Moderatorzy : Paul Delaney, Mistrz Gry, Sirius Hartwood

Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Stolik #11

Postacie biorące udział w randce:
@Joey Queen & @Viktor Groves


CIASTECZKA Z WRÓŻBĄ:
fabularnie zostają Wam wręczone tuż przed napisaniem drugiego posta. Kelner odczytuje wróżbę, ciasteczko możecie zjeść.


Joey:

Nie jedz tyle ciasta! Wymarzona figura czeka!


Viktor:

Namiętny seks nie jest drogą do udanego związku.
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Awatar użytkownika
42
lat
173
cm
Złych goni, dzieci zawodzi
Uznana Klasa Średnia
W zabawie postanowili wziąć udział zespołowo z pracy. W końcu nie dość, że można się trochę rozerwać, to jeszcze wspomóc szczeniaki, a to bardzo ważne, prawda? No kto by nie chciał.
Ona. Ona nie do końca chciała, bo wystarczyło jej już idiotycznych oraz niezręcznych sytuacji w życiu, a dokładnie z tym kojarzyły jej się randki w ciemno. Ale cóż, wypita lampka wina przed wyjściem z domu poprawiła jej nastrój wystarczająco, żeby nie nastawiała się negatywnie - mało tego, wystarczyło też, żeby wprawić ją we flirciarski, tak ważny na randkach przecież, nastrój.
Jaką miłą niespodzianką była przepaska na oczach! kinky Podobne okoliczności z pewnością postawią wszelką niezręczną na dalszym planie, bo samo pachnące jedzenie wskazywało na to, że skupienie się na trafieniu widelcem w talerz będzie tu największym wyzwaniem. Nie mogła też powstrzymać myśli, że jeżeli wyleje na swoją jasną, bardzo drogą sukienkę wino albo jakiś sos to następnym razem na podobną imprezę przyjdzie nago.
Albo udusi siedzącą naprzeciwko niej osobę, jeżeli to ona za plamy będzie odpowiedzialna.
- Cześć - przywitała się miękko, starając się zdusić w głowie wszelkie mordercze myśli i obawy o własny strój.

@Viktor Groves
Mów mi Janek. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię jasne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Viktor Groves
Awatar użytkownika
27
lat
178
cm
Taksówkarz, diler
Pracownicy Usług
Smutno zaczynać tę opowieść od tych słów, ale Viktor nie sądził, że pozna tutaj swoją miłość, nawet jeżeli zaznaczył to w formularzu. Nie dlatego, że tej miłości nie szukał - nie skłamał, nie chciał nikogo oszukiwać ani zwodzić za nos - po prostu w pewnym momencie życia przestał wierzyć, nawet mimo regularnych prób. Nie w to, że ta miłość istnieje, bo doświadczył jej (nawet jeżeli tylko jednostronnie), ale w to, że coś takiego jest mu jeszcze pisane i że na coś takiego zasługuje - z każdym dniem upadał coraz niżej, zgubił się w tym wszystkim już dawno. To miało się teraz zmienić? Tutaj, w tej chwili? Niby wciąż próbował, skoro w ogóle tu przyszedł... Nie narzekałby na taki obrót spraw, ale też...
Sami wiecie.
Niebywały smutek przykrywał maską wiecznego wesołka, który zdawał się czuć w takich sytuacjach jak ryba w wodzie. Kiedy jeden z jego kolegów za bardzo bał się wybrać w takie miejsce sam i zapytał go, czy nie chce zgłosić się z nim, Viktor nie wahał się długo. Randki w ciemno były zabawne, zaskakujące i pasowały do wariata takiego jak on. Nie musiał się przecież od razu zakochiwać, ale wspomnień i uśmiechów nikt mu nie odbierze.
Idąc do góry z zasłoniętymi oczami, zdążył flirtować z eskortującym ich mężczyzną w surducie i trzy razy udawać głupiego, że niby upada (w bardzo teatralny sposób), słyszy coś, czego nie powinien słyszeć i zgania to na swoje pajęcze zmysły, albo odsuwa krzesło stojącemu nieopodal kelnerowi i zastanawia się głośno, dlaczego koleś nie siada.
Viktor nie miał pojęcia, że to będą dosłownie randki w ciemno. Złota, błyszcząca koszula, którą na siebie założył, nie zrobi więc żadnego wrażenia na panience, którą do niego przyprowadzą (a szkoda, bo zdążył wymyślić przynajmniej trzy związane z nią gadki na podryw, którymi potrafił rzucać jak z rękawa przy każdej możliwej okazji). Flirciarz był z niego przeokropny i naprawdę niewiele było w stanie go zniechęcić. Ciekawe, kogo przywieje mu tutaj los? Ciekawiło go to, jak przebiegnie ich rozmowa. Czy będzie bardziej zabawnie, czy niezręcznie? Wymienią się później numerami, czy jednak będą woleli o tym zapomnieć?
Kimkolwiek była kobieta, która usiadła naprzeciwko niego, nie mogła go zobaczyć. Mogła za to, przechodząc obok, poczuć dosyć drogie, męskie perfumy, niepasujące do dźwięku bujania się na krześle. Groves wybijał palcami na stole jakiś rytm. Może nie było tego widać, ale było słychać - ruchliwość, dezorientację. Lepiej czułby się pewnie z zapalonym światłem i grającą muzyką. Szybko porwałby swoją dzisiejszą randkę do szalonego tańca. Nic więc dziwnego, że nie czekał ani chwili z przerwaniem dzielącej ich ciszy.
- Cześć, jestem Viktor - przedstawił się od razu. W słowach tych czuć było uśmiech. Nie brzmiały też nerwowo. Nasłuchiwał, oczekując odpowiedzi. Nie zależało mu na tym, aby druga osoba się przedstawiła, mogła pozostać anonimowa, ale jeżeli się znali, z pewnością pozna ją po głosie.

@Joey Queen
Mów mi Daddy. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda jestem na serwerze Eastborune. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego, kiedy wena zawieje. Wątkom +18 mówię przekonaj mnie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: narkotyki, erotykę, głupotę i (fabularną) wredotę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
42
lat
173
cm
Złych goni, dzieci zawodzi
Uznana Klasa Średnia
Kimkolwiek był Victor, brzmiał na pewnego siebie mężczyznę, który w dodatku zdawał się wibrować od wypełniającej go energii - ciężko jednak z początku było określić, czy nerwowej, czy też dla niego naturalnej. Dopiero kiedy się odezwał, a głos ani mu nie drżał, ani nie był zduszony, Joey zyskała pewność, że ma do czynienia z człowiekiem, który czuje się jak u siebie. I dobrze - zdecydowanie wolała, kiedy poziom energii był wyrównany. Łatwo było jej sobie wyobrazić, że z trochę mniejszą dozą pewności siebie, nad którą tyle czasu pracowała, łatwo byłoby poczuć się tutaj niepewnie, bo nie mogła się zasłonić ani idealnie pasującą do jej figury sylwetką, ani uśmiechem. Można by powiedzieć, że nagle liczyło się wnętrze.
- Jestem Joey, miło mi cię poznać, Victorze - powiedziała tym samym miękkim, przyjaznym głosem, mimowolnie uśmiechając się pod nosem. Trąciła ręką stojący przed nią talerz i westchnęła, ni z rozczarowaniem, ni przepraszająco. - Odruch Pawłowa wygrał i chciałam podać ci rękę... myślę, że to będzie o wiele ciekawszy wieczór, niż zakładałam jeszcze godzinę temu.
Ciekawy, nie ciekawy, gdyby nie wypita wcześniej lampka wina, Joey najpewniej trochę bardziej by świrowała. Nie dlatego, że stresowała się randką - bynajmniej - ale sytuacją, w której niczego nie widziała i poniekąd była uzależniona od obsługi. A gdyby coś się stało? Ile to razy w swoim życiu zawodowym spotkała się z idiotycznymi wypadkami, bo ktoś nie patrzył? Co jeżeli ktoś się tutaj upije i stanie się agresywny, a ona nie będzie miała jak go obezwładnić?
Oczywiście, że najpewniej ktoś z obsługi by mógł, ale Joey w nosie miała, co mieli inni - wiedziała, że najlepiej jest liczyć na siebie.

@Viktor Groves
Mów mi Janek. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię jasne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Odpowiedz