You can’t force someone to love you the best thing you can do is strive to be someone worthy of loving
Niedługo po zakończeniu studiów znalazł ofertę pracy w Manchesterze i niezbyt wiele się zastanawiając postanowił spakować swoje życie i przenieść je na drugi koniec kraju. Nie był do końca pewien co dokładnie skłoniło go do tej decyzji - być może kierował się swoistym sentymentem, a może gdzieś tam w środeczku tliła się resztka naiwnej młodzieńczej miłości. Los uśmiechnął się do niego rok później, gdy Elle wpadła na niego w jednej z kawiarni, i choć z początku liczył w sumie po prostu na porządnie zamknięcie tamtego rozdziału życia, bo zerwania przez sms nie można było tak nazwać, tak dość szybko para się zaprzyjaźniła, a po kilku miesiącach postanowiła znów spróbować swoich sił w związku. Tym razem nie wisiała nad nimi żadna data ważności i mogli swobodnie się poznawać i wspólnie rozwijać. To nie była już szczenięca, wakacyjna miłość, lecz dojrzały związek, który szybko przerodził się w coś poważniejszego, gdy postanowili razem zamieszkać. Niedługo potem Mason dowiedział się, że za kilka miesięcy zostanie ojcem i w tamtym momencie mógłby przysiąc, że bycie tak szczęśliwym powinno być nielegalne.
Początkowo wszystko zdawało się być cudowne, niczym wyjęte z romantycznego filmu, lecz w końcu mężczyzna zaczął zauważać pęknięcia w, z pozoru szczęśliwej, Elle. Z radością chodziła po sklepach z dziecięcymi rzeczami, lecz nie raz zdarzało jej się smutno westchnąć, gdy oglądała kolorowe śpioszki czy niewielkie buciki. Szeroki uśmiech, którym obdarzała go, gdy razem malowali i meblowali dziecięcy pokój nigdy nie sięgał jej oczu. Gdy pytał się jej, dlaczego szlocha nad łóżeczkiem, a ona zbywała go machnięciem ręki i zasłaniała się szalejącymi hormonami, podejrzewał, że coś przed nim ukrywa, ale nic nie mogło przygotować go na to, co miało nastąpić.
Był jeden z tych ciemnych, lodowatych listopadowych poranków, gdy Elle poczuła pierwsze skurcze i niedługo potem znalazła się na sali porodowej. Kilkanaście niebywale długich godzin później Mason, który przez cały czas wspierał ją przy łóżku, został pospiesznie wyproszony z sali, w której rozległ się krzyk niemowlęcia. Jedną niezwykle krótką chwilę później ten sam odgłos zmieszał się ze zrozpaczonym krzykiem mężczyzny, a czas wokół zdawał się zatrzymać. Niezbyt wiele więcej pamiętał z tamtego wieczoru. Ostatni pocałunek, który złożył na nienaturalnie zimnym czole ukochanej. Cierpienie i bezsilność, które zdawały się wypełniać go po brzegi. Ciepło bijące od niewielkiego zawiniątka, które trzymał tak, jakby od tego zależało jego życie. Ogromny ciężar niewielkiego pudełeczka ukrytego w kieszeni, które zdawało się być żelazną kulą ciągnącą go na samo dno rozpaczy.