Asha wychodziła z założenia, że w życiu nic nie jest łatwe, a na wszystko co przyjemne trzeba srogo zapracować, a i tak nie jest to gwarantowane. Pewnie było tylko to, że wieczorem przychodzi zmęczenie, z którym trzeba walczyć, a któregoś dnia się umrze. Może te fakty nie motywowały najlepiej, ale wiedza, że kiedyś przyjdzie ten wieczny odpoczynek chyba pomagała przezwyciężyć trudne chwile. Nie żeby jej się spieszyło, mimo trudów życia nie chciała się jeszcze żegnać z tym światem. Miała co robić, tym bardziej że była jeszcze młoda i podobno wiele jeszcze przed nią. Póki co skupiała się na pracy, treningach i pomocy rodzinie. Bywały dni, że faktycznie nie zostawało jej czasu na nic innego. Gdyby nie samotność, która zaczęła przytłaczać ją przez ostatnie miesiące, to pewnie nie zdecydowałaby się na Tindera i to spotkanie. Nie żałowała ani chwili, szczególnie kiedy znalazła się już obok uroczej siedemnastolatki. Poza tym co miała do stracenia?
Zaśmiała się cicho i krótko pod nosem, słysząc jej komentarz. —
Na całe szczęście nie mam cukrzycy — odparła, faktycznie będąc z tego powodu zadowolona. Jeszcze tego by jej brakowało, kolejnego zmartwienia do kolekcji. —
A ty? — spytała po chwili, odrobinę niepewnie. Być może jej żart coś sugerował? Wtedy wyjdzie zapewne na niezłą ignorantkę.
Usiadła przy stoliku, naprzeciwko June, po czym zbliżyła kubek z kawą do ust i podmuchała na parujący płyn. Uniosła na moment wzrok na dziewczynę, przez chwilą przyglądając się jej pogodnej, ładnej twarzy, po czym wróciła wzrokiem do kawy i uśmiechnęła się pod nosem, gdy tylko usłyszała pytanie odnośnie telefonu i treningu. —
Sprawdzałam czy nie odwołałaś spotkania — odparła, mając nadzieję, że nie wyjdzie na niepoprawną pesymistkę, którą w zasadzie była. Oprócz sprawdzania wiadomości przeglądała też Instagrama i Facebooka June, ale o tym wolała nie wspominać, bo wyszłaby dodatkowo na stalkerkę i mogłaby tę ptaszynę po prostu odstraszyć.
Chociaż czy w dzisiejszych czasach nie było tak, że wszyscy się obserwowali w sieci?
—
Z reszta nie chodziło tylko o to. Chyba byłam dziś po prostu rozkojarzona. Nie w formie.
Wolała na razie nie tłumaczyć więcej i opowiadać o tym jaka to jest czasami emocjonalna, chociaż nie chce tego po sobie pokazać i jak przejęła się ich spotkaniem. Powtarzała sobie, żeby tylko pozostać spokojną i wyluzowaną.
Upiła łyk gorącego, aromatycznego napoju, po czym spojrzała na June z zaciekawieniem. —
Jeździsz konno? Czemu miałabyś umrzeć? — spytała, nie odrywając od niej wzroku.
@June King