William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
Zaciągnął się bardzo powoli, oparty lekko o ramę swojego zdezelowanego roweru i spojrzał w pokryte ciężkimi chmurami niebo, które zdawało się uprzejmie ostrzegać, żeby spróbować znaleźć sobie jakieś schronienie zanim lunie.
No chuj.
Miał prawie dwadzieścia trzy lata, gitarę i bardzo niewielką torbę z ciuchami, płytami CD oraz różnymi śmieciami. Miał też niczego sobie rower, świeże strupy i blizny przypominające o nie tak dawnym upadku na rolkach. Nienajgorzej. Szkoda, że wśród tej wyliczanki nie mógł wymienić pracy, dachu nad głową i sensownego (według jego starych) planu na jutro.
Wyjebali go z miłego mieszkania całkiem niesprawiedliwie. Do tej pory nie przeszkadzało im to, że ciągle miał różne nieprzyjemne relacje oraz utarczki z policją, ale jak raz dwa psy przyszły i zaczęły walić do drzwi o szóstej rano starając się go znaleźć to nagle od landlorda usłyszał, że to za porządna dzielnica i że ma wypierdalać z podskokach, a nie psuć im renomę.
Pierdolona klasa średnia i jej życie w ułudzie, że cokolwiek w tym świecie znaczą.
Nie podobało mu się wyniesienie daleko od Maxine, ani porzucenie pokoju w dość przyzwoitej lokalizacji, ale chuj, na rowerze zawsze było wszędzie blisko, nadchodziło lato, poradzi sobie. Nie pierwszy raz w życiu w końcu skończył zmuszony do spania po kumplach i parkach, nie pierwszy raz głodny chodził i musiał prosić Maxine, żeby pranie dała mu zrobić, bo publiczna pralnia kosztuje majątek. Przynajmniej nic mu już do butów nie szczało i nie musiał wychodzić na balkon, żeby zajarać.
Durny argument, biorąc pod uwagę, że nie miał balkonu, ale proszę się odpierdolić.
W sumie więc kwiatki kwitły, słoneczko świeciło, a on po prostu więcej grywał publicznie na gitarze i czasem zarobił coś na kolację nawet. Miłe życie.
A potem zadzwoniła Liv.
- Zaraz, Olli, poczekaj, co - przerwał, bo w potoku słów, które z siebie wyrzuciła, wyłapał tylko coś o kłótni oraz bardzo Wkurwioną Nutę. Oj, znał tę nutę doskonale, sam ją w tej rodzinie wynalazł.
- Walę to wszystko Billy, mogę zamieszkać z tobą?
Billy był zawsze dumny ze swojego rodzeństwa. Pilnował żeby jedli regularnie, żeby nie zadawali się z szemranymi typami i żeby - jak już piją - to żeby pili bezpiecznie. Był chujowym starszym bratem, bo w domu bywał rzadko, a jak już tam był to kłócił się z Helgą, rzucali naczyniami w siebie i potem znowu znikał na parę tygodni. Pewnie też nie miał żadnego prawa do moralizowania i chociaż sam całkiem wygodnie - według samego siebie - żył, to nie widział swojej małej, kochanej Olivii, tej mądrej, samej która lubiła czytać w warunkach, gdzie nie wie, kiedy będzie mogła znowu coś zjeść.
Kurwa. Kurwa kurwa kurwa.
- Jasne, kochanie, słuchaj, gdzie jesteś? ...Zaraz przyjadę po ciebie i pojedziemy do mnie.
Elliota nie było w mieście (znowu). Do Max nie mógł wrócić. Stary... chuj, prędzej swoją nerkę sprzeda, niż pójdzie do niego mówiąc, że czegoś potrzebuje. KURWA. Na skłot też jej przecież nie wciągnie, tydzień nie minie, a skończy tak zdemoralizowana, że Billy sam sobie nigdy nie wybaczy, on wiedział, jakie typy tam łaziły (np. on sam) i żaden z nich nie nadawał się nawet w najmniejszym stopniu do choćby oddychania tym samym powietrzem z jego małą siostrą.
...myśl, billy, myśl.

Obrazek


- Podano do stołu - powiedział po niemiecku, stawiając talerz z jajecznicą z boczkiem przed Liv i mniej więcej w tym momencie otworzyły się drzwi wejście. - John! Wcześnie wróciłeś! - krzyknął z szerokim uśmiechem, wymijając stół, żeby móc podejść do mężczyzny.
Czy podwędził mu klucz, kiedy był tu ostatnio? Być może. Czy wiedział, jak nisko upadł włamując się do domu akurat temu Zgredowi? Owszem. Ale Johna i tak nigdy nie było w domu prawie, nawet by ich nie zauważył przez trzy tygodnie pewnie, gdyby akurat nie wrócił w porze kolacji.
Ulokował młodą i siebie w pokoju gościnnym, mówiąc jej, że jasne, że tu mieszka, mało jest jego rzeczy, bo akurat niedawno się wprowadził i był zajęty szukaniem nowej pracy, niech się rozgości, a on skołuje ręcznik i na koniec będzie mógł dokładnie posłuchać, co tam się w domu odjebało. Odjebało się srogo, młoda miała święte prawo się wynieść, ale czemu, czemu, CZEMU NA KURTA COBAINA musiała iść w ślady Billiego. Czemu nie mogła po prostu przymknąć jadaczki i dać starym pierdolić.
Skąd ten gen idealizmu u nich, przecież nie po matce go mają?
- Cześć, kochanie - powiedział przyciszonym głosem tuż po uprzejmym "co do kurwy" Fentona. - Zrobiłem kolację i zakupy wcześniej, bo stary, ty nic w lodówce nie miałeś, czym ty w ogóle się żywisz? Czy to jest dom wynajęty tylko na wypadek wizyty twoich starych, a sam mieszkasz u kochanki? O BOŻE MASZ KOCHANKĘ? - odleciał na chwilę, mając nadzieję, że głupim gadaniem rozkojarzy O'Connella i tamten zapomni, że właśnie dwójka dzieciaków wlazła mu do domu i się rozgościła, jakby była u siebie. - Anyways, herbatę ci zrobię, a ty idź się umyć może, co? Przysięgam, jakbym mieszkał z patologiem... - dodał, już chcąc odwracać się na pięcie, żeby wrócić do kuchni.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Billy nie pomylił się dużo w swoim założeniu, że mogliby mieszkać trzy tygodnie i Fenton by nie zauważył. Faktycznie, może gdyby omijali kuchnię która była zaraz na wejściu, to nawet teraz by nie ogarnął, ale administracja szpitala doszła do wniosku, że na jutrzejszej konferencji ma wyglądać jak człowiek. Iść do domu, umyć się wyspać i ogolić. Zamrugał, przekonany, że ma zwidy. Moze ten ostatni 72 godzinny dyżur był błędem, jeśli zgodził się na to, żeby Billy tu zamieszkał. Zaraz. Na nic takiego się nie zgadzał. Skąd ten pajac miał klucz? Dlaczego alarm... a tak, miał umówić się na spotkanie w sprawie alarmu. Jak się wprowadzil. Pięć lat temu. Cud że go jeszcze nie okradli. Pewnie dlatego, że w dużej mierze nie było z czego.
Powinien zadzwonić na policję.
- Jaką kochankę przecież nie mam czasu przy pra... zaraz, chwila. Masz dziesięć sekund na wytlumaczenie mi czemu mam nie dzwonić na policję? - warknął, zły też dodatkowo na siebie, że dał się wciągnąć w tok myślenia Billy'ego. Rzucił torbę na krzesło i założył ręce pod boki zupełnie jak jego niania gdy coś przeskrobał. Najwyraźniej to był jedyny wzorzec rodzicielstwa jaki posiadał.
Trybiki w jego głowie nie chciały pracować. Wiedział, że policja to czcza groźba. W końcu chyba sam by mógł pójść do pierdla za przetrzymywanie nieletniej? Zresztą, on sam podejrzanie by patrzył na 40letniego faceta z 20latkiem i jego 10? 12? letnią siostrą. Może za dużo widział programów z serii true crime, ale pachniało mu to pedofilską siatką przestępczą. O merlinie. Poza tym jakiś mały głos w jego głowie - prawdopodobnie skuszony zapachem jajecznicy - mówił mu, że ten dom ma dwie łazienki, pięć pokoi i wielką kuchnię, więc co by mu szkodziło poratowanie... ćpuna i wariata, nie, nie, nie, o czym on w ogóle myśli.

Obrazek


@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- O, to wiele tłumaczy - wymamrotał do siebie pod nosem, kiedy kwestia rzekomej kochanki się rozwiązała i niemal w zwolnionym tempie odwrócił się na nowo w stronę Johna. Pytanie o policję sprawiło, że Billy... Billy w sumie nie wiedział co powiedzieć parsknął tylko. Słabo trochę, że zasypanie Gbura słowami nie zadziałało, ale Pilgrim miał to do siebie, że gotów był próbować dopóki mu się nie uda, więc w duchu wzruszył ramionami, zaczerpnął powietrza i zaczął:
- Wyjebali mnie z domu trzy tygodnie tem, teraz Olivia pokłóciła się z matką i chciała się do mnie wprowadzić, nie miała gdzie się wprowadzić, bo jeszcze niczego nie znalazłem z Raine nie jesteśmy gotowi na to, żeby razem zamieszkać, rozumiesz, dobrze nam idzie i fajnie jest, nie ma co pospieszać, anyways, sam mówiłeś, że dzieci powinny czuć się bezpiecznie, gdzie indziej Olivia poczuje się bezpiecznie, jeżeli nie pod dachem miłego pana doktora - wyrzucił z siebie z prędkością karabinu, uprzejmie mieszcząc się w tych dziesięciu sekundach i nieszczególnie przejmując się ile z tego zostało zrozumiane przez mężczyznę. Na koniec tylko poklepał go po ramieniu i tym razem już nie czekał na niego z powrotem do stołu, przy którym siedziała Liv. - Chodź, bo wystygnie! - dodał jeszcze, a kiedy siadał naprzeciwko siostry dodał trochę ciszej, po niemiecku: - Spięty jest jakiś, zaruchać by mu się przydało.
Czy wiedział, że mówi do dwunastolatki i że może nie powinien tak się przy niej wyrażać? Oczywiście, że tak. Ale Liv już gorsze rzeczy słyszała nie tylko w domu, ale też w budzie - umówmy się, chodziła do szkoły publicznej, gdzie było wystarczająco dużo degeneratów, aby Billy miał pewność, że dla jego siostry to żadna nowość.
Siostra faktycznie tylko się zaśmiała, wpakowała kolejną porcję jajek do ust i dopiero wtedy odwróciła się do Fentona, żeby swoje wielkie sarnie oczy w niego wlepić i grzecznie się przywitać. Nie wywarł na niej przyjemnego wrażenia i trochę się go bała, ale była wystarczająco bystra, by zauważyć, że to, że gada coś o tym, że wbije Billiemu igłę w oko jak się tamten nie zamknie to jedno, ale w gruncie rzeczy, że trochę się o jej brata troszczy.
A skoro jej brat tak swobodnie się przy nim zachowywał, to znaczyło, że mu ufał. Czyli ona też mogła.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Uścisnął nasadę nosa. Nigdy nie miał tendencji do migren, najgorszy ból głowy związany był z kacem po rozstaniu z... nie ważne. Był jednak pewny, że gdyby miał narysować migrenę, narysowałby twarz Billy'ego.
Usiadł do stołu, bo nie będzie myślał na pusty żołądek a gówniarz najwyraźniej potrafił gotować? Gotować to dużo powiedziane, ale potrafił usmażyć jajka, a to już było coś. Fenton przywykł do stołówkowego żarcia i kanapek ze stacji benzynowych więc porządna jajecznica była genialna.
- Ok. Masz tydzień. Żadnych imprez, żadnych narkotyków, żadnego alkoholu, żadnego towarzystwa, żadnego budzenia mnie, żadnego wchodzenia do mojej sypialni. I sprzątasz po sobie. I naucz się jak mam na imię, wole nie tłumaczyć policji z fałszywej tożsamości - wyliczył, mierząc w Billy'ego widelcem.
- Ty chodzisz do jakiejś szkoły tak? - zapytał Olivię.
- Codziennie odprowadzasz ją do szkoły. Nie obchodzi mnie czy faktycznie z nią idziesz masz mi zniknąć rano z oczu, rozumiesz? - dodał, bo w sumie może poranne wstawanie sprawi, że Billy szybciej znajdzie sobie inne miejsce.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
Wyszczerzył się do niego, chwilowo nie przejmując sie tym, że jego kłamstwo wciśnięte wcześniej Olivii właśnie poleciało na ryj; nie pierwszy raz w sumie, najpewniej nie ostatni, najważniejsze że od razu znalazł dom jak była potrzeba, tak? Przy odrobinie szczęścia Liv po prostu pomyśli, że nie chciał jej zabrać do siebie, bo… cośtam.
Potem tym „cośtam” będzie się martwił.
- Oczywiście, że tak! Czy wyglądam na takiego kretyna jak Billy? - Parsknięcie młodej było brutalne, ale jej bratu absolutnie nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, znowu wyszczerzył się do Johna, bezgłośnie mówiąc „ta mądra w rodzinie”.
Tydzień-srydzień. Powinno jednak wystarczyć, żeby Liv ogarnęła się z matką własną i wróciła do domu. A Billy nie potrzebował mieć swojego łóżka; byle żeby sucho było, nie?
- Szczerze, już myślałem, że będę musiał ci obciągnąć w ramach czynszu - rzucił paskudnie bezpośrednio niemal, wyciągając wygodnie nogi przed siebie i obejmując ręką butelkę piwa, które podpijał cały wieczór. - Co totalnie mogę zrobić, żebyś spuścił trochę pary.
Szczęście Liv chyba, że chwilę wcześniej wstała do łazienki, bo Billy nie był typem, który oszczędziłby sobie tego tekstu nawet w jej obecności.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Krew nie woda - wymamrotał, czym zebrał sobie oburzone spojrzenie zarówno Liv jak i Billy'ego. Fascynujące, jak chłopak mógł znosić obelgii i czasem nawet przemoc fizyczną w stosunku do siebie bez mrugnięcia okiem. Ale zasugeruj że jego siostra jest głupia jak on to się oburzy.
Na jego nieszczęście postanowił się napić. I zadławił się widowiskowo chcąc szybko zaprzeczyć. Rozkaszlał się, łzy stanęły mu w oczach, twarz zrobiła się czerwona i przez chwilę nawet pomyślał, że jak zginie we własnym domu przez tego gówniarza to będzie go nawiedzał do usranej śmierci. Choć kto wie, może Billemu by się to spodobało? Zaraz poczułby się jak bohater animę czy inny wybraniec i próbował iść z mieczem ratować świat. Czy bardziej z pogrzebaczem ratować okoliczny śmietnik. Pogrzebaczem buchniętym Fentonowi. Złapał w koncu oddech ze świstem i przylożył rękawy do oczu, chcąc otrzeć łzy zapominając, że niemal po łokcie jest uwalony płynem do dezynfekcji czego żadna ilość mycia rąk już nie zmyje. Zapiekły go oczy jeszcze bardziej.
- Żadnego obciągania - dodał stanowczo, znów mierząc w Billy'ego palcem - Ani mi, ani sobie, ani nikomu innemu pod tym dachem. W ogóle żadnego dotykania mnie albo w ogóle wchodzenia w moją przestrzeń. Wystarczy że muszę cię ogląda.. no i przesunęła mi się soczewka - zirytował się, rozmazanego krajobrazu nie mógł już przypisać łzom. Zamknął oko, żeby nie przesunęła się dalej, bo nie miał ochotę jechać na własne pogotowie, żeby mu soczewkę wyciągnęli. Rozejrzał się za lusterkiem w którym mógłby to zrobić komfortowo.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Jak chcesz - wzruszył ramionami, łapiąc swoje piwo i podnosząc się od stołu, akurat w momencie, kiedy Liv wyszła z łazienki. Bez trudu, po schyleniu się, złapał ją jedną ręką i zarzucił ją sobie na ramię; siły nadal miał tyle, co dobrze wysportowana mrówka, po prostu wszyscy w tej rodzinie byli przeraźliwie chuderlawi. Przerzucając się różnymi obelgami i złośliwymi żartami zniknęli zaraz oboje w pokoju, który Billy przed paroma godzinami z taką pewnością siebie zaanektował i tego jednego wieczoru byli nad zwyczaj, przyzwoicie wręcz cicho - być może dlatego, że Billy był wyczerpany i zwinięty dziwnie na łóżku z siostrą zasnął w połowie Iron Mana, a sama Liv nie było szczególnie dźwiękogenna.
Następnego dnia obudził go telefon młodej, który w środku nocy jakimś cudem znalazł się wprost pod billową głową. Kurwa, czemu ten gówniarz nie wyłączał powiadomień na noc i czemu zadawał się z jakimiś psychopatami, co wysyłają wiadomości o piątej. Obudzony, z początku chciał tylko zsunąć się na rozłożony poprzedniego wieczoru na podłodze koc, ale jak na złość odezwało się piwo z poprzedniego wieczoru, więc wściekły poszedł się odlać, gdzie o mało nie wyrżnął na śliskiej podłodze.
Tyle, jeżeli chodzi o spanie.
Uwalił się na kanapie i odpalił telewizor, bezmyślnie skacząc po kanałach.
Nie spodziewał się, że tak gładko wszystko pójdzie - racja, był przekonany, że John nie wywali ich na zbity pysk, ale trochę się bał, że zaraz trzeba będzie spierdalać do innego miejsca przed wezwaną przez tego gbura opieką społeczną. Obietnica tygodnia to było więcej, niż wystarczająco, szczególnie, że gość miał po pierwsze pełną lodówkę, a po drugie leżący wszędzie hajs. Wystarczająco, żeby Liv mogła być w dobrych warunkach, co obecnie było dla Billiego priorytetem.
Z myślą, że może powinien pojechać z nią stopem do Sheffield i jakoś wedrzeć się na mistrzostwa świata w snookerze, żeby dodać chociaż minimum czegoś ciekawego do tej całej imprezy, przysnął z jednym jaśkiem w objęciach i tym snookerem lecącym w tle.
Zawsze łatwiej zasypiało mu się w hałasie.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Wieczorem się ogarnął i wcześnie poszedł do łóżka bo nie oszukujmy się - dodatkowego snu nigdy za wiele. Dopiero rano dotarło do niego na co właściwie się zgodził, co się stało i że to nie był sen. A on nawet nie był pijany jak się zgadzał. A moze był? Wiadomo co Pilgram rozpylił w powietrzu? Spojrzał na zegarek - była chwila po szóstej, więc musiał się zbierać. W kuchni nadal był chaos, Billy spał na kanapie, pochrapując do dźwięków dwóch facetów obijających się po mordach. Uroczo. Podszedł do szafki w której trzymał dokumenty i wyciągnął książeczke której szukał po czym rzucił w Billy'ego.
- Nie drzyj się, nikt ci tu nie pomoże - powiedział spokojnie, gdy ten zwalił się z kanapy zaplątany w koc.
Zapiął mankiety i zaczął wiązać krawat.
- Mam nadzieję, że umiesz czytać, to instrukcja zmywarki. Posprzątaj w kuchni i odprowadź Młodą do szkoły. Drzwi są zatrzaskowe, więc postaraj się nie zapomnieć swojego złomu przy wyjściu - dodał, bo rower chłopaka stał w kuchni, oparty o blat.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
Nie drzyj się, nikt ci tu nie pomoże brzmiało potrójnie złowrogo w uszach Billiego, który O'Connella kojarzył głównie w zabrudzonych (często krwią) roboczych ciuchach i on już nienawidził szpitali, ale gdyby coś takiego usłyszał w tamtejszej scenerii to najpewniej by wypadł intencjonalnie przez okno, byle żeby jak najszybciej spierdolić.
Nie można go więc winić, że kiedy najpierw został zaatakowany, a potem jeszcze zaplątany w koc usłyszał coś podobnego, to wydarł ryja najpewniej budząc sąsiadów i jeszcze przy okazji spadając z kanapy. Nieprzytomnym wzrokiem powiódł od stojącego nad nim, wyglądającego dziwnie groźnie Fentona do tej cegły, co go w ryj zdzieliła i jęknął.
- Myślałem, że nie lubisz przemocy - rzucił w wyrzutem, jakoś się z tego koca wyplątując i być może to był już piętnasty raz w ich relacji, kiedy Billy wyraził podobne żale, ale jak to mówili "sztuka jak się uda".
Jezu, to nieludzkie było, żeby wstawać o... szóstej? Kurwa, dopiero co udało mu się przysnąć po przejściu do salonu. Szlag by to trafił. Podniósł się na tyle, żeby móc usiąść na kanapie i prychnął, jak usłyszał o instrukcji obsługi.
- Subtelne.
Nie zamierzał ani zmywać, ani mówić O'Connellowi, że przecież podwędził mu już kiedyś klucze (jak inaczej by się tu dostali), ale za to płazem nie mógł puścić nazwania jego roweru złomem.
- Złomu?! To najlepsza rzecz w moim życiu, najszybszy środek transportu w tym mieście, sto razy lepszy od tego twojego audi całego - zaperzył się jak dzieciak, chociaż wszystko, co Fenton sobą reprezentował teraz było ucieleśnieniem powodów, dla których Billy całe życie był przekonany, że musi mieszkać sam, bo chuj go trafiał, jak słyszał podobny ton.
Mam nadzieję, że umiesz czytać, przedrzeźniał go w myślach, kiedy wstawał z kanapy, wciąż częściowo owinięty w koc i czołgał się za nim do kuchni, żeby łypnąć okiem, jak tamten odpala ekspres.
Do tego faktycznie przydałaby mu się instrukcja.
- Czy coś jeszcze mam zrobić, mamo? - zapytał uprzejmie, kiedy O'Connell, najwyraźniej po wyczuciu, że stanowczo za dużo Billiego znajduje się w jego strefie osobistej, odwrócił się w stronę chłopaka. - Idziesz na randkę dzisiaj? ...Aaa, z mlekiem poproszę - dodał, kiedy tamten nadal cicho, dziwnie jakoś stał.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz