W gruncie rzeczy nawet jeśli jej wypowiedź miała nieco sarkastyczne podłoże, to wciąż trzeba było przyznać, że Broyer robił wrażenie, o. Natomiast może i dobrze, że nie czytał jej w myślach, bo jeszcze ego zaczęłoby mu kipieć pod czaszką i dopiero mogłoby być ciekawie. A raczej aż za ciekawie. Nie ma co mu dokładać zbyt dużej pewności siebie, bo jeszcze się w narcyza zmieni, a wtedy żadna panna z pastwiska nie będzie chciała się za nim oglądać
Chociaż Noa zrezygnowała z zawodowej kariery w jeździectwie, to dalej lubiła pracować z końmi, które miały pewien potencjał, ale potrzebowały oszlifowania. Nie oznacza to oczywiście, że ma teraz zamiar z połowy stajennej rekreacyjnej stawki, czy kopytnych z niskiego sportu zrobić międzynarodowe gwiazdy, ale wciąż lubiła wyciągać z koni to co najlepsze w trakcie treningów. Co rzecz jasna nie działo się z dnia na dzień.
—
No, no, już nie pusz się aż tak, było nie próbować — Podrapała go po czole, gdy ponownie zbliżył pysk do jej kieszeni.
Praca z ogierami siłą rzeczy miała swoje specyficzne uroki, hormony to jednak hormony, jednak Nyśce niespecjalnie to przeszkadzało. Po prostu trzeba było być bardziej wyczulonym na sygnały, które te czworonożne stworzenia wysyłają, zanim postanowią zrobić coś głupiego. Nie wszystko da się przewidzieć, ale nie ma co też zbędnie się wszystkim przejmować.
Nie miała problemu, by wzmocnić nacisk, domyślając się, że teraz karosz będzie ją testował. W dodatku ciężko było nie zauważyć, że była niższa od Broyera ( a i zapewne od większości sportowych koni), ale to akurat nigdy jej specjalnie nie przeszkadzało. Owszem, jak zaczynało się zadzieranie łba, to było to nieco męczące, ale na wszystko dało się znaleźć sposób. A akurat ten pan wyglądał na zwolennika smakołyków.
—
Ładne masz widoki, Broyer? — Dało się usłyszeć w jej głosie pewną nutę rozbawienia, dłoń przesunęła przez szyję do grzbietu, stojąc teraz bardziej bokiem, niż z przodu. -
Założymy się o pączka, że zaraz zniżysz nieco swój śliczny łeb, hm?
Podrapała go po kłębie (musiała nieco bardziej unieść rękę, ale bez przesady, aż tak źle nie było), po czym sięgnęła w końcu dłonią do kieszeni, by wyjąć z niej smakołyk o smaku jabłka. Niech ma, znają się już jakieś siedem minut, należy mu się w ramach zapoznania, a przy okazji powygina sobie szyjkę. Przy okazji dała mu kantar do obwąchania, ciekawa, czy będzie teraz się popisywał, czy raczej całkowicie go oleje i da go sobie założyć. W razie czego zapewne zacznie od starej sztuczki ze smaczkami, żeby go nieco zachęcić.
@Broyer du Noir