Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Beachy Head Rd
droga

Obrazek
Jedna z większych i bardziej malowniczych dróg w Eastbourne, prowadząca wzdłuż klifu. Jest to miejsce, w którym można napotkać piękne wschody i zachody słońca, które często przyciągają pary chcące skorzystać z okazji na romantyczną randkę. (Nie)stety, ulica ta jest pożywką dla fanów motoryzacji, którzy skuszeni dużą przestrzenią wykorzystują ją do sprawdzania możliwości swoich aut lub odbywania wyścigów samochodowych, na co skarżą się okoliczni mieszkańcy. Jeśli zależy Ci na bezpieczeństwie, lepiej wybierz inną trasę!
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Tonemu i Alainowi najwyraźniej było potrzeba specjalnego pretekstu do spotkania. Tygodniami nie mogli znaleźć dla siebie wolnej chwili, aż wreszcie nadszedł ten dzień - urodziny Alaina - w który żadna wymówka nie miała już racji bytu. Wayford postawił sprawę jasno - widzimy się popołudniu bez żadnych "ale" i zaproponował przyjacielowi przejażdżkę wzdłuż Beachy Head Road. Obaj byli fanami motoryzacji, więc ta niecodzienna forma spędzania wolnego czasu jak najbardziej wpasowywała się w ich gusta. Tym bardziej, że Tony był właśnie na etapie szukania nowego auta, a staremu trzeba było w związku z tym pomóc odejść. Jeśli Bunia miała się jeszcze do czegokolwiek przydać, to właśnie do przyniesienia im dwojgu odrobiny frajdy z driftowania właśnie w tym miejscu. Nowego auta absolutnie by nie potraktował w ten sposób, ale jego stare BMW już swoje przeżyło i nadawało się już tylko do zajechania. Nie trzeba chyba wspominać, że taka rozrywka cieszyła Tonego niczym małego chłopca. Całkiem wiele osób przyjeżdżało na klify właśnie w tym celu, i choć policja od dawna o tym wiedziała, to na próżno było szukać patrolu w tej okolicy. Także tym razem Wayford liczył na odrobinę szczęścia, choć nawet jeśli miało im go zabraknąć... to przecież już nie takie rzeczy robił z Alainem i dotąd wszystko pozostawało ich słodką tajemnicą, nieprawdaż?
Jednak żeby dostać się do Beachy Head, musieli pierw przejechać przez całe centrum miasta. Tony odebrał przyjaciela spod domu, witając go szerokim uśmiechem. Cieszył się nie tyle, co na nadchodzącą rozrywkę, co na widok Alaina, za którym się zwyczajnie tęsknił. Kiedyś spędzali mnóstwo czasu razem, ale odkąd jeden i drugi znalazł sobie kobietę, nagle zabrakło im tej przestrzeni dla siebie nawzajem. Wreszcie jednak mogli nadrobić zaległości i dowiedzieć się co słychać, bo przecież z plotkowaniem przez telefon również nie było im po drodze.
- Siema - przywitał się z kumplem, po chwili składając mu podstawowe życzenia. - Wszystkiego najlepszego, stary. Dobrze Cię wreszcie zobaczyć - stwierdził, od razu płynnie włączając się z powrotem do ruchu po tym, jak Alain zajął miejsce pasażera i ruszając w stronę wybrzeża i zachodzącego słońca.

@Alain Vigneron
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Alain Vigneron
Awatar użytkownika
32
lat
191
cm
Właściciel salonu detailingowego
Nowi Zasobni Pracownicy
Ostatnimi czasy w życiu mężczyzny działo się naprawdę wiele, ledwo starczało mu czasu na odpoczynek, a co dopiero na spotkania towarzyskie. Nawet swojej kobiecie poświęcał znacznie mniej uwagi niż chciałby poświęcać, ale niestety nie mógł niczego z tym zrobić, jeżeli jednocześnie chciał utrzymać się na powierzchni. Brakowało mu tych beztroskich czasów, kiedy razem z Tonym spędzali wiele wolnych chwil na robieniu mniej czy bardziej lekkomyślnych i bezpiecznych rzeczy. Ale to właśnie było to, co im obu sprawiało wielką frajdę. Teraz każdy miał swoje życie, swoje sprawy, swoje kobiety i ciężko było się spotkać chociażby na godzinę. Alain czuł podskórnie, że straszliwie zdziadział i bynajmniej nie chodziło o formę fizyczną, a o sposób postrzegania pewnych kwestii i postępowanie. Dlatego, kiedy przyjaciel postawił mu jasny komunikat, nie zastanawiał się ani chwili i nie oponował. Monroe na pewno to zrozumie, a przynajmniej bardzo w to wierzył...
Nie był do końca pewien, co Tony zaplanował. Wspominał coś o klifie i swoim wysłużonym BMW, ale nie zdradził zbyt wielu szczegółów, a brunet nie dopytywał ani się też niczego nie domyślał. Po prostu przyjął propozycję przyjaciela i czekał na rozwój wydarzeń. Ale żeby powiedzieć, że było to spokojne i cierpliwie wyczekiwanie trzebaby skłamać. Alain nie mógł doczekać się tego spotkania, jak mały chłopiec, który czeka na coś naprawdę ekstra. W końcu mógł się trochę rozerwać, w dodatku w doborowym towarzystwie. Mieli z Tonym wzloty i upadki, często między nimi zgrzytało, ale to niemal braterska więź. Wiele wspólnie przeszli i żaden się wzajemnie na siebie nie wypiął, choć niektóre momenty były wręcz tragiczne. Za to Alain szanował tę relację i nie chciał jej zaprzepaszczać. Poza Monroe Tony był jedyną osobą, której brunet bezgranicznie ufał.
Mężczyzna wyszedł z domu chwilę przed umówioną godziną, żeby na werandzie wypalić jeszcze papierosa. Stał z jedną dłonią wsuniętą do kieszeni swoich ulubionych przecieranych jeansów, a pomiędzy palcami drugiej dłoni trzymał tlącego się papierosa. Pociągał go raz po raz i wypuszczając gęsty obłok, zastanawiał się jak wiele tematów uda im się obgadać. Wtem do jego uszu dotarł charakterystyczny warkot silnika samochodu Tonego. Ciężko było go pomylić z jakimkolwiek innym, ale może to dlatego, że Alain był po prostu na dźwięki silnika bardzo wyczulony. Zobaczywszy w końcu znajome BMW, uśmiechnął się pod nosem, zgasił pospiesznie papierosa i ruszył przed siebie. W drodze wyciągnął z kieszeni paczkę gum do żucia i wsunął dwie do ust, żeby zatuszować zapach tytoniu. Otworzył energicznie drzwi i pochylił się, żeby wsiąść do auta.
- Cześć - rzucił w odpowiedzi, a na gębie malował mu się szczery, szeroki uśmiech. - Dzięki, ale nie przypominaj mi już wiecej, że dziś jest TEN dzień. Powoli zaczynam czuć się jak dziad... - wymamrotał, pakując się do samochodu, a kiedy już usiadł wygodnie w fotelu, spojrzał na kumpla z lekkim uśmiechem.
- Wiem, że się stęskniłeś. Ja za tobą też - odparł, czochrając ze złośliwym uśmieszkiem fryzurę Tonego.
- Co dokładnie zaplanowałeś? Mam się cieszyć, bać czy wkurwić? - zapytał po pewnym czasie, spoglądając na kierowcę BMW kątem oka, ale głównie uwagę skupiając na drodze przed nimi.
- Muszę ci przyznać, że zadbałeś o romantyczność tego spotkania - rzucił całkiem poważnym tonem, a zaraz parsknął śmiechem. Nawiązywał oczywiście do okoliczności: piękne widoki, morze, no i ten zachód słońca. :lol2:

@Anthony Wayford
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię to zależy.
Szukam kreatywnych osób, które w miarę szybko odpisują i angażują się w fabułę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wylgarny język, seks.

Podstawowe

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Słusznie, stary już jesteś - odpowiedział z rozbawieniem, nie zamierzając mu tak łatwo odpuszczać. Dzieliło ich tylko parę lat różnicy, ale dopiero niedawno ta różnica się zatarła. Kiedy się poznali, Tony był jeszcze gówniarzem, ślepo wpatrzonym w Alaina i resztę ich paczki. Chociaż początkowo ta znajomość przynosiła Wayfordowi same kłopoty, to przetrwała próbę czasu i stała się znacznie bardziej wartościowa. Teraz Alain był jego najlepszym przyjacielem, dla którego zrobiłby wszystko i nie miał żadnych wątpliwości, że działało to w obie strony. Choćby z tego względu chciał pielęgnować tę znajomość i nie pozwolić na to, by odeszła w zapomnienie z powodu codziennych obowiązków, choć czas rozłąki zdawał się nie mieć wpływu na ich znajomość. Nawet gdy nie widywał Alaina miesiącami, to w momencie spotkania czuł się jakby widzieli się wczoraj.
Uśmiechnął się kwaśno, gdy Alain poczochrał mu włosy, dobrze wiedząc, że Tony miał ich na punkcie obsesję, często będącą źródłem żartów w najbliższym gronie. Od razu spojrzał kontrolnie w lusterko, oceniając szkody, ale nie odegrał się w żaden sposób.
- Oczywiście, że się cieszyć. Zamierzam Cię wyciągnąć do pubu, ale pierw trochę Cię pomęczę o nową furę. Nie słyszałeś o czymś ciekawym na sprzedaż? - Zapytał, wiedząc, że przyjaciel siedział w tym temacie, choć była to jedynie przykrywka dla jego prawdziwych interesów. Trochę liczył na to, że pocztą pantoflową uda mu się znaleźć fajne, zadbane auto za rozsądne pieniądze, bo na leasing ani na nowe auto zdecydowanie nie było go stać. - Pomyślałem, że przy okazji możemy skoczyć do Beachy Head i trochę polatać bokiem jak za starych, dobrych czasów...
Wiem jak bardzo kochasz swoje auto i że nigdy byś mu tego nie zrobił, więc dzisiaj poświęcę swoje
- zażartował i posłał Alainowi krótkie spojrzenie, chcąc widzieć jego reakcję. Już nie pamiętał kiedy ostatnim razem bawili się w ten sposób, ale było to zdecydowanie jedno z najmilszych wspomnień, jakie dzielił z Vigneronem. Nie była to zbyt mądra rozrywka, ale właściwie czego innego można było się spodziewać po takich dużych dzieciakach jak oni?
- W końcu ktoś docenił mój romantyzm - zaśmiał się, w ogóle nie krępując się tym, jak ich spotkanie mogło wyglądać w oczach postronnego obserwatora. Na miejscu pewnie mieli zastać kilka par podczas romantycznego spaceru, ale to było strasznie cliché, w przeciwieństwie do ich motoryzacyjnej "randki".
- Lepiej opowiadał co słychać - rzucił, z powrotem przenosząc wzrok na drogę. O tej godzinie sporo się na niej działo, a stłuczka zdecydowanie nie była tym, czego było im teraz trzeba.

@Alain Vigneron
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Alain Vigneron
Awatar użytkownika
32
lat
191
cm
Właściciel salonu detailingowego
Nowi Zasobni Pracownicy
- Zobaczymy jaki będziesz szczęśliwy jak będziesz kończyć trzydziestkę - rzucił zgryźliwie niczym stereotypowy stary, zgorzkniały dziad. Dopiero po chwili to sobie uzmysłowił i odchrząknął cicho, żeby zatuszować swoje nieznaczne zmieszanie, ale nie dodał już żadnego komentarza, jedynie posłał Tonemu zadziorne spojrzenie. Dziękował mu w duszy za zorganizowanie tego spotkania, bo naprawdę czuł się fatalnie w swojej codzienności. Kiedy to się stało? Kiedy z żyjącego na krawędzi chłystka stał się zdziadziałym prezesem? Sam nie do końca wiedział, co o tym myśleć. Z jednej strony był spokojniejszy, pewniejszy, w końcu obecna sytuacja zapewniała trochę większą stabilizację i ochronę jego kobiety, ale z drugiej... Brakowało mu tych wszystkich krzywych, niekontrolowanych akcji, tego dreszczyku emocji i nuty niepewności, która towarzyszyła mu każdego dnia.
Zarechotał podle, kiedy zniesmaczony Tony zerknął w lusterko, sprawdzając stan swojej fryzury. Brunet wiedział, że mężczyzna nie lubi ingerencji w jego zawsze precyzyjnie ułożone włosy, czasem z niego żartował, ale był pewien, że Tony nie bierze sobie tego do serca. Zresztą Tony też nigdy nie był Alainowi dłużny i to w tej relacji lubił. Mogli się wzajemnie rugać i dokuczać sobie, ale żadne się nie obrażało.
- Nie przejmuj się, przy takiej ilości żelu to nawet trąba powietrzna by ci ich nie rozczochrała - rzucił rechocząc, ale już po chwili uspokoił się i spojrzał na przyjaciela trochę pobłażliwie. Choć faktycznie był niewiele starszy i pewnie też niewiele dojrzalszy, to czasami zdarzało mu się traktować kumpla właśnie z taką dozą pobłażliwości, jak starszy, bardziej doświadczony brat traktuje młodsze rodzeństwo.
- Nie mówiłeś, że chcesz się pozbyć betki - odparł i rozejrzał się odruchowo po wnętrzu auta. - Ostatnio był u nas koleś, chciał odpicować furę przed sprzedażą. Mercedes C klasa z pakietem AMG, całkiem niezły, nie wiem jak pod względem mechanicznym, ale z zewnątrz spoko. Położyli na niego matową folie, fajnie wygląda na grafitowym lakierze. - dodał po krótkiej chwili zastanowienia. Nie był pewien ile Tony chce przeznaczyć na zakup nowego auta, ale jej tylko podałby mu przedział cenowy, brunet poleci chłopakom z salonu, żeby zwracali uwagę na niezłe samochody, które mogłyby zainteresować Wayforda.
- Jak ty mnie doceniasz - uśmiechnął się lekko rozbawiony, na wzmiankę o swoim samochodzie. - Jemu już wystarczy ekstremalnych przeżyć, wystarczy że Monroe kiedyś wjechała nim w płot. Jak sobie o tym przypomnę to do tej pory kłuje mnie w sercu - dodał zrozpaczonym głosem, chwytając się w okolicy serca.
- Ale muszę ci przyznać, że dobrze to wymyśliłeś. Potrzebuję takiej rozrywki, żeby nie czuć się jak stary dziad - zaśmiał się, a w oku aż mu błysła iskierka podniecenia na samą myśl o lekkim dreszczyku emocji i zastrzyku adrenaliny. Pamiętał te zabawy bardzo dobrze i choć nie raz byli o włos od kłopotów to zawsze udawało im się wyjść z tego cało. Czy tym razem będzie tak samo?
- Aaa... - zająknął się, jakby chciał wypowiedzieć imię byłej dziewczyny Tonego, a potem zmarszczył gęste brwi, karcąc się w myślach za to. - Holly nie docenia? - poprawił się, choć trochę niepewnie. Nie widzieli się szmat czasu, rzadko rozmawiali przez telefon czy pisali, więc Alain nie miał pewności czy aby dobrze zapamiętał imię dziewczyny. Co prawda czasem na portalach społecznościowych mignęła mu jakaś fotka Tonego i Holly, ale i tak nie był pewien. Musieli koniecznie nadrobić! Brunet nawet nie do końca wiedział, co było powodem rozstania Tonego z poprzednią dziewczyną. Szczerze to nie wiedział czy chce o to pytać, na pewno nie wprost.
- Nawet nie wiem od czego mógłbym zacząć... - westchnął ciężko. - Frey ostatnio rozwalił mi brew - wypalił nagle, jakby to była najistotniejsza informacja, jaką chciałby przekazać Tonemu. Jednocześnie wskazał palcem pociągłą szramę przecinającą łuk brwiowy.
- Tak rozpuszczonego psa jeszcze nie widziałem - pokręciło głową, przybierając na twarz kwaśny grymas.

@Anthony Wayford
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię to zależy.
Szukam kreatywnych osób, które w miarę szybko odpisują i angażują się w fabułę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wylgarny język, seks.

Podstawowe

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Wciąż będę tym młodym i pięknym - zauważył, odpowiadając Alainowi bezczelnym uśmiechem. Z ich grona to zawsze on przykładał największą uwagę do swojego wyglądu, odznaczając się wręcz przesadną dbałością o niego. Był tego doskonale świadom, w związku z czym zgryźliwe komentarze przyjaciela zupełnie go nie ruszały.
- Już najwyższa pora na coś nowego - odpowiedział. Jego auto, mimo wieku, było bardzo zadbane i dopieszczane, ale Wayford potrzebował już czegoś więcej. Niestety propozycja przedstawiona przez Alaina raczej nie była na jego kieszeń. - Wolałbym pozostać przy BMW. Marzy mi się taka M2, ale musiałbym chyba wziąć jakąś dodatkową walkę... - Rozstanie się z Aaren miało przede wszystkim taką wadę, że został bez kasy. Na walkach nie zarabiał wcale aż tak dużo, zwłaszcza w obliczu rosnących cen i piętrzących się wydatków, których było całkiem sporo. Myślał więc raczej o jakimś starszym aucie, tak w okolicy dwudziestu tysięcy funtów, ale które wciąż miałoby pazur. Taką informację też przedstawił przyjacielowi, którego pracownicy mieli znacznie większą szansę na wypatrzenie dobrej oferty.
- To musiało boleć - skrzywił się, gdy Alain opowiedział mu o niewielkim wypadku z udziałem Monroe. Tony nikomu nie pozwalał siadać za kierownicą swojego auta, choć dzisiaj zamierzał zrobić wyjątek. Nie wątpił w umiejętności Alaina, poza tym chciał, by ten naprawdę się dobrze bawił, a siedząc na miejscu pasażera nie doświadczyłby tego tak, jak na miejscu kierowcy. O tym jednak zamierzał mu powiedzieć dopiero na miejscu.
- Tego by raczej nie zrozumiała - odparł z rozbawieniem, oczami wyobraźni widząc minę Holly w takiej sytuacji. Romantyzm tej sytuacji był w stanie dostrzec i docenić wyłącznie ktoś taki jak Alain, ale mimo to Tony nie mógł narzekać. - Dla niej też się ostatnio postarałem, w jej urodziny zaprosiłem ją na kolację podczas rejsu po Tamizie. Całkiem fajna sprawa - powiedział, oszczędzając jednak przyjacielowi szczegółów z tego spotkania. Wciąż był na fali zakochania i często zdobywał się na różne, drobne gesty, ale to właśnie takie większe wydarzenia najbardziej zapadały w pamięci, więc i tym razem powrócił do tego wspomnienia, mimo iż minęły od tamtego czasu już trzy miesiące.
- Serio? To najciekawsze co Cię spotkało przez ten czas? - Dość otwarcie go skrytykował, choć raczej kryła się za tym obawa o stan psychiczny przyjaciela. Jeśli to była prawda, to było z nim naprawdę źle, bo naprawdę gadał już jak staruch. Posłał mu więc wyczekujące spojrzenie, domagając się jakiejś barwniejszej historii. Sam miał w ich zanadrzu całe mnóstwo, choć niepytany nie garnął się do dzielenia się z nimi. Ostatnie miesiące były wyczerpujące, rozstanie z Aaren i powrót do Holly były prawdziwym, emocjonalnym rollercoasterem. Tony miał jednak pewne podejrzenia co do tego, że poruszą ten temat. Alain w końcu dość dobrze znał się z Aaren i prawdopodobnie był nieźle zaskoczony gdy dowiedział się o jej rozstaniu z Tonym.

@Alain Vigneron
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

C.J. Marshall
Awatar użytkownika
32
lat
188
cm
stajenny, tancerz
Pracownicy Usług
Nie mógł się z nią nie zgodzić. Ten pomysł wiązał się ze sporym ryzykiem, ale mimo wszystko był w stanie się go podjąć w imię odczarowania życia Jolene, przynajmniej tej jednej nocy. Gdyby za każdym razem miał się zastanawiać, czy to, co robi, jest bezpieczne, to całe życie spędziłby siedząc z założonymi rękami... A przecież nie o to w nim chodziło.
Dlatego kiedy zaczęła wymyślać, próbując się wycofać za argument podając jego nietrzeźwość, posłał jej jedynie wymowne spojrzenie. Nie był pijany i myślał na tyle trzeźwo, że nie miało to stanowić dla nich żadnej przeszkody. Nie pchał się za kierownicę tylko dlatego, że mimo wszystko istniała szansa na popełnienie błędu, który mógłby kogoś kosztować życie, a wtedy plułby sobie w brodę do końca życia. Bo nawet jeśli nie był święty, to nigdy nie zrobił i nie chciał zrobić nikomu krzywdy.
Nawet przez chwilę nie pomyślał, że po prostu mogłoby już nie być kolejnego razu, co nie oznacza, że nastawiał się na rozwinięcie znajomości. Chyba chwilowo w ogóle o tym nie myślał, choć niewykluczone, że podświadomie zakładał coś wręcz przeciwnego.
- I to rozumiem - stwierdził z entuzjazmem, kiedy wreszcie wyraziła aprobatę do tego pomysłu.
Kiedy kazała mu się przebrać, znowu przez chwilę mierzył się z nią wzrokiem, ale ostatecznie uległ jej prośbie. Ostatecznie nie zamierzali przecież szaleć, więc mógł przynajmniej spróbować zignorować poczucie, że wystawia ją na niebezpieczeństwo, jednocześnie ograniczając je do minimum dla siebie.
Gdy poruszali się przez miasto, również miał oczy dookoła głowy i pilnie obserwował poczynania Jolene. Starał się jej jednak nie osaczać, więc choć siedział tuż za nią, to ręce przeważnie trzymał na uchwytach za sobą. Jedynie w sytuacjach, w których chciał na coś zwrócić uwagę dziewczyny, kładł jedną z dłoni na jej ramieniu i pochylał się nad jej uchem, żeby nie musieć się przekrzykiwać przez dźwięk silnika i ogólny hałas.
Wreszcie dojechali do drogi, o którą mu chodziło. Uwielbiał tu dodać gazu, ale pozwolił, by Jolene sama odważyła się to zrobić, a gdy w końcu przyspieszyła, uśmiechnął się szeroko. Chociaż jeździł często, to jego ekscytacja była równie duża. Nie przeszkadzało mu zimno, ani nawet bierność, jaką wymuszała na nim pozycja pasażera. Wjeżdżanie w ciemność, którą rozświetlały jedynie światła pojazdu, było wręcz hipnotyzujące. W pewnym momencie pozwolił sobie nawet na to, żeby się puścić i głośno krzyknąć. Zdecydowanie umiał się cieszyć chwilą i życiem.

@Jolene Earnshaw
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam młodszego lub starszego rodzeństwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Jolene Earnshaw
Awatar użytkownika
23
lat
172
cm
Policjant w Sussex Police
Nowi Zasobni Pracownicy
Naprawdę zapomniała o swoich problemach. Po kilkunastu minutach jazdy poczuła się swobodnie. Stres zaczęła zastępować ekscytacja, a gotująca się w żyłach adrenalina przyjemnie otępiała pozostałe zmysły. Miała wrażenie, że w tej chwili mogą pozwolić sobie na wszystko i gdyby nie strzępki zdrowego rozsądku, pewnie dodałaby gazu nawet nie próbując kontrolować prędkości.
Przed nimi ciągnęły się kilometry prostej drogi, silnik warczał zachęcająco, a Charlie nie pomagał swoim entuzjazmem. Kiedy puścił oparcie, lekko spanikowała, jakby zaraz miał zsunąć się z motoru i wylądować gdzieś na poboczu, ale nie wydarzyło się nic, co mogłoby zagrozić ich bezpieczeństwu. Początkowo zdawała się nie reagować na jego radosne okrzyki, aż w końcu zaśmiała się cicho, myśląc tylko o tym, co ją otacza i coraz dotkliwszym zimnie.
Dotarli na miejsce. Klify oddalone były od drogi o kilkaset metrów, ale ten dystans mogli przejść jedynie pieszo. Ostrożnie zaparkowała motor, poczekała aż Charlie zsiądzie i dopiero wtedy przełożyła nogę nad siedzeniem.
- Muszę to mieć! – Niemal zdarła z głowy kask, wskazując na stojący przy nich motocykl. Z fascynacją spojrzała na swojego towarzysza jakby pozwolił jej odkryć coś absolutnie niesamowitego, a później uśmiechnęła się szeroko i włożyła kask pod pachę.
- Aż mnie kusiło żeby przyspieszyć, ale nie wiedziałam czy dam radę. Bez jaj, jutro zapisuję się na kurs!- ruszyła w stronę urwiska, żeby z tej odległości móc zobaczyć miasto. Dookoła było tak ciemno, że kilka razy prawie potknęła się o nierówności terenu, ale w końcu stanęła prawie nad samą przepaścią. To wciąż była stosunkowo bezpieczna odległość, dlatego z całkowitym spokojem zwróciła wzrok w stronę Eastbourne.
- Niedługo powinna wybić północ... – odezwała się, odgarniając z oczu włosy, które zimny wiatr zawiewał na twarz.
@Charlie Jared Marshall
Mów mi Jolka. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 46417663 lub Discorda Hayley#9914. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam znajomych z policji i studiów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgarny język, przemoc seksualna, samobójstwo
.

Podstawowe

Za fabuły

C.J. Marshall
Awatar użytkownika
32
lat
188
cm
stajenny, tancerz
Pracownicy Usług
Zaskoczył z motoru, jednocześnie ściągając kask i z uśmiechem spoglądając na Jolene. - Dobrze sobie poradziłaś - powiedział, nie mogąc się do niczego przyczepić. Nawet przez chwilę nie bał się o swoje życie, a musiała wiedzieć, że nie zdarzało mu się być pasażerem, który musiał ufać kierowcy, że ten wie, co robi. - Też uwielbiam nim jeździć. Jazda samochodem w ogóle się do tego nie umywa - dodał, spoglądając po motorze. Zaraz jednak ponownie skupił uwagę na Jolene, ciesząc się, że mógł jej w tak prosty sposób sprawić radość i rozbudzić w niej nowe zainteresowania. Chociaż początkowo miał inne plany co do tego wieczora, to absolutnie nie żałował, że potoczył się on w ten sposób.
Z kaskiem pod ręką podszedł z Jolene bliżej krawędzi, raz nawet odruchowo łapiąc ją za ramię, gdy mocniej potknęła się o jakąś nierówność. W końcu przystanęli w miejscu i zwrócili w kierunku miasta, które zostawili za sobą. - Dokładnie za dziesięć minut. Gotowa na pokaz? - Zapytał, jednocześnie proponując jej pozostanie na klifie do tego czasu, choć było nieprzyjemnie chłodno i wietrznie.
Po upływie wspomnianego czasu okazało się jednak, że warto było marznąć. Dzięki temu, że byli dość daleko od zabudowań, to huk nie był aż dokuczliwy, a widoki były znacznie lepsze, bo mogli objąć wzrokiem niemal wszystkie wystrzały, które pojawiały się w różnych miejscach na niebie nad miastem.
- Szczęśliwego nowego roku - uśmiechnął się do Jolene chwilę po północy, chociaż w ten sposób mogąc symbolicznie zaakcentować rozpoczęcie nowej "ery". Nie spodziewał się by jego życie miało się diametralnie zmienić w tym roku, ale miał nadzieję, że chociaż dla Jolene będzie nieco łaskawsze i przyjemniejsze, bazując na szczątkowych informacjach, jakie zdobył o niej tego wieczora.
- Masz jakieś postanowienia na nowy rok? - Zagadnął, gdy zaczęli już myśleć o powrocie. Osobiście nie przywiązywał do tego większej wagi, ale lubił poznawać różne punkty widzenia, a poza tym nie trawił ciszy, więc jeśli Jolene sama nie inicjowała kolejnych tematów, to mogła się spodziewać, że Charlie pociągnie rozmowę, aż do momentu ponownego zasiądnięcia na motorze.
Kiedy wrócili do jego garażu, było już parę minut po pierwszej w nocy. Miejska impreza powoli się wyludniała, a ludzie wracali do domów, może po prostu nie mając aż tak silnej potrzeby celebrowania nowego roku, jak mogłoby się wydawać.

@Jolene Earnshaw
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam młodszego lub starszego rodzeństwa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Jolene Earnshaw
Awatar użytkownika
23
lat
172
cm
Policjant w Sussex Police
Nowi Zasobni Pracownicy
Przytaknęła, kierując wzrok na rozświetlone Eastbourne. Nawet tutaj czuła napiętą atmosferę oczekiwania, ale żeby odwrócić swoją uwagę od zimna, znów skupiła się na Charlie’m. Sprawił, że dzisiejszy wieczór stał się całkowicie inny od wszystkiego, czego mogłaby się po sobie spodziewać i nawet nie było jej z tym szczególnie źle. Przez chwilę znów poczuła to przyjemne uczucie, które budziło się czasami w jego obecności, ale zwalczyła potrzebę żeby złapać go za rękę. To było tak absurdalne pragnienie, że nawet skomentowała w myślach ten nonsens.
Zdobyła się na stonowane życzenia kiedy niebo rozświetliła cała paleta barw. Dopiero wtedy poczuła się dziwnie, bo przecież kiedy Matt kilka godzin temu próbował być miły i życzył szczęśliwego nowego roku, Jolene prychnęła tylko, zbywając go krótkim „nie mam teraz czasu”. To było tak bardzo nie w jej stylu, że mimo wszystko zachowała w sobie widoczną powściągliwość.
- Nie mam żadnych – Odpowiedziała w końcu, zachowując dla siebie powód takiej decyzji. Jakiekolwiek plany przestała snuć dawno temu, przede wszystkim dlatego, że dało się powiązać pragnienie czegokolwiek z marzeniami, a na takie bzdury nie mogła sobie pozwalać. Skupiała się na konkretnych celach, a kiedy stawały się celami, praktycznie od razu były poddawane realizacji. Czasem wydłużającej się w czasie, ale jednak zawsze doprowadzanej do końca.
Do garażu Charliego wrócili tuż przed pierwszą. Znowu najbardziej stresująca okazała się jazda po mieście, ale Jolene nie pozwalała sobie na dekoncentrację i szarżowanie. Powoli doprowadziła motor do garażu, a kiedy bezpiecznie przykryli go płachtą i spojrzała na CJ’a, znów poczuła dziwną mieszankę emocji. Niezręczność towarzyska nie pozwoliła jej powiedzieć czegokolwiek, ale z drugiej strony myśl, że mogą się więcej nie zobaczyć, z jakiegoś powodu stała się dziwnie dojmująca.
- Pójdę już. Jest strasznie zimno... – zaczęła, ale wcale nie to chciała powiedzieć. Jej ciało drżało od przeszywającego na wskroś chłodu. Usta zdążyły już zsinieć, a brak czucia w dłoniach i stopach wcale nie wróżył dobrze, nawet w stosunkowo ciepłym garażu Charliego. Miała wrażenie, że za chwilę zacznie zgrzytać przed nim zębami, ale nie mogła sobie na to pozwolić. Zrobiła kilka kroków do wyjścia, odwróciła się na chwilę i lekko przygryzając dolną wargę, walczyła ze sobą jeszcze chwilę.
- Dzięki... – bąknęła znowu. W zasadzie mogłaby przecież sama zaproponować mu spędzenie ze sobą jeszcze trochę czasu. Może jutro albo w ogóle w przyszłym tygodniu, ale bała się, że Charlie przytaknie zatrzymując się na bliżej nieokreślonym „kiedyś”.
- Jakbyś miał ochotę jeszcze...kiedyś... – bez tego „kiedyś” nie umiała. W ogóle nie umiała, dlatego w końcu bąknęła coś na kształt „nieważne” i całkiem szybko ruszyła w stronę wyjścia. Było jej tak głupio, że nawet jeśli zaproponował jej spotkanie, zdobyła się tylko na krótki, potakujący ruch głową, a później zniknęła za drzwiami garażu.
/zt

@Charlie Jared Marshall
Mów mi Jolka. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 46417663 lub Discorda Hayley#9914. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam znajomych z policji i studiów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgarny język, przemoc seksualna, samobójstwo
.

Podstawowe

Za fabuły

Odpowiedz