Dźwięk dzwonka zastał ją na parterze, akurat kierującą swoje kroki do kuchni. Jakiś czas temu wróciła do domu ze stajni, zdążyła się umyć, trochę odpocząć, a teraz planowała właśnie zjedzenie czegoś zanim zacznie ogarniać się do pracy. Sama nikogo się nie spodziewała, aczkolwiek kiedy żyje się pod jednym dachem z trzeba innymi osobami – i z żadną z nich nie jest się przesadnie blisko – to nic dziwnego, że nie zawsze wie się o czyichś odwiedzinach czy cokolwiek w tym stylu. Z cichym westchnięciem zawróciła z powrotem do korytarza, po drodze do drzwi przewracając oczami w reakcji na pukanie. No przecież spokojnie, nie każdy wyczekuje nawet zapowiedzianych gości z ręką na klamce, a dzwonienie dopiero co wybrzmiało. To była głupota, ale ją takie drobnostki potrafiły irytować, dlatego odblokowywała zamek już z lekko skwaszoną miną.
Pierwsze wrażenie po otworzeniu ją zmroziło - postawna sylwetka, wyrazista twarz, jasne oczy i ta czupryna na głowie, która w słońcu wydała się jej koloru blond. Dopiero po chwili zaczęły docierać do niej kolejne szczegóły z wyglądu mężczyzny, wyraźnie odróżniające go od ducha jej przeszłości. Odruchowe przerażenie ustąpiło lekkiemu zmieszaniu w spojrzeniu, bo oto właśnie przestraszyła się, że stojący w wejściu człowiek to jej dawny
"przyjaciel", choć na dobrą sprawę wcale nie byli do siebie szczególnie podobni. Ostatnio chyba zbyt często wracała wspomnieniami do wydarzeń sprzed paru lat (mimo że o wiele lepiej byłoby dla niej wreszcie się od nich odciąć), niewykluczone więc – a wręcz najbardziej prawdopodobne - że przez to samą siebie nakręcała, i potem jej głowa z automatu szukała skojarzeń między tym, co działo się u Pearson obecnie, a tym co miało miejsce dawno, dawno temu.
Wreszcie oprzytomniała, czemu towarzyszyło złapanie fokusu na niebieskich ślepiach naprzeciwko. Obraz sytuacji stał się zupełnie oczywisty, bo pudło pod pachą oraz mundurek z logiem firmy kurierskiej mówiły same za siebie. Nie kojarzyła go z widzenia, ale akurat w tym nie było nic dziwnego; odkąd tu mieszkała, to kiedy zdarzyło się jej coś zamawiać ze sklepów internetowych, przesyłki odbierali dla niej zawsze współlokatorzy, jako że ona przebywała niemal całe dnie poza domem. Aktualnie zaś, po zakończeniu roku akademickiego, jej grafik bywał o wiele mniej napięty, co z jednej strony stanowiło przyjemną odmianę, bo wreszcie miała czas po prostu odetchnąć od życia w pośpiechu, lecz z drugiej… takie okoliczności pozostawiały zbyt dużo miejsca na rozmyślania, które wcale jej nie służyły. Coś za coś. Ale wracając do
tu i teraz – uśmiechnęła się słabo z jeszcze obecnym, drobnym zakłopotaniem, opierając się nieznacznie o krawędź drzwi. –
Słucham? – zagadnęła, spodziewając się usłyszeć coś o paczce, na którą swoją drogą przeniosła spojrzenie dopiero w następnym momencie. Wtedy zwróciła uwagę na wzór występujący na oklejeniu pudełka, co wywołało u niej zalążek zniesmaczenia. -
To jakiś żart? – Ruchem głowy wskazała na karton, w następnej kolejności wracając błękitnym spojrzeniem spod ściągniętych surowo brwi do twarzy pana kuriera.
@Xavier Lennox