Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Blue Reef Aquarium
oceanarium

Oceanarium w Hastings zachwyci każdego, kto choć trochę interesuje się zwierzętami. Poza ogromna ilością ryb znajdzie się tu też coś dla miłośników gadów czy stawonogów. Odwiedzających z pewnością zachwycą budzące respekt rekiny, uroczy w swej dziwności miękkoskórek, a także niepozornie wyglądające rozdymki. Jednak największą furorę niezmiennie robi tu ośmiornica olbrzymia, jak i również możliwość przejścia się podwodnym tunelem i podziwiania przepływających nad głową różnorodnych ryb i płaszczek. Fani animacji Pixara z pewnością ucieszą się z faktu, że mogą tu odnaleźć błazenki plamiste, czyli tytułowe Nemo.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
23
lat
159
cm
bezrobotna
Prekariat
#2

No okej, mogła jednak się mylić, gdy powiedziała, że w sumie to spędzenie trochę więcej czasu z Billym jej nie zaszkodzi. Była święcie przekonana, że się nie zobaczą już po tym wspólnym wieczorze filmowym i wtedy w jej głowie miało to jak najbardziej sens. No bo przecież czemu mieliby się zobaczyć? Raz się ze sobą przespali i ledwo się znali; nic nie obligowało ich do kontynuowania dalszej znajomości — a co więcej, gdyby okoliczności były cokolwiek inne, Raine by pewnie rozpłynęła się w powietrzu i już nigdy nie odezwała do Billy'ego.
Więc czemu, na wszystko, co święte, stała teraz z małym bukietem kwiatów przed jakimś jebanym oceanarium, rozglądając się jak głupia? Czemu była zdenerwowana? No ja pierdolę.
Powinno było wyjść inaczej.
A mimo to, nie ruszyła się z miejsca, czując się wręcz podekscytowana na to, że ma znowu zobaczyć się z Billym; i delikatnie zakołysała się na piętach, próbując wypatrzyć znajome loki pośród tłumu. Pojedynczy wybryk przerodził się w coś na styl randkowania; choć żadne z nich nie chciało (może się bało?) tego dokładnie nazwać i Raine powoli zaczynała się tego obawiać. Powtarzała sobie, że ma się nie przywiązywać, a jednak...
Z ciągu myśli wyrwał ją jednak dobrze znany widok; a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy jej ręka wystrzeliła w górę i dziewczyna podskoczyła nieco w miejscu, by zwrócić na siebie uwagę stojącego nieopodal chłopaka. — Hej! — przywitała się entuzjastycznie, gdy do niej podszedł i od razu wręczyła mu kwiaty, natychmiastowo odchrząkując. — Ostatnio to Ty mi kupiłeś, więc teraz moja kolej. No i są takie zawinięte, to mi się skojarzyły z twoimi włosami. Wchodzimy czy chcesz coś jeszcze zjeść?
No bo przecież mieli dzisiaj zaliczyć relaks; z drugiej strony, zaczęła się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby pójść gdzieś na łąkę póki jeszcze nie zaczął padać deszcz; teraz przecież rośliny były w rozkwicie, wszędzie dominował kolor zielony, a żonkile zdawały się piękniejsze, niż kiedykolwiek. Może i dobrze, że było tak ciepło; chociaż Raine nie miała rzeżuchy na oknie (ani szparagów w ogródku) czy tulipanów gdzieś na trawniku, to jednak cieszyło ją słońce, żółte jak kurczaczek i, chciałoby się rzec, tylko tęczy brakowało na niebie.

@Billy Pilgrim
Mów mi echo. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, jeżeli chodzi o sceny erotyczne.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego.

Podstawowe

Osobowość

Dla użytkownika

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
Billy rzadko się rumienił. Billy też rzadko przed wyjściem z domu przebierał się piętnaście razy, a jeszcze rzadziej podpierdalał kolońską współlokatorowi. Ale bezpiecznie można powiedzieć, że Billy zakochał się jak szczenię i w takim stanie robił on bardzo dużo rzeczy, które zazwyczaj mu się nie zdarzały.
Na przykład, uśmiechał się do ludzi na ulicy. I stałą pracę miał. I częściej jeszcze gotował, niż zazwyczaj, bo lubił piec ciastka różne dla Raine albo pakować jej makaron jakiś do jedzenia, żeby nie była głodna. Dużo też gadał (najczęściej o tym, że rucha i że Raine tak ślicznie pachnie i jest taka mądra i ładna).
Słowem, był absolutnie nieznośny i wkurwiający dla znacznej części otoczenia.
A teraz stał jak to zarumienione, najszczęśliwsze szczenię na świecie i dawał Raine buziaka w policzek na powitanie, bo taki z niego dżentelmen był, psia mać. Wziął te kwiatki, chociaż głupio mu było, dziwnie tak jakoś kwiaty dostawać? Jezu. Wiedział, gdzieś pod skórą czuł, że gdyby stał przed nim ktokolwiek inny to by rzucił jakimś złośliwym komentarzem, zapytał, czy coś odjebał i to wiązanka na jego grób jak już Raine go osobiście udusi.
- Dziękuję - powiedział w końcu i wetknął je nad błotnik swojego roweru, z którym powoli zaczął iść w stronę najbliższej latarni, żeby go przypiąć. Miał tam też przypięte pudełko małe z ciasteczkami kruchymi, które piekł po nocy, wszystkie przyozdobione w cycki i waginy, bo był artystą. Teraz radośnie wręczył Raine wspomniane pudełko i objąwszy lekko w pasie pokierował do wejścia. - Chodź, wejdziemy. Nie jestem głodny, a ty będziesz mogła przekąsić to, jeżeli zgłodniejesz. Chcę zobaczyć już te płaszczki! - rzucił, bo parę dni temu, żeby jej zaimponować powiedział, że totalnei wie co to płaszczka i że lubi i w ogóle to jego ulubione stworzenie jest i to wcale nie tak, że do tej pory myślał, że płaszczka to okreslenie takiej niewygodnej poduszki, nie-nie. Googlował jak pojebany te płaszczki, żeby dzisiaj błyszczeć wiedzą.

@Raine Walker
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
23
lat
159
cm
bezrobotna
Prekariat
Okej, musiała się skupić na tym, że właściwie to dobrze się stało, że z Billym się... Spotykali. Chyba? A chuj to w sumie wiedział, widywali się od czasu do czasu i to wcale nie było tak, że jakoś bardzo jej tak kołatało w piersi na jego widok. To wcale tak nie było, no jakżeby miało być? Przecież spotykała się z nim, tylko by wybadać grunt. Tak. Definitywnie. To musiało być to.
Jeżeli było inaczej, to oboje mieli srogo przesrane.
Raine nigdy nie uważała siebie za materiał na żaden związek; jej przeszłość i teraźniejszość oraz to, jak o sobie myślała, dosadnie dawały jej wrażenie, że jedyne, do czego się nadaje, to bycie kieszonkowcem albo ewentualne żebranie na ulicy; bo o innych możliwościach zarobku, tj. z kategorii tych mniej legalnych, to w sumie nawet nie chciała myśleć. No i pewnie, że Billy prawił jej masę komplementów; ale Raine wciąż było ciężko uwierzyć w to, że ktokolwiek widział w niej cokolwiek poza wychudzoną maszkarą, która przyczołgała się gdzieś z kąta, zamiast posłusznie zdechnąć i nie kłopotać innych swoją obecnością na tym padole łez.
No, ale chyba trochę myślami odbiegała od tematu.
W każdym razie musiała się trochę potrzymać z Billym jeżeli chciała wybadać, jaką to właściwie miał pozycję w gangu. I czy w ogóle do niego należał, bo, jakby nie patrzeć, sprzedawać dragi to mógł sobie każdy. Tylko, do jasnej cholery, czemu musiał być tak uroczy?
Poczuła się faktycznie szczęśliwa, kiedy bez szemrania przyjął jaj kwiaty i posłała mu lekki uśmiech, kiedy podeszli do latarni i poczekała grzecznie, aż ten przypnie rower; podziękowała zręcznie, gdy wręczył jej pudełko ciasteczek i wsunęła je do torby. To wcale nie tak, że jakoś się zarumieniła czy coś, gdy Billy objął ją w pasie i zaśmiała się, gdy ten wspomniał o płaszczkach.
— A już myślałam, że mnie kłamiesz, że wiesz czym są, bo wyglądałeś na strasznie zagubionego, gdy o tym mówiłeś wcześniej — stwierdziła zaczepnie, spoglądając na niego; w końcu była niższa. — Ja to chcę zobaczyć miękkoskórki. Te żółwie. Widziałeś, jakie mają śmieszne ryjki? Są takie pocieszne, trochę jak ty! Słuchaj, bo myślałam w ogóle, żeby potem może na rolki pójść? Albo w sumie kiedyś na rolki pójść, skoro robi się ładna pogoda, szparagi rosną w najlepsze, motylki latają i już po Wielkanocy. Dawno nie jeździłam, no i w sumie tęsknię za tym trochę. Co myślisz? Może uda nam się nawet tęczę jakąś zobaczyć, czy coś? No bo kurczaczka chyba już nigdzie nie uświadczymy... Chociaż zawsze ty jesteś, kurczaczku.

@Billy Pilgrim
Mów mi echo. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, jeżeli chodzi o sceny erotyczne.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego.

Podstawowe

Osobowość

Dla użytkownika

William Pilgrim
Awatar użytkownika
22
lat
179
cm
gbur
Prekariat
Normalnie by zapytał, czy coś brała albo piła, że tak gada dziwnie od rzeczy, ale obecnie uważał to głównie za urocze i nawet na tego kurczaczka nic nie powiedział, chociaż wyraźnie wywrócił oczami.
- Słuchaj, króliczku - parsknął, zaraz jednak całusa jej dając. Króliczek był w pełni usprawiedliwiony, Raine zawsze tak uroczo marszczyła nosek. - Myślę, że rolki to świetny pomysł. Dawno nie jeździłem... ostatnio chyba jak zerwałem się ze szkoły z Amy - głos na ułamek sekundy mu w gardle ugrzązł, ale Billy wiedział już, że to tylko chwilowy defekt pojawiający się zawsze przy wspomnieniu o siostrze i im dalej będzie szedł w historię, tym łatwiej będzie mu się opowiadało. - Kurwa, ona na rolki to jak pojebana chodzić lubiła, a wtedy gadała coś o pierwszym dniu wiosny i że ona przecież nigdy by się nie zerwała, ale to tradycja zwiać ze szkoły i w ogóle chodź Billy te rolki nowe od tatka przetestować, tak mi gadała. - Wkręcił się w historię i nawet z energią gestykulować zaczął, kiedy stali w kolejce po bilety i potem, kiedy je kupował (za pieniądze podwędzone Mirce? Może, nikt mu niczego nie udowodni). - Nie oponowałem, bo kurwa w tej budzie i tak nic się nie działo, a wtedy to oni w ogóle chcieli porządki wiosenne robić jakieś pierdolone, poważnie, świat sprzątać, bazie zrywać i wszystko piękniejszym robić. No to chuj, dałem się wyciągnąć i wróciliśmy do domu, ale akurat matka była, a ona nie lubiła takich akcji to musiałem przez okno włazić. Sąsiad dzień wcześniej jakieś remonty robił, zostawił jakąś dechę wystającą z jego okna i całe spodnie mi się na dupie rozdarły. Nie wiem, czy bardziej ryja darłem ja, czy Amy, że ona nie przyszła tu mojej dupy oglądać. To stąd ta blizna w ogóle - dodał, bo kiedyś Raine pytała nawet o ślad tuż pod pośladkiem Billiego, ale szybko ją zbył. - Głupawki dostaliśmy, więc zabrałem te rolki i z rozdartymi portkami jechaliśmy na ostry dyżur, chociaż jeszcze matka nad gonić próbowała. Jezu, ale była wkurwiona. Ale na rolkach jeździło się jak nigdy, chociaż już mżawka była... - Westchnął ciepło i radośnie do wspomnienia właściwie, zaraz patrząc na Raine. - Ale rolki później, teraz oglądamy żółwie, moja pani! - Znów ją cmoknął, w czoło tym razem i zaraz za rękę pociągnął, a było w tym tyle słodyczy, że pewnie dorównywali poziomem cukru temu pączkowi co stojący obok nich gość akurat jadł.

@Raine Walker
Mów mi Janek. Piszę w 3 os., czas przeszły. Wątkom +18 mówię że miło je widzieć, ale najczęściej mi się nie chce.
Szukam ludzi ze skłotu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Dużo przekleństw, autodestrukcyjnych zachowań oraz pomysłów, których nie pochwaliłaby Twoja mama..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Lovelace "Love" Miracle
Awatar użytkownika
27
lat
184
cm
Pielęgniarz
Techniczna Klasa Średnia

Miotał się przez kilka godzin. Jeszcze podczas przekręcania kluczy w drzwiach, ledwo wyłapując zgrzyt zaskakującego zamka, przez myśli krążyła niepewność, że ogólny plan jest raczej średni i Aiden pospolicie zacznie się nudzić, na domiar złego w przyśpieszonym tempie. Jeżeli nie samym spotkaniem — to nim, tym co będzie mówił, tym jak będzie się zachowywał. Tym, jaki jest. Lawirując między wrażeniem stresu i swoistej radości, która falowała raz za razem na skórze, Love starał się przemielić i przełknąć wygórowane oczekiwania, które miał w stosunku do samego siebie, spychając wirujące w głowie demony na sam jej tył. Jeżeli nie przestanie, przeczuwał, że zatnie się gdzieś w pół słowa, podkreślając jedynie to, jak nieudolnie sobie radził. A przecież tak nie było... prawda? Wszystko miał pod kontrolą, to tylko spotkanie, chciał go tylko lepiej poznać, chciał być tylko bliżej.

Krótkie spojrzenie na wyświetlacz telefonu i przeskoczenie przez ostatnie wiadomości i garść memów, z wolną dłonią zaciągającą mocniej szary szalik pod nos, zadziałało jak uziemienie. Czy był wcześniej? Tak. Czy dużo wcześniej? Oczywiście, że tak. Nie chciał ryzykować, że pojawi się jako drugi, jeżeli Aiden pomyśli w ten sam sposób. Bilety już dawno miał odpalone i przygotowane, płaszcz pomimo chłodu rozpięty, bo przecież za chwilę i tak miał go ściągać. Przesadny stres... Ale jak cholernie uzasadniony. Czuł się jak piętnastolatek, który czeka na swoją pierwszą randkę, a przecież nie mógł nawet powiedzieć, że dzisiejsze spotkanie jest randką.

Zagryzając na moment zęby na dolnej wardze, wyściubiając nos z miękkości szalika, Lovelace przerzucił spojrzeniem przez nieznaczny ruch gęstniejący przed budynkiem oceanarium, wbijając źrenice to w drobne, okute w grube kurtki starsze panie, to w roześmianą dziewczynkę, która wtulała się w ramię matki. Czas dłużył się jak wysmarowany miodem, kiedy nie wiedział, czy zaraz nie usłyszy znajomego głosu, albo nie wychwyci kątem oka zbliżającego się Craven'a. Do chuja... uspokój się. Nic jednak nie potrafił poradzić na to, że w takich chwilach wszystko wydawało się żywsze, głośniejsze i bardziej wyraźne. Pierwszy raz od dawna coś, a raczej ktoś, zagarniał wszystkie myśli, odciągając męczącą pracę na trzeci, jak nie czwarty plan. Na tyle mocno, że Miracle pierwszy raz zdecydował, że rzuci prośbą o kilka dni wolnego, co wywołało gigantyczne zdziwienie i wręcz lęk, że ten albo postradał zmysły, albo jest śmiertelnie chory i planuje pożegnać się z najbliższymi.

@Aiden Craven
Mów mi ;_;. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez#4898. Piszę w 3. osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię oh yes.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nagość, zażywanie narkotyków oraz alkoholu, myśli samobójcze, szczegółowe opisy sytuacji medycznych..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Aiden Craven
Awatar użytkownika
26
lat
177
cm
sprzedawca w Locoskates
Pracownicy Usług
Gdyby nie to, że przed spotkaniem musiał coś jeszcze załatwić w St Leoards, prawdopodobnie zaproponowałby koledze wspólny dojazd. Tymczasem mieli spotkać się dopiero na miejscu, a Aiden bardzo liczył na to, że się nie spóźni, bo nienawidził tego robić, a zamówiony Uber jak na złość wciąż się nie pojawiał... W końcu jednak go odebrał i zawiózł na miejsce, jeszcze na czas, co jednak oznacza, że Love - który przybył sporo wcześniej - mógł zmarznąć lub, co gorsze, już kompletnie zafiksować się na myślach, które przechodziły przez jego głowę.
Blondyn zmierzał w stronę oceanarium z zupełnie przeciwnej strony, niż wypatrywał go Love, po drodze zerkając kontrolnie na telefon, czy ten nie wysłał żadnej wiadomości, która pomogłaby Aidenowi w zlokalizowaniu go. Wstrzymał się jednak z napisaniem mu, że jest już na miejscu, dopóki nie dotarł pod sam budynek, bo istniała spora szansa, że Love już tam czekał. I nie pomylił się w swoich przypuszczeniach, bo już po chwili wypatrzył mężczyznę wśród innych ludzi. Od razu ruszył w jego kierunku żwawym krokiem, przywdziewając na twarz pogodny uśmiech. Z jakiegoś powodu uznał, że zabawnie będzie zaskoczyć Love'a, więc zamiast z wyprzedzeniem go zawołać i dać znać o swojej obecności, zupełnie z zaskoczenia złapał go za ramię. Przy odrobinie szczęścia, nie dostał w odruchu w twarz, choć raczej nie posądzał go o taki stopień przewrażliwienia.
- Cześć, Love - przywitał się, w końcu stając z nim twarzą w twarz. - Mam nadzieję, że nie czekałeś długo. Myślałem już, że nie zdążę, ale na szczęście się udało... Nie jest Ci zimno? - Zapytał, zauważając, że ten był cały rozpięty, podczas gdy Aiden miał kurtkę zapiętą wręcz pod brodę. Wszystko przez ten przeklęty wiatr, który na wybrzeżu dawał się wyjątkowo we znaki. Co do niego niepodobne, miał nawet czapkę, choć tę raczej z powodu swoich nowych włosów, o których Love chyba nie miał jeszcze bladego pojęcia.

@Lovelace Miracle
Mów mi Zuza. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Lovelace "Love" Miracle
Awatar użytkownika
27
lat
184
cm
Pielęgniarz
Techniczna Klasa Średnia

Powietrze przecisnęło się przez zaciśnięte gardło razem z opadającą na ramię dłonią. Nagle poczuł, że całe powietrze ulatuje z niego niczym z balonika. Cały stres i nerwowość zostały gwałtownie zepchnięte w wymiar przeszłości. Rozmyte, rozmarzone wręcz spojrzenie niebiesko-zielonych tęczówek opadło łagodnie na twarz blondyna, rysując łagodnie linię jego kości policzkowych, siąknąc w błękit jego spojrzenia. Zawsze był taki przystojny? Właśnie tego potrzebował, teraz kiedy obsydianowa źrenica oderwała się od jarzącego się ekranu smartfona, wokół którego zacisnęły się długie palce.

Delikatny uśmiech wygiął linię warg, tląc się w kąciku ust, ciągnąc go ku górze w rozbawieniu. Miałki szelest głosów wokół nich nie miał już znaczenia, kiedy pierwsze słowa Aiden'a zderzyły się z chłodnym, grudniowym powietrzem. Ciepło, którego brak odczuwał przez tak długi czas, rozścieliło się przyjemnie na wysokości mostka, pnąc się wyżej, zakreślając linię obojczyków. Mrowienie powędrowało przez linię paliczków, kiedy dłoń z telefonem skierowała się w przepastną kieszeń płaszcza, grzęznąc tam w poszukiwaniu schronienia, aby żadne rozedrganie nie wydostało się na zewnątrz.

- Hej - bo na nic innego w pierwszej chwili nie był w stanie się wysilić, kiedy język przesunął się po podniebieniu w roztargnieniu, zbierając wszystkie słowa, które przecież wcześniej przygotował i zaplanował; ale te teraz rozpierzchły się łaskocząc żołądek, który podchodził pod samo gardło. - Nie, nie, nie... chwilkę tylko. Także żaden problem. Nie jest najgorzej, ale widzę, że ty się przygotowałeś, jakbyśmy mieli zdobywać Mont Everest. - Wolna dłoń, wskazującym palcem zahaczyła o zamek pod brodą Craven'a, wierzchnią linią uderzając o drobny kształt metalowej skuwki. - Ale to dobrze. Przynajmniej się nie rozchorujesz... Teraz w ogóle straszny sezon jest, byle katar i kaszel i przyjeżdżają na SOR. Znaczy, możesz wpadać do mnie, kiedy tylko chcesz, ale lepiej bez zapalenia zatok... Nieważne... Także ten - słowa przelały się w ciąg, pozwalając językowi mimowolnie musnąć wargi spierzchłe od chłodu. - Jak byłem dzieciakiem, bardzo często tutaj przychodziłem. Jedni grają w gry komputerowe, a ja wolałem gapić się w kolorowe rybki. Teraz po czasie rozumiem, czemu ojciec zaczął tak szybko podpytywać, kiedy przyprowadzę mu do domu zięcia. - Śmiech, który wyrwał się w eter, zawisł nieco nerwowo, razem z delikatnym ruchem ciała ku wejściu budynku, pozwalając dłoni odszukać ponownie smartfon z czarnobiałym QR'em. Czy badał grunt? Owszem. Przez cały ten czas nie był pewien z kim ma do czynienia. Imaginacja Love'a działała bardzo aktywnie, ale ile z niej miało odniesienie do rzeczywistości, sam nie był pewien.

Razem z promiennym uśmiechem, mężczyzna podsunął telefon ku młodej kobiecie stojącej na bramce, pozwalając tym samym sobie, jak i Craven'owi przejść do ciepła oceanarium. Błękitne światło okalające przestrzeń przyjemnie rozkładało się na skórze, bardzo szybko zajmując wszystko to, co ich otaczało. Nie było ważne, czy znajdzie swoje ulubione rybki, cień płaszczki przesuwający się nad głową, czy wychylający się z zacieniającego mchu ryjek miękkoskórka. Nie. Teraz ważne były jedynie te niebieskie oczy, w których utonął miesiące wstecz. - Jak tam uczelnia? Pewnie teraz macie strasznie dużo roboty... - słowa muskały usta, kiedy dłonie sięgały płaszcza, zsuwając go z ramion i przewieszaj przed przegub dłoni, odsłaniając czarną dopasowaną koszulę, wsunięta za linię skórzanego paska spodni.

@Aiden Craven
Mów mi ;_;. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez#4898. Piszę w 3. osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię oh yes.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nagość, zażywanie narkotyków oraz alkoholu, myśli samobójcze, szczegółowe opisy sytuacji medycznych..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Aiden Craven
Awatar użytkownika
26
lat
177
cm
sprzedawca w Locoskates
Pracownicy Usług

- Ostatnio jakoś marznę, nie wiem czemu - rzucił na swoje usprawiedliwienie, nie kryjąc jednak rozbawienia porównaniem, do jakiego posunął się Love. Opatulił się jakby mieli zimę stulecia, podczas gdy jego problem brał się prawdopodobnie stąd, że ostatnio był strasznie spięty i zestresowany. Dlatego tak chętnie zgodził się na to spotkanie - w cichej, błękitno-granatowej toni oceanu, której kawałek był zamknięty w tym miejscu, było coś prawdziwie kojącego. W połączeniu z gadatliwością Love'a, który często potrafił rozbawić Aidena jakimś komentarzem, wróżyło to bardzo mile spędzony dzień.
- Mam nadzieję, że prędko się akurat tam nie zobaczymy. Ostatnio już niewiele brakowało, choć nie wiem, czy byś coś poradził na zęby zgubione na chodniku - mówiąc to, spuścił chwilowo wzrok z zażenowanym uśmiechem, bo już nawet jemu zaczęło być głupio przez swoją nieporadność. W rzeczywistości radził sobie na desce czy rolkach ponadprzeciętnie dobrze, ale był dla siebie zbyt surowy i każde potknięcie zapamiętywał na o wiele dłużej, niż nawet największy sukces.

Wzmianka o przyprowadzeniu zięcia sprawiła, że blondyn wyraźnie, choć na krótko się skonfundował. Nie dlatego, że Love chyba przyznał się między słowami do tego, że nie był heteroseksualny, tylko dlatego, że dziwiły go takie wnioski. Było przecież tysiące innych aktywności, które były mniej... chłopięce, niż oglądanie kolorowych rybek, ale co on mógł o tym wiedzieć. Nie był ojcem, który we wszystkich odstępstwach dopatrywał się innej orientacji, choć historia Love'a miała raczej pozytywny wydźwięk, w przeciwieństwie do tych, jakimi mógł się podzielić z nim Aiden.
- Nie wiedziałem, że oglądanie kolorowych rybek może mieć drugie dno - wyjaśnił swoją reakcję, zaraz po tym mając ochotę pacnąć się w czoło, bo nie zabrzmiało to tak zgrabnie, jak w jego myślach. Na swoją obronę miał tylko to, że nie wiedział jak zareagować. Zdecydowanie nie ułatwiał mężczyźnie badania gruntu, ale nie robił tego celowo. Gdyby zapytać go wprost, prawdopodobnie dostałby jakiegoś zwarcia systemu, a potem zaczął analizować swoje "ja" od podstaw. Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiał, ani też nie znalazł w okolicznościach, które skłoniłyby go do takich rozmyślań. I tak samo nie interesowało go specjalnie, co i z kim robił to ktoś inny.

Nie pamiętał już kiedy ostatnio był w oceanarium. Było to chyba na jakiejś wycieczce szkolnej, ale wtedy średnio go to interesowało, więc teraz z wyraźnym zafascynowaniem przyglądał się tym wszystkim zwierzętom, które pływały dookoła nich. Co chwilę powracał jednak wzrokiem do Love'a, nie mając problemu z podzielnością uwagi. - Na szczęście już prawie wszystko za mną. Został mi tylko jeden egzamin, który jest tak fajny, że będę go pisać już trzeci raz w tym samym semestrze. Mam nadzieję, że ostatni - odpowiedział, na samą myśl czując nieprzyjemny ścisk w żołądku. Bardzo nie chciał tego zawalić, ale studia okazały się jednak trudniejsze, niż zakładał że będą. Może jednak po prostu nie był aż tak zdolny. A może po prostu skończył się czas, kiedy dało się wszystko zaliczyć bez nauki, do której Aiden czasami miał problem przysiąść. Czasami wszystko wydawało mu się ciekawsze niż to wertowanie książek i notatek.
- Pewnie dużo wiesz o tych wszystkich stworzeniach. Które jest twoje ulubione? - Zapytał, nagle zauważając przepływającego nad ich głowami olbrzymiego żółwia, który pierw wywołał na jego twarzy zaskoczenie, a potem szeroki uśmiech. Fakt, że zwierzęta były na wyciągnięcie ręki, był niesamowity.

@Lovelace Miracle
Mów mi Zuza. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Odpowiedz