Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
- Mi też ulżyło, że jest z nimi lepiej - przetłumaczył uprzejmie z Fentonowego na ludzki tuż po wypluciu pasty. Nie podzielał morderczych myśli, ale zmęczenie jak najbardziej. Życie, które tak szybko zostawił za sobą niestety nie było gotowe na wciśnięcie pauzy, więc pierwszą przerwę od pracy tego dnia miał dopiero późnym popołudniem, kiedy poszedł na dłużej do łazienki. Posiedzieć z Olivią, pomóc z konsultacją jej sąsiadów na oddziale, odpisać na maile, spojrzeć na przesłane mu wyniki badań, czy Fenton coś jadł, oddzwonić do znajomych, z którymi miał spędzić weekend i kompletnie o tym zapomniał, naładować tablet u Liv, pobrać jej krew, zgrabnie unikać mówienia o Billym, wrócić do domu, zjeść coś. Prysznic, zęby, łóżko.
- Szpital - przytaknął i wślizgnął się pod kołdrę nie odrywając wzroku od ekranu telefonu, który był o wiele mniej wygodny do pracy od zostawionego w kuchni po kolacji laptopa, ale też o wiele poręczniejszy przy robieniu kilku rzeczy na raz. - Mam jednego pacjenta z mukowiscydozą od paru lat i dzisiaj trafił na oddział po tym jak przestał oddychać.
Przetarł twarz, bo Micky miał dwanaście lat i leczenie wdrożone przez Feliksa oraz niesamowite zaparcie tego dziecka działały do tej pory fantastycznie, ale coś musiało się ostatnio sypnąć, a on był za daleko, żeby to sprawdzić. Wiedział, że na miejscu jego współpracownicy robią złotą robotę i nie musi się przejmować swoją nieobecnością. Nie miało naprawdę znaczenia skąd konsultuje ten przypadek, bo wiedzieli jak przekazywać sobie informacje w jak najbardziej treściwy sposób.
- Ale już kończę - obiecał, odruchowo całując go w czubek głowy. Skończył zdanie, przeczytał wszystko jeszcze raz na wszelki wypadek i wysłał wiadomość, po czym odłożył telefon. - Nienawidzę spać w bieliźnie - wymamrotał zsuwając się do pozycji leżącej i wsuwając ramię pod głowę Fentona. Z czystej przyzwoitości w stosunku do wspomnianych dzieci miał na sobie bokserki. No i w przypadku kolejnego nocnego kryzysu wolał nie zażegnywać go nago.
- W tym tempie do końca tygodnia adoptujemy psa - wymruczał przesuwając dłonią wzdłuż jego boku. Gdyby mógł, przeniósłby ich do hotelu sprzed dwóch dni, żeby móc nacieszyć się tym jeszcze raz, żeby móc zrobić wszystko od początku, tym razem wolniej i dłużej, a nie w stylu napalonych nastolatków w samochodzie.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
-Ulżyło to by mi jakby znalazł choć jedną ze swoich klepek - mamrotał sobie dalej, bo wiedział że Felix rozumie potrzebę wyrzucenia z siebie irytacji i napięcia.
Szpital oznaczał obowiązki i wyzwania za którymi Felix musiał tęsknić. Pewnie też oznaczał grono przyjaciół i wielbicieli jak zawsze i wszędzie gdzie mężczyzna się pojawiał.
- Kaftrio go jeszcze nie obejmuje czy jest w tych nieszczęsnych 10 procentach? - zapytał bo Felix był jednym z lekarzy którego prace na temat mukowiscydozy i lobbing przyczyniły się do wprowadzenia i rozszerzenia mieszanki leków znanej jako Kaftrio do UK jako do jednego z nielicznych krajów Europy. Leki niesamowicie wspomagały pracę płuc u 90% pacjentów z mukowiscydozą ale zawsze były wyjątki. Zgasił światło gdy ten odłożył tablet. Nie zamierzał to popędzać, szczególnie gdy on mógł zasnąć w każdych warunkach. Gdy mieszkali razem nawet wyciszało go miarowe stukanie w klawiaturę gdy Felix pracował z łóżka. Doceniał jednak gdy tego nie robił.
- mhm, ja też cię wolę w koronkach - uśmiechnął się, wiedząc że nawet jeśli Felix nie widzi to może poczuć uśmiech na swojej skórze. Był pewny że myśleli teraz o tym samym wspomnieniu, bo choć Felix miał swego czasu bogata kolekcję różnego typu bielizny i nawet koszulek i pończoch to gdy była o tym mowa od razu wracali do tego jednego razu gdy byli razem w jednym z butikow expedientka w z uporem nie tylko dopytywała Fentona jaki kolor lubi partnerka ale zachwycała się że jaki szczodry, jaki ma fantastyczny gust, ukochanq jest taka szczęściara. Felix w końcu nie wytrzymał tego mizdrzenia się (szczególnie że stał metr dalej do cholery a Fenton trochę złośliwie cieszył się jej uwaga) i oznajmił że "partnerka" woli czerwony i inny krój najlepiej taki po czym zdjął spodnie żeby pokazać jej o czym mowa. Skończyło się to szybką rundą w toalecie galerii handlowej i bardzo drogim czerwonym zestawem bielizny porwanym tej nocy.
Odsunął lekko biodra od Felixa, bo zdecydowanie nie miał siły na zaczynanie czegoś, ale to nie znaczy że jego ciało nie reagowało w ogóle.
- O nie, nie są wystarczająco odpowiedzialne żeby mieć psa. Możemy mieć chomika na próbę - wymruczał, przeczesując palcami włosy na klatce Felixa.
Bo przynajmniej te żarty pozwalały mu na życie przez chwilę w rzeczywistości gdzie to coś znaczy. Gdzie faktycznie są razem i Felix nie zniknie zaraz jak wspomnienie. Obiecał sobie, że tym razem się porządnie pożegnają. Miał nadzieję że Felix mu na to pozwoli.

@Felix Hoenikker
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Felix Hoenikker
Awatar użytkownika
43
lat
178
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Naprawdę musimy przestać udawać, że umiemy w medycynę, bo to się robi niedorzeczne.

- Najwyraźniej coś się zmieniło - odpowiedział tylko niechętnie na pytanie dotyczące jego pacjenta, bo nienawidził przyznawać, że czegoś nie wie. Miał wystarczająco pokory, by w ciężkich rozmowach z bliskimi pacjentów pozwalać sobie na wyrażenie braku pewności, ale to zawsze wiązało się z nieprzewidywalnością losu oraz ludzkich organizmów. W sytuacji Mickiego? Nie miał najmniejszego pojęcia co się zadziało i pozostało mu się modlić, że uda im się coś wyczytać z prześwietleń i morfologii. Nienawidził tego całym sercem, szczególnie teraz, kiedy wszystko o czym chciałby myśleć to leżący w jego objęciach Fenton.
Nie pamiętał kiedy ostatni raz zasypiał przytulony do kogoś, bo zwykle było mu za gorąco, za niewygodnie i nawet jak miał kogoś w łóżku to jasno dawał do zrozumienia, ze woli zachować parę centymetrów dystansu. Z Fentonem nigdy tak nie było, Fenton zawsze jakimś cudem pasował. Teraz, kiedy tamten cofnął swoje biodra Felix lekko uśmiechnął się w jego włosy i zacisnął palce na jego pośladku na krótką chwilę.
- Może rano wstaniemy wcześniej - wymruczał, chociaż obaj wiedzieli, że Felix nigdy się nie nauczył, że niezależnie od tego jak przyjemna wydaje się być wizja porannego seksu w momencie zasypiania, to gdy przychodzi co do czego to wcale nie jest fanem. Szczególnie w dni, kiedy zaraz trzeba wstać i iść do pracy.
Na kwestię o chomiku nie odpowiedział, zamiast tego całując go tylko w czubek głowy. Nie miał siły na te żarty, nie, kiedy wiedział, że zaraz będzie musiał wyjechać - wrócić do życia z daleka od tego, do wieczorów spędzanych na mieście z przyjaciółmi albo w laboratorium nad kolejnymi wynikami do swoich badań. Do życia, w którym Fenton go już nie potrzebuje. Podobnie jak chory Micky to nie było coś o czym chciał myśleć, ale zawracało do niego jak namolna osa, która nie chce się od odczepić od twojego ciastka. I nie mógł wyrzucić z głowy odnotowania, że w jego mieszkaniu w Cardiff nie zmieściliby się wszyscy, bo było duże i przestronne, ale brakowało w nim odpowiedniej ilości pokoi na nich wszystkich. Za to w kuchni wszyscy by się mieścili przy stole i tuż za oknem mieli plażę, na którą mogliby zabierać chomika na spacery.
Przytulając go do siebie zasnął z rozważaniem w głowie czy przynajmniej będą utrzymywać kontakt.

@Fenton O'Connell i starczy z tymi starymi dziadami tutaj
Mów mi Janek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: medyczne wątki, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, ale pasują do fabuły..

Podstawowe

Odpowiedz