The Hart

klub LGBT friendly

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Lepiej bym tego nie ujęła - odparła, nie wnikając, skąd ta trafność wniosków. Choć może poczułaby się w pewnym sensie lepiej z tą wiedzą, wiedząc, że nie jest sama. Zawsze jej się wydawało, że dobrze czyta ludzi, ale okazało się, że tam, gdzie były same czerwone flagi, pozostała głucha i ślepa. Wszystko za sprawą uczuć. - Naprawdę długo mi zajęło, żeby przejrzeć na oczy i się od tego uwolnić. Zdecydowanie za długo - westchnęła, przypominając sobie, ile czasu dawała się wodzić za nos i mydlić sobie oczy. Wierzyła, że jeszcze wszystko może się ułożyć, ale tak naprawdę były to płonne nadzieje. Nawet gdy obiecywał poprawę, to tylko po to, by zatrzymać ją przy sobie, a nie żeby rzeczywiście coś zmienić. Potem już nawet nie obiecywał, tylko mówił wprost: wiem, że nie jestem taki, jak się spodziewałaś, ale jeśli mnie kochasz, musisz kochać mnie takiego, jaki jestem, a ona jeszcze przez wiele tygodni bezsensownie wierzyła w to przeklęte musisz, które nie miało żadnych podstaw. Gdy już wreszcie do niej dotarło, że tak naprawdę nic nie musi, życie nagle stało się łatwiejsze. Trochę jakby po raz pierwszy od dawna złapała oddech pełną piersią, więc nic dziwnego, że obawiała się ponownej utraty oddechu.
- Myślę, że dla odpowiedniej osoby mimo wszystko bym zaryzykowała... Jakkolwiek rozpoznać odpowiednią osobę - rzuciła w dość żartobliwym tonie, gdy uzmysłowiła sobie, że cały szkopuł właśnie polegał na tym, że ta odpowiednia osoba mogła się tylko taką wydawać.
- Dziękuję - uśmiechnęła się szczerze, w tej samej chwili nabierając ochoty na to, żeby się po prostu przytulić. - Chyba potrzebuję przytulenia - wyznała, bardzo licząc na to, że jednak nie prosi o za dużo. Alkohol jednak najwyraźniej nie tylko otwierał ją na rozmowę, ale też zachęcał do śmielszych gestów, o ile można takim nazwać zwykłe przytulenie. Na szczęście daleka była od rozklejenia się, choć trzeba przyznać, że trochę posmutniała, choć nie na tyle, by stracić delikatny uśmiech z twarzy. - To była jedna z najlepszych decyzji w ostatnim czasie, żeby tu przyjść, wiesz? - Zmieniła temat, przez wyjście mając na myśli nie tyle, co to miejsce, co ich wspólne spotkanie. Niby nie wydarzyło się wiele, a i tak była przekonana co do tego, że zrobiła dobrze wynosząc tę znajomość poza rozmowę na tinderze. Nawet jeśli miało się to skończyć już teraz, czego zdecydowanie by nie chciała, to ten wieczór spędzony w towarzystwie Willow pozwolił jej się poczuć naprawdę dobrze, nawet jeśli poruszyły ciężkie tematy.

@Will Garner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will spoglądała na blondynkę ze współczuciem wymalowanym na twarzy. Trudno było mówić tu o jakiś pozytywach, ale jeden był na pewno taki, że nawet jeżeli trwało to długo, to mimo wszystko Naomi uwolniła się z tego toksycznego związku. Oczywiście samo uwikłanie się w niego musiało pozostawić bolesne rany, które teraz odbijały się na niej samej i jej potencjalnych, późniejszych relacjach, jednak w najgorszym przypadku mogła tkwić w tym dalej. Przecież istniały takie związki, w których mimo iż ktoś dosłownie miał naoczne dowody, to pozostawał ślepy na rzeczywistość. - Ale przynajmniej… udało ci się, a domyślam się że to nie było łatwe i musiało wiele cię kosztować - skomentowała szatynka już podsumowująco. Może nie powiedziała nic odkrywczego ani nic co jakoś realnie mogłoby pomóc dziewczynie, jednak czasem w takich chwilach nie dało się nic specjalnego powiedzieć, tylko należało być „tak na wszelki wypadek”.
- To trochę takie zamknięte koło, niestety. Chyba… należałoby znaleźć jakiś złoty środek pomiędzy zdroworozsądkowym myśleniem, a kierowaniem się uczuciami. Jak go odnajdziesz, to daj znać, też chętnie skorzystam - odpowiedziała w równie nieco rozbawionym tonie, żeby pozbyć się już tej ciężkości, która towarzyszyła temu tematowi. Oczywiście nie należało mu umniejszać, jednak to co najważniejsze już padło, więc powoli mogły wracać na nieco luźniejsze tory rozmowy.
Słysząc o tej potrzebie przytulenia na twarzy szatynki pojawił się nieco śmielszy, ale też trochę rozczulony uśmiech. Raczej nie bywała wyobcowana i nie miała problemów z kontaktem, co dało się zauważyć już wcześniej. Jednak taki niecelowy dotyk, nie był tym samym co przytulenie. Tak więc, Garner obróciła się bardziej w jej stronę, po czym wychyliła i chwilę później już obejmowała. Jedna z jej dłoni delikatnie masowała plecy blondynki, a druga pewniej zaparła się na nich. Will wzięła głębszy oddech, przy tym też niecelowo zaciągając się zapachem włosów blondynki, które smyrały ją lekko po twarzy. A po kolejnych słowach zamiast się odsunąć, to jeszcze mocniej przycisnęła się do niej, czując tą samą potrzebę. To zwyczajnie było takie… ciepłe ze strony Naomi. Chociaż wydawałoby się, że nie powiedziała nic wielkiego, to dla szatynki jednak jej słowa, obecność i sama historia, którą się z nią podzieliła, miały spore znaczenie. Garner czuła się trochę jakby tego wieczora wylądowała w totalnie innej rzeczywistości. Takiej zwyczajnej, ale w dobrym znaczeniu tych słów. Po prostu na jej drodze życiowej brakowało dobrych ludzi, którzy w końcu tak czy inaczej by jej nie skrzywdzili bądź od samego początku nie mieli niewłaściwych zamiarów. Kto wie, czym kierowała się Naomi, ale przynajmniej w odczuciu Willow nie było to nic, do czego mogłaby mieć jakieś obawy.
Nie zdążyła odpowiedzieć potwierdzająco na jej słowa, gdy już musiała wziąć większy haust powietrza. W pewnym sensie Will była słaba. Na pewno względem emocji, które niejednokrotnie przejmowały nad nią władzę. A ktoś jej przecież zupełnie obcy jak Naomi, nie mógł być tego jakkolwiek świadomy. - Teraz już wiem. To jest naprawdę miłe. I… musisz wiedzieć, że ja jestem miękka. I że nie powiedziałaś nic niewłaściwego - zaczęła mówić, gdy jeszcze raz mocniej przyparła ciałem do dziewczyny, a potem powoli zaczęła odsuwać się do tyłu. Swoje dłonie z pleców, przesunęła na ramiona dziewczyny, gdy zatrzymała się twarzą na wprost jej buzi. Przez moment patrzyła gdzieś w dół, ale w końcu uniosła swoje nieco zaszklone spojrzenie na jej jasne oczy. - Przepraszam. Wiem, że to głupie, ale... kiedy w moim życiu zaczyna się dziać cokolwiek dobrego, to zaczynam się bać. I chociaż praktycznie cię nie znam, to czuje przy tobie taki… kojący spokój - zastanowiła się moment nad nazwaniem tego uczucia. Brakował jej go, naprawdę. Już dawno nie odczuwała go w sposób trwały i stabilny, ale odkąd zdecydowała się na kompletną zmianę swojego życia, to on już w ogóle nie był dla niej osiągalny. Ponownie wzięła głębszy wdech i opuściła swój wzrok w dół. - Boję się wszystkiego. Boję się tego, co zobaczyłam, tego, co zrobiłam, tego, kim jestem. A najbardziej ze wszystkiego boję się wyjść z tego pokoju i nigdy więcej w swoim życiu nie czuć się tak jak wtedy, kiedy jestem z tobą - skończyła mówić, zacisnęła mocno ze sobą wargi i umilkła. Tymi słowami próbowała pokazać dwie rzeczy. Fakt, że czuła się w jej obecności naprawdę dobrze oraz to, że też była po przejściach. Także osiągnęła pewien poziom skomplikowania, który może nie rzucał się bardzo w oczy podczas pierwszej, zwyczajowej rozmowy, jednak on istniał i też w znacznym stopniu na nią oddziaływał.

@Naomi Eaton
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Z perspektywy czasu również potrafiła dostrzec w swojej historii pozytywne aspekty. Poza oczywistym, jakim było uwolnienie się, było to, że wyszła z tego silniejsza i bogatsza o nowe doświadczenia. Nawet jeśli trochę jej teraz przeszkadzały w nawiązaniu nowej relacji, to istniała duża szansa na to, że drugi raz już nie popełniłaby takiego błędu. A nawet jeśli, to umiałaby zareagować szybciej, bardzo stanowczo. Chociaż jak to bywa w przypadku uczuć, możemy sobie tylko gdybać... W końcu nie dało się ich do końca przewidzieć i nad nimi zapanować.
- Chyba jeszcze nie urodził się taki, który by to potrafił, choć chciałabym się mylić - odparła, mimo tej w gruncie rzeczy smutnej refleksji, uśmiechając się delikatnie. Głównie za sprawą żartu, na jaki pozwoliła sobie Will, co w tym momencie było jej naprawdę potrzebne.
Uśmiech Naomi stał się jeszcze większy z chwilą, gdy szatynka odpowiedziała na jej nieśmiałą prośbę mocnym uściskiem, w którym było coś budującego i zarazem wzruszającego. Miała to do siebie, że alkohol czasami działał w sposób przeciwny do zamierzonego i zamiast ją rozweselać, popychał raczej w stronę melancholii i stanu, w którym szukała właśnie bliskości i wsparcia. Zupełnie jakby rozbrajał ją z tarczy, za jaką kryła się na co dzień, udając silną i twardo stąpającą po ziemi kobietę. W głębi duszy była jednak wrażliwa i delikatna, i choć właściwie nie kryła się z tym za specjalnie, to i tak większość osób jej taką nie znało.
Nagła zmiana tonu sprawiła, że Naomi posłała Will zaintrygowane spojrzenie, pozostając jednak rozluźnioną. Bliskość kobiety sprawiła, że chwilowe napięcie, które powstało w jej ciele w wyniku przykrych wspomnień, całkowicie się rozpłynęło. Za chwilę jednak miała usłyszeć coś, co mogło wywołać kolejną falę emocji. Bo choć nie wiedziała jeszcze co to będzie, to ton głosu WIllow, jej zaszklone oczy i zachowanie pozwalały jej sądzić, że na jej sercu również ciążyło coś dużego.
Zgodnie z przypuszczeniami, wyznanie Garner wręcz ścisnęło Naomi za serce, bo choć mogła tylko zgadywać, co konkretnie kryło się za jej słowami, to już bez pytania wiedziała, że nic dobrego. Mimo tylu lat spędzonych na tym świecie, wciąż nie godziła się na to, by kogokolwiek spotykała krzywda, zwłaszcza tak kochane osoby, jak Will. Być może było to tylko złudzenie, wszakże znały się dopiero od paru godzin (nie licząc rozmów przez komunikator, które ciężko wziąć tu pod uwagę) i w rzeczywistości mogła być zupełnie inna, ale wszystkie dotychczasowe gesty i słowa, jakie wykonała i wypowiedziała w stronę Naomi, pozwoliły sądzić blondynce, że ma do czynienia z dobrą osobą. Dobrą, ale której wmówiono, że wcale nie zasługuje na takie miano, jak przynajmniej mogła wywnioskować z jej kolejnych słów.
- Myślę, że temu ostatniemu akurat umiem zaradzić - odparła, nie spuszczając wzroku z jej święcących się oczu. Nie umiała znaleźć właściwych słów pocieszenia, bo zupełnie tak jak w przypadku jej historii - nie było nic mądrego do powiedzenia na temat tego, co już się wydarzyło i na co żadna z nich nie miała wpływu, w przeciwieństwie do ostatniego z lęków. - I mam nadzieję, że cokolwiek, co sprawiło, że się boisz być szczęśliwa, już więcej nie będzie Ci stawać na drodze... I kiedyś przestaniesz się z tym liczyć - dodała, bardzo chcąc jej pomóc z tego wyjść, choć prawdopodobnie nie mogła nic na to poradzić. Na pewno nie tu i teraz.
Zaglądając tak w oczy Will czuła, jak coraz bardziej w nich przepada. Nie bez powodu mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, a w tej konkretnej zdawało się wiele kryć. Chyba nie tak wyobrażała sobie przebieg tego spotkania, ale teraz nie chciałaby go zmieniać. Najwyraźniej tego im obu właśnie było trzeba.

@Will Garner
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Kolejne słowa blondynki były taką słodko-gorzką prawdą, więc Will w odpowiedzi jedynie uśmiechnęła się niepewnie. Poruszanie się w temacie uczuć i emocji zawsze było trudne, nieważne czy chodziło o te dobre czy złe, o miłość czy nienawiść. Albo zatracało się zdroworozsądkowe myślenie albo koncentrowało tak mocno na przeżyciach, że logiczne myślenie pozostawało kompletnie odcięte. Ciężko było znaleźć ten „złoty środek”, ale przynajmniej w ramach swego rodzaju pocieszenia można było sobie o nim teoretyzować.
Pewnie gdyby nie odpowiednia dawka alkoholu i te rzeczywiste, przyjemnie uczucia, które ogarniały Will w towarzystwie blondynki, to Garner pewnie nie rozkleiłaby się w ten sposób. Bo fakt, była wrażliwa i nie potrafiła powstrzymywać swoich naturalnych reakcji, gdy np. ktoś był dla niej niemiły. Jednak o tych „ważnych” sprawach wypowiadała się jednak z dystansem czy nawet chłodem. To tak jak na początku opowiedziała historię o tej stajni, która przecież znacząco odcisnęła się na niej. Jednak wyglądało to tak jakby szatynka bagatelizowała tą sprawę. A teraz mimo, iż nie odnosiła się do żadnych konkretnych wydarzeń, to jednak otworzyła się przed Naomi, pokazując jakie obawy w niej siedziały. To mogło być lekkomyślne, bo przecież wcale nie znała dziewczyny, a zwierzyła się jej ze swojej sporej słabości. Jednak pewnie lekko naiwnie wierzyła w jej dobre intencje, szczery uśmiech i miłą osobowość, którą zdążyła poznać.
Po zakończeniu swojej wypowiedzi uciekła wzrokiem, nie chcąc chyba mierzyć się z reakcją blondynki. Bała się zobaczenia w jej wyrazie twarzy pożałowania bądź niezrozumienia. Tego, że po raz kolejny mogłaby zostać pochopnie oceniona, chociaż wcześniej nie podejrzałaby Naomi o takie podejście. Lecz gdy nagle odkrywała się przed kimś to czuła się tak cholernie bezbronna, że wolała nastawić się na najgorsze gdy… w rzeczywistości otrzymała słowa pocieszenia. Jej wzrok ponownie powędrował w górę i zatrzymał się na jej jasnych tęczówkach, przez dłuższą chwilę zatracając się w nich. Dalej uśmiechnęła się lekko, nadal pozostawiając widocznie zawstydzona swoim zachowaniem. - Dziękuję - odpowiedziała jednym, krótkim, ale bardzo szczerym słowem. Więcej nie było trzeba, bo ono oddawało wszystko. Will była naprawdę wdzięczna za okazane jej wsparcie, mimo iż blondynka nawet nie znała przyczyn takiego zachowania Garner. Lecz to, że wścibsko nie wypytywała też było bardzo uprzejme z jej strony. Bo można było się domyśleć, że jeżeli szatynka chciałaby być bardziej konkretna i szczegółowa, to nie trzeba byłoby wyciągać z niej informacji.
Dziewczyna ponownie przysunęła się trochę bliżej, by na krótką chwilę przytulić się do Naomi. Słyszalnie nad jej uchem uśmiechnęła się, dodając. - Alkohol czasem dziwnie na mnie działa - spróbowała jakoś wytłumaczyć się, chociaż było wiadome że nie wstawiła się aż tak, żeby mówić to wszystko jedynie z powodu procentów. Zresztą Will sama też wcale nie potrzebowała procentów, by nagle się rozklejać czy popadać w jakąś melancholię. Lecz może na tym etapie znajomości było lepiej zrzucić winę na alkohol niż przyznawać się do takiego stałego przewrażliwienia i chwiejności, z którymi przecież sama próbowała walczyć… Nagle przekręciła twarz nieco w bok, gdy dj puścił nową piosenkę. Zaraz dosyć szybko odsunęła się do tyłu i z o wiele szerszym uśmiechem spojrzała na blondynkę. - Uwielbiam tę piosenkę, więc nie ma szans, że ci ją odpuszczę - powiedziała, gdy zaczęło lecieć nieco przyśpieszone „Time of my life”. Will chwyciła za dłoń Naomi i podniosła się z kanapy. - Wystarczy już chyba tego smutania na dziś - podsumowała na koniec, chcąc w ten sposób przekazać, że naprawdę jest wszystko w porządku, mogą już wyluzować oraz iść dalej bawić się i tańczyć. W końcu raczej głównie po to umówiły się właśnie w klubie. Może wyglądało to trochę pośpiesznie, ale Will liczyła, że w ten sposób pewniej odepchnie te wszystkie nieprzyjemne uczucia i wspomnienia. Jak wspominała wcześniej na parkiecie przy Naomi czuła się naprawdę dobrze i swobodnie. Teraz najchętniej wróciłaby właśnie do tamtych emocji. Więc nie spodziewając się już żadnego słowa sprzeciwu, pociągnęła dziewczynę za sobą zabierając ją w tłum tańczących ludzi.

[ zt ] @Naomi Eaton
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Odpowiedziała jej ciepłym uśmiechem, ciesząc się, że także miała szansę by odwzajemnić kobiecie udzielone wsparcie i dobre słowo. Wyznanie Will, choć nie zawierało żadnych szczegółów, mogło być bezpieczne "w rękach" Naomi, która na pewno nie zamierzała wykorzystywać tej wiedzy przeciwko szatynce. Dobroć płynąca z jej serca rzeczywiście nie była czymś często spotykanym w tych czasach, ale tym razem Garner się nie myliła co do swojej nowej znajomej, choć pewność co do tego miała zapewne nadejść dopiero z czasem.
- Chyba wiem o czym mówisz - odparła z delikatnym rozbawieniem, czując dokładnie tak samo, z tą różnicą, że w jej przypadku to rzeczywiście alkohol poruszał te melancholijne struny, nawet w niedużej ilości. Nie zawsze, ale gdy trafiał na podatny grunt, jak dziś, to naprawdę ciężko było zapanować nad tym przygnębiającym, zachęcającym do zwierzeń smutkiem.
- Zdecydowanie wystarczy - zgodziła się z nią, bez oporu zgadzając się na powrót na parkiet, gdy w klubie rozbrzmiały słowa i melodia znanego utworu, który zachęcał nie tylko do tańca, ale również... śpiewania. Dlatego gdy znalazły się z powrotem na parkiecie, poza wygłupami w tańcu pozwoliła sobie również na zaśpiewanie paru najbardziej kultowych wersów, które wyjątkowo pasowały do ich minionej rozmowy i całego tego wieczoru, po którym Naomi miała przede wszystkim zapamiętać przede wszystkim dobrą zabawę i uroczy uśmiech Willow.

/zt
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
You hear me, I put a spell on you
[002. outfit]


W ten weekend postanowiła dobrze się bawić. Chciała nawet odrobinę pogwiazdorzyć, więc umówiła się na występ w The Heart. Dawno nie śpiewała na scenie, a podobno w sobotę miały zaśpiewać jeszcze dwie inne lubiane osoby, więc miał być spory tłum, co tylko bardziej ją motywowało. Lubiła być w centrum uwagi i się z tym nie kryła. Jej rozpuszczony tyłek i pewność siebie nie pozwalały jej zbyt długo, o ile w ogóle, stać w cieniu.
Włożyła na siebie kobiecy, nieco wyzywający strój, z resztą na tego typu okazje prawie zawsze stawiała na tego typu outfity. Na miejsce dotarła taksówką, rezygnując z szofera - nie chciała, aby rozpowiedział gdzie się dziś wybrała.
Do klubu weszła od tyłu, by zająć miejsce w garderobie, poprawić makijaż i przywitać się z właścicielem oraz innymi wokalistami. Sienna nie miała własnego repertuaru, zamiast tego wykonywała kilka miłych dla ucha coverów, zazwyczaj jednak wyszukiwała utwory, których nie puszczano co pięć minut na kanałach muzycznych lub w radiu - w końcu takie wszystkim zdążyły się już przejeść.
Na ten występ zaplanowała najpierw kilka mniej znany piosenek, a na koniec zostawiła sobie cover “I see red” i “I put a spell on you”. Podczas występów zawsze świetnie się bawiła i tak było również tym razem. W blond peruce czuła się wyjątkowo komfortowo, jakby bardziej anonimowo, co tylko dodawało jej śmiałości. Śpiewając skupiała się nie tylko na swoim głosie i ruchach ciała, ale również na widowni. Obserwowała patrzących na nią ludzi spod wachlarza długich, czarnych rzęs wypatrując znajomych, ale również nieznanych, ale interesujących twarzy. Eastbourne było średnim miastem, aby nie powiedzieć, że małym, jednak nie na tyle, aby wszystkich znała, lub pamiętała. Ludzie w takich klubach dzielili się dla niej na dwie grupy - ludzi, na których nie zwracała najmniejszej uwagi i traktowała ich jak powietrze (czyli znaczna większość) oraz na tych wartych uwagi, z różnych powodów. Elegancka blondynka, siedząca przy barze, bardzo szybko zwróciła jej uwagę - nie tylko dlatego, że zdecydowanie należała do tej drugiej grupy, ale również dlatego że Sienna widziała ją po raz pierwszy, co oznaczało że albo była nowa w miasteczku, albo była przejazdem, albo do tej pory chowała się gdzieś w niedostępnych zakamarkach. Zakończyła występ delikatnym uśmiechem, bardziej tajemniczym, niż skromnym i eleganckim, płynnym ukłonem. Nie wróciła do garderoby, aby się przebrać, czy zdjąć perukę, co robiła dosyć często, za to udała się do baru po drinka. Zerknęła kątem oka na nieznajomą z lekko ciekawością.

@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
001.
Outfit

Bycie właścicielem czegokolwiek, a w tym konkretnym wypadku galerii sztuki, miało tą zaletę, że nie miało się nikogo nad sobą i to samemu decydowało się czy i kiedy przychodziło się do pracy, a ponieważ nie było żadnych klientów pragnących kupić jakieś bardziej znaczące dzieła sztuki umówionych na dzisiaj, Adrienne z przyjemnością zdecydowała o tym, że po prostu zostanie dzisiaj w domu. To samo tyczyło się Maxwell Pharmaceuticals - firma generalnie działała sama, a Adrienne raczej od czasu do czasu pojawiała się tam na wyrywkowe kontrole, niż była tam codziennym widokiem.
Dzień bananowej pannie Maxwell upłynął na pływaniu w swoim basenie jaki miała w piwnicy, kilku dłuższych rozmowach telefonicznych z klientami z całego świata, oraz jedzeniu truskawek w czekoladzie i popijaniu martini bianco.
Przeszło jej przez głowę, że dobrze byłoby się zabawić tej nocy, już kilka ostatnich wieczorów przesiedziała w domu i obawiała się, że po prostu wystrzeli z nudów. Nie miała jednak głowy dzisiaj do organizowania czegoś u siebie, z drugiej strony obawiała się, że gdziekolwiek nie pójdzie spotka dużo pommies, czyli jak mówią Australijczycy, po prostu nudnych i sztywnych Angoli, do których czasami po prostu nie miała cierpliwości. Przypomniała sobie jak w trakcie ostatniej imprezy ktoś wspominał całkiem dobrze klub The Hart więc właśnie tam postanowiła się udać.
Już po wejściu usiadła przy barze i zamówiła całą butelkę szampana, cóż nigdy na imprezowaniu nie oszczędzała i zawsze pozwalała dobrze zarobić miejscom, do których się udawała. Potem jej uwagę przyciągnęła blondyka, która zaczęła śpiewać - ładny głos i naprawdę przyjemna dla oka. Naprawdę przy jej wykonaniu można było się dobrze bawić, niestety wszystkie śpiewane przez nią piosenki, jak wszystko co dobre, szybko się skończyły.
Jednak szczęście dopisywało Adrienne bowiem parę chwil później, blondynka, znalazła się w zasięgu jej wzroku, a nawet Australijka została obdarowana uśmiechem. Adrienne nie lubiła czekać, tylko brała to co się jej podobało, skinęła więc na barmana by podał nowy kieliszek i przesunął wiaderko z lodem i butelką szampana w kierunku blondynki.
-G'day zaczęła od przywitania w wersji australijskiej, czasem przydaje się trochę egzotyki już na wejściu prawda?
-Mam nadzieję, że butelka Salon Blanc de Blancs z 2002 pasuje na rozpoczącie tego wieczoru? zapytała gdy nalewano im obu szampana do kieliszków.
-To najlepsze co mogę zaoferować. Na ten moment. Później... mogą czekać jeszcze lepsze rzeczy powiedziała uśmiechając się unosząc kąciki ust do góry.
-Swoją drogą jestem Adrienne. Chyba lepiej lepiej unikać tych oklepanych motywów jak to, że nie pamięta się imienia nad ranem. powiedziała z błyskiem w oku.
-Jakieś pomysły na interesujący toast? zapytała unosząc kieliszek nieco wyżej.

@Sienna Rochester
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Nie musiała wcale dużo czekać, aby zwrócić na siebie uwagę kobiety, która znacząco wyróżniała się z tłumu. Wyglądało na to, że jej wyglądowi dorównywała pewność siebie i bezpośredniość. Według Sienny był to atut. Jeżeli ktoś chciałby wcisnąć jej teraz, że ludzie są równi, to zaśmiałaby się mu prosto w twarz. Dobre sobie. Tak mówią tylko ci, którzy czują się gorsi. Ona potrafiła rozpoznać tych ważniejszych, w końcu swój pozna swego.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc powitanie, po czym wydobyła z małej torebki papierośnicę i srebrną zapalniczkę, na której wygrawerowane były jej inicjały.
Zapalisz? — spytała, po czym wsunęła sobie papierosa między wargi i podpaliła końcówkę, aby zaraz zaciągnąć się powoli dymem i wypuścić go, mrużąc lekko oczy. To nie była część lokalu przeznaczona dla osób palących, ale pewnym ludziom, w tym jej, nie zwraca się na to uwagi. Po prostu. Zerknęła kątem oka na butelkę szampana, przez krótką chwilę zastanawiając się co to za okazja.
Kolejne słowa Adrienne skwitowała drugim, tym razem bardziej subtelnym, uśmiechem. Dowiedziała się już o kobiecie całkiem sporo i to zanim ta się przedstawiła.
Czasami po prostu nie warto pamiętać — skwitowała uwagę o zapominaniu imion nad ranem. — Moje trudno zapomnieć. Sienna Rochester.
Przedstawiła się, umyślnie dodając rodowe nazwisko. Nie miała powodu ukrywać swojego pochodzenia. Chyba nikt jeszcze nie życzył im śmierci, chyba że ojciec znowu narozrabiał i wpakował wszystkich w kłopoty.
Za bezpośrednich cudzoziemców — wzniosła toast, skoro została o to poproszona. Napiła się kilka łyków szampana i oblizała pełne wargi, przyglądając się kobiecie z ciekawością. —Bo nie jesteś stąd, prawda?
Nie należała do grona nudnych i sztywnych Anglików i jeżeli wieczór przyjemnie się rozwinie, to Adrienne będzie miała okazję się o tym przekonać. Blondynka strzepnęła popiół z końcówki papierosa do popielniczki, którą przed chwilą podsunął jej barman. Nie paliła nałogowo, tylko jak miała ochotę, co zdarzało się dosyć rzadko. Głownie lubiła palić na imprezach, w pubach i knajpach, kiedy coś się działo, a alkohol lał się strumieniami.

@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Czekanie nie leżało w naturze Adrienne, która zdecydowanie wolała sięgać po to, co chciała tutaj i teraz. Tak samo było teraz w tym przypadku, a jej wrodzona pewność siebie i bezpośredniość tylko w tym jej pomagała. Jeżeli kogoś to odstraszało to ich strata, na szczęście jej rozmówczyni okazała się być z tych mniej strachliwych. To bardzo dobrze, Adrienne uważała, że zdecydoweanie lepsza zabawa jest z tymi, którzy się nie boją, którzy po prostu wiedzą jak się bawić, są pewni siebie, a jak do tego mają rozmach wynikający z braku ograniczeń środkami finansowymi, to już szykuje się najlepsza zabawa w życiu. Nawet we dwójkę.
Jedno spojrzenie na sredbną papierośnicę i wiedziała, że trafiła na kogoś interesującego, kto wie jak korzystać z życia i nie musi zbytnio oszczędzać. Kogoś podobnego, przynajmniej u podstaw do niej samej. Zazwyczaj nie paliła, jednak tym razem po prostu postanowiła skorzystać z okazji, rozmówczyni okazała się wzbudzać jej ciekawość. Dlatego też sięgnęła po papierosa, stuknęła ustnikiem o papierośnicę, po czym włożyła go do ust i nachyliła się by nieznajoma go podpaliła. Nawet nie zwracała uwagi gdzie jest zakaz palenia, a gdzie go nie ma. A jeśli chodzi o szampana, to cóż, okazji żadnej nie było, wystarczyło to, że Adrienne miała ochotę. I tyle.
-W sumie ciężko się nie zgodzić. Większość ludzi to nieciekawa szara masa. Ale Twoje imię warto zapamiętać, prawda Sienno? zapytała puszczając do niej oko. Wydawało się jej, że trafiła na kogoś kto nie będzie oburzony jej opiniani na temat ogółu otaczających ich ludzi.
-Mmm. Podoba mi się ten toast. powiedziała i uniosła kieliszek by upić z niego sporą część jego zawartości.
-Owszem. Krótka wersja to taka, że jestem z dalekiej Australii. Ale może zainteresuje Cię fakt, że i brazylijska samba płynie w moich żyłach. Cóż, niektórzy mieli fantazje na temat ognistych latynosek, może i Sienna do nich należała.
-Myślę, że powinnyśmy się zachować się jak przewidujące kobiety i zamówić kolejną butelkę szampana. Albo wiem... tequila złota też może całkiem nieźle rozkręcić to nasze przypadkowe spotkanie. Mam nadzieję, że mamy przed sobą... całą... noc. skinęła głową na barmana i czekała na to co wybierze Sienna by przekazać to barmanowi.

@Sienna Rochester
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Uśmiechnęła się lekko, widząc że kobieta poczęstowała się papierosem, po czym podpaliła końcówkę swoją zapalniczką. Dopiero potem wzięła papierosa dla siebie i powtórzyła czynność. Zaciągnęła się dymem, kładąc i papierośnice i zapalniczkę na blacie, po czym wypuściła powoli dym ustami, mrużąc lekko oczy.
Umiesz grać w tę grę — powiedziała, unosząc wzrok, aby spojrzeć jej w oczy. — Nieciekawa, szara masa — powtórzyła powoli, kiwając głową. — Nie inaczej.
Po toaście również się napiła, po czym oblizała usta i odstawiła kieliszek na ladę. Barman bez słowa podsunął im popielniczkę, na co Sienna kiwnęła ledwo zauważalnie głową.
Uniosła jedną brew, słysząc o pochodzeniu nowej znajomej. Odrobinę ją zaskoczyła, chociaż tak naprawdę nie powinna. Może źle ją oceniła, bo celowała raczej w Amerykę.
No proszę Australia i Brazylia, jesteś egzotyczną kobietą, Adrienne.
Czy Sienna miała fantazje na temat kobiet z ogniem, płonącym w żyłach - jasne, czemu nie. W końcu im bardziej ognisty charakter, tym lepiej. Poza tym dziewczyna lubiła oryginalne postacie, a Adrienne była w jej oczach coraz oryginalniejsza.
Uśmiechnęła się pod nosem, po czym przeniosła wzrok na barmana. — Tequila, cała butelka — powiedziała z pewnością w głosie, a gdy podano im alkohol, Sienna sięgnęła po butelkę, kieliszki i swoje rzeczy, po czym ruszyła do stolika w kącie sali.
A kto nam zabroni — mruknęła i było to bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Mogły mieć całą noc, poranek i kolejny tydzień, jeżeli będą chciały.
Rozsiadła się na kanapie. Tequile, kieliszki oraz papierośnicę i zapalniczkę zostawiła na stole i zajęła się kończeniem szampana.
Usiądź — zaproponowała, klepiąc miejsce obok. Była zadowolona z tego, w jakim kierunku zmierzało ich spotkanie. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Warto było jednak wyjść w końcu z domu i trochę się rozerwać.

@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Czekając aż jej nowa towarzyszka sama odpali swojego papierosa, Adrienne zaciągnęła się przykłądając papierosa do ust w geście pasującym do femme fatale rodem z filmów czarno-białych na podstawie powieści detektywistycznych Raymonda Chandlera - czyli potrafiąc przekazać dużo seksapilu w tym geście.
-Zazwyczaj umiem dobrze robić rzeczy, które lubię. A jeszcze kilka innych rzeczy lubię robić odpowiedziała z szelmowskim uśmiechem. Skinęła głową, ciesząc się, że jej rozmówczyni podziela jej spostrzeżenia w kwestii większości ludzi. To dobry znak, świadczący o tym, że na pewno znajdą szybko wspólny język. I cóż to bardzo dobrze świadczy o miejscowym barmanie, skoro momentalnie wie co robić. Doprawdy godne pochwały.
-To jedna z wielu moich zalet. Sou um garota muito interessante odpowiedziała puszczając oko do dziewczyny, kończąc wypowiedź po portugalsku, by jeszcze bardziej podkreślić swoją egzotyczność.
-Konkretna jesteś. Podoba mi się powiedziała komentując wybór tequili, który bardzo przypadł jej do gustu. Zawsze wolała takie zabawki niż przysiadówki przy czerwonym winie. Wzięła swoje rzeczy, włączając w to butelkę szampana i kieliszki i ruszyła za nowopoznaną dziewczyną.
-Na szczęscie raczej nikt z szarej masy wokół nie może nam zabronić... niczego odparła z zadowoleniem siadając w miejscu wybranym przez Siennę. Bardzo blisko. Po czym zajęła się otworzeniem butelki i nalaniem tequili do kieliszków.
-Jakieś marzenie na dzisiejszą noc?

@Sienna Rochester
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Odpowiedz