Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Świetlica

Obrazek
Kolorowa, pełna zabawek i gier świetlica to miejsce, w którym najmłodsi pacjenci szpitala mogą choć na chwilę zapomnieć o chorobie i miło spędzić czas. Interaktywne tablice, książeczki, klocki i dziesiątki innych zabawek pozwalają dzieciom na szybszy powrót do zdrowia, a także na odpoczynek i relaks. Świetlica mieści się na oddziale pediatrii.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Może oszalał. Może to wczesny alzheimer. Może późna schizofrenia Fakt, nie spał od doby.. NIc z tego nie zmieniało faktu, że Fenton był bardzo, bardzo zdeterminowany. Do tego stopnia, że wykonał już cztery telefony (żaden nieodebrany) i jakieś dwanaście wiadomości do Williama.
W zeszłym tygodniu przyjął na oddział dziewięcioro dzieciaków z małej, prywatnej szkółki. Oszołomów antyszczepów. Dziewięciro dzieci z błonicą. Fenton musiał uruchomić jakieś archaiczne procedury opracowane prawdopodobnie w czasach dźumy. Szkoda że wraz z tym nie mógł też użyć technik tortur na rodzicach. Z jakiegoś powodu wezwanie opieki społecznej do drących japę baranów oskarżających go o porwanie ich dzieci było mało... satysfakcjonujące. Możliwość potraktowania ich rozgrzanym pogrzebaczem lub przynajmniej strzykawką z faktycznym merkurym było by dużo ciekawsze. Gdyby to od niego zależało, wystrzelałby takich rodziców w kosmos w kosmos. W każdym razie idiotyzm rodziców skończył się tym, że od tygodnia dziewięcioro dzieci leżało w izolatkach. Czekają je tygodnie, jeśli nie miesiące leczenia, możliwe powikłania neurologiczne i kardiologiczne na całe życie i w dodatku muszą przechodzić to wszystko bez rodziców, bo sąd rozpoznaje takie zachowanie jak zaniedbanie dziecka. Jasne, pewnie skończy się na grzywnie i poczuciu winy, ale nie zmienia to faktu, że procedury trwają i od tygodnia dzieci są same albo widują tylko zamaskowany po zęby personel. Fenton czuł się odrobinę winny, ale z drugiej strony kilku rodziców odmówiło przyjęcia dzeci do szpitala i Fenton musiał iść nad ich głową. Nie mógł pozwolić na to, żeby dzieci zostały zabrane do domu i nacierane olejem z merlin wie czego. Nie była to jednak wina tych biednych ośmiolatków.
Dorwał więc ordynatora szpitala i razem z lekarkami z pediatrii przekonał go do tego, żeby na choć dwa dni postawili w świetlicy prowizoryczną izolatkę, żeby mogli lepiej czujące sie juz dzieci umieścic w jednym pomieszczeniu dla wygody personelu i dla zdrowia psychicznego dzieci, bo bardziej już się nie zarażą. Właśnie był w procesie zdobywania ciastek, balonów i potrzebował kogoś kto zna jakieś artystki od malowania twarzy, klauny czy inną rozrywkę dla dzieci. On nie miał takich znajomości, ale wiedział kto może mieć. Albo kto w ostateczności zawsze jest idiotycznie ubrany i potrafi zabawić ośmiolatki.

William.


@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Pięćdziesiąt, tak. Najlepszych rzeczy, jakie państwo mają - uśmiechnął się na tyle czarująco, na ile potrafił i oparł ramieniem o ścianę, kiedy tylko ekspedientka zaczęła się kręcić, żeby podwoić zamówienie O'Connella.
Przetarł twarz myśląc sobie, że to nie jest normalne, żeby cukiernia działała w środę o dziewiątej wieczorem. Wyrywanie go z jego popołudniowej drzemki też nie było najmilsze, ale uznał, że jeżeli grzecznie dopasuje się do tego bardzo dziwnego i trochę tylko niepokojącego planu Johna to ten nie będzie się już tak wściekał na to PS5, które Billy kupił na święta za jego kartę kredytową. Zresztą po krótkiej rozmowie jaką z nim odbył wciągając na tyłek spodnie i w czasie której dostał trochę więcej szczegółów, zdecydował się to PS5 spakować do plecaka - i tak przeszedł już cały Horizon dwa dni temu, Olivia mówiła, że musi się uczyć, kujon cholerny nudziarz po kim to miała, a jak dzieci były zamknięte, to mogły przynajmniej pograć w którąś z gier Lego, tak? Tak. Billy był najlepszym dobrym samarytan-... samor-... najepszym miłym gościem pod słońcem!
Do szpitala niemalże się wturlał, przekonany, że ręce mu zaraz odpadną - plecak miał wypchany po kokardki kredkami do twarzy, dziwnymi pelerynkami i innymi serpentynami, które podprowadził z pokoju Liv. A pięćdziesiąt muffinek... cóż, trochę ważyło.
Odnotował w głowie, żeby następnym razem być Miłym Gościem, który przywozi coś lżejszego. Kruche ciasteczka na przykład, o. Nie był pewien, czy John powiedział w recepcji, że Billy przyjdzie, czy też siedząca tam Penny z góry założyła, że Pilgrima odsyła się z miejsca do O'Connella, grunt, że usłyszał tylko "drugie piętro" i niecałe trzy minuty potem mógł już odstawić kartony z ciastkami na ladę znajdujacej się tam recepcji.
Z westchnięciem ulgi odłożył też plecak, ściągnął kurtkę i nie zdążył jeszcze porządnie odetchnąć, kiedy na końcu korytarza zobaczył Johna. Wyglądającego łudząco podobnie do zombie Johna, czy w przysiędze hipokratesa jest coś o tym, że sen jest niedozwolony?
- Babeczki jak prosiłeś, rzeczy na imprezę w plecaku - machnął ręką, kiedy tamten do niego podszedł.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Szpital kochał plotki. Miało to plusy i minusy. Plusem było to, że jeśli ktoś wpadł w krąg plotek wszyscy szybko byli zapoznani z daną osobą. Dzięki temu wszyscy w szpitalu łączyli Wiliama z Fentonem. Minusem był fakt, że było to dzięki prawdziwie niedorzecznym teoriom na temat tego, co właściwie łączy O'Connela i Pilgrama wahających się od "To taka nietypowa przyjaźń" przez "Fentonowi szkoda dzieciaka i opiekuje się nim w ramach opieki społecznej" aż po "płomienny romans, adoptowali razem nawet dziecko". Te ostatnie cieszą się największą popularnością, ale nikt komu życie miłe nie wspomina o tym Fentonowi od czasu "incydentu z wyjcem" Możliwe, że jedna pielęgniarka zapytała O'Connela: "Coś ty taki spięty, Pilgram nie umie obciągać?". Fenton nie tylko się rozdarł ale rozwalił też ekran do rendgenu, informując wszystkich, że nie sypia z Pilgramem a nawet gdyby sypiał, to takie komentarze są... um... nie na miejscu. Fenton nazwał to inazczej. HR nie wiedział, czy wysłać fentona na zajęcia z zarządzania gniewem, czy robić zajęcia z sexual harrasment...

- Przysięgam Pilgram, jeśli zobaczę choć jedno dziecko z kutasem na twarzy to zmielę cię na kotlety - powiedział w ramach przywitania, ale jednocześnie... przytulił go krótko. Bardzo typowo "no homo" ale... sam był zdziwiony, że William nie uciekł z krzykiem. Podał mu jednorazowe nakładki na buty i kombinezon, bo jednakowoż to wciąż był szpital. Poza tym chciał, żeby Billy wyglądał trochę jak pracownik, a spodnie z 17 dziurami nie pomagały.
- Dzieci względnie nie zarażają, ale i tak bądź ostrożny z wydzielinami. Od tygodnia nie widziały rodziców, koktajle antybiotykowe i chemii są nieprzyjemne, jeśli uda ci się je rozbawić, to kupię ci nawet drugie playstation. Albo nie wiem... spodnie - wyjaśnił, łapiąc za pudło ze słodyczami.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Ja żadnego-... - Zaczął, ale krótki uścisk Johna wytrącił go z równowagi. Boże, czy jego też zarazili tyfusem i takie niezrównoważone zachowanie wyraźnie wskazujące na brak myślenia to jeden z objawów i biedaczek nie wie, że zostały mu ostatnie godziny życia? Cóż, Billy był ostatnim aby mu to uświadamiać, niech John żyje pełnią życia swojego. I jeżeli tą pełnią życia było wrzeszczenie na ludzi na izbie przyjęć, to kim Billy był, żeby mu to odbierać. - Kutasa nikomu na twarzy nie namaluję - dokończył zaraz, w myślach klnąc sobie szpetnie, bo niewiele ponad kutaski potrafił rysować.
Wciągnął na siebie, co mu dali z myślą, że zdejmie to przy pierwszej lepszej okazji, bo mógł zachowywać się jak klaun, ale nie musiał tak wyglądać. Wbrew pozorom (na które nakładały się prysznice co trzy dni i chodzenie w tych samych, starych ciuchach, o praniu których pamiętał głównie wtedy, gdy zalał je piwem) Billy dbał o swoją aparycję - bez większego poświęcenia, ale dbał. A w tym szpitalu budował sobie pewną opinię, tak? On już tu miał znajomości, często tu bywał, nie mogło to wyglądać tak, że nagle ludzie zobaczą go w czymś takim, mowy nie ma.
- Nie lizać ich po twarzach, kumam - powiedział, podnosząc swój plecak i w duchu ciesząc się bardzo, że John przejął muffinki. Ręce nadal go bolały. - Szpital, obrzydlistwo do picia i jeszcze ty na towarzystwo. Biedne dzieciaki. Niech zgadnę, rozrywka jaką im wymyśliłeś to szachy i moim małym oczkiem widzę? - strzelił i po spięciu mięśni na karku Johna wywnioskował, że ma rację, więc wyszczerzył się jak durny, zaraz wzdychając ciężko, teatralnie. - Na szczęście masz mnie. Billy zawsze na ratunek wszystkich pań w opresji i potrzebujących. Dobry samaratanin - trochę tylko się potknął na tym słowie - który nie zawaha się przed poświęceniem dla dobra innych. Za każdego wytartefo smarka biorę dodatkowe dwadzieścia funtów - dodał radośnie, przez szybę w drzwiach patrząc na dzieci. Jezu wchodził do świetlicy czy na stypę? - Dobra, daj to pan, skołuj gitarę, którą macie gdzieś na dole, wiem, ze macie nie kłam i zostaw wszystko wujkowi Billiemu - przejął pudło od niego i... odbił się od drzwi. Z jakiegoś powodu z pięcioma dużymi pudłami ciężko było manewrować łokciem tak, żeby nacisnąć na klamkę. - No dobra, tu możesz pomóc. Ale nie pokazuj im za bardzo tej swojej twarzy wykrzywionej, bo zaczną płakać - zastrzegł uprzejmy niczym but.
Nikomu by tego nie przyznał, ale lubił dzieci. Chuj, pozwijcie go. Miał wystarczająco dużo rodzeństwa, żeby się nauczyć je obsługiwać w każdym stadium rozwoju, zaczynając od takich obsranych dwuletnich jeszcze, a kończąc na tych larwach nastoletnich. To, co siedziało na świetlicy było wiekowo gdzieś pomiędzy.
Ideolo.
Wsiąkł natychmiast w to towarzystwo. Późno było, więc raptem czwórka dzieciaków tu siedziała i Billy potrzebował nie więcej, niż piętnastu minut, żeby zaprzyjaźnić się z nimi wszystkimi. Każdy dostał niedorzeczną ksywę, muffinka i barwy wojenne na twarz. John pewnie chciał jakieś motylki, czy inne tygrysy, ale kreski, kółka i kształty to złudzenia przypominające dupy (to ptaki!) były łatwiejsze. Kiedy po godzinie Fenton wrócił na świetlicę Billy siedział na podłodze z jedną dziewczynką przysypiającą w jego ramionach, grając w uno z drugą. We włosach miał siedemnaście spinek, a na twarzy... sam nie wiedział co, narysowane przez dzieci. Pozostała dwójka grała na Switchu [okmożebyćtakżeSwitchjestmniejszyodPS5idopieroterazotympomyślałamćśśś] w Mario Kart.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Fenton O'Connell
Awatar użytkownika
41
lat
185
cm
Lekarz
Techniczna Klasa Średnia
Ok, oddział dziecięcy nie był wyposażony w nowe sprzęty, ani nic co nie przeżyłoby wyparzania lub kąpieli w spirytusie i chlorze... i tak część rzeczy lądowała na w czerwonych workach zakażenia biologicznego. Dlatego nie miał dużego pola do popisu, nie znał się na zabawach dla dzieci, możliwe, że moim małym oczkiem było jedyną zabawą którą znał. Olivia nie potrzebowała zabaw! Jej wystarczył quizz z biologii nagradzany skittelsami. Fenton nigdy się nie przyzna, że czasem naprawdę nie zna odpowiedzi, a nie tylko daje jej fory.
- Samarytanin nie ukradłby mojej karty - wymamrotał sam do siebie, otwierając drzwi szeroko i nawet robiąc mały ukłon gdy przepuszczał go w drzwiach. Gitarę. Mógł to ogarnąć.
Dzieciaki siedziały do późna i normalnie to nie był protokół, ale to nie tak, że musiały wstawać rano i Billy najwyraźniej poprawiał im humor.
-Widzę, że znalazłeś swoje towarzystwo - powiedział wchodząc. Sprawdził temperaturę i osłuchał dziewczynkę śpiącą na Billym po czym podniósł ją z łatwością. Położył ją do łóżka.
-Dobra, do łóżek. Jesli za dziesięć minut będziecie w łóżkach, to Billy przyjdzie jeszcze w przyszłym tygodniu - obiecał, sprawdzając każdemu temperaturę po kolei.
- Trzy pielęgniarki poprosiły mnie o twój numer. Dwie pogratulowały mi... nie wiem czego. Nie dokończyły. Zbieraj się, jedziemy do domu - powiedział, przyciszonym głosem.

@Billy Pilgrim
Mów mi Aleks. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię sure.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przekleństwa. Próby samobójcze, seks drugs and rockandroll..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
- Jest lepsze od ciebie - odbił natychmiast bez głębszego zastanowienia, wykładając trzy karty na raz i pokazując swojej współgraczce język. Nawet nie mrugnął, kiedy John zabrał od niego śpiącą dziewczynkę, ale musiał poprawić zaraz rękawy bluzy naciągając je na dłonie, bo po stracie kontaktu z tym miłym źródłem ciepła zrobiło mu się chłodno.
Podglądał ciągle jakie karty ma siedząca naprzeciwko niego dziewczynka i w paru ruchach wyłożył swoje karty tak, że mogła go ograć. Rzadko kiedy wyciągał wnioski z tego, co się działo dookoła, ale wiedział doskonale, że małym dziewczynkom zawsze jest najlepiej i najbezpieczniej odpuścić - bo człowiek ma i spokój i lubią go bardziej, a Billy bardzo lubił, jak ludzie go lubili, bo to się zdarzało rzadko, zwykle tylko wszystkich podkurwiał.
- Przyjdzie? - powtórzył półgębkiem, patrząc sceptycznie na Johna. Karty zostawił rozrzucone, bo był tu od bycia czarującym, a nie od sprzątania, tak? Otrzepał odruchowo zupełnie spodnie (które już od dobrych trzydziestu minut nie były okryte szpitalnym wdziankiem, wciśniętym teraz gdzieś w kąt sali, gdzie wcześniej Billy chował się za śmietnikiem przed ostrzałem z kulek wypluwanych z długopisu. Możliwe, że John urwie mu głowę za pokazanie dzieciom tej zabawy). Kiedy jeden z chłopców pokręcił nosem na zagonienie do łóżka, Billy bez problemu złapał go pod pachy i niosąc wysoko, na wyciągniętych rękach odstawił młodego do łóżka, zaraz coś mu szepcząc o tym, że zostawi im konsolę, to będą mogli sobie pograć nawet jak pójdzie precz.
- Tylko lepiej miejcie ją na oku, musiałem sprzedać swoją młodszą siostrę, żeby ją zdobyć - zagroził, potrząsając palcem w powietrzu i nakrywając młodego kołdrą, który trochę spokojniejszy był i mniej nabzdyczony. Zapytał, czy Billy nie może zostać na noc, więc ten tylko powiedział, że chciałby bardzo, ale rano musi iść sadzić ziemniaki i no, nie da rady chłopaki.
- O, któraś jest hot? - zainteresował się natychmiast, łapiąc za plecak. Większość przywiezionych rzeczy została gdzieś na sali, bo ani go nie obchodziło co się z tym stanie (poza switchem), ani też nie chciało mu się tego z powrotem pakować. - Nara hobbici! - rzucił jeszcze na odchodne i poczekał aż John zamknie drzwi. Ruszyli korytarzem do wind, a Billy radośnie podjął poprzedni temat. - Najpewniej gratulowali ci najlepszego chłopaka pod słońcem, OBOŻE PRZEMOC W ZWIĄZKU - rozdarł się na pół korytarza, kiedy John trzepnął go wierzchem dłoni w tył głowy.

@Fenton O'Connell
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz