Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Ostatnie miesiące spędziliśmy na hali i dopiero niedawno zaczęliśmy wychodzić na zewnętrzne parkury, ale to nie sprawiło, że przestało mi brakować otwartej przestrzeni. Salvatore też pewnie za tym tęsknił i choć pomysł wyjechania nim poza stajnię wydawał się być przepisem na samobójstwo, to wcale tak o tym nie myślałem. Czułem się już na tyle pewnie, żeby to zrobić, więc korzystając z pięknej pogody, postanowiłem się wybrać z koniem do lasu obok stajni. Było w nim kilka ścieżek do jazdy konnej, a także terenowych przeszkód, ustawionych specjalnie dla jeźdźców z naszej stajni, co wydawało mi się najciekawszą opcją dla naszej dwójki. Latem w terenie nie rozstawałem się z preparatem na muchy, derką siatkową i maską dla konia, w trosce o komfort zwierzaka. Po czyszczeniu i siodłaniu uzbroiłem w to wszystko Salvę, po czym założyłem kask i wyszedłem z koniem przed stajnię, gdzie wsiadłem z zostawionych przy wejściu schodków. Jak zawsze zrobiłem to szybko, wiedząc, że ogier raczej nie ustoi tych kilku sekund, i nie zatrzymując go kontynuowałem stęp w stronę wyjazdu z ośrodka. Początkowo trzymałem wodze dość krótko, na wyraźnym kontakcie, bo na dziedzińcu jak zwykle działo się dużo, a wolałem nie spowodować żadnego wypadku. Dopiero po wyjechaniu z ośrodka wydłużyłem nieco kontakt, półparadami starając się zachęcić siwka do rozluźnienia się i oparcia na wędzidle, a łydką do podążenia za ręką i tym samym lekkiego wydłużenia i obniżenia szyi. Od początku pilnowałem też aktywnego stępa, co raczej nie powinno być problemem, w przeciwieństwie do pozostania w tym chodzie, a nie podkłusowywania czy caplowania, które miejmy nadzieję, szybko ustało, jeśli już wystąpiło.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Chyba nikogo nie dziwiło to, że Salvatore rzadko wychodził w tereny. Powody za tym stojące były znane wszystkim w okolicy, a przynajmniej w jego stajni, gdzie uchodził za prawdziwego diabła. Ostatnio i tak było trochę lepiej, jego głowa jakby odrobinę się uspokoiła za sprawą regularnych, intensywnych treningów. Dzisiejszy wyjazd też na pewno dobrze miał na niego wpłynąć, oczywiście pod warunkiem, że w ogóle przeżyją to przedsięwzięcie. Przy oporządzaniu i siodłaniu był nawet grzeczny, nie wiercił się tyle, co czasami, co może dawało Oliverowi jakiś płomyczek nadziei.
Gorzej było przy wyprowadzeniu ze stajni, gdy już poczuł zew natury i powiew wiaterku. Tak jak zawsze był głośny, ciężko mu też było ustać w miejscu przy wsiadaniu, nawet jeśli jeszcze nie był świadomy tego, co Oliver dla niego dzisiaj przygotował. Wystarczyło dostrzeżenie, że mężczyzna odbił się od schodka, by Salvatore ruszył stępem, nie czekając na niego i nie zamierzając się zatrzymywać. Szedł przed siebie, w domyśle na parkur, ale w pewnym momencie dostrzegł już, że to zupełnie inna trasa. Nastawił uszy na sztorc, od razu się ekscytując i przez kilkanaście pierwszych metrów poza ośrodkiem caplując i podrzucając głową na próby zachęcenia go do kontaktu. Początki zawsze bywały trudne, a Oliver miał się przekonać, że dzisiaj będzie miał szczególnie niełatwe warunki. Siwy przynajmniej póki co ani myślał o przyjściu do ręki i jakiejś bardziej owocnej pracy; nie, kiedy dookoła było tyle różnych bodźców. Pelerieux miał to szczęście, że ogier był odważny i mało co mogło go przestraszyć, co wcale nie sprawiało, że był skupiony na swoim jeźdźcu. Poruszanie się stępem było mu bardzo nie w smak i ciągle się wiercił, nawet idąc bokiem jak zawodowy ujeżdżeniowiec, jeśli mężczyzna próbował go przytrzymywać w tym chodzie.

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Próbując utrzymać konia w stępie, starałem się to robić samym dosiadem. Łapiąc Salvę za pysk, mogłem się raczej spodziewać większego zdenerwowania, więc nie zaciskałem palców na wodzach i nie nalegałem na to, żeby szedł z ustawioną głową. Siedząc głęboko w siodle, obejmując boki konia łydkami, miałem za to szansę przytrzymać go udami i mięśniami brzucha. Byliśmy do siebie dobrze dopasowani fizycznie, więc raczej nie groziło mi zostanie zignorowanym, bo jednak swoje ważyłem, co powinno skutecznie przeszkadzać siwemu w dalszym caplowaniu. Chodzenie bokiem już tak bardzo mi nie przeszkadzało, choć mimo wszystko starałem się utrzymać ogiera w prostej linii, dla bezpieczeństwa, bo wolałem żeby nie trącił nikogo ani niczego zadem. Niestety wszystko wskazywało na to, że pierwsze minuty miały być bardzo męczące, zwłaszcza, że było bardzo gorąco. W skupieniu robiłem jednak swoje i konsekwentnie prowadziłem konia w wybranym przeze mnie kierunku.
Jechaliśmy najkrótszą możliwą drogą, raczej rzadko uczęszczaną, ale niestety asfaltową, więc była szansa na to, że spotkamy po drodze jakieś auto czy rowerzystę. Nie obawiałem się jednak takiego spotkania, wiedząc, że na Salvie raczej nie wywrze to wrażenia.
Po około dziesięciu minutach, zmęczony walką o stęp, zjechałem na pobocze i dałem siwemu łydkę do kłusa, chcąc trochę przyspieszyć pokonanie tego odcinka drogi i jak najszybciej znaleźć się w lesie. Od razu zacząłem anglezować, w kłusie również zabiegając o równe, ale aktywne tempo. Nie przeszkadzał mi szybki kłus tak długo, dopóki koń szedł od zadu, do czego go zachęcałem podjeżdżając łydką do przodu.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Bardzo ciężko było mu zachować spokój i nie dawać się ponieść emocjom, których było prawie tyle, co przy skokach. Plusem było to, że wyruszali w teren samotnie, więc prędzej czy później miał się wyciszyć, ale teraz stali przed wyzwaniem wyjechania z ośrodka, gdzie innych koni nie brakowało. Bycie ciągle dociążanym przez Olivera utrudniało przyspieszanie ogiera, ale nie miało wielkiego wpływu na jego inne wymysły, w tym uciekanie zadem w bok. Musiał po prostu trochę odreagować i ze sporym prawdopodobieństwem niedługo miał się trochę bardziej wyciszyć i przestać szaleć. Temperatura raczej nie była sprzyjająca i mimo nadrobionej kondycji pewnie szybko miał się spocić i zmęczyć.
Na asfalcie wciąż był nerwowy, choć tyle dobrego, że samochody tego nie pogarszały w jego przypadku. Co rusz zadzierał głowę lub przez parę kroków caplował, czemu akompaniował stukot podków na twardej powierzchni. Dopiero zjechanie na bok trochę obudziło jego czujność, bo zapowiadało, że zaraz coś się będzie działo. O kłus długo go nie trzeba było prosić, chociaż zdecydowanie wolałaby zagalopować. Za kłusem ogólnie nie przepadał, ale było to lepsze od nudnego stępowania, więc od razu wykonał przejście, poruszając się elektrycznym, energicznym kłusem. Nikogo raczej nie dziwiło to, że narzucał szybsze niż normalnie tempo, na co Oliver nawet wydawał się zgadzać. Mocno wkraczając tylnymi nogami pod zad, szedł dla odmiany już po prostej linii, powoli także przeżuwając wędzidło w pysku na znak zyskiwanego rozluźnienia.

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Dostrzegając cień współpracy ze strony Salvy, pochwaliłem go głosem, nie chcąc już psuć oparcia na wędzidle jakimś głaskaniem, które z dużym prawdopodobieństwem i tak zostałoby zignorowane przez nabuzowanego siwka. To tylko utwierdzało mnie w tym, że pomysł wyjechania w teren jest słuszny. Salvatore potrzebował porządnego wygalopowania, i choć może tor wyścigowy był bezpieczniejszy, to był też zdecydowanie mniej atrakcyjny niż las.
Dzięki szybkiemu tempu kłusa, w krótkim czasie dojechaliśmy do lasu. Jednak nie od razu zwolniłem z powrotem do stępa, a dałem nam szansę na to, żeby porządnie wjechać w las, w którym było wyczuwalnie chłodniej, mimo iż słońce wciąż przebijało się między koronami drzew. Tutaj ścieżka była już przyjaźniejsza dla końskich kopyt, więc śmiało zjechałem na środek, gdzie nie musiałem już tak uważać na głowę.
Dopiero po dłuższej chwili zwolniliśmy ponownie do stępa, głównie dlatego, że chciałem odbić w bok. Co więcej, zdecydowałem się pojechać skrótem, co wymagało wjechania w las i lekko pod górę. Drzewa rosły tutaj niezbyt gęsto, więc nie obawiałem się o to, że zostawię kolano na którymś z nich. Pokierowałem siwka między drzewami, lekko odciążając jego zad, by łatwiej było mu się wspiąć i chwilę później trafiliśmy już na bardzo wąską ścieżkę. Nie dało się tu jeszcze kłusować, co wymusiło na nas kolejne parę minut stępa, ale też otoczenie nie powinno prowokować Salvy do szybszego tempa.
Wkrótce zresztą wyjechaliśmy już na normalną drogę, na której swobodnie dało się zakłusować, co też niezwłocznie wykonałem.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Pochwały głosowe też często spływały po nim jak woda po kaczce, bo przecież on zawsze wiedział najlepiej, a nie jeździec i nie potrzebował żadnych zapewnień co do tego. Natomiast gdyby tylko mógł, to by zgodził się z nim co do tego, że potrzebował możliwości wybiegania się i prawdziwego zmęczenia, bo nie ukrywajmy, ale padok ani treningi nie były równe porządnym wyścigom po polach i łąkach.
Wkrótce dojechali już do lasu, ale nawet tam ogier nie uspokoił się od razu. Jego kłus wciąż był szybki i trochę nerwowy, bo cały był nabuzowany i bardzo nie po drodze mu było do zwalniania. Dlatego gdy Oliver nagle poprosił go o przejście do stępa, zaprotestował, no bo jak - on tutaj miał ochotę na swobodny, szybki galop, a ten chciał wrócić do tego nudnego kroczenia? Ostatecznie wykonał to polecenie, ale przez kilkanaście sekund był jeszcze cały spięty. Dopiero podejście pod wzniesienie było dla niego na tyle zajmujące, by musiał skupić się bardziej na tym niż na swoim wydziwianiu. Poruszanie się po takiej górce siłą rzeczy zmuszało go do mocniejszego zaangażowania zadu, który w jego przypadku był bardzo silny. Stąd też łatwość w dostaniu się na górę, ale pomocne dla niego było odciążenie zadu przez jeźdźca.
Kiedy znaleźli się już na wąskiej, ale płaskiej ścieżce, Salvatore znowu zaczął kombinowanie. Nie interesowało go to, że nie było tu miejsca, ciężko mu było pozostać w stępie, więc gdy tylko trochę dalej został poproszony o kłus, zrobił to bezzwłocznie, wznawiając dość szybki trucht.

@Oliver Pelerieux.
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
W pewnym momencie droga, po której kłusowaliśmy, zaczęła dość wyraźnie zbiegać w dół. Mimo wszystko nie zwolniłem do stępa, tylko kontynuowałem kłus, starając się jedynie nie pochylać do przodu, co miało pomóc ogierowi w zachowaniu równowagi. Niedługo po tym, jak znaleźliśmy się z powrotem na prostej drodze, poprosiłem siwka o stęp. Pomyślałem, że dobrym pomysłem byłoby wykorzystanie tego wzniesienia na pierwszy galop - idąc pod górę, Salvatore powinien się dużo mocniej zmęczyć, a poza tym pozostać pod względną kontrolą. Dlatego też zawróciliśmy za którymś z drzew, żeby wrócić tą samą ścieżką. Właściwie od razu ruszyliśmy ponownie kłusem, żeby już po paru krokach przejść do galopu - pierw kilkadziesiąt metrów po płaskim, by następnie zacząć piąć się w górę, a po dotarciu na szczyt galopować jeszcze do początku drogi. Cały ten odcinek pokonałem w półsiadzie, nie zachęcając specjalnie konia do galopu, raczej głosem próbując zachować tempo w ryzach, choć nie panikowałem gdy było szybkie.
Do kłusa także zacząłem zwalniać dość wcześnie, półparadami uprzedzając konia o swoich zamiarach, żeby potem (aż tak?) się z nim nie siłować. Potem dalej kontynuowaliśmy spacer stępem, szukając kolejnej drogi, w którą moglibyśmy skręcić, żeby już się nie wracać. Szukałem ścieżki, na której leżały drzewa w równych odstępach, specjalnie ułożone w ten sposób dla tutejszych jeźdźców. Wreszcie udało nam się na nią trafić, więc podjechaliśmy do pierwszego z drzew, co miało na celu pokazanie Salvie, że coś takiego leży na drodze, po czym odjechaliśmy kawałek, żeby zacząć galopem (tym razem spokojniejszym, w pełnym siadzie) i najechać na wspomniane drzewo. Kolejne było już foule galopu dalej, podobnie jak kilka następnych, co wymuszało na ogierze raczej płaskie skoki i kontrolowany galop, ale na pewno było też dla niego niezłą atrakcją. Pokonując tę serię przeszkód, pilnowałem go w łydkach i na dwóch równych wodzach, poza tym robiąc wszystko, żeby nie utrudniać mu zadania i zgrywać się z jego ruchem.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Kłus w dół był na tyle niebezpieczny, że Salvatore musiał bardziej uważać na to, gdzie stawia nogi. Stąd też lekkie zwolnienie na rzecz skupienia, co z pewnością było na rękę Oliverowi. Ogier nie pędził już na złamanie karku, będąc zajętym gładkim sprowadzeniem ich na dół. Na prostym odcinku problem wrócił, a Salva znowu pozjadał wszystkie rozumy, kiedy zwolnili do stępa. Mężczyzna chwilowo mógł się poczuć prawie jak na prawdziwym wyścigowcu, kiedy siwemu tak ciężko było zachowanie spokoju. Rzadko zachowywał się aż tak narwanie i nawet drzewa nie uspokajały jego temperamentu. Nic więc dziwnego, że kiedy zawrócili i mężczyzna nareszcie dał mu zielone światło do galopu, Salvatore wystrzelił jak z procy, zupełnie nie licząc się z tym, że znowu musi wgalopować pod górę. Nie było to proste zadanie, czy tego chciał, czy nie, zwolnił lekko, jeszcze mocniej podstawiając zad podczas "wspinaczki" na wzniesieniu. Było to męczące zadanie, ale raczej nie na tyle, by się miał z tego tytułu uspokoić. Wskazane było zwalnianie go sporo wcześniej, bo dzięki temu rzeczywiście nie walczył z wolą jeźdźca aż tak bardzo. Przedłużał ten moment w najlepsze, trochę testując cierpliwość właściciela, a trochę nie panując nad swoją ekscytacją, którą było widać w każdym jego ruchu. Duża ekspresja, wysoko uniesiony u nasady ogon oraz cały rozluźniony pysk świadczyły o jego zadowoleniu, również w tym nieszczęsnym kłusie i stępie. Miał już lekką zadyszkę wywołaną tym krótkim, ale wymagającym odcinkiem, co nie przeszkadzało mu w energicznym kroczeniu przed siebie.
Leżące, ułożone drzewa były dla niego czymś nowym, więc do jednego z nich podszedł z nastawionymi na sztorc uszami. Nie bał się, był zaciekawiony, ale samodzielnie pewnie nie od razu wpadłby na pomysł, że można to przeskoczyć. Być może właśnie ten czynnik stał za faktem, że skoki z galopu oddawał dość niskie, co w jego przypadku było niespodziewanym zwrotem akcji. Ciężko było powiedzieć, że czuł się niepewnie, jednak była to nowa sytuacja dla niego i nie do końca wiedział, jak się zachować w obliczu szeregu konarów, które przyszło mu przeskoczyć. Oliver wręcz mógł mieć wrażenie, że ktoś mu konia podmienił, ale te wątpliwości na pewno rozwiały się przy ostatnim skoku, kiedy Salva oddał soczyście z zadu w wyrazie radości. :lol:

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Spokój, jaki zachował podczas pokonywania przeszkód, rzeczywiście był zaskakujący. Radość ogiera była jednak wręcz namacalna, o czym zresztą przekonałem się za ostatnią kłodą, gdy Salva radośnie strzelił z zadu. Wcale mnie to nie zaskoczyło, miało to miejsce prawie za każdym razem po skokach, więc nauczyłem się już nawet nie wracać od razu w siodło. Dzięki temu i tym razem udało mi się częściowo zamortyzować bryknięcie, choć i tak w jakimś stopniu rozeszło się ono po plecach.
W okolicy znajdowało się jeszcze kilka terenowych przeszkód, więc kontynuowaliśmy ten umiarkowany, w miarę spokojny galop, szukając kolejnego wyzwania. Nigdy przedtem nie próbowałem skakać na nim terenowych przeszkód, ale już ta próba pokazała mi, że nie ma się czego obawiać, bo siwek skoczy wszystko. Już moja głowa była w tym, żeby wybierać bezpieczne przeszkody, więc tym razem skierowaliśmy się na stacjonatę zbudowaną z drewna. Była przez to masywniejsza niż normalnie, ale poza tym wyglądała całkiem przyjaźnie. Pokazawszy koniowi przeszkodę, podniosłem go lekko i doprowadziłem do miejsca odbicia, skąd zabrałem się z jego ruchem do półsiadu. Po wylądowaniu łagodnie skręciliśmy, krążąc teraz po swego rodzaju polance, gdzie stało kilka takich przeszkód. Kolejną z nich było coś w rodzaju roll topu, który w oczach Salvy mógł wyglądać trochę nietypowo, ale zadbałem o to, by nie stracił pewności siebie, wciąż podpierając go łydką i prowadząc wyraźnie na środek przeszkody. Po udanym skoku pochwaliłem go krótko, a następnie ponownie pojechałem na wcześniejszą serię kłód, na tym także planując skończyć dzisiejsze podskoki, bo głównym celem było jednak przejechanie się po lesie.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Po tych kilku skokach nad kłodami Salvatore był gotów na więcej. Nie spodziewał się, że na wyjeździe w teren dostąpi tego zaszczytu, by móc sobie poskakać, po części też dlatego, że dość rzadko był zabierany w takie wyjazdy. Oliver szybko przypomniał sobie, czemu ogierowi najlepiej było na parkurze czy w hali, gdzie mimo wszystko był bardziej współpracujący.
Kiedy właściciel skierował ich na terenową stacjonatę, Salva znowu wydawał się być zaskoczony. Chociaż swoją budową niewątpliwie zaliczała się do tego rodzaju przeszkód, to jednak w jego oczach wyglądała zupełnie inaczej. Początkowo trochę ostrożnie do tego podszedł, galopując z podstawionym zadem, okrągło, by po równej liczbie foule odbić się. Jako że była to już samotna przeszkoda, to nie omieszkał do tego skoku wkładać tradycyjną dla siebie, kosmiczną siłę. Nie przeszkodziło to w miękkim lądowaniu w pełnej równowadze, co pewnie byłoby utrudnione, gdyby Oliver nie założył haceli, a założę, że założył. :lol:
Po kontynuowaniu galopu skręcił i rozejrzał się po obecnych tu przeszkodach, z których nie kojarzył żadnej. Niemniej kiedy został skierowany na roll top, nie wydawał się być nieufny ani przejęty tym, że budowa była raczej mniej przyjazna. Odbił się trochę bliżej, nadrabiając to dynamiką skoku i poprawiając trochę zadem. Gładko przedostał się na drugą stronę, by następnie w tym samym co poprzednio stylu przeskoczyć szereg kłód drewna.

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Pokonawszy ostatnią z kłód, jeszcze przez kilka foule jechałem galopem w lekkim półsiadzie. Dopiero po pokonaniu tego dystansu zarówno pomocami, jak i głosem zacząłem zwalniać konia do kłusa, w którym zawróciliśmy przez woltę. Nie zamierzałem jednak ponownie jechać na przeszkody, tylko je wyminąć i jakby nigdy nic kontynuować teren. Pulsując delikatnie wodzą, starałem się zachęcić konia do rozluźnienia się i zaokrąglenia. Skoki były jedyne przerywnikiem, który mógł zadziałać dwojako - albo jeszcze bardziej pobudzić Salvę, albo wręcz przeciwnie, uspokoić go, na co skrycie liczyłem.
Chwilę później ponownie wjechaliśmy w las, poruszając się niezbyt szerokimi, ale przyjaznymi dla kopyt ścieżkami, po których na zmianę jechaliśmy kłusem lub stępem, ten drugi wybierając raczej z rozsądku, niż konieczności czy preferencji, bo siwek zapewne nie odczuwał zmęczenia, a poza tym nas obu ciągnęło do galopów. Te jeszcze miałem w planach i konsekwentnie zmierzałem do drogi, która nadawała się do tego idealnie.
W pewnym momencie poprosiłem o dłuższą chwilę stępa, chcąc by koń zebrał siły przed kolejnym galopem. Lada moment mieliśmy dojechać do początku drogi, która pięła się w górę, układając się w sposób, w który zdawała się oplatać górę dookoła. Droga była dość twarda, ale pozbawiona kamieni i korzeni, choć niewykluczone, że mogło się na niej ostać kilka kałuż po ostatnich deszczach. Dojechawszy do drogi, ponownie skróciłem wodze i po chwili zakłusowałem, żeby następnie zagalopować i być może ku zaskoczeniu Salvy, dać mu dodatkową łydkę w galopie, żeby odpalił nitro. <3 :lol2:

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Wydawać by się mogło, że pokłady energii Salvatore były nieograniczone, gdy znowu nie chciał zwalniać do kłusa. Mimo wszystko z każdym takim kolejnym przejściem dostawał coraz więcej pokory i nie walczył już tyle z wolą jeźdźca, chociaż było mu to nie w smak. Kłusem wyminął pokonane przeszkody, na które tylko rzucił okiem, szczęśliwie nie rzucając się na samodzielną powtórkę skoków. Oczywiście, chętnie by znowu poskakał, ale powiedzmy, że dzisiaj bardziej mu w głowie były galopy. Niestety, skoki miały na niego działanie pobudzające, więc w lesie ciągle dawał o sobie znać. Ilekroć miał przejść do stępa, zadzierał łeb w niezadowoleniu z głośnym furkotaniem nozdrzami. Czy był zmęczony? Pewnie w niewielkim stopniu, który na pewno nie przekładał się jeszcze na fakt, że byłby bardziej chętny do kroczenia.
Szczególnie uciążliwa dla niego była właśnie ta dłuższa przerwa w stępie, która poprzedzała galop - którego przecież był zupełnie nieświadomy. Co rusz caplował i próbował samodzielnie przyspieszać, co zwiastowało, że ten najbliższy odcinek miał pokonać w naprawdę kosmicznych prędkościach. :lol: Kałuże nie były mu straszne, więc kiedy tylko Oliver pozwolił mu na taki manewr, ogier mocno wyszedł do przodu, pracując intensywnie całym ciałem, choć przede wszystkim zadem. Ścieżka była pod górę, ale całkiem łagodnie, więc nie miał problemu z utrzymywaniem szybkiego tempa. Ba, gdy mężczyzna zachęcił go do dodania, to Salvatore był wręcz wniebowzięty. Jeszcze mocniej przebierając nogami, wyciągnął sylwetkę, korzystając również z tego, że był dużych gabarytów i miał długą foule. Wciąż zachowywał przy tym swobodę ruchu, co z taką prędkością dawało niezapomniane wrażenia dla ich dwóch. <3

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Prędkość, którą rozwinął Salvatore, uderzyła we mnie już na samym starcie, ale wcale nie zniechęciła przed wspomnianym dodaniem. Lubiłem czasem poczuć przysłowiowy wiatr we włosach, co w codziennych warunkach nie było możliwe. Cieszyłem się więc razem z nim tym szybkim galopem, który trwał dobre półtorej kilometra. Siwy na pewno nie był przyzwyczajony do takich dystansów, więc jeśli zaczął gasnąć w trakcie, nie zmuszałem go do zwiększenia tempa. Właściwie przez ten odcinek mógł iść tak, jak było mu wygodnie, a ja nie narzucałem mu absolutnie niczego, chyba po raz pierwszy nie dyskutując z jego wolą, a jednocześnie czując się z tym komfortowo.
Wreszcie dojechaliśmy na szczyt góry, gdzie zwolniłem do kłusa, wypuszczając wodze spomiędzy palców, jeśli koń miał ochotę obniżyć szyję. Po kilkudziesięciu metrach zwolniliśmy do stępa, w którym niemal całkowicie oddałem ogierowi wodze, nie bojąc się, że ten może to wykorzystać w jakiś sposób przeciwko mnie.
- Dobry koń - odezwałem się, klepiąc go po szyi. Zdecydowanie warto było się wybrać do lasu, żeby Salva mógł porządnie wyciągnąć nogi i przewietrzyć głowę, co było mu chyba potrzebne bardziej niż innym koniom.
Gdy jego oddech się wyrównał i uspokoił, znowu zaproponowałem przejście do kłusa, kierując się już w stronę domu, co jednak do momentu opuszczenia lasu nie powinno być odczuwalne dla siwka. Ponownie poruszaliśmy się na zmianę kłusem i stępem, chyba, że koń znowu zaczął się nakręcać, to zgodziłem się jeszcze na trochę galopu po prostej, nie ukrywając, że mnie także najlepiej jeździło się na nim w galopie.

@Salvatore
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Przez to, że Salvatore od razu osiągnął niemalże swoją maksymalną prędkość, to na dłuższą metę zdążył się już zasapać. Pierwszą połowę tego odcinka pokonał ze stałą szybkością, ale wraz z kolejnymi metrami powoli zaczynał opadać z sił. Nie zamierzał z tego powodu zwalniać do kłusa, broń boże, ale stopniowo przechodził do spokojniejszego galopu. Jego oddech był głośny i przyspieszony, ale to właśnie teraz był najszczęśliwszy na świecie, gdy mógł się porządnie wybiegać, a Oliver nie próbował mu w tym przeszkadzać. Pewnie gdyby nie to, że poruszał się tak szybko, to uraczyłby biedny kręgosłup Olivera jeszcze paroma barankami, ale tym razem go oszczędził, skupiony na galopie.
Pierwszy raz dzisiaj nie oponował bardzo przed zwolnieniem do kłusa. Wykorzystał też opcję tego, by wyciągnąć spoconą szyję, rozluźniając pracujące mięśnie i wkrótce próbując odzyskać oddech już w stępie. Był nareszcie porządnie zmęczony, więc luźna wodza nie groziła im żadną przykrą niespodzianką. Był jednak spełniony i zadowolony, co było widać także w stępie. Każdy krok był w pełni swobodny i regularny, gdy szczęśliwy kroczył przed siebie, głowę trzymając w niskim ustawieniu, gdzie było mu teraz najwygodniej. Niczego więcej mu już chyba dzisiaj nie było trzeba, ale po chwili do kłusa przeszedł równie chętnie co dotychczas. Jego kłus był teraz diametralnie inny, spokojny i rozluźniony, z ogonem powiewającym delikatnie na wietrze. Może i nie miał najlepszych chodów, ale w tym momencie i tych okolicznościach lepiej już być nie mogło.
Nie potrzebował wiele czasu na regenerację sił. Zaledwie kilka minut w kłusie wystarczyło, by znowu się nakręcił i próbował spieszyć. Nie było to już tak nachalne i nieprzyjemne jak dotychczas, więc jeśli mężczyzna znowu pozwolił mu na galop, wykorzystał okazję, nawet jeśli nie był już tak szybki, to jednak wtedy był najspokojniejszy i nie kombinował dalej.

@Oliver Pelerieux
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Oliver Pelerieux
Awatar użytkownika
32
lat
186
cm
zawodnik skoków przez przeszkody
Uznana Klasa Średnia
Czując, że koń jednak ma jeszcze ochotę na galop, po półparadzie przesunąłem jedną łydkę za popręg i poprosiłem go o przejście do wyższego chodu. Od razu też przeszedłem do półsiadu, bo choć nie spodziewałem się szybkiego galopu, to chciałem oszczędzić plecy Salvy. Znowu pozwoliłem mu na dłuższą chwilę w galopie, nie wtrącając się przesadnie w tempo, o ile oczywiście nagle nie wpadł na pomysł poniesienia. Nawet jeśli był to szybki galop, to wiedziałem już, że po chwili ogier znowu opadnie z sił, więc byłem w stanie to przeczekać.
Gdy taka chwila nadeszła, znowu zwolniłem do kłusa i pochwaliłem Salvę głosem, nawet nie kryjąc się z radością, jaką mi dziś sprawił swoim zachowaniem. Nie żebym już zapomniał, jak wyglądał początek naszego terenu, ale mimo wszystko zasługiwał dziś na medal. <3
Następnie przeszliśmy do stępa, w którym znowu oddałem mu całą wodzę. Niebawem dojechaliśmy do końca lasu, gdzie byłem zmuszony ponownie nabrać je na kontakt. Całą drogę powrotną jechaliśmy już stępem, głównie ze względu na warunki, a po dotarciu do stajni rozsiodłałem i wykąpałem siwka, korzystając z ładnej pogody. Przed odstawieniem go do boksu poszliśmy jeszcze na trawę, żeby porządnie wysechł, a potem mógł już odpocząć w swoich czterech kątach.

@Salvatore

/zt
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
10
lat
185
cm
Skoki
Duży Sport
Chyba nie miał już ochoty na poniesienie ich w siną dal, więc w galopie był w miarę grzeczny, czemu sprzyjała bierna postawa mężczyzny. Takie wolniejsze patatajanie wbrew pozorom też przynosiło mu wiele radości, a dzięki odbudowanej kondycji mógł jeszcze dłuższą chwilę pozostać w galopie. Kiedy przyszło już przejście do kłusa, to wykonał je bez większego zawahania, nie kryjąc się, że opadał już z sił. Pochwałę jak zawsze przyjął z obojętnością, ale nie dało się nie zgodzić, że dzisiaj spisał się - jak na jego standardy, które były chyba wyjątkowo niskie w porównaniu z innymi, potulniejszymi końmi.
W stępie był już potulny jak baranek. Nawet poza lasem pozostawał w pełni rozluźniony, nie reagując na przejeżdżające samochody i grzecznie tuptając do domku. <3 Rzadko kiedy zachowywał się tak jak dzisiaj, ale stało za tym zmęczenie, które trzymało go także przy rozsiodłaniu oraz kąpieli. Ta przy okazji go schłodziła, ale nie wpłynęło to na to, że na trawie zamierzał przeciągnąć Olivera w chwili nieuwagi. Kiedy już cały wysechł i odpoczął, wrócił do swojego boksu, gdzie od razu dopadł siana.
/zt
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: -.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Odpowiedz