Awatar użytkownika
42
lat
173
cm
Złych goni, dzieci zawodzi
Uznana Klasa Średnia
Gdyby Joey miała znaleźć słowa na określenie swojego życia, prędzej czy później padłoby przystosowanie. Najstabilniejszy okres w jej życiu trwał co prawda osiemnaście lat małżeństwa, ale był też wypełniony dziećmi, ciągłymi zmianami w pracy (o pracy w policji można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest stabilna, szczególnie jak jest się kobietą. W dodatku nie-białą) oraz niekończącym się etapem wiecznej choroby, który rozpoczął się z dniem wysłania JJa do przedszkola. Na porządku dziennym było więc coś, co zmieniało dotychczasowe zasady gry i nagle trzeba było wstawać o piątej, żeby jechać z Jagger na trening albo dostosować się do tego, że mewy są wszędzie na tej cholernej łajb-... nieważne.
Rzecz w tym, że wprowadzenie się na nowo do domu, do dzieci, było kolejnym elementem wywracającym wszystko do góry nogami, ale Joey nawet nie mrugnęła. Kiedy Junior zadzwonił nawet się nie spakowała, nie licząc paru podstawowych rzeczy, jak kosmetyczka, ładowarka, czy te dwie marynarki do pracy. Po co by miała to zrobić, skoro między jednym miejscem, a drugim było raptem kilkanaście minut drogi autem?
Sprowadzała się więc powoli i przy okazji. Nie było torby i trzech waliz, bo na to zwyczajnie nie starczało czasu. A to zasiedziała się do późnego wieczoru przed domem gadając z Juniorem i czekając aż June wróci do domu, a to jeździła z Jagger dwie godziny po papierniczych szukając materiałów na plastykę, a to znowu psy się czegoś nażarły na spacerze i rzygały w przedpokoju pół nocy.
W tym wszystkim tylko Jojo była stałym elementem. Kochanym, bezproblemowym elementem, przy którym Joey nie musiała się bać, że coś się zadzieje. Przez te trzy tygodnie powolnego sprowadzania się - a to posłanie Huckleberry'ego przywiezione w poniedziałek, a to cały zestaw do pielęgnacji włosów - Jojo zdecydowanie dawała się we znaki najmniej.
Kiedy więc dwójka jej najstarszych dzieci oświadczyła oddzielnie, że mają plany weekendowe poza domem Joey poniekąd odetchnęła. Kochała ten weekendowy chaos z całą szóstką, jasne, ale wizja weekendu w dresach z oglądaniem niczego, kładzeniem Jagger wcześnie spać (od czego były syropki i niech pierwszy rodzic rzuci kamieniem, który nigdy nie przyćpał lekko dziecka, dla chwili spokoju) i spokojną Jojo w okolicy była aż nadto miła. A może w kolejną sobotę wszyscy będą mogli pojechać do aquaparku i na wspólny obiad gdzieś.
W piątek wieczorem okazało się, że syropek dla Jagger nie był potrzebny. Młoda była tak wymęczona ganianiem z patykiem po ogrodzie od lewej do prawej (Joey wróciła wcześniej z pracy tego dnia i razem z JJem zbudowali dla Jagger tor przeszkód), że padła w okolicy ósmej, na kanapie, oglądając Zakochanego kundla. Została bardzo delikatnie przykryta kocem i zostawiona sama w salonie, Joey zaś poszła do kuchni nalać sobie wina - jedną lampkę, dla relaksu, nie więcej przecież, jak ma dwójkę dzieci pod opieką.
I wtedy zorientowała się, że cały dzień nie widziała Jojo na oczy.
- Cześć, mogę? - zapukała najpierw, zaraz naciskając na klamkę i oparła się o witrynę. - Co chcesz na kolację? Myślałam o zamówieniu sushi.

@Jojo King
Mów mi Janek. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię jasne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Josephine Joseph King
Awatar użytkownika
16
lat
161
cm
uczennica
Uznana Klasa Średnia
Powrót Joey do domu był naprawdę ważny dla Jojo. Kochała matkę ponad wszystko i z czystym sumieniem byłaby w stanie to przyznać. Mimo tego, odkąd tylko wróciła, Jo nie była w stanie spojrzeć jej w oczy i porozmawiać. Można by rzec, że jej unikała, choć nie dopuszczała do siebie tej myśli. Jak mogłaby odgradzać się od własnej mamy? Nie chciała uchodzić za wyrodną córkę, ani tym bardziej złe na cały świat rozpieszczone dziecko.

Z tego też powodu robiła wszystko, o co ją Joey poprosiła, pilnowała Jagger gdy było trzeba (nawet jak się z nią pokłóciła, o co nietrudno w ostatnim czasie, Jagger to demon wcielony), zmywała po sobie naczynia i nie jęczała o pieniądze. I tak zwykle pożyczała od JJa.
Dzięki temu rozmowa w cztery oczy była coraz bardziej odwlekana na korzyść dla psychiki Josie, z którą to nie było łatwo w ostatnich latach.

Na piątkowy wieczór miała zaplanowane wyjście ze znajomymi (o którym nikomu nie powiedziała, bo prawdopodobnie by wyszła po prostu z domu, mówiąc że wychodzi i wróci za godzinę lub dwie, co by nikt nie krzyczał, że się szlaja), co ostatnio rzadko się zdarzało, dlatego też Josephine była dość podekscytowana. Ubrała się nawet w czarną sukienkę, którą ubierała…w sumie to nigdy.
Problem w tym, że znajomi w ostatniej chwili zrezygnowali ze spotkania.

Nie miała siły się przebrać, więc siedziała w tej sukience, z pomalowanymi lekko oczami i gapiła się w ekran laptopa, z którym to leżała na swoim łóżku, klikając losowe quizy. Już wyszło jej, że Draco Malfoy nie pójdzie z nią na spacer do Zakazanego Lasu oraz że jest czosnkiem i bassetem. Oczywiście miała już na koncie kilkanaście quizów związanych z disneyem (gdzie te typu czy zgadniesz, były śmiesznie proste i nie powstrzymała się przed napisaniem nieprzychylnych komentarzy).
Nagłe pukanie wyrwało ją z rytmu i automatycznie przymknęła nieco klapę laptopa, jakby robiła nie wiadomo co.
- Nie, dziękuję - odpowiedziała szybko, wracając do pytań w quizach. - Nie jestem głodna.

@Joey Queen
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię spójrz na jej wiek.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
42
lat
173
cm
Złych goni, dzieci zawodzi
Uznana Klasa Średnia
- Co dzisiaj jadłaś? - Pytanie nie było nachalne, wręcz przeciwnie, wynikało jedynie z troski. Jako matka miała tysiąc różnych paranoi, wśród których zaburzenia odżywiania u dzieci (nieodłącznie związane z lękiem, że ich nie zauważy i nie zdąży pomóc w porę) były jednymi z najczęściej się przebijających.
Jojo rzuciła jej tylko krótkie spojrzenie zanim nie wróciła na powrót do swojego ekranu, ale wystarczyło, żeby Joey zauważyła delikatny makijaż i - co za tym idzie - zwróciła uwagę na ubranie Jojo. Próbowała sobie przypomnieć, czy jej najcichsze dziecko coś mówiła o wieczornych planach, ale nic nie przychodziło jej do głowy, była też absolutnie pewna, że kiedy June informowała wszystkich o swoim wyjściu, a niedługo po niej Junior, Jojo siedziała cicho.
- Wychodzisz gdzieś?
Nie było trudno wyczuć, że nie jest do końca proszona w pokoju, ale co zrobić - taka rola rodzica, żeby sterczeć i zadawać pytania, kiedy się tego nie chce. Przerabiała już to z June, przerabiała z Juniorem i była pewna, że będzie tez musiała przerabiać z Jagger w przyszłości. I kochała wszystkie swoje dzieci, ale gdyby mogła mieć jedno życzenie u złotej rybki to bez mrugnięcia okiem prosiłaby, żeby okres nastoletni u jej dzieci nie wystąpił, z dwóch powodów: po pierwsze, bycie nastolatkiem z definicji było absolutnie fatalnym doświadczeniem i miło by było, gdyby jej czwórka nie musiała przez to przechodzić.
Po drugie, nastolatki z definicji prosiły się o stosowanie wobec nich przemocy fizycznej, a Joey poprzysięgła sobie, Jamesowi i wszystkim bóstwom, że dzieci swoich bić nie będzie.
W imię tejże swojej nieproszonej roli, odbiła się ramieniem od framugi, o którą wcześniej się opierała i weszła do pokoju, żeby móc usiąść na stojącym przy biurku krześle. Nie przejmowała się przy tym leżącymi na nim ubraniami, przesunęła je tylko na bok. Porządek, czy też jego brak, w pokojach u dzieci był jednym z niekończących się sporów między nią, a Jamesem, który uważał, że porządek musi być i że należy sprzątać. Joey wychodziła z założenia, że co się dzieje w ich pokojach to ich osobista sprawa - czy był zawalony brudnymi ubraniami, czy stanowił hodowlę pleśni, czy też nie dało się do niego wejść, bo wszędzie leżały książki - Joey nic do tego tak długo, jak długo przestrzeń wspólna była czysta, a w kuchni znajdowała się wystarczająca część naczyń, żeby wszyscy mieli z czego jeść i pić.

@Jojo King
Mów mi Janek. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię jasne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Josephine Joseph King
Awatar użytkownika
16
lat
161
cm
uczennica
Uznana Klasa Średnia
- Yyy… - zamyśliła się, spoglądając na podłogę, gdzie spod łóżka wystawał kawałek pudełka po pizzy. Ściągnęła nogę na dół, starając się w taki sposób wsunąć z powrotem opakowanie pod łóżko, by Joey tego nie zauważyła (na pewno zauważyła) i spojrzała na matkę. - Nic. Ale nie jestem głodna. Naprawdę - odpowiedziała w końcu.
Nie czuła się do końca komfortowo z tym, że podjadała w tajemnicy rzeczy, kiedy obiady czasami ledwo tykała, aczkolwiek czuła że to silniejsze od niej, dlatego też często z zaoszczędzonego kieszonkowego (lub pożyczonego od rodzeństwa) szła sobie na miasto po jedzenie i wracała z plecakiem pełnym słodyczy lub nie do końca zdrowych przekąsek. Nie chciała jednak martwić swoich bliskich, więc jak zwykle nic nie wspominała. Latanie po lekarzach lub częste pytania i rozmowy to nie było coś, czego potrzebowała w tej chwili i zdecydowanie prościej było milczeć i udawać, że nie ma żadnego problemu.
- Co? Oh, nie, nie - zaprzeczyła, gdy przypomniała sobie o makijażu i zaczęła ręką wycierać oczy w pośpiechu. - Już nigdzie nie idę - zapewniła, dalej maziając palcami po twarzy.
Nie powie przecież matce, żeby sobie poszła, bo jeszcze pomyśli że coś jest nie tak. Uśmiechnęła się nawet sztucznie do Joey, z nadzieją, że sama wyjdzie z pokoju i zostawi ją samą z jej quizami. I tak miała ochotę w tej chwili schować się pod kołdrę i wybuchnąć płaczem (ale na tyle cichym, żeby nikt nic nie usłyszał, oczywiście). Sama już nawet nie wiedziała, czemu. Jasne, że jej znajomi podali dobre argumenty, przez które nie mogą się dzisiaj z nią spotkać i jasne, przepraszali jak tylko mogli. Mimo to, gdzieś w głębi umysłu Jojo latała bardzo nieprzyjemna myśl, że jednak ją okłamują i po prostu jej nie lubią, dlatego nie chcą się spotkać. Albo nawet i się spotkali, ale sami, więc coś wymyślili żeby tylko Jo się nie fatygowała do wyjścia z domu. Albo nawet naprawdę coś się stało, ale Josie nie była na tyle bliską koleżanką, by móc jej powiedzieć prawdę. Łatwiej byłoby napisać i szczerze się zapytać, ale kto lubi natarczywych ludzi? Takie obawy były wręcz paraliżujące, a przecież prościej było nadstawić drugi policzek i przepłakać w ciszy, dzięki czemu można przy sobie zatrzymać jakichkolwiek znajomych.

@Joey Queen
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię spójrz na jej wiek.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
42
lat
173
cm
Złych goni, dzieci zawodzi
Uznana Klasa Średnia
- Nie musi być sushi - powiedziała, wbijając na chwilę wzrok w to wkopane pod łóżko pudełko po pizzy i w końcu, po krótkiej walce z samą sobą, dała temu spokój, patrząc z powrotem na dziecko. Daj spokój, daj spokój, daj spokój powtarzała sobie w myślach na przemian z zapewnianie samej siebie, że to tylko pudełko po pizzy, a nie karton, w którym jej kochane, niewinne, najsłodsze dziecko trzyma rzeczy, których trzymać nie powinno, bo dobra. Joey była jednym z tych obrzydliwie liberalnych rodziców, którzy krótko po dziesiątych urodzinach robili swoim dzieciom (wszystkim, bez wyjątku) pogadankę o okresie, a niedługo potem o bezpiecznym seksie (chociaż trzeba jej przyznać, że to drugie starała się robić delikatniej, głównie o kondomach ich gadając, bo jak już mają zachowywać się jak kretyni i w wieku lat trzynastu tracić swoją cnotę, to niech chociaż robią to bezpiecznie). I o bezpieczeństwo się rozbijało to wszystko chyba. Pamiętała, jaka sama była w ich wieku, że z nią nikt nie rozmawiał, za to bardzo dużo zakazywał i każdy kolejny zakaz był tylko zapalnikiem do robienia jeszcze głupszych i jeszcze bardziej ryzykownych rzeczy.
I wiedziała, że nie było siły, żeby ją powstrzymać, ale... ale może byłaby trochę bardziej rozsądna, gdyby wcześniej wiedziała o różnych rzeczach. Wiedziała też - i przed samą sobą udawała, że przyjmuje to do wiadomości - że swoich dzieci przed głupimi rzeczami nie uchroni, ani nie powstrzyma, ale na litość, żeby oni przede wszystkim byli bezpieczni.
Powiedziała więc teraz sobie w duchu, że pora zluzować, bo to na pewno nie jest heroina, przecież Jojo nie jest głupia, nie trzymałaby tego tak na wierzchu i jeżeli Joey miała być szczera ze sobą, to podobne uspokajanie samej siebie odniosło zupełnie odwrotny skutek, boże, co jeżeli Jojo trzymała heroinę w kwiatkach?!
Dobra. Nieważne. Potem wpuści tu psa policyjnego wypożyczonego z posterunku.
- Coś się stało? - przechyliła lekko głowę, spychając tę cholerną heroinę na drugi koniec głowy, bo Jojo nie zachowywała się dziwnie. Normatywnie. To było absolutnie normatywne, wyluzuj Joey, wiesz, jak zachowują się ludzie pod wpływem, jak na przykład ten cholerny Pilgrim, który ostatnio praktycznie wlazł jej pod samochód. Niesamowite, jaką legendą mógł być owiany taki gnojek i jakim cudem nadal go nie zamknęli na amen.
Pochyliła się, żeby móc oprzeć łokcie na kolanach i przyjrzeć się Jojo. Jeszcze nie skończyła zadawać pytania, a już wiedziała, że młoda zaprzeczy i zapewni, że wszystko jest spoko i nie miała pojęcia co z tym robić. Jak z nią rozmawiać. Widziała przecież, że coś jest na rzeczy.
- Chodź upieczemy ciasteczka - zaproponowała miękko. To była jedyna czynność wspólna, jaką była w stanie wymyślić z Jojo. Kiedyś dużo razem piekły i wygłupiały się przy tym niemiłosiernie, śpiewając piosenki z Disneya i lepiąc z kruchego ciasta Kuzco i Simbę.

@Jojo King
Mów mi Janek. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię jasne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Josephine Joseph King
Awatar użytkownika
16
lat
161
cm
uczennica
Uznana Klasa Średnia
Całe szczęście, że Jojo nie była tak głupia, na jaką wygląda. Mając rodziców gliniarzy, nie pomyślałaby nawet, żeby w pokoju (albo gdziekolwiek w domu) trzymać marihuanę czy choćby papierosy, a co dopiero heroinę. Już pal licho, czy ona by ćpała i marnowała sobie życie, kiedy się jeszcze nawet porządnie nie zaczęło. Większym problemem była Jagger i jej lepkie łapy. Mały demon w zadziwiający sposób potrafił sobie otwierać nawet zamknięte na klucz drzwi (przynajmniej te od pokoju młodszej-starszej siostry) albo tak długo siedzieć przy jednej czynności, aż nie otrzyma oczekiwanego rezultatu. W ten sposób nie raz i nie dwa, Jojo spotykała się z tym, że w jej rzeczach było grzebane, a na szybie terrarium były odbite małe rączki (całe szczęście, że tylko zostawiała odciski i nie wpadła jeszcze na to, jak dostać się do Bruniego od góry, a gekon był na tyle mądry, że łatwo chował się przed wzrokiem siedmiolatki, dzięki czemu szybko nudziło ją stanie przy szybie).
- Naprawdę nie chcę - zapewniła matkę, starając się uśmiechnąć najbardziej szczerze, jak tylko umiała. Ale oczu nie oszuka.
Rozmazywanie makijażu palcami wcale go nie starło i wyglądała tylko gorzej, ale z braku lusterka przy twarzy, miała nadzieję, że udało jej się odgarnąć tusz z rzęs, szczególnie że jej dłonie były teraz całe czarne i bezmyślnie wytarła je o sukienkę. - N-Nie. Nic się nie stało. Naprawdę - odpowiedziała, zaciskając szczękę. - Po prostu zmieniły mi się plany - dodała, czując już narastającą gulę w gardle. Cała ta sytuacja była głupia. I bez sensu. Znajomi przedstawili normalne, niepodejrzane argumenty, a jednak Josie czuła jak bardzo jest jej smutno i przykro. I zarazem doskonale wiedziała, że nie powinno być, takie rzeczy się zdarzają. Czemu mi się oczy szklą? Boże, boże, głupia, przestań. Nie rycz przy matce, bo jak zaczniesz to wkopiesz nas obie. Zaraz, obie? Gadam sama ze sobą. Boże…
Pokiwała głową, nie spoglądając na Joey, gdy ta zaproponowała wspólne pieczenie. Jeśli się zgodzi, może czekać ją niezręczna rozmowa przy wyrabianiu ciasta. Z drugiej strony, jeśli się nie zgodzi, cała rozmowa może przybrać jeszcze gorszy kierunek. Wystarczyło więc teraz tylko wstać z łóżka i pójść z matką do kuchni. Wystarczyło się ruszyć. CZEMU NIE MOŻESZ WSTAĆ. PO PROSTU TO ZRÓB.

@Joey Queen
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię spójrz na jej wiek.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz