Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Gdy minęła siedemnasta, a Tonego wciąż nie było, Holly mogła śmiało zacząć podejrzewać, że coś musiało się wydarzyć. Nie zdarzało mu się spóźniać, tym bardziej bez ostrzeżenia, a tymczasem minęło już dobre dwadzieścia minut od umówionej godziny. Nie była to jednak kwestia tego, że zapomniał o ich planach czy utknął w korku. Przyczyna jego spóźnienia była znacznie bardziej zaskakująca. Wychodząc z domu i zbliżając się do auta usłyszał dziwny dźwięk, przypominający miauczenie i gdyby nie to, że powtórzył się podczas siadania za kierownicą, prawdopodobnie uznałby, że zwyczajnie mu się przesłyszało. Tymczasem skłoniło go to do uważnego obejrzenia auta. Niejednokrotnie słyszał o kotach wchodzących pod maskę, co zwykle źle się dla nich kończyło po odpaleniu silnika, czego Tony zdecydowanie wolałby uniknąć. Miauczenie dochodziło jednak z innego miejsca, co skłoniło mężczyznę do tego, by zajrzeć pod samochód, gdzie rzeczywiście znalazł sprawcę zamieszania. Malutki, skulony kotek siedział pod autem i co chwilę przeraźliwie miauczał, wyraźnie się bojąc i potrzebując pomocy. Nie reagował jednak na przywoływanie, co zmusiło Wayforda do tego, żeby położyć się na chodniku i spróbować wyciągnąć kota spod auta ręką, co naturalnie nie spotkało się z aprobatą zwierzątka, które zaczęło jeszcze głośniej lamentować. Zignorował jednak te protesty, wiedząc, że zostawienie go tutaj na pastwę losu nie wchodziło w grę. Jeszcze nie miał pomysłu co z nim zrobić, ale gdy wyciągnął go na światło dzienne, był już pewien, że kot jest za młody, by przeżyć samemu na ulicy i musi jechać z nim.
Po drodze do mieszkania Holly zdążył jeszcze zajechać do sklepu zoologicznego, w którym nabył za radą sprzedawcy mleko dla kociąt. To wszystko sprawiło, że pod jej drzwiami pojawił się prawie godzinę później niż miał, a przy tym wcale nie był pewien, czy przynoszenie znajdy jest dobrym pomysłem. Kotek, poza tym, że był trochę brudny - głównie przez to, że auto Tonego miało bardzo niskie zawieszenie - i nieco niedożywiony, to był przeuroczy i prędko przestał się stroszyć. Teraz, gdy czuł ciepło bijące od Wayforda, który trzymał go w lewej ręce, przytulonego do piersi, nawet cicho mruczał.
- Cześć - przywitał się z Holly, gdy otworzyła mu drzwi. - Zobacz kto mnie zatrzymał po drodze - dodał, odsłaniając nieco kotka. Cóż... Wiele złych rzeczy można było powiedzieć o Tonym, ale wobec zwierząt był zaskakująco czuły i rzadko kiedy potrafił przejść obojętnie futrzaka, który był w potrzebie. Dzisiaj nie było inaczej.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Holly od zawsze należała do grona osób punktualnych. Nie lubiła się spóźniać, uznając to za brak szacunku względem drugiej osoby, która musiała przez to dłużej czekać. W drugą stronę działało to trochę inaczej, była dużo bardziej cierpliwa, kiedy czekała na kogoś. Jednak w przypadku oczekiwaniu Tonego szybko pojawiły się obawy. Nie minął kwadrans od umówionej godziny, gdy w głowie Duke zaczynały pojawiać się czarne scenariusze. Próbowała je odpędzać, nie chcąc też wyjść przed nim na przewrażliwioną. Mógł odnieść trochę inne wrażenie po tym, że w przeciągu tej godziny wysłała mu z trzy czy cztery wiadomości, co i tak było niewielkim ułamkiem z tego, co zdążyła usunąć przed wysłaniem. Brak odzewu od niego budził w niej coraz większe zmartwienia. Znała go przecież dobrze i wiedziała, że był zdolny do różnych rzeczy, nawet jeśli niby z tego wyrósł i nie robił już podobnych akcji co przed laty. Gdzieś z tyłu głowy wciąż była obawa, że mogło mu się coś stać, że za brakiem odpowiedzi stało coś więcej niż zapomnienie lub brak czasu. Chyba nigdy by nie pomyślała, że za tym wszystkim mógł stać... kot.
Kiedy w końcu usłyszała pukanie do drzwi, w myślach modliła się o to, żeby to był Tony, a nie przykładowo Aiden, który zapomniałby kluczy. Odetchnęła z ulgą dopiero, gdy w progu dostrzegła Tonego, całego i zdrowego. - Co się stało? Wiesz, jak ja się martwi... - nie dokończyła, bo w tym samym momencie przerwało jej cichutkie miauknięcie i dostrzegła małego kotka w jego dłoni. W pierwszej kolejności nie wiedziała, jak zareagować, nie kryjąc się z zaskoczeniem. Szybko jednak pojęła, że to małe stworzenie było obiektem jej długiego zamartwiania się i myślenia, co z Tonym. - Boże, skąd Ty go wytrzasnąłeś? - Zapytała cicho, spoglądając krótko na niego. Nie miała nawet odwagi sięgnąć do zwierzęcia, które w objęciach Tonego wyglądało na jeszcze mniejsze niż w rzeczywistości, przez co bała się, że sama przypadkiem zrobi mu krzywdę. Na dodatek wyglądało na to, że kociakowi było dobrze w jego ramionach, ale przecież nie mogła mu się dziwić.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Usłyszałem go wsiadając do auta - odpowiedział, nawet słowem nie wracając do tematu jej zmartwień, które zapewne rozwiały się same na widok kota. Trudno było myśleć o czymkolwiek innym, mając do czynienia z tak uroczym zwierzątkiem. - Siedział pod nim i rozpaczliwie płakał. W ogóle nie chciał wyjść, musiałem go wyciągnąć, a wtedy okazało się, że to taki nieporadny maluch jeszcze... - Mówiąc to, wyciągnął kotka w stronę Holly, żeby jednak ośmieliła się wziąć go na ręce. Chwilowo mógł wyglądać na niezadowolonego, w końcu został rozbudzony i oderwany od ciepła, ale na pewno nie miało to długo trwać. - Sprzedawca w zoologicznym powiedział, że powinien jeszcze pić mleko i dopiero, małymi kroczkami, poznawać inne jedzenie, więc zrobiłem też małe zakupy... I nie wiem co dalej, nie miałem nigdy kota - przypomniał mu się jedynie krótki epizod z Kotem, który przyplątał się do Aaren i mieszkał z nimi przez tydzień, nim znaleźli mu lepszy dom. Tamten był jednak dorosły i okropny, całkowite przeciwieństwo kotka, na którego trafił teraz. - Nie mogłem go zostawić na ulicy, nie przeżyłby tego. Może chcesz zostać kocią mamą? - Zapytał pół żartem, a pół serio, bo faktycznie byłoby to najlepsze rozwiązanie, przynajmniej dla tego malucha, który nie musiałby się już dłużej tułać po świecie. Tony po cichu liczył na takie rozwiązanie, w przeciwnym razie od razu odwiózłby kotka do kociego przytuliska. Pomyślał jednak, że mogą chociaż spróbować, tym bardziej, że Holly nie miała żadnego zwierzęcia.
Przez to wszystko nie przywitał się z nią tak, jak trzeba, więc po wejściu do mieszkania nadrobił, na chwilę przygarniając do siebie Holly ramieniem, żeby skraść jej pocałunek. Uważał przy tym na kotka, który niepewnie, ale z zainteresowaniem rozglądał się po mieszkaniu. Wyglądał na trochę zagubionego, czemu ciężko było się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że chwilę temu znał jeszcze tylko ulicę.


@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Biedactwo... - powiedziała, patrząc rozczulonym spojrzeniem na kotka w dłoniach Tonego, który nagle postanowił jej wepchnąć zwierzątko. Początkowo nie była do tego pomysłu przekonana, co też dała po sobie poznać poprzez niepewny i zaskoczony wzrok. Ostatecznie jednak wzięła kota na ręce, ze zdziwieniem przyjmując jego niewielką wagę. - Jaki on malutki jest - zauważyła, będąc przekonaną, że będzie dużo cięższy. - Nie powinien go obejrzeć weterynarz? Wygląda na niedożywionego i pewnie ma jakieś robaki - wcale nie miała większego doświadczenia od Tonego. Nigdy nie miała żadnego zwierzęcia, mimo że za dzieciaka często prosiła rodziców o psa, kota czy innego kucyka (szkoda, że nie hobby horse). Rodzice jednak na dobre wbili jej do głowy myśl o tym, że nie była wystarczająco odpowiedzialna na takie przedsięwzięcie. Co w zasadzie nie było tak dalekie prawdy, bo miała problemy nawet z dbaniem o samą siebie.
- Ja? Kocią mamą? Nie, nie, nie, Tony, to nie jest dobry pomysł - zaczęła się od razu wycofywać, przytłoczona tak dużą odpowiedzialnością, jaka teraz miała na nią spaść. - Nie znam się na kotach, nie nadaję się do tego. Poza tym co Aiden na to powie, może ma alergię albo po prostu nie chce żadnych zwierząt w mieszkaniu - wymieniła kolejne argumenty przeciwko temu. Ciężko jej było odmawiać tak słodkiemu kociakowi, który zdobył jej serce w przeciągu kilku sekund, ale próbowała zachować zdrowy rozsądek, co było dość rzadkim zjawiskiem.
Po pierwszym szoku związanym z niespodziewanym gościem mogła się przywitać z Tonym, odwzajemniając pocałunek i również uważając na kota, którego ciągle trzymała w ramionach, mimo że spokojnie zmieściłby się w jednej jej ręce. Wayforda zaprosiła do swojego pokoju, a zwierzaka puściła luzem na swoim łóżku, na którym również usiadła, przyglądając mu się z politowaniem i zatroskaniem. - I co my mamy z Tobą począć - westchnęła, ostrożnie głaszcząc kota po głowie i grzbiecie, o ile wcześniej nie uciekł na przykład do Tonego.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Pewnie powinien, ale jak zobaczy go jutro, to też nic się nie stanie - pierwszym, o czym pomyślał po znalezieniu kota, również była wizyta u weterynarza. Nie uśmiechało mu się jednak szukanie otwartego gabinetu, który przyjąłby ich od ręki. Kotkowi nie powinno to jednak zrobić większej różnicy, bo nie był w aż tak rozpaczliwym stanie, by jego życie miało stać pod znakiem zapytania.
- A ja się znam? To nie może być nic trudnego, mnóstwo ludzi ma koty - rzucił, niezrażony jej sprzeciwem. Dopiero kolejne argumenty wypowiedziane przez Holly sprawiły, że Tony chwilowo się zamyślił. - No dobra, może masz rację. Ale taki mały kot nie przeżyje w schronisku, więc dopóki trochę nie podrośnie, chyba musimy się nim zająć my - nie zamierzał zrzucać na nią tego obowiązku, choć siłą rzeczy to ona miałaby spędzać więcej czasu opiekując się kotem, skoro miał zostać w jej mieszkaniu. On nie mógł sobie na to pozwolić, wychodził na długo z domu, w którym poza tym mieszkał pies, który raczej nie byłby zachwycony takim towarzystwem.
Usiadł po drugiej stronie łóżka, także wbijając wzrok w nieco nieporadnego malucha, który próbował się odnaleźć w zupełnie nowej dla niego sytuacji.
- Ciekawe co tam robił zupełnie sam. Rozglądałem się, ale nie zauważyłem żeby było ich więcej - powiedział, lekko się uśmiechając, gdy kotek zaczął cicho mruczeć pod wpływem głaskania. - Rano możemy z nim podjechać do gabinetu, a do tego czasu... Nie wiem, może w internecie piszą, co ile taki maluch powinien jeść - dodał, wyraźnie się przejmując losem kotka. Zgredka znalazł w bardzo podobny sposób i od razu go pokochał, chociaż był tak samo brudny i zaniedbany. Gdy okazało się, że nikt go nie szuka, zdecydowanie mu ulżyło, bo szybko zdążył się przywiązać do pieska, który do dzisiaj był jego oczkiem w głowie. Podskórnie czuł, że z tym kotem może być podobnie, choć od razu pomyślał o Holly i o tym, że brakowało jej własnego futrzaka, który naprawdę wiele potrafił zmienić w życiu na lepsze.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Nawet nie wiem, gdzie w Eastbourne jest weterynarz... - wtrąciła, ciągle będąc sceptycznie nastawioną do tego pomysłu. Taka wiedza nie była jej do niczego potrzebna do tej pory, ale z jakiegoś powodu był to dla niej kolejny argument przeciwko przyjęciu zwierzęcia do siebie.
- Ale taki mały kot powinien być jeszcze z matką - zauważyła, nie czując się na siłach, by być odpowiedzialną za niego. Obawiała się tego, że każdy jej najmniejszy błąd mógłby zaważyć na jego zdrowie lub życie, zwyczajnie nie ufając sobie na tyle. Możliwe, że były to niesłuszne i zbyt surowe osądy względem siebie samej, ale gdy nagle spadło to wszystko na nią, zaczynała panikować. Dopiero odpowiedź Tonego dała jej trochę do myślenia i pozwoliła na trochę trzeźwiejsze spojrzenie na sytuację. Przede wszystkim zwróciła uwagę na to, że użył liczby mnogiej, a nawet takie zapewnienie pomocy było już dla niej sporym odciążeniem. - My? - Spytała, spoglądając na niego krótko z uniesioną brwią.
-Musiałabym spytać Aidena, co o tym myśli - trochę odpuściła, widząc coraz więcej argumentów za tym, żeby chociaż tymczasowo zajmować się kotem.
- A szukałeś daleko? Może gdzieś w krzakach obok leżały inne, a tylko jemu się udało wyjść na ulicę? - Dopytała, spisując na straty jego matkę. Jednak gdzieś z tyłu głowy była myśl, że może, zupełnie nieświadomie, pozostawił tam też inne kociaki, które nie miały już tyle sił, by dać o sobie znać. - Mam nadzieję, że żaden psychol po prostu go nie wyrzucił z domu - na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, kiedy zobaczyła, jak kotek zaczyna się wyginać pod wpływem głaskania po plecach. Nie minęła jednak chwilę, gdy chwiejnym krokiem podszedł od Tonego, obok którego się położył. - Zdecydowanie woli Ciebie - skomentowała z bólem serca, chociaż wciąż jej twarz była rozpromieniona, zarówno dzięki niemu, jak i nowemu członkowi rodziny. - Skoro ja najwyraźniej zostałam kocią mamą, to mam rozumieć, że teraz Ty jesteś tatusiem? - Spojrzała znowu na niego, tym razem nie mogąc już powstrzymać rozbawionego tonu w głowie. - Kocim oczywiście - dodała, tak dla pewności, że się dobrze zrozumieli. Powoli się oswajała z kotem, co budziło w niej ochotę żartowania, tak jak za każdym razem, gdy była w dobrym humorze.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Powinien - zgodził się z Holly, nie mając jednak dobrych informacji. - Ale nigdzie nie było po niej śladu. Po rodzeństwie również - dodał, zapewniając ją, że sprawdził inne miejsca w pobliżu, w których potencjalnie mogłyby się skrywać pozostałe kotki. Prawdopodobnie ktoś po prostu zostawił go na środku chodnika, a ten, przerażony zgiełkiem ulicy, schował się pod autem. - My. Nie zostawię Cię z tym przecież samej - odpowiedział, oferując swoją pomoc w opiece nad kotem, która przynajmniej początkowo mogła być wymagająca. Poza tym, skoro byli razem, nic nie stało na przeszkodzie, żeby mieć wspólne zwierzątko. Tony myślał o tym związku bardzo poważnie, więc wydawało mu się to zupełnie naturalnym krokiem.
- Jasne. Jak się nie zgodzi, to najwyżej wezmę go do siebie, ale nie wiem kto go wtedy przypilnuje - starał się nawet nie zakładać takiego scenariusza, bo byłoby to bardzo kłopotliwe i uciążliwe; liczył na to, że Aiden, jak zawsze, będzie kompletnie bezproblemowy i nawet jeśli z jakiegoś powodu kot by mu przeszkadzał, to zachowa to dla siebie.
- Szuka ciepła, to pewnie dlatego - mruknął, nie sądząc, żeby kotek tak szybko zyskał preferencje. Co prawda sporo zwierząt lgnęło do Wayforda, ale też znał parę takich, które na jego widok wpadały w panikę lub chciały mu zrobić krzywdę, więc nie posądzał się o jakieś specjalne zdolności.
Komentarz Holly o tatusiu na krótką chwilę zbił Tonego z tropu, ale zaraz uśmiechnął się kątem ust, podnosząc wzrok na dziewczynę. - Mhm. Aidena wrobisz w chrzestnego i będziemy tworzyć wspaniałą rodzinę - kontynuował w żartobliwym tonie, po prawdzie mając już trochę dość bycia tatusiem, mimo iż teraz ta rola przypadała mu znacznie rzadziej niż przedtem. To jednak wcale nie sprawiało, że było mu z tym lżej czy lepiej.
- Damy mu... jej? Jakieś imię? - Zapytał, tak właściwie nawet nie wiedząc, jakiej płci jest kotek. Domyślnie mówił o nim "on", ale tak naprawdę nie miał żadnej gwarancji, że to rzeczywiście chłopak, a nie dziewczynka, choć kolejna ruda w jego życiu byłaby już lekką ironią losu i przesadą. :lol2:

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Westchnęła tylko z bólem na odpowiedź Tonego, spoglądając ponuro na kota. Nie potrafiła zrozumieć, jak ktokolwiek mógłby zrobić coś takiego drugiej żywej istocie, tym bardziej zwierzęciu, które przecież było niewinne i nigdy nie zasługiwało na takie traktowanie - o ironio, bo przecież sama lepiej się nie traktowała swojego czasu. W przeciągu ułamka sekundy zrobiło jej się okropnie żal zwierzęcia, nawet jeśli nie była nigdy wielkim przyjacielem zwierząt. - No zaskoczyłeś mnie tym wszystkim - przyznała po tym, jak zaoferował swoją pomoc z zajmowaniem się kotem. Sama na pewno nie poradziłaby sobie z tym pozornie prostym zadaniem, ale z jego wsparciem czuła się już trochę pewniej. Na pewno na tyle pewnie, by móc chociaż spróbować podziałać coś w tym kierunku.
- Zapytam go, kiedy wróci do domu. Najwyżej ja będę go doglądać u Ciebie - zaproponowała, choć niewątpliwie prościej by było, gdyby zamieszkali razem, przynajmniej na ten okres czasu. Nie śmiała jednak nawet o tym wspominać, akurat tę myśl zachowując dla siebie.
- Wow. Bardziej dosadnie już nie mogłeś powiedzieć, że jestem zimną suką - zagadała z udawaną urazą. Szczerze powiedziawszy, to nawet w to nie wątpiła. Zwierzęta nigdy nie pałały do niej wielką sympatią, o czym przekonała się chociażby z psem Tonego, który też niespecjalnie ją lubił. Osobiście nie miała wielkich ciągot do zwierząt, ale musiała przyznać, że akurat ten kotek zdawał się łamać tę niepisaną zasadę.
- Chrzestnego? Sugerujesz, że chcę wychowywać swoje dziecko w jakiejkolwiek wierze? Może od razu ślub kościelny? - Kontynuowała tę luźną wymianę zdań, krzyżując z nim spojrzenia na krótką chwilę, zanim nie wytrzymała presji i spuściła wzrok z powrotem na kota. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, na jakie tematy - zupełnie przypadkowo - zeszła, przez co poczuła się jeszcze bardziej zmieszana. Odruchowo pozwoliła na to, by włosy opadły jej na twarz, zakrywając częściowo lekko zarumienione policzki; z ulgą przyjęła także zmianę tematu, łapiąc się tego jak tonący brzytwy.
- Imię? Nie wiem, nie mam żadnego pomysłu - odpowiedziała, bo nazywanie kota nie zdążyło jej jeszcze przejść przez głowę. - Może Ty masz jakieś propozycje? - Jej póki co nie spieszyło się do tego, skoro nie wiedzieli jeszcze, czy była to samica, czy samiec. No chyba że jednak ma robić za tę gejuskę i znaleźć jakieś non-binary imię. :lol2:

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Wiadomość o tym, że zaskoczył ją swoim działaniem, sprawiła, że uniósł lekko brew i posłał Holly pytające spojrzenie. Nie wydawało mu się, żeby dokonał czegoś wyjątkowego lub nietypowego.
- O, to jest dobra myśl - stwierdził z entuzjazmem. - Zamieszkalibyście u mnie i problem byłby z głowy - dodał, mówiąc na głos to, o czym ona bała się wspomnieć. Zrobił to kompletnie nieświadomie, choć domyślał się, że nie był to łatwy temat dla Holly. Już wcześniej chodziły mu takie myśli po głowie, ale miał wrażenie, że jeśli jej to zaproponuje, to jedynie ją przytłoczy i po raz kolejny sprawi, że Holly wycofa się i zamknie przed nim. Nie określał się więc teraz, czy chodziło mu o kilka dni, czy o stałe zamieszkanie, zostawiając to do interpretacji Holly.
- Ty to powiedziałaś - wtrącił z rozbawieniem, nie zamierzając jednak specjalnie temu zaprzeczać. - A jak inaczej to sobie wyobrażasz? - Zapytał, wtórując jej w żartach do czasu, aż się nie speszyła. Sam nie miał z tym najmniejszego problemu, zwłaszcza, że temat żartów był wyjątkowo abstrakcyjny. Na poważnie brał ten związek, ale póki co, nawet przez chwilę nie myślał o ślubie.
- Nie jestem najlepszy w wymyślaniu imion - odpowiedział, przyznając, że "Zgredek" nie było najurodziwszym imieniem, jakie można było nadać zwierzątku. - Rudy kot kojarzy mi się tylko z Garfieldem... Niezbyt oryginalnie - dodał, nie wiedząc, że znajda rzeczywiście była kotką, a nie kocurkiem, co dodatkowo komplikowało sprawę. - Dobra, myślę, że trzeba dać mu w końcu jeść - porzucił chwilowo temat imienia, o ile Holly nie wpadła na jakąś genialną propozycję, po czym wstał żeby przygotować w kuchni trochę mleka kupionego w sklepie, zgodnie z instrukcją przedstawioną na opakowaniu. - Chcesz to zrobić? - Zapytał Holly, wracając do niej z letnim mlekiem i strzykawką, którą najwygodniej było podawać pokarm takiemu maluchowi. Tonemu chyba jednak brakowało delikatności, więc wolał to zostawić w rękach Holly, która miała znacznie drobniejsze dłonie.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Nie patrz tak na mnie. To Ty mi przynosisz jakiegoś bezdomnego kota i każesz mi się nim zajmować - powiedziała, ale po samym tonie głosu mógł się domyśleć, że zupełnie nie miała mu tego za złe. Z początku może była w sporym szoku, ale ciężko było jej się specjalnie dziwić, skoro nagle zrzucił na nią tak dużą odpowiedzialność za drugą istotę.
- Nie o to mi chodziło... - wtrąciła dużo ciszej, jakby nie chciała do końca, żeby to usłyszał. Wspólne mieszkanie wciąż było dla niej czymś nierealnym; czas mijał jej tak szybko, że ciężko było jej za tym nadążyć. Wciąż ciężko jej było przyzwyczaić się do tego, że w końcu byli parą, więc zamieszkanie u niego już kompletnie ją przewyższało.
- A Ty nie zaprzeczyłeś - oskarżyła go z założonymi na piersiach rękami i surowym spojrzeniem wymierzonym w Tonego. Mógł chociaż zgrywać pozory, że wcale taka nie była, nawet jeśli nie było to zgodne z prawdą. Zaraz jednak przeszli na inny temat, który wywoływał w niej dużo większe zmieszanie niż wspomniane zamieszkanie. - Do niczego ta wiedza Ci nie jest potrzebna - odpowiedziała wymijająco, starając się zapanować nad reakcjami ciała. Co prawda to akurat Tony mógł być tą jedyną osobą, której ta wiedza by się przydała, ale zgadzali się przynajmniej w tym, że to nie czas ani miejsce na takie rozmowy.
- Ja pomyślałam tylko o Wesley'u, więc chyba zostanie bezimienny na razie - westchnęła. Kociakowi raczej było wszystko jedno, w jaki sposób by się do niego zwracali, a Holly raczej też nie spieszyła się do robienia listy potencjalnych imion dla niego, a w zasadzie dla niej.
Podczas gdy Tony poszedł przygotować mleko, Holly zaczęła szukać jakichkolwiek informacji o zajmowaniu się młodym kotem w telefonie. Nie miała naprawdę żadnego pojęcia na ten temat, więc próbowała wszystkiego, nawet jeśli internet nie był najlepszym źródłem danych. - Mogę spróbować - zgodziła się, gdy wrócił. Trochę się tego obawiała, ale skoro kot miał zostać u niej, to nie miała innego wyjścia. Wzięła więc kociaka na kolana, po czym drżącymi ze stresu dłońmi odebrała od Tonego strzykawkę z mlekiem. Jej wylot podała zwierzęciu do pyszczka, przytrzymując go delikatnie drugą dłonią, by im obojgu było prościej. Kot na szczęście był głodny, więc nie musiała go długo zachęcać do jedzenia; uważała tylko na ilość mleka, żeby przypadkiem nie zakrztusił się przy tym. - Wiesz ile on tego w ogóle powinien zjeść? - Zapytała po chwili, gdy zauważyła, że kot równie dobrze mógłby wypić drugą taką strzykawkę.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Jak to? Chciałaś powiedzieć, że przyjeżdżałabyś specjalnie każdego dnia? - Mówiąc to, patrzył na nią trochę tak, jakby urwała się z choinki, bo kompletnie mu się to nie składała w całość. Tym bardziej, że po powrocie do domu na pewno zatrzymywałby ją za każdym razem na wieczór lub na noc, a wtedy sens powrotu do siebie całkowicie się rozmywał. - Masz minę jakbym Ci co najmniej proponował wspólny kredyt - dodał po chwili, już dla rozluźnienia atmosfery, nie zamierzając jej na nic namawiać. Prawdopodobnie takie rozwiązanie i tak nie będzie konieczne.
- Nie chciałem się kłócić - dodał na swoje usprawiedliwienie, wciąż spoglądając na nią z wyraźnym rozbawieniem. Poza kwestią zgadzania się ze sobą, dochodziła jeszcze ta, że miał już przecież nie kłamać, więc zaprzeczanie Holly byłoby nie na miejscu co najmniej z dwóch względów.
- Mój ojciec ma rudego kota Rona... Znaczy miał. W każdym razie, wystarczy nam Weasleyów w rodzinie - stwierdził, także się poddając w tej kwestii. Zaspokojenie głodu znajdy było zresztą w tej chwili znacznie ważniejsze. Siedząc obok Holly, uważnie przyglądał się całemu procesowi karmienia, z ulgą przyjmując fakt, że kotek przede wszystkim chciał jeść podany pokarm, bo to oznaczało, że jeszcze nie jest z nim tak źle. - Nie mam pojęcia - przyznał. - Pewnie jakbyś go zapytała, to by zjadł i drugie tyle, ale nie wiem czy powinien. Nie wiadomo kiedy jadł ostatnim razem, chyba lepiej będzie mu dać jeszcze raz za godzinę albo dwie... - dodał, bazując na swoich doświadczeniach, choćby tych związanych ze Zgredkiem, który też przecież trafił do niego wygłodniały i wychudzony. Weterynarz zabronił mu jednak wtedy dać pełnej miski ze względu na skurczony, odzwyczajony od trawienia żołądek.
- I widzisz jak gładko poszło - rzucił, gdy cała strzykawka została już opróżniona. Wziął ją od Holly i odłożył obok, po czym posmyrał kotka pod brodą. - Mam nadzieję, że kocie dzieci nie budzą się co chwilę w nocy - mruknął, nie mając najlepszych wspomnień w związku z tym, choć niekoniecznie celowo nawiązał tu do swojego syna; bardziej miał na myśli to, że chciał odpocząć po ciężkim dniu i porządnie się wyspać.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- A mam lepsze zajęcie? - Wzruszyła ramionami. Chyba nie robiłoby to jej większej różnicy, a wciąż wydawało jej się, że potrzebowałaby przestrzeni, która utrudniałaby jej zamieszkanie z nim. Z Aidenem ten problem jej nie dotyczył - mimo wspólnego mieszkania spędzali dość mało czasu razem, więc nie czułaby się tym przytłoczona. W przypadku Tonego ceniła sobie każdą spędzoną z nim chwilę, ale jednak tak duży krok był dla niej wciąż za duży po tym, co przeszła w przeciągu ostatniego roku.
Na jego komentarz przewróciła tylko oczami, nic już nie mówiąc. Śmiało mogłaby jednak powiedzieć, że jego propozycja była dla niej niemalże porównywalna do kredytu, ale powstrzymała się od tego. Może po prostu nie dojrzała wystarczająco do podejmowania takich kroków.
- Przecież ja się nigdy nie kłócę - z trudem powstrzymała się od zaśmiania się, ale już po jej oczach było widać, że osobiście też nie brała tego na poważnie. Bo przecież wszystkie te przebyte między nimi kłótnie mówiły co innego na ten temat...
Kolejnymi słowami znowu trochę ją zbył z pantałyku. Byli ze sobą już dobrych kilka miesięcy, a Holly dalej z trudem przychodziło przyzwyczajenie się do tego, w jaki sposób teraz o nich mówił. Pozostawiona sama sobie przez większość życia, nie umiała zaakceptować form "my", a kiedy już się jej to udało, to zaczął ją nękać wspomnieniami o rodzinie. Za tym wszystkim w głównej mierze odpowiadało przygarnięcie kota, ale nawet jeśli była świadoma tego, że mówili wyłącznie o zwierzęciu, było jej jakoś tak... dziwnie.
- Widzisz, już jest do Ciebie podobny. Mógłby zjeść połowę swojej masy ciała i nie miałby z tym problemu - zauważyła z uśmiechem, naturalnie nie chcąc go obrazić w ten sposób. Miała tylko nadzieję, że taką wspominką nie zwróci uwagi Tonego na to, że sama była idealnym przeciwieństwem jego i kota.
Oddała Tonemu strzykawkę, a kotka puściła luźno, by mógł znaleźć swoje miejsce. Długo szukać nie musiał, bo zapewne znużony po jedzeniu położył się na jej nogach, układając się w kłębek jak do snu. - Oczywiście, że budzą. Sam się nie nakarmi - odpowiedziała Wayfordowi, podciągając kąciki ust w złośliwym uśmiechu. Skoro już tutaj był i zamierzał zostawać na noc, to musiała jakoś wykorzystać taką okazję.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Niby nie - zgodził się z nią, choć nieco niechętnie, chyba po prostu nie rozumiejąc, jak można funkcjonować w ten sposób na dłuższą metę. - Ale jakbyś zmieniła zdanie i była taka potrzeba, to propozycja dalej aktualna - zapewnił ją, chcąc by wiedziała, że jego mieszkanie zawsze jest dla niej otwarte. W przeciwieństwie do niej, był gotów zamieszkać razem z dnia na dzień i żyłoby mu się równie dobrze, jeśli nie lepiej. Samotność miała swoje plusy, ale gdy porównywał wszystkie za i przeciw, wolał jednak mieszkać z partnerką.
- Nie, wcale... Tylko wyrażasz swoje zdanie - zażartował, wiedząc swoje w tym temacie. Na szczęście odkąd byli razem, udawało im się unikać kłótni. Nawet jeśli nie było to wiele czasu, to wciąż można było to rozpatrywać w kategorii sukcesu, biorąc pod uwagę ich charaktery.
- Bardzo dobrze. Jedz dużo i rośnij duży i silny jak tata - zwrócił się już do kotka, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu, który znikł równie szybko, jak się pojawił. - To ja może jednak wrócę do siebie... - zaryzykował tym niewinnym komentarzem, którego nie powinna brać na poważnie, choć wiele mówił o stosunku Tonego do wstawania w nocy. - Przydałoby się go wykąpać, ale zgaduję, że nie masz szamponu dla zwierząt - zmienił temat, spoglądając to na nią, to na małego brudaska, który bardzo szybko zasnął na kolanach Holly. Nie minęła chwila jak odruchowo skrzywił się podczas poprawiania pozycji na łóżku, ale nie odniósł się do tego w żaden sposób, nie chcąc się skarżyć na jakieś głupoty.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Przemyślę - zakończyła temat, motywując się nawet do lekkiego podciągnięcia kącików ust w uśmiechu. Wizja bycia ze sobą 24/7 była kusząca, ale próbowała zachować zdrowy rozsądek i nie robić niczego bez przemyślenia. Tak jak on brała to wszystko na poważnie, przynajmniej na tyle, na ile ją było stać, ale na ten moment był to dla niej po prostu za duży krok.
- No dokładnie. A to, że Tobie nigdy ono nie pasuje, to nie moja wina - prychnęła, kontynuując takie lekkie przekomarzanki, które tak często przebrzmiewały w ich rozmowach. Było to miłą odmianą od tego, co działo się przed ich rozstaniem, gdy w niejednym tygodniu to jednak kłótnie przeważały w ich rozmowach.
- Nigdzie się nie ruszasz - powiedziała stanowczo, najwyraźniej już teraz dobrze odnajdując się w roli matki. :lol2: Ale skoro obiecał jej pomoc z kociakiem, to teraz nie mógł się już z tego wycofać. Zaraz jednak uśmiechnęła się lekko, głaszcząc delikatnie po grzbiecie kota, który zaczął cichutko mruczeć, zanim jeszcze zasnął. - Ledwo znalazł dom, a Ty już chcesz go traumatyzować kąpielą? - Odparła, nie zaprzestając głaskania zwierzęcia, które i na nią działało kojąco. Niestety, zgodnie z przypuszczeniami, nie miała żadnych kosmetyków, które nadawałyby się dla zwierząt. Kot nie był najczystszy, ale na pierwszy raz chyba musieli ograniczyć się do kąpieli w samej wodzie.
Od razu zauważyła, gdy Tony się skrzywił. Zmrużyła oczy podejrzliwie, wyglądając teraz jak prawdziwy villain z kotem na kolanach i spojrzeniem wbitym w Wayforda. - Co się stało? - Zapytała, nie dając mu możliwości zmienienia tematu bądź unikania odpowiedzi.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Mhm, czyli moja? - Zapytał, chcąc mieć pewność, że właśnie to miała na myśli. Teraz sobie żartowali, ale prawda była taka, że to z jego powodu bardzo często dochodziło do spięć w przeszłości. Żadne z nich nie było bez winy, ale Tony akurat często szukał zaczepki.
- Jest cały w smarze i kurzu... Chcesz z nim spać w takim stanie? - Zapytał z powątpiewaniem w głosie, będąc nawet gotowym wyjść teraz do sklepu zoologicznego tylko po to, żeby kupić jeszcze szampon, choć ciepła woda również powinna dać radę tym największym zabrudzeniom i choć powierzchownie umyć kotka.
- Nic takiego, lekko się nadwyrężyłem podczas treningu czy coś - odpowiedział, wyraźnie unikając obciążania lewej ręki, która bolała go w okolicach barku. Tę okolicę zresztą wskazał Holly, jeśli dalej dociekała, co dokładnie go boli. Nie napawało go to szczególnym entuzjazmem, biorąc pod uwagę, że niedługo miał się znowu bić. Wszystko jednak wskazywało na to, że to kwestia zmęczenia, a nie urazu, więc za parę dni wszystko powinno wrócić do normy. Celowo jednak nie rozwijał i nie poruszał tego tematu wiedząc, że Holly nie popierała jego sposobu na życie i na pewno była już cała w nerwach, choć - przynajmniej z jego perspektywy - nie było czego się obawiać.
- Jakiś mały masaż na pewno by nie zaszkodził - dodał sugestywnie, trochę zazdroszcząc kotkowi, którego Holly wciąż głaskała po grzbiecie, chyba zapominając, że była to też ulubiona pieszczota Tonego, który nie tracił nadziei na swoją dawkę miłości mimo pojawienia się znacznie słodszej konkurencji, z którą póki co przegrywał. Wcale się jednak nie dziwił Holly, bo również ledwie się powstrzymywał przed tym, żeby nie dotykać tej puchatej kulki, już całkowicie pogrążonej we śnie i wyraźnie zadowolonej.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- To Ty powiedziałeś - zacytowała go, nie zamierzając szukać winnych kłótni. Nieraz była ich równie winna jak on i chyba to odciągnęło ją od tego, by robić mu o to wyrzuty.
- Spałam już z Tobą. Nic mi niestraszne - odpowiedziała, wręcz nie mogąc się powstrzymać przed kolejnymi przytykami w jego stronę, naturalnie wciąż w pogodnym tonie. - Poza tym to Ciebie woli, czemu miałby spać z zimną suką - przypomniała mu uprzejmie, że póki tutaj był, to on był skazany na sympatię kota.
Słysząc jego odpowiedź, westchnęła ciężko. Wiele jej się teraz cisnęło na usta, ale nie chciała psuć atmosfery swoimi widzimisię. Nie podobało jej się to, co robił zawodowo, ale nie miała żadnego prawa do tego, by coś na nim wymuszać. Skoro był dzięki temu szczęśliwy, to powinna tylko cieszyć się z jego szczęścia i wspierać go w tym. Niestety, własne obawy znacząco jej to utrudniały. - Nie powinieneś się przeciążać - burknęła, zatrzymując całą tę burzę myśli związaną z tym wszystkim. Jak się można domyślić, w jej głowie narodziły się kolejne zmartwienia, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Masaż mówisz... Jaka szkoda, że zostałam unieruchomiona przez śpiące dziecko. Ale myślę, że jak się postarasz, to znajdziesz termin u jakiegoś masażysty - powiedziała, zapewne ku niezadowoleniu zazdrosnego o kota Tonego. Nie minęła jednak chwila, kiedy uśmiechnęła się do niego lekko i możliwie jak najdelikatniej przeniosła kociaka ze swoich nóg na łóżko, nie chcąc go przy tym obudzić, choć pewnie z marnym skutkiem. - Zdejmij koszulkę i się połóż - poleciła Tonemu, kiedy już uwolniła się, choć z bólem serca.
Gdy już to zrobił, usiadła na nim gdzieś na wysokości bioder, sięgając także po swój krem do ciała. Nałożyła go sobie na dłonie i roztarła, spoglądając na jego plecy z kolejnym westchnięciem.- Na pewno nie wolisz iść do masażysty? - Przyznała się do swojego zwątpienia, zważywszy na jej słabość do pleców mężczyzn. Tony cały był jej słabością, więc teraz było jej kompletnie ciężko się skupić. W pewnym momencie pomyślała nawet, że specjalnie to wysymulował, żeby coś od niej wyciągnąć. - Teraz będziesz pachniał wanilią - powiedziała, masując okrężnymi ruchami miejsce, które jej wcześniej wskazał jako bolesne. Dopasowywała się do niego, nie mając zbyt dużego obycia w tym, więc po prostu dawała mu się kierować. Kot pozostawiony sam sobie szybko znalazł sobie miejsce gdzieś na łóżku i wrócił do spania, dzięki czemu Tony znowu miał uwagę Holly na wyłączność.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Aha, dzięki - rzucił jedynie, nawet nie chcąc wiedzieć, co miała na myśli mówiąc, że spała już z nim; zupełnie jakby też kładł się do łóżka brudny i śmierdzący. - Czy to znaczy, że znowu z jakiegoś powodu oddelegowujesz mnie na kanapę? - Upewnił się, gdy podkreśliła, że kot będzie spał z nim, a nie z nią czy z nimi. Cóż... Jeszcze nie było za późno na wzięcie kota pod pachę i powrót do domu. :lol2:
- Staram się, ale nie wszystko da się przewidzieć... Musiałem coś zrobić nie tak - przy jego masie kontuzje były niestety częste, czy tego chciał, czy nie. Mimo to odnalazł w tym sporcie sens życia i nie wyobrażał sobie, żeby miał z niego zrezygnować. Nawet po zakończeniu sportowej kariery zamierzał pozostać w tym środowisku, choćby w roli trenera, co również sprawiało mu sporo przyjemności.
Gdy Holly mu odmówiła masażu, spojrzał na nią oczami smutnego szczeniaka. Nie minęła jednak chwila jak okazało się, że tylko żartowała, co od razu poprawiło mu humor. Nie musiała mu dwa razy mówić, żeby się rozebrał - od razu ściągnął koszulkę i rzucił ją obok na łóżko, po czym się na nim położył.
- Widzisz, od razu zasnął z powrotem - powiedział, wyciągając rękę do kotka, który zwinął się w kłębek tam, gdzie odłożyła go Holly i od razu usnął. Posmyrał go delikatnie palcami, zanim znieruchomiał, poddając się relaksującemu masażowi. - Nie, tak jest mi dobrze - odpowiedział, opierając się czołem o skrzyżowane przed sobą ręce. Odczuwał lekki ból w miejscu przeciążonego mięśnia, ale nawet to nie było w stanie zakłócić przyjemności, jaką dawał mu dotyk jej delikatnych dłoni. Wykorzystując fakt, że w tej pozycji nie mogła zobaczyć jego twarzy, uśmiechnął się z zadowoleniem. - Dobrze, to przecież ładny zapach - wymruczał w odpowiedzi, mając nadzieję, że Holly szybko się nie zmęczy i nie znudzi masażem, bo osobiście mógłby być głaskany i drapany po plecach godzinami, a było co masować, zwłaszcza teraz, gdy był w szczycie formy. Jeśli nie został zajęty rozmową, to niewykluczone, że w niedługim czasie zaczął nawet odpływać, pozwalając dojść do głosu całodziennemu zmęczeniu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Niekoniecznie to miałam na myśli, ale dzięki za pomysł - odpowiedziała, w rzeczywistości spodziewając się tego, że kot będzie lgnął do Tonego, a jej unikać. Ale jeśli myślał o kradzieży kota, to raczej mógł się przeliczyć, bo Holly w tak krótkim czasie zaczęła pałać dużą sympatią do niego i nie zamierzała go oddawać tak łatwo.
- Jesteś pewien, że to nic poważnego i lekarz nie powinien tego zobaczyć? - Spytała. Dość dziwnym zjawiskiem było to, w jaki sposób traktowała Tonego. Podczas gdy sama zupełnie lekceważyła własne zdrowie, tak o niego martwiła się do tego stopnia, że nawet taka drobnostka w jej oczach była wyolbrzymiona. Zresztą wciąż pamiętała jego kontuzję dłoni niecały rok temu, krótko po jej próbie samobójczej. Nie powinno go więc dziwić to, że najchętniej ciągle by go wysyłała do lekarza, skoro nie mogła mu zabronić uprawniania tego sportu.
- Mówiłam o sobie, a nie Tobie... - westchnęła, widząc, że nie zamierzał jej pomóc z jej słabością. Raczej niewiele miał w tej sprawie do powiedzenia, ale w tym momencie była skłonna pomóc mu znaleźć jakieś porządne studio masażu, byle tylko nie musieć tego robić. Nie przez to, że nie chciała, tylko przez to, że ciężko jej było wtedy zapanować nad swoimi myślami. - Tylko tu nie zaśnij - przerwała ciszę po kilku minutach. Udało jej się już znaleźć odpowiednią technikę masażu, która miała mu przynieść najwięcej przyjemności, więc na dobrą sprawę nic nie stało na przeszkodzie do drzemki... Ale jednak nie pozwoliła mu na to.
Poświęciła temu dobrych kilka, jeśli nie kilkanaście minut, by chociaż częściowo pomóc mu ze spiętymi mięśniami. Pod koniec była już prawie pewna, że zaraz jej ręce odpadną, bo mimo wszystko nie miała wiele siły, by sprostać tej kupie tłuszczu mięśni. Miała nadzieję, że przynajmniej z niego zeszło spięcie, bo teraz miała wrażenie, że jej nadgarstki się usztywniły i rozbolały. Nareszcie skończyła masaż, kiedy już cały krem się wchłonął, ale zanim z niego zeszła, to pochyliła się jeszcze do przodu i musnęła ustami jego kark. Mimowolnie wygięły się w uśmiech, kiedy złożyła krótki pocałunek na jego szyi, nachylając się nad jego uchem. - No to teraz możesz wykąpać kota - szepnęła jakże uwodzicielskim tonem. Następnie zeszła z niego, uważając przy tym na kota, na którego nie chciała nadepnąć. - A ja zrobię jedzenie - dodała, gdy wstała już z łóżka. Miało to mu dodać trochę motywacji do tego trudnego zadania, dlatego zaraz wyszła do kuchni, zabierając także strzykawkę po mleku do umycia.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Na pewno. Za dwa dni pewnie już nie będzie po tym śladu - odpowiedział, naprawdę w to wierząc i na to licząc. Nie mógł sobie pozwolić teraz na poważną kontuzję, która wykluczyłaby go z długo planowanej walki, pod którą układał całe swoje życie na przestrzeni ostatnich miesięcy. Zapewne odczuła to nawet Holly, choć starał się, żeby tak nie było.
Odpowiedział jej tylko cichym, sennym pomrukiem, ani myśląc o rozbudzaniu się. Masaż okazał się nie tylko pomocny, ale też bardzo przyjemny i kojący; pozwolił Tonemu na rozluźnienie mięśni i wyciszenie się, co było mu zdecydowanie potrzebne po dniu pełnym wrażeń. Nie zdążył jednak w pełni zasnąć, bo Holly przerwała masaż i pochyliła się nad jego karkiem, pocałunkiem i szeptem wywołując delikatny dreszcz, mimo iż za jej słowami nie kryło się nic specjalnego.
Westchnął cicho, niepocieszony tym, że będzie musiał przerwać relaks. - Niech będzie - zgodził się na jej propozycję, gdy okazało się, że ona w tym czasie zajmie się gotowaniem. Dopiero to przypomniało mu, że jest głodny i powinien coś zjeść, zanim całkiem opadnie z sił i zaśnie do rana.
Zanim Holly zdążyła odejść od łóżka, zatrzymał ją za rękę i delikatnie do siebie przyciągnął, żeby się nachyliła. Wówczas skradł jej małego buziaka. - Dziękuję - uśmiechnął się, mając oczywiście na myśli masaż, który zdecydowanie zrobił mu dobrze, a dla niej naprawdę musiał być niełatwy.
Następnie bez zbędnych ogródek wziął śpiącego kotka na ręce i wybrał się z nim do łazienki, po drodze pytając Holly o ręcznik, w który będzie mógł go wytrzeć. Kocię było wyraźnie zdezorientowane i zagubione, ale kto by nie był, będąc wyrwanym ze snu... Tony nie miał też dla niego dobrych wiadomości, bo od razu po wejściu do łazienki odkręcił ciepłą wodę w umywalce i włożył do niej kotka, który momentalnie zaczął się wydzierać i protestować, próbując uciec spod wody. Był jednak na tyle mały, że utrzymanie go w miejscu nie stanowiło dla Wayforda wyzwania, choć został trochę podrapany. Kotek szybko jednak zrozumiał, że tak naprawdę nie dzieje mu się krzywda i zaczął się uspokajać, pozwalając Tonemu na wymycie go. Największe zabrudzenia zmusiły go do lekkiego szorowania, ale ostateczny efekt był zadowalający, jak na to, że kąpiel odbyła się bez szamponu.
Mokrego i komicznie wyglądającego kotka zawinął w ręcznik i energicznymi, ale w miarę wyważonymi ruchami zaczął go wycierać aż do sucha. W końcu wyszedł z łazienki z jeszcze lekko wilgotnym, zmierzwionym kotkiem, który mimo wszystko wyglądał po tym zabiegu znacznie lepiej.
- Nie było tak źle - skomentował, wchodząc do kuchni i przystając gdzieś obok blatu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- No mam nadzieję... - w przeciwieństwie do niego zmartwienia nie dawały jej spokoju. Prawdopodobnie ciągnęłaby ten temat dalej i namawiała go do tego, żeby jednak odwiedził fizjoterapeutę (albo fizjoterapeutkę...), bo jej masaż na niewiele miał się zdać. Porzuciła tę myśl, bo przyniosłaby tylko więcej złego, a nie chciała się z nim sprzeczać. Powiedzmy, że była gotowa do "a nie mówiłam", gdyby jednak miało się stać coś gorszego.
Nie dawała mu zasnąć. Jeśli widziała, że już zaczyna przysypiać, to mocniej naciskała na jego skórę. Raczej go to nie zabolało, ale powinno być wystarczającym sygnałem, że nie ma spania. W końcu przed nim było jeszcze bojowe zadanie kąpieli, na dodatek było wciąż w miarę wcześnie i nie chciała, żeby wstał z samego rana, gdy ona jeszcze by spała.
Szybko całe te wysiłki z masażem zostały jej zadośćuczynione i wynagrodzone. Gdy Tony nagle złapał ją za rękę i przysunął ją do siebie, najpierw stawiła opór w zdziwieniu, ale po chwili dała się przyciągnąć, by dostać wtedy buziaka. Od razu uśmiechnęła się i spojrzała mu w oczy radośnie, bo więcej w podziękowaniu nie potrzebowała. - Dla mojego chłopaka wszystko - mruknęła cicho, zanim jeszcze się od niego odsunęła i uciekła do kuchni.
Przygotowanie jedzenia nie miało jej zająć dużo czasu, ale słysząc odgłosy dochodzące z łazienki pochodzące od kota, który najwyraźniej walczył o swoje życie, niejednokrotnie miała ochotę tam zajrzeć i upewnić się, że nie dochodzi tam do żadnych tortur. Ostatecznie się przed tym powstrzymała i skupiła na swoim zadaniu, żeby zaraz nie robił jej wyrzutów, że on się ze swojej roli wywiązał, a ona nie... Kiedy Tony dołączył do niej w kuchni razem z kotem (?), spojrzała na nich i krótko się zaśmiała na widok kota, który wyglądał jak porażony prądem. - Brzmiało inaczej - odwołała się do krzyków kota, które mogłyby zasugerować, że jednak to rażenie prądem miało miejsce. Nie zauważyła zadrapań na dłoniach Wayforda, bo swoim zainteresowaniem wróciła do patelni, z której zdjęła kotlety do burgerów.
- Lepiej, żebyś nie miał teraz żadnej durnej diety - skomentowała jego przygotowania do walki, do których wciąż nie mogła się przyzwyczaić. To chyba było najciekawsze zjawisko u Holly: dbała o Tonego milion razy lepiej niż o własną dietę. Równie dobrze mogła pomijać kilka posiłków pod rząd i nie widziała w tym nic złego, ale o niego zawsze dbała tak, jak tylko umiała. Siłą rzeczy dzięki temu sama także się lepiej odżywiała, co możliwe, że było największą zaletą.
Tony musiał uzbroić się w cierpliwość na jeszcze kilka minut, aż przygotowała całe danie. Czy zrobiła mu serduszka z ketchupu? Możliwe, ale równie szybko zasłoniła je kotletem i warzywkami, żeby nie zdążył przyłapać jej na gorącym uczynku. Brakowało tylko ośmiorniczek z parówek, ale oszczędziła mu tego, więc wkrótce postawiła na stole talerze, z których łatwo było wyodrębnić jej porcję, o wiele mniejszą od niego.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz