Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Szpitalny Oddział Ratunkowy
SOR

Obrazek
Szpitalny Oddział Ratunkowy jest wyposażony w specjalistyczny sprzęt pozwalający na wykonanie praktycznie każdego pilnego zabiegu ratującego życie. Trafiają tu najczęściej pacjencji, których stan zagraża życiu lub których zdrowie gwałtownie się pogorszyło. Trzeba się jednak liczyć z tym, że czas oczekiwania wynosi niekiedy parę godzin. Przychodząc tu musisz się uzbroić w cierpliwość, choć lekarze i pielęgniarze dokładają wszelkich starań, by jak najszybciej pomóc pacjentom.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Dorcas Black
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
Pielęgniarka
Uznana Klasa Średnia
Niezbyt często bywała na SOR-ze, ale tym razem, z braku personelu, tam właśnie odbywała swój dyżur. Musiała przyznać, że raptem kilka dni wcześniej narzekała na ruch na swoich oddziale, ale to, co działo się tutaj, to był istny armagedon. Ludzie biegali, poganiali się, drzwi wypuszczały jednego człowieka, a w jego miejsce wchodziło kilkoro potrzebujących pomocy. Istny chaos. A jednak, w tym całym zamieszaniu i przy tych wszystkich ludziach, właśnie dopadło Dorcas w pewnym sensie przeznaczenie. Bo przecież w tylu osobach z personelu, akurat ją wysłano do pokoju 12, gdzie czekał pacjent, którego trzeba było przygotować do prześwietlenia i być może zostawienia kilka dni na obserwacji. Co prawda nie był opisany, jako pacjent z zagrożeniem życia, ale i tak — wypadek przy koniach nie był czymś, co można było lekceważyć. Oj, gdyby dziewczyna może, chociaż spojrzała na kartę przyjęcia, to wtedy wiedziałaby, czego się spodziewać. Ale zbyt przejęta tym, że może to być ktoś znajomy (wszak społeczności koniarzy w mieście była dość ograniczona), to nawet nie zastanawiała się nad tym wszystkim. Jej bardzo gustowne różowe crocsy zaskrzypiały, na korytarzu, gdy skręciła z najbardziej zatłoczonego przedsionka i weszła do pokoju. Pierwsze to zobaczyła, to rozciągnięty dla prywatności parawan, a zaraz potem to, że lekarza dalej nie było. To oznaczało, że to ona musi przeprowadzić wywiad przed całą procedurą. Wiedziała, póki co tyle, że był wypadek przy koniach i trzeba było się mężczyzną zająć.
- Dzień dobry. Czy jest pan już gotowy? Muszę zmierzyć panu ciśnienie oraz przeprowadzić wywiad lek… - Parawan odsunął się, a osoba, która za nim stała, była chyba ostatnią, której się tam spodziewała.
Nie, to wcale nie dlatego, że był tak dobry, że nie mógł ulec wypadkowi (pff.. Bo był co najwyżej średni, ok?), ale dlatego, że no nie spodziewała się go po prostu tutaj. Czy on był zaskoczony, że ją tu widział? Cholera go wie. Nie mogła sobie bowiem przypomnieć, czy kiedyś mu mówiła, gdzie pracuje, ale raczej nie. Ich rozmowy nie nabierały chyba aż tak personalnego charakteru. Zresztą ona też nie wiedziała, czym on się zajmował. Pewnie był jakimś głupim… noo… no czymś bardzo głupim, jak chłopakiem, co w wymyśla historie do czasopism dla kobiet w średnim wieku. Albo odpisuje na listy nastolatek w Bravo. To by do niego pasowało.
- Sirius… - Jego imię i jej nazwisko wielokrotnie budziło rozbawienie ludzi, którzy mieli okazje ich poznać. Z tą przewagą dla niej, że często mówili, że gdyby doszło co do czego, to on przyjąłby jej nazwisko.W każdym razie za nic głośno by się nie przyznała, że jak bardzo zirytowała ją tutaj jej obecność, to też w pewnym sensie zmartwiła. Jak poważne były jego obrażenia? Ale no i może najważniejsze — czy koń był cały? - Chcesz mi powiedzieć, co też takiego wymyśliłeś, żeby nawet tutaj mnie nachodzić? - Widziała go z jakąś panną kilkukrotnie, więc wiedziała, że nie przyszedł tu na podryw, ale zawsze mogła lekko utrzeć mu nosa. Co ciekawe z innymi się tak nie zachowywała. Tylko on działał jej na nerwy w ten szczególny sposób. - Muszę przeprowadzić ankietę i zaraz mnie nie będzie. - Spojrzała na niego i uniosła bloczek jakby na potwierdzenie tych słów. - Tylko nie kłam, bo tu oszukiwanie nic ci nie da i medali też ci przyznają. - Dodała już znacznie ciszej, ale jednak nie mogąc się przed tym powstrzymać.

@Sirius hartwood
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa, OCD, stany lękowe, seks, przecinki w złych miejscach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nie lubił szpitali.
Nie lubił ich z jednego prostego powodu, jego matka zmarła na raka i przed jej śmiercią nie raz musiał przebywać w szpitalu, pojawiać się tutaj, żeby ją zobaczyć, porozmawiać i przede wszystkim, żeby udawać że u niego wszystko w porządku. Nic dziwnego, że za każdym razem gdy miał przekroczyć próg tego budynku to czuł dziwne ciarki biegnące po plecach. Był w tym momencie jednak idiotą, bo tak szczeniacko dał się podejść na pastwisku. A prawie zrobił tak idealne zdjęcie, że na pewno by je wrzucił do sieci. Pech jednak chciał, że konie się spłoszyły i jeden go dość poturbował. Na szczęście koniowi nic się nie stało, bo w tamtym momencie Sirius bardziej dbał o zwierzęta niż o swoje życie.
Nieufnie spoglądał w stronę lekarza czy pożal się matko pielęgniarki, która go przyjmowała i kazała mu wejść do tego pomieszczenia. Powiedziała mu nawet, że może się rozebrać za parawanem i przyjdzie lekarz, który się nim zajmie. Nie zdjął jednak z siebie koszulki ani nic innego, jedynie plecak, którego pasek boleśnie wżynał mu się w bolące ramię. Westchnął delikatnie i z nudów rozglądał się po dość sterylnym pomieszczeniu. Nawet byłby skłonny do pobawienia się jakąś strzykawką, którą znalazłby w jednej z szuflad kiedy rozległy się na korytarzu kroki a po chwili usłyszał głos.
Głos od którego zjeżyły mu się włosy na karku, a z ust wyrwało się ciche prychnięcie, kiedy ta odsunęła parawan i spotkała się z nim twarzą w twarz. Najpierw uniósł delikatnie głowę, a potem wstał z leżanki spoglądając w kierunku Dorcas. Oczywiście nie wiedział, że ta jest pielęgniarką bo tak naprawdę to niewiele ze sobą rozmawiali, raczej skupiali się na tym, żeby sobie dopiec a on uwielbiał ją denerwować i patrzeć jak jej policzki rumieniły się gdy powiedział coś dwuznacznego. No i to jak wymawiała jego imię.. uwielbiał je słyszeć w jej ustach, nawet gdy było ono przesiąknięte nienawiścią do jego osoby.
- Dorcas - odbił piłeczkę w jej stronę, a kącik jego ust niebezpiecznie drgnął kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, jak za każdym razem gdy mijali się na swoich koniach w bramce na wybieg podczas zawodów. Tym razem nie było tutaj żadnej rywalizacji, a on był poszkodowany.
- Co to za myśl, że Cię nachodzę? Jestem poszkodowany w tym momencie - mruknął, siadając na leżance przy czym przez jego twarz przebiegł grymas bólu, którego nie mógł opanować, bolały go w tym momencie prawie wszystkie żebra. - Ja byłem tutaj pierwszy, to raczej Ty mnie w tym momencie nachodzisz, kto Cię tutaj wpuścił? - zmarszczył delikatnie czoło, rzucając jej zadziorne spojrzenie. Skoro już się dowiedział gdzie pracuje, to powinna być PRAWIE pewna, że to kiedyś wykorzysta, oczywiście na jej niekorzyść. Westchnął teatralnie.
- Słucham? Ja i oszukiwanie? - wciągnął teatralnie powietrze do płuc po chwili tego żałując, bo zabolała go cała klatka piersiowa, ale robił dobrą minę do złej gry kładąc rękę na sercu. - W tym momencie mnie skrzywdziłaś, moje lodowate serce zaraz pęknie na milion kawałeczków, Dorcas. Mogłabyś być czasami milsza może wtedy nie robiłyby Ci się zmarszczki na czole - musiał.. no po prostu musiał jak zawsze być sarkastyczny i ironiczny, musiał być po prostu dupkiem.
Cały on.

@Dorcas Black
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Dorcas Black
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
Pielęgniarka
Uznana Klasa Średnia
Rzeczywiście — kto jak kto, ale Sirius posiadał wyjątkowy talent do tego, żeby wyprowadzić ją z równowagi. Jakimś cudem, nie wiedząc zbyt wiele o niej, umiał rozgryźć ją i wszystkie słabości wyciągnąć na światło dzienne. Robił to o tyle umiejętnie, że Dorcas jeszcze przez kilka dni szukała pod prysznicem odpowiednich odzywek, którymi mogłaby mu odpyskować, gdyby przypadkiem znów jej dogryzł w podobny sposób. Ale to się nigdy nie zdarzało. Zawsze znajdował nowy sposób na to, żeby zajść jej za skórę. I chociaż wkurzała się i irytowała za każdym razem, to jednak z jakiegoś powodu, gdy nie spotykała go w czasie treningów, czuła się dziwnie znudzona. Oczywiście żadnej z tych rzeczy by mu nie powiedziała wprost, ale on musiał przeczuwać coś, bo zdawała się dostrzegać przedziwną satysfakcję w jego spojrzeniu, gdy wywoływał u niej rumieniec, czy też musiała odwrócić wzrok albo kończyły jej się pyskówki. Niby byli dorosłymi ludźmi, ale niewiele brakowało, żeby zaczął ją ciągnąć za warkocze.
Czy była to jednak nienawiść? Chyba aż tak drastycznie by tego nie nazwała. Z pewnością wkurzał ją jak nikt inny i czasem podstawiała mu nogę, gdy przechodził obok, ale nienawiść raczej to nie była. Może nie życzyła mu nigdy wygranej w zawodach, ale też nie chciała, żeby stała mu się krzywda. A jednak wylądował tu u niej dziś. Poczuła lekkie uderzenie gorąca, gdy spojrzał jej prosto w oczy, ale zachowała poważną twarz i nie dała się wybić z tropu przez ten jego uśmieszek.
- Jestem tutaj od kilku godzin, ty dopiero przyjechałeś, więc w pojęciu całości, to ty mnie nachodzisz. - Powiedziała, zupełnie ignorując to, że przez chwilę był tak blisko niej. Ważne, że już usiadł i nie musiała sama go usadzić na tej kozetce.
- Wydaje mi się, że z głową wszystko w porządku, bo językiem mielisz jak zawsze. - Powiedziała, podnosząc głowę znad dokumentów, które wypełniała, żeby spojrzeć mu w oczy. Przynajmniej na taką krótką chwilę, jak długo wytrzymała. - Ale spokojnie. Nie zajmę ci dużo czasu i nie będzie miało znaczenia, kto mnie wpuścił. Rob, nasz pielęgniarz chętnie ci nastawi, jeśli masz cokolwiek złamane. - Powiedziała i ledwo powstrzymywała się od delikatnego uśmieszku złośliwości. - Ale naprawdę nie mam chęci na twoje przedstawienie Hartwood. Powiedz mi, co ci się stało i czy masz jakieś alergie? Bądź co bądź wolałabym ci krzywdy nie zrobić, bo wolę wygrywać uczciwie. - Może i mówiła do niego po nazwisku i starała się być ostra, ale w jej głosie gdzieś przebijała się prawdziwa troska. - Jestem miła. To, że ty tego nie dostrzegasz, to znaczy, że po prostu mnie nie doceniasz. - Powiedziała, ledwo powstrzymując uśmiech, bo przedstawienie ze złamanym sercem odwalił pierwsza klasa. - A moimi zmarszczkami na czole się nie martw. Znajdę kogoś, komu się spodobam i z nimi. Nie musisz mi ciągle przypominać, że nie jestem w twoim typie. - Dobrze, że nie było z nimi lekarza, bo ich rozmowa daleka była od profesjonalizmu. - Rozbierz się od pasa w górę. Muszę obejrzeć co z twoim barkiem, bo przy rejestracji podałeś, że on cię boli. - Cóż… Takich zażyłości między nimi się nie spodziewała nigdy. Że to ona każe mu się rozbierać. Cóż… przynajmniej jego dziewczyna nie mogła jej teraz o nic oskarżyć, bo przecież sam tu przyszedł, szukając pomocy. Tylko czemu akurat w takim momencie pomyślała o jego dziewczynie?

@Sirius Hartwood
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa, OCD, stany lękowe, seks, przecinki w złych miejscach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nie ciągnąłby jej za warkocze. Wprawdzie ich relacja bardzo przypominała tę relację między Gilbertem a Anią z Zielonego Wzgórza, jednak w tym momencie Sirius miał zdecydowanie ważniejsze rzeczy na glowie. Nie miała ona rudych wlosów, więc nie mógł nawet jej przezwać marchewką, co byłoby wielkim ubytkiem na jego duszy, tak więc zacisnął tylko delikatnie zęby. Mogła uważać go za największe zło świata, jednak Hartwood był człowiekiem honoru o czym miała się dopiero przekonać.
Wiedział jednak, że dziewczyna reagowała na niego w dwojaki sposób, czasami była zła i po prostu mówiła mu bez ogródek co o nim myśli, a czasami widział zawstydzenie na jej twarzy. Po prostu w tym momencie nie mógł sie powstrzymać... był stworzony do wkurzania jej, więc otworzył usta i te słowa same wyrwały się na wolność.
- Tym językiem zdziałać mogę jeszcze coś innego i na pewno bardziej przyjemnego - zadziorny uśmiech i ten błysk w oku mógłby spowodować, że ta zaczęłaby się denerwować jego słowami. Może nawet znowu się zarumieni, a jej ręce zaczną delikatnie drżeć za każdym razem gdy słał w jej kierunku dwuznaczne teksty. Jednak uwielbiał moment w którym jej policzki pokrywał rumieniec, a ta uciekała wzrokiem. Może gdyby spojrzała parę sekund za długo to po prostu mogłaby się zatracić. Mimowolnie skrzywił się na wzmiankę o pielegniarzu.
- A nie może zająć się mną jakaś seksowna pielęgniarka? Na pewno masz jakieś koleżanki, Black - wymruczał akcentując jej nazwisko, bo skoro ona przybrała taką taktykę, to ten musiał się odwdzięczyć. Wprawdzie miała urocze imię i lubiał je wymawiać, ale w takich okolicznościach chciał jej zrobić na złość. Zmarszczył delikatnie czoło, unosząc swoją głowę do góry, żeby spojrzeć na jej twarz, to nic że w tym momencie te cholerne pomieszczenie zrobiło jakąś skomplikowana przewrotkę w jego umyśle.
- Nie powiedziałam, że Twoje zmarszczki są złe. I nawet mi się podobają - rzucił w jej stronę, śmiejąc się kącikiem ust. Tak naprawdę to był ciekaw co takiego wielka pani Black jest odpowiedzieć na te słowa, bo w tym momencie nie był ani trochę złośliwy i mówił to z przekonaniem, które mogła zobaczyć w jego ustach.
Uśmiechnął się zadziornie na jej kolejne słowa.
- No wiesz co? Jak chciałaś, żebym się rozebrał to trzeba było poprosić wcześniej - chwycił delikatnie palcami za skraj swojej koszulki na ramionach nie odrywając spojrzenia od jej twarzy. - tylko się nie śliń na mój widok - zastrzegł, zanim nie uniósł rąk, a wraz z nimi jego koszulka zsunęła się z jego ciała ukazując, jego wysportowane ciało o które chcąc czy nie chcąc musiał dbać. Odrzucił materiał swojej koszulki gdzieś na bok, a Dorcas mogła dostrzec wielkiego siniaka na wysokości żeber, który ciągnął się nawet na jego plecy, sam Hartwood nie miał pojęcia z tego, że go posiada.
Był za bardzo wpatrzony w twarz pielęgniarki, żeby zrobić cokolwiek innego.
A jego klatka piersiowa unosiła się i opadała wraz z jego oddechem.

@Dorcas Black
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Dorcas Black
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
Pielęgniarka
Uznana Klasa Średnia
Owszem, blond miała zdecydowanie blond, jak z resztą większość ludzi z jej rodziny. Ale momentami, gdy dużo jeździła konno, zwłaszcza w te nieliczne angielskie, słoneczne dni, to jakiś miedziany odcień przebijał się momentami. Wtedy też jej nos zdobiły delikatne piegi. Zupełnie, jakby gdzieś głęboko ukryty gen typowo wyspiarskiej urody, przebijał się i przypominał o sobie w takich właśnie chwilach.
Ale nie miała pojęcia, czy on ją kiedyś taką widział. Trwała bowiem w przekonaniu, że Sirius jej zwyczajnie nie lubił i nie zaprzątał sobie nią głowy, skąd mógłby wiedzieć więc takie rzeczy.
I tak momentami miała go za zło tego świata, ale tylko dlatego, że potrzebowała jakiejś wymówki, żeby go nie lubić. Nie mogła przecież na głos przyznać się do sympatii, jako takiej i w dodatku bardzo szeroko rozumianej. Czasem jednak potrafił zaskoczyć ją takim tekstem, że aż ją zatykało. Tak jak teraz. Spojrzała na niego z niedowierzaniem i kilkukrotnie zamrugała.
- Co ty powiedziałeś? I nie pytam dlatego, że nie usłyszałam, tylko daje ci szansę, żebyś przemyślał swoją wypowiedź. - Powiedziała, czując oczywiście, że się rumieni, ale tym razem ze złości! Co on sobie wyobrażał?! Nie była byle pierwszą lepszą z ulicy, żeby mógł wygłaszać do niej takie teksty. No, normalnie aż się dziewczyna zagotowała i z miejsca dodała jeszcze - Twojej dziewczynie nie spodobałoby się, że wygłaszasz takie teksty? - Owszem, dłonie jej drżały i nieco się uniosła, ale w oczy mu nie spojrzała. Wkurzył ją na poważnie.
- Spokojnie, zaraz ci jakiejś poszukam. Skończę tylko swoją robotę. - Powiedziała, dalej naburmuszona, bo kto jak kto, ale Sirius potrafił wyprowadzić ją z równowagi w ekspresowym tempie. I to nawet nie tak, że zdarzyło się to po raz pierwszy, ale no nie spodziewała się tego w momencie, gdy ona będzie w pracy i będzie chciała mu pomóc. Ale przecież o to mu chodziło, prawda? - Tylko chociaż dla niej bądź miły, bo nie wszystkie są odporne jak ja. - Dodała, próbując udawać, że jego brak szacunku wcale jej nie dotknął. Przecież komu jak komu, ale jemu nie mogła pokazać, jak bardzo jest wrażliwa. Wszystkim, tylko nie jemu. Niech sobie myśli, że jest niewrażliwą babą. Tak będzie bezpieczniej. Nie da mu tej satysfakcji!
- Już nie udawaj. - Powiedziała, bo była przekonana, że to jego kolejny sposób na dogryzanie jej. Oj, znajdzie jeszcze sposób, żeby mu poszło w pięty.
Wywróciła więc tylko teatralnie oczami, gdy powiedział o tym, żeby się nie zaśliniła. Musiała udawać, że nie zrobił na niej żadnego wrażenia. Ale pewnie wyłapał, jak mimowolnie jej spojrzenie przesunęło się po jego ciele, zatrzymując tu i ówdzie na wyrzeźbionych mięśniach, aż nie dotarło do siniaka.
- Z tym byś nie poderwał nawet Waltrud z geriatrii. - Powiedziała i pochyliła się nieznacznie w jego stronę, tak by mieć lepszy wgląd w siniaka. - Nie jestem lekarzem, więc nie będę cię tu dotykać, ale możesz mieć coś złamane. - Musiała odłożyć na moment fochy i personalne zatargi, bo ostatecznie chodziło o jego zdrowie. - Coś ty takiego znów wymyślił, że się tak urządziłeś? - Spytała, prostując się i chwytając za swój notatnik, opisując dokładnie wygląd siniaka. - Zlecę prześwietlenie, ale jeśli żebro jest pęknięte, to nie usiądziesz w siodle za prędko. - Spojrzała na niego. - I widzisz, nie można było tak od razu? Szybciej byś miał przysłaną tę swoją seksowną pielęgniareczkę. - Fuknęła, nie bez zazdrości.

@Sirius Hartwood
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa, OCD, stany lękowe, seks, przecinki w złych miejscach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Oczywiście, że ją obserwował, obserwował ją wtedy kiedy najmniej się tego spodziewała, a jego aparat miał parę jej zdjęć.. no dobra może nie parę bo był moment kiedy fotografował ją po prostu podczas treningów o czym albo nie chciała wiedzieć albo po porstu nie zdawała sobie sprawy. Wbrew wszystkim porozom oraz tego co o nim myślała, to lubił spędzać z nią czas w dwojaki sposób, czy to rywalizując ze sobą podczas zawodów czy nawet treningów, czy to docinając jej swoimi głupimi żarcikami, która te de facto tolerowała. Na pewno ją wkurzał, bo czasami mentalność pięciolatka solidnie dawała o sobie znać, a Hartwood był tego żywym przykładem.
- To co usłyszałaś, Black - zadziornie uniósł kącik ust do góry, kiedy zobaczył rumieńce na jej policzkach, nawet jeśli ze złości to wyglądała w nich niesamowicie uroczo, aż przez moment nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Przygryzł delikatnie dolną wargę. - Musisz zawsze psuć każdą zabawę? - dodał z wyrzutem wywracając teatralnie oczami kiedy ta wspomniała o jego dziewczynie, owszem pokazywali się razem ale tak naprawdę to nie darzyło ich zbyt wielkie uczucie. Lubił ją i lubił jej ojca, więc był z nią tylko ze względu na niego oraz na to, że ten opłacał jego konia, w tym momencie nic więcej mu do szczęścia nie było potrzebne.
- Chociaż Ty też możesz zostać, wprawdzie seksapilu takiego nie posiadasz, ale jak to mówią, czego brać to co się dostaje - oj tak.. chyba w tym momencie Sirius nieźle sobie u niej grabił czyż nie? Zapewne po tych słowach go spoliczkuje, bo w sumie gdyby był kobietą to w tym momencie sam by sobie dał w pysk.
Dla zasady.
- Jestem przecież miły - burknął niczym urażone dziecko, której została zabrana ulubiona zabawka i wywrócił teatralnie oczami na jej niesłuszne oskarżenia. Był miły kiedy tego chciał i kiedy mógł dostać coś w zamian a co do Dorcas to.. kto się czubi ten się lubi, prawda? Przygryzł wnętrze policzka na jej kolejne słowa, kiedy pozbył się swojej koszulki, a ta wylądowała na leżance obok niego.
- Na Tobie jednak zrobiło wrażenie więc.. cel osiągnięty, panno Black - puścił jej oczko uśmiechając się przy tym uroczo, chociaż musiała czasami dostrzec grymas bólu na jego twarzy kiedy się delikatnie poruszał. - Robiłem zdjęcia na pastwisku i nie zauważyłem jak się konie spłoszyły obok mnie, to był ułamek sekundy i leżałem na ziemi. To nic takiego, jak to mówią do wesela się zagoi.. oczywiście mam na myśli nasze wesele - mrugnął delikatnie w jej stronę, bo po prostu taki już był, urzekający czarujący i przede wszystkim zbyt pewny siebie. Cały Hartwood.
Przechylił delikatnie głowę na bok, badając ją przez moment przenikliwym spojrzeniem swoich ciemnych oczu.
No to.. skoro ja ściągnąłem koszulkę to Ty też musisz.. -zadziorny uśmiech znowu się pojawił na jego ustach kiedy palcami musnął leżankę na której siedział. - Jeszcze nie robiłem tego na leżance w szpitalu, nie uważasz, że musiałoby być to ekscytujące, że ktoś może wejść i zobaczyć?
Badał uważnie jej twarz, chciał doszukać się w niej jakiegokolwiek poruszenia na jego słowa, bo miała chyba bujną wyobraźnię, czyż nie?

@Dorcas Black
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Dorcas Black
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
Pielęgniarka
Uznana Klasa Średnia
Nie miała pojęcia o tym, że jej się przyglądał, ani tym bardziej o tym, że robił jej zdjęcia. Z powodu stopnia skomplikowania ich relacji nie była w stanie wyobrazić sobie, że mogłaby mu się podobać. Bardziej skłaniała się ku drugiej opcji — że po prostu nie lubi jej i złośliwie jej dogryza, żeby widzieć, jak brakuje jej odzywek. No, bo nie ma się co oszukiwać — nie miała ogromnego doświadczenia w czytaniu mężczyzn. Tak po prawdzie, to oprócz randek i jednego poważniejszego związku, to nawet nie miała zbyt wielkiej styczności z facetami. Sama siebie uważała za dość pechową w tych kwestiach, dlatego właśnie nie umiała czytać mężczyzn. A może Sirius po prostu nie dawał się jej czytać? Może kiedyś da jej odczytać wszystko zza maski, ale na ten moment nie mogła przecież czytać z gwiazd, wróżką niestety nie była.
A on za to doskonale wiedział, jak ją podejść.
- Dziewczyna to dla ciebie zabawa? Ładnych rzeczy się dowiaduje. - Powiedziała, w dalszym ciągu traktując go z rezerwą. Nie zamierzała wchodzić z nim w polemikę na takie tematy. Ale i tak czuła irytację. Czuła to na swoich policzkach — wiedziała, że on też widzi, jak bardzo są czerwone. To ją drażniło, bo o wiele lepiej dla niej by było, gdyby nie miał pojęcia, że jego słowa robią na niej jakiekolwiek wrażenie.
- Nie dziękuję. Nie będę się nikim z łaski zajmować. - Odburknęła, jakby naprawdę zamierzała zaraz wyjść i posłać po inną siostrę. A zresztą cholera ją wie. Może rzeczywiście, jemu na złość tak zrobi. Zwłaszcza że on pozwalał sobie na coraz więcej, wcale nie ułatwiając jej pracy. Nie tylko nawet swoimi odzywkami, ale również tym, że jego półnaga sylwetka naprawdę w jakiś sposób zrobiła na nim wrażenie, mimo że wolałaby, żeby to ją stratowały konie, niż miałaby się do tego głośno przyznać.
- Skoro uważasz, że jesteś miły, to najwyraźniej sam nie słuchasz, co gadasz. Nie, żebym się dziwiła, bo nic sensownego nie mówisz. - Powiedziała zadowolona, że przynajmniej przez chwilę na nią pomruczał, bo to oznaczało, że odrobinę, chociaż utarła mu nos.
Dlatego nawet nie zaprzeczyła, że jakieś wrażenie na niej wywarło. Za dobrze się znali i wiedziała, że z miejsca wyczułby kłamstwo. Dlatego spojrzała na niego poważnie i strała się możliwie jak najdłużej utrzymać kontakt wzrokowy.
- Nawet jeśli twoje ciało zrobiło na mnie wrażenie, to moja babcia zawsze powtarzała, że ładna miska jeść nie daje. Nie tylko wygląd się dla mnie liczy, więc jeśli chciałeś mi zaimponować, to musiałbyś pokazać coś więcej. - Stwierdziła zupełnie poważnie, próbując się skupić na tym, co ma do zrobienia. Powiększający się siniak świadczył o tym, że całkiem mocno musiał go ten koń poturbować. - To samo z weselem Hartwood. Ja nie wiem, co na to twoja dziewczyna, że się innej oświadczasz. Myślisz, że powinnam jej się spytać, czy nie ma nic przeciwko? - Nie miała pojęcia o tym przecież, że Sirius nic nie czuje do swojej partnerki. Nie byli tak blisko, żeby dyskutować na takie tematy, więc w tym momencie widziała go po prostu jako niewiernego faceta, który nie przepuści okazji, żeby poflirtować, z kim popadnie, nawet jeśli będzie to ona, czyli w teorii jego największy wróg.
No tak… te jego sarnie oczy. Z miejsca czuła, jak włoski na karku delikatnie się jej unoszą, ale postanowiła, że pozostanie przy swojej pozie nieprzystępnej osoby. Tak było przecież łatwiej.
- Nie jestem tutaj od tego, żeby się rozbierać. To nie jest strój seksownej pielęgniarki w barze ze striptizem, ale zwykły roboczy uniform. Miejsca ci się pomyliły. - Odpowiedziała, naprawdę, ale to naprawdę siląc się na spokój. - Z resztą proszę cię. W takim stanie nie wytrzymałbyś ze mną na tej leżance, więc siedź cicho i pozwól mi się tobą zająć, co? Raz, dla odmiany, posłuchaj kogoś mądrzejszego od siebie. - Powiedziała i delikatnie przechyliła go do tyłu. Na czubkach palców miała już gotową maść, którą zaczęła wcierać w siniaka. - To cię trochę znieczuli. Później pewnie dostaniesz antybiotyki i z kilka zastrzyków antyzakrzepowych. Ma ci je kto robić w domu, czy będziesz potrzebował kogoś ze szpitalnej asysty? - Zapytała nieco na około. Bo w teorii mogła to robić ona, ale z drugiej strony może jego dziewczyna mogła to dla niego robić.

@Sirius Hartwood
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa, OCD, stany lękowe, seks, przecinki w złych miejscach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Tak naprawdę, to wielu rzeczy o nim nie wiedziała. Pod tą naturą wścibskiego i przede wszystkim złośliwego faceta, kryła się tak naprawdę dobra dusza. Dbał o swoich przyjaciół bardziej niż o siebie samego, jak i o zwierzęta czego jego koń jest żywym przykładem. Powiedział sobie, że kiedyś go wykupi od ojca swojej dziewczyny i zerwie z nią wszelkie znajomości. Nie zarabiał jednak wiele jako zawodnik a także dorywczo jako fotograf, a nie chciał nikogo prosić o pomoc. Wiedział, że pochodzenie z biednej rodziny wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami, ale chciał o tym zapomnieć. Nie mówił o swojej rodzinie zbyt wiele, bo to zawsze było tematem Tabu i niech tak pozostanie.
Relacja między nim, a obecną dziewczynę jest na tyle skomplikowana, że Sirius nie lubił o niej mówić, a tym bardziej w obecności Dorcas, tak jakby się bał co ta mogłaby pomyśleć, gdyby dowiedziała się prawdy. On dobrze z dziewczyną wygląda tylko na zdjęciach i nawet gdy ona coś do niczego uje, to ten bywa wiecznie zirytowany jej zachowaniem i scenami zazdrości które potrafi mu urządzić. Wywrócił teatralnie oczami.
- Nie jest dla mnie zabawą.. zresztą byś nie zrozumiała, więc po co drążyć ten temat? - wzruszył ramionami umiejętnie zbaczając z tematu bo było pewne, że nie chciał z nią o niej rozmawiać. Jasmine (imię robocze), była ładna i potrafiła go uszczęśliwić w różny sposób, ale na pewno nie była kobietą z którą chciał spędzić resztę życia. Zaśmiał się delikatnie na jej słowa.
- Masz mądrą babcię, a ja zdecydowanie mogę Ci pokazać więcej ale nie wiem czy jesteś na to.. gotowa. Nie chcę, żebyś zemdlała bo nawet gdy znam podstawy pierwszej pomocy, to nie wiem czy byłbym w stanie Cię uratować, Black - rzucił w jej stronę z zadziornym uśmiechem, który jeszcze długo nie schodził z jego twarzy. Naprawdę w jej towarzystwie dobrze się czuł, nawet gdy sobie dogryzali i skupiali się wyłącznie na tym, tak naprawdę to nie rozmawiali ze sobą tak normalnie czego Hartwood w duchu żałował i przysiągł sobie, że kiedyś to nadrobią. Nie odrywał od niej spojrzenia ani na chwilę, jakby ten siniak w owym momencie był sprawą drugorzędną, bo w sumie tak było. Bardziej był zafascynowany jej osobą niż tym co się z nim działo.
- A czy ja się Tobie oświadczam Black? No, no.. chyba, że o tym śnisz co nocy to możemy ewentualnie podyskutować - przygryzł delikatnie dolną wargę rzucając jej wyzywające spojrzenie, wiedział z doświadczenia, że ta tak czy siak się wycofa. W końcu taka była, trochę płochliwa, czasami jednak pokazywała swoją prawdziwą naturę zadziornej dziewczyny i taką lubił najbardziej.
Wywrócił teatralnie oczami na jej kolejne słowa, ale nie skomentował tylko westchnął cicho i zarazem syknął kiedy ta przechyliła go lekko do tyłu, czuł się tak jakby go ktoś przejechał jakimś walcem, albo coś takiego. Nie mogła nie zauważyć delikatnego drżenia jego ciała i wciągnięcie powietrza, kiedy zaczęła smarować maścią jego siniaka i nawet tutaj nie chodziło o ból, ale o przyjemny dreszcz, który przeszedł przez jego ciało.
- Nie, nie mam żadnej rodziny, mieszkam sam - wyrzekł zanim zdążył się ugryźć w język, w końcu nigdy nie okazywał swojej słabości, a brak posiadania ukochanych osób zdecydowanie było jego największą słabością.
- Sam je sobie zrobię, w końcu to nie musi być takie trudne
A raczej miał taką nadzieję, bo prosić o pomoc Black było ujmą na jego już i tak splamionym honorze. Kiedy skończyła, ten chwycił ją delikatnie za nadgarstek zmuszając do tego, żeby spojrzała mu prosto w oczy. - Dzięki.. księżniczko
Kącik jego ust drgnął lekko.

@Dorcas Black
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Dorcas Black
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
Pielęgniarka
Uznana Klasa Średnia
Nie dawał jej szans, by siebie poznać. Nie umiała rozszyfrować, która z jego twarzy jest prawdziwa, a która stanowiła maskę. Zlewały się one w całość Syriusa, którego znała. Gdyby tylko dał jej szansę się poznać, by może rozmawialiby zupełnie inaczej. Ale tak naprawdę chyba żadne z nich nie do końca dopuszczało do siebie możliwość tego, że mogłoby między nimi cokolwiek zaiskrzyć. Dorcas tłumaczyła sobie, że każdy rumieniec, czy nawet niestosowna myśl była spowodowana tym, że zwyczajnie działał jej na nerwy i nic ponad to.
- Nie drążę. Powiedziałam tylko, że zajętemu facetowi, który szanuje swoją dziewczynę, takie słowa powinny ugrząźć w gardle. - Dorcas przy tej całej swojej naturze złośnicy, była jednocześnie straszną romantyczką. Wiedziała, że gdyby jakiś jej chłopak kiedykolwiek mówił tak do innej, z pewnością czułaby się zraniona.
Ale skoro tamtej nie przeszkadza lub nie jest świadoma tego wszystkiego, to nie ona była od tego, żeby naprawiać jego związek.
Jeśli rzeczywiście dobrze czuł się w jej towarzystwie, to okazywał to w dziwny sposób. Ona za to była w pracy i nie mogła sobie do końca pozwolić na wszystkie teksty, które miała ochotę mu posłać. Ale może być pewny, że zapamięta mu to i kiedyś mu się za to odgryzie. I wtedy zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni.
Bo chociaż przez chwilę wydawało mu się, że mogą normalnie porozmawiać, to właśnie przez to, że przed nią tylko pajacował, to nie miała szansy dostrzec tego, kim był naprawdę. Jeśli chciał ją nabrać, że jest tak zły, jak o nim czasem myślała, to udawało jej się to idealnie.
- Sam powiedziałeś, że miałby to być nasz ślub. A nie ma ślubu bez oświadczyn. Serio Hartwood, czy ty myślisz nad tym, co mówisz? - Spytała kolejny już raz. - Bo jeszcze zacznę podejrzewać, że na mój widok dostajesz jakichś wybiórczych zaników pamięci. I nie tylko zapominasz, co mówisz, ale też tego, jak być porządnym facetem. - Jeśli usłyszałby ją jakiś lekarz, to z pewnością dostałaby reprymendę za to, jak odzywa się do pacjenta. Ale nikogo nie było, więc mogła wyżyć odrobinę swojej złości. Jakim cudem, żaden inny człowiek na świecie na nią tak nie działał i nie potrafił tak łatwo wyprowadzić jej z równowagi.
Ucieszyła się, więc gdy wreszcie pozwolił jej pracować. Jej dotyk był bardzo delikatny jak na kogoś, kto pracował w takim zdenerwowaniu. Zauważyła delikatne drżenie jego ciała i podniosła na niego spojrzenie.
- W porządku? - Spytała i gdzieś tam, przebił się znów objaw troski. Uraz żeber nie należał do przyjemnych.
Pokazała mu gestem, żeby ułożył się na kozetce, żeby maść miała szansę się wchłonąć.
Wtedy właśnie złapał ją za nadgarstek. Z zaskoczeniem spojrzała w dół, w miejsce, gdzie ich skóra się dotykała, a potem pomału przesunęła wzrok na jego twarz.
- To moja praca. - Powiedziała. I chciała, żeby zabrzmiało to obojętnie. Ale wiedziała, że z pewnością poczuł, jak jej przedramię pokrywa się delikatną gęsią skórką. Gdy wreszcie ją puścił, stała tak jeszcze przez chwilę, jakby się nad czymś zastanawiała. Ale wreszcie ruszyła się z miejsca, umyła dłonie i wróciła do niego zupełnie poważna.
- Prędzej zrobisz sobie krzywdę niż zastrzyk. Podaj mi swój adres. Teraz nie możesz wziąć pierwszego, bo lekarz jeszcze nic nie przepisał, ale najwyżej wieczorem przyjadę i ci pokaże, jak to się robi. Potem będziesz mógł radzić sobie sam. - Zaproponowała, sama nie wiedzieć czemu. Miała tylko nadzieję, że nie zrozumie tego opacznie. W tym momencie wyszła na wierzch po prostu jej natura, która chciała mu pomóc. A mieszkanie samemu? Cóż. Jej brat też mieszkał sam i nie było w tym nic dziwnego. Przynajmniej nie będzie musiała się przed nikim tłumaczyć, czemu go odwiedza późnym wieczorem.

@Sirius Hartwood
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa, OCD, stany lękowe, seks, przecinki w złych miejscach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nie był człowiekiem, którego było wart poznać, jakoś nigdy Sirius nie uważał siebie za wyjątkowego czy za kogoś, kto ma jakiekolwiek szanse. Jego związek z obecną dziewczyną był tylko i wyłącznie zyskiem. Jednak z czasem zaczynał ją lubić i tak naprawdę nie wiedział co ma z tym faktem zrobić.. od zawsze podobała mu się Dorcas czego przed sobą nawet nie chciał się przyznać. Teraz jednak patrząc na nią spod lekko przymrużonych oczu..
Do cholery Sirius, ogarnij się. Kobieta a zwłaszcza taka jak ona to nic dobrego..
Przywdział na swoją twarz maskę, maskę obojętności nawet gdy jego oczy delikatnie iskrzyły. Nie miał zamiaru dalej wałkować temat jego obecnej dziewczyny, zdecydowanie ciekawszym zajęciem było dokuczanie stojącej przed nim pielęgniarce niż rozmowa o Darby oraz o łączącym ich uczuciu, które de facto nigdy nie było. Oboje byli ze sobą głównie z poczucia obowiązku, owszem dochodziło pomiędzy nimi do zbliżeń bo w końcu każdy miał swoje potrzeby. Hartwood był mężczyzną i on także miał swoje potrzeby byciia blisko kogoś innego, bycia chociaż przez krótki moment kochany nawet gdy to były tylko i wyłącznie puste słowa.
Słowa, które na pewno doprowadzą go kiedyś do zguby.
- Inaczej będziesz śpiewać moja droga kiedy zdasz sobie sprawę, że tak naprawdę to szalejesz za mną i jestem facetem, który Ci się śni po nocach - uśmiechnął się zadziornie w jej kierunku, przechylając delikatnie głowę na bok. Oj tak, zdecydowanie gdyby ktoś ich w tym momencie podsłuchał to zachodziłby w głowę co takiego wyprawiają. To nie była normalna rozmowa na linii pacjent - pielęgniarka, zdecydowanie nie.
Westchnął delikatnie kiedy przesuwała palcami po jego żebrach modląc się, żeby nie było po nim aż tak widać, że jej dotyk na niego działał. Do cholery..
- Tak, w porządku - wymruczał tylko lekko ochrypłym głosem, przymykając oczy, żeby skupić się na jej dotyku a nie na bólu, który przebiegał co jakiś czas przez jego twarz. Nawet gdy starała się być delikatna, to odczuwał jej dotyk na swojej skórze przez krótki ból, może czasami ledwo wyczuwalny, ale nadal.
Nawet nie wiedział dlaczego złapał ją po prostu za nadgarstek i dlaczego zmusił ją do spojrzenia mu prosto w oczy.. Hartwood rzadko kiedy dziękował, więc w gruncie rzeczy postanowiła docenić ten gest. Nawet się ku niej delikatnie uśmiechnął, zdając sobie sprawę, że przez ten krótki moment nie skakali sobie do gardła i.. spodobało mu się to.
- Mieszkam w Devonshire, wyślę Ci szczegóły przez messengera - dodał po chwili, kiedy ta krótka magiczna chwila nagle minęła a mężczyzna sięgnął po koszulkę, nasuwając ją na swoje ciało przy czym skrzywił się delikatnie. - Do zobaczenia, Black - rzucił tylko w jej stronę, kiedy zsunął się z leżanki i skierował swoje kroki w stronę wyjścia. Nie obejrzał się w jej kierunku.

@Dorcas Black
zt x2
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Stał przy stanowisku pielegniarek, wypełniając papiery. Mógłby chrzanić jakieś bzdury o tym, że stojące biurka są zdrowsze, a jego kanciapa szumnie nazywana gabinetem nie ma okna, ale prawda była taka, że prawdopodobnie ledwo by usiadł w gabinecie a już ktoś musiałby go zawołać. Poza tym nauczył się, że póki stoi to nie czuje jak naprawdę bolą go nogi. Dyżur był spokojny, więc wszyscy cieszyli się tym faktem w milczeniu, bo tylko wariat oznajmia takie rzeczy na głos. Może po prostu fakt, że była trzynasta we wtorek wszyscy idioci byli w pracy. Co jakiś czas podnosił głowę i skanował pomieszczenie sprawdzając czy wszystko w porządku i czy pacjenci płynnie przechodzą na oddziały lub wychodzą do domu. Zgrzytnął zębami gdy usłyszał swoje nazwisko, ale grzecznie podeptał za rezydentem. Odsłonił zasłonkę i jęknął.
- William na litość boską, własnej matki nie widuje tyle co ciebie - jękął, nie dodając, że matki nie widuje prawie w ogóle, nawet jeśli ostatnio nauczyła sie obsługiwać skype i wydzwania do niego przy byle okazji. Jej torebka też do niego dzwoni. Złapał za kartę podawaną przez drugiego lekarza i spojrzał w opis. Potem na chłopaka z wyrazem wyraźnego zdegustowania.
- Co się stało? - zapytał, zakładając rękawiczki i łapiąc go za twarz żeby przyjrzeć się zainfekowanej ranie.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Przyniosłem ci kwiatka - postarał się uśmiechnąć na tyle uroczo, na ile potrafił, jednocześnie wysuwając w jego stronę rękę z mocno przeżutą i stłamszoną stokrotkę. Trochę podgniłą też chyba, znalazł ją przed wejściem do szpitala.
Mordę mu obili od góry do dołu. Współlokatorki starały się go doprowadzić do stanu używalności i Billy był święcie przekonany, ze to więcej, niż wystarczająco - krew wytarły, nawet nie nakrzyczały na niego za poplamienie dywanika w łazience i chociaż był im nad wyraz wdzięczny, to uprzejmie odpowiadał tylko "twoja stara" na wszelkie sugestie pojechania do szpitala, żeby jakiś lekarz na niego spojrzał i poszedł schować się do łóżka.
Kiedy po dwóch dniach nadal go mdliło i bolała go głowa, a rana na twarzy zdawała się nie goić, a jedynie piekła i była cała napięta, doszedł do wniosku, że może jednak nie będzie ryzykował utraty ostatków swojej i tak już wątpliwej urody. W najczystszych ciuchach jakie znalazł, starając się wymyślić jakąś sensowną historię, która nie będzie brzmiała żałośnie i trochę też modląc się, żeby może O'Connella nie było na miejscu, bo wtedy wizyta na ER mogła być jeszcze bardziej nieprzyjemna, niż wpierdol, który i tak - dzięki Soni, terminatorowi, Batmanowi duszy Billiego, prawdziwemu zwrotowi akcji - nie był aż tak zły, jak mógłby być.
Czasem Pilgrim miał wrażenie, że jest opętany przez Duszka Przynoszącego Szczęście Głupiemu, tylko, że ten Duszek sobie bardzo często śpi. Więc tego szczęścia było mało, ale jak już się pojawiało, to w najbardziej pojebanych momentach. I tak Sonia nagle okazała się być mistrzynią krav magi.
Zajebiście, ale już chyba nigdy nie odważy się zostawić brudnych skarpet w salonie.
- Ej, to boli - zaprotestował, kiedy dłoń zacisnęła się na jego szczęce i gniewnie spojrzał na O'Connella.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Kwiatka - powiedział powoli, patrząc na wymięty kawałek trawy, podobny absolutnie do niczego. Spojrzał przed siebie, jakby był postacią z sitcomu patrzącą w kamerę. Dwadzieścia lat nauki. Dwadzieścia lat ciężkiej pracy i treningów, żeby teraz zszywać kretyna który pewnie nawet nie wpadł na to, że ranę trzeba myć. Codziennie.
- Dla urody się cierpi - burknął na jego uwagę ale rozluźnił lekko uścisk. Wziął z jego ręki ten kawałek trawy szczypcami i wyrzucił do pojemnika na odpadki. Nasączył gazę i zaczął przykładać mu do policzka.
Jako kierownik oddziału miał wiele obowiązków. Jednym z niepisanych obowiązków było radzenie sobie z tzw. stałymi bywalcami. Zwykle to były osoby w kryzysie bezdomności, lokalni amatorzy tanich trunków, dzieciaki z trudnych domów i ich matki.... William nie pasował do żadnej z tych kategorii a jednocześnie pasował do wszystkich na raz. Fenton miał wrażenie, że ten jest jak niesforny szczeniak. Sprawia masę kłopotów ale potem patrzysz w te oczy... pokręcił głową. Dlatego od razu zawołali jego do przypadku. Założył mu trzy rozpuszczalne szwy, choć opatrunek pewnie by wystarczył. Wolał jednak nie ryzykować, że ten nie będzie go zmieniał.
- Komuś nie spodobały się kwiatki? - zapytał, podając mu antybiotyk o szerokim spektrum i wodę.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- To nieszczególnie mam dla czego - burknął w odpowiedzi, ale mocno niewyraźnie, bo narzekanie w tej pozycji nie było najłatwiejsze.
Z jakiegoś powodu O'Connell zawsze potrafił sprawić, że narzekanie na cokolwiek nie było najłatwiejsze, pewnie dlatego, że sam ciągle mamrotał pod nosem jakieś przekleństwa - najpewniej takie posyłające wszystkich do grobów i obrażające każdego napotkanego człowieka do trzech pokoleń wstecz. Uprzejmy jegomość, taki nienachalny. Naprawdę miał nadzieję, że teraz na niego nie trafi, bo przy tym Panu Gburku nigdy nie mógł podprowadzić miłych tabletek, jak nikt nie patrzył. Jedyne czym się pocieszał to myśl, że wciągnął na siebie te w miarę porządne ciuchy, bez żadnych ekstra ozdobników (bo nie miał siły ich szukać), więc może tym razem nie nasłucha się o obdartusach.
Nie żeby obserwowanie podkurwionym spojrzeń nie sprawiało mu czasem frajdy.
O'Connell był jedną z pierwszych porządnych osób, jakie poznał. Było to jak tylko gość pojawił się w mieście, o czym nie omieszkał poinformować Billiego, narzekając pod nosem, że jest w mieście niecałą dobę i już rzyga na niego jakiś upierdolony nastolatek. Billy zaprotestował wtedy jakoby rzygał i był nastolatkiem, bo po pierwsze miał dwadzieścia lat już, a po drugie nie miał czym rzygać. Potem jeszcze sedział na oddziale dobre parę godzin i z nudów zagadywał najpierw pielęgniarki, a potem samego O'Connella, za którym podreptał do pokoju socjalnego, żeby wyłudzić kawę.
Dostał krzywe spojrzenie, chłodny komunikat, że to pomieszczenie tylko dla personelu.
I kawę.
Wzruszył ramionami w odpowiedzi i ostrożnie przełknął tabletki, opróżniając plastikowy kubeczek, chociaż nadal go mdliło trochę. Może powinien w końcu zjeść coś poza kanapką, którą wmusiła w niego Cass wczoraj po południu.
- Najwyraźniej tobie się nie spodobały - powiedział tonem kopniętego szczeniaka, bo co miał mu powiedzieć. - Wieki się nie widzieliśmy, co u ciebie? Świetnie ci z tą bródką, im krótszą ją trzymasz tym mniej wyglądasz jak zboczeniec.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Nie bądź dla siebie taki surowy, na pewno są jacyś amatorzy padliny - powiedział przesłodzonym tonem, ignorujac jego przytyki dotyczące brody. Wyjął z kieszeni fartucha opaskę do włosów i założył ją, zgarniając sobie włosy z twarzy. Zwykle wkładał ją tylko przy dużym zamieszaniu, ale teraz chciał mu pokazać jak bardzo nie obchodzi go co ten sądzi o jego wyglądzie. Posprzątał po sobie i zrzucił jego nogi z łóżka.
- Nie zajmuj łóżka ludziom którzy faktycznie płacą podatki. Musisz zostać w poczekalni, poczekać na antybiotyk i wypis - rzucił, wracając do swojego poprzedniego miejsca pracy, żeby uzupełnić jego kartę. Wymamrortał kilka przekleństw o nieodpowiedzialnych gówniarzach marnujących sobie życie. Billy miał ledwo dwadzieścia lat i sporo uroku osobistego, naprawdę mógł robić w życiu lepsze rzeczy niż wkurwiać podstarzałego lekarza. Najwyrażniej jednak Fenton był jego hobby.
- Mam wezwać policję, czy wpisać, że upadłeś po pijaku na własną pięść? - zapytał, na pozór obojętnie, ale słysząc że chłopakowi burczy w brzuchu podał mu zza lady banana i paczkę ciasteczek które dostał rano w kawiarni. Nieznosił marnowania żywności więc zawsze zbierał darmowe "dodatki" które mu serwowali i inne promocyjne słodycze które zostawiał potem w koszyku na SORze.


@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Na chuj tu psy, na nic nie upadłem, to były drzwi. Wpadłem na drzwi. Niebezpieczne są, wiesz? Draństwo podstępne, podobno można od tego lekkiego wstrząsu mózgu dostać - podzielił się swoją szeroką wiedzą medyczną wyciągniętą z opowieści jakiejś seksownej laski, którą kiedyś spotkał w barze. Miała na czole niewielką bliznę (której Billy z początku nie zauważył, bo wzrok miał skierowany kapkę niżej, z naciskiem na "chuj mnie eksploduje od samego patrzenia na ten dekolt") i opowiadała, jak stosunkowo niedawno wpadła na rzeczone drzwi i nikt jej nie chciał uwierzyć w podobną historię.
Bywa.
Swojej awersji do policji absolutnie nigdy nie ukrywał i określanie jej psiarnią było najłagodniejszym, na co było go stać. To było wydanie Billiego, który idzie poznać ojca swojej dziewczyny - nie żeby jakąś miał - i chce sprawiać dobre wrażenie. Może dlatego, żadnej dziewczyny nie miał. Rzecz w tym, że o tej awersji O'Connell już wiedział i na nią też wywracał oczami, ale z drugiej strony na co ten typ oczami nie wywracał.
- Wiedziałem, że jednak mnie kochasz - wyszczerzył się na widok jedzenia, ale zawahał się z przyjęciem go. - I nie chcę zniszczyć tej miłości rzygając ci tym bananem na buty.
Poklepał go po ramieniu i oparł się łokciem o ladę obok niego, dość jasno dając do zrozumienia, że "musisz poczekać na wypis" oznaczało dla niego "możesz mi pozawracać dupę". Ostrożne i nienaturalne miał te odruchy, już nauczył się poprzedniego dnia, podczas tych krótkich, nielicznych wycieczek z łóżka do łazienki, żeby nie poruszać się gwałtownie, szczególnie jeżeli chodziło o skręty tułowia i machanie łapami.
- Słuchaj, możesz wpisać tutaj sobie, że, skoro te drzwi ci się nie podobają, to że walczyłem ze strzygą ratując damy i młodzieńców z opresji. Albo nie, tego nie pisz, bo ktoś będzie chciał mi zrobić rewizję, aaaaaa po co marnować ich czas skoro jestem niczym ten tam biały kwiatek wiosenny.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Och tak, podstępne drzwi, szczególnie jeśli jest się analfabetą, kóry nie odróżnia ciągnięcia od pchania - prychnał, bo co to w ogóle było za wyjaśnienie. Przywykł do tego, że nie każde pobicie musi zostać zgłoszone jeśli ofiara tego nie chce. Już nie mówiąc o tym że słyszał wszystkie wymówki. Spadnięcie ze schodów, uderzenie w szafkę, wypadek w ogródku, potknięcie się... tak, o drzwiach też słyszał i nigdy w to nie wierzył. Ktoś mógł go uderzyć drzwiami ale samodzielne uderzenie siebie, tak silne żeby dostać wstrząsu mózgu? Trzeba kompletnie nie mieć instynktu samozachowawczego.
Pomyślał, że dzieciak ma nieźle wykrzywione poczucie miłości, ale cóż. Przecież nie będzie mu tłumaczył, że nie łączą ich żadne ciepłe uczucia.
- Och nie martw się uczucia którymi cię darzę nie są tak wątłe - zakpił, nie odrywając wzroku od karty, bo w sumie penicylina lepiej działa na pusty żołądek, jak nie chce niech nie je.
- Jaskier. I już napisałem że spadłeś ze schodów goniąc za dolarem na wędce - zamknął teczkę z i wrzucił ją do stosika gotowych. Spojrzał na niego wymownie, bo ten mało nie położył się na tym blacie. Wykonał gest który miał mu zasugerować oddalenie się.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Czy to było nawiązanie do popkultury? - zapytał z niedowierzaniem i teatralnym wręcz zachwytem, bo kiedyś referował do niego per "House", a tamten nie skojarzył o co chodzi. Ze zdziwionym spojrzeniem spotykały się też wszelkie, naprawdę oczywiste nawiązania do Seksu w wielkim mieście, idiotyczne plotki odnoszące się do królewskiej rodziny, od których zawsze cała Anglia huczała, czy cytaty z ABBY. Jak grochem o ścianę. A tu proszę. Użył słowa Jaskier.
Bo użył go, prawda? Billy nie miał wstrząsu mózgu?
- Oboże, czy próbujesz kogoś wyrwać? - poprzedni ton zamienił się w teatralny szept i nic sobie nie robił z jego "spadaj stąd" wypisanego na twarzy. Zamiast sobie pójść rozejrzał się konspiracyjnie dookoła i to najpewniej karma była za nabijanie się ze starego lekarza, bo zaraz skrzywił się potężnie czując protest żeber. No do kurwy.
Ale to nic, to nic. Stojący przed nim Fenton był teraz ważniejszy.
- Czy to ktoś z pracy? Pacjentka jakaś? Wyrywasz kogoś z Rosji? - dopytywał, niemal radośnie, z tą Rosją obstawiając, że to stamtąd był Wiedźmin, bo coś było o tym, że to słowiański wytwór jest. Sam serial Netfliksa oglądał kiedyś z kumplami, trochę nieprzytomny i bardziej skupiający się na spadającym z pizzy serze, ale Jaskra pamiętał doskonale.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Lubię fantastykę. Mam życie poza pracą które nie składa się z medycyny - fuknął i przyciągnął krzesło ze stanowiska po czym posadził go z możliwe że nieco za duzą siłą. Naprawdę powinien siedzieć, choćby ze względu na brak jedzenia, musiał być osłabiony. Pewnie też stracił trochę krwi i sądząc po tym jak się ruszał - miał złamane żebra. Złapał brzeg jego koszulki i podniósł ją, żeby zobaczyć czy ma siniaki. Pomacał delikatnie ale stanowczo jego klatkę,
- Przestań się wierzgać idioto, masz złamane dwa żebra - warknął i wrócił do teczki, żeby dopisać złamane żebra do jego kartoteki i dopisać do recepty leki przeciwbólowe. Rozważał czy nie unieruchomić mu ręki przywiązując ją do boku, jak się często robiło by usztywnić nieco bok, głównie na czas transportu do szpitala, ale to by przyniosło więcej szkody niz pożytku. Billy pewnie zobaczył by piłeczkę, zapomniał,że ma unieruchomioną rękę i wywalił się na twarz.
-Nikogo nie próbuję wyrwać, przestń robić cyrk. I nie zamierzam ci się zwierzac nawet gdybym kogoś wyrywał jak to dżentelmeńsko określiłeś. - powiedział zmęczonym tonem, ale zaraz skrzywił sie i zapytał
- Czemu z Rosji? - sam nie wiedział, czemu akurat to mu się niezgadzało z całego Williamowego bełkotu.
@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz