Przed rejestracją zapoznaj się z Przewodnikiem.
suma punktów doświadczenia
|
|
5
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
104
|
|
|
0
|
|
|
31
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Cześć malutka, rodzice jeszcze nie wrócili? Taka sama tutaj siedziałaś cały czas? - Zagadnął Zirę, kucając żeby pogłaskać ją po grzbiecie, przez co prawie od razu zaczęło mu się kręcić w nosie. Odkąd kotka pojawiła się w domu, podejrzanie często budził się z katarem lub miał załzawione oczy, ale i tak był zachwycony obecnością sierściucha. Nie sądził jednak, że Zira nie będzie odstępować go o krok podczas niespełna godzinnego kręcenia się po domu po powrocie. W końcu domyślił się, że musiała być zwyczajnie głodna, więc między przygotowaniami do spania nałożył jej jedzenia do miseczki.
- Idziesz spać ze mną? - Zapytał, stając w drzwiach swojego pokoju. Nie sądził, że kot wybierze sobie jego łóżko na dzisiejsze miejsce noclegu, bo nigdy tego nie robił, ale Aidenowi wydawało się, że Zirze może być źle samej, więc na wszelki wypadek pozostawił uchylone drzwi. Następnie położył się spać, przed zaśnięciem myśląc jeszcze o tym, jak spędził dzień i dochodząc do wniosku, że był on naprawdę przyjemny, mimo iż nie do końca potoczył się według pierwotnego planu. W końcu zasnął, a po jakimś czasie dołączyła do niego również kotka, która zwinęła się w kłębek w rogu łóżka, czego blondyn nawet nie był świadom.
Szukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Zira, kochanie moje - jęknęła, gdy zobaczyła małą istotkę wybiegającą z pokoju Aidena i zmierzającą w ich kierunku. Mina od razu jej zrzedła, kiedy rudy kociak podszedł do Tonego, a nie do niej, mimo że to Holly kucnęła z rozpostartymi ramionami. Tymczasem kot w najlepsze ominął kobietę i podszedł do mężczyzny, o którego nogi zaczął się ocierać z mruczeniem. - Aha, w ten sposób - wygięła usta w podkówkę, po czym wstała ledwo z podłogi, musząc się oprzeć o ścianę, żeby nie stracić równowagi.
Zostawiła tę dwójkę zdrajców samych i kuśtykając do swojego pokoju, zaczęła rozpinać swoją sukienkę, zupełnie nie dbając o to, że była jeszcze na korytarzu, a nie swoim pokoju. Zdjęła ją co prawda dopiero w swojej sypialni, rzucając gdzieś w kąt i nie dbając o to, gdzie wylądowała. Od razu się wgramoliła na swoje łóżko, nie dbając nawet o prysznic, który z pewnością by się przydał, ale na który z pewnością nie miała teraz sił ani ochoty.
@Anthony Wayford
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
50
|
|
|
6
|
|
|
16
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
21
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Nie powstrzymał się przed parsknięciem śmiechem, gdy kotka minęła rozpostarte ramiona Holly. Zajęty rozpinaniem guzików, nawet nie schylił się do Ziry, żeby ją pogłaskać, ale to zdawało się jej kompletnie nie przeszkadzać.
- Przeurocze zwierzątko - skomentował, wchodząc wreszcie do sypialni, w której pozbył się reszty ciuchów i wreszcie położył w łóżku, nie zapominając o zabraniu ze sobą kota, który pomrukując od razu znalazł swoje miejsce na klatce piersiowej Tonego. - Widzisz, mówiłem, że nic jej nie będzie... Tylko bardzo się stęskniła, słyszysz jak mruczy? - Odezwał się cicho, nie zważając na to, że zapewne tylko drażnił Holly takim gadaniem, skoro Zira zupełnie ją olała, choć na pewno nie miała tego na myśli i darzyła Holly równie mocnym uczuciem. No, może trochę mniejszym, bo Tony jakby nie patrzeć był leżanką doskonałą.
W końcu zamilkł i nie wiadomo kiedy odpłynął, nie będąc w stanie już dłużej walczyć z sennością, która w łóżku zaatakowała go ze zdwojoną siłą. W pewnym momencie zasnął głęboko, ale nie było mu dane długo nacieszyć się snem i odpoczynkiem.
Już po około dwóch godzinach nagle się obudził i poczuł, jak zawartość żołądka podchodzi mu do gardła. Jakimś cudem nie wypuścił jej na podłogę obok łóżka, tylko zdążył dotrzeć do łazienki, ledwo ogarniając co się dzieje. Jakaś część jego zmysłów wciąż była uśpiona, ale zatrucie alkoholem (albo kebabem...? Ewentualnie oboma) okazało się silniejsze niż wszystko inne.
Niestety nie była to jednorazowa akcja, bo gdy pomyślał, że to już koniec i może wracać do łóżka, mdłości znowu targnęły jego ciałem tak mocno, że natychmiast pożałował tego, że żyje. Momentalnie zrobiło mu się strasznie zimno, do tego stopnia, że zaczął się cały trząść, wciąż będąc niemal przytulonym do kibla.
@Holly Duke
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Odznaki od publiczności
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Dopiero po kilku czy kilkunastu minutach, kiedy chciała się odwrócić i do niego przytulić, zauważyła jego brak po drugiej stronie łóżka. Jeszcze na wpół śpiąc, otworzyła oczy, widząc tylko Zirę na poduszce. Gdy do jej uszu doszedł ten piękny koncert dobiegający z łazienki, najpierw jęknęła z niemocy i przykryła głowę drugą poduszką, walcząc ze sobą, by nie pójść dalej spać. Powieki same jej się zamykały, a organizm przegrywał z grawitacją łóżka i dopiero po jakichś trzydziestu sekundach wewnętrznej walki niechętnie zwlekła się z łóżka. Tutaj oczywiście zapomniała o ranie na stopie, na której znowu stanęła i boleśnie przekonała się, że prawdopodobnie jeszcze zostały tam odłamki szkła. Przeklinając cicho pod nosem, złapała swój szlafrok, który ubierała w trakcie spaceru do łazienki. Uchyliła drzwi, a widok Tonego przytulonego do kibla sprawił, że w przeciągu ułamka sekundy zechciała wrócić do swojego pokoju. W końcu jeszcze nie przysięgała żadnego w zdrowiu i w chorobie...
Ostatecznie uciekła tylko do kuchni, gdzie nalała szklankę wody, z której sama całość najpierw wypiła, a dopiero potem przyniosła uzupełnioną konającemu Tonemu. - Mógłbyś chociaż gacie ubrać - skomentowała zachrypniętym głosem, podając mu szklankę wody. Stając przy nim, przeczesała jego zapewne spocone włosy do tyłu, które spięła wsuwką do włosów, którą znalazła gdzieś u siebie, mogąc chociaż oszczędzić jego biedne włoski. - Potrzebujesz czegoś jeszcze? - Zapytała, spodziewając się, że pewnie miał tu spędzić jeszcze sporo czasu.
@Anthony Wayford
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
W planach miał spanie przynajmniej do godziny dwunastej, ale jak to z planami bywa — są po to, aby je zmieniać. I to wcale nie dobrowolnie. Na wiadomość od Holly zareagował półprzytomnym zmarszczeniem się i próbą połączenia kropek. Kiedy dotarł do mężczyzny sens treści, jaką musiał przeczytać bite kilka razy, zerwał się z łóżka niczym wystrzelony z procy. Dwadzieścia minut, tyle potrzebował, żeby wziąć szybki prysznic, spakować zestaw przetrwaniowy i wskoczyć na rower. Niczym Speedy Gonzales przebił się przez trasę między swoim mieszkaniem a mieszkaniem przyjaciółki, raz unikając zderzenia z samochodem, a za drugim razem ze znakiem drogowym, który dosłownie wyrósł przed nim nie wiadomo skąd. Może byłoby bezpieczniej, gdyby jeździł z dłońmi na kierownicy.
Miracle zapiął rower pod blokiem, susami wskakując na odpowiednie piętro. Miał dwie opcje, pukać i czekać jak kołek, albo od razu złapać za klamkę. Normalnie zastanawiałby się nieco dłużej niż trzy sekundy, ale zwierzęcy ryk z mieszkania, który doskonale znał i od razu rozpoznał, jako pieśń utraconego żarcia nad kiblem, wszedł do środka. - Heeeej... - odezwał się od progu głośnym szeptem, co nie miało totalnie sensu, bo zaszuszczył tylko jak reklamówka na wietrze, ale wydawało mu się, że w ten sposób nie obudzi współlokatorów Holly, bo pamiętał, że nie mieszka sama. Kolejny bełt Tonego uświadomił mu jednak, że nie ma sensu być cicho, jeżeli typ wyje w porcelanę z taką siłą. Dostrzegając uchylone drzwi do łazienki, jedną dłoń już ułożył na klamce, pociągając je nieco mocniej ku sobie, drugą stukając we framugę. Głupie przyzwyczajenie ze szpitala, kiedy sprawdzał pacjentów, czy przypadkiem nie utknęli... Tym razem jednak nie sprawdzał pacjentów. Najpierw utkwił spojrzenie w twarzy Holly, uśmiechając się jeszcze niczego nieświadomy. Dopiero po momencie bezwiednie zerknął na złożonego niczym szwajcarski scyzoryk Tonego. - Cześć Holly. Cześć Tony... Już wychodzę. - Słowa wycedził pośpiesznie, od razu zamykając przed sobą drzwi. Powiedzmy sobie szczerze, nie sądził, że na dzień dobry zamiast twarzy chłopaka swojej przyjaciółki, zobaczy jego tyłek. A mimo wszystko, blada dupa kontrastuje mocno z wytatuowanymi plecami. Trochę jak u świetlika. - Spoko... za jakieś dwie godzinki będzie lepiej - bąknął speszony, aczkolwiek jawnie przejęty tym, jak bardzo targało mężczyzną.
@Holly Duke @Anthony WayfordSzukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
50
|
|
|
6
|
|
|
16
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
21
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Nawet nie zareagował na pojawienie się Holly w drzwiach, ani tym bardziej na jej komentarz. Prawdopodobnie nie cierpiałby teraz tak bardzo z zimna, gdyby był ubrany, ale kładąc się spać, nie sądził, że czeka go taka pobudka... Ani spotkanie z kolegą Holly, którego ta musiała wezwać na ratunek.
- Możesz mnie tylko dobić, proszę - jęknął w odpowiedzi, bez słowa biorąc od niej szklankę wody. Połową zawartości przepłukał usta, starając się pozbyć tego obrzydliwego posmaku, po czym niepewne wziął łyk wody. Już po paru minutach okazało się to błędem, bo jego żołądek nie był gotów na przyjęcie czegokolwiek, więc nawet na wodę zareagował buntem. Tym razem Tony niepotrzebnie spróbował powstrzymać wymioty, co tylko poskutkowało tym, że część treści dosłownie wyszła mu nosem, więc w efekcie poza podrażnionym gardłem, zyskał również podrażniony nos. Nie pamiętał już kiedy ostatnio czuł się aż tak źle (no dobra - przy ostatnim chlaniu, co jak widać, zupełnie niczego go nie nauczyło) i co gorsza, kompletnie nie mógł nad tym zapanować. Mogłoby się wydawać, że skoro już na dobre rozstał się z kebabem, to powinno być mu lepiej, ale niestety - wciąż jeździło mu w brzuchu, co było spowodowane alkoholem i ecstasy, które w efekcie ubocznym podkręcało mdłości.
W pewnym momencie usłyszał za sobą jeszcze czyjś głos, co sprawiło, że miał ochotę zniknąć z powierzchni ziemi jeszcze bardziej. Prawdopodobnie trudno było o gorszy moment na powitanie. Zaklął coś pod nosem, ale nawet niespecjalnie próbował się zasłonić, bo bardziej był skupiony na wydmuchaniu nosa w papier toaletowy.
- Ja pierdolę - mruknął. - Czemu musi mnie to spotykać za każdym jebanym razem - pożalił się Holly, dopiero po chwili postanawiając zapytać o Love'a. - Kto to był i co tu robi o tej porze? - Nie był zły, raczej zdziwiony, bo albo nie wiedział, albo kompletnie mu umknęło, że Holly napisała do swojego przyjaciela, w którym Tony w obecnej sytuacji nie miał szans rozpoznać pielęgniarza, który zajmował się dziewczyną gdy ta rok temu leżała w szpitalu.
@Holly Duke
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Odznaki od publiczności
suma punktów doświadczenia
|
|
5
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
104
|
|
|
0
|
|
|
31
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Yy... Cześć? - Przywitał się, nie bardzo wiedząc, jak powinien zareagować. Sytuacja była co najmniej niecodzienna, a poza tym ledwo jeszcze kontaktował. - Może Ty wiesz, o co tutaj chodzi? - Zapytał wprost, licząc na to, że przynajmniej umysł Lovelace'a działał już na większych obrotach i przez to będzie w stanie udzielić mu wyjaśnień, jak to się stało, że się tu znalazł i co się dzieje za drzwiami łazienki, bo póki co brzmiało tak, jakby Tony wywracał się na drugą stronę.
@Lovelace Miracle
Szukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Gdy ktoś nagle wszedł do ich mieszkania, w pierwszym odruchu zamarła. Dopiero po chwili w jej mózgu coś się przestawiło i przypomniało jej się, że przecież pisała do niego. Nie myślała jednak, że pojawi się tutaj tak szybko i tylko w ostatniej sekundzie zdążyła złapać najbliższy ręcznik, by zasłonić chociaż trochę Tonego przed wtargnięciem do łazienki. Nawet nie odpowiedziała tamtemu, bo wszystko zaczęło ją przytłaczać, do tego stopnia, że aż usiadła na krawędzi wanny. Słowa Miracle wcale nie brzmiały pocieszająco, bo doskonale wiedziała, że to miały być ich najdłuższe dwie godziny w życiu.
- Mój znajomy. Napisałam do niego, ale nie myślałam, że tu przyjedzie. O takiej porze - wyjaśniła Tonemu, niechętnie znowu stając, w dalszym ciągu jak najmniej na bolesnej nodze. - Przyniosę Ci coś do ubrania - mruknęła i wyszła z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Gdy zobaczyła w tym wszystkim jeszcze Aidena, nie powstrzymała się przed teatralnym uderzeniem się dłonią w czoło. I zaraz tego pożałowała, bo łeb bolał ją niemiłosiernie. Rzuciła do nich tylko ciche cześć, znikając za drzwiami swojego pokoju, z którego przyniosła Tonemu przynajmniej bieliznę do ubrania. Zapewne wypadało przeprosić Cravena za tę niemiłą pobudkę, ale Holly miała na to teraz definitywnie zbyt podły humor. Wszystko ją bolało, była zmęczona, a na dodatek miała wrażenie, że wypicie całej wody na świecie nie ugasiłoby jej pragnienia.
- Od pół godziny tam siedzi i nie zapowiada się na poprawę. Może dłużej, nie wiem - wyjaśniła Lovelace'owi po tym, jak już zaniosła Tonemu ubrania i pokrzepiająco pogłaskała go po pleckach Mówiła cicho, nawet bardzo, po części tego samego oczekując od tamtych, mając wrażenie, że zaraz jej łeb rozsadzi od tego wszystkiego.
@Anthony Wayford @Lovelace Miracle @Aiden Craven
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Tony mógł się pocieszyć myślą, że Love widział ludzi w o wiele gorszych stanach i mężczyzna na swoje szczęście, nie uplasuje się nawet w top 5 tych najbardziej przypałowych. Co nie zmienia faktu, że Love musiał nauczyć się kontrolować własne przyzwyczajenia i nie wpieprzać się do łazienek znajomych, bo tak, jak Holly zdążyła teraz zareagować, kiedyś może nie zdążyć, w szczególności, kiedy Tony będzie miał więcej sił, żeby mu się na przykład odwinąć w odruchu.
Umysł Miracle'a był zbyt zajęty analizowaniem sytuacji, żeby w pierwszej chwili podłapać, że mężczyzna, który wyszedł z pokoju to ta sama osoba, którą poznał w Brighton dzień wcześniej. Co prawda od razu rozpoznał, że to Aiden, ale jego myśli oscylowały wokół tego, jak pomóc biednemu Tonemu, przez co obecność Craven'a wydała mu się normalna, jakby doskonale wiedział, że blondyn mieszka razem z Holly. Love przeniósł spojrzenie z drzwi na jego twarz, uśmiechając się delikatnie, jak gdyby nigdy nic - O hej, Aiden - i jak gdyby nigdy nic też się przywitał. Dopiero kiedy obrócił głowę ponownie w stronę łazienki, dotarło do niego, że Aiden, to AIDEN z festiwalu. Czując tego kuksańca w opóźniony umysł, znowu obrócił dynamicznie twarz w stronę blondyna, przyglądając mu się w lekkim szoku. - Ah... tak... ten... eeeeem bo Holly i Tony zachlali i nie czują się... najlepiej. - Nie wiedział, jak ma się zachować, przez co czuł, że język nagle postanowił odmówić posłuszeństwa, zmieniając się w plastelinę na gorącym kaloryferze. Miracle dosłownie słyszał świst swojego spadającego IQ. Dopiero pojawienie się Holly trochę go oprzytomniło.
Przez kilka chwil wpatrywał się w kobietę jak ciele w malowane wrota. Jej słowa trafiły do niego z niemałym opóźnieniem. - Przepraszam... - mruknął, lewą dłonią przecierając kark. - Struł się i to ostro. Teraz nic nie zrobimy, musi zwrócić to, co ma w żołądku i trochę go uspokoić, bo jak nie to będzie go tak targało dalej. Najważniejsze, żeby było mu teraz ciepło i nie odpłynął. Chyba że go będzie dalej męczyło i szarpało już na sucho, to dam mu coś na mdłości, ale musiałbym wiedzieć, czy bierze jakieś inne leki. Będzie dobrze, elektrolity, glukoza i Tony za chwilę poczuje się lepiej - Love przez cały ten czas mówił przyciszonym głosem, aczkolwiek siląc się na nieco bardziej pokrzepiający ton. Na krótki moment zbliżył dłoń do czoła Holly, sprawdzając, czy nie jest rozpalona. - Jak Ty się czujesz? - Zapytał łagodnie, zwracając wzrok na jej stopę. - Teraz priorytetowo musimy zająć się tym... - wskazał palcem w dół, posyłając jej ciepły uśmiech. - Nie ma na co czekać, bo jeszcze Ci się to zapaskudzi, a pewnie i tak już teraz boli, jak diabli - mężczyzna ułożył prawą dłoń na ramieniu przyjaciółki, pocierając ją po nim delikatnie. Zastanawiał się, jak musiał w takim razie wyglądać ich wczorajszy wieczór, jeżeli oboje zakończyli go w takim stanie; aż go skręcało z ciekawości, ale przewidywał, że albo wypierają z pamięci wczorajsze zdarzenia, albo urwał się im film i mieli porządne dziury we wspomnieniach.
@Anthony Wayford @Aiden Craven @Holly DukeSzukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
50
|
|
|
6
|
|
|
16
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
21
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Siedząc na podłodze, gapił się w ścianę i czekał na powrót Holly, starając się odwrócić uwagę od złego samopoczucia. Miał wrażenie, że bliskość kibla wręcz prowokuje go do dalszych wymiotów, a jednocześnie bał się od niego odsunąć w obawie, że kolejnym razem może nie zdążyć. Nie minęło wiele czasu nim znowu zaczął nerwowo, bezwiednie przełykać ślinę, czując przy tym jak znowu wykręca mu żołądek. Słyszał za drzwiami jakieś strzępki rozmów, ale mimo usilnych starań, nie potrafił skoncentrować się na nich na tyle, żeby powstrzymać się przed kolejnym zanurkowaniu w kiblu.
Wtedy też do łazienki wróciła Holly, której nawet nie był w stanie podziękować za przyniesienie bokserek i koszulki, jego szansy na opuszczenie łazienki bez paradowania nago przed zebranymi.
Trudno powiedzieć ile czasu minęło nim przynajmniej zdołał przysiąść na krawędzi wanny, gdzie jeszcze przez dobre kilkanaście minut modlił się nad kiblem, czując że wciąż grozi mu zwymiotowanie. Dalej było mu strasznie zimno, co potęgowało odczuwane zmęczenie. Po namyśle odważył się trochę umyć w wannie, co miało na celu podniesienie odczuwanego komfortu, który spadł drastycznie nisko po tym, jak cały się zapocił i zwyczajnie jebał wszystkim, czym tylko się dało. Ciepła woda powstrzymała również drżenie, ale to był koniec plusów tego ruchu, bo Tonemu jednocześnie zrobiło się bardzo słabo. Zanim zdołał się wytrzeć, ubrać i umyć zęby, musiał przez chwilę posiedzieć w bezruchu i zebrać siły, których miał dramatycznie mało. Towarzystwo za drzwiami mogło wręcz odnieść wrażenie, że w łazience zrobiło się tak cicho, bo jednak wyzionął tam ducha...
Wreszcie jednak pojawiło się jakieś światełko w tunelu i nacisnął klamkę żeby wyjść. Niestety mimo odświeżenia się wciąż przypominał żywe zombie, które zostało potrącone przez auto. I to kilkukrotnie.
- Idę umrzeć - mruknął tylko do Holly, nie mając siły na żadne społeczne interakcje, co może nie było zbyt miłe, ale chyba w pełni zrozumiałe w jego stanie. Jeśli nikt go nie zatrzymał, to niepewnym, jakby chwiejnym krokiem skierował się z powrotem do sypialni.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Odznaki od publiczności
suma punktów doświadczenia
|
|
5
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
104
|
|
|
0
|
|
|
31
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Okej... Wybacz, ale jakoś ciężko mi zebrać myśli - rzucił, chcąc się jakoś wytłumaczyć ze swoich lekko spóźnionych reakcji i nieskładnych zdań. - Po prostu jeszcze chwilę temu widzieliśmy się na festiwalu, a teraz nagle jesteś tutaj, nie miałem pojęcia, że się znacie - dodał, gdy nagle Holly wyłoniła się z łazienki i powitała ich niemrawym cześć, po którym zniknęła w swojej sypialni. Nie musiała nic dodawać - sam jej wygląd sprawiał, że Aiden miał ochotę wrócić do pokoju i nie wychodzić z niego do czasu, aż oboje nie dojdą do siebie.
W milczeniu posłuchał tej wymiany zdań między nimi, dopiero w jej wyniku zauważając, że Holly skaleczyła się w stopę, po której zresztą było widać, że odbyła spacer boso. W przeciwieństwie do Love'a, chyba nie chciał wiedzieć, co się stało, że ich powrót do domu wyglądał w ten sposób.
- To ten, ja Wam nie będę przeszkadzać... Jak mogę jakoś pomóc, to dajcie znać, a póki co będę w kuchni. Chcesz się czegoś napić, Love? - Zapytał, podejrzewając, że także został wyrwany z łóżka i nie zdążył zjeść śniadania czy wypić kawy lub herbaty, o ile w ogóle pijał którąkolwiek z tych rzeczy nad ranem. - Przynieść Ci jeszcze wody? - Zwrócił się do Holly, nie zapominając przy tym wszystkim o niej. Nie mógł zrobić za wiele ponad to, więc gdy oboje mu odpowiedzieli, skierował się do kuchni, wciąż próbując przetworzyć zaistniałą sytuację.
@Holly Duke @Lovelace Miracle
Szukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- To nic takiego, stanęłam na jakimś szkle. Do wesela się zagoi - powiedziała do gościa, w zasadzie to nie odczuwając też już zbyt bólu przez emocje, które jej towarzyszyły. Wkrótce Tony wreszcie wyszedł do nich, ale jego widok wcale nie uspokoił nerwów Holly. Zrobiło jej się aż ciężko na sercu, widząc, jak źle się czuł. - Poczekaj chwilę - uprzedziła Lovelace'a, zanim podążyła za Tonym, upewniając się, że trafi do łóżka w jednym kawałku. Od razu przykryła go kołdrą i postawiła wodę oraz miskę, gdyby jednak dalej miało go męczyć, a nie musiał iść do łazienki. - Jakbyś czegoś potrzebował, to mnie zawołaj. I uważaj na kota - Tony pewnie i tak nie dosłyszał jej słów, bo prawdopodobnie zasnął szybciej. Jeszcze na szybko (ale oczywiście wciąż kulejąc jak sierota) weszła do łazienki, by ogarnąć po nim i upewnić się, że jest czysto, bo nawet z kacem mordercą miała na uwadze to, że nie mieszkali sami. Chyba przeszła dzisiaj samą siebie, wykonując czynności z pakietu żona, podczas gdy wciąż była na pakiecie dziewczyny...
- Mam mu teraz dać te elektrolity czy potem? - Zapytała po tym, jak wróciła do tamtych. Poprosiła Aidena o wodę, do którego pewnie i tak za chwilę mieli dołączyć w kuchni, gdzie chyba najwygodniej było opatrzeć ranę na stopie, co dla niej w dalszym ciągu było drugorzędną sprawą.
@Lovelace Miracle @Aiden Craven sorry jak kolejność w reakcjach i odpowiedziach pojebałam, mózg mi gdzieś wypadł
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Słuchając Aiden'a zagryzł na moment wewnętrzną stronę policzka, przyglądając mu się łagodnie. Zapewnienie, że nie tylko on czuje się tak, jakby ta sytuacja była całkowicie odklejona od rzeczywistości, poczuł, że to specyficzne uczucie, jakby zakłopotanie połączone z ekscytacją, ścielące się na dnie żołądka, zaczyna nieznacznie maleć. Eastbourne nie było aż tak duże, to fakt, ale Miracle nie zdawał sobie sprawy, że jest aż tak małe. Zakładał, że to całkiem możliwe, aby wpadli na siebie któregoś dnia. Ba, ów nadzieja rozrosła się w nim zaskakująco szybko. Wychodził jednak z założenia, że jeżeli faktycznie mają się spotkać ponownie, powinno zadecydować o tym przeznaczenie; które jak widać, uśmiechnęło się do niego błyskawicznie. - Tak, dla mnie to też małe zaskoczenie, że mieszkacie razem... Nooo, może nawet nie takie małe - stwierdził rozbawiony, nie mogąc wyobrazić sobie bardziej nietypowego połączenia niż Holly i Aiden; chociaż miał okazję przebywać z mężczyzną jedynie przez krótki czas, zdawało mu się, że ta dwójka jest dosłownie jak ogień i woda.
Tęczówki Love'a powędrowały na krótki moment za Tonym, żeby zaraz to przeskoczyć na sylwetkę Holly, która zerwała się do ogarniania. W pełni ją rozumiał, ale chciał, żeby wiedziała, że przyjechał tutaj przede wszystkim, żeby jej pomóc i ją odciążyć. Przymrużył powieki, ściągając z ramienia plecak, łapiąc go za materiałowe uszko nad zamkiem. Kiedy blondyn zapytał o to, czy się czegoś napije, skinął mu subtelnie głową, prosząc o kawę, której skrajnie potrzebował. Łudził się, że kofeina usadzi go i zakotwiczy porządniej w rzeczywistości, żeby nie rozdrabniał niepotrzebnie myśli w swojej głowie.
- Spokojnie, daj mu się zdrzemnąć. Jak sama będziesz wracała do łóżka, to wszystko mu zaniesiesz, okay? - skwitował, gestem lewej dłoni zapraszając ją do kuchni, bo faktycznie było to najlepsze miejsce, aby opatrzyć jej stopę i za jednym zamachem przygotować całą resztę rzeczy, które ze sobą przytargał. Przemilczał całkowicie kwestię niczego takiego i jakiegoś szkła, bo dolałby tylko oliwy do ognia, starając się jej teraz wytłumaczyć, że mogła się nabawić paskudnej infekcji, a razem z nią leczenia, ale już w szpitalu. Był pewien, że wolałaby sama sobie amputować koniec końców stopę, niż w nim wylądować.
Pierwsze co zrobił w kuchni, to podsunął Holly krzesło, prosząc ją, żeby usiadła, chociaż na moment. Drugie podstawił sobie naprzeciwko niej, stawiając na nim na moment plecak, z którego zaczął wyciągać po kolei potrzebne rzeczy, odstawiając je na stolik; przy okazji założył na nos okulary, nie mając rano czasu na walkę ze szkłami kontaktowymi. Docierając do pakietu z tubkami glukozy w żelu, podał je od razu Holly. Saszetki z elektrolitami w proszku położył na kuchennym blacie, zwracając się na moment korpusem w stronę Craven'a. - Aiden? Mógłbyś im to rozrobić z wodą, proszę... - spytał z delikatnym uśmiechem, odkręcając kran i przemywając dłonie, zaraz to zakładając lateksowe rękawiczki, siadając przed Holly. - Dobra. Pokazuj - wskazał Duke podbródkiem na swoje kolano, wypakowując z jałowego opakowania pęsetę i gazę nasączoną środkiem do dezynfekcji ran. - Jak się nie będziesz gibać, to dostaniesz naklejkę dzielnej pacjentki - wprawnymi ruchami przetarł skaleczenie, oceniając, ile faktycznie w ranie zostało resztek szkła, zabierając się do razu do jego wyciągania, odłamki układając sobie na brzegu prawej dłoni, którą asekurował kostkę przyjaciółki. Był cicho, totalnie cicho, jak nie on, jak nie Love, który zawsze pitoli coś pod nosem. I to nie był ten rodzaj ciszy, która wisi w powietrzu, kiedy ktoś jest zły... Miracle był po prostu speszony.
@Aiden Craven @Holly DukeSzukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
50
|
|
|
6
|
|
|
16
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
21
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
@Holly Duke @Lovelace Miracle @Aiden Craven
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Odznaki od publiczności
suma punktów doświadczenia
|
|
5
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
104
|
|
|
0
|
|
|
31
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Pewnie - odpowiedział z entuzjazmem, bo choć nie było to wiele, to przynajmniej tyle mógł dla nich zrobić i do czegoś się przydać. Nim nalał wody do szklanek i rozerwał pierwszą saszetkę, obejrzał ją uważnie, szukając jakiejś informacji na temat tego, jakiej ilości płynu powinien użyć. Następnie nasypał do obu szklanek proszku, zalał je odpowiednią ilością wody i wymieszał, nie powstrzymując się przed tym, żeby sprawdzić, jaki to ma zapach. Jak się okazało, bardzo podobny do tego, jak pachniały elektrolity dla koni. Jeśli te smakowały równie "dobrze", to już współczuł ich dwójce, choć niby były konie, które z przyjemnością je pochłaniały...
Szklankę dla Tonego zostawił na blacie, natomiast dla Holly postawił na stole przed nią, tuż obok szklanki z czystą wodą, podejrzewając, że w tym stanie wypije obie. Z zaciekawieniem przyglądał się oczyszczaniu rany, kompletnie będąc nieświadomym tego, że mogło to być odrobinę krępujące dla Love'a, który wydawał mu się być po prostu mocno skupionym na tym, co robił.
Szukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Gdy tylko Aiden włączył ekspres do kawy, była pewna, że zaraz tam umrze. Ból głowy stał się jeszcze bardziej nieznośny, co wydawało jej się niemożliwe. Nie skomentowała tego jednak, rozmasowała skronie, zaczynając już żałować całego tego wypadu. Bawiła się świetnie, ale teraz czuła się chyba gorzej niż rok temu w szpitalu, gdzie przynajmniej mogła liczyć na silne leki przeciwbólowe. Teraz pozostała z niczym, więc bez słowa usiadła na jednym krześle, które wydawało jej się jakieś takie za twarde. W ogóle wszystko ją denerwowało, ale dobrze się z tym kryła, jedynie nienawistnie pijąc wodę. W ciszy obserwowała przygotowania Miracle'a, które znowu wydawały jej się niepotrzebne, bo przecież nie bolało jej aż tak mocno. - Świetnie, o niczym innym nie marzę - mruknęła znużonym tonem, nawet się nie wzdrygając, gdy dotknął rany na stopie. Nie wyglądała pewnie za dobrze, biorąc pod uwagę, że Holly uparcie przeszła z tym jeszcze kilkaset metrów. Ból nie był jej straszny również przy wyjmowaniu odłamków butelki, wyglądała na kompletnie niewzruszoną.
Trzeba przyznać, że była wyjątkowo nieprzyjemna. Było to trochę do przewidzenia, bo czuła się jak chodzące zombie, niemniej wypadałoby z jej strony okazać im trochę wdzięczności za to, że w ogóle zechcieli im pomóc. Nie musieli tego robić, a trzeźwa Holly raczej nigdy by o nią nie poprosiła i nie napisała do Miracle w tej sprawie - może jednak czasami jej pijana wersja nie była taka zła. - Wy się w ogóle znacie? - Zapytała, bo wbrew wszystkim dzisiejszym atrakcjom zauważyła, że Aiden z Lovelace'm najwyraźniej się skądś kojarzyli. Podziękowała blondynowi za wodę i elektrolity, których zapach z tej odległości nawet ją odrzucał, więc mimo wszystko wybrała to pierwsze.
@Lovelace Miracle @Aiden Craven
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Jeżeli chodziło o kawę, to Love wyznawał jedną zasadę — miała być czarna jak dupa diabła. Jeżeli po jej wypiciu dawała dodatkowe efekty, takie jak chwilowe palpitacje serca i wyostrzenie obrazu, można było uznać ją za idealną.
Sukcesywnie pozbywając się szkła z rany, był wdzięczny Holly, że nie wije się na wszystkie możliwe strony. Spodziewał się, że weźmie na klatę opatrywanie rany... Ale kto nie ma łaskotek na stopach?! Jedynie ludzie totalnie pozbawieni emocji ich nie mają. Słysząc pytanie, na krótki moment uniósł spojrzenie na twarz Duke, spoglądając na nią znad oprawek okularów, zaraz to jednak wracając nim na jej stopę. - Mhmmm, wpadliśmy na siebie wczoraj podczas Brighton. Dosłownie... - odpowiedział z delikatnym uśmiechem, odkładając pęsetę na udo i wypakowując opatrunek z gazą, który przykleił do podeszwy stopy Holly. - Znaczy, to bardziej ja wpadłem na Aiden'a... Jak się nie nauczę chodzić, to kiedyś skończę z limem pod okiem, albo bez zębów. Opcjonalnie i z jednym i z drugim. A i tak sprzedałem przypadkowo jakiejś niewinnej kobiecie liścia z backhandu, więc... ale o czym ja mówiłem? - Starał się sprostować nieco zakłopotany, a koniec końców skończył w wirze rozedrganych myśli, tracąc totalnie wątek. Brakowało jeszcze tylko tego, żeby się biedny zarumienił; a wiedział, że jeżeli Holly wyczuje jego zmieszanie i pociągnie dalej temat, to może się tak stać. Dodatkowo uczucie wiszącego spojrzenia blondyna na jego dłoniach, wcale mu nie pomagało.
Miracle odkaszlnął cicho i wygładził delikatnie kciukiem brzegi opatrunku, upewniając się, że ten przylega odpowiednio ciasno do skóry. - Jakbyś zauważyła, że w ciągu następnych kilku dni jesteś bardziej osłabiona, rozdrażniona, masz gorączkę, a rana nie wygląda najlepiej, to od razu na SOR, albo chociaż do lekarza - zaczął spokojnym tonem, zabezpieczając wszystko samoprzylepnym bandażem. - Już teraz powinnaś dostać coś na tężec... - dodał z westchnieniem, posyłając jej wyrozumiałe, ale jednak zmartwione spojrzenie, ściągając z dłoni rękawiczki. Love zebrał wszystkie opakowania i śmieci, zawijające je w kulkę z rękawiczkami, po czym razem z pęsetą wyrzucił je do kosza na śmieci.
@Aiden Craven @Holly DukeSzukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- W ogóle byłam w tym klubie... z drag queens. Mówiłeś, że miałeś tam być, ale nie widziałam Cię - zwróciła się znowu do Miracle, przypominając sobie jakieś strzępki z pobytu tam. Wszystko zlewało się w jedną wielką plamę, z której ciężko było jej wyodrębnić poszczególne wspomnienia. Teraz mogła się domyślić, że po prostu spędził czas z Aidenem, co by wyjaśniało to, że w ogóle nie odpisywał jej wtedy na wiadomości.
@Lovelace Miracle
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Za fabuły
Eventy
Dla użytkownika
suma punktów doświadczenia
|
|
5
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
104
|
|
|
0
|
|
|
31
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Ano - odpowiedział twierdząco współlokatorce, następnie oddając głos mężczyźnie, którego wspomnienie o spoliczkowanie przypadkowej kobiety wywołało na twarzy blondyna zażenowany uśmiech. To nawet w połowie nie brzmiało tak źle, jak wypadło na żywo, choć z perspektywy czasu było nawet trochę zabawne.
- Jakoś tak wyszło, że oboje odłączyliśmy się od swoich znajomych i właśnie wtedy trafiliśmy na siebie - uściślił, przypominając sobie, że na pewno wspominał Holly o tym, że wybiera się na festiwal razem z grupą znajomych.
Wzmianka o klubie z drag queens wywołała na twarzy blondyna cień zainteresowania, i to z dwóch powodów. Raz, że zabrzmiało to na konkretne plany Love'a, z których ten najwyraźniej zrezygnował, dwa - obecność Tony'ego w takim miejscu wydawała mu się co najmniej nietypowa, ale może po prostu miał mylne wyobrażenia na temat jego osoby... lub takich miejsc, bo w gruncie rzeczy były mu kompletnie obce i choć nie miał nic przeciw nim, to również nie planował tego zmieniać i zagłębiać się w temat.
@Lovelace Miracle @Holly Duke
Szukam brak danych.
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Słysząc odpowiedź blondyna, Love uniósł na niego swoje spojrzenie, uśmiechając się delikatnie. Bez festiwalowego szumu, głos Aiden'a brzmiał o wiele przyjemniej, trafiając jeszcze głębiej we wnętrze Lovelace'a. Uczucie, które początkowo mylnie rozpoznał jako niepewność, rozciągnęło się w jego klatce piersiowej w ułamku sekundy, sprawiając, że na krótką chwilę zapomniał o obecności przyjaciółki. Chcąc postawić samego siebie do pionu, poprawił się nieznacznie na krześle, przecierając brzegiem wskazującego palca wargi, po krótkim momencie sięgając po kubek z kawą, od razu dmuchając w jej taflę i biorąc niewielki łyk.
Klub z Drag Queens...? Prawa brew Miracle'a powędrowała nieznacznie ku górze, kiedy wsłuchiwał się w słowa Holly. Doskonale pamiętał, co usłyszał od niej, podczas ich ostatniego spotkania, na którym wspomniał o możliwości podwójnej randki... więc myśl, że Tony był w The Queen Arms, zakładając, że całkowicie dobrowolnie; mekce campu, brokatu i plastikowych kryształków sypiących się z każdej Drag Queens, była jakoś tak dziwnie kojąca. Najwidoczniej Wayford nie był straconym przypadkiem albo był aż tak pijany, że było mu obojętne, gdzie jest. Love wolał się jednak trzymać tej pierwszej opcji. - Taaaak, całkowicie wypadło mi to z głowy... - skłamał, bo wcale nie zapomniał o swoich planach, jednak kiedy wpadł na Aiden'a, straciły one jakikolwiek sens i nawet gdyby sama królowa angielska dobijała się do niego, błagając o spotkanie, zostałby z mężczyzną. - Ale tak to jest, jak ma się tak miłe towarzystwo - dodał, pozwalając kącikom ust pozostać w delikatnym uśmiechu. - Czy to oznacza, że w przyszłym roku idziemy tam wszyscy razem? - podjął z lekkim rozbawieniem, zdając sobie sprawę z tego, że odpowiedź będzie zapewne stanowczo przecząca, ale kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije. Szatyn przeciągnął powłóczystym spojrzeniem z Holly na Aiden'a, kolejno znowu wracając tęczówkami na twarz Duke, subtelnie przechylając głowę w bok, czekając na ich odpowiedź. - Jako Drag King zawsze możesz wystąpić do Taylor Swift - po czym wspomnienie szminkowego wąsa na twarzy Holly uderzyło w niego rykoszetem, sprawiając, że przez budujący się śmiech, który wszelkimi siłami tłumił w sobie, siorbnął kawę zbyt mocno i prawie się nią zakrztusił.
@Aiden Craven @Holly DukeSzukam brak danych.