stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Roundpen

Obrazek
Roundpen o średnicy 18 metrów to miejsce przeznaczone do rozmaitego rodzaju pracy z ziemi, głównie użytkowane podczas sesji join-upu, ze względu na sprzyjające warunki techniczne. Solidne ogrodzenie mierzące 180 centymetrów zniechęca konie do ewentualnej ucieczki górą, co pozwala na bezpieczne puszczenie konia luzem. Profesjonalny drenaż zapobiega powstawaniu kałuż i ułatwia utrzymanie podłoża w optymalnej kondycji niezależnie od pory roku.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Navi K. Levine
Awatar użytkownika
25
lat
158
cm
zawodnik/bereiter/fizjoterapeuta koni
Uznana Klasa Średnia
Navi coraz częściej zatracała się w treningach, poświęcając im jak najwięcej czasu. Z jakiegoś powodu znajdowała w tym swego rodzaju ukojenie - w tym zmęczeniu, pocie ciurkiem spływającym jej po plecach, zakwasach dnia następnego. Wracała wtedy do domu szczęśliwa, kładąc się spać tak padnięta, że wiedziała, że jej umysł nawet nie będzie w stanie podpowiedzieć jej dziwnych myśli przez które zwykle nie mogła spać. Możliwe, że dlatego wpadła w swego rodzaju rutynę, której nie chciała też za bardzo zmieniać. Zwłaszcza kiedy dowiadywała się od znajomych, że w stajni stoi koń z którym powinna się zapoznać Kochała konie z polecenia, bo zwykle okazywało się, że to małe, nieoszlifowane perełki o których istnieniu nie wiedziała, a kto jak kto, ale ona uwielbiała się pozytywnie zaskakiwać.
Weszła do stajni dość późno. Słońce powoli zaczynało zachodzić. Ubrana w strój do jazdy i swój ukochany kapelusz po ojcu, kierowała się przez korytarz spojrzeniem szukając tabliczki z odpowiednim imieniem. Lopin. Lopin To The Party dokładniej. W dodatku, jak słyszała, Quarterek, ukochana rasa Navi. No nie mogła przepuścić takiej okazji, aby nie zapoznać się lepiej z klaczą.
W końcu doszła do boksu i lekko stanęła na palcach, aby zerknąć do środka na piękną kobyłę. Morda to aż sama jej się uśmiechnęła, a to dziwne podekscytowanie, które ściskało jej żołądek, nagle nabrało na sile. Podczas pracy z końmi nigdy się nie spieszyła. Jak do ludzi cierpliwości miała niewiele, tak do zwierząt przechodziła ona wszelkie granice. Poza tym, pierwsze spotkanie zawsze było ważne, nie? Należało zrobić dobre wrażenie!
Dość sprawnie przygotowała klacz do dzisiejszego… zapoznania. Głównie wyczyściła ją na kantarze przed boksem, bardzo dokładnie, aby na koniec przypiąć ją do długiej lonży, którą miała zwiniętą w ręce. Pogłaskała niewysokie zwierzę po głowie, kolejno kierując się w kierunku roundpena na którym planowała się zaznajomić z klaczą. Uwielbiała Quartery za to, że były małe i charakterne, zupełnie jak ona! Swój do swego ciągnął.
Prowadząc zwierzę po swojej prawej stronie, weszła do roundpena, zamykając za sobą wejście. Przeszła na środek i zerknęła w te jasne ślepia, ostrożnie gładząc Lopin po pysku.
To co, laska? Zaczynamy? — spytała, jakby ta faktycznie miała ją zrozumieć. Wolała mówić do zwierząt, bo miała dziwne wrażenie, że te rozumieją o wiele więcej niż niektórzy ludzie. Zaraz po tym, odpięła ją i puściła luzem, aby chwilę później pogonić zwierzę na jedną ze stron rzucając w jej kierunku lonżę, którą zaraz potem zwinęła, co by mieć na wypadek dalszego poganiania. Co jakiś czas wypuszczała linę, mając wciąż na uwadze zachowanie zwierzęcia. Starała się zwracać uwagę na jej chód, na ruch uszu, oddech oraz wszelkie sygnały, które klacz mogłaby jej przekazać, w końcu o to chodziło, aby złapać kontakt i porozumiewać się bez słów.

@Lopin to the party
Mów mi brzydko. Piszę w osobie 3, czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam koni westernowych, starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, bitchy attitude, 18+.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Lopin To The Party
Awatar użytkownika
3
lat
148
cm
Western
Duży Sport
Odkąd Lopin ponownie została wystawiona na sprzedaż, w jej życiu zaczęło pojawiać się więcej nowych, nieznanych wcześniej osób. Jedni nieśmiało myśleli nad jej kupnem, poprzez oglądanie próbując podjąć decyzję, zaś inni - na polecenie właściciela - pracowali nad utrzymaniem klaczy w formie, bo całkowitego odstawienie od treningu na pewno nie sprzyjało znalezieniu nowego domu.
Nie podejrzewając, że dziś przyjdzie jej poznać kolejną osobę, relaksowała się w boksie. Na widok Navi nastawiła uszy na sztorc, zdradzając wyraźne zainteresowanie kobietą, która wyraźnie szukała z gniadą kontaktu. Lopin była bardzo towarzyskim koniem, w dodatku ufnym, więc nie miała żadnego problemu z tym, żeby dopuścić kobietę do siebie, a potem wyjść z nią ze stajni. Zarówno podczas szybkich przygotowań do wyjścia, jak i w drodze na roundpen, pozostawała cicha i spokojna. Na kompletnie luźnej lonży szła u boku Navi, aż doszły do miejsca, które było klaczy dobrze znane.
Stojąc na środku okrągłego placu, cierpliwie czekała na kolejne ruchy kobiety. Zwolnienie z lonży sprawiło, że skierowała jedno ucho do boku, nie mając jednak zamiaru odejść. Była trochę jak pies, a trochę jak robot, któremu brakowało własnej woli, ale zaraz zrozumiała zasady tej gry. Odgoniona ze skulonymi uszami wbiegła kłusem na okrąg, póki co nie zdradzając żadnych sygnałów, na które czekała Navi. Jej ruch był spięty, nieco chaotyczny, a uszy nastawione znowu do przodu. Wzrokiem śledziła ruchy kobiety, ale nie była ona centrum jej zainteresowania. Dotąd grzecznie spełniała jej polecenia, ale nie miała z nią jeszcze żadnej więzi, ani też nie szukała jeszcze kontaktu. Co chwilę próbowała się zatrzymać, zwykle obracając się wtedy zadem do Navi, ale absolutnie nie próbując kopać. Gdy była płoszona liną, znowu ruszyła kłusem lub galopem, ale wciąż obracała łeb na zewnątrz, a nie do środka, jakby szukała wyjścia. Nie przepadała za tym ganianiem i wywieraniem presji, ale była to najkrótsza droga do tego, by zaufała kobiecie i uznała ją za przewodnika. Na jej szczęście była dość miękkim z charakteru koniem, więc cały proces nie powinien potrwać długo.

@Navi K. Levine
Mów mi Lopin. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Navi K. Levine
Awatar użytkownika
25
lat
158
cm
zawodnik/bereiter/fizjoterapeuta koni
Uznana Klasa Średnia
Praca z końmi była dość skomplikowana i wymagała cierpliwości, jak to podczas interakcji z każdym żywym stworzeniem. Tworzenie więzi nie należało do najłatwiejszych, tak samo spowodowanie, aby zwierzę ci zaufało. Początkowo można było je jakoś do siebie przekonać różnymi sposobami, ale aby ta więź potem się rozwijała w odpowiednim kierunku, to już było mocno czasochłonne. Należało też uważać, bo nawet najmniejszy błąd mógł wszystko zniweczyć. Zaufanie było bardzo kruche, łatwo dało się je złamać, zwłaszcza u płochliwych zwierząt.
Klacz wydawała się być spokojna, nienarwana, nie wyjawiała też żadnych objawów agresji, a to było miłym zaskoczeniem. Na roundpenie jednak mogła spodziewać się, że nie wszystko od razu pójdzie tak jak by tego chciała. Jak by mogła? Przecież się nie znały, widzą się pierwszy raz w życiu, więc do wszystkiego należało dojść cierpliwą pracą. Dlatego też przez cały czas obserwowała kobyłę, odczytując spięcie wynikające z wielu powodów. To nie było przyjemne ćwiczenie, ale zdecydowanie konieczne, aby mogły przejść do dalszej współpracy.
Gdy się zatrzymywała, linka pędziła w jej kierunku, aby kobyłę przymusić do dalszego ruchu. Levine cały czas zwracała uwagę na ułożenie ciała kobyły, na jej płynność ruchu, uszy i nasłuchiwała parskania. Łeb w dalszym ciągu nie był obniżony, była ustawiona do zewnątrz, okrążenia przez nią wykonywane się nie zmniejszały - nie tego chciała, dlatego też co jakiś czas płoszyła ją raz jeszcze rzucając lonżę w kierunku klaczy, lub uderzając nią o własne udo.
Po kilku porządnych okrążeniach, chciała zmienić jej kierunek ruchu, aby z drugiej strony jej spojrzenie też mogło się zapoznać z dziewczyną stojącą na środku. Podobnie ją pospieszała do ruchu, w dalszym ciągu nie spuszczając na moment wzroku ze zwierzęcia. Ciumkała co jakiś czas, odzywając się też do niej łagodnie, coby skierować jej wewnętrzne uszy na siebie. Navi była cierpliwą osobą jeśli chodziło o zwierzęta. Nigdzie im się nie spieszyło. Miała zamiar poświęcić klaczy tyle czasu ile było to konieczne.

@Lopin to the party
Mów mi brzydko. Piszę w osobie 3, czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam koni westernowych, starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, bitchy attitude, 18+.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Lopin To The Party
Awatar użytkownika
3
lat
148
cm
Western
Duży Sport
Z jej perspektywy było to stresujące wydarzenie. Jako zwierzę, które jest z natury uciekające, czuła się w tym momencie zwyczajnie atakowana, a że nie miała żadnej drogi ucieczki, to musiała biegać po okręgu. Na jej ciele prędko zaczęły wychodzić pojedyncze żyłki, świadczące nie tyle, co o zmęczeniu, co o zdenerwowaniu klaczy. Tak samo jednak by się zachowywała, gdyby to jakiś stojący wyżej w hierarchii koń próbował ją zmusić do uległości. Można więc powiedzieć, że wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Kobieta nie dawała jej ani chwili wytchnienia, więc po paru próbach, Lopin nie próbowała już przejść do kłusa, tylko utrzymywała się w galopie. Po paru okrążeniach zaczęła spoglądać w kierunku Navi, zwyczajnie chcąc ją mieć na oku, ale był to jedyny sygnał zdradzający zmiany w zachowaniu klaczy.
Dopiero po wymuszonej zmianie kierunku, gdy już upewniła się co do tego, że kobieta nie odpuści, zaczęła jej wysyłać sygnały świadczące o tym, że chciałaby porozmawiać w inny sposób. Nie chciała już uciekać i liczyła na to, że Navi wreszcie przestanie ją gonić, tylko zaakceptuje jej obecność. Skierowała więc ucho w jej stronę, a także obniżyła szyję i zaczęła przeżuwać powietrze w pysku, pokazując kobiecie swoją uległość i chęć nawiązania kontaktu, a także przyswojenia nowych informacji. Jeśli mogła, to zwolniła do kłusa, w którym wciąż przejawiała te same zachowania. Dzisiaj poszło szybko, ale Lopin już dawno miała za sobą okres buntu. Z innym, bardziej dominującym koniem, na pewno nie byłoby tak lekko. Tymczasem gniada dość prędko zaczęła chcieć się zbliżyć.

@Navi K. Levine
Mów mi Lopin. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Navi K. Levine
Awatar użytkownika
25
lat
158
cm
zawodnik/bereiter/fizjoterapeuta koni
Uznana Klasa Średnia
Niektóre działania były konieczne, chociaż dla niektórych mogły wyglądać źle. Praca ze zwierzętami jednak taka była, skoro nie dało się normalnie porozmawiać, bo nie rozumiały słów, to należało się z nimi dogadać w nieco inny sposób - poprzez różne, niewerbalne komunikaty, sygnały, aluzje, mowę ciała. Dlatego tak bardzo obserwowała klacz i jej zachowanie. To co robi i jak robi. Wiedziała, że join up zależnie od konia jest procesem dość stresującym, a czasami też długim, bo mógł trwać nawet kilka sesji, jeśli zwierzę było bardzo uparte. Dlatego należało mieć dużo cierpliwości.
Przez cały czas nie spuszczała z kobyły wzroku, zwracając uwagę na wszystkie szczegóły w zmianie zachowania. Poczuła to spojrzenie na sobie, a to dało jej dodatkowego kopa, do działania, więc nadeszła zmiana kierunku, która wiele zmieniła w dzisiejszym spotkaniu. Kącik ust jej delikatnie drgnął do góry w zadowoleniu, gdy widziała jak ta zaczyna pokazywać wszystkie pożądane sygnały, które chciała dostrzec - głowa w dół, przeżuwanie, nasłuchiwanie. Zawsze czuła jakąś taką dziwną satysfakcję, kiedy udawało się jej uzyskać w pracy z koniem odpowiednie efekty. Z ludźmi tego nie miała, jakoś lepiej jej się szło dogadać ze zwierzętami. Właśnie dlatego zaprzestała poganiania i pozwoliła klaczy zwolnić do kłusa.
Wciąż zwrócona do niej frontem, chodząc w odpowiedniej odległości z nią po sporym okręgu, w pewnym momencie podeszła delikatnie bliżej, aby zaraz się odwrócić do kobyły plecami i przejść na środek, oglądając się na nią przez ramię, aby mieć zwierzę wciąż na uwadze. Jeżeli Lopin do niej podeszła, Navi uśmiechnęła się zadowolona pod nosem i odwróciła do niej, aby delikatnie pogładzić ją po pysku, tym samym zapoznając się z nią oficjalnie. Wszystko na spokojnie, bez gwałtownych ruchów. Dopiero się poznawały, a jak dobrze pójdzie, to może będą widzieć się częściej.
Mów mi brzydko. Piszę w osobie 3, czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam koni westernowych, starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, bitchy attitude, 18+.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Lopin To The Party
Awatar użytkownika
3
lat
148
cm
Western
Duży Sport
Gdy tylko kobieta obróciła się plecami i zatrzymała na środku roundpenu, Lopin zatrzymała się z kłusa. Stanęła za plecami kobiety, którą uważnie zmierzyła wzrokiem. Dała sobie chwilę na uspokojenie oddechu, po czym spokojnym krokiem zbliżyła się do człowieka. Przez to, że Navi wciąż miała ją na oku, raczej nie powinna się poczuć zaskoczona nadejściem klaczy, która wciąż utrzymywała łeb dość nisko, nie wykazując żadnych oznak spięcia. Pozwoliła się dotknąć, nie mając z tym najmniejszego problemu. Nie próbowała też szukać smakołyków czy zaczepiać kobiety wargami. Choć była jeszcze bardzo młoda, to nie miała zachowań typowych dla młodych koni, przynajmniej jeśli chodzi o kontakty z człowiekiem. Jej ciekawość świata wychodziła na jaw dopiero na innych płaszczyznach, jak na przykład wtedy, gdy napotykała nowy obiekt lub spędzała czas na padoku. Przy ludziach było inaczej, rozumiała, że mieli względem niej pewne oczekiwania i raczej nie zostawiali przestrzeni na spontaniczność i zabawę, co nie oznacza, że obcowanie z nimi było dla niej męką. Jak dotąd miała same pozytywne skojarzenia i wspomnienia, które pozwalały jej z przyjemnością i entuzjazmem wykonywać pracę. Wciąż jednak była tylko koniem i najwięcej frajdy oczywiście sprawiały jej typowo końskie sprawy, ale na nie miała czas przez 90% doby, więc przez tę godzinę czy dwie mogła postępować dokładnie tak, jak życzył sobie tego opiekun.
Czekała teraz na kolejny ruch ze strony Navi, będąc gotową podążać jej śladem jak pies czy reagować na jakiekolwiek zmiany w jej mowie ciała. Najistotniejsze było jednak trzymanie się blisko, choć oczywiście z zachowaniem przestrzeni prywatnej, której nie odważała się naruszać, zupełnie tak, jakby Navi była dominującym koniem w stadzie.

@Navi K. Levine
Mów mi Lopin. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Początkowo chciała się udać na biegalnię, ale widząc, że znajdowała się tam inna para, zmuszona była udać się na zewnątrz. Roundpen był bezpiecznym wyborem, o ile tylko nie miał ich zaskoczyć deszcz, ale według prognozy pogody nie zapowiadało się na to. Idąc z Sheridanem u boku, raczej nie musiała specjalnie dbać o jego zachowanie, bo był grzecznym koniem. Bardziej mogła się obawiać tego, że będzie chciał robić przystanki, szczególnie, gdy mijali paszarnię...
Roundpen był prawdopodobnie nowym miejscem dla niego, bo Mia raczej nie zwykła bawić się w żadne naturalsowe metody, na których po prostu się nie znała. Innego zastosowania dla tego miejsca nie miała, lonże przeprowadzała na lonżowniku lub hali (hehe nielegalnie ale zasady są po to żeby je zobojętniać kwasem łamać). Niemniej nie powinno być tutaj nic, co wzbudziłoby jego niepewność, może poza śmiesznie wysokim ogrodzeniem, przez które Mia nic nie widziała, a z zamknięciem którego oczywiście miała problem. Puściła go luzem póki co, by mógł się zapoznać z tym niewielkim miejscem. Bat na razie był jej niepotrzebny, więc odłożyła go gdzieś przy płocie, machnięciem zwiniętym uwiązem zachęcając siwego do pobiegania.

@Sheridan
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Idąc u boku Mii, ani razu nie zrobił niczego, co można by uznać za niebezpieczne lub niepożądane zachowanie. Kompletnie nie interesowały go inne konie, nie robiły też na nim wrażenia napotykane straszaki. Kusiła go jedynie trawa, ale jeśli Mia była wystarczająco czujna, to z pewnością reagowała w porę i powstrzymywała ogiera nim ten po chamsku sięgnął do trawy, co na kantarze zrobiłby bez trudu.
Na miejsce udało im się dotrzeć więc bezkonfliktowo i w jednym kawałku. Sheridan chyba jeszcze nigdy tu nie był, a mimo to bez wahania wszedł do środka. Wysokie ogrodzenie błyskawicznie zniechęciło go do rozglądania się, bo choć w przeciwieństwie do Mii był w stanie dostrzec to i owo ponad deskami, to wolał jednak chodzić z opuszczonym łbem. Po spuszczeniu z uwiązu niespiesznym krokiem udał się na środek, spuszczając przy tym głowę i intensywnie węsząc. Kopytem parokrotnie rozgrzebał piach, ale ostatecznie nie zdecydował się na tarzanie. Gdy Mia machnęła za nim uwiązem, poderwał głowę i ze skulonymi uszami zrobił parę kroków kłusem, nim ponownie zwolnił do stępa i obejrzał się na Mię ze spojrzeniem, które zdawało się pytać, czy na serio każe mu biegać (i jeśli tak, to po co, bo nie widział ku temu żadnego powodu).

@Mia Alight
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Idąc tutaj, specjalnie starała się wybrać taką trasę, by ominąć przynajmniej część trawników, wiedząc, że gdyby Sheridan się do któregoś przyssał, to by nie było już siły, która by go stamtąd odciągnęła. Na szczęście udało im się dotrzeć na roundpen bez przygód.
Obserwowała ogiera, który rozglądał się po tym niewielkim miejscu, dając mu trochę czasu na poznanie się z nim i przyzwyczajenie się do niego - bo pewnie tak wysokie ogrodzenie było dla niego jakąś nowością. - Jezu, ruszyłbyś się trochę - skomentowała to, że prawie od razu znowu zwolnił do stępa, gdy już pogoniła go do ruszenia się. - Serio, trochę ruchu Ci nie zaszkodzi - dodała, podejmując jeszcze jedną czy dwie takie próby, które pewnie zakończyły się w ten sam sposób. Ostatecznie odpuściła mu bieganie, skoro nie miał na to ochoty. Zamiast tego zrobiła coś, co powinno go dużo bardziej zainteresować, a mianowicie zaczęła grzebać w nerce, z której wydobyła jednego smaczka dla koni (tak, zawsze musiała sprawdzać, czy nie pomyliła saszetek z psimi), który połamała w dłoniach, patrząc przy tym na Sheridana. Zapewne był to wystarczający dla niego powód, żeby do niej podejść, ale wcale nie miał ich dostać tak łatwo. Najpierw pokazała mu ciastko w ręce, a następnie podeszła do jego kłody, chcąc w ten sposób trochę go porozciągać. Najpierw na boki, trzymając smakołyka trochę bliżej niż tam, gdzie normalnie miała łydkę w siodle, bo pewnie z taką wielką szyją miał problem z sięgnięciem go. :lol2: Jeśli udało mu się porwać smaczka z ręki, to oczywiście go dostał, a Mia przeszła na drugą stronę, by powtórzyć to samo. Miała na uwadze to, by nie rozciągać go za bardzo, skoro nie był dobrze rozgrzany i mogła łatwo doprowadzić do kontuzji. Chciała go po prostu zainteresować taką współpracą z nią - robi coś, o co go prosi, to dostaje jedzenie. Prosty deal, ale z czasem miała podwyższać poprzeczkę. <3

@Sheridan
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Na kolejne dwie próby zareagował w identyczny sposób, co za pierwszym razem. Dopiero trzecia skłoniła go do tego, żeby przebiec jedno okrążenie kłusem, o ile tak można było nazwać ten leniwy, świński trucht, jaki zaprezentował. W dodatku przez cały czas obserwował Mię, i jeśli nie dostrzegł w jej postawie niczego, co by go zmotywowało do tego, by dalej iść przed siebie, to bez wahania zwolnił do stępa, a potem do stój. Obrócił łeb w kierunku kobiety i czekał, co ona na to; ku jego zaskoczeniu zaczęła grzebać w nerce, co oczywiście wzbudziło jego zainteresowanie. Bez wahania podszedł bliżej, ciekaw, co dobrego w niej miała. Niemal wcisnął nos w jej dłoń, za co pewnie został stosownie zganiony. Wówczas od razu cofnął łeb, w dość nerwowym odruchu i w napięciu czekał na kolejne ruchy Mii.
Miał olbrzymią ochotę na ciastko, które miała w ręce, ale początkowo nie zrozumiał się z właścicielką. Kiedy podążył głową za ruchem jej dłoni, prędko zrobiło mu się niewygodnie. Zamiast się bardziej wysilić, spróbował więc przestawić zad i tym samym obrócić całe ciało. Kombinował tak jeszcze przez dłuższą chwilę, aż wreszcie, zapewne przy pomocy Mii, wykonał zadanie jak należy i wygiął szyję w rogal na tyle mocno, by dosięgnąć upragnionej zdobyczy. Przy drugim podejściu, na drugą stronę, poszło mu już odrobinę lepiej i sprawniej, bo wiedział już, na czym to zadanie polega. Jeśli chodzi o taki rodzaj współpracy, to był bardzo za. Za jedzenie prawdopodobnie zrobiłby wszystko...

@Mia Alight
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Nie tolerowała takiego grzebania w kieszeniach, więc od razu zganiła Sheridana, gdy zaczął wciskać nos w jej dłonie. Jakkolwiek mięciutki by nie był, to musiała mu to utrudnić, zapewne z wewnętrznym bólem serca. :lol2:
Widząc, że ogier z początku miał problem z załapaniem, o co jej chodziło, chciała mu pomóc i podprowadziła go pod ogrodzenie, przy którym trudniej było mu próbować obrócić całe ciało. W ten sposób na pewno szybko podłapał sens tego zadania i już przy kolejnej próbie miał mu łatwiej sprostać, za co naturalnie znowu dostał nagrodę. Smakołyki były małe, skoro miał ich dzisiaj sporo dostać, co jednak powinno go tylko dodatkowo motywować.
Powtórzyła to samo jeszcze raz na obie strony, by w kolejnym etapie umieścić dłoń ze smakołykiem pomiędzy jego przednimi nogami. Sheridan miał się schylić po niego, póki co nie za daleko, ale z każdym kolejnym smaczkiem Mia odrobinę zwiększała odległość. Taki wstęp do ukłonu nie powinien sprawiać mu problemu, ale nie widziała przeciwwskazań, by poświęcić temu więcej czasu, jeśli z jakiegoś powodu miał z tym problem. Nie brakowało także słownych pochwał, które z pewnością obchodziły go dużo mniej od tych materialnych. Kiedy udało mu się opanować także to, dołożyła podnoszenie jego przedniej nogi, podobnie jak do czyszczenia, drugą ręką znowu dając kawałek ciastka pomiędzy jego nogi. Powinno to sprowokować go do pogłębienia ukłonu, ale równie dobrze mógł postanowić cały ujebać się na Mię, czego jednak wolałaby uniknąć. :lol2:

@Sheridan
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Największym problemem Sheridana było to, że dużo analizował i często, zanim coś zrobił, poddawał ocenie czy w ogóle mu się to opłaca. Podobnie było w przypadku schylania się za smakołykiem; pierwsze dwa razy podążył nosem za ręką, ale gdy za trzecim Mia poprosiła go o większy zakres ruchu, który już delikatnie naruszał jego strefę komfortu, Sheridan przerwał ruch i podniósł głowę. Po chwili spróbował sięgnąć smakołyka raz jeszcze, zabawnie kłapiąc przy tym wargami, ale jeśli nie udało mu się go dosięgnąć, to z niezadowoleniem stulił uszy i grzebnął nerwowo kopytem w ziemi. Nie było to zadanie, które przekraczało jego możliwości, po prostu jedzenie budziło w nim silne emocje, które często prowadziły do niepożądanych zachowań. Lubił chodzić na łatwiznę i próbował to zrobić także tym razem, kombinując na różne sposoby. W ogóle nie mógł pojąć, o co chodziło Mii, bo jedzenie za bardzo go rozpraszało, a niemożność zdobycia go wywoływała frustrację. Momenty, w których prawidłowo udawało mu się zanurkować nosem między przednimi nogami, były raczej dziełem przypadku niż zamierzonym działaniem.
Próba dodania do tego podnoszenia nogi sprawiła, że Sheridan zaczął się jeszcze bardziej nakręcać. Podnosił nogę, ale zaraz odstawiał ją nieco nazbyt energicznie lub próbował grzebać w ziemi, niejako wymuszając na Mii danie mu ciastka. Pod tym względem był naprawdę rozpieszczony i rozwydrzony...

@Mia Alight
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Awatar użytkownika
29
lat
164
cm
Zawodniczka w Orchardzie
Techniczna Klasa Średnia
Warto zauważyć, że skoro Sheridanowi nie wychodziło samo schylanie się po smakołyk, to Mia nie próbowała elementu z podnoszeniem nogi. To stulenie uszu i grzebanie kopytem dało jej wiele do myślenia, bo przecież miało to być miłe spędzanie czasu dla ich obojga i nie było miejsca na frustrację. Dlatego też... odpuściła. Być może robiła źle, dając sobie na tę chwilę spokój, ale przynajmniej nie uczyła go, że oporem wywalczy jedzenie, którego po prostu nie dostał, jakkolwiek by na niej nie próbował tego wymuszać. Zamiast tego odeszła od niego parę kroków, dając mu wolną rękę, czy będzie chciał do niej przyjść, czy też nie. Zapewne smakołyki, które trzymała w nerce, były dla niego mocnym argumentem za tym, żeby jednak podążyć za kobietą. Jeśli tak zrobił, to uśmiechnęła się i pogłaskała, przez chwilę grzebiąc w saszetce, z której wyciągnęła kolejne ciastko (oczywiście robione przez nią samą), które pokruszyła, kawałek zostawiając sobie w dłoni. Stając naprzeciwko Sheridana, palcem wskazującym tej samej ręki dotknęła jego wargi, chcąc sprowokować go do uniesienia i wywinięcia jej. Dodała do tego prostą komendę "Uśmiech!", żeby już teraz zaczął ją kojarzyć. Sheridan pewnie mógł łatwo wykorzystać to, że Mia nie była zbyt wysoka, ale jeśli kombinował, to po prostu nie dostawał smaczka. W przeciwnym razie oczywiście go pochwaliła i nagrodziła, po chwili ponawiając ten sam sygnał.

@Sheridan
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam bogatego męża kogokolwiek.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
13
lat
165
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Widząc, że Mia nagle odchodzi, nastawił uszy, zupełnie jakby zaskoczyła go tym ruchem. Bez większego zastanowienia podążył jej śladem, bo w końcu wciąż miała to, na czego zdobyciu tak bardzo mu zależało. Głaskanie praktycznie zignorował, będąc zbyt zaoferowanym jedzeniem, w oczekiwaniu na które uwypuklił lekko szyję, wzrokiem świdrując saszetkę. Uważnie obserwował, w którą dłoń kobieta bierze kolejne ciastko, więc gdy dotknęła palcem jego wargi (właśnie w tej dłoni trzymając smakołyk), przez chwilę był pewien, że po prostu chce mu dać ciastko, więc kłapnął wargami tak, jakby chciał coś porwać do pyska i zjeść... Na szczęście nie użył przy tym zębów, więc Mia nie straciła palca, czego ryzyko było bardzo wysokie przy tym egzemplarzu. Był tak łakomy, że pierw działał, a potem dopiero myślał, co nie mogło skończyć się dobrze.
Oczywiście złapał tylko powietrze, więc zalawirował uszami, nie wiedząc co się stało. Przystanął z nogi na nogę, czekając na kolejny ruch Mii. Jeśli spróbowała sprowokować go do podniesienia wargi w ten sam sposób, to prawdopodobnie uzyskała taki sam efekt. Przynajmniej ze dwa-trzy razy próbował po prostu zjeść, zanim dotarło do niego, że raczej nie o to chodzi. Trącanie w wargę jednak nie sprawiało, że miał ją ochotę podnieść. Póki co jedynie nieznacznie nią poruszał.

@Mia Alight
Mów mi Sheridan. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz