Tym krótkim cmoknięciem Hiszpance udało się zwrócić uwagę ogiera, który do tej pory stał zadkiem w stronę drzwiczek. Uśmiechnęła się pod nosem, bo choć nie takiej reakcji się spodziewała, to jednak takie przywitanie w zabawny sposób skonfrontowało się z jej pogodnym podejściem. Zupełnie nie zraziła się jednak tą oschłą reakcją i cierpliwie poczekała, aż ogier jednak zdecyduje się podejść do drzwiczek. Co prawda mogła wepchać się do jego boksu i bez takich ceregieli, ale nie lubiła tego robić. Była zwolenniczką nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z koniem, z którym miała pracować i jeszcze nie zamierzała go do niczego zmuszać. Też nie podobałoby jej się gdyby ktoś ot tak wparował do jej mieszkania, bez wcześniejszego zapukania czy innego uprzedzenia.
Była to jedna z tych sytuacji w których Nicole zachowała cierpliwość, chociaż nie było to jej mocną stroną. Przy koniach starała się o tym pamiętać i właściwie trzeba przyznać, że w większości dobrze jej to wychodziło. Zwłaszcza w porównaniu do poza stajennego życia, gdzie to raczej bezmyślność i pośpiech królowały, a sytuacje wymagające cierpliwości sprawiały kobiecie trudność. Unex na szczęście nie sprawdzał pokładów cierpliwości Nicole i dość szybko zdecydował się zbliżyć do drzwiczek.
-
No witam, witam - odezwała się, stawiając na łagodny i przyjemny ton, a na jej twarzy wciąż malował się uśmiech. Pozwoliła mu zapoznać się z jej zapachem, nie próbując na razie głaskać go po wyciągniętym pysku, aby go nie zniechęcić. -
Słyszałam, że przyda Ci się trochę ruchu.
Zanurzyła rękę w kieszeni i po krótkim charakterystycznym szaleście wyciągnęła z niej parę drobnych cukierków. Podała mu je na otwartej dłoni, nie odkładając mu ich tuż pod pysk, a raczej wystawiając je przed sobą, aby sam się trochę pofatygował. Bacznie obserwowała jego ruchy, chociaż raczej dlatego, że interesowała ją jego postura, którą już za chwilę miała zobaczyć lepiej. Nie spodziewała się jakiegoś niemiłego akcentu po tak prozaicznej czynności jak podawanie smakołyków, dlatego połączyła je z pogłaskaniem Unexa po kości nosowej, kiedy już nachylił się do jej ręki. Nie przeciągała jednak tego kontaktu jeżeli zauważyła, że ogier nie miał na to ochoty.
Dopiero po tym krótkim zapoznaniu sięgnęła po kantar należący do gniadosza, do którego od razu dopięła uwiąz. Poprosiła go o miejsce w boksie, w razie potrzeby konsekwentnie powtarzając komendę i uchyliła drzwiczki. Bez zawahania weszła do boksu, przymykając za sobą wejście i dopiero w tym momencie obrzucając całego ogiera wzrokiem. Gabaryty Unexa robiły wrażenie, ale nie wywołały w Hiszpance żadnego niepokoju, dlatego pewnym krokiem podeszła do niego i przytrzymując masywny łeb, nasunęła kantar. Poklepała go po szyi i mamrocząc coś do niego wyprowadziła go z boksu, zwracając szczególną uwagę na to, że to ona ma wyjść pierwsza. Dzierżąc dzielnie uwiąz w dłoni skierowała się w stronę najbliższej myjki, gdzie czekał już sprzęt Unexpecteda. Po drodze starała się raczej iść środkiem korytarza zwłaszcza, że aktualnie panował na nim spokój. Dzięki takiemu zabiegowi mieli uniknąć kontaktu z innymi ogierami, które mogłyby zaczepiać Unexa albo odwrotnie. Starała się też nie pozwolić ogierowi na ewentualne próby sprawdzania granic, chociaż nie bardzo wiedziała czego dokładnie może się spodziewać, oprócz takich standardów jak wyprzedzanie.
@Unexpected