z jedzeniem dla Fentona i bardzo wyraźnie wypisanym na twarzy "sam cię nakarmię, jak tego nie zjesz", a potem zawinął się w reszcie szpitala. Pomagał konsultować już trzy przypadki, więc cieszył się diabelnie, że może jednocześnie pomagać i pracować. Zawsze łatwo zapuszczał korzenie w każdym miejscu w jakim się pojawił, zawsze potrafił znaleźć dla siebie jakieś zajęcie sprawiając, że w wielu przypadkach potem proponowano mu pracę - albo pamiętano o nim, gdy wakat się zwalniał.
- Cieszę się, że mogłem pomóc - odpowiedział cicho patrząc na niego i lekko przy tym zezując, bo wciąż stykali się nosami. Szybko odgonił myśl, że niedługo będzie musiał go zostawić, wrócić do starego porządku i życia bez Fentona w okolicy. - Chodź do domu porządnie mnie wypieprzyć - wymruczał jeszcze w jego odsuwając się i wsiadając do samochodu.


dobra, koniec tu, ile można
@Fenton O'Connell
(also, jprd, nawet ja osądzam tego debila)
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Odpowiedz