W końcu i on kiedyś siedział na tym samym stanowisku. Może i w innym wydziale, ale też był praktykantem. Wiedział jakie zadania są im zlecane, kto potrafi dać w kość, z czym jest ciężko. Może dlatego było mu łatwiej odezwać się do Jolene, mieli jakieś wspólne doświadczenia które ich łączyły. Dzięki temu nie miał gigantycznej pustki w głowie odnoszącej się do cudzych słów, uczuć i emocji, mógł po prostu przypomnieć sobie swoje własne uczucia z tamtego okresu i wyciągnąć pomocną rękę, chociaż nadal gorączkowo zastanawiał się, czy robi dobrze wtrącając się w nie swoje sprawy.
Uniwersytet stanowczo nie był najlepszym miejscem do nauczenia się, jak radzić sobie w sytuacjach problemowych. Każdy z nich przechodził przez stertę nieczytelnych notatek policyjnych, co gorsza napisanych często ołówkiem przez co skany i ksera wyglądały tragicznie. Nikt nie mówił co robić, kiedy przełożony nie ma racji, w teorii musieli znać na przykład obowiązujące prawo, a w praktyce dochodziło czasem do naruszeń albo wprost przeciwnie, zdarzało się nie ukarać kogoś, kto dokonał jakiegoś głupiego wykroczenia co do którego policjant na miejscu nie miał dostatecznej wiedzy. Christian najbardziej nie lubił, kiedy później trzeba było coś odkręcać, ale taka już natura tego zawodu - człowiek uczy się całe życie, a praca w policji to nie tylko bieganie za przestępcami, ale i zmaganie się z głupimi trywializmami, które marnują cenny czas.
Przez chwilę zastanawiał się, czy pytanie o wygląd to jakaś pułapka. Nie miał pojęcia, skąd się wzięło, co wybiło go na chwilę z rytmu. Możliwe, że skonfundowanie było widoczne w jego oczach.
- Nie chodzi o wygląd tylko o czas - powiedział, stukając palcami o tarczę zegarka na nadgarstku, wyraźnie sygnalizując, że jest już nieco późno. Bez zbędnej zwłoki przyciągnął do siebie jej dokumenty, przyglądając się problematycznym miejscom na papierze. Dobrze było jednak widzieć i słyszeć, że nie wzięła tego co powiedział do siebie, rzadko zdarzało się że czegoś nie sknocił rozpoczynając rozmowę. Zazwyczaj ograniczał się tylko do odpowiedzi na zadane pytania, ale tak było z jego współpracownikami z wydziału. Nowa młodsza koleżanka której przydałaby się pomoc była zupełnie czym innym.
- Mogę pomóc ci tyle, ile mogę. Szybko nauczysz się co i jak. Zobacz, tutaj masz sygnaturę. Jeśli nie możesz jej rozczytać, to można wykorzystać jej budowę. Tu masz rok, tutaj dział...
Starał się jak najlepiej wytłumaczyć, jak w razie ewentualnych problemów zgadnąć, co ktoś napisał. Oczywiście nie zawsze było łatwo, czasem za żadną cenę nie dało się zidentyfikować dokumentu takimi prostymi trickami. Wtedy trzeba było namierzyć odpowiednie akta, kontekst dużo zmieniał. Gorzej jeśli był to jedyny dokument dotyczący sprawy, ale wtedy jakieś wskazówki dawała też osoba, której dokument dotyczył lub go sporządziła. Był na przykład jeden policjant, który notorycznie spisywał bójki, więc jeśli zostawił coś niewypełnionego w całości, było duże prawdopodobieństwo że sprawa została umorzona po małej mediacji.
Wiedział, jak to jest mieć trudność z przyjęciem pomocy. Ba, wiedział również, jak ciężko jest spytać o pomoc. Wyglądało na to, że nieźle się dobrali. Może Jolene spędzi dzięki temu mniej czasu nad jakąś starą umorzoną dokumentacją niż on kiedyś.
@Jolene Earnshaw