Może gdyby ich rozstanie było lżejsze, nie padłoby tyle okrutnych słów to teraz inaczej by wszystko rozgrywali. Jednak kwestia ów przypadków wydawała się odpowiednia, najbardziej właściwa. W końcu żadne na razie nie chciało się przyznać, że nadal kochają się tak mocno, jak kiedyś. Chociaż szczerze mówiąc to Baby była o wiele bliżej takiego wyznania, jednak nie chciała odstraszyć Jamiego. Zraniła go cholernie, dlatego teraz musiała być cierpliwa. Po cichu liczyła na drugą szansę, ale nie mogła go do tego zmusić. Także dobrze się stało! Najwidoczniej los ma im coś do przekazania, skoro po raz kolejny splótł ich ścieżki. Stawała się coraz bardziej podatna na to jego podpuszczanie, nie chciała oponować. Wizja wspólnego wieczoru w rodzinnej winnicy sprawiała, że przez kręgosłup kobiety przeszedł przyjemny dreszcz. Nie chciała nikogo innego, dlatego bardzo dobrze, że to właśnie James wygrał aukcję.
Teraz wiedziała, że powinna mu pozwolić być przy niej. Lata temu odcięła go całkowicie, ale już po wszystkim... Pokonała chorobę, powoli dochodzi do siebie, nie musi wiecznie być sama. Cóż, skłamałaby, gdyby powiedziała, że sam zapach jego wody kolońskiej nie doprowadza ją do szaleństwa. Tęskniła za ciepłem warg oraz dłoni mężczyzny na swoim ciele. Czy podobałaby mu się taka, jak obecnie? Wychudzona, nawet część włosów była doczepiana, żeby dodać Baby pewności siebie. Nie była Sinclair z przed lat...
Opowiadała, popijając wino z kieliszka, ale nagle Jamie odstawił ten swój i popędził między krzewy. Zaśmiała się szczerze, kolejne wspomnienia ożyły. Odstawiła kieliszek, pozbyła się wysokich butów, a potem zaczęła go gonić.
-
Złapię Cię Rockwell! - krzyknęła za nim, jednak brunet był w o wiele lepszej formie niż ona i po chwili zniknął z pola widzenia Baby. Stanęła między krzewami, rozglądając się dookoła. -
Cholera, teraz to Ty mi uciekłeś. - zaśmiała się pod nosem, już miała lecieć dalej, ale usłyszała trzask jakiegoś nadepniętego patyka. Wpadła między kolejne krzewy, przy okazji łapiąc Jamiego. Grawitacja ponownie wygrała z człowiekiem, dlatego wylądowali na ziemi, w sumie to miała dość miękki upadek, ponieważ leżała na mężczyźnie.
-
Nic Ci nie jest? - zapytała, próbując złapać oddech. Chryste, sytuacja w której się znaleźli nie pomagała...
@Jamie Rockwell