Miała okazję jeździć na wrotkach, ba miała nawet gdzieś w rodzinnym domu jedną parę, nie było to jednak to, co kochała. Nie miała jednak zamiaru wybrzydzać, szczególnie że udało jej się załatwić sobie randkę i to randkę z piękna dziewczyną, co samo w sobie było niebywałym plusem.
Naprawdę myślała, że będzie musiała zostać w domu, lub pokusić się na akt desperacji i wybrać się na jakąś randkę kompletnie w ciemno - tu przynajmniej wiedziała, że poznana osoba była naprawdę urocza i miło się z nią rozmawiało, przynajmniej na odległość.
Zgodnie z umową w kieszeni jej granatowej parki spoczywała piersiówka, bo w końcu miała poczęstować alkoholem i choć nie był to szampan, bo trochę ciężko byłoby jeździć z butelką tak, by nikt tego nie zauważył, to nadal miała nadzieję, że zadowoli Will. Bąbelki zawsze można załatwić później. To nie było oczywiście jedyne jej wyposażenie na ten dzień, jej czerwona torebka na ramię zawierała jeszcze perę innych drobiazgów, które mogły się dziś okazać przydatne. W tym walentynkowy akcent - specjalnie przygotowany pod dzisiejszą promocję w Roller Disco - gdzie oferowali zniżkę za walentynkowy akcent w dzisiejszym stroju. Zbliżała się godzina W, dlatego założyła swoje okulary z czerwonymi szkłami w kształcie serduszek - miała też na wszelki wypadek przygotowaną drugą parę - na czubek głowy i denerwując się trochę, zaczęła wyglądać w tłumie przed torem twarzy znajomej ze zdjęć. Lubiła ten dreszczyk emocji przy spotkaniach z tak naprawdę nieznajomymi, z drugiej strony zawsze była ta niepewność, że coś może pójść mocno nie tak.
Dopiero po kilku minutach zobaczyła w końcu Will. Uśmiechnęła się szeroko i pomachała w jej stronę, czując, jak serce na chwilę staje, by zaraz znów ruszyć z impetem.
Jej dzisiejsza randka naprawdę była ładna.
-
Cześć! - przywitała się, starając się trochę opanować podekscytowanie. Sięgnęła do kieszeni i nachyliła się konspiracyjnie, wyjmując piersiówkę. -
Zgodnie z obietnicą coś przyniosłam, może nie szampan, ale podobno nie wybrzydzasz - szepnęła, podając pojemnik zawierający słodką, wiśniową wódkę. Nie wiedziała, czy trafiła, ale Will skojarzyła jej się właśnie z takim alkoholem. Można było zaryzykować.
-
Gotowa na jazdę? - uniosła brwi znacząco, nie chcąc, by siedziały za długo na zewnątrz. W końcu nie było aż tak ciepło.
@Will Garner