Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Czternastego lutego powitał Holly wiadomością z urodzinowymi życzeniami oraz zapowiedzią niespodzianki, którą przygotował z tej okazji. Dowiedziała się od niego tylko tyle, że ma się ładnie ubrać, że nie wrócą dziś na noc, że przyjedzie po nią o siedemnastej i że na pewno jej się spodoba. Tego ostatniego nie mógł być pewien, ale wierzył, że Holly nie ukręci mu głowy za ten pomysł (choć wszystkie znaki na niebie mówiły, że tak właśnie będzie). Nie była to rzecz, którą którekolwiek z nich robiło na co dzień, ale z wiadomych przyczyn Tonemu zależało na tym, by uczynić ten dzień wyjątkowym. Domyślał się, że wystarczyłoby jej, gdyby po prostu spędzili ten dzień razem, ale to nie wchodziło to w grę. Chciał by poczuła się wyjątkowo i miała świadomość, że zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Zgodnie z obietnicą pojawił się pod jej adresem o piątej i wszedł po nią na górę, po drodze zwracając uwagę którejś z sąsiadek. Nic dziwnego - niósł w ręku duży bukiet czerwonych róż, zza którego ledwo było go widać, co już wiele mówiło o rozmiarze wiązanki. Na uwagę zasługiwał też jego strój, bo rzadko ubierał garnitur, jednak miejsce, do którego zamierzał zabrać Holly, wymagało eleganckiego stroju. Spodziewał się, że mogła zaniemówić na jego widok, ale taki też był tego cel. Domyślał się też, że zadziała to w dwie strony, bo choć nie dał jej żadnych więcej szczegółów, to był przekonany, że będzie wyglądała zjawiskowo. Dlatego od chwili, gdy zapukał do drzwi, aż do ich otwarcia czas niesamowicie mu się dłużył. Wreszcie ją zobaczył i.... Tak jak sądził, przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć, aż uśmiechnął się szeroko i przekroczył próg mieszkania.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Wyglądasz przepięknie - powiedział, nachylając się żeby skraść jej pocałunek. Dopóki byli jeszcze w domu, miała szansę poprawić szminkę, więc nie powinna mu mieć tego za złe. Wręczył jej bukiet róż, które były tylko częścią prezentu, jaki miała dopiero otrzymać. Kwiatów jednak szkoda było wieźć ze sobą aż do Londynu, bo właśnie tam mieli się zaraz udać, o czym Holly lada moment miała się dowiedzieć.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Tak naprawdę nigdy nie była fanką niespodzianek, preferując wiedzę o tym, na czym stoi. Podobnie było w przypadku walentynek i jej urodzin, których równie dobrze mogła nie obchodzić wcale, bo nie były dla niej niczym specjalnym. Ot, co najwyżej dzień, kiedy do kin były nieludzkie kolejki, a we wszystkich marketach były całe wiadra bukietów. W tym roku jednak wszystko było inaczej. Co prawda nie wyczekiwała tego dnia jak dziecko gwiazdki, ale odczuwała jakąś taką ekscytację, która sprawiała, że z zaciekawieniem czekała na to, czy Tony cokolwiek zamierza przygotować. Na dobrą sprawę w zupełności wystarczyłoby jej to, gdyby spędzili ten dzień sami w domu i pod żadnym pozorem nie oczekiwała od niego żadnych specjalnych atrakcji.
O swojej niechęci do niespodzianek przypomniała sobie, kiedy stanęła przed szafą, próbując wybrać, co na siebie ubrać. Brak konkretnych informacji od Tonego sprawił, że z niecierpliwością wyczekiwała jego przybycia i zdradzenia tajemnicy, ale także utrudniał... wszystko. Bo przecież eleganckich ubrań też było milion i to nie znaczyło, że każde by pasowało do każdej okazji, a po Javierze nie brakowało jej sukienek.
Dalej było już tylko gorzej. Stres i podekscytowanie utrudniały jej zrobienie czegokolwiek do tego stopnia, że co chwilę sprawdzała telefon, czy przypadkiem nie dostała jakiejś wiadomości od niego. Nie interesowały jej żadne inne smsy, życzenia urodzinowe ani połączenia - w liście powiadomień wyszukiwała tylko tego jednego imienia, które za każdym razem przyspieszało jej tętno i wywoływało uśmiech na twarzy.
Gdy zapukał do drzwi, była już prawie gotowa do wyjścia. Otworzyła mu i pierwsze co zobaczyła, to wielki bukiet kwiatów. Zapewne gdyby nie umówiona godzina, to równie dobrze mogłaby go wziąć za pocztę kwiatową. - Och - wydukała, nawet nie kryjąc się z tym, że trochę ją to przytłoczyło. Dopiero kiedy wszedł do mieszkania, zobaczyła, co sam ubrał, co wydusiło z niej kolejne: - Och. - Nie była w stanie nawet powiedzieć czegokolwiek więcej, przynajmniej nie na ten moment.
- Jakie piękne, dziękuję, jesteś cudowny - odpowiedziała z szerokim, promiennym uśmiechem. Miał to szczęście, że jeszcze nie nałożyła szminki, choć prędzej czy później i tak pewnie miał skończyć ze śladami. Odebrała od niego róże, ledwo będąc w stanie je utrzymać. - Nawet nie wiem, czy mam taki wazon - wyszła na chwilę do kuchni, by znaleźć największy kubek bądź kufel od piwa, w którym zmieściłyby się kwiaty. Zaniosła je do swojego pokoju i postawiła na komodzie bądź toaletce, dłuższą chwilę patrząc się na nie i uśmiechając. Zdecydowanie brakowało jej tu takiej ozdoby.
- Możesz mi pomóc? - Poprosiła, żeby zapiął jej naszyjnik, odwracając się do niego tyłem i odgarniając włosy na jedno ramię. Dalej pozostało jej tylko nałożyć czerwoną szminkę i była gotowa do wyjścia.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Oszczędność informacji wynikała głównie stąd, że nie chciał jej za wiele zdradzić, ale też sam niewiele wiedział. Miał to być pierwszy raz, kiedy miał brać udział w takiej atrakcji i nie do końca wiedział czego się spodziewać. Miał wrażenie, że to nie do końca w ich stylu, ale doświadczenie podpowiadało mu, że właśnie w takich sytuacjach najmilej spędzał czas. Właśnie tam, gdzie najmniej się tego spodziewał, zwykle czekało go coś dobrego. Poza tym miało im to zapaść w pamięć, jako jedna z lepszych chwil spędzonych razem, a najkrótszą drogą do tego było wystawianie się na sytuacje, które były dalekie od codzienności. Tym razem wymyślił sobie krótki wypad do Londynu, gdzie główną atrakcją, która ich czekała był trzygodzinny rejs statkiem po Tamizie, połączony z romantyczną kolacją przy muzyce na żywo. Cel podróży zamierzał jej jednak zdradzić dopiero w samochodzie, na wypadek gdyby chciała się wykręcić i przekonać go, że lepiej będzie, jeśli zostaną w domu.
- Cieszę się, że Ci się podobają - odpowiedział z uśmiechem, przechodząc za nią do pokoju. Udawał, że nie zauważył jej reakcji na garnitur, choć bardzo mu schlebiała. Był tego doskonale świadom, jak w nim wygląda, a mimo to bardzo rzadko ubierał się w ten sposób, zupełnie jakby miało to zmniejszyć efekt.
- Oczywiście - zgodził się, stając za nią i odbierając od niej naszyjnik, który po chwili ostrożnie zapiął na jej szyi. Nie mógł się powstrzymać, żeby nie wykorzystać okazji i nie nachylić się do jej szyi, na której złożył delikatny, ledwie wyczuwalny pocałunek. - Jestem prawdziwym szczęściarzem, że mam taką cudowną dziewczynę - wymruczał jej nad uchem, nie ustając także w komplementach, których na pewno miała otrzymać dzisiaj jeszcze wiele. Wyglądała naprawdę zachwycająco w kreacji, którą sobie przygotowała.
- Jesteś gotowa? - Zapytał, zanim za bardzo go wciągnęła ta niebezpieczna gra. Nie chciał jej poganiać, ale mieli kawałek drogi do przejechania. Dwa razy go uprzedzono, że statek odpłynie punktualnie i nie będzie czekał na spóźnialskich, i choć w Londynie nie brakowało innych atrakcji, to wolał tego uniknąć.
Poczekał na ostatnie "poprawki" z jej strony, po czym opuścił z nią mieszkanie, kierując się do zaparkowanego pod kamienicą czarnego BMW. Odblokował drzwi, po czym podszedł do nich, uprzedzając Holly, żeby po dżentelmeńsku otworzyć je przed nią. Dopiero gdy zajęła miejsce pasażera, zasiadł za kierownicą i zapiął pasy.
- Domyślasz się, gdzie jedziemy? - Zapytał, odpalając silnik. Lada moment miał jej wyjawić cel podróży, ale był ciekaw, jakie miała wyobrażenia na temat dzisiejszego wieczora.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Mimo że nie lubiła zanadto niespodzianek, to z drugiej strony niesamowicie spodobało jej się to, że Tony nie zdradzał jej żadnych konkretnych informacji - a przynajmniej, kiedy już była prawie gotowa i nie musiała się męczyć z wyobrażaniem sobie tego, co dla niej wymyślił i jak powinna się przygotować z tej okazji. Taka zdrowa ekscytacja sprawiła, że podwójnie ucieszyła się na jego pojawienie się.
- Bardzo, dziękuję - powtórzyła się, zostawiając podziwianie kwiatów na rzecz podejścia do niego. Wspięła się na palce, żeby pocałować go w policzek. Zawsze była sceptycznie nastawiona do walentynek i hucznego obchodzenia ich, ale sama obecność Tonego wprawiała ją w dobry humor, dzięki któremu nie umiała powstrzymywać się przed takimi drobnymi gestami. A co ważniejsze... Nawet nie chciała się powstrzymywać.
Zamarła na chwilę, kiedy pocałował ją po szyi, która zawsze była jej słabym punktem, szczególnie teraz. Cholernie jej brakowało bliskości, przez co reagowała teraz w taki sposób na jego dotyk. Gęsią skórką pokrył się nie tylko jej kark i szyja, ale całe ramiona, mimo że były zasłonięte przez materiał sukienki. Jego słowa nie miały jej pomóc w ogarnięciu się. Dalej to wszystko do niej jeszcze nie dochodziło i choć nie mogła zarzucić spieszenia się, to ciągle zdarzało jej się reagować paniką. - Głupi jesteś - powiedziała już po tym, jak odsunęła się od niego, niby pod pretekstem szukania butów i płaszcza.
- Prawie - odparła, chowając do swojej torebki jeszcze parę rzeczy jak pomadka czy telefon. Usiadła na łóżku, żeby ubrać szpilki, zaczynając się powoli denerwować przez to, że musiał na nią czekać, kiedy powinna być już dawno gotowa. Ubrała jeszcze kurtkę i ostatni raz spojrzała w lustro, nerwowo wygładzając materiał sukienki. Zależało jej na tym, żeby wyglądać przy nim jak najlepiej, a poprzeczkę postawił jej wysoko.
Wyszła za nim z mieszkania, które zamknęła jeszcze na klucz, jako że Aiden był w pracy. Uśmiechnęła się z zaskoczeniem, kiedy otworzył jej drzwi ze strony pasażera, ale nic już nie mówiąc, zajęła miejsce i zapięła pasy. Czuła, że była w coraz większych nerwach, przez które zaciskała palce na torebce, co normalnie robiłaby na własnym ramieniu.
- Nie mam pojęcia - miała parę swoich pomysłów, kiedy jeszcze na niego czekała, ale żaden nie był bliski prawdy. - Pewnie do jakiejś restauracji - to też się średnio kleiło z tym, że mieli nie wracać na noc, ale równie dobrze mogli jechać do restauracji w hotelu, co by już miało więcej sensu. Sugerowała się głównie eleganckim ubiorem, który choć częściowo zawężał jej pole.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Uśmiechnął się z satysfakcją i bez sprzeciwu pozwolił się jej wycofać. Zauważył, w jaki sposób zareagowała na jego niewinną zaczepkę i przez chwilę nawet pożałował, że muszą już wychodzić... Radość sprawiła mu z kolei swoimi słowami, bo choć może nie brzmiały pięknie, to zdawały się mieć drugie dno. Zawsze gdy robił coś wyjątkowo miłego lub kochanego, komentowała to w ten sposób, więc mówiło to samo za siebie.
Kątem oka obserwował jej ostatnie przygotowania, nie chcąc wywierać na niej niepotrzebnej presji, bo to było ostatnim, co powinna dziś czuć. Zależało mu na tym, by uczynić ten dzień wyjątkowym pod każdym względem, a plan zdecydowanie nie przewidywał miejsca na jakiekolwiek negatywne emocje.
- Nie do końca - odpowiedział, nie spuszczając wzroku z drogi. - Kolacja też będzie, ale nie w restauracji - sprecyzował, dając jej jeszcze jedną szansę na odgadnięcie zagadki, choć prawdopodobnie bez powodzenia. Być może zgadłaby o co chodzi patrząc na drogowskazy, które mijali po drodze, bo wszystkie kierowały na Londyn, ale oszczędził jej tego i podsunął rozwiązanie zanim zaczęła się na niego irytować, że bawi się z nią w kotka i myszkę.
- Jedziemy... Do Londynu. Zarezerwowałem nam hotel na jedną noc, dlatego wrócimy dopiero jutro. Ale nie na tym polega niespodzianka. Powiedzieć Ci, czy wolisz się przekonać na własne oczy? - Zapytał, przenosząc na nią wzrok, gdy zatrzymały ich światła. Przy jego sposobie jazdy mieli tam dotrzeć za niecałe półtora godziny. Pod tym względem nie zmienił się wiele, wciąż jeździł szybko, dynamicznie, ale co by nie powiedzieć, wciąż komfortowo i bezpiecznie, więc mogła się zrelaksować, tym bardziej że nie minęło wiele czasu, jak sięgnął po jej dłoń i splótł z nią palce, chcąc być cały czas blisko.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Momentami potrafiła być onieśmielona nawet samą jego obecnością, więc tak pozornie drobne i nic nieznaczące gesty łatwo jej zawracały w głowie. Nie było się czemu dziwić, zawsze reagowała w podobny sposób na niego, ale teraz wszystko to było podsycone napięciem i zwykłą tęsknotą za nim, która wciąż się w niej utrzymywała.
Spojrzała na niego, kiedy znowu zaczął się bawić w tajemniczego i nie chciał jej wprost powiedzieć, gdzie jechali. Nie zwracała nawet specjalnej uwagi na drogę, będąc zwyczajnie zestresowaną. Również chciała, żeby wszystko przebiegło idealnie i dobrze spędzili ten czas, ale znała siebie. Bała się tego, ze swoim zachowaniem znowu coś popsuje, o co było wybitnie łatwo. - Powiedziałabym, że może kino, ale tam byś mi nie kazał wystroić się jak szczur na otwarcie kanału - rzuciła, wyjawiając część swoich przewidywań. - Tylko błagam, nie mów, że teatr czy coś takiego - jeknęła i spojrzała przy tym na niego błagalnie. Kino szybko jej się skojarzyło z rozrywkami z wyższych sfer, które zupełnie nie były w jej strefie zainteresowań i liczyła, że nie zrobiłby jej takiej krzywdy.
Zdziwiła się, kiedy powiedział o Londynie. Nie było to znowu tak blisko, więc nawet nie przeszło jej przez myśl. - Co Ci nie pasuje w Eastbourne? Może od razu do Liverpoolu jedźmy - rzuciła niby to w żartach, ale jednak zahaczyła o dość delikatny temat. Rodzinne miasto wiązało się z wieloma wspomnieniami, ale nie tylko tymi pozytywnymi. Szczególnie po rozstaniu z Tonym nie wiązała z tym miejscem żadnych przyjemnych sytuacji. - Jeśli mi teraz powiesz, to już nie będzie niespodzianka - odpowiedziała, krzyżując z nim spojrzenia. Uśmiechnęła się nieśmiało, kiedy złapał ją za dłoń, prawdopodobnie pierwszy raz od lat. Zaczęła po niej kreślić kółka kciukiem, a przynajmniej do momentu, kiedy nie musiał zabrać ręki, żeby zmienić bieg. Zupełnie jej nie przeszkadzał jego styl jazdy, a nawet lubiła to, w jaki sposób prowadził. Świadczyło o tym chociażby to, że wygodniej rozsiadła się w fotelu, na tyle, na ile pozwalała jej przylegająca sukienka. Do Londynu był kawałek drogi, ale dopóki była przy nim, to mogła jechać i osiem godzin.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Doskonale to rozumiał, bo sam miał podobnie. Sama zapewne zauważyła, jak często zawieszał na niej wzrok na dłużej, niż powinien i jak często odpływał przed nią myślami. Był w takim stanie, że nie sądził, że cokolwiek zdoła go zmienić. Nawet mu na tym nie zależało.
- Opera - rzucił w odpowiedzi, tak poważnie, jak tylko było go na to stać. Dopiero po kilkunastu sekundach odważył się spojrzeć na minę Holly, która prawdopodobnie była taka, że nie zdołał dłużej utrzymywać powagi i zaśmiał się, zdradzając, że był to tylko żart. - Żartowałem, nic z tych rzeczy. Chociaż moglibyśmy kiedyś pójść do kina - stwierdził, nie mogąc sobie nawet przypomnieć, kiedy ostatni raz był w kinie. Pamiętał tylko, że był to horror i oglądał go z Aaren, a to wspomnienie już wystarczyło, by nie chciał się dłużej nad tym zastanawiać. Prędko więc zmienił temat, jak się okazało, na niewiele lepszy.
- A co Ci nie pasuje w Londynie? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. - Jak chcesz, to proszę bardzo... Nie musimy jutro wracać - dodał, pokazując jej, że Liverpool, ze wszystkimi dobrymi i złymi wspomnieniami, wcale nie był mu straszny. Nie widział co prawda żadnego powodu, żeby mieli do niego wracać, ale nie miał też nic przeciw by ponownie znaleźć się na jego ulicach. Mimo wszystko, ilość dobrych wspomnień przeważała te złe.
- W takim razie musisz się uzbroić w cierpliwość - podsumował, nie zamierzając jej już nic więcej mówić na ten temat.
Niewiele brakowało mu do szczęścia - trzymając ją za rękę, a drugą trzymając kierownicę, mógł tak jechać choćby na koniec świata. Drogę umilała im muzyka, ale też rozmowa, na różne i przeważnie nieistotne tematy.
Zgodnie z przewidywaniami, do Londynu dojechali za półtora godziny, około czterdziestu minut przed planowanym rejsem, czyli tyle, ile powinno im zająć zostawienie auta pod hotelem i dojście do Tamizy. - Już sobie przypomniałem, czemu nie lubię tu przyjeżdżać autem... - wymruczał pod nosem, musząc się zmierzyć z chaosem, który panował na drodze. W końcu jednak udało im się dotrzeć na miejsce i zostawić auto na hotelowym parkingu. Ponownie mógł się zabawić w dżentelmena, otwierając jej drzwi i podając rękę, żeby ułatwić wyjście z niskiego auta. - Na szczęście to nie jest daleko stąd - uspokoił ją zawczasu, domyślając się, że nie zachwycała jej perspektywa chodzenia na szpilkach gdziekolwiek. Prowadząc ją pod rękę, skierował ich w stronę miejsca docelowego, do którego prowadziły zaledwie dwie przecznice, dzięki którym choć częściowo mogli poczuć klimat dużego miasta.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Jego odpowiedź od razu wywołała u niej błagalne spojrzenie prosto na niego. Znała Tonego i wiedziała, że mogła się po nim spodziewać... właściwie wszystkiego, więc równie dobrze mógł rzeczywiście chcieć zabrać ich do opery. W tym oczywiście niczego złego nie było, ale było to tak skrajnie dalekie od zainteresowań Holly, że chyba by się popłakała. Po powrocie do swojego domu, bo przy nim by z pewnością udawała, że wszystko jest idealnie. Kamień spadł jej z serca, kiedy Tony się zaśmiał, rozwiewając jej wątpliwości. Nie oznaczało to od razu, że teraz ich wieczór miał być udany, ale mimo wszystko ufała mu, bo podobno ją znał. - Nie wiem, czy puszczają coś ciekawego teraz - odpowiedziała, na wyjście do kina będąc dużo chętniejszą. Do kina równie dobrze mogłaby iść na najnudniejszy film, zdecydowanie woląc to od wyjścia do opery.
- Jest brzydki, brudny, drogi i zatłoczony - zgadywała, że pewnie się z nią zgadzał w tym temacie. Wychodziła z założenia, że wszystkie stolice były przereklamowane, a mieszkając i będąc przyzwyczajoną do urokliwego Eastbourne, spotykała się z wielkim zawodem, przyjeżdżając do Londynu. Nie bez powodu uważano Eastbourne za jedno z najładniejszych miast w Anglii, do czego nie sposób było się jej nie zgodzić. - Ale na pewno będzie cudownie - dodała po chwili, żeby przypadkiem nie zrobiło mu się przykro. Nie musiała nawet naginać prawdy, bo była pewna, że nawet w najgorszym miejscu na świecie byłaby szczęśliwa, gdyby tylko była z nim. - Boże, nie. Nigdy - powiedziała trochę za szybko na wspomnienie o przyjeździe do Liverpoolu. Właściwie nigdy mu nie mówiła o swojej aktualnej sytuacji w rodzinie, ale po wszystkich wydarzeniach z ostatniego roku mógł wnioskować, że nie było dobrze.
Droga do Londynu nawet nie dłużyła jej się specjalnie. W jego towarzystwie ciężko było się nudzić, ale z ulgą przyjęła dojechanie na miejsce. Nie przeszkadzała mu w próbie odnalezienia się w tym mieście, zajęta przeglądaniem od niechcenia życzeń urodzinowych na telefonie. Tak naprawdę podświadomie szukała jakiegoś znaku życia od rodziców, ale i tym razem się przeliczyła. W końcu wysiadła z auta z jego pomocą, poprawiając sukienkę i lekko dziwiąc się, gdzie ją wywiózł. Nie odważyła się narzekać na ten krótki spacer, ale zdecydowanie nie czuła się zbyt pewnie z tym, że na tym krótkim odcinku zwracali uwagę najpewniej większości mijanych osób.
Po kilku minutach udało im się dotrzeć na miejsce. Tak jak Tamiza pewnie nie robiła na niej większego wrażenia, tak statek czy inny jacht już tak, do tego stopnia, że znowu zabrakło jej słów. - Och - powtórzyła po raz trzeci dzisiejszego dnia. - Tony, ale... ja mam chorobę morską - powiedziała poważnie, ani przez chwilę nie zdradzając tego, że żartowała. Skoro on z niej robił idiotkę, to nie mogła pozostać mu dłużna, szczególnie, że nigdy nie miał jak zweryfikować tej wiedzy.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Nigdy by jej czegoś takiego nie zrobił. Z tego samego powodu nigdy nie namawiał, żeby poszła z nim na siłownię, obejrzała mecz albo pojechała na myjnię - po prostu były to rzeczy, które nie leżały w kręgu jej zainteresowań i nie próbował tego zmienić, choć pewnie byłoby mu przyjemnie dzielić je razem z nią.
Słuchając co miała do powiedzenia na temat Londynu, zaczął się zastanawiać, czy ten wieczór rzeczywiście ma szansę przypaść jej do gustu, skoro główna atrakcja, bądź co bądź, polegała na zwiedzaniu miasta statkiem. Sam miał na ten temat trochę inne zdanie, ale nie od dziś wiadomo, że kochał swój kraj. Londyn też, chociaż wkurwiał go korkami, a w drugiej kolejności cenami, które zdecydowanie nie były na jego kieszeń.
Podobną reakcję wywołała informując go o rzekomej chorobie morskiej. Aż puścił jej ramię, odsunął się od krok i spojrzał na nią równie poważnie, choć z taką różnicą, że w przeciwieństwie do niej nie robił tego na żarty.
- Nawet tak nie mów - spojrzał na nią, mówiąc głosem, w którym przebrzmiewało prawdziwe zaniepokojenie. Nie miał powodów żeby jej nie wierzyć.
Gdy kłamstwo wyszło na jaw - a prawdopodobnie wyszło i to szybko - wyraźnie odetchnął z ulgą, ale też miał ochotę się odegrać. - Teraz to mam ochotę Cię wrzucić do tej wody - mruknął, dając jej do zrozumienia, że naprawdę go nabrała. Chyba by się załamał, gdyby okazało się to prawdą i musieliby przez to zmienić wszystkie plany.
Chwilę później zaczęto już zapraszać gości na pokład. Potwierdziwszy swoją rezerwację, Tony pomógł wejść Holly na łódź, w której wnętrzu stało parę stolików. Niewielka ilość gości miała służyć utrzymaniu kameralnej i romantycznej atmosfery, za którą przede wszystkim odpowiadał wystrój i muzyka. Na dobry początek poczęstowano wszystkich powitalnym kieliszkiem szampana, a panie dodatkowo czerwoną różą.
- Jeszcze jedna do kompletu - skomentował z rozbawieniem, po czym delikatnie stuknął się z Holly kieliszkiem, żeby upić łyk szampana, podczas gdy łódź odbijała właśnie od brzegu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Może i nie była zbyt mądra mówieniem mu tak wprost o tym, że nie przepada za Londynem (który swoją drogą i tak uwazała za ładniejszy od Liverpoolu). Nie chciała im popsuć tego wieczoru ani zniszczyć jego nadziei, bo doceniała sam gest. Nie oczekiwała od niego niczego w tym dniu, najważniejsze dla niej było to, że po prostu mogli spędzić razem czas, nieważne gdzie. Pod żadnym pozorem nie oznaczało to, że miała być znudzona na wymyślonych przez niego atrakcjach, ale zdecydowanie nie czuła się dobrze z tym, że wydawał na nią tyle pieniędzy przy tym.
Widząc jego poważną reakcję na wspomnienie o chorobie morskiej, nie powstrzymała się przed śmiechem. Nie śmiała się od miesięcy, aż dziwnie się poczuła z tym, ile endorfin potrafiło przy tym się pojawić. - Żartuję - powiedziała z uśmiechem, nie mając serca dłużej go trzymać w tej niepewności. - Nawet jakbym miała, to bym się postarała na Ciebie nie narzygać - dodała, ciągle rozbawiona tym wszystkim. Cóż, dość ryzykował takim pomysłem, choroba morska nie była wcale rzadkim zjawiskiem, a jemu ciężko byłoby to jakkolwiek zweryfikować. W takim wypadku najpewniej nie chciałaby z tego zrezygnować, ale szybko by mogła tego pożałować. - Bardzo się cieszę - uspokoiła go, gdyby zaczął wątpić w to, czy trafił z taką niespodzianką. Może nie było tego po niej widać, ale krycie się ze swoimi emocjami było na porządku dziennym.
- Jeśli mnie wrzucisz, to będę musiała zdjąć sukienkę - odparła, swoim zainteresowaniem od razu uciekając mu na rzecz rejsu. O tak, żeby go bardziej podkurwić i wodzić za nos, w końcu to tak lubiła. Mógł się już przygotować na to, że większość wieczoru będzie wyglądać właśnie tak.
Rozejrzała się po sali, w której się znaleźli, wcześniej najprawdopodobniej odwieszając gdzieś odzież wierzchnią. Nie było tu fużo stolików, co ją trochę uspokoiło, bo oznaczało, że będzie tu mniej ludzi niż zakładało, a na tym zależało jej najbardziej. Prywatność była jednym z najmodniejszych argumentów za spędzaniem walentynek we własnym domu. Przez chwilę nawet mogła się wydawać nieco zagubiona, ale zaraz otrzymała kieliszek z szampanem oraz... kolejną różę. - Te od Ciebie i tak są ładniejsze - mruknęła do niego i stuknęła się z nim kieliszkiem, wznosząc niewerbalny toast.
Następnie najpewniej kelner bądź ktoś inny z obsługi odprowadził ich do ich stolika, przy którym zajęła miejsce naprzeciwko Tonego. - Jak w ogóle wpadłeś na to wszystko? - Zapytała, będąc zafascynowaną tym, w jaki sposób doszedł do takiego wniosku, że właśnie to będzie perfekcyjne. Jeśli zależało mu na tym, żeby zrobić jej porządną niespodziankę, to zdecydowanie mu się to udało, bo nigdy nie pomyślałaby, że przygotuje dla niej coś podobnego.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Nie powstrzymał się przed wywróceniem oczami, gdy wyjawiła mu, że to tylko (nieśmieszny) żart. Nie potrafił się jednak na nią długo gniewać, przynajmniej nie za takie głupoty, więc prędko uśmiechnął się i rozluźnił z powrotem. Nie przeszkodziła mu w tym nawet jej uwaga, w odpowiedzi na którą posłał jej tylko długie spojrzenie, które mówiło więcej niż tysiąc słów. Jeżeli tak miał wyglądać dzisiejszy wieczór, to ciężko to widział. Jak zwykle musiała go drażnić, doskonale wiedząc, że z trudem przychodziło mu panowanie nad sobą.
Zajął miejsce przy stoliku, usytuowanym tuż przy oknie, przez które mogli obserwować rzekę i miasto podczas rejsu. - Ma się ten łeb - odpowiedział, choć raz mogąc się pochwalić sprytem... A przynajmniej poudawać, bo rzeczywistość była taka, że po prostu znalazł taką ofertę w internecie i spośród wszystkich innych, ta najbardziej przypadła mu do gustu.. - Chciałem żebyśmy spędzili ten wieczór inaczej niż zwykle i żeby na długo zapadł Ci w pamięć - wyjaśnił, chwilowo odkładając żarty na bok. - Wiem, że to może nie do końca w naszym... przynajmniej moim stylu, ale mimo wszystko uznałem, że może Ci się spodobać - dodał, uważnie się jej przyglądając, jakby szukał potwierdzenia swoich słów w jej reakcjach. Jeśli nie widoki i kolacja, to przynajmniej muzyka i butelka Moeta powinny jej przypaść do gustu. A tak zupełnie poważnie, to dla niego również najbardziej liczyło się to, że byli w tym razem. Nie był to może chińczyk jedzony wspólnie na ławce w Liverpoolu, ale wciąż było całkiem romantycznie.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Póki co nawet nie zwracała uwagi na to, co działo się za oknem, będąc zbyt zaaferowaną Tonym. Co tu się dziwić, był przecież lepszym widokiem niż cokolwiek za oknem, w sali bądź gdziekolwiek. Jeśli świadomie jej dzisiaj to zrobił, to aż sama nie wiedziała, czy powinna się z tego cieszyć, czy wręcz na odwrót... W tym momencie czuła się niemalże onieśmielona i przyćmiona przez niego.
Uśmiechnęła się szeroko na jego odpowiedź, brodę podpierając na ręce opartej na stoliku. Wbiła rozświetlone spojrzenie w niego jak w obrazek, nie umiejąc nawet zapanować nad swoim uśmiechem. - Jest idealnie, dziękuję - skomentowała krótko, co być może mu nie wystarczało do satysfakcji. Niemniej już teraz była pewna tego, że nigdy nie zapomni tego wieczoru, nawet jeśli dopiero się zaczął. Może i nie miała za dobrej pamięci, ale wszystkie chwile spędzone z nim były dla niej niesamowicie istotne i zapadały jej głęboko w pamięć.
- Matko, zapomniałabym - przypomniała sobie nagle, zupełnie jakby w zaprzeczeniu poprzednich słów. Odsunęła się na chwilę, żeby wyjąć ze swojej torebki niewielką papierową torbę na prezenty. - Nie wiem, czy Ci się spodoba - wytłumaczyła się nieco zmieszana, kiedy podała mu jego prezent. Był to prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy mu coś kupowała, przez co była podwójnie zestresowana tym, że nie trafi w jego gust. - Pomyślałam o Tobie, gdy na nie trafiłam. Przypominają mi te, które miałeś, gdy pierwszy raz przyjechałeś do Liverpoolu - pociągnęła wątek, w napięciu obserwując, jak rozpakowuje swój prezent, w którym znalazł butelkę perfum. - Chyba można je wymienić albo oddać, jeśli już ich nie lubisz - powiedziała, nerwowo przygryzając wargę w oczekiwaniu na jego reakcję.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Czuł się podobnie, choć większą fascynację budziła w nim swoim zachowaniem, niż wyglądem. Nie mógł się napatrzeć na nią, gdy była taka szczęśliwa, rozpromieniona... i zakochana, bo nie miał wątpliwości, że to właśnie to uczucie odpowiadało za jej stan. Mógł godzinami patrzeć w jej uśmiechnięte oczy, zarumienioną buzię i piękny uśmiech, którym nieustannie go obdarowywała. Miał wrażenie, że przez to jeszcze bardziej w niej przepadał... Jeżeli w ogóle było to możliwe.
- Cieszę się, że Ci się podoba - przyjął to wyznanie z ulgą, być może mając o niej mylne wyobrażenie, że ciężko ją zadowolić. W gruncie rzeczy chodziło mu tylko o to, by poczuła się wyjątkowo. Chciał się dla niej starać, nie dlatego, żeby jej zaimponować, a dlatego, że na to zasługiwała, a coś mu mówiło, że był pierwszą osobą, która próbowała ją do tego przekonać.
Kiedy nagle zmieniła temat, posłał jej lekko zdezorientowane i zaskoczone spojrzenie. Przez to, że miała dziś urodziny, nie skupiał się aż tak na walentynkach. Na pewno nie pod tym kątem, że również mógłby coś otrzymać w prezencie. Była to jednak bardzo miła niespodzianka, która sprawiła, że na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. Wziął od niej prezentową torebkę, do której zajrzał z ciekawością godną małego dziecka i wydobył ze środka prezent. Opakowanie wyglądało nad wyraz znajomo, i zaraz miał się przekonać, że wcale nie był to przypadek.
- Wow. Jestem pod wrażeniem, że to zapamiętałaś - przyznał. Perfumy nie były podobne, ale dokładnie takie same, jakich używał w tamtym okresie. - Dalej je lubię. Dawno ich nie używałem, bo... - przypominały mi tamten czas. - Potrzebowałem zmiany, ale dalej uważam, że to jeden z ładniejszych zapachów. Dziękuję - odłożył perfumy do torebki, po czym wyciągnął ręce przez stół, chcąc objąć jej dłonie i chociaż w ten sposób mogąc się do niej zbliżyć. Najchętniej by ją pocałował, ale ciężko byłoby mu to zrobić nad stołem, więc ograniczył się do tego gestu, dopóki stolik był pusty, niezastawiony daniami, które lada moment miały się na nim pojawić. - Na pewno będę z niego korzystać - dodał, wciąż nie spuszczając z niej wzroku. Nie zamierzał też pozostać jej dłużny, choć prezentu dla niej nie miał przy sobie. - Wiem, co zechcesz powiedzieć, ale... Też mam dla Ciebie jeszcze jedną, małą niespodziankę, ale dopiero na wieczór - liczył na to, że uda mu się to uchować w tajemnicy do powrotu z hotelu, ale skoro zaskoczyła go prezentem, nie chciał by pomyślała, że ograniczył się do samych kwiatów.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Normalnie dla Holly walentynki nie znaczyły nic - jeśli już obchodziła czternastego lutego, to tylko jako swoje urodziny, z dwojga "złego" woląc już przecierpieć to. W tym roku było jednak inaczej. Pierwszy raz miała je spędzić z kimś, na kim jej naprawdę zależało, nawet jeśli jeszcze nie do końca to pojmowała i rozumiała. Siłą rzeczy ten dzień nagle stał się dla niej niesamowicie ważny i nie chciała być dłużna Tonemu. Miał to przecież być ich dzień, więc zasługiwał na to samo, jak nie więcej niż ona.
Szczególnie mocno odczuła to, kiedy zaczął rozpakowywać swój prezent, a ona mogłaby przysiąc, że zaraz jej serce wyskoczy z piersi. Zawsze wolała dostawać prezenty od ich dawania, ale widok Tonego i jego dziecięcej ciekawości oraz radości chyba szybko miał to zmienić. - Naprawdę? - Podniosła spojrzenie z dłoni na jego twarz, jakby nie dowierzała, że rzeczywiście mu się ten prezent spodobał. W jej oczach nie był niczym specjalnym i nawet był taki okres, że zastanawiała się, czy na pewno to dobry pomysł. Nie bez powodu się mówiło, że to właśnie zapachy najlepiej przywoływały wspomnienia. Może ten zapach nie wiązał się dla niej z samymi szczęśliwymi i dobrymi momentami, to jednak znaczył więcej niż można się było spodziewać. Wbrew pozorom była cholernie sentymentalna i zapamiętywała tak drobne szczegóły. Tamten dzień był dla niej szczególnie ważny z wielu powodów, których część znała tylko i wyłącznie ona.
Spuściła na chwilę wzrok na jego dłonie, gdy sięgnął do niej. Nieśmiało odwzajemniła ten gest i splotła z nim palce. Chyba nigdy by nie pomyślała, że podzieli los tych typowych, cliché par rodem z filmów romantycznych, na których widok nieraz się krzywiła. - Obsypujesz mnie dzisiaj prezentami - westchnęła. Zgodnie z jego domysłami nie była zbyt zadowolona z takiej wiadomości. - Ale nie powinieneś, już i tak wiele zrobiłeś - mimo że uwielbiała prezenty i z każdego cieszyła się tak samo, to już teraz czuła, że to wszystko było za dużo. Nie wiedziała, czy za tym wszystkim stała próba zaimponowania jej, poczucia luksusu czy cokolwiek innego, ale była przekonana co do tego, że musiało go to kosztować zdecydowanie za dużo.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Podobnie jak ona, również wolał dawać prezenty niż je otrzymywać. Głównie dlatego, że często były przytłaczające, do tego stopnia, że nie potrafił się z nich cieszyć. Tego prezentu ten problem nie dotyczył - był naprawdę miły i symboliczny, czego nie można było powiedzieć chociażby o rolexie, którego wciąż egoistycznie nosił na ręce, nie bacząc zupełnie na to, od kogo do dostał. Tak jak otrzymane perfumy miały już zawsze kojarzyć mu się z Liverpoolem, tak zegarka przynajmniej starał się nie wiązać z Aaren, która mu go podarowała. Lubił go, choć gdy dostał go w prezencie, czuł się wręcz źle, przyjmując od niej tak drogi prezent.
Potwierdził więc, że naprawdę go to ucieszyło, choć bardziej stała za tym jej pamięć, aniżeli sam prezent. W pewnym sensie była to dla niego informacja, że tamten czas nie był dla niej kompletnie stracony. Sam co prawda pod żadnym względem nie chciałby wrócić do tamtych chwil, choć niektóre z nich były wspaniałe, co jednak nie zmienia faktu, że wciąż je doceniał i żywił nadzieję, że zdobyte wtenczas doświadczenia pomogą mu teraz.
- Zabrałem Cię tylko na kolację - zauważył delikatnie, nie chcąc się z nią o to spierać. Z jednej strony był ją w stanie zrozumieć, analogiczna sytuacja do zegarka, ale wciąż nie tak wyolbrzymiona. - Będziesz miała pamiątkę po tym wieczorze - dodał, sugerując jej, że nie będzie to nic wielkiego. Punktem głównym wciąż był rejs i kolacja, która swoją drogą zmusiła go do cofnięcia rąk, gdy kelner zaczął roznosić startery. Tony, składając rezerwację, nie zapomniał o uwzględnieniu opcji wegetariańskiej dla Holly, nie licząc jednak, że ta uzna to za najmocniejszy punkt tego wyjścia. Właściwie był skłonny się z nią zgodzić, bo kiedy podano mu krewetki, zaczął myśleć, że opera przy tym nie byłaby takim złym wyborem. - Więc tak... - westchnął, nawet nie próbując udawać, że wie jak wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji. - Pewnych kwestii jednak nie przemyślałem - przyznał się do błędu, podnosząc na nią wzrok. Jeśli dalej miało tak to wyglądać, to nie groziło mu najedzenie się, za to ona mogła mieć niezły ubaw z jego miny.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Taki prezent prawdopodobnie nie był dobrze przemyślany z jej strony. To, że jej się kojarzył całkiem dobrze, nie musiało oznaczać, że także dla Tonego perfumy miały przynosić wyłącznie pozytywne wspomnienia. Miał prawo sądzić zupełnie co innego o tym okresie, który dla obu stron był mimo wszystko dość ciężki i stosunkowo bolesny, więc mógł mu się zupełnie źle kojarzyć. Stąd też pojawiły się jej obawy co do tego, czy jednak trafiła z prezentem, czy może przypadkiem sprawiła mu niepotrzebny ból. Wątpliwości te zostały rozwiane, a kamień spadł jej z serca, gdy tylko zobaczyła jego radość.
- Tylko? - Uniosła brew, nie dowierzając w jego słowa. - Brzmisz jakby kolacje na statku po Tamizie były u Ciebie codziennością - powiedziała, nie zmieniając opinii co do tego, że to wszystko nie było warte tego. Oczywiście, było jej niesamowicie miło i cieszyła się z tego, ale była pewna co do tego, że w kinie byłaby równie szczęśliwa. No, może pomijając, że tam nie ubrałby garnituru.
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale w tym momencie obsługa zaczęła przynosić jedzenie. Z trudem powstrzymała się od śmiechu, kiedy dostał swoje danie, ale ostatecznie jedynie uśmiechnęła się bez słowa, przyglądając się jego przejętej minie na widok krewetek. Zaraz sama dostała jedzenie, z którym - pewnie w przeciwieństwie do niego - pozytywnie się zaskoczyła, kiedy postawiono przed nią talerz z bruschettą. Nie umknęło jej uwadze to, że Tony zadbał nawet o tak niepozorny gest, jak osobne menu dla niej. Tak drobny szczegół łatwo mógł komuś umknąć, a jednak stanął na wysokości zadania i pamiętał również o tym. - Aż dziwne, że nie dostałam sałaty dla królików - skomentowała, kiedy kelner odszedł dalej, aby przypadkiem tego nie usłyszał, bo nie chciała wypaść na niekulturalną bądź niemiłą.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Chciałaś powiedzieć: po brzydkiej, brudnej, śmierdzącej Tamizie - odtworzył jej słowa o Londynie, nie mogąc sobie odpuścić okazji do podroczenia się z nią. Skoro w jej oczach właśnie tak wyglądały okoliczności tej randki, to chyba mógł sobie pozwolić na to, by powiedzieć, że to tylko kolacja. Nie była zresztą taka droga, jak mogłoby się jej wydawać. Nie pojechali przecież na koniec świata, ani nawet nie nocowali w pięciogwiazdkowym hotelu, czego nie sfinansowałby nawet, gdyby chciał się popisać.
Widząc, co znalazło się na talerzu Holly, prawdopodobnie rozbawił ją jeszcze bardziej, bo posunął się do stwierdzenia, że właśnie żałuje, że też nie jest wegetarianinem. Znając go, na pewno wiedziała, że nie mówił tego na poważnie, choć tego jednego razu bardzo chciał, żeby było inaczej. Oczywiście nie zamierzał tak zostawić tych krewetek... I, choć z bólem, to zaczął się do nich dobierać, dopiero po zjedzeniu pierwszej przekonując się, że nie były aż tak złe, jak sądził, choć zdecydowanie nie zamierzał tego powtarzać w swoim życiu.
W chwili gdy przystawkę mieli już za sobą, widoki za oknem zdecydowanie zmieniły się na lepsze. Nie do końca był pewien, czy Holly podziela w tym temacie jego zdanie, ale sam twierdził, że Londyn nocą, pięknie oświetlony, wcale nie był taki brzydki, a teraz mogli go zobaczyć w całej krasie.
- Nie wiem po co ja się tak męczę - stwierdził nagle, od razu swoimi czynami wyjaśniając, co właściwie miał przez to na myśli. Dopóki główne danie było w drodze, nie widział powodu, dla którego miałby siedzieć naprzeciw. Przesunął więc krzesło, żeby usiąść tuż obok Holly i objąć ją ramieniem. - Tak od razu lepiej - wymruczał nad jej uchem, zanim sięgnął po kieliszek niedopitego szampana, którzy zamierzał zaraz uzupełnić. Zanim jednak sięgnął po butelkę szampana, która chłodziła się w wiaderku z lodem ustawionym na stoliku, wpadł na pewien pomysł. - Zrobimy sobie wspólne zdjęcie? - Zaproponował, uważając, że byłaby to całkiem miła pamiątka. Taka, którą warto byłoby nawet podzielić się z innymi. Byli już ze sobą od jakiegoś czasu, a Tony właściwie nikomu o tym nie powiedział, ale teraz czuł potrzebę pokazania wszystkim, jak wspaniale spędza ten dzień, jednocześnie mogąc wreszcie ujawnić związek.
Nie musieli nawet wychodzić na zewnątrz, żeby na drugim planie objąć kawałek miasta przez ogromne okno, przy którym siedzieli. Prawdziwą gwiazdą tego zdjęcia okazała się jednak Holly, którą Tony pocałował policzek, właśnie tę chwilę uwieczniając na zdjęciu, które niedługo później umieścił na swojej tablicy z równie uroczym napisem, jakby samo zdjęcie nie mówiło wystarczająco o tym, jak bardzo był zakochany w Holly...
- Bardzo ładnie na nim wyszłaś - ocenił, pokazując jej ostateczny efekt po opublikowaniu zdjęcia. Zanim zablokował ekran i odłożył telefon, odruchowo jednorazowo pociągnął kciukiem w dół po ekranie, odsłaniając wspomnienie, którego zdecydowanie nie chciał w tym momencie zobaczyć. Zdjęcie pokazywało jego i Aaren, dokładnie tego samego dnia, ale trzy lata temu. Nie zatrzymał się na nim długo, ale i to wystarczyło, żeby Holly także je zobaczyła.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Tak, dokładnie mi to wyjąłeś z ust - odparła, powoli zaczynając żałować, że mu w ogóle wspominała o tym, że nie lubi Londynu. Teraz zapewne miał jej do końca życia robić o to wyrzuty, mimo że tak naprawdę tylko chciała mu podkreślić fakt, że nie musiał wydawać pieniędzy na hotele, parkingi i inne atrakcje w zdecydowanie za drogiej stolicy. Niemniej nie powinien mieć już żadnych wątpliwości co do tego, że bardzo ją to wszystko cieszyło i doceniała każdy włożony w to gest.
Z nieukrywanym rozbawieniem patrzyła się nienachalnie na pierwsze próby Tonego ze swoimi krewetkami. Wcześniej na hasło kolacja była bliska paniki na myśl o tym, co wydawało się być skrajną głupotą - oczywiście z boku. Nie wiem, czy Tony zdawał już sobie sprawę z jej problemów z odżywianiem, ale siedziały w niej głębiej niż mogło mu się wydawać. Tymczasem teraz prawie zupełnie o tym nie pamiętała, głównie za sprawą Tonego, który nawet nieświadomie potrafił odgonić wszystkie złe myśli od niej.
- Niech Ci będzie, że nie jest taki brzydki - przyznała mu rację (święto?) po skończonym jedzeniu, wyglądając za okno na Londyn. Nocą chyba każde miasto wyglądało ładniej niż za dnia i co do tego nie zamierzała się kłócić.
Zmarszczyła na chwilę czoło w konsternacji, gdy zmienił temat. Obserwowała, jak przesuwa krzesło, by zaraz znaleźć się obok niej. Musiała przyznać, że tak od razu poczuła się lepiej. Oparła głowę na jego ramieniu i objęła jego rękę, przytulając się do niego na chwilę. Przymknęła na chwilę oczy i pewnie zasnęłaby za parę minut przez uspokajające kołysanie, ale wtedy wpadł na pomysł ze zdjęciem. Oczywiście zgodziła się na to, ale nie przez chęć pochwalenia się związkiem w internecie, a tego, że zwyczajnie brakowało jej wspólnych zdjęć z tego okresu. Dlatego na jednym zdjęciu na pewno się nie skończyło, choć wyjątkowo oddała mu wybór co do tego, które chciał wstawić, a wybierać miał w czym.
Wróciła do poprzedniej pozycji, obserwując z uśmiechem, jak dodaje post i mogłaby przysiąc, że serce zaczęło jej szybciej bić, kiedy opublikował zdjęcie. - Prawie jak Ty - wtrąciła cicho. Do tej pory nikomu o nich specjalnie nie wspominała, ale teraz sam z siebie chciał pokazać ich oficjalnie, a to było dla niej dziwnie miłe.
Przynajmniej do momentu, kiedy przypadkiem nie odświeżył strony głównej, która jak na złość pokazała jego wspomnienie z poprzednich walentynek. Z Aaren. W tej pozycji nie miał jak od razu zobaczyć jej miny, chociaż i ona nie uległa bardzo widocznej zmianie. Coś jednak w środku w niej pękło. Zrobiło jej się nagle gorąco i znikąd zaatakowało ją nieprzyjemne poczucie odrealnienia. Z zewnątrz nie było nic po niej widać, nawet nie spięła się bądź pobladła, zawzięcie udając, że nie zdążyła tego zauważyć. - Wyślesz mi tamto drugie zdjęcie? - Zapytała, panując jeszcze nad swoim głosem, który ciągle pozostawał pogodny. Jeśli zrobił to od razu, to wyprostowała się i spojrzała krótko w swój telefon, w zamyśleniu patrząc w powiadomienie.
- Pójdę do toalety - powiedziała, odwróciwszy spojrzenie od ekranu. Wstała od stołu i zabrała swoją torebkę, telefon o dziwo zostawiając na stoliku. W drodze do łazienki usłyszała jednak pytanie innej pary o możliwość palenia w trakcie rejsu. To też zmieniło nieco jej plany, bo po wyjściu z toalety nie wróciła od razu do Tonego, tylko wyszła na dwór, gdzie była wydzielona strefa dla palaczy. Nie wzięła nawet swojej kurtki, w emocjach nie reagując na chłód nocy, który mimowolnie wywołał u niej gęsią skórkę na odkrytej skórze. Drżącymi ze zdenerwowania dłońmi wyciągnęła z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę, w jednej sekundzie zapominając o tym, że miała się oduczyć tego nałogu.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Pamiętał o jej niechęci do jedzenia (ale właśnie: niechęci, bo nie zdawał sobie sprawy, że stało za tym coś więcej), przez którą obawiał się, że kolacja może się nie udać i być dla Holly jedynie męką. Mimo wszystko zdecydował się zaryzykować. Jak się okazało, słusznie, bo do pewnego czasu wieczór układał się wspaniale.
Po jego głowie również przebiegło tysiące myśli. Można by pomyśleć, że poczuł się przyłapany na gorącym uczynku, ale nic z tych rzeczy. Wyjątkowo nie miał nic do ukrycia. Obawiał się natomiast tego, jak mogła poczuć się Holly, choć była to już przeszłość, zamknięty rozdział, do którego nie zamierzał wracać. Powinien był wcześniej wykasować te zdjęcia, albo przynajmniej je ukryć, ale - najwyraźniej nie słusznie - nie przywiązywał do tego wagi.
- Jasne - zgodził się bez wahania, nie dając się jednak nabrać na jej pozornie normalny ton głosu. Jeszcze nie do końca wiedział, co się zmieniło, ale było inaczej. Wysłał jej wszystkie zdjęcia, które sobie zrobili, po czym schował telefon do kieszeni, nie mając już ochoty na niego patrzeć, mimo napływających powiadomień, które zawierały miłe słowa. Dużo osób cieszyło się ich szczęściem razem z nimi, choć na pewno byli też tacy, którym ten związek był w niesmak... Daleko szukać nie było trzeba.
Kiwnął głową, gdy zdecydowała się wyjść do łazienki. Odprowadził ją wzrokiem, po czym w zamyśleniu spojrzał przez okno, zastanawiając się, czy istnieje sposób na załagodzenie tej sytuacji. Był zły, że do tego doszło, ale winić mógł co najwyżej siebie.
Po trzech minutach, gdy Holly wciąż nie wracała, zaczął się za nią rozglądać. Nie sądził, że coś zatrzymało ją w toalecie, dlatego od razu wyjrzał na zewnątrz. Pierw przez okno, a gdy jego domysły się potwierdziły, zdjął z wieszaka jej płaszcz i wyszedł z nim na dwór. Bez słowa podszedł do Holly, której gołe ramiona okrył ubraniem, nie chcąc żeby dłużej marzła, nawet jeśli nie chciała go teraz szczególnie oglądać ani z nim rozmawiać. Być może niesłusznie, ale miał wrażenie, że to na niego jest zła. Tak przynajmniej podpowiadał mu paranoiczny umysł, który momentalnie pokierował jego myśli w tym kierunku.
- Wiesz, że to już nie ma żadnego znaczenia, prawda? - Zapytał, nawet słowem nie komentując tego, że miała papierosa w ustach. Nie lubił, gdy paliła, ale nie zamierzał się teraz o to sprzeczać. O wiele bardziej liczyło się dla niego teraz wyjaśnienie tego... nieporozumienia, jeżeli tak można nazwać ten incydent.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Lubiła wmawiać sobie, że papierosy pomagały jej w opanowaniu swoich emocji. W rzeczywistości było zgoła inaczej i najprawdopodobniej nie miały na nie żadnego wpływu, ale nie przeszkadzało jej to w tym, żeby stosować je jako wymówkę do palenia. Też nie była z tego dumna, nawet jeśli ograniczała to do minimum, choć w ostatnim okresie zdecydowanie częściej musiała je kupować... Nie myślała o tym, że zostawiła Tonego na nieco więcej czasu niż wizyta w toalecie i że z tego powodu może zacząć jej szukać. W tej chwili myślami była już daleko od ich randki, opierając się o barierkę i patrząc w wodę w zamyśleniu. Dłonie jej delikatnie drżały, ale wcale nie z zimna, którego nawet nie odczuwała w przypływie złości wymieszanej z goryczą i bólem, do czego wystarczyło tylko jedno zdjęcie. Przez to niepozorne zdjęcie sprzed lat wróciły wszystkie jej obawy, lęki i niepewności, które do tej pory udawało jej się zagłuszyć.
Nie usłyszała kroków Tonego, więc gdy nagle przykrył ją płaszczem, aż podskoczyła z zaskoczenia. - Kurwa - mruknęła pod nosem. Nie miał jej takiej zobaczyć, nie po to odeszła od stolika, by teraz patrzył na nią w takim stanie rozgoryczenia, na dodatek z papierosem. Nie spojrzała jednak na niego, ale cała napięła się, nieprzygotowana na taką konfrontację. Miała ochłonąć i dopiero wtedy do niego wrócić, ale najwyraźniej nie mógł czekać tych kilku minut dłużej.
Wbrew pozorom nie była zła na niego, nie zawinił przecież w niczym. Zgasiła niedopalonego papierosa, chociaż bez niego nie miała co zrobić z dłońmi. Nie odpowiedziała na pytanie Tonego, a jedynie pokiwała głową, zgadzając się z nim bez większego przekonania. Czuła jak oczy zaczynają ją szczypać, a łzy napływać do oczu, przez co odwróciła głowę w drugą stronę, na uspokojenie biorąc głęboki wdech i wciągając zimne, nocne powietrze do płuc. To zdecydowanie nie miało tak wyglądać. Znowu wszystko schrzaniła i zaczęło się psuć z jej winy. Nie mogła zdzierżyć tej myśli, przez którą zaczęła ją powoli boleć głowa.
- Łatwo Ci to powiedzieć - odezwała się, kiedy nieco się opanowała. - Myślisz, że ja tak po prostu o tym wszystkim zapomnę? Że nie będę się porównywać, tylko udawać, że to po prostu nie miało miejsca? - W tym tkwił największy problem. Bo mimo że zdjęcie widziała przez parę sekund, to zobaczyła na nim dużo, zdecydowanie za dużo. Szczęście i szczerą, otwartą miłość, których nigdy nie potrafiła mu dać - a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie była dumna z tego, jak zareagowała na to, ale to było silniejsze od niej. Zazdrość to słabość, a odczuwa się ją jedynie wtedy, kiedy człowiek czuje, że rywal jest jej godzien. Duke czuła się w tym momencie gorsza od niej przez to, że nie była w stanie dać mu takich uczuć, jakie dawała mu je Aaren. A znała go i wiedziała, że potrzebował tego jak tlenu. Bała się tego, że nigdy nie będzie dla niego wystarczająca, że prędzej czy później zawiedzie go bardziej niż samym brakiem odpowiedzi na pozornie proste "kocham Cię". Nie panowała nad sobą, a przede wszystkim nad swoją głową, która nie pozwalała jej normalnie funkcjonować.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz