Pablo's Restaurant

restauracja włoska & śródziemnomorska

Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Pablo's Restaurant
restauracja włoska & śródziemnomorska

Chociaż wygląda niepozornie, restauracja Pablo przekonuje swoich klientów niezawodnym, zawsze świeżym włoskim oraz śródziemnomorskim jedzeniem. Masz ochotę na owoce morza, pizzę, a może risotto? Miła obsługa z pewnością pomoże Ci w wyborze i doradzi specjały szefa kuchni prosto z Włoch. Uroku temu lokalowi dodaje widok na przystań, gdzie możesz pooglądać jachty oraz łódki i ponarzekać, że Cię na taki nie stać... Ale przynajmniej możesz zjeść krewetki, popić najtańszym Prosecco i udawać, że któryś należy do Ciebie.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Randka! Harvey był już stałym bywalcem na randkach. Wyglądało to zazwyczaj podobnie. Po pierwsze, był on - tego wieczoru prawdziwy Romeo, który szukał tej jedynej i znaleźć nie mógł. Zazwyczaj nawet tak bardzo się nie starał, bo już wiedział że przesadzać nie powinien, ale tego dnia postarał się naprawdę. Przyodział ładną czarną koszulę w czerwone róże. Ekhem, tak róże, ogarnął już ten temat przecież. Ułożył nawet włosy - chociaż dla osoby zupełnie nieznanej mogłoby się wydawać, że nawet się nie uczesał - ale to był jego artystyczny nieład! Podsumowując, wyglądał całkiem normalnie i przyjaźnie. Po drugie, były cudowne okoliczności - tym razem padło na małą, uroczą, przytulną restauracje śródziemnomorską. Dosyć bezpieczny wybór, bo raczej w tej kuchni każdy potrafił znaleźć coś dla siebie. A w końcu jak rozmowa nie będzie się kleić, to trzeba było czymś zająć swoje usta. I po trzecie, ostatnie, ale najważniejsze - była też i ona! To był ten jedyny element zmienny tej całej historii. Tak więc, czasem była małą blondynką o zadziornym charakterze, innym razem małą szatynką o ciepłej, opalonej skórze, kolejnym małą… ogólnie to je łączyło. Zazwyczaj były małe, ale nie wcale dlatego, że Harvey w takich gustował (kłamię, właśnie w takich gustował!), tylko po prostu on sam był na tyle wysoki, że wszystkie dziewczyny średniego wzrostu zazwyczaj wydawały się przy nim małe.
Teraz też już była i czekała właśnie na NIEGO. Przynajmniej doszedł do takich szybkich wniosków, bo siedziała sama przy jednym ze stolików i rozglądała się dookoła. Harvey nie zastanawiał się długo - nie było to nic nowego w jego przypadku - i podszedł do niej. Zatrzymał się przy stoliku, uśmiechnął szeroko - to był jego największy atut, więc nie miał litości, atakował od samego początku - i wysunął w jej stronę dłoń, w której miał jedną, krwiście czerwoną różę. No tak jak zostało wspomniane, awersję do róż miał za sobą.
- Hej. Domyślam się, że przyniosłem to dla ciebie. Jesteś z love is blind? - upewnił się, bo przecież jej potencjalny towarzysz bądź towarzyszka mógł/mogła właśnie być w toalecie czy gdziekolwiek. Jednak warto było się upewnić.

@Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Naira Simons
Awatar użytkownika
25
lat
170
cm
bibliotekarka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Dlaczego Nai w ogóle zarejestrowała się na portalu randkowym? Bardzo dobre pytanie, bo tak naprawdę nie wierzyła w takie strony i tak dalej. Została zmuszona przez przyjaciółkę, ale z czasem wciągnęła się w to i pisała, no bo dlaczego nie? Nie sądziła, że to coś da, ale zawsze można poznać kogoś interesującego. I wszystko jedno, czy kontakt zostanie, czy się urwie. Życie było krótkie, młodość szybko przemijała, więc kiedy jak nie teraz odważyć się na spotkanie?
Kiedy nadszedł dzień spotkania, nastawiona była pozytywnie. W razie kłopotów, znała podstawy samoobrony, więc się nie bała. Miała jednak problem z wyborem ubioru – jak to kobieta. Przez długi czas przeszukiwała szafę, aż w końcu wyciągnęła jedną z ulubionych sukienek. Ładny, delikatny pastelowy odcień podkreślał jej charakterystyczny typ urody. Poza tym długość była w sam raz, nie odsłaniała zbyt wiele. Naira zawsze wybierała prostotę i elegancję. Długie włosy rozczesała dokładnie i pozostawiła je luźno opadające na plecy.
Kiedy w końcu była zadowolona z wyglądu, wzięła torebkę, ubrała coś cieplejszego i wyszła z domu, by być na czas. Nie lubiła się spóźniać, zawsze wolała być przed czasem.
Lokal, który wybrano na miejsce spotkania, bardzo jej się podobał. Bywała tam rzadko, ale słyszała wiele dobrego o tamtejszym jedzeniu.
Nastawiała się na mile spędzony czas, bo nie wyobrażała sobie zbyt wiele. Wolała się mile zaskoczyć, niż głęboko rozczarować. Nie była pewna, jak jej znajomy zareaguje na jej wygląd. Wyróżniała się w tłumie. Niemniej jednak cały czas miała nadzieję, że będzie dobrze.
Kiedy już znalazła się w restauracji, zauważyła, że było kilka innych osób, które czekały na swoich towarzyszy. Uśmiechnęła się łagodnie i usiadła przy pustym stoliku. Rozglądała się za swoim kompanem, a kiedy w końcu ktoś nadszedł i zagadnął, spojrzała na niego i uśmiechnęła się jeszcze promienniej.
- Cześć – odpowiedziała na powitanie. - Tak, to ja – przyjęła różę i wskazała mu miejsce naprzeciwko siebie. Nie miała powodów, by się niepokoić. Nai była bardzo tolerancyjną osobą, a poza tym jej gość prezentował się nienagannie. Dla niej liczyło się przede wszystkim wnętrze.
- Miło cię poznać w realnym świecie – była szczera. Pisało im się dobrze, zgodziła się na spotkanie i w ogóle. Nie miała powodów do obaw. Tak jej się przynajmniej wydawało z pierwszego wrażenia.
Simons uśmiechała się przyjaźnie. Chciała od razu dać znać, że nie jest z tych poważnych i sztywnych dziewczyn, które spodziewają się od razu księcia na białym rumaku. Miała nadzieję, że nie wystraszyła chłopaka swoim wyglądem, o.

@Harvey Spencer
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam rodziny ze strony ojca - kuzynostwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Jakie informacje posiadał Harvey, idąc na tą randkę? W sumie bardzo szczątkowe. Umówił się z dziewczyną - tak, nadal nie był aż tak zdesperowany, żeby próbować innych opcji - bardziej z rozmowy wywnioskował, że była w wieku zbliżonym do niego. Oboje nie chcieli przerabiać tych całych podstaw, które niosło za sobą poznawanie się w Internecie i gadać na te wszystkie oklepane tematy. Pojawiło się pytanie, dlaczego tutaj jesteś? To było oczywiste, w poszukiwaniu miłości! No wiadomo, że Spencer tak nie odpisał, żeby nie wystraszyć swojej potencjalnej kandydatki, udzielił ogólnej odpowiedzi, żeby kogoś znaleźć. Był samotny. Nie w takim sensie w jakim można pomyśleć o facecie w pierwszej kolejności. Brakowało mu zwykłego, ludzkiego ciepła. Drugiej osoby, z którą mógłby spędzać czas i dzielić się swoimi sprawami. A ona? Wiedział, że też nie chciała się bawić, to nie było w jej stylu. To mu wystarczyło. Jakoś dalej przeszli do rozmowy na temat powodów tej ich samotności i szybko wyszło na jaw, że obydwoje zostali skrzywdzeni. Żadne z nich nie zdradzało większych szczegółów, ale dzięki tej informacji odnaleźli wspólny język, a że walentynki były tuż, tuż to postanowili umówić się właśnie tego dnia!
- Ciebie także bardzo miło poznać, widzieć i w ogóle dopasować wiadomości do konkretnej twarzy. Bo jednak emotikony, to nie to samo - zażartował sobie na samym początku, zajmując miejsce na przeciwko. W końcu takie były założenia tej aplikacji, sami się na to godzili. I pewnie też mieli swoje powody. Jednak było w tym coś bardzo dziwnego, że nie można było sobie wyobrazić swojego rozmówcy. - Na samym początku chciałem zapytać, dlaczego w ogóle zdecydowałaś się na taką aplikację? Jest ich pełno i ta wydaje się… nie chcę cię jakoś przestraszyć, ale jednak najmniej bezpieczna, szczególnie dla kobiet. Ale teraz domyślam się, że kierowały nami podobne pobudki - zaczął od najbardziej oczywistego tematu, gdy pojawił się kelner z kartami. Podziękował i ponownie wrócił do niej swoim spojrzeniem. - Śliczna sukienka - powiedział szczerze, nie siląc się na jakąś przesadę w tym temacie.

@Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Naira Simons
Awatar użytkownika
25
lat
170
cm
bibliotekarka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Samotność nie jest taka łatwa, jak niektórzy sądzą. Nai przyzwyczaiła się do ludzi wokół, nie tylko przyjaciół, ale i kogoś jeszcze. Czuła się kochana, kochała, a potem została zdradzona. Jej serce zamknęło się na innych. Ale co szkodzi poznać kogoś jeszcze, kto mógłby zrozumieć to, co czuje? Nie była zdesperowana, ale chciała poznać kogoś jeszcze, bo im więcej twarzy się zna, tym lepiej.
Nie wierzyła w cuda i nie spodziewała się niczego poważnego. Przecież równie dobrze można trafić na kogoś, kto stanie się przyjacielem. Słyszała o tym. Byłoby wspaniale zakończyć podchody nawet na takim poziomie, to już o wiele więcej, niż się spodziewała.
- To prawda – odpowiedziała. - Rzadko bawię się w znajomości online, ale dlaczego by nie? Każda znajomość może wnieść do życia coś nowego – ona nie skazywała nikogo na stracenie, bo tak naprawdę nie wie, czy ów ktoś czasem nie stanie się przyczyną czegoś dobrego. Los lubi płatać figle.
Naira zastanowiła się nad pytaniem, ale nie zwlekała długo z odpowiedzią.
- Zostałam zmuszona – powiedziała jak to było naprawdę. - Przyjaciółka mi poradziła, żeby wybrać akurat ten portal. Poza tym nie boję się wyzwań. To świetnie, że nie jesteś starym zboczeńcem – przynajmniej naprawdę był to koś w jej wieku, a nie jakiś piernik – zbereźnik.
- Poza tym… pomyślałam, że nie zaszkodzi z kimś pisać. Z takich historii można wynieść lekcję na przyszłość i ciekawe kontakty. Wiadomo, nie każdy musi spełniać oczekiwania tej drugiej osoby – mówiła wyłącznie o sobie, bo nie każdemu musiał się widzieć jej kolor skóry.
Słysząc komplement, podziękowała, a później zapytała.
- Tak z ciekawości, wyobrażałeś mnie sobie inaczej, prawda? - ciemne oczy dziewczyny były dość przenikliwe, ale były w nich wesołe iskierki. Wcale się nie drażniła.

@Harvey Spencer
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam rodziny ze strony ojca - kuzynostwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey wcale tak rzadko w Internecie nie pojawiał się. Chociaż ta częstotliwość zależała też od okresu w jego życiu, tego co się w nim działo i jak bardzo ostatnio dostał po dupie. Obecnie był raczej aktywny, bo był na etapie szukania. Kto wie, może zaraz przestanie, bo… nie to że znajdzie, ale znowu na kimś przejedzie się. To było bardziej prawdopodobne.
- Zgadza się. Mam bardzo podobne podejście. Trzeba być otwartym, bo wtedy można faktycznie trafić na kogoś wartego uwagi. W przeciwnym razie zazwyczaj z góry jest się skazanym na porażkę - przytaknął dziewczynie. W końcu obracanie się w kółko w tym samym towarzystwie wiele nie wnosiło, prawda? Chyba, że nie chciało się ruszyć ze swoim życiem do przodu.
Po jej kolejnych słowach zmarszczył czoło i utknął swoim wzrokiem w jej twarzy. Nie zabrzmiało to dobrze, ale… zaraz kobieta sprostowała, a on nawet krótko zaśmiał się pod nosem. Było poczucie humoru, podobało mu się to. To jedna z najważniejszych cech, przynajmniej dla niego. - Ja też się cieszę, że spełniłem przynajmniej twoje minimalne wymagania - zażartował sobie w kontrze. Hmm, zawsze mogło być gorzej. Właśnie takiego sposobu myślenia spodziewał się po zobaczeniu jego osoby. Cóż, taka szczera prawda!
- W ogóle starałem sobie niczego nie wyobrażać - odpowiedział, po tym jak przytaknął do jej wcześniejszej, dłużej wypowiedzi. - Wiesz, pomyślałem o tym tak. Jak ta druga osoba nastawi się na… faceta z wyglądem surfera z długimi, blond włosami, to też na dzień dobry zawiedzie się. I nagle nieważne stanie się to, że dobrze nam się gadało. Więc starałem się tego nie robić ani też nie próbować podpytywać - wytłumaczył jak najbardziej logicznie mu się wydawało. Zresztą znali się od dosłownie kilku dni, więc nawet nie miał czasu na takie dywagacje. - Ale jeżeli chodzi ci o to, że chociażby obstawiałbym, że spotkam się tutaj z hinduską, to nie, nie obstawiałbym… Mam nadzieje, że trafiłem? Jeżeli nie, to przepraszam, możesz mnie za to zbesztać - zażartował sobie w razie czego, wyplątując się ze swojej potencjalnej wpadki.

@Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Naira Simons
Awatar użytkownika
25
lat
170
cm
bibliotekarka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Naira uśmiechnęła się na słowa chłopaka. Dobrze, że w tym się rozumieli.
- Nigdy nie zamykam się na drugiego człowieka. Czasami ktoś niepozorny może okazać się bardzo wartościową osobą. Nie wiem, miałeś tak, że znałeś kogoś od zawsze, ot z widzenia czy słyszenia a potem okazało się, że ta osoba po lepszym poznaniu się, okazuje się o wiele bardziej interesująca niż się wydawało? - zapytała z ciekawością.
- Miałam kiedyś znajomą z osiedla, z którą mijałam się każdego dnia. Włosy uczesane w warkocz, schludnie ubrana, pozornie spokojna i małomówna kujonka, zawsze widywałam ją z książkami. Kiedy poznałam ją na studiach bliżej, okazało się, że miała bardzo surowych rodziców. Koleżanki przynosiły jej inne ubrania, malowała się w łazience i okazało się, że miała niezwykły talent do zaskarbiania sobie uwagi innych. Była duszą towarzystwa, która utknęła w trudnej sytuacji. Z tego co wiem, wyprowadziła się i żyje teraz tak, jak chce. Potrafiła mnie zaskoczyć – opowiadała.
- Zmierzam do tego, iż nigdy nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie – chciała dać znać, że nie jest nastawiona negatywnie do chłopaka. - Mnie wyzywano od brudasów, kiedy byłam mała – przyznała. Tak, to było smutne doświadczenie. Dopiero później dzieci rozumiały, że nie rasa jest ważna. W jej szkołach było wielu Azjatów, więc skończyły się docinki. Wspomnienia jednak pozostały.
- I słuszne podejście – powiedziała, gdy wyjaśnił swój punkt widzenia. - Ludzie powinni być nastawieni do innych bardziej na luzie. Oszczędzi to wiele rozczarowań. Nie ważny jest wygląd, lecz to, co sobą reprezentujemy - i wszystko jasne. Ona także nie chciała sobie wyobrażać rozmówcy, bo po co? Jeśli ma się dobre i zdrowe nastawienie, jest miło.
- Blisko – powiedziała. - Moja matka pochodzi z Nepalu. Urodziłam się w Londynie, mój ojciec jest Anglikiem, ale jak widać, mam geny maki – nie dało się tego ukryć.
- Tutaj jestem dość krótko, ale odwiedzałam Eastbourne od dziecka – o tym chyba nie wspominała, gdy pisali. - Szczęśliwie znalazłam pracę, no i jakoś tutaj żyję, zapominam o tym, co zostawiłam i liczę na to, że spotka mnie tu coś dobrego – spuściła wzrok nieśmiało. Może miała zbyt wielkie oczekiwania co do wszystkiego, ale co jej zostało poza wiarą w to, że los będzie dla niej łaskawszy?

@Harvey Spencer
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam rodziny ze strony ojca - kuzynostwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey słuchał opowieści dziewczyny z prawdziwym zainteresowaniem. To były podstawy, by móc dowiedzieć się czegoś o drugiej osobie. Co prawda w tym przypadku nie opowiadała o sobie, ale wcale nie musiała, by brunet wyciągnął jakieś podstawowe wnioski. Pierwszy był taki, że była rozmowna. Nie była gadułą, którego nie dało się słuchać. Opowiadała z sensem i gdy miała coś to przekazania. Morał w ten historii był prosty i miał podkreślić jej nastawienie oraz pokazać, czego też oczekuje od drugiej osoby. Otwartości. Świetnie się składało, bo na bardziej otwartego faceta niż Harvey nie mogła trafić!
- Znam taki przypadek i zgadzam się całkowicie. Mógłbym powiedzieć, wypijmy za to, ale jeszcze nie mamy co - zażartował ponownie i rozejrzał się za jakimś kelnerem, w końcu złapał z nim kontakt wzrokowy i uniósł nieznacznie dłoń do góry, by dać znać, że czekają na obsłużenie. Zaraz wrócił spojrzeniem to swojej towarzyszki. - To… musiało być straszne. Ale dzieci potrafią być okropne, bo jeszcze nie mają w pełni tej świadomości, jak ich słowa potrafią ranić. Mam młodszą, siedmioletnią siostrę. Ona też zupełnie nie ma filtra, więc czasem nawet dorosłego człowieka zaboli. Już nawet nie chcę wiedzieć, jak wyglądają ich rozmowy w szkole - odpowiedział bardzo łatwo, przechodząc z tego niezbyt przyjemnego tematu na pierwszą randkę na ten o wiele bardziej odpowiedni, którym była rodzina. A że Spencer wbrew pozorom był bardzo rodzinnym człowiekiem i ukochanym starszym bratem. W tym czasie pojawił się kelner z kartami, mężczyzna podziękował i zabrał się za przeglądanie.
- Z tego co mówisz mogę wywnioskować, że jesteś bardzo rozsądną i pewną tego, co chce od życia kobietą. I też… dojrzałą. W ogóle, ile dokładnie masz lat? Ja dwadzieścia sześć, w tym roku już dwadzieścia siedem. Więc, trójka z przodu nieubłaganie zbliża się - zażartował ponownie. Tak, taki był, żartował cały czas. - A to co sprowadzało cię do Eastbourne? - zapytał z zaciekawieniem, gdy kelner pojawił się z powrotem. Harvey zamówił sok i makaron penne ze szpinakiem, za deser podziękował. Uniósł głowę do góry i przeniósł wzrok na kobietę. - Dla mnie to wszystko, a dla… No tak, w sumie nawet nie wiem jak masz na imię. Zapomniałem o tym zupełnie. Jestem Harvey - przedstawił się jak należało, przy tym posyłając jej ciepły uśmiech.

@Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Naira Simons
Awatar użytkownika
25
lat
170
cm
bibliotekarka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nai była po prostu sobą. Mówiła wprost to, co uważała, bo uznawała szczerość za jedną z najważniejszych cech. Czasami to sprawiało kłopoty, ale dobrze było mówić o rzeczach takimi, jakie były. Wiele osób wolało jednak przesłodzone wypowiedzi, ale nie ona. Stawiała na naturalność. I nie myślała wcześniej o tym, w jakim kierunku chciałaby poprowadzić rozmowę. Każdy był inny, poza tym spontaniczność zawsze była w cenie. Martwiła się tylko tym, że może biedaka zagadać.
- Zapewne i doczekamy się zaraz obsługi – nie przeszkadzało jej to, że nikt się nie pojawił. Oczywiście, że nastawiała się na smaczny posiłek, ale kiedy się rozmawia, czas płynie inaczej i nawet nie zauważa się jego upływu.
- Tak, dzieci są bezpośrednie. Łatwo poczuć się gorzej, gdy ktoś wytyka ci inność, ale grunt to się nie załamywać. To nie jest najłatwiejsze, ale z czasem zawsze jest łatwiej. Ja nie mam młodszego rodzeństwa, tylko starszego brata, na którym zawsze mogę polegać – o tak, jej brat nieraz sprawdził się w trudnych sytuacjach i pomagał jej nie tylko słowem, ale i czynem.
- Szkoda, że został w Londynie – tak, bardzo jej go brakowało, nawet jeśli rozmawiali często przez telefon. Miała nadzieję, że da się namówić na odwiedziny i zostanie trochę w gościach.
Panna Simons wysłuchała swojego towarzysza, po czym odpowiedziała:
- Kiedy mam jakiś cel, nawet pozornie nic nie znaczący dla innych, to staram się go realizować. Nie jestem pracoholikiem, ale lubię mieć zajęcie. Staram się żyć w zgodzie z tym, w co wierzę. Po co udawać kogoś, kim nie jestem, prawda? - miło, że odniósł takie wrażenie. Naira nigdy nie oszukiwała nikogo, bo i po co. Na siłę się nie narzucała ludziom. Żyła tak, jak chciała, jak czuła. Nie robiła niczego wbrew sobie i nie chciała zmieniać innych.
- Wiek to tylko liczba – podsumowała. - Jestem w takim razie młodsza o rok – przyznała. Kobiet się nie pyta o takie rzeczy, ale nie miała nic przeciwko. Czym tu się gniewać.
- Najważniejsze jest to, jak się czujemy w środku. Z jednej strony czasami mam wrażenie, że żyje we mnie doświadczona czterdziestolatka, a czasami, że nadal mam naście lat i wciąż potrafię się cieszyć tym, czego moje drugie ja, by nie pochwalało. Nawet jeśli zbliża się trójka z przodu, grunt to się nie dać liczbom i stereotypom – na przykład temu, co mówią ciotki. Typy: nadal jesteś samotna? Kiedy doczekasz się dzieci? I tak dalej. Nai to bawiło. Mało brakło, a miałaby za męża zdradzieckiego typa, ale prawda zwyciężyła. Lepiej wcześnie niż zbyt późno.
- Eastbourne znam od dziecka, jak już mówiłam. Mam tu rodzinę ze strony ojca. A przyjechałam, by zacząć żyć na nowo w jakimś miejscu, które nie przypominałoby mi o moim narzeczonym, który kręcił na boku z inną dziewczyną – uśmiechnęła się smutno. To wciąż bolało, ale już potrafiła o tym mówić. Gdy przyszedł kelner, postanowiła spróbować gnocchi w sosie serowym. Do tego wzięła wodę mineralną, ale zdecydowała się też na deser tiramisu.
- Naira – przedstawiła się, a gdy kelner odszedł, kontynuowała opowieść.
- Rodzina mnie tu wysłała. Chcieli, bym odetchnęła i by każde miejsce nie przypominało mi o facecie. Zostałam tutaj, znalazłam pracę i jakoś żyję. Póki co nie chcę wracać, podoba mi się tutaj. To zupełnie inne miejsce od tego, w którym mieszkałam. Nie jest takie… zapchane i głośne, o. A ty od zawsze tu mieszkasz?- zainteresowała się.

@Harvey Spencer
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam rodziny ze strony ojca - kuzynostwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Po wspomince o tym starszym bracie, na którym mogła zawsze polegać, Harvey zawiesił się. Trudno byłoby w tym momencie nie przypomnieć sobie o Tomie. Co swoją drogą było straszne, bo jednoznaczne z tym, że na co dzień starał się o tym nie pamiętać. Jednak musiał żyć własnym życiem, iść do przodu i zacząć osiągać cele, które wcale się nie zmieniły, tylko na jakiś czas zostały odstawione na bok. Oczywiście tragiczna śmierć starszego brata to nie był dobry temat na pierwsze spotkanie, tak więc Spencer zdecydował się go nie poruszać. Może był otwarty, ale nie aż tak bezpośredni, by wywlekać swoje najgorsze przeżycie przed zupełnie obcą osobą.
- Może jest opcja, że kiedyś pojawi się w Eastbourne? Niektórych z czasem zaczynają męczyć duże miasta. No chyba, że już tam ułożył sobie życie? - spróbował pociągnąć temat brata kobiety, bo skoro wypowiedziała się o nim pozytywnie, to jak najbardziej mógł sobie na to pozwolić. Przynajmniej tak uważał. Zresztą nie wystarczyło być dobrym słuchaczem, bo rozmowa opierała się na dialogu, a nie tylko rzucaniu kolejnych pytań, jakby przeprowadzało się jakąś ankietę i oczekiwaniu odpowiedzi.
- Prawda - potwierdził krótko. Dla niego to wydawała się oczywistość, zresztą wystarczyło na niego popatrzeć. Był jaki chciał być. Gdyby przejmował się opinią innych czy chciał kogoś udawać, to nie odważył by się na wytatuowanie sobie większości ciała. Albo chociaż tych najbardziej widocznych jego części jak dłonie czy szyja. Już chciał sobie zażartować w kwestii wieku, gdy kobieta ponownie wyszła z dłuższym monologiem. Spencer zacisnął mocniej usta, żeby powstrzymać się przed jakimś komentarzem i potakiwał co jakiś czas głową. Pewnie robił się już lekko nudny, bo po każdej z jej wypowiedzi mógł jedynie przytaknąć, gdyż prezentowane przez nią wartości i postawy były ważne, ale można wręcz powiedzieć podstawowe. Przecież to jasne, że należało być sobą i nikogo nie udawać. Czy zachowywać się tak, jak się czuło, a nie zgodnie z liczbą z metryczki. Pytanie zadał z czystej ciekawości, to była jednak dosyć podstawowa informacja. I nie wierzył w jakieś kobiet o wiek się nie pyta, bo kurcze, byli na randce. Mieli ten jeden wieczór, by zdecydować się czy chcą spotykać się po raz kolejny czy nie, tutaj nie było żadnych nieodpowiednich pytań.
- Bardzo mi przykro, że musiałaś przez coś takiego przejść. Jakby ja… zupełnie nie rozumiem takiego zachowania. Może to przez to, że przeszedłem coś podobnego, ale po prostu nie rozumiem, co siedzi w głowie takiej osoby. Przecież można zwyczajnie się rozstać - dopowiedział od siebie. Poruszali już ten temat, pisząc ze sobą, więc pomimo iż należał do drażliwych, to jednak w nim znaleźli pewien wspólny język, nić porozumienia. Więc kontynuacja go mogła okazać się właściwym kierunkiem.
- Tak, od zawsze. I podoba mi się tu, więc raczej nigdzie się nie wybieram. Zresztą mam tutaj rodzinę, a ona jest dla mnie ważna, więc nie wyobrażam sobie być gdzieś z daleka od nich - każdy robił to, co było dla niego najlepsze. On też mógł uciec po tym jak skrzywdziła go Harper, ale to oznaczałoby też ucieczkę od ludzi, których kochał. Tak więc, postanowił zostać i raczej nigdzie nie wybierał się. - Naira, powiedz mi. Bo mam takie stałe pytanie na randkach. Gdzie widzisz siebie za te pięć, siedem lat? Wiesz, co chciałabyś mieć odhaczone w swoim życiu? - zapytał otwarcie, gdy pojawił się kelner, przynosząc im ich zamówione dania.

@Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Naira Simons
Awatar użytkownika
25
lat
170
cm
bibliotekarka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nai czuła się dobrze w towarzystwie Harvey’a. Nie tylko słuchał, ale też dodawał coś od siebie. Panna Simons chciała się podzielić swoimi poglądami na życie, by było wszystko jasne, jakie wartości sobą reprezentuje. Nie każdy miał to samo zdanie, dlatego warto było przedstawić wprost to, co się myśli. Była szczera i to sobie ceniła najbardziej. Udawanie nie było fajne, zdecydowanie nie.
Naira zastanawiała się, czy kiedyś naprawdę trafi na odpowiedniego człowieka na swojej drodze. Dobrze było w to wierzyć, ale czas pokaże. Miała nadzieję, że chociaż zyska tu więcej przyjaciół, brakowało jej tego, gdy wszyscy zostali w Londynie.
- Ja też nie wiem, co się stało. Jak on pozwolił, by wszystko zaszło tak daleko. Czy kłamał przez cały czas, czy może to była przygoda? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Dla mnie został skreślony – na początku było bardzo trudno, ale z czasem się pozbierała. To tamten miał żałować straty Nai, a nie Nai jego. Udowodnił, że jest świnią i tyle.
- Było, minęło – podsumowała. Tak musiała myśleć o tym wszystkim. Nie było innego wyjścia. Nie wymaże z pamięci wspólnych chwil, ale musiała po prostu zostawić wszystko za sobą, by znów cieszyć się życiem i wolnością.
- Tęsknię za rodziną, ale póki nie znajdę swojej drogi i nowych celów, zostanę tutaj. Przywykłam do Eastbourne, do mieszkańców, do biblioteki, w której pracuję. Odnawiam dawno nawiązane kontakty i jakoś leci dzień za dniem – uśmiechnęła się łagodnie. - Potrzebuję odpoczynku, spokoju i tutaj je odnajduję. Jest o wiele lepiej, niż się spodziewałam – dodała.
Kiedy Harvey zadał pytanie, nie musiała się długo zastanawiać nad odpowiedzią.
- Widzę kobietę, która wie czego chce, spełnia marzenia, ale nie rezygnuje z posiadania rodziny. Chciałabym więc zrobić to, na co nigdy się nie odważyłam, lub zrobić nie mogłam. I nie byłabym sama. Samotność nie jest dla mnie dobra. Dorobiłabym się własnego domu, ułożyła sobie życie, ale nie rezygnowała z osobistych pragnień. Na pewno chciałabym się rozwijać zawodowo, albo postawić na coś nowego, rozwijać pasje, żyć pełnią życia – w końcu każdy dzień mógł być tym ostatnim, trzeba było z tego korzystać, co jest.
Gdy kelner przyniósł zamówienia, przerwali rozmowę, by zająć się gorącym posiłkiem. Nai musiała przyznać, że jej zamówienie było naprawdę trafione, gdyż danie było bardzo smaczne. Kiedy skończyła, otarła usta serwetką, a potem sięgnęła po swoją wodę. Zanim jednak zabrała się za deser, musiała chwilę odczekać.
- Hmm, pisałeś, że żona cię zdradzała. To musiało być okropne. Być w związku z kimś i nagle odkryć, że tak naprawdę żyje się z kimś, kogo się tak naprawdę nie za. Długo się zbierałeś w sobie, by dać sobie nową szansę na szczęście? - zapytała, zastanawiając się, czy rozwinie w końcu myśl, która padła w ich wiadomościach. Pisał, że zostawią to na spotkanie twarzą w twarz. Czekała więc na obiecaną odpowiedź.

@Harvey Spencer
Mów mi Aga. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Amarylis#9707. Piszę w 3 osobie i czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię raczej nie, ale....
Szukam rodziny ze strony ojca - kuzynostwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Słuchanie o tym jak Naira została w przeszłości skrzywdzona nie było łatwe. Domyślał się, że opowiadanie o tym musiało być jeszcze trudniejsze. Na pewno Harvey nie potrafił powstrzymać swojego współczującego spojrzenia w jakimś bezwarunkowym odruchu. Chociaż odniósł wrażenie - może mylne, kto wie - że raczej kobieta nie życzyłaby sobie tego. Prezentowała się na taką, która była pewna siebie i przepracowała swoją przeszłość. Swoje wszystkie rany. Jak sama powiedziała skreśliła to wszystko, bo zdradził. To było przecież takie proste i oczywiste. On zrobił dokładnie tak samo, ale… to nie było do końca takie łatwe. To znaczy, jak nie widział Harper przez te trzy lata to na pewno było o wiele łatwiejsze, ale po tym jak ją spotkał ponownie. Nawet taką zupełnie inną. Bo przecież trudno było ją poznać. Zarówno z wyglądu i charakteru. To nie była jego Harper. Ale… nie, nie powinno być żadnego „ale”, bo tylko stawał się coraz bardziej żałosny.
- Było, minęło - powtórzył po kobiecie. Nie chciała zagłębiać się w ten bolesny temat, więc nie miał zamiaru naciskać. Każde z nich stawiało swoje granice i należało się ich trzymać. - To jest dobre miasto. Wiadomo, różni ludzie się zdarzają, ale większość to naprawdę dobre, miłe i pomocne osoby - odpowiedział, podsumowując jej wypowiedź. To nie tak, że wszyscy się znali, ale raczej jako mieszkańcy jednego miasta charakteryzowali się raczej tymi pozytywnymi cechami. A każdy wyjątek tylko podkreślał tą regułę. - To brzmi na całkiem solidny plan - odpowiedział, ale bez większego przekonania, bo trochę skłamał. Jedynym solidnym punktem w tym wszystkim było „dorobienie się własnego domu”, poza tym żadnych szczegółów. Bo jeżeli spełniać marzenia, to jakie? Jeżeli chciałby ją zabrać na drugą randkę, to skąd miałby wiedzieć gdzie? Jeżeli posiadać rodzinę, to jak miałoby to wyglądać? Czy rodzina to dla niej tylko mąż czy może to już niesie za sobą kwestię posiadania dzieci? Rozwijać pasje, więc jakie one były? Czy zaczytywała się w książkach czy chciałaby porobić coś szalonego? I na koniec, to ostatecznie rozwijać się w zawodzie czy jednak postawić na coś nowego? Harvey nie chciał jej tym wszystkim atakować, bo to nie jej wina, że jeszcze nie znała konkretów. On miał o wiele dokładniej określone punkty, które chciałby osiągnąć bądź te które już odhaczył. Nie było w tym ogólnego mówienia o spełnianiu jakiś celów. On nie mówił, on działał. I oczekiwał kogoś, kto będzie działał razem z nim.
Może by jeszcze jakoś to wszystko sprostował i dopytał ją. Chociaż coś mu podpowiadało, by lepiej tego nie robić. Bo nie była nieśmiała, nie miała problemów z mówieniem o sobie, więc obawiałby się, że jeżeli zapytałby o coś dokładniej, to rzeczywiście sama kobieta nie byłaby w stanie udzielić mu odpowiedzi, przez co mogłoby zrobić się trochę niezręcznie. Więc, złapał się tej jednej, konkretnej rzeczy, która padła w jej wypowiedzi.
- Dom. Mam swój dom. To znaczy… jakby on nie jest dokończony, ale nie dlatego, że nie mogę, tylko nie chciałem go dokończyć. Ale mam też swoje mieszkanko i… czasem bardzo brakuje mi w nim kogoś. Drugiej osoby. Wczoraj czułem się tak samotnie, że przywiozłem od rodziców moją siedmioletnią siostrę i zaczęliśmy robić różne ozdoby walentynkowe. Wiesz, dmuchaliśmy balony w kształcie serduszek. Nawet kupiłem specjalnie hel, więc część z nich unosi się obecnie pod sufitem. Malowaliśmy farbami, wycinaliśmy serduszka, które one potem poroznosiła i pochowała w różnych miejscach. Później Rosie rozsypała po całym mieszkaniu trochę różowego brokatu. Ogólnie nigdy w moim stonowanym mieszkaniu nie było aż tak różowo. No na dokładkę była jeszcze ona, też cała w różu oraz ja w białym t-shircie, który pozwoliłem jej zamalować czerwonymi serduszkami… Mam tam teraz straszny bałagan, ale było naprawdę fajnie. Rozumiesz mnie? Cieszę się, że mam wspaniałą siostrę, ale… chciałbym mieć jednak kogoś więcej. Nie byle kogo, tylko tą jedyną. - skończył tą swoją przydługą opowieść po czym skupił się na jedzeniu, bo w końcu zostało mu one podstawione pod nos. W tym czasie milczał, bo trochę się rozkojarzył i odleciał. Jednak został szybko przywołany na ziemię, już gdy skończył jeść.
- Czekaj, nie. Ja… pisałem, że była narzeczona mnie zdradziła. Na pewno użyłem takiego określenia. Nie mówiłem, że żona mnie zdradzała. Bo ani nie była moją żoną, ani nie wiem czy to trwało jakiś czas - odpowiedział lekko zdezorientowany, a akurat wtedy obok nich przechodził jakiś mężczyzna. Zatrzymał się i zaczepił ich. Zaczął pytać, bo usłyszał co nieco. Harvey nieco skonfundowany, ale zaczął tłumaczyć, co właśnie powiedział. A ten facet nagle przyznał, że jego żona zdradzała i on od czterdziestu minut czeka na swoją randkę z tej samej aplikacji! Niespotykane, co za zbieg okoliczności! Harvey nie wiedział trochę, co ze sobą zrobić, to była niesamowicie niekomfortowa sytuacja. Ale przecież nie chciał przeszkadzać w tej właściwej randce, więc…
- Było mi bardzo miło cię poznać, Naira. Ale nie będę wam przeszkadzał. Zresztą z tego wynika, że „moja randka” też gdzieś sobie tu czeka. Więc… powodzenia życzę - powiedział podnosząc się z miejsca, które zaraz zajął właściwy mężczyzna. A on sam udał się do baru, by zapłacić rachunek za ich kolację i zaczął się rozglądać dookoła w celu znalezienia swojej prawdziwej walentynki…

[ 2 x zt ] @Naira Simons
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Po tym całym rendez vous, które okazało się być jego niewłaściwą randką, Harvey czuł się trochę skołowany. Jaki to musiał być niesamowity zbieg okoliczności, że trafił na dziewczynę z tej samej aplikacji w tej konkretnej restauracji? Co prawda, kojarzył kilka profili z samego Eastbourne, a przecież korzystał z niej zaledwie od kilku dni. To było naprawdę mega dziwne, dlatego pewnie nie ogarnął się tak szybko. Wcale nie śpieszyło mu się, gdy kelner powiedział, że nie miał jak wydać i musiał zacząć coś kombinować. Spencer czuł się w tym wszystkim nieswojo, bo co? Miał teraz zapomnieć o tym krótkim spotkaniu i pójść sobie na następne? Jasne, w tych czasach randkowanie było ogólnie bardzo szybkie i pobieżne, no ale raczej nie aż tak. Chociaż pewnie byłoby mu o wiele trudniej, gdyby złapał jakiś dobry kontakt z Nairą, a tak nie było. To znaczy po tej krótkiej pogawędce mógł powiedzieć, że była dobrą, mądrą i zdecydowaną kobietą, ale zwyczajnie nie było tego flow między nimi. Ich rozmowa była miła, kulturalna i grzeczna, ale nic poza tym. To nie było coś do przeskoczenia, bo czasem albo łapało się z kimś dobry kontakt albo nie. I to dotyczyło różnych relacji, nie tylko tych stricte romantycznych. Szczerą prawdą było, że zazwyczaj po pierwszym spotkaniu dało się wywnioskować, czy znajomość ma jakiekolwiek perspektywy czy nie.
Kelner wydał mu reszty. Trzeba było wziąć się w garść. Odwrócił się, podparł łokciem na blacie i rozejrzał dookoła. Wszędzie znajdowały się głównie pary. Przy jednym ze stolików jakiś załamany facet, dalej jakaś kobieta ale mocno po czterdziestce i… gdzieś na samym końcu siedziała młoda dziewczyna. Wyglądała już na lekko zniecierpliwioną, oby jeszcze nie na wkurzoną. Więc, raz kozie śmierć niezbyt pasowało do tych okoliczności, ale w końcu zebrał się w sobie i ruszył w jej kierunku. Zatrzymał się przy stoliku tym razem obdarty ze swojej wcześniejszej pewności siebie.
- Cześć, czy… jesteś z aplikacji love is blind i czekasz na swoją randkę od jakiś czterdziestu pięciu minut? - powiedział, zerkając na ekran swojego telefonu. Po czym swoje spojrzenie wyglądające jak te u psa, który dokładnie wie że zrobił coś złego, przeniósł na jej uroczą buzię.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Właściwie to nie wiedziała, co podkusiło ją do założenia profilu na portalu randkowym. Przypuszczała, że to wynik długotrwałej rutyny, nudy i zmęczenia dotychczasowym życiem. Nie planowała szukania miłości przy pomocy portalu, właściwie nawet nie nastawiała się na znalezienie tam kogoś interesującego, ale czemu miałaby nie spróbować? Odpisując na kolejne wiadomości, zabijała wszechobecną w swoim życiu nudę. Tęskniła za starymi czasami, kiedy to wraz z grupą przyjaciół wychodziła na miasto niemal codziennie, a co weekend odwiedzała inny klub. Teraz jej rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej, większość czasu wypełniała jej praca, ale też bardzo przyziemne, domowe obowiązki. Tak chyba wygląda dorosłość…
Ku jej zaskoczeniu na portalu zdołała natknąć się na mężczyznę, który wzbudził w niej zainteresowanie. Pisali bardzo dużo i długo, na tyle, że Letizia odważyła się trochę przed nim otworzyć. Skrupulatnie opisała swoją sytuację związaną ze swoim byłym kochankiem – to jak ją uwiódł, omamił, uzależnił od siebie, naobiecywał, a koniec końców zostawił bez zbędnych słów wyjaśnień. Mężczyzna po drugiej stronie nie pozostał jej dłużny, opowiedział też swoją historię i to było swego rodzaju zapalnikiem, który popchnął ich do podjęcia decyzji o spotkaniu na żywo. Szatynka była początkowo sceptycznie nastawiona, jej aktywność na portalu miała zostać na portalu, miała w ten sposób tylko zabić czas, trochę go urozmaicić pisząc z kolejnymi osobami. Nie spodziewała się, że któraś z zawartych w Internecie znajomości zostanie przeniesiona do rzeczywistości. Ostatecznie dała się jednak przekonać. Umówili się w restauracji. Mężczyzna sam zaproponował tę lokalizację, co sprawiło, że Letizia przed spotkaniem była trochę spokojniejsza. Pierwszy raz miała spotkać się z kimś z Internetu. W dodatku nie wiedziała, jak jej znajomy wygląda, nie miała nawet pewności, że jego historia i wszystko, co do niej pisał było prawdą. Równie dobrze mógł to wszystko wymyślić i wykorzystać naiwność Włoszki do jakichś niecnych celów.
Na miejscu zjawiła się lekko spóźniona. Błędem było nie poproszenie mężczyzny o numer telefonu. Mogłaby wtedy dać znać, że zjawi się troszeczkę później niż o umówionej godzinie. Wysłała do niego wiadomość na portalu, ale złośliwie nie chciała dotrzeć do adresata. Uznała jednak, że raz się żyje. Weszła więc do restauracji i od razu rozejrzała się dookoła. Nie zarejestrowała jednak żadnego samotnika, który potencjalnie mógłby czekać właśnie na nią. Kelner wskazał jej jeden z wolnych stolików dla dwojga, a chwilę później przyniósł menu. Letizia podziękowała i rozglądając się dookoła, próbowała namierzyć swojego niedoszłego partnera. Dookoła były grupki znajomych, jakieś pary, rodziny z dziećmi, ale nigdzie nie widziała Jego. Może on też się spóźnia? A może się rozmyślił? Tę drugą myśl szybko od siebie odepchnęła, skupiła się na tym, że mężczyzna po prostu jest spóźnialski, zresztą tak jak i ona.
Zamówiła szklankę wody z miętą i cytryną. Oczekiwała, co chwilę zerkając w telefon lub w stronę drzwi, jeśli tylko pojawił się przy nich jakiś ruch. Co jakiś czas ktoś wchodził, ktoś inny wychodził, ale nikt nie wyglądał tak, jakby mógł jej szukać. Czekała… Z każdym kolejnym kwadransem denerwowała się i stresowała coraz bardziej. Było to dla niej coś zupełnie nowego, nic więc dziwnego, że czuła się dość nieswojo. W końcu postanowiła zamówić lampkę czerwonego wina. Jeśli jednak miał się nie zjawić, to szatynka chciała chociaż w ten sposób umilić sobie ten nieszczęsny wypad do restauracji. Po ponad półgodzinnym oczekiwaniu straciła już nadzieję, ale wtem przy stoliku pojawił się ciemnowłosy mężczyzna w czarnej, kwiecistej koszuli. Sama była ubrana w swoją ulubioną małą czarną, podkreślającą jej kobiece kształty, na nogach miała rajstopy z seksownym paskiem z tyłu, a na stopach czarne, skórzane szpilki. Nadgarstki i rozsądnie odkryty dekolt miała przyozdobione złotą biżuterią. Usta pomalowała pod kolor paznokci na krwistą czerwień. Ta czerwień została odbita już na lampce z winem.
Podniosła spojrzenie, wbijając je w bruneta stojącego tuż nad nią.
– Sama już nie wiem na co czekam – wzruszyła lekko ramionami. – Na początku myślałam, że czekam właśnie na tę randkę, ale po tym czasie zaczynam wątpić – dodała z pełną powagi miną. Była ciekawa reakcji mężczyzny, domyślała się bowiem, że to właśnie na niego straciła tyle czasu, a jego skrzywdzona mina wywoływała w niej chęć drobnych złośliwości.
– Nie czekam czterdziestu pięciu minut, raczej około trzydzieści pięć. Sama się trochę spóźniłam – uśmiechnęła się łagodnie, nie chcąc dłużej trzymać Harveya w napięciu.


@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Te okoliczności, w których znaleźli się wprowadzały ogromny dyskomfort. Co od samego początku stawiało Harvey’ego na przegranej pozycji, bo uniemożliwiało mu bycie tą najbardziej otwartą i wesołą wersją siebie. Zazwyczaj z właśnie takim nastawieniem pojawiał się na randkach czy spotkaniach z Internetu. Dzięki temu nawet jeżeli ostatecznie całość nie kończyła się „happy endem”, to rozchodzili się w miłej, pokojowej atmosferze, a brunet traktował to jako kolejne doświadczenie, które pozwoliło mu dowiedzieć się czegoś o sobie, o swoich oczekiwaniach/wymaganiach bądź o kobietach tak ogólnie. Więc teraz gdy wyszedł na strasznie spóźnialskiego - a wcale taki nie był - to czuł się koszmarnie zawstydzony i niepewny. To speszenie zupełnie nie pasowało do wysokiego, nawet postawnego, dwudziestosześcioletniego faceta, tylko raczej jakiegoś nieśmiałego nastolatka. Lecz Harvey wcale nie uważał, że ociekał jakąś zajebistością, co jakoś uzasadniałoby przesadną pewność siebie czy czasem nawet arogancję. Tak więc, nie odgrywał teraz jakiegoś zuchwałego amanta, który spóźnienie obróciłby jeszcze na swoją korzyść, przy tym budując w dziewczynie poczucie jakie to ma szczęście, że postanowiła czekać. Ani nawet nie był skłonny do tego, by zacząć jakoś kłamać, bo przecież prawdziwe wytłumaczenie nie brzmiało też dobrze w porównaniu z jakąś wyimaginowaną historią, w której pomagałby jakiejś staruszce bądź ratował bezbronnego kotka. Łatwowiernie wierzył w to, że prawda będzie najlepszym wyjściem.
- Dziesięć minut to nic w porównaniu z… Przepraszam. Naprawdę bardzo cię przepraszam, nawet nie wiesz jak głupio czuję się teraz, ale to nie tak że spóźniłem się celowo bądź jestem jakimś totalnym ignorantem, tylko… - zaczął się tłumaczyć, ale umilkł widząc spojrzenie jakiejś kobiety ze stolika obok. Musiało to wyglądać nie najlepiej, zresztą stanie i patrzenie na dziewczynę z góry, gdy ona siedziała też było niekomfortowe. Tak więc, niepewnie usiadł naprzeciwko niej. Ale ani się nie rozsiadł ani nie wsunął się razem z krzesełkiem, co sugerowałoby że planował zostać dłużej, bo sam nie dawał sobie na to przyzwolenia. Teraz jego los był w dłoniach tej zjawiskowej dziewczyny, którą miał przed sobą. - Byłem tutaj na czas, rozejrzałem się dookoła i szukałem ciebie, ale… zobaczyłem ją - powiedział, oglądając się za siebie i odnajdując wzrokiem Nairę, która w tym czasie bawiła się już dobrze na swojej prawdziwej randce. Jednak w momencie gdy złapał z nią kontakt wzrokowy to uniósł nisko dłoń do góry, a dziewczyna zrobiła to samo, co świadczyło chociaż o tym, że kojarzyli się. Spencer odwrócił się z powrotem do swojej towarzyszki i kontynuował. - Zapytałem, czy jest z tej samej aplikacji, ona przytaknęła i zaczęliśmy rozmawiać. Dopiero gdy weszliśmy w szczegóły, to coś zaczęło mi nie pasować i… okazało się, że pomyliliśmy randki - brzmiało to tak głupio, że sam nie wiedział czy uwierzyłby sobie. Nawet oparł się łokciem o stół, przejechał dłonią po czole w jakimś lekko stresowym odruchu, dalej nieco odgarniając swoje włosy opadające mu na twarz. Na szczęście szybko zorientował się, że nie wyglądało to najlepiej, więc wyprostował się i przyparł plecami do oparcia krzesła.
- Wiem jak to brzmi. Jeżeli nie masz ochoty mnie widzieć to się zmyje, ale… jeżeli nie doprowadziłem cię jeszcze do kresu twojej wytrzymałości tym całym cyrkiem, to ja bardzo chętnie spędziłbym tu z tobą trochę czasu, bo… dawno nie rozmawiałem z kimś, czując że ta druga strona w pewnym sensie mnie rozumie, bo przeszła przez coś podobnego - zamknął w końcu buzię. Chyba skończył, więc uniósł swoje ciemne spojrzenie, które cały czas krążyło gdzieś po stoliku i zatrzymał je na jej oczach. Jakby właśnie czekał na jakiś wyrok, bo to ona wyraziła pewne wątpliwości - co wcale go nie dziwiło - ale w takim przypadku to do niej należała decyzja, co do dalszej kontynuacji bądź jej braku ich spotkania.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Sytuacja była dość niezręczna, ale w odczuciu Włoszki niezręczność ta bynajmniej nie wynikała ze spóźnienia bruneta, a na pewno nie wyłącznie z tego powodu. Spotkanie z osobą z Internetu było dla niej czymś zupełnie nowym, miała pewne obawy i mimowolnie zastanawiała się, czy aby na pewno podjęła dobrą decyzję. To wszystko nawarstwiało się, wprowadzało ją w stan lekkiej niepewności, a zamieszanie związane z pomyleniem randek tylko podsyciło to poczucie. Starała się jednak zachowywać neutralnie i nie dawać po sobie poznać swoich emocji. Mężczyzna mógł być jednak pewien, że dziewczynie nie towarzyszy złość, choć pewnie gdyby okoliczności były inne, to nie omieszkałaby mu wytknąć takiego spóźnialstwa. Na jej twarzy wciąż widniał nieznaczny uśmiech. Skinęła lekko głową i przymrużyła powieki, już miała powiedzieć, że nic się nie stało i zachęcić go do zajęcia miejsca naprzeciwko, ale w tym samym momencie mężczyzna zaczął swój monolog. Letizia wypuściła więc bezgłośnie powietrze i zamieniła się w słuch. Pozwoliła mu mówić, nie próbowała wejść w połowie zdania, nie przerywała w połowie słowa, po prostu słuchała i analizowała każde słowo, szybko dochodząc do wniosku, że nowo poznany nie próbował kłamać. Wydawał jej się szczery w tym, co mówi i to chyba właśnie to sprawiło, że pozwoliła mu się wytłumaczyć. Gdy przerwał i spojrzał na kobietę siedzącą nieopodal, szatynka również automatycznie zerknęła w jej stronę. Szybko jednak wróciła spojrzeniem do swojego niedoszłego towarzysza, który kontynuował. Po chwili swój wzrok znów przeniosła na kobietę, ale tym razem inną, siedzącą kawałek dalej z innym mężczyzną. Spostrzegła gest, którym się wymienili, więc mogła uwierzyć brunetowi na słowo. Im dłużej wsłuchiwała się w jego tłumaczenia tym wyraźniejszy stawał się jej uśmiech. Uważnie obserwowała jego mimikę i ruchy, utwierdzając się w przekonaniu, że wszystko co mówi i robi jest stuprocentowo szczere. Był zbyt skołowany i niepewny, żeby mogła podejrzewać go o wymyślenie tej historii, choć brzmiała ona jak scenariusz z jakiejś dennej komedii romantycznej. Kiedy zakończył swój wywód, Letizia przygryzła dolną wargę, próbując powstrzymać uśmiech i na moment spuściła wzrok, szukając w myślach odpowiedniego doboru słów.
– To urocze... – skomentowała jedynie, zwyczajnie nie mogąc się powstrzymać. Po chwili ponownie uniosła spojrzenie i wbiła je w towarzysza, lustrując go uważnie przez jakiś czas. – Czekałam na ciebie tyle czasu, więc kiedy w końcu przyszedłeś, nie mogę tak po prostu cię spławić. Mam tylko nadzieję, że swoje ostatnie czterdzieści minut spędziłeś miło, ale że kolejne co najmniej czterdzieści, ze mną, będą jeszcze milsze… – dopowiedziała po chwili, ściszając głos pod koniec swojej wypowiedzi i puszczając mu zaczepne oczko. Nie chciała dłużej wpędzać go w zakłopotanie, chciała czym prędzej rozluźnić sytuację, bo ta napięta atmosfera zaczynała jej ciążyć.
– Rozluźnij się – rzuciła, uśmiechając się ciepło.

@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Spencerowi było zwyczajnie głupio za tą całą sytuację, chociaż tak naprawdę popełnił w tym wszystkim niewielki i niecelowy błąd. Lecz z drugiej strony domyślał się, jak mogła czuć się dziewczyna przez ten cały czas. A może inaczej, wcale nie musiał się domyślać, bo zdarzyło mu się być na randce, która ostatecznie nie odbyła się. Przez kilkadziesiąt minut towarzyszyła mu ogromna niepewność, potem zaczynało pojawiać się zawiedzenie, a ostatecznie jakiś żal. Bo jeżeli ktoś nie chciał się pojawiać, to wystarczyło o tym poinformować. Rozwiązanie w stylu: nie przyjdę i zniknę z Internetu, jednak było tym najgorszym. To jego całe poczucie winy wynikało najmocniej z tego, że przez jego niezorientowanie dziewczyna mogła przeżywać różne, nieprzyjemne emocje. Lecz gdy po tym wszystkim usłyszał ten krótki komentarz, to odruchowo uniósł na nią swoje niepewne spojrzenie i uśmiechnął się słabo.
- To beznadziejne. W sensie wyszło beznadziejnie. Randki są zazwyczaj stresujące. Jak ktoś się spóźnia, to tym bardziej. To nie jest przyjemne, ale… na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że mogło być gorzej. Bo jeżeli ktoś nie przychodzi, no to trudno, miał jakiś swój powód. Jest ci przykro, ale zazwyczaj szybko przechodzi. A ja raz miałem taką sytuację, że umówiłem się z dziewczyną w parku, bo było ciepło. I ona nie mogła mnie znaleźć, więc rozmawialiśmy przez telefon i tłumaczyłem jej gdzie jestem. W końcu widzę, ze idzie w moją stronę. Jest coraz bliżej i widzę jak jej wyraz twarzy zmienia się. A potem tylko schowała telefon, opuściła wzrok, minęła mnie i poszła dalej. To dopiero było przykre - rozgadał się nieco, ale też tak miał w lekko stresowych sytuacjach. Jeżeli chodziło o różne dziwne, nieprzyjemne bądź krępujące historie z randek, to mógłby o tym opowiadać i wymieniać się doświadczeniami przez spokojnie pół wieczora. Co prawda jeszcze nie wiedział, czy dziewczyna w ogóle miałaby ochotę tego słuchać. Ale jeżeli kazałaby mu się zamknąć, to też nie obraziłby się, bo był świadomy że potrafił przesadzić. - Więc… muszę przyznać, że to milsze mnie bardzo zachęciło - dopowiedział po krótkiej przerwie i tym razem uśmiechnął się o wiele pewniej i szerzej. Powoli zaczynał odsuwać od siebie ten cały dyskomfort, który go ogarnął. W końcu właśnie dostał „zielone światło”, więc należało zacząć to wykorzystywać. - Może zacznę od tego, że… mam na imię Harvey i miło mi cię poznać - powiedział na koniec, przypominając sobie że przez tą całą opowieść kompletnie zapomniał o takiej podstawie jak imię, które wypadałoby żeby dziewczyna jednak poznała. - Zamawiałaś już coś? - kolejne co przyszło mu do głowy, gdy zaczynał trzeźwiej myśleć. Bo on w sumie był już po sytej kolacji, ale na całe szczęście nie zamówił deseru, więc teraz był w stanie skusić się na niego.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Dziewczyna miała mieszane uczucia. Z jednej strony czuła się nieswojo, miała poczucie swego rodzaju niesprawiedliwości i dopóki Harvey nie zjawił się przy jej stoliku czuła się mocno zlekceważona i olana. To kłuło ją najbardziej, bo znała swoją wartość i zazwyczaj nie pozwalała innym traktować się w ten sposób. Jednak z drugiej strony, jakiś głos z tyłu głowy podpowiadał jej, że przecież nie ma się czym przejmować. Fakt, spędziła dużo czasu na pisaniu z brunetem, rozmowa się kleiła, było miło, nawet trochę się przed nim otworzyła, wymieniali doświadczenia, ale wciąż był tylko nieznajomym z Internetu... Powodem, dla którego nie do końca wiedziała, co o tym wszystkim myśleć, było też to, że to była jej pierwsza randka z człowiekiem poznanym przez portal randkowy. Wcześniej nawet nie miała profilu na tego typu portalu czy w aplikacji, nie potrzebowała tego, bo jej życie towarzyskie było dość bujne i spotykała się z osobami poznanymi w rzeczywistości. Spotkanie takie, jak to z Harveyem, było dla niej zupełną nowością.
Ponownie zamieniła się w słuch, gdy brunet zaczął opowiadać swoją historię. Kiedy skończył Włoszka uśmiechnęła się tylko delikatnie i wzruszyła lekko ramionami, niekoniecznie wiedząc, co mogłaby mu odpowiedzieć. Nie miała doświadczenia w tego typu spotkaniach, więc nie mogła podzielić się z nim swoimi doświadczeniami. Niemniej nie przeszkadzało jej to, że mężczyzna dużo opowiadał, dopóki jego historia miała sens i nie była zmyślona. Kłamstwa nie znosiła i bardzo szybko wyłapywała, kiedy ktoś opowiadał bujdy.
- Mam nadzieję - posłała mu poważne spojrzenie, ale zaraz na jej twarzy pojawił się wyraźniejszy uśmiech. Dobrze, że ta napięta atmosfera już przeminęła, bo zaczynała jej bardzo ciążyć. Z natury była raczej otwarta i dość wygadana, więc takie sytuacje bardzo ją męczyły.
- Letizia - przedstawiła się również, wyraźnie akcentując swoje imię. - Miło Cię w końcu zobaczyć na żywo - dodała po chwili i posłała mu ciepły uśmiech. Na pytanie odpowiedziała przeczacym ruchem głowy.
- Do tej pory tylko wodę i wino. Ale chętnie zjadłabym jakiś deser, chyba nie mam ochoty na kolację - odpowiedziała, spoglądając na niego nadawczo. To chyba spadek adrenaliny sprawił, że poczuła nagłą chęć na coś słodkiego.

@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Ludzie różne reagowali podczas poznawania nowych osób. Harvey zazwyczaj był wygadany, sam z siebie dużo mówił, ale też starał się poznać swojego rozmówcę. Chociaż wydawało mu się, że o wiele lepiej jest, kiedy to ktoś z sam siebie mówi, a nie tylko wtedy kiedy jest ciągnięty za język. Bo to świadczyło o pewnej tworzącej się swobodzie pomiędzy rozmówcami. W przeciwnym wypadku zaczynało to wyglądać jak gra w teleturnieju, pytanie - odpowiedź. Uffff, poprawna. Dalej, pytanie - odpowiedź. Gram dalej. Ponownie, pytanie - odpowiedź. Sorry, game over. Czyli grasz dopóki nie skusisz. Tym bardziej, gdy ktoś dostawał celowe pytanie, to z automatu o wiele bardziej zastanawiał się nad tym, co odpowiedzieć. Gdy z kolei mówiło się z samego siebie, to wychodziło to o wiele naturalniej i luźniej. Dlatego zazwyczaj brnął w stronę tego rozgadania. Zawsze druga strona jeżeli nie chciała od razu tak prędko dzielić się swoimi doświadczeniami, to mogła chociażby to jakoś skomentować czy razem z nim zaśmiać się, bo przecież całość wypowiadał z lekkim uśmiechem. Jednak każdy reagował po swojemu, on zaczął gadać jak najęty, ona mogła poczuć się tym skrępowana. Ostatecznie jego wina. Robił z siebie głupka - to nie było dla niego nic nowego - a dziewczyna zwyczajnie była na tyle uprzejma, żeby mu tego wprost nie wytykać.
- Nietypowe imię… jakieś skomplikowane korzenie? Pamiętam, że pisałaś że jakiś czas temu przyjechałaś do Eastbourne, ale chyba nie opowiadałaś mi za bardzo skąd jesteś - zagaił rozmowę, by dać możliwość teraz wypowiedzieć się swojej towarzyszce. Chyba pierwszy raz w ogóle słyszał to imię, więc oczekiwał w zamian jakiejś dłuższej historii, która przybliżyłaby mu trochę osobę dziewczyny. Później już tylko pokiwał głową, bo i tak pojawił się kelner z kartami. Harvey już ją wcześniej przeglądał, więc nie miał problemu z wyborem deseru i picia. Poczekał aż Letizia też to zrobiła, po czym podziękował meżczyźnie, a gdy ten odszedł to ponownie wrócił wzrokiem do swojej rozmówczyni. Było po nim widać, że już zupełnie rozluźnił się i odpuścił to całe poprzednie zakłopotanie. Uśmiechnął się do niej lekko, ale szczerze i czekał na odpowiedź na pytanie, które zadał przed pojawieniem się kelnera.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Dziewczyna nie należała do osób wstydliwych i małomównych, nawiązywanie nowych relacji przychodziło jej raczej z łatwością, ale zważywszy na zaistniałą sytuację czuła się lekko skonsternowana. W dodatku jakiś czas przed ostatecznym podjęciem decyzji o spotkaniu, przyjaciółka szatynki ostrzegała ją przed tym i namawiała do tego, aby odpuściła ten idiotyczny - jak to nazwała - pomysł. Letizia należy jednak do osób upartych i lubiących postawić na swoim, więc nie odpuściła i oczekując bruneta przeklinała się w myślach, że jednak nie posłuchała przyjaciółki. Na szczęście wątpliwości powoli zaczęły z niej ulatywać, gdy Harvey w końcu się zjawił i wytłumaczył skąd to spóźnienie. Usłyszawszy zadane przez niego pytanie, uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Pochodzę z Włoch, dokładnie z okolic Mediolanu. - odparła. Mężczyzna mógł tego nie wyłapać, bo Letizia nie posiadała typowo włoskiej urody, a brytyjski akcent miała całkiem nieźle wyrobiony. Z charakterystycznym włoskim akcentem mówiła zazwyczaj po spożyciu większej ilości alkoholu, ale to jeszcze nie ten etap. :lol:
- Mój ojciec uwielbia historię, jego konikiem są wojny napoleońskie - wie o nich wszystko. Jest fanem Napoleona Bonaparte i tu ciekawostka... Matka Napoleona miała na imię Letizia. - opowiedziała z pełnym zaangażowaniem. Chciała coś dopowiedzieć, ale akurat zjawił się kelner, więc Letizia poprosiła o jeszcze jedną lampkę czerwonego wina i o bezę pavlova.
- Zazwyczaj nie chwalę się tą historią, więc jesteś jednym z nielicznych wtajemniczonych - pochyliła się lekko nad stolikiem i znów posłała mężczyźnie uśmiech. Lubiła sobie imię, uważała je za dość oryginalne i utożsamiała się z nim. Historia wyboru akurat takiego imienia może nie porywa, dla innych może jest nawet oklepana albo i obciachowa, ale dla niej nie miało to wielkiego znaczenia. Dostała imię po ważnej postaci historycznej, ojciec miał aspiracje, aby jego córka była tak samo poważana, jak poważana była Jej Wysokość Cesarzowa Matka - Letycja Buonaparte i Letizia do tego dążyła.
- Za twoim imieniem kryje się jakaś historia? - zapytała zaciekawiona.

@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Odpowiedz