William Cheshire
Awatar użytkownika
43
lat
186
cm
Bezrobotny
Prekariat
Około południa zasiadł do stołu, aby zjeść pożywne śniadanie - czekoladowe płatki z odrobiną mleka. Sweetie od dawna była w pracy, więc prawie jak co dzień był sam w domu. Tak się składało, że zbliżały się urodzin jego córki, więc w tym roku postanowił być lepszym ojcem i podarować jedynaczce coś fajniejszego niż bukiet zwiędłych kwiatów i bombonierkę, z której podjadł wcześniej kilka czekoladek (co pewnie miało związek z tym, że były z alkoholem). Jako, że jego dochód nie był imponujący, to może zmobilizowałby się, aby dorobić i zaoszczędzić co nieco na porządny prezent. Stała praca na umowę nie wchodziła w grę, bo gdyby się zatrudnił w taki sposób, to straciłby zasiłek. Zostawały więc prace dorywcze. Może skosi komuś trawnik, wprowadzi psy, wysprząta garaż albo zaopiekuje się dzieckiem. Wróć, to ostatnie raczej odpadało - nikt o zdrowych zmysłach zostawiłby z nim swojego dziecka. Gdyby jego świętej pamięci żona wróciła nagle zza światów, to pewnie doszłaby do tego samego wniosku i zabrała mu Sweetie. Wcale by się jej nie dziwił. Co prawda ich córka była już dorosła, ale to dalej córka, prawda?
Chyba na zawsze, w jakimś sensie, pozostaje się dzieckiem swoich rodziców (chyba, że w ogóle się ich nie miało, ale to co innego).
Kiedy już najadł się płatkami, zrobił sobie kawę i z kubkiem z Kubusiem Puchatkiem, rozsiadł się w salonie na kanapie. Tym razem jeszcze nie włączał telewizora. Najpierw sięgnął po gazetę, by przeczytać oferty pracy. W większości ogłoszeń oferowane były prace na umowę, na cały etat bądź na pół etatu. Skrzywił się lekko, kręcąc głową, ale po chwili natknął się na kilka ofert zajęć dorywczych. Szukano kogoś do wysprzątania prywatnej działki oraz fotografa do sesji zdjęciowej. Zmrużył powoli oczy, wytężając umysł i zastanawiając się co byłoby lepsze. Miał gdzieś wśród gratów swój stary sprzęt, którym niegdyś robił rewelacyjne zdjęcia. Tylko czy nie zostanie odrzucony, bo obecnie w końcu nie pracuje jako fotograf. Mimo wszystko warto spróbować. Kto nie ryzykuje, ten nie pije kupuje dla córki ekstra prezentu. Zadzwonił więc na podany w ogłoszeniu numer. Po trzecim sygnale odebrała młoda dziewczyna. Okazało się, że potrzebuje fotografa na już i nawet nie pytała o jego doświadczenie, więc rozmowa wyszła im szybko i gładko. Ona powiedziała czego oczekuje, a on się zgodził. Adres dostał w wiadomości. Przez moment przeszło mu przez łeb, że to trochę podejrzane. Oby to nie okazała się jakaś pułapka na naiwnych ludzi, jak w tym filmie… Nie pamiętał tytułu, ale chodziło o to, że zboczona para zamieszczała ogłoszenia sprzedaży różnych dupereli, a jak klient przychodził do ich domu, to zamykali go i torturowali. Pokręcił głową, przewracając oczami. Jego na pewno coś takiego nie spotka. Takie rzeczy to pewnie tylko w filmach. Zerknął na zegarek, po czym włączył sobie jeden z ulubionych talk show. Miał jeszcze trochę czasu.
Krótko przed umówioną godziną pojawił się pod drzwiami Maeve i zapukał w nie. Nie tylko umył się przed wizytą, ale i wyszorował zęby, przystrzygł brodę, spryskał się dezodorantem i obciął paznokcie. Nie chciał zostać wzięty za menela, bo jeszcze by go klientka wyrzuciła, zanim by zarobił. Sprzęt spakował do plecaka. W zasadzie dziewczyna nawet nie spytała o to czy wszystko ma. Może sama posiada już co trzeba? Nie miał zielonego pojęcia na co się tak naprawdę pisze. Byle na koniec dostał kasę, to wszystko będzie dobrze.

@Maeve Palmer
Mów mi myre. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: dziwne rzeczy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Nie była zadowolona z zaistniałej sytuacji. Albo mówiąc wprost była po prostu wkurwiona, że tak, a nie inaczej sprawy się potoczyły. Potrzebowała kilku nowych zdjęć na przysłowiowe wczoraj, a każdy z fotografów z którymi do tej pory współpracowała akurat nie mógł, nie było go, wyjechał, albo miał pełne studio roboty. Biła się więc z myślami, jak tą sprawę ugryźć, bo zaproszenie kogoś obcego do jej domu było najgorszym możliwym pomysłem. Po pierwsze dlatego, że bardzo (wręcz ekstremalnie mocno) chroniła swoją prywatność, nie podawała swojego adresu, nie zapraszała gości, nie lubiła obecności absolutnie nikogo w swoich czterech ścianach. Po drugie, jej dom był jej azylem, takim jedynym bezpiecznym miejscem. Ale im bardziej zbliżał się termin, w którym już koniecznie musiała mieć gotowe zdjęcia, tym bardziej stała pod ścianą jeżeli chodzi o możliwości ich wykonania. A tonący brzytwy się chwyta, więc opublikowała to ogłoszenie, licząc, że znajdzie się ktoś - ktokolwiek, kto zechce za odpowiednią opłatą podjąć się zadania. Stawka którą proponowała była dość atrakcyjna, dlatego długo nie musiała czekać na telefon. O nic nie pytała, ani o doświadczenie, ani o sprzęt (ostatecznie sama posiadała aparat, kilka obiektywów i od groma lamp). Niechętnie podała swój adres, mając tylko nadzieję, że nie trafi na jakiegoś psychopatę-zboczeńca, który będzie ją potem prześladował tygodniami. Albo zabije na miejscu, a potem jej kot Salem, będzie pożerał jej wnętrzności.
Ten dzień ograniczył się dla Maeve do późnego zwleczenia się z łóżka, następnie wypicia ogromnej kawy, mającej postawić jej na nogi, szybkiego prysznica, przygotowania miejsca do zdjęć i zrobienia odpowiedniego makijażu. Stała właśnie przed lustrem w garderobie, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Odstawiając rozterki o tym, co na siebie włożyć na później, zeszła na dół by otworzyć nieznajomemu. Stanęła w drzwiach, obrzucając go badawczym spojrzeniem, marszcząc przy tym śmiesznie czoło. Humor nadal jej nie dopisywał, co można było z łatwością odczytać z jej twarzy. Może nie chciała intencjonalnie być niemiła, ale stresowała się całym zajściem, a należała do osób, które nie kryły takich emocji. - Z ogłoszenia prawda? Zapraszam. - rzuciła krótko, odsuwając się z progu i przepuszczając Willa przodem. Od razu zapragnęła wycofać się z całej sytuacji, powiedzieć mu, że jednak sprawa jest nieaktualna i może sobie iść do domu. Ale jednak... podpisała kontrakt, musiała dostarczyć zdjęcia, a na zmianę decyzji było już za późno. Zamknęła więc drzwi, biorąc się szybko w garść, swoje kroki skierowała zaś do kuchni. Nic nie dodawało jej lepiej odwagi niż mały drink. Albo duży. - Coś do picia? Ja chyba mam ochotę na whisky. - potem już szybko - szklanka, lód, d połowy napełnić bursztynowym płynem. Trzy większe łyki. Od razu lepiej. Nie wydawało jej się to niczym dziwnym, często na sesjach przecież się piło, czy paliło to czy tamto. Taka forma rozluźnienia atmosfery, żeby mogła się poczuć swobodniej przed obiektywem.

@William Cheshire
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Cheshire
Awatar użytkownika
43
lat
186
cm
Bezrobotny
Prekariat
Gdy dziewczyna otworzyła mu drzwi, stał przez chwilę, po prostu na nią patrząc. Nie spodziewał się, że będzie taka… Młoda? Ładna? Skrzywiona? Znaczy skwaszona taka. W zasadzie mógł się domyślić, że te zdjęcia chce może jakaś początkująca modelka czy aktorka. Gdyby nie miały być chociaż trochę profesjonalne, to sama by sobie je zrobiła, a gdyby nie była początkująca, to pewnie miałaby jakiegoś stałego fotografa albo takiego zorganizowałaby firma, w której dziewczyna byłaby zatrudniona, a nie ona sama, prywatnie i na szybko. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Tak. Jestem William — rzucił w końcu i wyciągnął do niej dłoń. Gdy się odsunęła, uśmiechnął się niezręcznie, cofnął rękę i po prostu wszedł do środka. Rozejrzał się po wnętrzu i przyznał, że dom był całkiem niezły, na pewno lepszy niż dziura, w której mieszkał z córką. Odchrząknął krótko. — Całkiem tu przytulnie. Gdzie robimy sesję? — spytał po chwili.
Gdy dziewczyna rzuciła, że ma ochotę na whiskey przełknął gulę, która utknęła mu w gardle. Również miał ochotę na whiskey, z resztą bardzo często miał ochotę na dobrego drinka. W końcu alkohol, naturalnie z umiarem (każdy miał swój umiar ok), nie szkodzi, a wręcz pomaga. Pomaga się rozluźnić, nabrać odwagi, rozgrzać się, poprawić sobie humor, zapomnieć - wszystko co dobre. Zastanawiał się tylko czy w obecnej sytuacji powinien się napić. W końcu był w pracy jakby nie patrzeć tak? Z drugiej strony jego szefowa właśnie piła, czy nie? — Brzmi dobrze — powiedział po prostu i uśmiechnął się lekko, mając nadzieję, że go poczęstuje. Bo czy jej drink nie był sugestią, że on też może takiego drinka od niej dostać? Już sam nie wiedział, więc po prostu zdjął z pleców plecak i zaczął rozpakowywać sprzęt w miejscu, które wskazała mu Maeve jako miejsce do wykonania zdjęć.
Dawno nie pstrykał i w myślach powtarzał tylko, aby nie zrobić jakiegoś głupiego błędu. W końcu to chyba jak z jazdą na rowerze? Tego się nie zapomina? Miał nadzieję.
Te zdjęcia to do jakiegoś castingu? Jesteś modelką? — spytał po chwili. A może to jakiś konkurs? Był ciekawy co z tego wyjdzie. — Jest coś o czym powinienem koniecznie wiedzieć? — spytał ponownie, zastanawiając się jakiego rodzaju będą to zdjęcia. Na przykład czy będą w świetle czy może w półmroku? Powinien chyba dopasować do tego ustawienia aparatu.
Jego telefon spoczywał w tylnej kieszeni spodni, ale póki co był cichy i spokojny. Nie mógł sobie przypomnieć czy zostawił Sweetie wiadomość o tym gdzie i po co idzie. Chyba nie. Pewnie pomyśli, że szwenda się gdzieś z kolegami od flaszki. Oby nie wydzwaniała do niego bez umiaru i to w najgorszym możliwym momencie. Napisać jej wiadomość? Zadzwonić? Nah, raczej nie będzie nachalna. W końcu nie pierwszy raz William znikał bez słowa. Chociaż tym razem z celu zarobkowym, co na pewno było ogromną niespodzianką. No i może niech narazie niespodzianką pozostanie.


@Maeve Palmer
Mów mi myre. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: dziwne rzeczy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Rzuciła na niego dłuższe spojrzenie, zastanawiając się dlaczego właściwie była taka niemiła. Czy miała jakieś powody ku temu? Raczej nie. Czy potrafiła zachowywać się teraz inaczej? Cóż, o to mogło być trudno. Była zdenerwowana samym faktem, że czekają ją zdjęcia w domu z kimś obcym, dodatkowo potrzebowała je mieć naprawdę szybko, a nawet nie wiedziała czy William podoła zadaniu. Może to co zrobi okaże się konkretną klapą i zostanie bez niczego - wtedy będzie musiała się tłumaczyć, albo wstawić jakieś zdjęcie zupełnie niezgodne z jej estetyką, byleby tylko odpowiedni content się pojawił.
- Ah, no tak. Mam na imię Maeve. - w pierwszym odruchu zupełnie zapomniała się przedstawić, tak samo jak zapomniała, że mogłaby uścisnąć jego dłoń na powitanie. W gruncie rzeczy całkiem dobra z niej była dziewczyna, potrafiła być pomocna i wrażliwa, łatwo empatyzowała z ludźmi, nie przechodziła obojętnie obok cudzej krzywdy i bardzo kochała zwierzątka. Tylko przy tym wszystkim była dość mocno zamknięta w sobie i odizolowana od rzeczywistości, żyjąc sobie w swojej małej bańce. Dlatego też mogła niektórym wydawać się chłodna, lub oschła, podczas gdy ona po prostu nie wiedziała, że w jej zachowaniu mogło być coś złego. - Zdjęcia zrobimy u góry. Potrzebuję kilka ujęć w półmroku, z mocniejszym kolorowym światłem. - podała mu pierwsze szczegóły ale nie chciała się zbytnio nad nimi rozwodzić, skoro zaraz i tak będzie musiała pokazać mu czego konkretnie oczekiwała. - Myślisz, że mógłbyś od razu po sesji skorzystać z mojego sprzętu i obrobić mi ze dwa-trzy zdjęcia? Zależy mi na czasie, oczywiście dopłacę jeżeli trzeba będzie. - podczas ich rozmowy telefonicznej zapomniała chyba wspomnieć o tym szczególe, zapominając, że czasem obróbka jest kluczowym momentem gdzie działa się magia fotografii.
Szybko dopiła zawartość swojej szklanki, czując się od razu lepiej kiedy alkohol przyjemnym ciepłem rozpływał się po jej wnętrzu. Powoli ogarniał ją większy spokój, a sytuacja nie wydawała jej się już aż tak straszna. Wyjęła z szafki drugie naczynie, napełniając je lodem i bursztynowym trunkiem, zaraz tez podając je Willowi bez słowa. Złapała swoja szklankę, napełniając ją ponownie, zabrała też butelkę z blatu, by nie musieć schodzić już ponownie na dół. - To chodźmy, pokażę Ci miejsce do zdjęć. - ruszyła powoli po schodach, wykorzystując ten czas by odpowiedzieć na pojawiające się pytania. - Nie jestem modelką, jestem... influencerką. Chyba można to tak nazwać. Dostałam nowe krzesło do grania i solidny przelew na konto za promowanie go, a nie mam na nim jeszcze żadnych zdjęć. Powinnam jutro coś opublikować, jeżeli nie chcę się zmierzyć z konsekwencjami. - nie do końca wiedziała, czy nazwanie siebie influencerką było odpowiednie, ale nie potrafiła w głowie znaleźć lepszego określenia. Już na górze uchyliła drzwi do pokoju, w którym główne skrzypce grało ogromnych rozmiarów biurko, z trzema monitorami i milionem kolorowych światełek. Właściwie każde urządzenie tutaj migotało bądź jarzyło się jakimś kolorem, a cały set płynnie zmieniał tonacje, tak, że wzajemnie pasowały do siebie. - Chyba będę musiała ubrać coś bardziej... wyzywającego na tą okazję, więc ty się rozejrzyj, a ja pójdę się przebrać? - i tak po prostu zostawiła go samego, albo i nie do końca samego, bo z butelką i dwoma szklankami whisky.

@William Cheshire
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Cheshire
Awatar użytkownika
43
lat
186
cm
Bezrobotny
Prekariat
W zasadzie nie czuł się specjalnie źle traktowany. Raczej zwyczajnie. Przez ostatnie lata potrafił być przez ludzi dużo gorzej traktowany - tak naprawde źle. Nawet przez swoją córkę. Nie twierdził, że na to nie zasłużył, bo wiele takich sytuacji prowokował swoją głupotą, znieczulicą, dziwnym zachowaniem, wiązanką przekleństw albo zwyczajnie pijaństwem. W zasadzie Maeve spotkała go w naprawdę dobrym, prawie normalnym stanie. Być może gdyby nie dała mu tego drinka, to tak by już zostało. W tej sytuacji trudno powiedzieć jak się zakończy ich spotkanie, tym bardziej, że nie dostał tylko jednej szklanki ze swoją płynną miłością, ale dziewczyna zabrała ze sobą całą butelkę, więc być może dostanie dolewkę. Skąd jednak mogła wiedzieć, że ten przystojniak z aparatem w ręku ma problemy z alkoholem i szeregiem różnych innych spraw? Wbrew pozorom wcale nie potrzebował dużo, miał dosyć słabą głowę.
Dziewczyna zrobiła na nim wrażenie chłodnej, wycofanej, może odrobinę zarozumiałej, ale na pewno nie pomyślał, że jest złym człowiekiem. W końcu w ogóle jej nie znał. Nawet przyszło mu do głowy, że może się trochę stresuje sesją. Absolutnie się tym nie przejmował, po prostu robił swoje. — Jasne, myślę że nie będzie problemu — przyznał z lekkim uśmiechem. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał korzystać z jakichś super nowych programów, bo odkąd pracował jako fotograf minęło trochę czasu. W każdym razie spróbuje sobie tak czy siak z tym poradzić, w końcu zaproponowała ekstra kasę. Z resztą po kilku łykach mocnego drinka pewnie uzna, że może wszystko - jak zwykle. Swoją drogą whiskey z lodem smakowała wspaniale. Płynne szczęście rozlało się po jego wnętrzu, a on odetchnął zadowolony i od razu wziął kolejnego łyka. Ruszył za Maeve na górę, a gdzieś w połowie schodów jego wzrok padł na jej pośladki, bardzo zgrabne i ładnie ukształtowane z resztą. Odwrócił wzrok, gdy tylko zdał sobie sprawę, że brunetka była pewnie w wieku jego córki. Nie zbeształ siebie jednak specjalnie, bo w końcu był tylko facetem, nie? No i lubił kobiety, tego był pewny.
Influencerka? Znał to określenie. To chyba taka praca w sieci. Bardziej zdezorientowało go pojęcie “krzesło do grania”. Przez chwilę zastanawiał się czy to młodzieżowe określenie jakiegoś instrumentu, jak na przykład “wiosło”, które oznaczało gitarę. Jednak po dłuższej chwili rozważań (czyli jakoś ze schodów do pokoju z monitorami), a już szczególnie gdy spostrzegł sprzęt z kolorowymi światłami, doszedł do wniosku, że raczej chodziło o faktyczne krzesło, czyli taki fotel do biurka. A mówiąc “granie”, miała na myśli po prostu gry komputerowe. No dobrze, tajemnica rozwiązana. — Ah, influencerką. Rozumiem — przytaknął.
Jasne, poczekam. Nie spiesz się — odparł, gdy powiedziała, że pójdzie się przebrać w coś w y z y w a j ą c e g o. Tak, zapamiętał to słowo i wyryło się ono w jego łbie. Gdy wyszła, pospiesznie dopił drinka, a potem zerknął na butelkę whiskey, która chyba patrzyła na niego równie łapczywie. Wołała go, przekonywała, groziła i zachęcała. Odwrócił się, przeżegnał, po czym wyjął cały sprzęt z plecaka, aby czymś się zająć. Nie trwało to jednak długo, więc dalej był sam. Prawie sam.
Whiskey dalej wabiła go, aby rozluźnił się w jej objęciach, czułych, a jednocześnie ciasnych. Zanim się spostrzegł popijał kolejnego drinka, oczekując swojej młodej modelki.

@Maeve Palmer
Mów mi myre. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: dziwne rzeczy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Odpowiedz