-
Od czego jest botoks i viagra. A jak będziesz grzeczny, to dostaniesz mrożonki na kolana - zaśmiała się, bo przecież nie zostawi go takiego biednego pomarszczonego rodzynka.
No chyba że sama się szybciej pomarszczy, o co tak trudno nie było, skoro to on był niepalący i niepijący.
Tony miał to szczęście, że Holly nie była na tyle skupiona, by dostrzec jego chwilowe zagubienie w sytuacji. To, że zapomniał o sytuacji sprzed kilku miesięcy, być może z początku sprawiłoby jej przykrość, ale ostatecznie była to nieistotna głupota, którą - wyjątkowo - potrafiłaby zrozumieć. Powiedzmy, że sama nie najlepiej pamiętała jego
historię, która wtedy tak bardzo ją przejęła, a dzisiaj była gdzieś w odmętach pamięci, jeśli w ogóle się tam jeszcze znajdowała. Dlatego na jego komentarz mruknęła tylko bez większego przekonania, nie roztrząsając tego tematu. Holly tamtego wieczora może i bawiła się zajebiście, ale miała świadomość tego, że Tony nie musiał podzielać jej spostrzeżeń na ten temat.
-
Chyba jednak wolałabym to sprawdzić osobiście... - wymruczała, nie odpuszczając mu tak łatwo, mimo że on sam najwyraźniej już jej odpuścił.
-
Lepszej nagrody nie mogłam sobie wymyślić - odpowiedziała z uśmiechem na jego ostateczne wywieszenie białej flagi. Na chwilę zostawiła jego szyję i odsunęła się lekko, by zdjąć z niego koszulkę, z lub bez jego pomocy. Przecież, sprawiedliwie, nie tylko ona musiała świecić cycem.
Gdy tak się stało, ponownie się przysunęła, by tym razem jego usta zaatakować swoimi.
@Anthony Wayford