St Andrew's Prep

prywatny zespół edukacyjny

Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

St Andrew's Prep
prywatny zespół edukacyjny

Obrazek
Ten prywatny zespół edukacyjny składający się ze żłobka, przedszkola oraz szkoły podstawowej zapewnia najlepszą opiekę oraz edukację na najwyższym poziomie już od najmłodszych lat. Zapracowani rodzice mogą bez obaw pozostawić tu swoje pociechy wiedząc, że czuwa nad nimi sztab wykwalifikowanych pracowników, którzy zapewnią im najlepsze możliwe warunki. Wszystkie trzy placówki są koedukacyjne, a dzieci od siódmego roku życia mają możliwość zamieszkania w internacie - zarówno przez cały tydzień jak i od poniedziałku do piątku lub tylko okazjonalnie.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Szczerze nie znosiła takich sytuacji. Uważała to za niepotrzebne zawracanie głowy, ale szanowna dyrekcja tej, pożal się Boże, szkoły, była innego zdania i nie przyjęła do wiadomości, że Jessie ma na głowie ważniejsze sprawy niż rozmowa w gabinecie dyrektora na temat swojego syna. Specjalnie musiała wyjść wcześniej ze stajni, żeby w trybie nagłym stawić się w szkole i przekonać się, o co całe to zamieszanie. Od początku nie miała żadnych wątpliwości co do tego, że JJ - czegokolwiek nie zrobił - nie chciał źle, choć to nie tak, że broniła go za wszelką cenę i uważała za aniołka. Doskonale wiedziała, że potrafił być niegrzeczny, domyślała się nawet dlaczego, ale nigdy by nie uwierzyła, że uderzył kogoś bez powodu. Absurdalnym więc wydawało jej się stawianie jej syna niemal w roli małego bandyty, podczas gdy najprawdopodobniej za wszystkim stało jakieś logiczne uzasadnienie.
Rozmowa nie trwała długo, co głównie było jej zasługą, bo na migi przekonała JJ'a, żeby jednak przeprosił, dzięki czemu oboje szybciej będą mieli to z głowy. Miała zresztą wrażenie, że w gabinecie nie usłyszała wszystkiego, co miał do powiedzenia i wcale mu się nie dziwiła, bo na jego miejscu też nie chciałaby się tłumaczyć, gdy wszyscy wokół by uważali, że wina leży po jej stronie. Fakt - uderzył czy kopnął kolegę, ale to jeszcze nie koniec świata. Zamierzała mu oczywiście później wytłumaczyć, że tak się nie robi, ale na pewno nie musiał obawiać się reprymendy z jej strony. Jaką matką by nie była, to zawsze go wspierała całym serem i dzisiaj nie było inaczej. Gdy wsiedli do auta i ruszyli spod szkoły w stronę domu, wreszcie zeszło z niej całe ciśnienie.
- To jak to naprawdę wyglądało, JJ? Powiesz mi, co się stało? - Zapytała, zerkając na chłopca, którego doskonale widziała w lusterku auta, siedzącego w foteliku na tylnej kanapie. Droga do domu nie była długa, ale o tej porze były korki, dzięki którym wygospodarowała przestrzeń na krótką rozmowę na temat tego, co wydarzyło się w szkole. Po powrocie do domu nie miała zamiaru tego ciągnąć, a przynajmniej miała nadzieję, że tak właśnie będzie. Chociaż mieli tylko siebie, to mimo to rzadko mieli czas, by pobyć tylko ze sobą, bez stada innych ludzi i koni, którzy na co dzień zabierali Jess większość czasu. I JJ, chociaż we wszystkim mógł jej towarzyszyć, zapewne potrzebował tego czasu tylko sam na sam.

@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
Kiedy do szkoły przybyła Jessie, chłopiec właśnie czekał przed gabinetem dyrektora, gdzie miał być skonfrontowany z Harrym, którego kopnął na poprzedniej przerwie. JJ o niczym innym nie marzył w tej chwili tak bardzo, jak przytulenie się do mamy i odjechanie jak najdalej od szkoły i tego złośliwego rudzielca, który od pewnego czasu prowokował go różnymi zaczepkami, aż w końcu mały Wrens nie wytrzymał i na swój, pewnie niezbyt mądry sposób, postanowił wymierzyć mu sprawiedliwość. Trudno powiedzieć, czy był z tego dumny, czy bardziej żałował? Nie miał czasu o tym pomyśleć, bo znów postawili go oko w oko z Harrym, który gdy tylko dorośli nie patrzyli wystawił JJ’owi język, co raczej nie wróżyło dobrze na przyszłość i najwyraźniej należało go kopnąć mocniej…
Popatrzył na mamę z niezrozumieniem i wyrzutem, bo nie chciał przepraszać, ale najwyraźniej wszyscy oczekiwali od niego, by powiedział to magiczne słowo. Więc bąknął je pod nosem, bez skruchy i przekonania, ale skoro rozwiązywało problem i widocznie przyniosło to ulgę nie tylko Jess, ale też nauczycielce, pod opieką której się znajdował, to mógł skłamać. I chyba z tym czuł się o wiele gorzej, niż ze zrobieniem krzywdy koledze, bo w końcu mówiono mu, że kłamstwo jest złe, a on wcale nie chciał być zły!
Naburmuszony i z nosem na kwintę, siadł w foteliku i od razu zaczął gapić się w okno, jakby to mogło przyspieszyć powrót do domu.
- Nie - burknął w odpowiedzi na zadane przez mamę pytania, spuszczając przy tym głowę, by nie mogła tak dobrze w lusterku wiedzieć jego twarzy. Było mu trochę wstyd i był zły, nie do końca rozumiejąc te swoje emocje. - Nie jestem skranży… skarżynpyntą - dodał, mając trudność z wymówieniem tego trudnego słówka, które zdążyło mu się już źle kojarzyć. Widział jak jedna dziewczynka poszła do pani pożalić się, że koleżanka pobazgrała jej piórnik i od razu zaczęto ją przezywać beksą i skarżypytą, dlatego Jeremy postanowił dusić w sobie te nieprzyjemności, które go spotykały, bo już i tak czuł się niezbyt fajnie, odstając od kolegów, których ojcowie byli na miejscu i szpanowali, jakie mają plany na spędzenie czasu ze swoimi pociechami.
- Pojedziemy do kucyka? - zapytał unosząc przy tym głowę, by odnaleźć spojrzenie Jessie. To była całkiem świadoma zmiana tematu, która przy okazji mogła pomóc dowiedzieć się, czy będzie mógł pogadać ze swoim końskim przyjacielem, który na pewno nie będzie mu kazał nikogo na siłę przepraszać.

@Jessica Wrens
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Przecież nikomu nie powiem - odpowiedziała, ignorując fakt, że przekręcił słowo. Czasem go poprawiała, ale nie za często, bo starała się zachować balans między nauką poprawnej wymowy, a zwykłym czepialstwem, które mogłoby sprawić, że chłopiec przestałby mówić cokolwiek. Ta chwila na pewno nie była odpowiednia na to, żeby dawać mu lekcję poprawnej angielszczyzny.
- Wiem, że nie zrobiłeś tego bez powodu, ale chciałabym poznać całą historię. To jak będzie? - Ponowiła swoją prośbę, jednocześnie zapewniając chłopca, że może na nią liczyć. Nie miała zamiaru prawić mu kazań. Miał już wystarczająco duży mętlik w głowie przez to, co wydarzyło się w gabinecie dyrektora. Miał dopiero pięć lat i nie mogła mu się dziwić, że nie rozumiał, że czasem w dobrym tonie jest skłamać, tak, jak nakłoniła go do tego przed chwilą. Z czasem na pewno jednak miał się tego nauczyć. Miała nadzieję, że chłopiec da się przekonać, tym bardziej, że chyba nie miał powodów, żeby bać się o swoje sekrety, której jej powierzał. Może i była plotkarą, ale akurat tego, co powierzał jej JJ, nigdy nie rozpowiadała na lewo i prawo.
- JJ, dopiero co wróciłam ze stajni... - powiedziała, odwracając się do chłopca, gdy chwilowo stanęli na światłach. - Jak bardzo chcesz, to możemy do niej pojechać, ale myślałam, że może spędzimy ten dzień tylko we dwoje, co? Zostaniemy w domu i razem zrobimy coś do jedzenia, albo pójdziemy na spacer na plac zabaw, a po drodze kupimy lody? - Zaproponowała, po cichu licząc na to, że oszczędzi jej jeżdżenia tam i nazad. Była jednak skłonna się poświęcić, właściwie nie mając żadnego solidnego argumentu przeciw temu pomysłowi. Poza tym zależało jej, żeby się rozchmurzył, więc jeśli obecność ukochanego konika miała w tym pomóc, to chyba nie miała innego wyjścia niż się zgodzić, zajechać do domu, żeby mógł się przebrać, a potem zawitać w stajni raz jeszcze.

@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
Choć zapewnienie mamy poniekąd go uspokoiło, to istniał jeszcze jeden powód, dla którego nie chciał się przyznać przed Jess.
- Nie powiem ci, bo będziesz smutna. Nie lubię jak się smucisz - powiedział, a jego usteczka wygięły się w podkówkę. Jeśli myślała, że dobrze się kryje z tym, jak ciężko jej jest utrzymywać małżeństwo na odległość i chłopiec nie czuje jej zmian nastroju, to była w błędzie. Nie potrafił znaleźć przyczyny, bo nie pasowało mu nic z tych mu znanych: ani Jessie nie rozbiła sobie kolana, żeby trzeba było podmuchać i przykleić plasterek; ani nie wyglądała, żeby bolał ją brzuszek, co przecież też nie było wesołym zjawiskiem; ani też nikt nie zabrał jej ulubionej zabawki, którą zniszczył na jej oczach… To były jakieś sprawy dorosłych, których on nie pojmował, na dodatek powtarzano mu, że jest jeszcze za mały, żeby połapać się w tej bujnej dżungli niedopowiedzeń, którą starsi od niego tak często pielęgnowali, nie chcąc w nią wpuścić nikogo.
Choć marszczył brewki, to z zaciekawieniem słuchał propozycji mamy, która bardzo przypadła mu do gustu. Szybko więc się rozpogodził, notując sobie w głowie, że wezwanie mamy do szkoły przynosi sporo korzyści, więc może częściej powinien broić? W końcu lubił lody, a jeszcze bardziej spędzać czas tylko z nią!
- Nooo dooobra - zgodził się, zaraz po tym oblizując wargi, bo miał apetyt na co najmniej trzy zmrożone gałki. Albo na naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną! - Tylko żeby było dużo czekolady. I karamlelu i ta najpyszniejsiejsza strzelająca posypka! - dodał ożywiony wizją słodkości. - Ale ty też zjesz, prawda? Nie jesteś na tym czymś, na czym jest mama Lukasa, bo mówi, że tak jej urosła dupa, że się nie mieści w portki, które niedawno kupiła? - powtórzył to, co zasłyszał od kolegi, który przez to, że mama ograniczyła mu słodycze, dobierał się do wszystkich frykasów przyniesionych przez innych i bynajmniej jego: daj gryza nie kończyło się na małym kęsie batonika.

@Jessica Wrens
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Takiej odpowiedzi zdecydowanie się nie spodziewała. Przez chwilę nawet nie wiedziała, jak na to zareagować, ale wahanie nie trwało długo.
- Dlaczego tak myślisz? - Zapytała, mniej lub bardziej świadomie nie dopuszczając do siebie myśli, że mogła to być kwestia sytuacji rodzinnej, w jakiej się znajdowali. Jeśli tak było, to byłaby szczerze poruszona zdolnością obserwacji synka. Z drugiej strony była to rzecz nieunikniona. Dorastał i rozumiał coraz więcej, choć na pewno wciąż było mu trudno to wszystko objąć swoim rozumkiem. Wiedziała, że nie zawsze udawało jej się ukryć smutek, choć nigdy nie był tak otwarty, żeby płakała w poduszkę. Nic z tych rzeczy - tęsknota objawiała się w jej przypadku brakiem energii, jakże łatwym do zatuszowania przy jej trybie życia, oraz chaosem panującym w domu. Nie cierpiała, gdy Jonah robił im niespodzianki i wracał bez zapowiedzi. Prawie zawsze zastawał ją wtedy w rozsypce, udającą, że potrafi jeszcze wiązać koniec z końcem i panować nad życiem.
Uśmiechnęła się widząc, jak chłopiec się rozchmurza. Chociaż nie zawsze było jej lekko, to starała się, by JJowi uśmiech nigdy nie znikał z twarzy. Było to spore wyzwanie, w końcu musiała robić za dwoje rodziców, a była tylko jedna i w dodatku przeciętnie zorganizowana.
- Oczywiście, jakie tylko zechcesz - zapewniła syna, niczego mu nie żałując, tym bardziej lodów, których całe pudełko sama potrafiła zjeść oglądając babski film w chwilach, gdy brakowało jej już sił. Słysząc o mamie Lukasa, zaśmiała się, w ostatniej chwili gryząc się w język. O mały włos by nie powiedziała, że akurat w przypadku tej kobiety dieta nie jest niepotrzebnym wymysłem. Raczej nie byłoby to szczególnie wychowawcze...
- Zjem, kochanie. Nie martw się, nie jestem na diecie i na pewno nie zamierzam być - odpowiedziała, wciąż lekko rozbawionym tonem. Światła zdążyły się zmienić, więc z powrotem obróciła się przodem do kierunku jazdy i płynnie ruszyła do przodu.

@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
JJ napompował policzki powietrzem i przez chwilę je tam przytrzymał, nie wiedząc jak to wszystko ubrać w słowa. Chyba wolałby narysować, niż mówić, bo chociaż miał całkiem niezły zasób słownictwa, to i tak brakowało mu wyrazów, by opisać niektóre rzeczy tak bezproblemowo, jak robili to dorośli.
- Bo… bo… - zaciął się, gdy już wypuścił powietrze. Znów zacisnął piąstki, bo samo wspomnienie Harry’ego, który mu dokuczał wywoływało w nim złość, z którą nie umiał sobie poradzić. - On powiedział, że śmierdzisz jak końska kupa i dlatego tatuś wyjeżdża, bo kto by chciał mieszkać z końską kupą - powiedział łamiącym się głosem, bo o ile łatwo było powtarzać jakieś zasłyszane od kolegów rodzinne anegdotki, tak mówienie tak niemiłych rzeczy o kimś, kogo kochało się całym serduszkiem, było niezwykle trudne i ledwo chłopcu przeszło przez gardło. Niemal od razu zresztą zaprotestował. - A to nieprawda! Nieprawda! Ty pachniesz i nie jesteś kupą! - krzyknął, jakby to miało dodatkowo wzmocnić to, z czym się nie zgadzał. Piąstką otarł oko, bo nagle zawilgotniało od zbierających się pod powieką łez. - I powiedział jeszcze… - urwał, by pociągnąć nosem - że na pewno się rozwieziecie. A ja nie wiem, co to znaczy: rozwiezieć i dlaczego on się śmiał. - Jeremy ponownie opuścił głowę i tym razem rękawem wytarł nos, bo zaczęła mu z niego kapać woda.
I chociaż wciąż chciało mu się płakać, to mimo wszystko się uśmiechnął, bo Jessie też to zrobiła. Cieszył się, że się na niego nie gniewa, a gdy po tym co powiedział się roześmiała, to już w ogóle prawie zapomniał o wcześniejszych smutkach i jakimś niewartym uwagi głupim koledze, który z niewiadomych przyczyn upodobał sobie właśnie jego, by wbijać mu szpilki.
- Co to jest dieta? - zapytał zaintrygowany, bo Lucas też użył tego słowa, ale obydwaj nie do końca rozumieli, co ono oznacza. Skoro jednak wiązała się z jakimś słodyczowym zakazem, chłopcy zgodnie stwierdzili, że to coś głupiego i oni nigdy przenigdy tego nie będą robić, bo jak mogliby sobie odmówić lizaków albo ciasteczek z czekoladą? - A to boli? - dopytał jeszcze mały Wrens, bo to w końcu też była istotna kwestia!

@Jessica Wrens
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Jej pierwszą reakcją na te rewelacje było zmarszczenie brwi. Nie wierzyła, że na takie słowa wpadło dziecko. Prawdopodobnie stali za tym rodzice, przynajmniej za częścią o rozwodzie, co wcale by jej nie zdziwiło. Dorośli byli zawistni, szczególnie gdy innym się powodziło. Bycie żoną sławnego piłkarza zdecydowanie nie sprawiało, że ludzie pałali do Jess sympatią. Wielu z nich na pewno chciałoby być na jej miejscu lub niezdrowo interesowało się jej życiem, a to rodziło plotki, które przybierały różnorakie formy.
- Oh, JJ - westchnęła widząc, jak chłopcu zbiera się na płacz. Gdyby nie to, że siedziała za kierownicą, od razu by go przytuliła. - Nie słuchaj takich głupot. Wiesz, że tata wyjeżdża, bo gra w piłkę, prawda? - Przypomniała mu. - Nie ma to nic wspólnego z tym co ja robię. Tata też jeździł konno - zapewniła chłopca, w jednym musząc się jednak zgodzić. Nigdy nie powinna była przychodzić do szkoły tak, jak zrobiła to dzisiaj, to jest w stroju jeździeckim, prosto ze stajni. Końską kupą to może nie śmierdziała, ale końskim potem jak najbardziej, co dla wrażliwszych osób mogło być ciężkie do zniesienia. Takie sytuacje jednak rzadko miały miejsce, właśnie po to, żeby uniknąć takich nieprzyjemności.
- To bardzo głupie, co powiedział ten chłopiec. Wcale Ci się nie dziwię, że się zdenerwowałeś. Ale nie powinieneś był go bić, wiesz? To nie jest dobre rozwiązanie - wytłumaczyła, cały czas odkładając wyjaśnienia dotyczące rozwodu, o którego temat zahaczył chłopiec. Nie mogła jednak odwlekać tego w nieskończoność. - Ja i tata na pewno się nie rozwiedziemy. Tak robią tylko ludzie, którzy się nie kochają, a tata nas przecież bardzo kocha, prawda? - Wiedziała, że mocno to uprościła i być może nie powinna obiecywać takich rzeczy, ale prawda była taka, że ani razu nie pomyślała o rozwodzie. Tym bardziej, że za parę lat wszystko miało przecież wrócić do normy. Za parę lat, których JJ jednak nigdy nie odzyska.
- Dieta jest wtedy, kiedy chcesz schudnąć i starasz się jeść mniej lub jeść zdrowe rzeczy. Czy boli? Nie, na pewno nie w ten sam sposób co uderzenie się małym palcem u stopy w szafkę - zażartowała, skręcając w ostatnią ulicę, która dzieliła ich od przyjechania do domu.

@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jeremy Jonathan Wrens
Awatar użytkownika
5
lat
120
cm
dumny uczeń podstawówki
Uznana Klasa Średnia
Pociągnął nosem i pokiwał ufnie główką, zgadzając się z tym, co mówiła mama.
- Tatuś ma kontratak z piłkarzami i musi jeździć tam, gdzie jest mecz - powiedział z przejęciem powtarzając to, co zapamiętał z rozmowy z Johnem. - A czy konie grają w piłkę? - zapytał, bo nagle zaświtała mu w głowie myśl o wymarzonej przyszłości! Połączenie pasji mamy i taty! Że też wcześniej na to nie wpadł! - Bo ja bym chciał grać w piłkę na kucyku. Tylko ta moja chyba będzie za mała… Kupisz mi większą piłkę? - Myśli małego Wrensa zajęło całkowicie wyobrażanie sobie jak może nauczyć konika kopać i to do bramki, bo przecież ważne były gole. Wtedy ludzie krzyczeli, klaskali, cieszyli się i widział nawet, jak tego, kto strzelił podrzucali na rękach. Wyglądało też na to, że wszyscy go lubili, a kto nie chciałby być lubiany? W końcu takim pewnie mniej dokuczali inni - a przynajmniej tak dedukował Jeremy.
Cichutko westchnął i ponownie spuścił wzrok.
- Kiedy ja nie chcę, żeby on gadał głupoty, ale on chyba chce, żeby mi się chciało płakać, a ja nie chcę być beksą jak mała dzidzia. Nie jestem małą dzidzią - mruknął pod nosem, może nawet trochę samemu gubiąc się w tym chceniu. Przelotnie zerknął w stronę Jess, by upewnić się, że go słucha. - Co robisz, jak ktoś mówi ci głupoty? - zapytał, bo w końcu kto jak kto, ale mama była dla niego wzorem, więc może podpowie mu jakieś rozwiązanie, które nie będzie wiązało się z nabiciem komuś guza, choć pewnie niektórym taki niewielki wstrząs byłby potrzebny, by ogarnęli te swoje poluzowane klepki…
- Yhyyym - bąknął w formie potwierdzenia. Bo to nie tak, że wątpił w to, że jest kochany, ale bywały takie dni, że chciałby być kochany mocniej i może bardziej… czynem? Więcej przytulenia, wspólne oglądanie kolorowych książeczek i próby składania wyrazów, by odczytać coś więcej niż tylko obrazki, wygłupy i łaskotki, usmarowanie buzi czekoladą i zrobienie rodzicowi z niej małej, śmiesznej kropki na nosie… to może były błahostki, ale JJ tęsknił za takim beztroskim czasem, gdzie byli w trójkę i wydawało się, że świat dookoła nich nie istnieje.
Słuchając o diecie w pewnym momencie uśmiechnął się szelmowsko.
- Dobrze, że my jemy same niezdrowe rzeczy! - powiedział dumnie. - Już nigdy więcej nie zjem jabłka. Nie chcę schuść - podsumował, trochę żałując, że będzie musiał zrezygnować z owoców, które przecież lubił.

@Jessica Wrens
Mów mi Okamgnienie. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Okamgnienie#0081. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie, dzięki.
Szukam koleżanek, kolegów, cioć i wujków - czyli źródła słodyczy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: bolesną bezpośredniość i dziecięce mądrości.

Podstawowe

Eventy

Odznaki od publiczności

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Właściwie to... grają - odpowiedziała po chwili namysłu. Mogłoby się wydawać, że mu ściemniała w żywe oczy, ale nic z tych rzeczy! - Co prawda na trochę na innych zasadach, niż gra tata, ale można grać na koniu w piłkę. Albo bawić się z koniem w piłkę. Możemy kupić dla Silke taką dużą, dmuchaną. Co Ty na to? - Zaproponowała, przypominając sobie czasy, gdy robiła takie rzeczy ze swoimi podopiecznymi. Niektóre konie bardzo dobrze reagowały na takie zabawy, a dla JJ'a na pewno była to lepsza atrakcja niż jazda, która w jego wieku była jeszcze męcząca, a czasami nawet nudna. Zupełnie mu się nie dziwiła i nie próbowała tego zmienić, dając chłopcu wybór. Jeśli wolał tylko głaskać i karmić kucyka, zamierzała mu w tym towarzyszyć.
- Mówię, żeby mnie pocałował w.... - urwała w pół zdania, orientując się, że po pierwsze nie powinna mu udzielać takich rad, a po drogie, używać przy nim brzydkich słów. - Nieważne. Dorośli mają trochę inne sposoby - zmieniła szybko temat. - Coś wymyślimy, żeby dał Ci wreszcie spokój. - Zapewniła synka, cały czas myśląc, w jaki sposób poradzić sobie z tym problemem tak, by nie pogorszyć opinii JJ'a w szkolnym środowisku, nie straumatyzować obcego dziecka (choć mu się należało) i jednocześnie rozegrać to z klasą, żeby nie dawać rodzicom gagatka większego pola do popisu.
Słysząc o cudownym pomyśle chłopca, zmarszczyła lekko brwi. - To nie do końca tak działa, JJ! - Zareagowała, oby nie za późno. - Musisz jeść jabłka. Pamiętasz jakiej rymowanki Cię uczyliśmy? An apple a day keeps the doctor away. Eat an apple going to bed, knock... - przypomniała mu, wreszcie zjeżdżając na podjazd. Wysiadła z auta, po czym pomogła JJ'owi rozpiąć pas i wydostać się z fotelika. Gdy także wysiadł z auta, położyła dłoń na jego ramieniu.
- To teraz... Kto pierwszy do drzwi! - Zawołała, udając, że zamierza się z nim ścigać. Ruszyła za nim z lekkim opóźnieniem, dając mu wygrać ten krótki wyścig, po zakończeniu którego otworzyła drzwi i weszła z synem do środka.

/zt - stworzę temat w domu <3
@Jeremy Jonathan Wrens
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz