Uwaga. Ten post zawiera: seks.
Widziała po nim, że zaczynał opadać z sił. Jej samej też było nieludzko gorąco, ale zawzięcie ignorowała to uczucia, skupiając się na Tonym. Gdy chciał zmienić pozycję, puściła go i stanęła trochę niepewnie na nogach, na szczęście będąc blisko jego, dzięki czemu nie musiała się obawiać o to, że zaraz nogi jej odmówią posłuszeństwa. Wszystko przemawiało na jej niekorzyść: wysokie buty, wypity alkohol, zmęczenie, emocje, których nigdy wcześniej nie odczuwała tak mocno jak teraz. Mimo to czuła się bezpiecznie, wiedząc, że może na niego liczyć w każdej chwili.
Odwzajemniła kolejny pocałunek, po którym dała się posłusznie obrócić, jakby zupełnie zapomniała o tym, jak zachowywała się wcześniej. To już wymagało od niej trochę więcej skupienia, by znowu nie utracić równowagi, gdy delikatnie się pochyliła i wypięła pośladki do niego. Przygryzła boleśnie wargę, powstrzymując się przed głośnym jęknięciem, kiedy poczuła go w jeszcze inny sposób. Zupełnie jej w tym nie pomagał, całując jej szyję i ramiona, co wywoływało kompletne rewolucje w jej organizmie. W pewnym momencie musiała się oprzeć na wyprostowanej ręce o ścianę, na wysokości twarzy raczej nie napotykając żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Drugą dłoń oparła na jego karku, lekko przekrzywiając twarz w jego stronę, chociaż mimo to nie była w stanie go pocałować tak, jak by chciała.
Mimo że wydawało jej się, że spędzili tu pół nocy, to nie chciała tego przerywać. Na co dzień nie lubiła aż tak długiego seksu, ale dzisiaj czerpała z tego tak wiele, że zmieniło jej się o 180 stopni, nawet jeśli ostatecznie nie udało jej się dojść. Nie chciała go zostawiać w takim stanie i by wyszedł stąd niespełniony. Zaoferowała mu nawet własną pomoc, nie dbając o siebie w tym momencie, bo nie ukrywajmy, że był to jej pierwszy raz bez orgazmu...
Bez tego też czuła się dobrze, a to jednak Tony był jej priorytetem od zawsze, dzięki czemu umiała odłożyć swój egoizm na bok. Nie miała porównania, ale domyślała się, że dla niego mogło być to bardziej frustrujące niż dla niej.
Lekko zesztywniała, kiedy usłyszała jego słowa o tym, że chce brać więcej. Doskonale zdawała sobie sprawę z jego wielkiej tendencji do uzależnień, a jednocześnie nie chciała mu psuć dzisiaj humoru. Splotła z nim palce jednej dłoni, chcąc zwrócić jego uwagę z powrotem na siebie. -
Nie dzisiaj - powiedziała tylko i aż tyle, co powinno być najrozsądniejszą odmową w tym przypadku. Nie zabraniała mu tego w zupełności, a jedynie przekładała na termin, który równie dobrze mógł nigdy nie nastąpić... Gdyby przez nią Tony znowu wrócił w stare nawyki, nigdy by sobie tego nie wybaczyła.
Nie dołączyła z nim do baru, tłumacząc się tym, że najpierw chciała pójść do łazienki się odświeżyć (i przy okazji zauważyć, że ktoś jej majtek nie oddał...). Poprosiła go tylko o to, by nie ruszał się stamtąd, żeby nie mieli potem problemu ze znalezieniem się. Do toalety była dość długa kolejka, w której stała na tyle długo, że Tony zdążył już zostać zaciągniętym na scenę do konkursu. Jakie było jej zdziwienie, kiedy wróciła na salę, na której muzyka trochę ucichła, a gdy podążyła wzrokiem w stronę stanowiska DJa, ujrzała tam Tonego z grupką innych ludzi. Nie wiedząc jeszcze, co się dzieje, przepchała się bliżej nich, stając gdzieś pod sceną z wymownym wzrokiem wbitym w niego. Po innych uczestnikach już domyśliła się, że był to konkurs mokrego podkoszulka, ale czy kiedykolwiek potrafiłaby przewidzieć, że Tony będzie chciał wziąć w tym udział... Zdecydowanie nie, ale nie przeszkodziło jej to w cieszeniu oka, gdy już przyszła kolej na niego i wylał na siebie wodę. Od razu przygryzła wargę, mając największą słabość do niego w mokrych włosach. Nie sądziła, by zrobił to przez wzgląd na nią, ale na pewno zdawał sobie sprawę z tego.
Największym zawodem dla niej było to, że mimo tego, że starała się najgłośniej mu dopingować, to nie udało mu się zająć pierwszego miejsca. -
Nie martw się, dla mnie zawsze jesteś zwycięzcą - mruknęła, gdy już do niej podszedł, od razu przysuwając się do niego, by go pocałować krótko z pogodnym, promiennym uśmiechem. -
...i mokry, how the tables have turned - dodała ze śmiechem, odsunąwszy się od niego również przemoknięta przez jego koszulę. Na szczęście na czarnym nie było tego tak widać jak na innych kolorach. -
Powinni Ci dać inną koszulkę, teraz będziesz cho- - nie dokończyła, bo w tej chwili zagadał do niego zwycięzca konkursu. Z lekko uniesioną brwią spojrzała na ich dwójkę, pewnie w przeciwieństwie do Tonego widząc drugie dno tego wspólnego picia. Co tu dużo mówić, jego gejowski pierwiastek jeszcze nie wyewoluował do tego stopnia, by zastąpić kobiecą intuicję.
@Anthony Wayford