We just hope for some kind of change Just hope for some change
2012 - 2019
2012 rok był, można by rzec, rokiem zmian. Trzynastoletnia wówczas Mirka dostała swoje pierwsze kredki, dzięki ojcu, któremu udało się znaleźć stałą pracę. Rysowanie i bazgranie po każdej możliwej powierzchni okazało się być nie tylko wielką zabawą i nowym hobby dla dziewczynki, ale także zacieśniło więzy między nią, a dorosłymi członkami jej skromnej rodziny. Jej kuzynostwo za to bardzo nieskutecznie chowało urazę i dużą zazdrość, ponieważ ich matka zdawała się poświęcać dużo więcej czasu edukacji czarnowłosej, zamiast jej własnych dzieci.
Tego samego roku 40-letniej kobiecie udało się znaleźć dwie prace, do których chodziła naprzemiennie. Mimo, że pracowała bardzo ciężko, niezmiernie im się to opłaciło. Razem z pomocą Marco, po dwóch latach udało im się zakupić ich własne miejsce na ziemi - dom w Hampden Park. Pięcioosobowa rodzina w końcu mogła zaznać odrobinę prywatności, a Mirabela mogła sukcesywniej rozwijać swoje plastyczne umiejętności.
Wystarczyła jedna luźna rozmowa z ciotką w 2014, by kobieta zaczęła każdy możliwy funt wrzucać do skarbonki. Pieniądze były zbierane na studia architektoniczne dla Mirabeli, o których wspomniała raz. Dziewczyna dowiedziała się o oszczędnościach dopiero w 2017, kilka dni po śmiertelnym wypadku swojego ojca i cioci, których zdarza jej się opłakiwać po dziś dzień. Obiecała sobie, że pójdzie na studia, by jakkolwiek spróbować uczcić pamięć swojej cioci i udowodnić sobie, że nie cofnie się do biedy, tak jak raz cofnął się jej ojciec.
Z kuzynostwem wytrzymała w jednym domu bardzo krótko, choć wmawiała sobie, że ich kocha, z Hampden Park wyprowadziła się dwa lata później.