No cóż, skoro najpewniej oboje wypili o jednego za dużo, albo w zasadzie nie potrzebowali tak naprawdę pretekstu, żeby zatańczyć, to co tak naprawdę stało na przeszkodzie do tego, żeby ta znajomość przeniosła się o krok dalej? W zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, żeby dobrze się razem bawić. Mało który facet w zasadzie miał jaja, żeby tak po prostu podejść do kobiety i poprosić ją do tańca, ostatnio wszyscy stali się albo zbyt “fajni na taniec” albo po prostu zaczynali niekontrolowanie ocierać się o każdą kobietę od tyłu, licząc, że ta odpowie na ich taniec godowy. Było to, delikatnie rzecz ujmując, odpychające i Dorcas w zasadzie ucieszyła, że ten, na którego wpadła, w pewnym sensie wyłamywał się z tego schematu. Ale poznała, że nie jest tutejszy. Rzecz jasna nie miało to nic wspólnego z jego wyglądem — chodziło o zachowanie i o to, że Dorcas, która całe życie mieszkała w Eastbourne, zwyczajnie go nie kojarzyła. A przecież wpadliby na siebie. Chyba był w zbliżonym do niej wieku, więc stąd właśnie miała przypuszczenie, że mógł pojawić się w mieście stosunkowo niedawno.
- Tak! - Odpowiedziała entuzjastycznie. Niby nie wyciągnął dłoni w geście, jak kiedyś zapraszało się do tańca, ale Dorcas wiedziała, że inaczej nie mają szansy dostać się na wybrany przez niego środek parkietu.
Złapała go na krótki moment za nadgarstek, aby wskazać mu kierunek — jeśli zgubią się w tłumie, to mogą na siebie ponownie nie trafić. A i co z tego, że dopiero się poznali? Zawsze następuje ten moment, gdy kogoś poznajesz w swoim, życiu, nawet jeśli nie spodziewasz się, że cokolwiek ważnego może z tego wyniknąć.
Pomiędzy kolumną a podestem dla tańczących było w sam raz miejsca dla tych, którzy planowali trochę potańczyć, bo ci, co robili to w tym miejscu wcześniej, już gzili się pod ścianą, dając tym samym pozostałych tańczącym nieco przestrzeni.
Muzyka była nieco trudna do odgadnięcia, bo DJ co chwila wtrącał jakieś swoje przejścia i przedziwne efekty, ale Dorcas wiedziała, że najważniejszy był rytm. Spojrzała na swojego nowego towarzysza i nawet chciała mu się przedstawić, ale w takim hałasie nie miało to większego sensu.
Obróciła się więc początkowo wokół własnej osi, a potem spojrzała na niego, poruszając przy tym biodrami. Wolał to robić solo, ale razem, czy zaraz złapie ją za dłonie? Był mężczyzną, więc w tym wypadku wybór należał do niego.
@CJ Hwang