Nadya Bravo
Awatar użytkownika
27
lat
172
cm
architekt
Techniczna Klasa Średnia
#1
outficik

Dzwoneczek przy wejściu zabrzmiał krystalicznym dźwiękiem miłym dla ucha większości ludzi. Nadyę jednak takie hałąsy zwykle denerwowały, lub irytowały. W księgarni były znośne, bo ile osób może wejść do takiego przybytku w ciągu kilku minut? Gorzej, że właściciele wieszali takie dzwoneczki w sklepach spożywczych, gdzie ruch był zawsze większy. Zamknęła za sobą drzwi, ruszając w najbliższą książkową alejkę. Miałą ze sobą dwie kolorowe eko-torby, które świadczyły o robionych zakupach. Nie były to jednak byle jakie zakupy. Clear Sheet, biuro architektoniczne Nadyi już funkcjonowało, ale jak zwykle okazało się, że czegoś brakuje, ekspres do kawy jest zepsuty, antyramy się potłukły. Dodatkowo był jescze profesjonalny regał, który należało zapełnić odpowiednimi książkami. Nadya zamówiła już kilka branżowych książek i pism, ale uznała, że książki z miejscowej księgarni będą dobrze wyglądać. Księgarni do której nigdy nie było jej po drodze, bo od miesiąca próbowała ruszyć z miejsca w swojej lekturze Grishama, ale usypiała po przeczytaniu jednego zdania. Oczywiście, im mniej czasu tym lepiej, a sama książka nie byłą wystarczającą odskocznią i odciągnięciem uwagi. Wręcz przeciwnie, lampka wina była idealnym towarzyszem, tylko zbyt szybko zmieniała się w całą butelkę.
Znalazła w końcu odpowiedni dział, biorąc głęboki wdech, wciągając specyficzny zapach księgarni. Zdjęła z półki pierwszą książkę, traktującą o historii, geografii, urbanistyce i architekturze Eastbourne. Przejrzała ją na szybko, na wyrywki przeczytała opis na okładce i stwierdziła, że ją weźmie. Tylko oczywiście zapomniała o koszyku i nie chciało jej się po niego wracać. Póki w ręce miała tylko jedną książkę to nie był problem, ale w ślad za nią poszła kolejna o Londynie, jeszcze dwie kolejne poświęcone architekturze, różnym jej nurtom i przykładom w miastach i wsiach Anglii. W ten sposób w ramionach trzymała chybotliwy, mały stosik książek i albumów książkowych, więc gdy nie znając umiaru - jak zwykle zresztą - skręciła w dział beletrystyczny duży album, który postawiła na wierzchu, mimo, że objętościowo był najszerszy, złośliwością rzeczy martwych wypadł jej z objęć i pacnął o podłogę.
- Cholera. - warknęła pod nosem, odstawiła swoje torby i usiłowała zebrać album tak, aby naręcze książek się nie rozsypało. Ta sztuka jej się nie udała. - Ja pierdolę, czemu musisz mieć dzisiaj grację słonia w składzie porcelany? - powiedziała, tym razem głośniej, jak zwykle w wypowiedziach noszących ślad agresji jej rosyjski akcent zdawał się bardziej słyszalny.

@Monty Cooper
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Dla użytkownika

Monty Cooper
Awatar użytkownika
28
lat
183
cm
Pisarz/Sprzedawca w księgarni
Pracownicy Usług
outfit

W pracy dzień mijał mu jak co dzień. W księgarni nie było jako specjalnie dużo ruchu, dlatego Monty mógł na spokojnie zapoznać się z nowościami jakie przyszły. Kiedy nie było co robić właściciel księgarni wręcz nalegał, aby pracownicy czytali nowości. Uważał, że najlepiej sprzedaje się książki, które się przeczytało. Monty'emu bardzo pasował taki układ. Książki połykał jedna za drugą. Tego, czego nie zdążył przeczytać w pracy zabierał do domu. Już powoli brakowało mu miejsca w pokoju na książki i rośliny. Mimo wszystko miał u siebie porządek. Lubił mieć wokół siebie czysto. Źle mu się funkcjonowało w bałaganie. Bałaganiarze go przerażali. Między innymi dlatego tak przerażał go Billy.
Gdy tylko rozległ się dźwięk dzwoneczka Monty odłożył książkę. Był to niewielkie zbiór opowiadań Murakamiego - Pierwsza osoba liczby pojedynczej. Był to jego ulubiony pisarz więc zbiór pochłaniał błyskawicznie.
-Dzień dobry - rzucił do kobiety, która weszła. Posłał jej szeroki uśmiech. Był gotowy żeby w razie czego pomóc lub doradzić. Nie chciał jednak być nachalny, dlatego nadal siedział za ladą. Ruszył na pomoc dopiero, kiedy kobiecie upadła książka.
-Pomogę - powiedział i podniósł książkę. Wziął resztę książek i postawił je na ladę -Widzę, że interesuje się Pani architekturą - zagaił -Może coś doradzę? - zapytał nadal uśmiechając się do niej serdecznie.

@Nadya Bravo
Mów mi Eze. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Eze#7278. Piszę w 3 os/czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: 18+.

Podstawowe

Nadya Bravo
Awatar użytkownika
27
lat
172
cm
architekt
Techniczna Klasa Średnia
Wszystkie książki spadły na podłogę w ślad za pierwszym albumem. Klnąc na czym świat stoi Nadya była zmuszona przyklęknąć i zająć się ich zbieraniem, tym razem tak, aby ułożyć bardziej stabilny stosik, z którym mogłaby udać się do kasy, wolałaby nie ryzykować kolejnej wywrotki. Zakupy beletrystyki, której i tak nie miała czasu czytać będą musiały poczekać. Oczywiście hałas upadających książek wraz z jej wiązanką przekleństw musiały ściągnąć czyjąś uwagę i na horyzoncie pojawił się pracownik sklepu.
- Dzień dobry. - burknęła, przypominając sobie, że ten sam mężczyzna powitał ją po wejściu do sklepu, ale oczywiście go zignorowała. - Dziękuję. - dodała w podobnym, nie wyrażającym wdzięczności tonie. Nieznajomy pozbierał pozostałe książki i razem udali się do lady, gdzie Nadya odetchnęła, odkładając książki, które trochę ważyły na księgarską ladę.
- A Pan interesuje się architekturą? - spytała nieco zaczepnie. Trudno doradzać w czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia. Oczywiście pracownicy księgarni specjalizowali się w doradzaniu w wyborze książek i znali autorów, ale w tym wypadku Nadya szukała książek specjalistycznych. Oczywiście mogła się pomylić i uprzejmy mężczyzna ma prawdziwie wszechstronną wiedzę.

@Monty Cooper
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Dla użytkownika

Odpowiedz