W zasadzie nie czuł się specjalnie źle traktowany. Raczej zwyczajnie. Przez ostatnie lata potrafił być przez ludzi dużo gorzej traktowany - tak naprawde źle. Nawet przez swoją córkę. Nie twierdził, że na to nie zasłużył, bo wiele takich sytuacji prowokował swoją głupotą, znieczulicą, dziwnym zachowaniem, wiązanką przekleństw albo zwyczajnie pijaństwem. W zasadzie Maeve spotkała go w naprawdę dobrym, prawie normalnym stanie. Być może gdyby nie dała mu tego drinka, to tak by już zostało. W tej sytuacji trudno powiedzieć jak się zakończy ich spotkanie, tym bardziej, że nie dostał tylko jednej szklanki ze swoją płynną miłością, ale dziewczyna zabrała ze sobą całą butelkę, więc być może dostanie dolewkę. Skąd jednak mogła wiedzieć, że ten przystojniak z aparatem w ręku ma problemy z alkoholem i szeregiem różnych innych spraw? Wbrew pozorom wcale nie potrzebował dużo, miał dosyć słabą głowę.
Dziewczyna zrobiła na nim wrażenie chłodnej, wycofanej, może odrobinę zarozumiałej, ale na pewno nie pomyślał, że jest złym człowiekiem. W końcu w ogóle jej nie znał. Nawet przyszło mu do głowy, że może się trochę stresuje sesją. Absolutnie się tym nie przejmował, po prostu robił swoje. —
Jasne, myślę że nie będzie problemu — przyznał z lekkim uśmiechem. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał korzystać z jakichś super nowych programów, bo odkąd pracował jako fotograf minęło trochę czasu. W każdym razie spróbuje sobie tak czy siak z tym poradzić, w końcu zaproponowała ekstra kasę. Z resztą po kilku łykach mocnego drinka pewnie uzna, że może wszystko - jak zwykle. Swoją drogą whiskey z lodem smakowała wspaniale. Płynne szczęście rozlało się po jego wnętrzu, a on odetchnął zadowolony i od razu wziął kolejnego łyka. Ruszył za Maeve na górę, a gdzieś w połowie schodów jego wzrok padł na jej pośladki, bardzo zgrabne i ładnie ukształtowane z resztą. Odwrócił wzrok, gdy tylko zdał sobie sprawę, że brunetka była pewnie w wieku jego córki. Nie zbeształ siebie jednak specjalnie, bo w końcu był tylko facetem, nie? No i lubił kobiety, tego był pewny.
Influencerka? Znał to określenie. To chyba taka praca w sieci. Bardziej zdezorientowało go pojęcie “krzesło do grania”. Przez chwilę zastanawiał się czy to młodzieżowe określenie jakiegoś instrumentu, jak na przykład “wiosło”, które oznaczało gitarę. Jednak po dłuższej chwili rozważań (czyli jakoś ze schodów do pokoju z monitorami), a już szczególnie gdy spostrzegł sprzęt z kolorowymi światłami, doszedł do wniosku, że raczej chodziło o faktyczne krzesło, czyli taki fotel do biurka. A mówiąc “granie”, miała na myśli po prostu gry komputerowe. No dobrze, tajemnica rozwiązana. —
Ah, influencerką. Rozumiem — przytaknął.
—
Jasne, poczekam. Nie spiesz się — odparł, gdy powiedziała, że pójdzie się przebrać w coś w y z y w a j ą c e g o. Tak, zapamiętał to słowo i wyryło się ono w jego łbie. Gdy wyszła, pospiesznie dopił drinka, a potem zerknął na butelkę whiskey, która chyba patrzyła na niego równie łapczywie. Wołała go, przekonywała, groziła i zachęcała. Odwrócił się, przeżegnał, po czym wyjął cały sprzęt z plecaka, aby czymś się zająć. Nie trwało to jednak długo, więc dalej był sam. Prawie sam.
Whiskey dalej wabiła go, aby rozluźnił się w jej objęciach, czułych, a jednocześnie ciasnych. Zanim się spostrzegł popijał kolejnego drinka, oczekując swojej młodej modelki.
@Maeve Palmer