Owszem, blond miała zdecydowanie blond, jak z resztą większość ludzi z jej rodziny. Ale momentami, gdy dużo jeździła konno, zwłaszcza w te nieliczne angielskie, słoneczne dni, to jakiś miedziany odcień przebijał się momentami. Wtedy też jej nos zdobiły delikatne piegi. Zupełnie, jakby gdzieś głęboko ukryty gen typowo wyspiarskiej urody, przebijał się i przypominał o sobie w takich właśnie chwilach.
Ale nie miała pojęcia, czy on ją kiedyś taką widział. Trwała bowiem w przekonaniu, że Sirius jej zwyczajnie nie lubił i nie zaprzątał sobie nią głowy, skąd mógłby wiedzieć więc takie rzeczy.
I tak momentami miała go za zło tego świata, ale tylko dlatego, że potrzebowała jakiejś wymówki, żeby go nie lubić. Nie mogła przecież na głos przyznać się do sympatii, jako takiej i w dodatku bardzo szeroko rozumianej. Czasem jednak potrafił zaskoczyć ją takim tekstem, że aż ją zatykało. Tak jak teraz. Spojrzała na niego z niedowierzaniem i kilkukrotnie zamrugała.
- Co ty powiedziałeś? I nie pytam dlatego, że nie usłyszałam, tylko daje ci szansę, żebyś przemyślał swoją wypowiedź. - Powiedziała, czując oczywiście, że się rumieni, ale tym razem ze złości! Co on sobie wyobrażał?! Nie była byle pierwszą lepszą z ulicy, żeby mógł wygłaszać do niej takie teksty. No, normalnie aż się dziewczyna zagotowała i z miejsca dodała jeszcze -
Twojej dziewczynie nie spodobałoby się, że wygłaszasz takie teksty? - Owszem, dłonie jej drżały i nieco się uniosła, ale w oczy mu nie spojrzała. Wkurzył ją na poważnie.
- Spokojnie, zaraz ci jakiejś poszukam. Skończę tylko swoją robotę. - Powiedziała, dalej naburmuszona, bo kto jak kto, ale Sirius potrafił wyprowadzić ją z równowagi w ekspresowym tempie. I to nawet nie tak, że zdarzyło się to po raz pierwszy, ale no nie spodziewała się tego w momencie, gdy ona będzie w pracy i będzie chciała mu pomóc. Ale przecież o to mu chodziło, prawda? -
Tylko chociaż dla niej bądź miły, bo nie wszystkie są odporne jak ja. - Dodała, próbując udawać, że jego brak szacunku wcale jej nie dotknął. Przecież komu jak komu, ale jemu nie mogła pokazać, jak bardzo jest wrażliwa. Wszystkim, tylko nie jemu. Niech sobie myśli, że jest niewrażliwą babą. Tak będzie bezpieczniej. Nie da mu tej satysfakcji!
- Już nie udawaj. - Powiedziała, bo była przekonana, że to jego kolejny sposób na dogryzanie jej. Oj, znajdzie jeszcze sposób, żeby mu poszło w pięty.
Wywróciła więc tylko teatralnie oczami, gdy powiedział o tym, żeby się nie zaśliniła. Musiała udawać, że nie zrobił na niej żadnego wrażenia. Ale pewnie wyłapał, jak mimowolnie jej spojrzenie przesunęło się po jego ciele, zatrzymując tu i ówdzie na wyrzeźbionych mięśniach, aż nie dotarło do siniaka.
- Z tym byś nie poderwał nawet Waltrud z geriatrii. - Powiedziała i pochyliła się nieznacznie w jego stronę, tak by mieć lepszy wgląd w siniaka. -
Nie jestem lekarzem, więc nie będę cię tu dotykać, ale możesz mieć coś złamane. - Musiała odłożyć na moment fochy i personalne zatargi, bo ostatecznie chodziło o jego zdrowie. -
Coś ty takiego znów wymyślił, że się tak urządziłeś? - Spytała, prostując się i chwytając za swój notatnik, opisując dokładnie wygląd siniaka. -
Zlecę prześwietlenie, ale jeśli żebro jest pęknięte, to nie usiądziesz w siodle za prędko. - Spojrzała na niego. -
I widzisz, nie można było tak od razu? Szybciej byś miał przysłaną tę swoją seksowną pielęgniareczkę. - Fuknęła, nie bez zazdrości.
@Sirius Hartwood