Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
006.Winter's gone and summer's here, still the colors disappear
Feel my heart is falling like a stone
[ @Harvey Spencer ]

Nie radzi sobie najlepiej. Chciałaby skłamać i powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale zdradzają ją przekrwione od płaczu oczy i wypukłe, sine wory rosnące nad policzkami — objaw stresu, zmęczenia i kilku tygodni bez porządnego snu. Nie pamięta już, jak to jest naprawdę odpocząć.
Każdy dzień wygląda tak samo. Alkohol do śniadania, później kilka kieliszków najtańszego wina w trakcie dnia, by ostatecznie spędzić wieczór w najgłośniejszym klubie, jaki uda jej się znaleźć. Nigdzie nie zatrzymuje się na dłużej, nikomu nie oferuje swojego towarzystwa na więcej niż kilka godzin. Jeśli jakiemuś szczęśliwcowi uda się pochwycić roztańczoną Mirkę w ramiona i zamknąć na chwilę w sypialni, i tak budzi się sam. Bo ona po prostu rozpływa się w powietrzu, nieuchwytna jak piękny sen, który majaczy gdzieś wśród wspomnień.
Dziś ponownie pląsa wśród kolorowych ciał, ocierając się o ludzi, których imion nie zapamięta. Z drinkiem w jednej ręce i zapalonym papierosem w drugiej, odrzuca głowę do tyłu, by przez chwilę cieszyć się tylko muzyką.

Billie Jean is not my lover
She's just a girl who claims that I am the one


Jackson rozkręca kolejną imprezę — w tej kwestii nic się nie zmienia. Puszczają go w klubach w Madrycie, na słonecznej plaży w Italii, w studenckiej kawiarni pod Londynem. Nawet w przepięknym mieście miłości, Paryżu, którego Miracle wcale nie chce opuszczać, śledzą ją piosenki króla popu. Kręci się więc w znajomym rytmie, wpadając na kilka przechodzących obok osób, i nawet nie zaprzątając sobie głowy ewentualnymi przeprosinami.

Billie Jean is not my lover
Billie Jean is not my lover


Piosenka się kończy, a Mirka odpływa w stronę znajdującego się na piętrze balkonu. W tej części knajpy jest ciszej, mniej tłocznie. Tylko kilka par chowa się po kątach, zdzierając z siebie resztki ubrań, oddając się uświetnionej wolnej miłości, którą Mirka z radością wprowadziła we własne życie. Opiera się o chłodną barierkę i oddycha świeżym powietrzem, nie potrafiąc wyzbyć się wrażenia, że trochę kręci jej się w głowie.
— Cześć — zagaduje stojącego nieopodal chłopaka, najwyraźniej równie zmęczonego imprezą, co ona. Unosi kieliszek w geście pozdrowienia. — Uciekasz przed roztańczonymi nastolatkami?
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey był nadal na etapie leczenia się. Niestety nie było to takie proste, żadna terapia nie wydawała się być właściwa na dłuższy okres czasu. Większość sposobów radzenia sobie z bólem działało jedynie przez kilka godzin bądź w najlepszym przypadku dni. A najczęściej i tak czysto objawowo. Uśmierzając ból, ale nie eliminując jego przyczyn. Chociaż powód jego cierpienia wyrzucił się sam z jego życia i to można powiedzieć, że na jej własne życzenie. Zachciewajkę. Czy cokolwiek to było. Nieważne. Lecz mimo, iż fizycznie tej przyczyny nie było obok, to zadała tak silny cios, że w konsekwencji powstałe w nim zniszczenia nadal nie pozwalały się naprawić. A wręcz przeciwnie, rozrastały się i to jak jakiś podstępny, złośliwy rak. Był cichy, zajmował kolejne przestrzenie, a gdy w końcu Spencer orientował się, że go ma to było już za późno, bo wypełniał go całego. A on znowu zaczynał robić coś, wykorzystując te znane mu sposoby leczenia, licząc że tym razem osiągnie inny rezultat niż poprzednio.
Kierując się tym sposobem myślenia, Harvey wylądował w jednym z paryskich klubów, jakby w Anglii nie było ich wystarczająco dużo. Jednak czasem potrzebował takiej rzeczywistej ucieczki do jakiegoś innego miejsca, chociaż żadne z nich nie wydawało się właściwe.
- Cześć - odpowiedział machinalnie, nawet nie odwracając się w stronę dziewczyny. Stał dalej lekko pochylony do przodu, opierając się przedramionami na barierce balkonowej. W jednej dłoni trzymał szklankę z potrójną, czystą whisky z lodem. Harvey raczej nie przypadał za tym rodzajem alkoholu, ale przynajmniej był mocny i można było go zamówić bez najmniejszego skrępowania, bo prośba o nalanie czystej do szklanki mogłaby wyglądać nienajlepiej. - Powiedzmy. Raczej przed ich intencjami - powiedział, unosząc szklankę do góry i upijając kolejny łyk rozgrzewającego alkoholu. - Niby chcą się bawić, ale potem zaczynają mówić. Stanowczo za dużo, a ja wcale nie chce ich słuchać. Co szybko wyjaśnia sytuacje i pokazuje, że przyszliśmy tu z zupełnie innych pobudek. One myślą, że odgrywają główną rolę w jakimś romantycznym filmie, a ja… uważam, że ten lokal to prawdziwy dom uciech - skończył i na sam koniec uśmiechnął się nawet nieco arogancko. Może dlatego, że tego wieczora przemawiało przez niego podwójne poirytowanie. Z tego powodu co zawsze i tego drugiego, czyli niemożności odnalezienia w tłumie kogoś o podobnych zamiarach. - A ty przed czym uciekasz? - zapytał, tym razem odwracając się frontem do niej, a bokiem podpierając barierkę. Nie zdziwiłaby go odpowiedź, przed takimi dupkami jak ty. Racja, może Harvey zachowywał się trochę nieodpowiednio, ale jakby się na tym pochylić, to nie był rozbawiony, nawalony, wyraźnie szukając czegoś szybkiego i jednorazowego, bo zwyczajnie taką miał potrzebę. Przemawiało przez niego - widoczne w jego ciemnych, smutnych ślepiach - cierpienie, które liczyło na jakiś rodzaj zrozumienia, tolerancji czy nawet akceptacji.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Mirka Varinsdottir
Awatar użytkownika
24
lat
177
cm
ekspedientka
Pracownicy Usług
— Przed wszystkim — odpowiada zgodnie z prawdą, niewiele się namyślając. Dopiero po kilku sekundach prycha, bo dociera do niej, jak dziwacznie brzmi ta odpowiedź. Mirka nie jest postacią wyciągniętą z romansu, jej życie nigdy nie przypominało słodkiej historyjki z filmów walentynkowych. “Przed wszystkim” to frazes godny Johna Greena albo Sparksa, ją przecież stać na więcej.
Opiera się biodrem o balustradę, wbija spojrzenie w Harveya. Stara się odczytać coś z tej zamkniętej postawy, z oczu wbitych w horyzont, z namalowanych na rękach tatuażach, które wychylają się spod podciągniętych rękawów koszuli. Przygryza wargę.
— Też jesteś z Wysp, prawda? — Swój swego pozna. I chociaż akcent Mirki czasem ulatuje w stronę Islandii, zwłaszcza gdy wypije trochę za dużo, to znacznie częściej przemawia czystą angielszczyzną. Tak i teraz, kiedy wsłuchuje się w słowa wypowiadane przez nowego znajomego, z łatwością rozpoznaje brytyjski pogłos.
— To między innymi przed tym uciekam — dodaje, trochę rozbawiona, pociągając kolejny łyk z trzymanego w dłoni kieliszka. Nie jest przekonana, co pije. Czy to wódka z sokiem, czy może whiskey z Colą, czy wino rozwodnione przez bardzo skąpego barmana. Wszystkie drinki o tej porze smakują tak samo. — Ale najwyraźniej gdziekolwiek człowiek pójdzie, tam z a w s z e znajdzie się inny turysta. — Wyciąga szklankę w stronę mężczyzny, wnosząc niemy toast. Za tych, którzy nie należą.
Gdzieś za nimi, tuż przy balkonie, kręcą się grupki pijanych nastolatków. Chłopcy dobierają się do półnagich dziewczyn, dziewczęta śmieją się z ich głupich żartów, a Mirka po prostu się krzywi, bo… bo kiedyś też taka była. Skora do zabawy, skora do wygłupów, skora do wszystkiego, jeśli tylko brały w tym udział osoby, które kochała. Teraz nie ma przy niej nikogo takiego. Musi się chyba zadowolić tym, co ma.
— Chcesz stąd spadać? — pyta, kiwając głową przed siebie, gdzieś w stronę miasta. Może ma na myśli kolorowe, stare uliczki, a może kolejne kluby, w których roi się od jeszcze bardziej kolorowych ludzi. — Pokażę ci moją ulubioną miejscówkę, ale musisz mi obiecać, że jeśli najdzie cię ochota na seks, to zakręcisz się wokół kogoś innego, bo ja mam dzisiaj mood co najwyżej na całowanie.
Mówi to, co przychodzi jej aktualnie na myśl. Nic więcej, nic mniej. Jest szczera do bólu, ale lubi stawiać jasne granice. Lubi czuć się bezpieczna. Dlatego musi mieć pewność, że świetnie się zrozumieją.

@Harvey Spencer
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w bardzo konfundujący sposób. Wątkom +18 mówię jasne, jeśli tylko dasz radę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, przekleństwa, gejostwo, alkohol, głupotę, jebanie pisu.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
- Niestety nie jestem w stanie ukryć swojego pochodzenia - odpowiedział, a jego usta wykrzywiły się w nieco dziwacznym uśmiechu. Domyślał się, że to musiało być słyszalne. W końcu z jakiś przyczyn ten brytyjski akcent był zazwyczaj zauważany. Podczas wymienienia tych kilku zdań z dziewczyną także domyślił się, że ona nie pochodziła stąd, jednak coś nie do końca mu pasowało, ale też nie miało to dla niego większego znaczenia. Gdy wspomniała o tym, że właśnie przed brytolami także uciekała, to zerknął na nią kątem oka. Zaczynało to brzmieć nieco desperacko. Chociaż powinien być ostatni by wyciągać tego rodzaju wnioski, bo sam przecież mocno przeżywał swoje trudne emocje. Właśnie dlatego wylądował w Paryżu. Jednak wyglądało na to, że prezentował trochę inne podejście. Albo przynajmniej starał się nie brzmieć, aż tak smutno. Raczej już wolał bezczelnie. - Wiesz, to założenie o ucieczce niezbyt mi się podoba… Uważam, że trzeba brać, to co daje nam życie. Różne rzeczy się zmieniają, rozwijają się albo obumierają, ale życie toczy się dalej. Lepiej jest odpuścić i zacząć na nowo korzystać, niż nastawiać się na samą ucieczkę przed przeszłością - skomentował, dopijając do końca swojego drinka. Brzmiał tak mądrze, tylko szkoda że sam za bardzo nie potrafił zastosować się do swoich złotych rad. Bo jeżeli należało skupić się na tym, co było przed nim, to czemu podrywał dziewczyny, które były blondynkami o jasnych oczach? Czemu musiały wyglądać, tak jak ona. Skoro miał zaczynać coś nowego, a szukał jakiegoś pokręconego zastępstwa. Gdzie odgórnie było wiadomo, że nawet jeżeli uda mu się osiągnąć swój cel i zaspokoić swoje najprostsze potrzeby, to nieważne jak dziewczyna byłaby do niej podobna, to nadal nie będzie nią.
Gdy usłyszał tą propozycję, to odsunął się od barierki i odstawił pustą szklankę na niewielki stoliczek, który znajdował się tuż przy wejściu do środka. Następnie skierował się w stronę dziewczyny, zatrzymując się w takiej odległości, by móc poobserwować jej twarz, ale jednocześnie nie wykazać się jakąś niewskazaną nachalnością. Gdyby powiedział, że nie była w jego typie to skłamałby. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest ładna i zgrabna. Na pewno też dla niego samego pociągająca, ale z wyglądu w niczym nie przypominała Harper. Nie mógł tego powiedzieć, jednak szybko znalazł inne wyjście z sytuacji. - Spokojnie. Łzy raczej mnie nie kręcą, więc możesz czuć się bezpiecznie w mojej obecności - powiedział, zwracając uwagę na fakt, że miała jeszcze przekrwione oczy od płakania. Co pewnie jasno oddawało jej stan, którego na początku nie zauważył. Tym samym na pewno nie miał zamiaru jakkolwiek narzucać się dziewczynie. - Więc… spadamy? - zapytał, robiąc krok do tyłu i przybliżając się do drzwi balkonowych.

@Mirka Varinsdottir
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Odpowiedz