Sing hello world, it feels so good to be home 31.12.1991-14.07.2001
Pierwszy krzyk, pierwszy wdech. Nie ma nic wspanialszego dla rodziców, niż narodziny dziecka i tak samo było w przypadku rodziców Jeannette. Była oczkiem w głowie taty, a mama sławna członkini klubu jeździeckiego, która wygrała nie jedne mistrzostwa, chociaż kochała córkę, szybko wróciła do sportu, mając nadzieję, że kiedyś córeczka pójdzie w jej ślady. W istocie, tak miało być. Po raz pierwszy na konie wsiadła jako czterolatka i od razu złapała o co w tym chodzi, pod czujnym okiem mamy oraz najlepszych trenerów, zapowiadało się, że powtórzy rodzinny sukces i będzie takim samym zawodowcem jak jej rodzicielka. Aż nagle, kiedy Jeannette skończyła 10 lat i miała za sobą pierwsze zawody, których nie wygrała, ale wzięła udział, straciła matkę. Mama zginęła podczas tego co kochała najbardziej, czyli podczas jazdy konnej. Koń spłoszył się i poniósł, a kobieta z niego spadła tak niefortunnie, że uderzyła głową o kamień i zmarła na miejscu. Jeannette dowiedziała o się o tym od taty, kiedy wróciła ze szkoły. Przysięgła sobie, że już nigdy nie wsiądzie na konia. Przestała jeździć, przestała chodzić na stadninę, jednak miłość do koni, którą nosi w sercu, nigdy nie wygasła. Bardzo to wszystko przeżyła, skupiła się więc na nauce i postanowiła zostać prawnikiem.