Harper Pearson & Sojuz

ujeżdżeniowy - hala rekreacyjna (w trakcie)

Regulamin forum
Treningi z siodła przeprowadza się w stworzonym przez siebie temacie w wybranym subforum należącym do Stajni. W nazwie tematu powinno znaleźć się imię jeźdźca oraz konia (np. Anna Smith & Bobby), natomiast w opisie tematu rodzaj i stan treningu (w trakcie, zawieszony lub ukończony), a także wybrana lokacja (np. “ujeżdżeniowy - duża hala - w trakcie”). Pozostałe treningi przeprowadza się w zbiorowych tematach, utworzonych przez konto Orchard Stable. Jeśli masz ochotę, możesz odbyć trening równolegle z drugą parą w tym samym temacie.
Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Całe to wsiadanie na konie, które nie miały jeszcze swoich stałych jeźdźców a potrzebowały regularnego ruchu, jak najbardziej jej odpowiadało. Chociaż brak stałości mógł się wydawać dla kogoś zniechęcający, dla Harper miał jak na razie bardzo dużą wartość edukacyjną, zaś na jej etapie nauka była najważniejsza, bo okazywało się że w poprzedniej stajni, nawet jeśli wydawało się że robiła sporo, to w rzeczywistości wiele z tego dla siebie nie wynosiła, skoro zaś chciała w przyszłości na poważnie zajmować się jazdą konną to powinna czerpać możliwie najwięcej nauki z każdej jazdy, zaś nieznajomość wierzchowca była ogólnie dość pouczająca. Oczywiście docelowo blondynce marzyła się własna stawka koni, lecz zdawała sobie sprawę że z dojściem do tego etapu może się jeszcze zejść, więc na razie pokornie na niego czekała, ciesząc się z możliwości które były przed nią stawiane obecnie.
Jej dzisiejszą możliwością był gniady, wielki do nieba Sojuz. Fakt, że często dostawała do ruszania konie skokowe czy po prostu wszechstronne z czasem przestał ją dziwić, tak samo jak prośby o skupianie się na szlifowaniu podstaw ujeżdżeniowych... jednak z takim wierzchowcem do pracy miała mieć do czynienia chyba po raz pierwszy. Całe szczęście zdążyła się już trochę oswoić z całą tą różnorodnością, a dodatkowo jej trener - który też towarzyszył im przy wejściu na halę i pomógł jej ze wsiadaniem - miał za jakieś pół godziny (czyli idealnie na po rozstępowaniu i rozgrzewce) do nich zajrzeć, żeby skontrolować jak im idzie.
No więc siedziała już na górze (cholera, z niego to było serio wysoko) i po dojściu do ładu ze sobą, rozluźniła łydki oraz mięśnie wokół krzyża, następnie posyłając ogierowi wyważony impuls do stępa. Początkowo chciała oddać mu długą wodzę i rozstępować go po obwodzie hali i jakichś większych kołach, od czasu do czasu zmieniając kierunek jazdy, lecz jeśli od momentu ruszenia był za bardzo do przodu, nabrała te wodze na dłuższy ale jednak kontakt, dojeżdżając do niego łydką. Starała się go wyczuć i pilnować stałego, dobrego tempa, a poza tym pozostawała jak najmniej "inwazyjna".

@Sojuz
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
5
lat
180
cm
Skoki
Duży Sport
Chociaż był tylko jednym z wielu młodych koni w stajni, z którymi wiązano spore nadzieje, to zdecydowanie wyróżniał się spośród nich wzrostem. Zdecydowanie nie był on jego sprzymierzeńcem - wciąż z trudem odnajdował się w swoim ciele, ale wszystko miało nadejść z czasem. Jednak nic dziwnego, że Harper została poproszona o pojeżdżenie Sojuza po płaskim, bo to właśnie ujeżdżeniowa robota miała mu się najbardziej przysłużyć w budowaniu własnej równowagi.
Na szczęście nie wykorzystywał swojego wzrostu jako przewagi, a w jego zachowaniu nie było nic, co mogłoby stanowić dla kobiety wyzwanie. Jedynym, co mogło być uciążliwe - choć bardziej urocze - było ciągłe wpychanie nosa wszędzie, gdzie się dało, bo jak przystało na młodego konia, Sojuz był nad wyraz ciekawski i chciał we wszystkim uczestniczyć. Chętnie łapał więc różne rzeczy w zęby albo przewracał je nosem, jeśli miał ku temu sposobność.
Po wejściu na halę nie wyglądał na jakkolwiek przejętego. Najwyraźniej nagłe osamotnienie nie wpłynęło na jego morale, bo wciąż śmiało szedł u boku Harper, z zainteresowaniem rozglądając się po okolicy. Pozwolił się dosiąść, po czym ruszył stępem. W tym chodzie nie miał problemów z utrzymaniem stałego tempa, tym bardziej, że Harper dała mu pełną swobodę, pozwalającą na niewymuszony, aktywny krok. Szedł tam, gdzie kierowała, ale był dość (xD) rozkojarzony, co objawiało się przede wszystkim podnoszeniem i obracaniem głowy, ilekroć zaintrygował go jakiś dźwięk z zewnątrz. Daleki był jednak od wykonywania gwałtownych ruchów czy zrywania się do biegu, bo nie była to kwestia płochliwości.

@Harper Pearson
Mów mi Sojuz. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Trzeba przyznać, że przyjazny, zaczepialski charakter ogiera dodał Harper całościowo więcej odwagi. Rzecz jasna wiedziała, że osoby planujące koniom treningi muszą zdawać sobie sprawę, jakich jeźdźców pod kątem umiejętności mają "do dyspozycji", wobec czego nie powinien jej przypaść żaden niebezpieczny diabeł, z którym miałaby nie dać sobie rady (a nie zadzierała nosa twierdząc, że radzi sobie nie wiadomo jak, była skromna i z pokorą przyjmowała fakt, że niejeden wierzchowiec mógł ją przerosnąć wymaganiami, których ona na ten moment nie umiałaby spełnić). Podsumowując, nie obawiała się z góry, że coś we współpracy z Sojuzem miałoby stanowić wyzwanie nie do sprostania, niemniej całokształt jego zachowania pozwolił jej na zyskanie jeszcze większej pewności siebie względem niego, co zapewne miało im obu tylko pomóc.
Jego rozglądanie się na boki w ogóle jej nie przeszkadzało - tak długo, jak przy tym był w stanie utrzymywać równy rytm oraz aktywność, o którą zabiegała pracą dosiadu. Jednak po paru minutach przyszła pora na subtelne przekierowywanie jego uwagi na nią, wobec czego blondynka powoli nabrała wodze na dłuższy kontakt, nie zapominając przy tym o należytym przejechaniu tego nabrania łydką. Na kole, na którym aktualnie się znajdowali, ustawiła go delikatnie do wewnątrz, lecz nie próbowała go "trzymać" na wewnętrznej wodzy, koncentrując się na ustanowieniu prowadzenia tej zewnętrznej, co miało umożliwić działanie zapraszającej do oparcia się na tym zewnętrznym prowadzeniu wewnętrznej łydki. W tym układzie powyginała go jeszcze przez następnych parę minut na kolejnych kołach, już też mniejszych, i innych takich serpentynach, wężykach.
Jeżeli tylko nie tracił tempa i zaangażowania, nie przerywała tej wstępnej gimnastyki niczym innym. Jeśli zaczynał się ociągać, zaczęła go uaktywniać zatrzymaniami (no brzmi nielogicznie, ale wiadomo jak jest), każdorazowo wykonywanymi na linii prostej, głównie przy ścianie, po kilku półparadach, ze względnie dobrze rozłożonym ciężarem i równo przyłożonymi łydkami – z domykaniem ręki na wodzy dopiero w ramach wykończenia parady; do ruszenia zachęcała go nieprzesadnie mocnym impulsem, nie chcąc działać na siłę, ewentualnie tylko pomagała sobie bacikiem aby wyegzekwować sprawniejszą reakcję na swój sygnał. Natomiast jeśli raźnie maszerował po tych wszystkich łukach, zatrzymania wprowadziła dopiero po tych kilku minutach, miejmy nadzieję mając wtedy konia o wiele lepiej opartego na pomocach.

@Sojuz
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
5
lat
180
cm
Skoki
Duży Sport
Nabranie wodzy na kontakt przyjął pozytywnie, przede wszystkim nie mając żadnych złych doświadczeń w związku z tym. Miał to szczęście, że od początku był w dobrych rękach i nie dotknęły go żadne traumy związane z pospiesznym zajeżdżaniem czy jazdą niezgodną ze sztuką. Jeszcze przez dłuższą chwilę łypał czujnie ślepiami na boki, ale gdy zrozumiał, że te wszystkie ciekawe dźwięki nie ustaną w najbliższym czasie, zaczął się bardziej skupiać na jeźdźcu. Harper zresztą nie dała mu innego wyboru, bo poza nabraniem wodzy na kontakt, zaczęła go też prowadzić po kołach i łukach, co wymagało od niego większej uwagi. Jednak poprawne, porządne oparcie się na pomocach zajęło mu dłuższą chwilę. Jednym z czynników, który mógł mieć na to wpływ, było to, że był wielki i długi, i choć Harper wcale aż taka niska nie była, to mimo wszystko dłuższe nogi byłyby tu sporą pomocą. Bez obaw mogła się jednak wspomóc batem, bo Sojuz nie reagował na niego nerwowo, za to wystarczająco czujnie, by zareagować na jego działanie (choćby sam dotyk) jak trzeba.
Wprowadzenie zatrzymań pomogło mu trochę w zebraniu się do kupy. Pierwsze z nich były mało eleganckie, głównie za sprawą krzywo stawianych tyłów, ale z każdym podejściem się poprawiał, jednocześnie coraz lepiej pracując zadem w stępie. Większe zaangażowanie sprzyjało też temu, że lepiej radził sobie z wpisywaniem ciała w łuki i utrzymywaniem tempa. Stępując aktywnie i rytmicznie poprawnie się rozgrzewał, odpowiednio przygotowując się do dalszej pracy.

@Harper Pearson
Mów mi Sojuz. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Jej świadomość jeździecka nie była jeszcze na tyle rozwinięta, aby blondynka czuła w ruchu i pracy konia każdą niedoskonałość, jednak powoli odnajdowała coraz więcej tego wyczucia pomagającego jej rozpoznawać, kiedy coś szło nie do końca tak jak byłoby to wskazane. Niemniej wielkimi zaletami Harper były cierpliwość i pokora - nie zastępowały one wprawdzie umiejętności, ale były nieocenione przy ewentualnych niepowodzeniach. Nie nakładała na siebie ani konia przesadnej presji, rozumiejąc że w pewnych sprawach musieli się najpierw poznać, potem dotrzeć. Zresztą nie oczekiwała też, że wierzchowiec od pierwszych minut będzie szedł jak w zegarku; liczyło się dla niej, że szedł i reagował na jej pomoce, a że nie od razu był w stanie tak miękko się wyginać czy książkowo zatrzymywać, to nie stanowiło w jej opinii problemu. Rzecz jasna nie podchodziła do tego olewczo - swoimi działaniami każdorazowo starała się poprawiać poprzednie podejście, ale robiła to w sposób wyważony, skupiając się przy tym na małych postępach a nie na tym, żeby momentalnie otrzymać pożądany efekt.
Po większej ilości tych zatrzymań oraz łuków poprosiła go o odczekanie w stój chwilę dłużej, tak aby móc wtedy dociągnąć popręg, co postarała się zrobić z wyczuciem i na pewno bez pośpiechu. Gdy to mieli odhaczone, impulsem od łydki i wypchnięciem bioder ponownie zasugerowała mu ruszenie; zabrała go na serpentynę, na której inicjowała zatrzymania mniej więcej na środku prostych linii pomiędzy zakrętami. Po zakończeniu figury zmieniła kierunek przez półwoltę, aby powtórzyć ćwiczenie także na drugą stronę, a kiedy to także mieli za sobą, zagarnęła ciemnogniadego na koło, na którym po kilku subtelnych półparadach zaprosiła go czytelnym impulsem do zakłusowania. Jeżeli konieczne było dogadanie się w kwestii tempa, pozostała na okręgu, na którym jej pomocne na pewno miały lepsze oddziaływanie, jeśli natomiast ogier sprawiał wrażenie podatnego na kontrolowanie przez nią szybkości jego poruszania się, wówczas blondynka pokierowała go na ścianę, chcąc w pierwszej kolejności pozwolić mu na względnym luzie zwyczajnie się rozruszać. Przy tym anglezowała rytmicznie i dbała o swoją poprawną sylwetkę w siodle, próbując oddziaływać na zad konia aktywizującymi łydkami oraz w wyważony sposób obciążającą pracą swojego ciężaru.

@Sojuz
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
5
lat
180
cm
Skoki
Duży Sport
Wysoka częstotliwość zatrzymań sprawiła, że Sojuz po pewnym czasie zaczął się ich spodziewać. Nie zaczął jednak wyprzedzać ruchów Harper ani ich zgadywać, tylko myślami krążył faktycznie wokół kobiety, a nie wszystkiego dookoła. Dzięki temu był gotów zatrzymać się w oczekiwanym momencie, a także z zatrzymania na zatrzymanie zwiększyć ich jakość poprzez poprawianie drobnych mankamentów.
Problem sprawił mu dopiero postój na podpięcie popręgu, bo wymagało to od Sojuza większej cierpliwości, która nie była jego najmocniejszą stroną. Nie pomagał mu fakt, że balans Harper w siodle był w tym momencie siłą rzeczy inny niż normalnie, co prowokowało go do zrobienia czy to kroku w bok, czy to kroku w przód. Nie była to jednak długotrwała czynność, w związku z czym nie zdążył wykombinować niczego poważniejszego. Po podciągnięciu popręgu kontynuował stęp po serpentynie, na której zatrzymania uległy niewielkiemu pogorszeniu. Przynajmniej podczas paru pierwszych prób Sojuz odczuł brak ściany, przy której dotąd się zatrzymywali. Przełożyło się to również na sam stęp, bo nagle okazało się, że zrobienie paru kroków w wyprostowaniu, bez wsparcia ściany, nie jest wcale takim prostym zadaniem. Gniady był jednak dość pilnym uczniem, więc z pomocą Harper, sprostał także temu problemowi.
Następnie przyszła pora na kłus, do którego przeszedł nad wyraz chętnie, wręcz podskakując lekko przodem jak przy zagalopowaniu, do którego jednak nie doszło. Pozostanie na kole okazało się konieczne, żeby nie zaczął się przesadnie rozpędzać, do czego niewątpliwie kusiła go prosta droga wzdłuż ściany. Nagłe pobudzenie z pewnością miało swoje źródło w nadmiarze energii, ale prawdopodobnie szybko miało wygasnąć, zwłaszcza po odszukaniu środka ciężkości. Chwiejna równowaga sprawiała bowiem, że czasem spieszył się próbując ją odszukać, ale konsekwencja Harper w podganianiu i dociążaniu jego zadu sprawiała, że dziś praktycznie nie miał tego problemu i potrzebował jedynie chwili na wyciszenie głowy. Chęć do ruchu naprzód była zresztą bardzo obiecująca, jeśli chodzi o dalszą pracę.

@Harper Pearson
Mów mi Sojuz. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Mając już o wiele bardziej otwartą głowę podczas jazdy niż na samym początku po przeniesieniu się do Orchardu, blondynka nie dała się przesadnie zaskoczyć temu nad wyraz żywemu zakłusowaniu. Zachowała całkowity sposób i nie próbowała zwolnić konia na siłę, koncentrując się na jechaniu go i tak do przodu, do swojej ręki, którą do kompletu z obciążającym działaniem dosiadu miała nadzieję kumulować więcej energii Sojuza w jego własnym ciele, co miało się przekładać na bardziej zaangażowany ruch w oparciu na jej pomocach. Nie była na tyle wprawionym jeźdźcem, żeby jej poczynania przyniosły skutki od razu, niemniej pracowała konsekwentnie i bez pośpiechu, dając sobie i ciemnogniademu czas na odnalezienie złotego środka na kole. Przy tym dbała o prowadzenie go w stosownym wygięciu, wewnętrzną łydką zapraszając go na prowadzenie zewnętrznej wodzy, aż za niedługo czuła, że jej wierzchowiec jest już o wiele bardziej "przy niej". Wobec tego poprowadziła go wzdłuż ściany, jednak nie krępowała się z zabraniem go ponownie na większe bądź mniejsze koło jeśli tylko poczułaby, że go "traci", choć nie był to warunek konieczny dla niej do zainicjowania takiego czy innego łuku, bo te starała się mimo wszystko regularnie wprowadzać, chcąc go przecież należycie rozgimnastykować. Z tego samego powodu zmieniała także często kierunek, najpierw z koła na koło, ale później także po przekątnych, sprawdzając w ten sposób jego zachowanie na linii prostej i bez podparcia ściany. Rzecz jasna nie zostawiała go wtedy samego sobie - anglezowała rytmicznie, świadomie wpływając ciężarem na ruch kopytnego, bo to właśnie tym w pierwszej kolejności chciała na niego oddziaływać, nie wstrzymującą ręką.
Po kilku dobrych minutach kłusowania, obfitujących w różnorakie figury oraz częste zmiany, przyszła pora na dodanie do tej mieszanki jeszcze przejść. Mając na uwadze to, że Sojuz był bardzo chętny do ruchu naprzód, uwzględniała konieczność sumiennego przygotowania, jak i dokładności w egzekwowaniu przejścia ze swojej strony, choć w tej kwestii i tak towarzyszyły jej niestety drobne niedociągnięcia. Jeśli więc stanowiły one przeszkodę w bezstresowym porozumieniu się, Harper na razie odpuściła schodzenie do stępa czy zatrzymania, skupiając się najpierw raczej na dopracowaniu zwalnia samego kłusa i wypuszczania go później ponownie do szybszego, roboczego tempa, do czego ułatwione zadanie miała podczas zmniejszania i zwiększania koła. Jeśli jednak ciemnogniady wybaczał jej nieidealne sygnały, wówczas pobawiła się z nim w pierwszej kolejności w przejściach kłus-stęp, stęp-kłus, kłus-stój i stój-kłus (wplatanych na liniach prostych między kołami, serpentynami i wężykami), a dopiero później wprowadziła zmiany w obrębie jednego chodu.

@Sojuz
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
5
lat
180
cm
Skoki
Duży Sport
Zdecydowane wyjechanie w przód wyraźnie pomogło ogierowi w odzyskaniu uwagi. Gdyby Harper spanikowała, próbując go za wszelką cenę zwolnić, prawdopodobnie okropnie męczyliby się z ciężarem, jaki niewątpliwie spadłby na ręce kobiety. Tymczasem gniady cofnął uszy do tyłu, choć nie w wyrazie złości, a zainteresowania Harper, po czym posłusznie się zaktywizował. Oczywiście minęła chwila, nim przyniosło to oczekiwane skutki i widoczne na pierwszy rzut oka efekty. Poruszając się po kole, wkrótce zaczął szukać oparcia na zewnętrznej wodzy. Gdy wreszcie je znalazł, kobieta mogła poczuć, jak lepiej odpowiada na jej sygnały, a także lepiej odnajduje się podczas ruchu po łuku. To pozwoliło im wrócić na ścianę, na której także udało mu się pozostać na wypracowanym kontakcie. Zabieganie o aktywność zadu przyniosło oczekiwane skutki, ponieważ odkąd zaczął się nim pchać, udawało mu się pozostać lekkim przodem i jednocześnie trzymać równe tempo.
Trudności pojawiły się dopiero z chwilą próby zmiany kierunku przez przekątną, kiedy to rzeczywiście wyszło na jaw, że ściana służyła Sojuzowi jako oparcie. Harper z pewnością musiała się nagimnastykować, żeby utrzymać gniadego w prostej linii, gdy nagle zniknął z prowadzącej wodzy i zaczął pływać między pomocami.
Jeśli chodzi o przejścia, to Sojuz miał dość sporą tolerancję nie błędy. Nie był przesadnie wrażliwy, lekkie zmiany w dosiadzie czy nawet przytrzymanie za pysk nie sprawiały, że eksplodował jak bomba. To sprawiało, że nadawał się nawet pod odrobinę słabszego jeźdźca, choć niewykluczone, że ten spokój, jaki mu towarzyszył podczas zajadki i pierwszych miesięcy pod siodłem, w pewnym momencie miał się zemścić, gdy Sojuz już nabierze sił, równowagi i pewności siebie, jak to często bywało w takich przypadkach.
W każdym razie, drobne nieporozumienia nie stały na przeszkodzie, żeby wykonać zaproponowane ćwiczenia. Przejścia z kłusa do stępa i z powrotem sprawiały mu najmniejszy kłopot. Podczas przejść udawało mu się nie znikać z kontaktu, a także nie rozpadać, dzięki czemu był w stanie wykonywać je dość płynnie. Nieco gorzej wypadał podczas przejść do stój, zwłaszcza podczas pierwszego, na które chyba nie do końca był gotowy. Tak jak na początku jazdy, miał problem z tym, żeby równo ustawić nogi czy zachować nieruchomość przez dłużej niż trzy sekundy. Chyba podczas żadnego z podejść nie wyglądał, jakby miał rzeczywiście równo obciążyć wszystkie kończyny. Zamiast tego sprawiał wrażenie, że jest zawieszony w pół kroku i gotów, żeby pójść dalej.

@Harper Pearson
Mów mi Sojuz. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Chociaż mogło się to wydawać na pierwszy rzut oka błędnym podejściem, Harper wolała raczej przesadnie nie dłubać nad rzeczami, które nie wychodziły od razu tak, jak by sobie tego życzyła, a które nie zmieniały się na lepsze po jej próbach korekty własnych pomocy. Może próbowałaby z większym zacięciem drążyć takie elementy, gdyby nie świadomość tego, że na hali wkrótce miał się pojawić trener. Zdecydowanie wolała poprawiać siebie i konia zgodnie z profesjonalnymi wskazówkami, niż na własną rękę starać się naprawiać coś, co w sumie nie była pewna w jakim konkretnym miejscu szwankuje - więc chciała to potraktować odpowiedzialnie, w kieszeń chowając jakąś swoją dumę i chęć zaradzenia wszystkiemu według własnego widzimisię. Dlatego właśnie te niedociągnięcia, które pojawiały się przy zatrzymaniach z kłusa, troszkę zignorowała po paru kolejnych, nieudanych próbach uzyskania lepszego efektu. Nie inicjowała ich więcej, w głowie odnotowując konieczność poradzenia się w tej kwestii trenera. Skupiła się za to znowu bardziej na czymś, z czym czuła że może faktycznie zdziałać więcej dobrego, a na co zwróciła uwagę - czyli na niepewność konia podczas przekątnych, to znaczy bez podparcia w postaci ściany.
Gdy poruszali się kłusem, zagarnęła go na koło, jednak tym razem figura została przez nią pomniejszona, aby nie stykać się z pierwszym śladem. To wymagało od wierzchowca nieco mocniejszego zaangażowania oraz wygięcia, ponieważ średnica wynosiła w takim razie mniej niż 15 metrów - zabiegała więc o utrzymanie impulsu łydką, przy tym rytmicznie anglezując i uważając, aby wodzami nie działać wstrzymująco, a jedynie ograniczająco od zewnątrz, oraz zachęcająco do wewnętrznego ustawienia od środka. Co kilka okrążeń inicjowała zmianę kierunku poprzez odbicie na drugie, bliźniacze koło, początkowo z uwzględnieniem krótkiego wyprostowania a następnie wyraźnej zmiany ustawienia pomiędzy, lecz stopniowo dążyła do tego, aby ścinać oba okręgi docelowo jak najbardziej prostą przekątną. Łydkami, poza tym że dbała o aktywność jego kroku, także pomagała mu się odnajdować zarówno na łukach, jak i odcinkach na których prosiła o wyprostowanie - w tym pierwszym przypadku mając wewnętrzną łydkę działającą (w swoim na pewno nieco wyidealizowanym względem rzeczywistości wyobrażeniu) tuż za popręgiem a zewnętrzną już wyraźnie cofniętą, natomiast w drugim przypadku wyrównując ułożenie nóg oraz siłę ich oddziaływania. Tym sposobem miała nadzieję zachęcić Sojuza do stałego opierania się na jej pomocach niezależnie od tego, czy obok znajdowała się ściana czy nie.
Gdzieś w międzyczasie na obiekcie pojawił się, zgodnie z zapowiedzią, trener. Swoje wejście na halę uprzedził łagodnym odezwaniem się, a po wkroczeniu do środka od razu przeszedł do korygowania na bieżąco postawy i sygnałów amazonki, zdecydowanie pomagając jej w wyegzekwowaniu tego, co obrała za cel. Pearson niedługo później sprowadziła ogiera do stępa, oferując mu krótki odpoczynek na wydłużonej wodzy, przy tej okazji opowiadając mężczyźnie o dotychczasowym przebiegu jazdy i problemach, które zdążyły się pojawić.

@Sojuz
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Odpowiedz