Justin Callaway
Awatar użytkownika
28
lat
196
cm
sierżant w kryminalnym
Uznana Klasa Średnia
#7
Naprawdę nie miał ochoty użerać się dłużej z Jolene. Gdyby nie fakt, że był zdecydowanie zbyt butnym, zakochanym w sobie frajerem, najprawdopodobniej już dawno poprosiłby przełożonego o zmianę stażysty - albo, najlepiej - o wykluczenie go z roli opiekuna praktyk. Wolał całkowicie poświęcić się swojej pracy, prowadzeniu nowej sprawy, prawdziwej policyjnej robocie, a nie niańczyć rozpuszczoną, pyskatą gówniarę, która doprowadzała go do szału.
Ich poprzednie spotkanie przebiegło dość... Burzliwie. Od tamtego momentu Callaway nie tyle co unikał, co po prostu ignorował Jolkę. Mało go obchodziło czy sama z siebie pójdzie do inspektora naskarżyć, czy podobnie jak on zepnie poślady, zesra się, a nie da się, czy może wykombinuje jeszcze coś innego; zamierzał po prostu całkowicie olać brunetkę. Nie, nie utrudniać jej życie, nie wypominać na każdym kroku, że do niczego się nie nadaje, nie obgadywać jej ze swoimi towarzyszami z wydziału; po prostu traktować jak powietrze.
Do jego zadań należało oczywiście nauczenie Jolene czegoś, co przydałoby się w późniejszej pracy w zawodzie, ale stracił cierpliwość. Skoro oczekiwała od niego profesjonalnego traktowania, to właśnie w ten sposób zamierzał ją traktować; jak przeciętny opiekun praktyk, który po prostu zarzucał biednego stażystę papierkową robotą, do tego stopnia, że odechciewało mu się kiedykolwiek jeszcze przekraczać próg komisariatu.
Dlatego też dzisiaj, świadom, że coś musiał jej zlecić, bo w końcu wypadało, poszedł po najmniejszej linii oporu. Wszedł do pokoju socjalnego ze stosem papierów w dłoniach, a następnie rzucił je na stolik, przy którym siedziała. - Do jutra najpóźniej - to jedyne, co powiedział. Ani be, ani me, ani nawet co dokładnie powinna zrobić, na co zwrócić uwagę; skoro była tak bardzo samodzielna i samowystarczalna, przecież doskonale sobie poradzi, prawda? Posłał Earnshaw obojętne spojrzenie, by następnie odwrócić się do niej plecami i zacząć parzyć sobie kawę. Pracy miała więcej, niż kiedykolwiek wcześniej, a przydzielona sprawa należała do tych paskudnych. Well, przynajmniej on sam nie będzie musiał się tym zajmować.
@Jolene Earnshaw
Mów mi Asiu. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda może podam, może nie. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię w granicach dobrego smaku -chętnie.
Szukam wszystkiego i niczego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, przekleństwa, uzależnienia, seks.

Podstawowe

Jolene Earnshaw
Awatar użytkownika
23
lat
172
cm
Policjant w Sussex Police
Nowi Zasobni Pracownicy
Nie zamierzała kryć swojej niechęci, kiedy stanął przed małym okrągłym stołem i rzucił na niego plik dokumentów. Nalana do połowy kubka kawa zakotłowała się niebezpiecznie pod wpływem wstrząsu, zmuszając Brunetkę do gwałtownego poderwania naczynia w górę. Zmierzyła go przy tym pogardliwym spojrzeniem, odchyliła się na krześle, po czym ze stoickim spokojem upiła jeden niewielki łyk jakby do końca próbowała dać mu do zrozumienia, że takim zachowaniem nie wytrąci jej z równowagi. Przeciwnie, jeszcze bardziej się wyciszyła, a później posłała mu krótki uśmiech taki sam, jakim uraczyła go pierwszego dnia. Pasował jej ten brak komentarzy, a foch z którym się obnosił...właściwie nie miał żadnego znaczenia. Nie była tu dla jego wspaniałego towarzystwa.
- Co to jest? – Jeśli już miał zamiar zarzucać ją brudną robotą, chciała wiedzieć co robi i dlaczego, tym bardziej że już pierwszy rzut oka na przyniesione dokumenty, dał jej bardzo niewielki obraz sytuacji. Chciał wbić ją w przekonanie, że faktycznie do niczego się nie nadaje i być może przy okazji rzucić kilka niewybrednych komentarzy, ale problem polegał na tym, że dzisiaj podeszła do tego mniej ambitnie. To nie tak, że przestało jej zależeć. Po prostu obiecała sobie, że już nigdy więcej nie poczuje się przez niego tak źle jak wczoraj. Kiedy przeanalizowała wszystko trochę dokładniej, zaczęło do niej docierać, że czego by nie zrobiła, jego stosunek i tak byłby negatywny. Już pierwszego dnia przywitał ją ostentacyjną niechęcią, a punkt w którym się znaleźli musiał nastąpić prędzej czy później, bo przecież nie miała zamiaru godzić się na tą karuzelę emocji, którą raczył ją codziennie na praktykach. Teraz, wbrew pozorom, było trochę stabilniej.
- Jeśli myślisz, że znów będę siedzieć nad tym po nocach to się mylisz – jej głos był miękki i przyjemny, wbrew wypowiadanym słowom. Miała stoicką twarz, ale jeszcze zanim zaczął rzucać się o sprzeciw, wstała z miejsca, wzięła pierwszą z brzegu kartotekę i podeszła bliżej Justina. Bez zawahania przysunęła ją bliżej, po czym odwróciła się tak, aby móc oprzeć pośladki o blat.
- To wygląda jak coś, co powinieneś robić Ty. I TYLKO ty. Co za tym idzie, jeśli potrzebujesz tych papierów na jutro to nauczysz mnie jak to wypełnić - dodała poważnie i chociaż wcale nie miała ochoty z nim przebywać, wiedziała, że da jej to szansę na nauczenie się czegoś nowego. W końcu jednak odchyliła nieznacznie głowę do tyłu, zastanawiając się nad czymś jeszcze przez chwilę.
- Słuchaj...nie musisz mnie lubić ani we mnie wierzyć. Ja ciebie zresztą też, ale jeśli już mamy znosić się przez pół roku, zależy mi na zdrowej atmosferze. Rozumiesz? – Zaczęła poważnie. Chyba musieli załatwić to jak dorośli ludzie i o dziwo to właśnie ona była na tyle dojrzała, żeby podjąć próbę rozmowy.
- Postawię sprawę jasno. Nie pozwolę sobie na docinki i insynuacje, bo skończy się jak wczoraj. Ale nie wmówisz mi, że jestem bezużyteczna i dobrze to wiesz. Możesz ze mną współpracować albo dalej stroić fochy jak księżniczka, ale to nie poprawi ani mojej ani twojej sytuacji.
@Justin Callaway
Mów mi Jolka. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 46417663 lub Discorda Hayley#9914. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam znajomych z policji i studiów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgarny język, przemoc seksualna, samobójstwo
.

Podstawowe

Za fabuły

Sarah Brouwer
Awatar użytkownika
31
lat
173
cm
Podinspektor w wydziale śledczym
Techniczna Klasa Średnia
Blondynka siedziała w breakroomie, pijąc kolejną tego dnia kawę. Sprawa, nad którą obecnie pracowała pochłaniała ją doszczętnie, dosłownie spędzając sen z powiek. Pozornie wydawała się banalna, ale wraz z przesłuchiwaniem kolejnych świadków i odnajdywaniem pominiętych wcześniej poszlak, stawała się coraz bardziej zagmatwana. Jasnowłosa była więc wykończona nie tylko fizycznie ale również psychicznie. Ostatnio stwierdziła nawet, że przydałby jej się prawdziwy urlop, co było do niej niepodobne. Kochała swoją pracę ponad wszystko, nawet jeżeli sprawiała jej wiele kłopotów, ale ostatnimi czasy czuła lekkie wypalenie. A gdyby tego było mało, dodatkowego zmartwienia przysporzył jej komendant, który kilka dni temu poinformował ją, że zostanie jej przydzielony stażysta. Próbowała protestować, ale na nic się to zdało, więc w końcu z pokorą przyjęła fakt, że najbliższe kilka miesięcy spędzi w towarzystwie kompletnego żółtodzioba, za którego w dodatku będzie odpowiadać swoją głową. Nie była szczególnie zadowolona. Ba! W ogóle nie była zadowolona, ale skoro musiała, to pozostało jej tylko zacisnąć pięści i jakoś przez to przebrnąć. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, że młodzi ludzie muszą w jakiś sposób nabrać doświadczenia, jeżeli faktycznie wiążą swoją przyszłość z policją. Przecież ona też zaczynała jako stażystka. Niemniej nie zmieniało to jej podejścia. Może gdyby miala trochę mniej pracy... Może... Ale pracy była masa, w dodatku niełatwej i wykańczającej w każdym aspekcie.
Siedząc nad aktami, które czytała kolejny raz z rzędu, aby wyłuskać z nich coś, co mogłoby naprowadzić ją na jakiś trop, czuła jak powieki coraz bardziej jej ciążą. Poprzedniej nocy niemal nie spała, a dzisiaj od rana przesiaduje na komendzie, mocna, czarna kawa już nie pomaga. Chyba uodporniła się na jej działanie - pomyślała i wzdychając cicho, stwierdziła w duchu, że chyba pora przerzucić się na jakieś napoje energetyczne. Podpierała policzek na zwiniętej w pięść dłoni, bo w przeciwnym wypadku, nie byłaby w stanie utrzymać głowy w powietrzu. Jednak w jednej chwili zerwała się gwałtownie, jakby coś ją poparzyło. To komendant skutecznie wyrwał ją z poczucia senności, uderzając otwartą dłonią w blat stolika, na którym położył właśnie kolejne dokumenty. Sarah podniosła rozbiegane spojrzenie i zobaczyła uśmiechniętą twarz mężczyzny. Starała się żyć z nim raczej w pozytywnych relacjach i do tej pory chyba jej się to udawało, bo zawsze przy odpowiadaniu na jej "dzień dobry" uśmiechał się lekko, co nie zdarzało się w przypadku każdej innej osoby.
- Przyprowadziłem ci twoją nową stażystkę - powiedział podniesionym głosem, jakby chciał bardziej rozbudzić blondynkę. Wówczas spojrzała na stojącą obok komendanta młodziutką dziewczynę. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo mężczyzna znów zabrał głos:
- Bawcie się dobrze. I pamiętaj, co ci mówiłem - uniósł palec wskazujący, w niemym ostrzeżeniu, jednocześnie posyłając Brouwer wymowne spojrzenie. Blondynka skinęła głową i wtedy komendant uśmiechnął się i ruszył w drogę do swojego gabinetu.
- Masz tam program stażu i zakres obowiązków - rzucił jeszcze na odchodne, a blondynka westchnęła ciężko i zerkając na kartki, upiła kolejny łyk kawy. Później przeniosła wzrok na dziewczynę.
- Jesteś Jolene, tak? - spytała dla pewności, bo komendantowi zdarzyło się przekręcać imiona tudzież nazwiska. - Ja jestem Sarah. Proponuję darować sobie takie zwroty grzecznościowe, jak "pani" - dodała po chwili, ruchem głowy zachęcając brunetkę do zajęcia miejsca naprzeciwko. Sarah nie potrzebowała, aby ktokolwiek zwracał się do niej w taki sposób, tym bardziej tutaj, na komendzie, wśród kolegów i koleżanek z pracy. Wystarczył jej prawdziwy szacunek, a nie taki sztucznie okazywany. Znów przeniosła wzrok na dokument, na którym zapisany był program stażu oraz zakres obowiązków, należących do Jolene. Pokręciła lekko głową, czytając te bzdury. No tak... Musieli coś napisać, żeby nie podlascy górze, a to co napisali to już mało istotne, grunt żeby coś było.
- Czytałaś to? - zapytała z uniesionymi brwiami, pokazując zawartość karki dziewczynie. -Jeśli tak to nie licz na to, że będziesz to robić. Rzeczywistość jest trochę inna... - wymruczała zrezygnowana, odkładając kartki na stosik.
- Chcesz napić się kawy albo coś zjeść? Mamy jeszcze trochę czasu. - zaproponowała beznamiętnie. Była wykończona i najchętniej wróciłaby do domu, żeby zmrużyć oko. Niestety musiała tu być, robić swoje i pilnować stażystki, choć wcale nie było jej to na rękę.
- Komendant wspominał, że mój kolega sobie z Tobą nie poradził... Ale ja też nie pozwolę sobie wejść na głowę, pamiętaj - z ust Sary zabrzmiało to jak naprawdę poważne ostrzeżenie. Do swojej pracy podchodziła rzetelnie, przykładała się do tego co robi i zawsze dawała z siebie 200%, więc również opiekę nad stażystą postanowiła pełnić skrupulatnie i nie kopać pod dziewczyną dołków, ale gotowa była reagować, gdyby ta wykazywała się nadzwyczajną niesubordynacją.

@Jolene Earnshaw
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam kreatywnych osób do prowadzenia równie kreatywnych fabuł.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, brutalność, erotyka.

Podstawowe

Osobowość

Jolene Earnshaw
Awatar użytkownika
23
lat
172
cm
Policjant w Sussex Police
Nowi Zasobni Pracownicy
Przestraszyła się, kiedy w poniedziałek oznajmiono, że komendant chce ją widzieć. W ostatnim czasie nieporozumienia z Callawayem urosły do pozbawionych konwersacji, króciutkich spotkań pełnych nieprzyjemnych docinków. Kilka razy odpyskowała mu bezczelnie, co zazwyczaj kończyło się niemalże tak samo jak wtedy w samochodzie. Przestali mieć do siebie szacunek, jednak wbrew obopólnej niechęci, oboje wywiązywali się ze swoich zadań najlepiej jak potrafili. Nie wszystko jeszcze wiedziała, ale nawet jeśli obowiązki ciemnowłosej polegały na bezproduktywnym sortowaniu papierów w archiwum, nie potrafiła zignorować terminów czy wsadzić niejasnych dokumentów gdzie popadnie, tak jak zrobił to jej poprzednik. Dołożył jej tym pracy, ale przymus udowodnienia wszystkim naokoło, że da radę, był silniejszy od zdrowego rozsądku i zmęczenia. Ostatecznie zaczęła gorzej sypiać i później kłaść się do łóżka, bo zamiast wracać z komendy o przewidzianej porze, zazwyczaj siedziała po godzinach. Później nadrabiała zaległości na uczelnię żeby w sesji nie zakopać się we wszystkim po uszy i szła spać grubo po północy. Wiedziała, że powinna jasno postawić granicę próbującemu coś udowodnić Justinowi i nawet obiecywała to sobie codziennie, ale nigdy nie przełamała się żeby poprosić o zmianę opiekuna stażu. Była na to zbyt uparta, za co teraz pluła sobie w brodę. Miała wręcz pewność, że zostanie po prostu wyrzucona, dlatego na widok srogiej miny komendanta, zacisnęła szczęki tak mocno, że uwydatniła się cała linia żuchwy. Po raz pierwszy od próby samobójczej Holly nie umiała opanować drżenia głosu, ale przełknęła gorycz, słuchając srogiego opierdolu za niesubordynację i brak pokory. Mimo wszystko, ku jej zaskoczeniu, mężczyzna wręczył jej plik dokumentów, które musiała wypełnić przed zmianą opiekuna. Bez dyskusji zrobiła co kazał, a później ruszyła za nim do socjalnego. Tym razem czuła jak adrenalina szumi w uszach, pozwalając dłoniom zwilgotnieć w nagłym przypływie silnego stresu. Jeśli jej nowy szef zareaguje w ten sam sposób co Callaway, to będzie koniec. Wiedziała już, że nie potrafi utrzymać języka za zębami kiedy ktoś zaczyna jechać po niej jak po burej suce. Przez chwilę nastawiała się psychicznie na wszystko, aż w końcu przybrała na twarz zacięty, wręcz odstraszający wyraz i podeszła do stolika nieznajomej blondynki. Bez zainteresowania zmierzyła ją wzrokiem, sprawiając wrażenie jednej z tych obojętnych dziewczynek, które najchętniej zatopiłyby nos w telefonie, ale kiedy zostały same wyciągnęła dłoń w kierunku Sarah.
- Tak. Jolene Earnshaw – Odezwała się rzeczowo, ściskając rękę nowej przełożonej po męsku; dość mocno, ale nie boleśnie. Przytaknęła spokojnie na znak, że zrozumiała i akceptuje prośbę, a później zajęła miejsce przy stole.
- Pierwsza strona określa zakres wiedzy, który powinnam posiadać. Nawiązuje do kodeksów, ustaw i szkoleń. Druga reguluje moje obowiązki, głównie administracyjno-biurowe. Trzecia... to zasady współżycia społecznego w placówce – Streściła w dużym uproszczeniu, całkowicie rozmywając obraz niezainteresowanej tematem gówniary. Zawahała się przy trzeciej stronie, bo to właśnie ją łamała ostatnio codziennie, co naturalnie, zostało jej przypomniane podczas krótkiej pogadanki z komendantem. Mimo wszystko mężczyzna zdawał się nie pałać do niej niechęcią. Wprost przyznał, że robi dla niej wyjątek, zostawiając ją pod okiem nowej osoby, a później kiedy emocje opadły, zapytał o nieudaną współpracę. Wyglądało na to, że po zachowaniu Justina podczas pierwszego spotkania, wywnioskował jak to się skończy. Nie przypuszczał jednak, że padło na kogoś, komu poważnie zależało na odbyciu stażu i nie mógł tego nie docenić.
- Rozumiem. Co będzie należało do moich obowiązków? – Zapytała, ale słysząc kolejne pytanie uniosła pytająco brwi, przenosząc spojrzenie na pustą filiżankę obok jej dłoni. Przez chwilę milczała, beznamiętnie obserwując rozmówczynię, co już na tym etapie wielu ludzi wprawiało w zakłopotanie. Cisza przedłużała się nieznośnie, ale w końcu sięgnęła do małego, czarnego plecaka i wyciągnęła napój energetyczny. Postawiła go przed Sarą i znów oparła się o siedzenie.
- Chyba przyda ci się bardziej – Mruknęła stonowanym głosem i już miała uśmiechnąć się bezczelnie, kiedy dotarło do niej, że właśnie stoi przed ostatnią szansą. Znów kiwnęła głową, długo milcząc jakby czekała na coś jeszcze albo celowo próbowała wprawić Brouwer w zakłopotanie.
- Umiesz być profesjonalna? – Zapytała w końcu wprost, nie dlatego że chciała ją zirytować. Miała nadzieję, że wreszcie trafiła na kogoś, z kim naprawdę dało się współpracować.

@Sarah Brouwer
Mów mi Jolka. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 46417663 lub Discorda Hayley#9914. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam znajomych z policji i studiów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgarny język, przemoc seksualna, samobójstwo
.

Podstawowe

Za fabuły

Sarah Brouwer
Awatar użytkownika
31
lat
173
cm
Podinspektor w wydziale śledczym
Techniczna Klasa Średnia
Jasnowłosa wsłuchiwała się w jakże rzeczową odpowiedź młodej dziewczyny, unosząc przy tym lekko brwi. Szczerze mówiąc nie spodziewała się tego, bo choć w ostatnim czasie miała niewiele wspólnego ze stażystami i praktykantami, to wiedziała z czym wiąże się opieka nad takimi osobami i że nie zawsze są to dobre moment. Sama była kiedyś stażystką – jedną z niewielu, która naprawdę przykładała się do pracy i nie kręciła nosem, kiedy jej zadaniem było uporządkowywanie dokumentów, które większości wydaje się niesamowicie nudnym zajęciem. Właściwie w jej odczuciu ciężko trafić na kogoś, kto naprawdę wkłada w swoją pracę energię, czas i serce, a zdaniem blondynki te czynniki były w tej profesji najważniejsze. Może dlatego, że sama poświęciła jej całe swoje życie? Czy żałowała? Czasami łapała się na negatywnych myślach, zastanawiała się czy to ma sens i czy warto zaprzepaszczać życie prywatne dla pracy, ale szybko uzmysławiała sobie wówczas, że nie mogłaby żyć inaczej. To było coś więcej niż tylko praca, to była wielka pasja i tego też oczekiwała od osób podległych, a więc również od Jolene.
– Termin „administracyjno-biurowe” brzmi choć odrobinę porywająco, ale na tę chwilę potrzebuję kogoś, kto ogarnie archiwizację moich dokumentów – mruknęła, nawet nie spoglądając na ciemnowłosą, a wciąż wpatrując się w cieniutki plik papieru, który trzymała w ręce. W końcu wypuściła głośno powietrze i wraz z tą czynnością, odrzuciła kartki na bok i dopiero po dłuższej chwili podniosła przemęczone, mętne spojrzenie na twarz stażystki.
– Wbrew pozorom to nie AŻ tak nudne zadanie, jak się wydaje – dodała z nutą tajemniczości w głosie. Nie chciała zdradzać nic więcej, jednocześnie chcąc sprawdzić czy ciemnowłosa zainteresuje się bardziej tematem. Sama bardzo dobrze wspomina swoją pracę w archiwum, dowiedziała się mnóstwa ciekawych detali spraw, o których swego czasu głośno było w gazetach czy telewizji. Wiele osób jednak tej pracy nie doceniało, posiadając aspiracje raczej na pracę w terenie i choć Sarah tego nie rozumiała, to akceptowała tę rzeczywistość. Zaraz po tych słowach umilkła i spojrzała na pustą filiżankę, w której jeszcze chwilę temu znajdowała się parująca kawa. Nawet nie spostrzegła, kiedy na dnie zostały jedynie czarne, jak smoła, fusy. Podczas trwania przeciągłej ciszy blondynka nie czuła się skrępowana, spojrzenie Jolene również nie wywierało na nią większego wpływu, no może poza lekką irytacją, ponieważ nie przepadała za tym. Być może była lekko przewrażliwiona na swoim punkcie, ale pracując w zawodzie zawładniętym głównie przez mężczyzn, czuła narastającą frustrację, kiedy ktoś zbyt intensywnie świdrował ją wzrokiem.
Spojrzała zaskoczona i nieco może zdezorientowana, kiedy na stoliku pojawiła się puszka energetyka. Z napoju przeniosła wzrok na twarz ciemnowłosej i dałaby sobie rękę uciąć, że dostrzegła w jej oczach swego rodzaju złośliwość. Pokręciła lekko głową i przesunęła puszkę w stronę dziewczyny.
– Zdecydowanie wolę kawę – mruknęła i odsunęła się od stolika, gdy nagle z ust dziewczyny padło pytanie. Sarah zerknęła na nią pytająco.
– Co to za pytanie? – odpaliła w odpowiedzi, prostując się nad stolikiem. – Gdybym nie była profesjonalna, nie byłoby mnie tutaj. Nie jest łatwo być kobietą w zawodzie, którym rządzą głównie faceci. Profesjonalizm to klucz do utrzymania się tutaj na powierzchni – dodała nieco stłumionym głosem, pochylając się lekko nad stolikiem, o którego blat mocno oparła ręce. Przez dłuższą chwilę wwiercała mocne, chłodne spojrzenie w oczy brunetki, ale bynajmniej nie po to, aby ją zastraszyć, a chcąc dostrzec w nich tę zaciętość i stanowczość, która będzie jej potrzebna, jeżeli chce zagrzać tutaj miejsce dłużej. Po tym czasie wyprostowała się i rzucając dziewczynie jeszcze jedno przeciągłe spojrzenie, odwróciła się, jednocześnie chwytając filiżankę. Wstawiła wodę, opłukała naczynie, w którym znajdowały się fusy i odstawiwszy je na blat, sięgnęła do szafki, z której wyjęła puszkę z czarną, mocą i jakże aromatyczną kawą. Gdy otwarła wieko puszki, a zapach dotarł do jej nosa, przymknęła lekko powieki, rozkoszując się nim niczym zapachem najdroższych perfum. Wsypała do filiżanki dwie kopiaste łyżeczki i oparła się tyłem o blat, zakładając ręce na piersi.
– Dlaczego zmienili ci opiekuna? Tylko szczerze i bez owijania w bawełnę. Komendant nie zagłębiał się w szczegóły, a ja chcę wiedzieć w czym tkwił problem zanim zaczniemy jakkolwiek współpracować – zagaiła stanowczym, nieco szorstkim tonem, który był również wynikiem przewlekłej chrypy.

@Jolene Earnshaw
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Szukam kreatywnych osób do prowadzenia równie kreatywnych fabuł.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, brutalność, erotyka.

Podstawowe

Osobowość

Odpowiedz