Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Telefon, jaki otrzymała, był czymś naprawdę intrygującym. Najczęściej kontaktowano, się z nią w sprawach kolejnych rysunków czy jakiś jedno strzałów, a tu taka nowość. Głos w słuchawce poinformował ją, o nowo powstałej galerii i innych pierdołach, jakie mało ją interesowały jednak gdy ten nudny głos oznajmił, że proponują jej posiądę konsultantki, w sprawie jednej, z kategorii wystawowej nawet zaczęła odczuwać zaintrygowanie całą sytuacją. Oczywiście wzrastało ono, z chwilą gdy padła kwota, za jaką ma pracować, a to po szybkim przeliczeniu było wystarczające, aby nie musiała martwić, się o swoją egzystencję przynajmniej przez dwa miesiące. Zgodziła się. Pierwszy problem pojawił się w chwili gdy podano jej termin. Kolejny gdy osoba organizująca owe przedsięwzięcie pragnęła ją poznać. W pierwszej chwili Judy wyrwało się krótkie "ale po co?" Jednak w kolejnej wyjaśniono jej tą drobną kwestię. Jej przyszły pracodawca był po prostu ciekawy. Tyle, a może aż tyle? Nieważne. Biedna musiała zgodzić się na owe spotkanie, lecz postawiła dwa warunki. Pierwszy odbędzie się ono na jej warunkach. Drugi niech ten ktoś ubierze się dość swobodnie. Nie chciała przecież, aby jej przyjaciele, z osiedla od razu spytali, czy ta osoba ma problem, a co za tym idzie, również i ona miałaby takowy. Spotkanie miało odbyć się w porze popołudniowej. To również jakoś przełknęła, wiedząc, że musi jakoś do południa się ogarnąć. Dlatego właśnie dzień wcześniej wysprzątała swoje małe mieszkanie, jakie przerobiła w jedną wielką pracownię i jedynie łóżko rozmiarów dość sporych przypominało, o tym, że jednak tutaj mieszka, a nie tylko pracuje.
Wreszcie wybiła godzina spotkania, a ona była gotowa stawić czoła każdemu wyzwaniu oraz osobie, jaka ją miała nawiedzić. Wychodząc, z domu zarzuciła na ramiona bluzkę ozdobioną jedną, ze swoich grafik i kulturalnie zasunęła zamek tak, aby nie uchodzić za jakąś tanią prostytutkę. Wystarczyło, że stała z rozczochranymi włosami, w nazbyt krótkich spodenkach oraz niepasujących do całości glanach, jakie nawet nie raczyła zawiązać. Przecież i tak wyszła na chwilę, a poza tym musiała stwarzać pozory. Nie mogła przecież powiedzieć swoim sąsiadom, że będzie robić w mieszkaniu interesów! Po pierwsze zapewne pomyśleliby, o czymś nielegalnym, a po drugie no właśnie. Mimo bycia jednym, z nich nie lekceważyła ludzi, jacy ją otaczali. Byli specyficzni. Cześć może i była normalna, lecz większość, to patologia, ludzie złamani czy po prostu sfrustrowane dzieci, a ona była po prostu jedną, z nich. Nie chwaliła się tym, co robi oraz jak zarabia na życie. Wystarczyły plotki, jakie krążyły po osiedlu, a jakie nabrały mocy w chwili gdy wróciła posiniaczona... Jak nic najbardziej lubiła te mówiące, że jest jakimś zabójcą czy ekskluzywną panią do towarzystwa. Inni nieśmiało pytali, o dragi a jeszcze inni po prostu zerkali ku niej, z zaciekawieniem malującym się w oczach. Nawet teraz gdy stała przed klatką obok parkingu, na jaki miała przyjechać osoba będąca jej pracodawcą. No co? Musiała mieć pewność, że w drodze, z parkingu do domu nic się nie stanie, a poza tym gdy tylko osiedlowy monitoring zobaczy, że obca osoba idzie wraz, z nią do mieszkania na pewno samochód będzie stać tam nadal gdy skończą. Judy była tego pewna bardziej niż czegokolwiek. Przecież pierwsza zasada życia tutaj mówiła "swoich nie ruszamy". Proste, a takie dziecinne.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Outfit

Rekomendacja jednej osoby przez drugą ma czasem niebagatelne znaczenie, większe niż reklamowanie siebie samego i próba przebicia się. Taki był przynajmniej sposób w jaki Adrienne dowiedziała się o Hazel i jej talencie. W związku z tym, że planowała poszerzenie nieco repertuaru swojej galerii o komiks, który ostatnio zyskał na znaczeniu i również jest pojmowany jako pewna gałąź sztuki, Adrienne postanowiła się z nią skontaktować. I nie chodziło tylko i wyłącznie o komiksy dla dzieci, na takich zbyt wiele się nie zarobi, a takie dobrej jakości adresowane dla dorosłych, z seksem, przemocą i innymi takimi cudownymi delicjami, które teraz dobrze się sprzedają.
Dlatego właśnie Adrienne zdecydowała się na telefon, przedstawiła prosto z mostu o co chodzi, rzuciła również kwotą, która na pewno by zadowoliła Hazel i to z nawiązką. Pieniądze nie były problemem i nie chciało się po prostu Adrienne użerać i bawić w przedłużające się negocjacje. Chciała po prostu to mieć zrobione. Miała jednak pewną oryginalną być może prośbę. Adrienne po prostu chciała się z autorką komiksów spotkać i lepiej ją poznać. Kto wie, ta relacja może okazać się bardzo interesująca, może nie tylko pod względem biznesowym, ale i towarzyskim. A przynamniej takie miała przeczucie Adrienne, kiedy udawała się na to spotkanie. Zgodziła się nawet na warunek postawiony przez jej przyszłą gospodynię i ubrała się tak, by się raczej nie wyróżniać, ale by nie wyglądać i jak łagodny baranek, mogłoby to również ściągnąć na nią kłopoty. No i co by nie mówić łagodntm barankiem na pewno nie była. I cóż może szkoda, że Hazel się tak mocno zapięła, bo Adrienne akurat przed odrobiną ciała, nawet jeżeli są to cycki, to akurat nic nie miała, wręcz przeciwnie. A, żeby umilić to spotkanie, to wzięła zawiniętą w papierową torbę, żeby nie było widać cóż to za butelka, tequilę i to jedną z tych droższych z górnej pólki. Na miejsce przyjechała taksówką, gdyż niestety samochód z półki tych luksusowych, mógłby tutaj skończyć bardzo marnie. Zresztą miała zamiar pić, a nie prowadzić.
Kiedy w końcu pojawiłą się na miejscu, od razu w południowym stylu, skróciła dystans i złożyła trzy całusy na jej policzkach.
-Hazel, tak? Miło Cię poznać. Na żywo wyglądasz jeszcze śliczniej. powiedziała, po czy otworzyła przed Hazel papierową torbę. -Coś na umilenie tego spotkania, w końcu nie samym biznesem człowiek żyje. powiedziała, czekając aż gospodyni zaprowadzi ją we właściwe miejsce.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Mówiąc, że tego się nie spodziewała, to jak nie powiedzieć nic. Chodziło oczywiście, o przywitanie jakim została uraczona, a jaki tak bardzo nie pasował do jej świata. Ani tego prawdziwego, w jakim się wychowała, a tym bardziej, do tego, w jakim przebywała. Było, to naprawdę dziwne, a zarazem inne? Chyba tak można było określić, to co przed chwilą się stało, pozostawiając na jej twarzy, coś w rodzaju niekończonego uśmiechu. Ten pojawił się na jej ustach gdy zobaczyła osobę wysiadającą, z taksówki. Był wyuczony przez lata udawania grzecznej dziewczynki. Jednak w chwili gdy tamta powitała ją w taki sposób, Judy nie była już w stanie dokończyć uśmiechu, jaki przerodził się w delikatny grymas gdy usłyszała, jak tamta zwraca się ku niej. "Ja pier" Przemknęło jej przez myśl gdy ujrzała alkohol dyskretnie spoczywający w papierowej torbie, a do jej uszu dobiegł sens słów kobiety. Już teraz miała ochotę się napić, i nie chodziło tutaj, o interesy, lecz o sam fakt uzmysłowienia sobie, w co właśnie się wpakowała. -Judy-Poprawiła ją, odruchowo obracając się ku klatce schodowej, jaką wskazała dłonią. Ot kolejny wyuczony gest mający na celu zamaskować jej zmieszanie związane, ze słowami.
Na żywo wyglądasz jeszcze śliczniej.
Czyżby tamta pozwoliła sobie na taką głupotę jak znalezienie jej zdjęcia, jakie zapewne musiało gdzieś wisieć w sieci. Przecież nie była głupia. Wiedziała, że na eventach czy innych takich robi się je jednak sama nigdy, z siebie nie publikowała niczego pod własną twarzą. Mówiąc szczerze, nie miała nawet portali społecznościowych! Więc skąd?! Z tą myślą ruszyła do klatki i dopiero w chwili gdy wspinała się po schodach, musiała ją wyprzedzić. Tamta przecież nie wiedziała, do jakich drzwi ma się udać, więc chcąc czy nie musiała iść przodem. Ich mały spacer był krótki, a zarazem intensywny. Czuła na sobie spojrzenia ciekawskich osób i już wiedziała, że znów narodzi się nowa legenda na jej temat. Jednak trudno. Będzie musiała, z tym żyć, a poza tym już tyle rzeczy mówiono, że kolejna nic nie wniesie. Wreszcie jednak pchnęła drzwi wejściowe, a te ustąpiły, pozwalając im znaleźć się w małym, a zarazem przytulnym przedsionku. Ot zwykła miejsce, gdzie można było zrzucić buty i odwiesić kurtkę gdy ta była potrzebna. Judy nie zatrzymując, się zsunęła, glany i odruchowo rozpięła bluzę. Była przecież, u siebie więc nie musiała już martwić się, o to co jej urocze starsze panie zobaczą czy też nie. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że ma za sobą gościa i przystanęła, czekając. Nie każdy przecież opanował metodę pozbywania się ciuchów w biegu! -Jak miło, że jeszcze istnieją osoby potrafiące dostosować się do zasad- wyrzuciła, z siebie odruchowo lustrując gościa spojrzeniem, a jej wewnętrzne dziecko właśnie rozpierała energia spowodowana radością. -Sama widzisz, że nie jest to zbyt przyjazne miejsce- dodała, przypominając sobie, o tym, aby rozwijać swoje myśli na tyle, aby inne osoby nie musiały się domyślać cóż, to właśnie chodzi jej po głowie. -Wolisz kuchnie czy salon?- Kolejne pytanie mogło zabrzmieć naprawdę dziwnie, jednak ona przywykła, do faktu, iż większość ludzi przenosi swoje życie towarzyskie, do kuchni a kolejna cześć wręcz odwrotnie. -Później się nad tym zastanowimy, a teraz zapraszam- Wskazała ruchem dłoni głąb mieszkania, na jakie składał się salon połączony, z sypialnią dzięki wyburzeniu ściany. Coś kosztem czegoś. Jednak jej, to nie przeszkadzało. Lubiła otwarte przestrzenie, a w tym wypadku zyskiwała naprawdę wiele. Miała wystarczająco miejsca, by powiesić swoje prywatne prace, cześć zamówionych czy nawet te, nad jakimi aktualnie pracowała rozpięte na wielkim stole kreślarskim postawionym przy oknie tak, aby promienie słońca jak najdłużej mogły współpracować. Oczywiście nie ograniczała się, do standardowych technik. Lubiła pracować w programach graficznych, a co za tym idzie posiadała laptopa jak i sam tablet odpowiedni, do swoich potrzeb. Cała elektronika spoczywała na biurku wciśniętym pod ścianę tuż koło prowizorycznej szafy na cichy, a ta stała zaraz koło łóżka. Dość sporych rozmiarów. Nie pasowało, do kogoś mieszkającego samotnie jednak lubiła je. Pod kolejną ścianą, na jakiej wisiał zakurzony nieużywany telewizor stały dwa fotele zamiast kanapy, a pomiędzy nimi spoczywał mały stolik. Ot idealne miejsce do prowadzenia rozmów. -Baw się dobrze- rzuciła, z tym swoim zadziornym uśmieszkiem, jaki pojawił się na jej twarzy gdy wprowadziła gościa, do pomieszczenia samej prawie natychmiast kierując swoje kroki w stronę foteli. Opadła na jeden, z nich uważnie obserwując swojego gościa. Judy była ciekawa, tego co teraz zrobi ta kobieta. Została przecież wprowadzona jakby na to nie patrzeć do jej prywatnej galerii, jakiej sercem był portret pewnej młodej sprzedawczyni, jaką od jakiegoś czasu traktowała niczym swoją muzę.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Cóż czasem tak bywa, że to co szokuje jednych, innym przychodzi bardzo naturalnie. I tak właśnie było w przypadku Adrienne i jej formy przywitania. Tam gdzie się urodziła, lub dorastała było to uważane albo za normalne jak w Australii, albo jak w Brazylii za wręcz pożądaną formę powitań. I cóż, ze wszystkich swoich zachowań, akrat tutaj Adrienne w życiu by nie pomyślała, że mogłaby kogokolwiek zszokować. A uzmysłowienie sobie szybko w jakiej sytuacji się znalazła, prędkie wyłapanie tych sygnałów, tylko dobrze świadczy o Judy, przynajmniej nie będzie później zaskoczenia. Utwierdzenie Adrienne przyszło, kiedy tylko jej wzrok padł na Judy na żywo. Była śliczna, stąd też trudno było się powstrzymać od tego komplementu, nie wyglądała też na szarą myszkę, wręcz przeciwnie. Zresztą mało który artysta był szara myszką.
-Judy. Tak, wybacz mój błąd. rzekła unosząc kąciki ust do góry w uśmiechu. I cóż prawdą było, że Adrienne nie dopuściłaby nikogo do swojej galerii, a już na pewno nikogo kto miałby w dużej mierze stanowić o nowym projekcie w galerii, komuś kogo nie sprawdziłaby wcześniej nawet pobieżnie przeszukując gruntownie internet. Nawet zapędziła do tego jednego z pracowników galerii, a wieczorami sama prowadziła poszukiwania. W końcu galeria to jej dziecko i tylko dobre, sprawdzone ręce mają tam czego szukać.
Sama Adrienne nie robiła sobie zbyt wiele ze spojrzeń nadmiernie ciekawskich starszych pań, jednej nawet puściła oko kiedy przechodziła. I oczywiście przepuściła Judy przodem, gdyż sama nie wiedziałaby gdzie iść. Skorzystała również z okazji, by kiedy jej towarzyszka ją wyprzedziła, spojrzała na jej tyłek i pokiwała z uznaniem głową. Widok zdecydowanie się jej spodobał.
Weszła za Judy do niewielkiego korytarza, tam zdjęła buty i odwiesiła swoja skórzaną kurtkę, została w spodniach i białym, obcisłym topie, najprawdopodobniej bez stanika. -Cóż, odniosłam wrażenie, że to dla Ciebie ważne, nie widziałam wiięc powodu by się nie zastosować. odparła zgodnie z prawdą, dla niej samej była to ciekawa odskocznia od strojów jakie miała na co dzień i nawet się jej podobała, chyba będzie musiała odwiedzać Judy częściej.
Skinęła głową i podążyła za gospodynią do salonu, który okazał się być połączony z sypialnią. Niezbyt korzystne rozwiązane, jednak trzeba było robić to co można z małą przestrzenią. I takie połączenie, może za jakiś czas w trakcie tego spotkania okazać się bardzo praktyczne, jeśli wszystko pójdzie po myśli Adrienne.
Teraz jednak położyła zawiniątko z butelką na stoliku i zaczęła spacerować wzdłuż ścian, przyglądając się pracom, które można było tam zobaczyć. -Podczas gdy ja podziwiam Twoje prace, możesz zająć się butelką i szklankami. Chyba, że chcesz, żebym to ja buszowała Tobie po kuchni powiedziała z zadziornym uśmiechem, kiedy przejeżdzała palcem po stole kreślarskim. Kurz na telewizorze wskazywał, że nie jest używany. Cóż to co mówią w telewizji to samo gówno, ale są filmy, które fajnie obejrzeć, najwyraźniej Judy miała inne zdanie.
Kiedy skończyła swój spacer opadła na jednym z foteli.
-Dużo prac i niektóre naprawdę robią wrażenie. Podoba mi się. powiedziała kiwając z uznaniem głową. Potem spojrzała Judy prosto w oczy. -Trochę z innej beczki... masz kogoś? Czy jesteś sama i masz... resztę dnia wolną? tutaj już wyjątkowo na ustach Adrienne pojawił się zadziorny uśmiech.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Obserwowała jej spacer. Drobne gesty czy spojrzenie, jakim obdarzała prace. Gdyby miała dusze hazardzistki, to zapewne byłaby w stanie postawić zakład, o jej myśli. Ona jednak nie była. Lubiła obserwować. Interpretować każdą zmienną zachodzącą na twarzy obcej osoby. Wyłapywała drobne zmiany mimiczne, jakie dla wielu mogły być nieważne. Dla niej jednak wszystko miało jakieś znaczenie. Biedna po prostu kochała obserwować ludzi, z jakich później tworzyła swoje dzieła. Każdy jej bohater czy postać poboczna posiadała jakieś cechy osób poznanych. Dla tej tutaj również obmyśliła pewną rolę. Pozostawało jedynie zapamiętać wszystkie zmiany, jakim poddawała soją twarz. Jej postaci posiadały jedynie twarze, a ciała były jej wymysłem własnym, dlatego też nie miała zamiaru skupiać się na takich drobnostkach. -Dla mnie?- Powtórzyła pytającym tonem, lecz szybko dodała -raczej kwestia bezpieczeństwa. Wolę by moje źródło dochodu nie wylądowało w szpitalu po konfrontacji, z lokalnym folklorem- wyjaśniła, z rozbawieniem jakiego nie potrafiła ukryć. Jak nic dobrze wiedziała. jak kończą się wycieczki wszystkich tych, co wyglądali na bogatych czy obcych. Judy była pragmatyczna. Nie dbała, o jej zdrowie, lecz, o własny portfel, jaki miał się pogrubić po tym zleceniu. Nic więcej. Dobrze wiedziała, że samym rysowaniem nie zarobi na wszystko, a miała w planach kupno paru dodatkowych rzeczy. Poza tym była byt duża, by prosić rodziców, o pomoc i nazbyt uparta, by brać dodatkowe zlecenia. Cóż. Kochała swoją niezależność czy czas wolny i nie chciała zamykać się w pewnych ramach narzuconych na innych. Więc czemu przyjęła jej ofertę? Mówiąc szczerze, sama nie miała pojęcia. Z jednej strony chodziło, o pieniądze. Z kolejnej, o zachowanie niezależności w działaniu i braku kontroli. Teraz jednak gdy usłyszała, jej kolejne słowa zaczynała wątpić, czy, to wszystko miało sens. Jednak była jej pryncypałem. Płaciła za pomysł oraz prace więc musiała wstać i bez słowa ruszyła do kuchni, z jakiej przyniosła dwie szklanki (nie miała kieliszków), cytrynę oraz sól. W takich chwilach cieszyła się, z tego, że jednak nadal była młoda i wiedziała jak, pije się takie trunki. Oczywiście nie pijała ich zbyt często, teraz jednak nie miała chyba wyjścia. -Jeśli lubisz oglądać pustą lodówkę i ubogi serwis, to nie krępuj się- odparła w chwili gdy układała wszystko na stoliku. Dobrze wiedziała, że tego typu stwierdzenia nie są zbyt profesjonalne, jednak sama zaczęła, a Judy była czasem jak dziecko. Lubiła się drażnić, z ludźmi jacy również podobnie pogrywali, z nią samą. Więc chyba było 1:1? Ponownie opadła na fotel rozlewając trunek, do szklanek, w jakie wcześniej wrzuciła po dwie kostki lodu. -To, co widzisz, jest jedynie częścią. Resztę mam na dyskach czy w druku-Wyjaśniła zgodnie, z prawdą. Nigdy przecież nie trzymała wszystkich prac na widoku. Po pierwsze przez wzgląd na ich mnogość, a po drugie nie miała tyle wolnego miejsca. Wolała trzymać starsze prace w bardziej przystępnej formie, a te, co zdobiły jej ściany, stół czy innych miejscach były tymi, jakie chciała zatrzymać. Nic więcej. Rysowniczka uchwyciła jedną, ze szklanek jaką podała kobiecie siedzącej naprzeciw i już miała zając się swoim trunkiem gdy padło kolejne pytanie. W pierwszej chwili nie wiedziała, czy tamta mówi poważnie, czy może to jakiś głupi żart? Wiedziała przecież, że ci bogaci ludzie zazwyczaj bywają ekscentryczni jednak czy na pewno w takim stopniu, by wbijać buciorami w czyjeś życie? -Rozejrzyj się i odpowiedz sama na swoje pytanie- Odbiła piłeczkę, chowając przy tym twarz za szklanką, jaka miała zamaskować jej uśmieszek, jaki błądził na granicy widoczności. Skoro tak chciała się bawić, to proszę bardzo. Judy była przecież artystką. Osobą, jaka mimo wszystko potrafi się adaptować do każdej sytuacji oraz otoczenia więc bez trudu podjęła jej grę, niedbałym gestem zakreślając półokrąg po pomieszczeniu. Ono natomiast było wypełnione pracami, książkami, komiksami czy innymi rzeczami, jakie najczęściej towarzyszą osobą jej profesji. Jednak wprawne oko zapewne wyłapie, iż nie ma tutaj niczego świadczącego, o bytności innej osoby niezależnie od płci. Chyba że dobrze się maskowała i nie wystawiała takich drobnostek na światło dzienne. Upiła dość spory łyk, kupując sobie przy tym odrobinę czasu. Poczuła, jak przyjemne ciepło rozlewa się po jej przełyku, żołądku sprawiając, że przez moment zapomniała, o tak bezczelnym pytaniu jakie padło, ze strony bądź co bądź jej pracodawcy. -Czemu chciałaś mnie poznać?- Spytała, skupiając swoje spojrzenie na kostkach lodu, jakie otaczał przyjemny bursztynowy płyn (tak zakładam?). Wolała je od spojrzenia obcej kobiety. Na swój sposób nie chciała znać odpowiedzi, jednak jakoś musiała podjąć niewygodny temat ich współpracy. Zdawał się być on nieco bardziej bezpieczny niż wcześniej zadane pytanie. -Ciekawość? Zachcianka bogatej pannicy? Czy raczej chcesz wiedzieć, czy nie zniszczę Ci tej wystawy?- Spytała zbyt otwarcie, jednak w ich krótkiej znajomości nie było czasu na grzeczności, jakie zostały odrzucone wraz, z przyodzianiem przez Adrienne ciuchów dla kasy niższej. Nie, żeby wyglądała w nich źle! Tak, to również był powód, dla jakiego Judy wpatrywała się w lód. Zresztą Judy dobrze wiedziała, jak działa świat bogatych i wpływowych ludzi. Znała, go na tyle dobrze by móc sobie pozwolić na takie, a nie inne słowa, a te przychodziły jej naprawdę łatwo. Wreszcie uniosła spojrzenie, tak by móc spojrzeć w stronę kobiety. Milczała przez chwilę, bawiąc się suwakiem bluzy, co miało na swój sposób odwrócić uwagę tamtej. Skoro już tu jest, to niech sobie przynajmniej popatrzy, skoro bez skrępowania używa wobec niej słów mało profesjonalnych. -To jak przejdziemy, do interesów?- Spytała, posyłając ku niej jeden, z tych uroczych uśmiechów, jakie wyniosła, z domu. Uśmiech ten był oczywiście zarezerwowany dla kontrahentów ojca czy ich synów, córek...
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Adrienne starała nie pokazywać po sobie, po swojej mimice zbyt wiele, poza tym co zresztą było zgodne z jej słowami, czyli jak jakaś ilustracja przypadła jej do gustu to dawała o tym znać uśmiechem na ustach. Jej pewność siebie wynikała po części z jej charakteru, a po części z wychowania się w takich a nie innych warunkach, w końcu prawie zawsze dostawała to na co miała ochotę. Czy zdawała sobie sprawę z tego, że jest obserwowana po to by potem przeistoczyć się w kolejną bohaterkę komiksu? Zapewne nie, ale koncept był bardzo ciekawy i zapewne by ją ucieszył, gdyby o nim usłyszała.
-A jednak, to również kwestia bezpieczeństwa dla Ciebie bezpośrednio. Gdyby widziano, kogoś... wybitnie tu nie pasującego, przypuszczam, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że i Ty niedługo potem mogłabyś mieć... mało pożądane odwiedziny. Więc jak mówiłam, to dla Ciebie ważne cóż odbiła piłeczkę, bo jeżeli ktokolwiek chciał ją napaść to miał bardzo małe okienko możliwości, żeby to zrobić. Po wyjeździe, ba nawet po zajęciu miejsca w taksówce, było już bezpieczniej, natomiast to Judy tutaj zostawała i ponieważ pracowała w domu, to zapewne spędzała tutaj dużo czasu.
Ale Judy miała chyba szczęście jeśli chodzi o swoją niezależność i pracę. Dla niej, jej pracownikami byli ludzie zatrudnieni w jej galerii na umowie o pracę, a nie ludzie, od których kupowała ich dzieła. Szanowała pracę artystów i to wszystkich, nie tylko tych, którzy są już martwi od dobrych trzystu lat. No i na pewno nie należała do tych, którzy jakoś szczególnie wtrącaliby się w proces twórczy i stosowali mikrozarzadzanie. Tematykę już podała, miało być dla dorosłych, seks i krew. Może co najwyżej rzuci jakieś kilka bardziej ogólnych uwag, resztę zostawi artystce do decyzji. Sama nie miała talentu artystycznego więc tym bardziej nie czuła się na miejscu by mówić tym co mają, co by mieli robić.
Uśmiechnęła się zarówno na odpowiedź o pustej lodówce, jak i o tym by się rozejrzała. Dziewczyna miała pazur i nie bała się go pokazać. Miała charakter, w obecności bogatszych od siebie nie siedziała z podkulonym ogonem i nie skamlała o ochłapy. Co tylko czyniło ją bardziej interesująca dla Adrienne. Na pewno nie była nudna. -Dobra odpowiedź rzekła, puszczając do niej tym razem oko. Zanim odpowiedziała na kolejne pytanie, przysiadła na fotelu i chwyciła w rękę druga filiżankę. Upiła z niej trochę zanim odpowiedziała.
-Zachcianka bogatej pannicy? Nie, jak lecę do Nowego Jorku na zakupy, to jest zachcianka. Tworzysz rzeczy naprawdę wpadające w około, to pierwsze co zwróciło moją uwagę. Idealnie pasuje do tego co chce zrobić. Chciała poznac kogoś kto tworzy takie rzeczy. Po drugie jak mówiłam, jesteś śliczna to też duży plus. No i miałam przeczucie, że to może być ciekawe spotkanie. Jak dotąd się nie zawiodłam, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej. brak grzeczności zupełnie jej nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, im szybciej porzucą grzeczność i konwenanse, tym lepiej.
-Myślałam, że w kwestii interesów już wszystko omówiliśmy. Za obiecaną kwotę zrobisz z 10 - 15 ilustracji, o bardziej mrocznej tematyce dla dorosłych. Raczej w ciemnych niebieskich czy fioletowych kolorach. Mam słabość do nadmorskich klifów z latarnią. I błagam, nie manga czy anime. Nie ma o czym więcej mówić. powiedziała i uniosła swoją filiżankę do góry. -Co powiesz na toast za przełamywanie lodów... i bliższe poznanie się?

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Teraz już dobrze wiedziała, czego może się spodziewać po tej osobie. Już ustawiła swoją drabinkę wartości, a co za tym idzie, była wręcz pewna, że ta tutaj jest wysłannikiem kłopotów. Wyczuwała je przez skórę wraz, z każdym kolejnym wypowiadanym słowem. Z każdym kolejnym błyskiem w spojrzeniu czy innych drobnych gestach, na jakie zawsze zwracała uwagę. Na uwagę, o bezpieczeństwie pozwoliła sobie na zagadkowy uśmiech. Gdyby tylko znała prawdę. Gdyby wiedziała, że nie ma styczności, z patologicznym artystą wyrywającym się z biedy, a kimś zupełnie innym. Owszem Judy mogła używać tego wyuczonego królewskiego tonu jakim posługiwali sie tacy jak jej gość. Tonu, jaki nie dopuszczał sprzeciwu. Mogła, a mimo wszystko bawiła sie chwilą. Dobrze wiedziała, czego tamta oczekuje względem prac i gdy tylko uniosła szklankę, ona odstawiła swoją na blat i leniwie podniosła, sie z miejsca kierując swoje kroki w stronę biurka, z jakiego zgarnęła tablet i wracając, pozwoliła sobie na odpalenie go. Zatrzymała się dopiero przed fotelem, na jakim spoczywała tamta. -Coś w tym stylu?- Spytała, nazbyt profesjonalnym tonem podając jej tablet. Na jego ekranie rozgrywała się właśnie scena emitująca kadr, z filmu klasy B, o tematyce górę. Nieumarli zajmujący się młodą kobietą, w dość jednoznaczny sposób uchwycony tak, aby nie podchodziło, to pod pornografię, a erotykę. Tu cień zakrywający niczym mgła pewne obszary ciała, gnijące dłonie pieszczące ciało, z delikatnością najlepszych kochanków. Spojrzenia, w jakich strach, podniecenie oraz nadchodząca wizja śmierci łączyły się w tańcu. Wszystko, to oczywiście nie rozgrywało się na cmentarzu, lecz w miejscu wydawać się mogło naprawdę bezpiecznym. W domu głównej bohaterki. Przy uchylonych drzwiach, za jakimi stała kolejna postać wyraźnie zafascynowana tym, co widzi. Była narysowana, tak by każdy patrzący mógł sam dobrać odpowiednie emocje czy interpretacje. Jak w całym dziele. Wszystko w nim mogło zostać odczytane na różne sposoby, a jedynym wyznacznikiem była jedynie wyobraźnia ludzka. -Czyli jednak zachcianka- dodała, wracając, ku wcześniejszemu tematowi, jaki tamta zdawać się mogło, wyczerpała w całości. Jednak najwyraźniej Judy uznała zupełnie inaczej, skoro uznała jej chęć poznania za zachciankę. -Skoro nie przyszłaś tutaj rozmawiać, o pracy...-Podjęła, siadając na skraju stolika, co było równoznacznie, ze skróceniem dystansu, jaki do tej pory wyraźnie był zarysowany między nimi. -...do tego, z takim uporem określasz mnie śliczną, co raczej budzi moją ciekawość.- Wbiła swoje spojrzenie w twarz kobiety. Chciała odgadnąć czemu tak, z takim maniakalnym uporem określa ją takim prostym słowem? Dobrze wiedziała, że nie jest i nigdy nie było. No może jak miła te pięć czy dziesięć lat. Wtedy, może i tak, lecz nie teraz. Mimo wszystko naprawdę chciała poznać odpowiedzi na te pytania. Czemu ktoś obcy przychodzi, do jej domu pod pretekstem pracy? Czemu używa tak nietrafionych określeń względem niej? Znów mimowolnie lustrowała, ją spojrzeniem czekając, aż ta wreszcie przejrzy wstępny konspekt, czy parę innych, jakie również posiadała na tą okazję. O ile przejrzy, a nie wywinie jakiegoś numeru. Przecież jak na razie zachowywała się bardziej jak jakaś bogata panienka wypuszczona na miasto, a nie ktoś posiadający pozycję, pracę, ambicje? -Nie pasujesz, do wizerunku bogatej damulki panno Tavares- oznajmiła, wreszcie ponownie wstając, z stolika jaki zdawał się być zbyt niebezpiecznym miejscem, do rozmów tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę wcześniejsze słowa kobiety, jaką mimo wszystko nazwała panną. Judy zazwyczaj tak określała, wszystkie kobiety niezależnie od ich faktycznego stanu robiąc przy tym wyjątek tylko dla nielicznych. Tamte bowiem nazywała panienkami, co raczej miało brzmieć raczej jak przytyk w ich stronę. Tutaj natomiast miała inny problem w postaci kobiety, jaka na swój sposób intrygowała ją swoim zachowaniem, a zarazem irytowała wszystkimi przytykami, jakie posiadali ludzie posiadający większy status materialny.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Czy rzeczywiście dobrze wiedziała? Kłopoty zdaniem Adrienne wynikały przede wszystkim z tego jak ktoś odwali coś totalnie głupiego i nieprzemyślanego, bez liczenia się z konsekwencjami. Jakby przyjechała tutaj Bentleyem, to wtedy można by ją oskarżyć o sciąganie kłopotów. A odrobina dobrej i ostrzejszej zabawy to jeszcze nie były przecież kłopoty, prawda? I cóż Adrienne dała radę i to z trudem dowiedzieć się kilku strzępków informacji o Judy, stety, albo niestety nie wiedziała nic więcej, a już na pewno nie miała pojęcia o żadnych szczegółach.
Ahh nie podjęła toastu, cóż to nie pierwszy raz, kiedy artyści miewali trudny i uparty charakter, o tym Adrienne wiedziała aż nadzwyczaj dobrze i nie było to dla niej żadną nowością, więc niespecjalnie się tym przejeła. Bez słowa przyjęła tablet, by przyjrzeć się temu, co artystka jej prezentuje. I trzeba przyznać, że trafiła po prostu w dziesiątkę, ba, nawet w setkę. Było to prawie jakby siedziała jej w głowie, bo przecież Adrienne wcale aż tak wiele na temat tego co by chciała nie powiedziała. A tutaj pasowało wszystko od stylu i kolorów, przez interesujący akt seksualny, które idealnie komponował się z bnrutalnością, do tego wątek nadnaturalny, a wszystko zgodnie z artystyczną wizją i maksymą Alfreda Hitchcocka, którą sama uwielbiała: że przemoc i morderstwo należy sprowadzić, tam gdzie jego miejsce, czy w domowym ognisku. Rzekomo przyjazne wnętrze domu, które jednak nie stanowiło żadnej ochrony mimo, że wszystko było znajome. To chyba właśnie dlatego tak uwielbiała horrory klasy B i dlatego tak przemówił do niej ten obrazek. Pokiwała głową z prawdziwym uznaniem i uraczyła Judy szerokim uśmiechem. -Świetnie. To prawdziwe cudo. Właśnie o coś takiego mi chodzi. Widzisz sama, rozumiemy się niemalże bez słów. zakończyła swoją pochwałę tej pracy.
Na kolejne słowa westchnęła lekko. -Kiedy dorastasz w Brazylii, uczysz się szybko, że ciekawe rozmowy i interakcje wcale nie muszą być na temat pracy. I ja się jak najbardziej z tym zgadzam i stosuję w praktyce. odpowiedziała po prostu. I coś w tym było, bo przedłużające się rozmowy biznesowe, z których nic nie wynikało, zawsze okropnie ją męczyły. Dlatego też zrezygnowała z męczacych negocjacji również z Judy, tylko zaoferowała kwotę, która skłoni artystkę do zgody. Tak było po prostu prościej i szybciej.
-Potratkuję to jako komplement. Ale chyba masz zły wizerunek bogatych panienek, nie wszystkie jesteśmy takie złe, serio Spojrzała jeszczer na szkice, ale co tu dużo mówić, Judy trafiła w gusta Adrienne i to tak, że przerosło to jej największe oczekiwania. -Chciałabym, żebyśmy przeszły z jedynie biznesowych relacji, na jakieś ciekawsze. Myślałam, że tequila pomoże. A jak zobaczyłam Cię na żywo... cóż pomyślałam, że byłoby całkiem fajnie, gdybyśmy w którymś momencie pozbyły się tych wszystkich ciuchów stwierdziłą to wszystko prosto z mostu, po pierwsze była ciekawa jej reakcji, po drugie zaczynała mieć przeczucie, że w przeciwnym razie nie zejdą na długo z biznesowych tematów.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Nigdy nie rozumiała osób, z takim nastawieniem, do życia. W jej świecie wszystko przecież było proste. Zadanie, pomysł, wykonanie. Tutaj, jednak rozbijała się niczym fala, o klif. Niby dobrze wiedziała, jak działa świat bogatych, rozpieszczonych ludzi, lecz mimo wszystko lata przebywania na wygnaniu sprawiły, że nie do końca wiedziała, jak ma się zachować. Z jednej strony była zaintrygowana jej zachowaniem, a z drugiej nieprzywykła do takich negocjacji. Niby zrobił tych parę obrazów, jednak najwyraźniej osoba, z jaką przyszło przeprowadzić ta trudna rozmowę zdawała interesować się w większym stopniu jej osobą, a nie jej pracami. Było w tym coś naprawdę dziwnego. Zwłaszcza gdy do jej uszu dotarły kolejne słowa nieznajomej. – złe, może nie. Na pewno zepsute – odparła, z taką łatwością, jaka przychodzi jedynie dzieciom. Sama kiedyś taka była. Nie na samym początku, lecz później. Gdy wyrwała się z domu rodzinnego. Gdy jej więź, z najbliższymi zaczynała się zrywać. Później na szczęście dorosła, a co za tym idzie nauczyła się żyć na nowo. Bez piętna panienki, z dobrego domu. Właśnie dlatego zamieszkała w takim miejscu. Stała się częścią świata tak bardzo odmiennego, od tego, co znała wcześniej. – Ty tak poważnie? – Spytała, unosząc nieznacznie brew, ku górze, górze chwili, gdy odebrała tablet od kobiety. Musiała przecież go wyłączyć i odnieść na miejsce, co powitała, z ulgą. Jak nic podświadomość mówiła jej, aby trzymała się, z daleka od tej dziwnej kobiety. – skąd zwiał się u Ciebie pomysł, że będę zainteresowana? – Spytała, a na jej twarzy zagościł zadziorny uśmieszek, w chwili gdy obróciła się w jej stronę, czując pod tyłkiem przyjemna stabilizacje wywołana przez drewno biurka, o jakie właśnie się opierała. Pytanie oczywiście zadała, z czystej ciekawości. Chciała wiedzieć, czemu w tak obsceniczny sposób tamta mówi, o swoich pragnieniach? Zachciance? Zresztą Judy nigdy nie określiła się jasno. Jak dla niej sprawy sercowe czy łóżkowe po prostu były. Owszem kiedyś może I kochała jednak, z biegiem lat nauczyła dążyć uczuciem jedynie własną sztukę. Ot tyle. Jednak mimo wszystko chciała zabawić się chwila. Pragnęła ujrzeć wyraz twarzy tego dziwnego zjawiska, w chwili gdy po porostu zsunęła, z ramion bluzę. Dobrze wiedziała, że nie powinna jednak, skoro była odpowiednio daleko mogła pozwolić sobie na takie teatralne zagranie, a tym bardziej, gdy chwilę wcześniej na jej twarzy przez moment gościła konsternacja, jaka ustąpiła wraz z odległością, jaka je dzieliła. Teraz natomiast spoglądała ku niej z zaciekawieniem odruchowo splatając ręce a ramionach. Szybko jednak stwierdziła, że nie będzie aż tak bawić się sytuacją. Dlatego właśnie pozwoliła sobie na uchwycenie bluzy w dłoń, jaka jeszcze chwilę temu splatała na piersi, lecz teraz już ponownie nasuwała na swoje ciało bluzę. Przez cały ten czas nosiła na swojej twarzy maskę typowej artystki, jaka najwyraźniej znudziła się tym wszystkim na tyle, by ponownie okryć swoje ciało przyjemnym materiałem. Przymknęła na, chwilę powieki pozwalając, aby przyjemny zapach ponownie dotarł, do jej nozdrzy. Tak miała obsesje, co do dobrych perfum, jakimi cechowała każde ubranie. Nawet, to mało wyjściowe. Lubiła odczuwać, tą delikatna przyjemność, jaka na swój sposób dawała jej złudzenie bezpieczeństwa, a zarazem przywoływała przyjemne wspomnienia, z dzieciństwa. Podobnych przecież używały kobiety, z jej rodziny przez pokolenia. Niby nic, a jednak dawało jej pewną złudną nić łączącą ją, z dawno utraconym światem. -Zastanawiam się- Podjęła po, chwili milczenia nadal trwając w bezpiecznej odległości -Jesteś tak nieudolna w podrywaniu czy raczej tak bezczelna w dążeniu do zaspokojenia swoich zachcianek?- Dokończyła, z wyraźnym zaciekawieniem malującym się w spojrzeniu, jakim obdarowała siedzącą postać. Jak nic, z każdą kolejną chwilą ta tutaj utwierdzała ją w przekonaniu, że jednak bogate panienki nijak się nie zmieniały pomimo upływu lat. -W obu przypadkach nie masz pewności czy trafiłaś na odpowiedni grunt, czy raczej desperatkę, jaka zechce sprzedać samą siebie. -Dodała, już ze złośliwym uśmieszkiem błąkającym się na ustach. Oj tak. Judy właśnie starała się wybadać grunt. Zrozumieć jej punkt widzenia, oraz na swój sposób sprawdzić jak zareaguje na jej słowa. Przecież wprost wytknęła jej wszystko. Brak pohamowania języka, chęć kupienia czyjegoś ciała, oraz brak taktu względem innej osoby. Jej samej oczywiście takie zachowanie nie przeszkadzało, jednak chciała jeszcze chwilę zabawić się chwilą. Emocjami, jakie mogą zagościć na twarzy tamtej czy może też ich brakiem. Nieważne co ujrzy liczyła sie tylko jedna kwestia. Chęć poznania tej przedziwnej osoby kreującej się na tak wielce otwartą.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Jej świat był równie prosty. Nie uważała, że spotkanie i rozmowy jedynie o biznesie, szczególnie z kimś kto wydaje się bardziej interesujący, poza tą sferę biznesu i pracy były jakieś szczególnie ciekawe i ekscytujące. A czy nie po to żyjemy, by doznawać ciekawych i ekscytujących doznań? Zarówno na poziomie zupełnie podstawowym - książki czy filmy czytasz lub oglądasz, te które są ciekawe i wywołują dreszczyk ekscytacji, a nie te, które uważasz za nijakie. Tak samo było ze spotkaniami z innymi ludźmi. To zapewne połączenie charakteru i wychowania, w końcu na szeroko pojętym południu to nie praca jest priorytetem, a wszystko co znajduje się obok, a rozmowy i towarzyskie spotkania są bardzo ważne. -Hm, zepsute może być jabłko albo śliwka po trzech tygodniach. My co najwyżej wiemy czego chcemy. No i lubimy się bawić odparła ze wzruszeniem ramion. Cóż było to nieco dziwne, że akurat artystka wspomina o byciu zepsutym. Artyści też raczej nie należą do nudnych, przestrzegających zasad pracowników biurowych od 9 do 17. Przyganiał kocioł garnkowi. Swoją drogą życie mamy tylko jedno, więc równie dobrze możemy przeżyć je w sposób, który da nam szczęście, i niby dlaczego się ograniczać? Dlatego, że ktoś z boku źle się spojrzy? To niech patrzy, nie przeżyje za nas życia, naszych kłopotów, to i naszych radości nie można dać nikomu ograniczać. Z takiego założenia właśnie Adrienne wychodziła.
-Śmiertelnie poważnie odparła oddając kobiecie tablet. Raczej chyba nie wyglądała na taką, która by żartowała w tym momencie. -Jesteś sama co już ustaliłyśmy. Każdy z nas ma potrzeby i nie ma się czego wstydzić, samemu to nie to samo, a ja mogę pomóc i zapewnić... nienajgorsze przeżycia rzuciła pewnym siebie tonem, w końcu stwierdzała jedynie fakty, z którymi jej zdaniem było ciężko dyskutować. Sama była kobietą i miała swoje potrzeby, przypuszczać więc mogła, że Judy również. Czy był to sposób obsceniczny? Jak dla Adrienne raczej po prostu otwarty, mówiła prosto z mostu bo nie ma się czego wstydzić, nie robią też nic złego, nie planują oszustwa, kradziezy morderstwa. Ta cała otoczka wokół spraw łóżkowych, jakoby z jakiegoś powodu trzeba było o nich szeptać, a nie mówić głośno, jak dla Adrienne było jednym z najgłupszych wymysłów społeczeństwa.
Oczywiścier wychwyciła moment ściagania z ramion bluzy, jednak był to wciąż za mały gest by wywołać jakąś bardziej znaczącą reakcję. Przez chwilę czekała w ciszy, czy wydarzy się coś więcej, skoro jednak się nie wydarzyło, to był to zbyt mały haczyk by jakoś bardziej zareagować bądź to skomentować.
-Ohh tu odpowiedź jest prosta. Zdecydowanie bezczelna. Niektórzy mówią też, że dosyć niecierpliwa. Przedłużające się rozmowy o niczym, czyli podrywanie, mogą przyprawić o wymioty. Z trudem wytrzymuje to na filmach, a w życiu codziennym wcale. Zdecydowanie wolę jak coś się dzieje, jakąś ciekawą akcję odparła błyskając na chwilę szerokim i pewnym siebie, właśnie niemal bezczelnym uśmiechem.
-Cóż, nigdy nie wiesz czy trafiłaś na odpowiedni grunt dopóki nie spróbujesz. A jak wokół tego tańczysz zamiast przejść do sedna to tylko tracisz czas. W pokera też często idę all in i częściej niż nie wygrywam. I kupuję Twoje pracę. Samą Ciebie wolałabym przekonać... swoimi umiejętnościami odparła przyglądając się kobiecie. Ta rozmowa wkraczała na ciekawe tory, i Adrienne wciąż miała nadzieję, że zakończy się ona w sposób jaki przyszedł jej do głozy zaraz po tym jak wysiadała z taksówki.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
-Jesteś bardzo pewna siebie panno Tavares- podsumowała jej słowa, z taką lekkością jak gdyby mówiła, o rzeczach jakie nie mają w sobie niczego, z poruszanego tematu, a ten raczej nie należał, do niewinnych czy też lekkich. Wprost przeciwnie. Był dość wyrafinowany i tylko bogate panienki oraz artyści potrafili, z taką beztroską mówić, o czymś, co jest dla wielu krępujące. Dla Judy takie nie było. Wprost przeciwnie. -Przekonać. Własnymi umiejętnościami- Powtórzyła jej słowa, smakując, każde niczym najsłodszą rzecz dostępną na tym świecie jednocześnie powracając ku stolikowi tylko i wyłącznie po to, aby nalać sobie i tylko sobie trunku. Jeśli tamta chciała pić, to mogła obsłużyć się sama, a jeśli nie, to przynajmniej dla niej zostanie więcej. Ujęła szklankę w dłoń, nachylając się nieznacznie ku kobiecie siedzącej teraz naprzeciw niej. -Lubię bezczelnych ludzi- Oznajmiła w chwili gdy jej spojrzenie napotkało wzrok starszej kobiety. Skąd wiedziała? Uwielbiała przyglądać się twarzą, a na nieszczęście większości kobiet właśnie na nich można było dostrzec wiele drobnych niedoskonałości, jakie starano się ukryć pod makijażem. W wielu przypadkach, postronni nie widzieli różnicy. Ona jednak w przeciwieństwie do innych widziała tysiące twarzy i drugie tyle rysowała, a co za tym idzie, dostrzegała w nich zachodzące zmiany. Ot takie drobne zboczenie zawodowe. Judy dobrze wiedziała, że powinna teraz się wyprostować i opaść na fotel stojący z boku. Wiedziała, że nie powinna była przyglądać się jej twarz, z taką intensywnością w poszukiwaniu zmian, jakie najwyraźniej zachodziły na niej rzadko. Przez ten cały czas, jaki przebywały razem nie uświadczyła uśmiechu, gniewu, zażenowania czy czegokolwiek co może odcisnąć piętno w postaci zmarszczek mimicznych. Wprost przeciwnie. Widziała kolejną maskę. Ludzie przecież kochali takowe ubierać. Sama posiadała ich kilka, zapominając o tym, jaka twarz należy do jej prawdziwego ja. Nawet teraz pomiędzy uśmiechami, zaciekawieniem czy tym prostym gestem nie była całkiem sobą. Była artystką. Odgrywała swoją rolę dla potrzeb chwili. Skoro tamta pragnęła artystki, to nie mogła odmówić. Lubiła wszak swoją rolę pozwalającą jej na wiele dziwnych akcji czy nawet wahań nastrojów, a wszystko to pod płaszczykiem bycia "artystą" -Mówisz dużo i barwnie. Pytanie brzmi czy tylko mówisz...- Wyzwanie, jakie kryło sie w jej pytaniu było zbyt oczywiste i nawet ktoś taki jak jej rozmówczyni powinien wpaść na rozwinięcie. Niewypowiedziane pytanie odnoszące się do słów. Czy lubiła jedynie mówić, czy za słowami kryje się coś innego? Ot niewinne pytanie, a mimo wszystko tak bardzo proste. -Nie, nie odpowiadaj. Chyba już wiem- Dodała szybko i zamiast się odsunąć, pozwoliła sobie na kolejną wariację, z wachlarzu zachowania mało profesjonalnych. Pozwoliła sobie usiąść na jej kolanach przodem ku niej, dzięki czemu bez trudu mogła lustrować jej twarz spojrzeniem, w jakim nie można było odczytać niczego. -Zrobię, z Ciebie kolejną ofiarę Twojego zamówienia. Powiedz, tylko jak chcesz zginąć- Oznajmiła, snując już w głowie pomysł na kolejną ilustrację, jaka miała uzupełnić te, jakie już dane było obejrzeć pani galeriance czy jak, to się teraz mówi na właścicieli galerii. Zresztą czy właśnie galerianka nie brzmiała idealnie? Och tak. Judy mimowolnie pozwoliła sobie na uśmiech szakala, z tą różnicą, iż nie był on drapieżny, lecz po prostu szeroki. Nie pasował on ani do pytania, a tym bardziej do okoliczności, lecz cóż mogła poradzić. Jej myśli biegły zupełnie innym torem niż rzeczywistość, co skutkowało gwałtownym zerwaniem się, z miejsca oraz uronieniem paru kropel, z niedopitego trunku, jaki nadal trzymała w dłoni. Widziała, to już i musiała działać. Musiała uwiecznić swoją wizję choćby w postaci szkicu? -Adrienne- rzuciła niby od niechcenia, po raz pierwszy w czasie tego spotkania używając jej imienia, gdy spojrzeniem szukała przyborów, jakie znajdowały się tam, gdzie je odłożyła, czyli mówiąc prościej, mogły być wszędzie. -Wiem, że mam fajne fotele jednak czy na pewno chcesz tam spędzić cały nadchodzący wieczór?- Kolejne niewinne pytanie, zaczepka można powiedzieć. Tym razem jednak nie była ona umyślna, a wręcz przeciwnie. została wypowiedziana tak bezwiednie i nieświadomie jak gdyby to pytanie nie zadała Judy.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
-Owszem. Szkoda życia na bycie niepewnym siebie, prawda? odpowiedziała równie lekko, bo przecież mówiła prawdę zgodnie z tym co myśli, jej zdaniem to w ogóle były same oczywistości, więc i nie było nad czym rozmsyślać. Przyjęła słowa kobiety jako komplement. Nie było tutaj nic krępującego. Może właśnie dlatego jako osoba bogata postanowiła wybrać sobie zajęcie, które pozwoli jej na utrzymywanie stałego kontaktu z artystami, którzy mieli dużo ciekawsze spostrzeżenia na temat życia codziennego niż większość ludzi.
-Tak. To przekona dużo lepiej niż słowa. Zapewni też całkiem ciekawe przeżycia. stwierdziła całkowicie pewna swoich umiejętności, była pewna, że jak tylko artystka raz spróbuje, będzie dużo bardziej chętna, żeby spotykać się raz na jakiś czas by, co by nie mówić, przyjemnie spędzić czas i zaspokoić swoje potrzeby. Adrienne poszła w jej ślady i sama nalała sobie trunku po raz kolejny, wiedziała bowiem, ze nie ma co liczyć, że Judy będzie jej w najmniejszy nawet sposób usługiwać. Nie przeszkadzało jej to, może to nawet była odświeżająca zmiana. -W takim razie powinnaś mnie bardzo polubić. skoro jak sama mówi lubiła bezczelnych ludzi, to właśnie tak powinno się stać. A, że była starsza, cóż to prawda, i zapewne mimo tych wszystkich kremów i drogich kosmetyków, których używa nie da się wszystkiego ukryć. Cóż życie, i tak je warto stosować, bo jak dobije do 50-tki to będzie wyglądać lepiej niż jej równolatki, które tego nie robią. Z drugiej strony Judy nie była też aż taka młodsza by ta różnica była jakoś szczególnie zauważalna, a za kilka lat, w ogóle nie będzie jej widać. Uśmiech na twarzy Adrienne się pojawiał, gniew głównie zarezerwowany był dla mało kompetetnych ludzi, z którymi musiała użerać się na co dzień, a nie dla artystów, od których zamawiała różne dzieła, dla bardziej nowoczesnego skrzydła swojej galerii. Natomiast zażenowanie, to chyba emocja, której faktycznie ciężko byłoby uświadczyć u Adrienne, nie widziała bowiem szczególnych powodów do czucia się w ten sposób.
-Odpowiedź na to pytanie powinnaś znać jeszcze zanim je zadałaś, Judy odparła z nieco szelmowskim uśmiechem igrającym na jej ustach, który wskazywał, ze w każdej chwili byłaby gotowa jej to zademonstrować, przejść od słów do czynów. Przyjęcie Judy na własnych kolanach Adrienne przyjęła nie z zaskoczeniem, a z zachęcającym uśmiechem. W końcu to spotkanie zaczynało przybierać ciekawe formy. Kiedy Judy siedziała i przyglądała się jej, Adrienne sięgnęła do ramiączek Judy i sprawiła, że po raz kolejny tego wieczoru były zsunięte, jednocześnie nie spuszczała wzroku z jej twarzy.
-Mmm będę na twoim rysunku... ciekawie... My Australijczycy lubimy morze... niech więc będzie jakaś ciemna alejka w portowej dzielnicy. Co do sprawców, mogą to być jakieś duchy, albo topielce, albo piraci, cokolwiek uznasz, że bardziej pasuje. odpowiedziała tonem, który wskazywał na zainteresowanie, oferta jak na początek wieczoru była ciekawa.
Kobieta skinęła głową, wstała z fotela i udała się w kierunku łóżka, na które zwracała uwagę już wcześniej. Położyła się na nim, po chwili jednak zawołała.-Umm Judy... skoro mam być taka jak na obrazku, który mi pokazałaś... może pomożesz mi się rozebrać. Mocno bym to doceniła. powiedziała powoli ściągając ramiączka swojego własnego topu.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Obrzuciła ją jedynie spojrzeniem, w jakim można było ujrzeć wszystko. Ilość emocji, jaka teraz towarzyszyła dziewczynie, była wprost proporcjonalna, do tego co czuła w chwili gdy wcześniej naruszono jej strefę prywatności. Wtedy nie zareagowała. Pozwoliła popaść ramiączku i tak też pozostała. Ot drobne zmiany nie miały wpływu na jej myśli, jakie właśnie biegły własnym torem. Zgarnęła tablet, z biurka i bez słowa podeszła do łóżka, na jakim usiadła. Dokładniej precyzując, rozsiadła się wygodnie, na jego skraju gdzieś po drodze zrzucając, z ramion bluzę, jaka tylko krępowała jej ruchy, a przecież musiała pracować. Była gotowa na wszystko, co przyniosą kolejne godziny. Przecież sam proces twórczy trwał naprawdę długo. Na tyle by jej obiekt badań zdążył się znudzić całą sytuacją, a może i też nie? Odpaliła czysty arkusz i zerknęła w stronę kobiety. -Jesteś dużą dziewczynką. Sama potrafisz, o siebie zadbać-rzuciła, z zadziornością godną urażonej kotki, jaką właśnie była. Ona miała jej pomóc? W życiu! Nie miała zamiaru bawić się w takie błahostki. Wolała przecież skupić się na rzeczach ważnych. Na rysunku, jaki miała zamiar stworzyć, a wszystko inne pozostawało, poza jej zainteresowaniem nie licząc rysów twarzy i może samego ciała swojej pracodawczyni, a teraz modelki. Przesunęła pseudo długopis w kostkach, jak to w zwyczaju mieli magicy na wszystkich wydarzeniach i zaczęła nanosić pierwsze linie, z jakich wyłonił się obraz uliczki. Gdzieś w dali majaczyło morze, statek przypominający te, ze starych czasów. Posiadał trzy maszty, złożone żagle, a na szczycie majaczyła nieznana nikomu bandera. Trochę bliżej naniosła wymiotującego marynarza, jakiego spojrzenie uciekało w stronę uliczki, gdzie przy ścianie pojawiał się pierwszy zarys sylwetki. W pierwszej chwili można było odnieść wrażenie, że znalazła się ona tam, z własnej woli. Jednak, z każdym kolejnym ruchem dłoni Judy obraz nabierał głębi. Przed kobietą wyrastała wysoka postać, jaką spowijał mrok. Przykładała ona nóż do gardła nieznajomej, a jej druga ręka zdawała się wdzierać pod poły sukni przypominającej te, z czasów kolonialnych. Była ona długa, obszyta srebrną nicią. Rozcięta na udzie najprawdopodobniej przez nóż, jaki właśnie oprawca trzymał przy gardle nawinięta. Drobne krople posoki kapały na bruk tuż koło ciała, jakie spoczywało przy ich stopach. Jednych w ciężkich butach oficerskich, drugich delikatnych trzewikach, z jakiejś skóry. Ciało zdawało się być świeże. Ciemna plama rozchodziła się na boki podchodząc leniwie ku postacią zwartym w niemym akcie gwałtu. Jednak coś w spojrzeniach, jakie zostały naniesione już po chwili, mówiło odbiorcy, że to nie jest gwałt, a raczej gra dwóch dobrze znanych sobie kochanków, a raczej kochanek. Co do płci obu postaci również nie było do końca nic jasnego. Z jednej strony przecież widniało tak dobrze znane oblicze, na jakie patrzyła. Ofiara-pracodawca. Sprawca natomiast skrywał swoje lico pod kapeluszem, z wielkim rondem oraz piórem egzotycznego ptaka, lecz jego rysy przywoływały jasne stwierdzenie. To kobieta. W tle poza marynarzem można było dostrzec kota, a ten swoim zwyczajem miał wszystko głęboko w dupie i lizał się po jajach. Ot kocia przypadłość. Wracając jednak, do obrazu. Kolejne ruchy dłoni wyłaniały kolejne szczegóły. Trup zdawał się podążać spojrzeniem po osobach przebywających w zaułku, gdzie część cegieł już dawno miała za sobą swoje chwile świetności. Marynarz również, lecz na jego obliczu odmalowywało się zaciekawienie mieszające się wraz, z podnieceniem na myśl, o tym kto, i z kim pragnie właśnie zrobić. Same postaci trwały naprzeciw siebie. Spod kapelusza dało się ujrzeć jedynie drapieżny uśmiech, a delikatne rysy zdawały się dominować, co stanowiło piękny kontrast wobec przerażenia mieszającego się wraz, z podnieceniem czy może chęcią posiadania, na twarzy ofiary. Ta zaś również dzierżyła ostrze, jakie przykładała do boku swojego kata. Ostrze wyróżniające się, od tego trzymanego przy gardle. Było czyste, a zarazem pęknięte. Czyżby jakaś alegoria?
Judy nie wiedziała, ile czasu zajęła jej praca oraz co tak naprawdę działo się w pomieszczeniu gdy ona dała się porwać własnej wyobraźni. Czy tamta naprawdę znudziła się i odeszła, a może trwała dalej? Wszystko, to nie było ważne. Liczyło się dzieło, na jakie spoglądała, z wyraźnym zamyśleniem ważąc czy warto coś tutaj jeszcze dodać czy też nie. Przecież na pierwszy rzut oka było ukończone, leczy czy na pewno?
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Opadnięte ramiączko było dla Adrienne jak jaskółka zwiastujące bardzo przyjemne zdarzenia. Wszystko wskazywało na to, że umysł artystki odpłynął gdzieś daleko. Australijka będzie najprawdopodobniej świadkiem twórczego procesu, powstawania dzieła. Spodziewała się, że mało kto był tego świadkiem, może to więc być interesujące doświadczenie.
I cóż przyjemniej by było jakby to Judy zajęła się jej ubraniami, jednak chyba należało się spodziewać, że skoro wpadła w twórczy trans to przez pewien czas nic innego nie będzie się dla niej liczyć. -Nadejdzie Twoja kolei, kiedy powinnaś się mną i moimi potrzebami zająć. I to już niedługo. rzuciła po czym sama zajęła się czynnością, która miała nadzieję, że przypadkie w udziale artystce. Kontynuowała więc powoli, przypatrując się Judy, ściąganie ramiączek, a potem całego swojego topu.
Tuż po uwolnieniu swoich piersi, kontynuowała bez chwili zająknięcia czy przerwy, dalsze pozbywanie się swoich ubrań. Robiła to powoli, jednak średnio siliła się na triptiz, z tego co bowiem widziała, Judy była teraz gdzieś daleko skupiona na rysowaniu. To jednak zupełnie nie przeszkadzało Adrienne zsunąć z siebie swoje spodnie oraz majtki, które pozostały na ziemi i położyć się na skos łóżka, podpierając swoją głowę ręką zgiętą w łokciu. Nie wiedziała co ona ona tworzy, ale czegokolwiek potrzebowała ona, miała wszystko na wyciągnięcie ręki, łącznie z jej dosyć pełnymi apetycznymi piersiami, a także nagim łonem, od którego odchodził paseczek zadbanych włosów.
Adrienne sama nie wiedziała ile czasu tak spędziła, wiedziała jednak, że było to dosyć długo, jej ręką zdążyła jej już zdrętwieć kilka razy, wiedziała jednak, że praca artysty wymaga czasu, wobec czego nie okazywała przez dłuższy czas najmniejszych oznak zmęczenia ani zniecierpliwienia sytuacją. Dopiero po długim, długim czasie postanowiła wstać i podejść od tyłu, by przez ramię rzucić okiem na to co Judy tworzy. Trzeba przyznać, że po raz kolejny jej praca przeszła jej największe oczekiwania. Wszystko miało niesamowitą atmosferę, mieszankę grozy i erotyzmu, który Adrienne tak ceniła. Port uchwycony bezłędnie, relacja między ofiarą i napastnikiem niemalże fizycznie wyczuwalna. Trzeba przyznać, że przypatrywanie się obrazkowi, jedynie wzmogło jej podniecenie, dlatego postanowiła działać. Na razie zostawiła ręce Judy w spokoju, a co za tym idzie górę jej ubrania, jednak przykucnęła przed nią, pochyliła się zabrała za odpinanie guzika od krótkich shortów dziewczyny, a jeżeli jej się udało to miarowymi pociągnięciami zaczęła go zsuwać.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Tworzenie, to naprawdę dziwny proces. Przynajmniej dla kogoś takiego jak ona. Przenosiła się przecież w zupełnie inne miejsce i czas. Była panią czasu i przestrzeni lawirując jedynie pomiędzy umysłem, a dłońmi, jakie nanosiły ostatnie poprawki. Wszystko, to było naprawdę męczące. Na tyle by nie zarejestrowała zmian zachodzących w jej otoczeniu. Zmian, jakie dla wielu zapewne były czymś ciekawym, lecz nie dla niej. Nie zarestrowała również poruszającej się sylwetki ani faktu, że właśnie ktoś pragnął pozbawić ją spodni. Wszystko, to zdawało się nie istnieć. Przynajmniej, do chwili, w jakiej wreszcie odłożyła tablet na łóżko. Ten drobny gest coś przełączył w jej umyśle. Błędne spojrzenie, do tej pory pochłonięte dziełem spoczęło na twarzy osoby, jaka właśnie znajdowała się tuz przed nią. Osoby mocującej się, z jej własnym zapięciem. Było, to dziwne otrzeźwiające. Świat powrócił, nabrał kolorytu, a jej dłoń wystrzeliła do nadgarstka osoby starającej się... No właśnie. Co ona chciała zrobić? Dość mocny uchwyt zacisnął się na skórze, o dziwo przyjemnej, lecz jej gniew przyćmiewał wszystko inne. Nie mogła skupić swojej uwagi na jej spojrzeniu, a tym bardziej na całej reszcie. Dlatego właśnie skoncentrowała swoje spojrzenie na nadgarstku, jaki dzierżyła w swojej dłoni. -Co Ty sobie myślisz?- Spytała, o dziwo spokojnym tonem, o jaki się nawet nie podejrzewała, jednocześnie przy tym ciągnąć jej dłoń ku górze. Byle tylko dalej od własnych ubrań. Byle dalej od siebie. Jednak w tym ruchu było coś niepokojącego, a o czym przypomniała sobie w chwili gdy tamta zaczęła się niebezpiecznie zbliżać ku niej. No tak. Zapomniała, że ciągnąć dłoń ku kurze jednocześnie przyciągała resztę ciała bliżej siebie. Jak nic powinna była bardziej uważać na lekcjach fizyki czy innego nudnego przedmiotu. Teraz jednak było za późno na refleksje, a tym bardziej w chwili gdy przed jej oczyma ukazały się usta jej przyszłej, a może już przeszłej pracodawczyni. Odruchowo spojrzała ku nim, a to, co ujrzała, było irracjonalne. W takich chwilach jak ta Judy żałowała, że nie jest dobra w relacjach między ludzkich. Zawsze przecież była ponad takie sprawy, a tym bardziej jeśli chodziło, o jakieś ważniejsze relacje. Ona po prostu była. Trwała, a inni rozbijali się o jej chłodne podejście, do świata. Teraz jednak nie wiedziała, co ma myśleć. Jak interpretować, to co właśnie tutaj się odwalało. Przecież nie tak miało być. Miała ukazać swoje prace i tyle. Jednak coś po drodze poszło nie tak. Bardzo nie tak. Miała przecież teraz przed sobą naga kobietę emanującą wszystkim tym, co sama już dawno odrzuciła od siebie. Miała, a zarazem nie miała. W pierwszym odruchu chciała powiedzieć jej, aby się wynosiła. Zerwać wszystkie kontakty i olać współprace. Jednak, z drugie. Z drugiej jej zachowanie było interesujące. Na tyle by trwała tak dzierżąc obcą dłoń w swojej. Przesuwając spojrzeniem, od spojrzenia tamtej, do ust. Jej własne oczy powtarzały tą drogę parokrotnie nim wreszcie puściła nadgarstek starszej, z nich ostentacyjnie przy tym wstając, z miejsca jakie w tej konkretnej chwili zdawało się być dla niej naprawdę niewygodne. Ponownie podeszła do stolika, lecz tym razem nie nalała trunku do szklanki, a jedynie otworzyła butelkę by wprost, z szyjki upić parę głębszych łyków. Nic, to nie dało. Odwróciła się ponownie ku miejscu, gdzie zostawiła kobietę, mając nadzieje, że ta nadal tam jest. Co jeśli jej nie było? Judy naprawdę nienawidziła takich sytuacji -i to nie tak, że zdążały się często- jakie zaburzały jej ułożony świat. Może gdyby była parę lat młodsza? Gdyby nie wyrwano jej serca, a ona sama nie była beznadziejnie zakochana w kimś innym? Jednak tego kogoś tutaj nie było i nigdy nie będzie. Wiedziała, o tym bardzo dobrze. Znała prawdę. Znała siebie, a mimo wszystko pragnęła, aby przed jej oczyma stał ktoś zupełnie inny. -Bierzesz wszystkie moje słowa na poważnie, czy po prostu jesteś naprawdę rozkapryszoną panienką?- Spytała, nie zdążając sobie sprawy, z faktu, iż ostentacyjnie zaczyna się wycofywać, z pomieszczenia. Uciekała. Przez tą małą chwilę musiała wyglądać niczym te wszystkie niewinne dziewczynki. Ona jednak niewinna niebyłą. Była po prostu ostrożna. Wiedziała kim jest kobieta, jaka jeszcze parę chwil temu rozgościła się w jej łóżku. Wiedza była niczym znak ostrzegawczy. Uważaj. Wpakujesz się w kłopoty. Poważne kłopoty.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
No cóż, jak dla Adrienne to i tak wykazała się ona dosyć dużą cierpliwością jedynie leżąć i pozwalając Judy skończyć dzieło bez żadnych przerw czy też przeszkadzania z jej strony. Nie trudno było zauważyć jak bardzo proces tworzenia pochłania artystkę, na tyle, że nawet nie zauważyła zmian w swoim otoczeniu. Adrienne rzadko miała okazję obserwować aż tak bardzo z bliska proces twórczy przez jaki przechodzą artyści jednak rozumiała, że jest to ważne. Dlatego postanowiła w ogóle się poruszyć i wziąć sprawy w swoje ręce dopiero po dłuższym czasie.
Zapewne zdziwiła się kiedy jej nadgarstek został pochwycony, lecz trwało to jedynie ułamek sekundy. Sama przeniosła spojrzenie na twarz Judy, która zdawała się teraz ze wszystkich punktów na jej ciele znajdować szczególne zainteresowanie jej nadgarstkiem. -Jedynie to co już ustaliłyśmy. Lubisz bezczelnych ludzi. I kilka rzeczy, które chcę udowodnić niekoniecznie samymi słowami. Czy nie tak było? odparła pewnym siebie tonem bez cienia wątpliwości. Jak dla niej to już omówiły tą sprawę wystarczająco, na tyle, że można było już przystąpić do działania. Tym bardziej, że wyglądało na to, że artystka zakończyła już swoją pracę na tą chwilę, nie było więc czego przedłużać.
Pociągnieta do góry za nadgarstek, nie opierała się, wręcz przeciwnie pozwoliła jak najbardziej to było możliwe w obecnej sytuacji by jej ciało naparło na ciało Judy, by swoimi piersiami otrzeć się o, niestety wciąż ubrane, ciało Judy, najpierw jej brzuch, a potem jej piersi. Skoro artystka chciała robić same przeszkody i grać trudną, do zdobycia, to jej wybór, jednak Adrienne nie zamierzała odpuszczać, z prostego powodu, postanowiła, że to zrobi jak tylko wysiadła z taksówki, do tego ujrzenie prac kobiety, tej która teraz się tworzy, oraz poprzedniej na laptopie wyjątkowo wpłynęły na stopień podniecenia Australijki, bardziej nawet niż sama by się spodziewała, że jest to możliwe.
Z drugiej strony ciekawym było czemu Judy tak bardzo broni dostępu do siebie i to w dosłowny sposób. Oczywiście kobieta wychwyciła spojrzenie artystki wodzące po jej twarzy, a w szczególności wokół jej ust. Hmm, ciekawe. Jakby chciała, ale sama sobie tego odmawiała, jakby broniła się przed przyjemnością. Kiedy jej nadgarstek został puszczony po dłuższej chwili, a Judy nagle się zerwała i pociągnęła kilka łyków, Adrienne po prostu stała na środku pomieszczenia i jej się przyglądała. Nie miała zamiaru nigdzie uciekać to by oznaczało porażkę dla niej samej.
Zanim odpowiedziała na jej pytanie postąpiła kilka kroków w jej stronę, tak, że znajdowała się już blisko. -Pytanie powinno brzmieć inaczej. Dlaczego Ty uważasz, że wszystko co powiedziałam do tej pory nie jest nie jest na poważnie? Byłam z Tobą szczera od samego początku. jak tylko skończyła swoją wypowiedział, nachyliła się i pocałowała Judy, starając się by był to namiętny pocałunek i włożyć w to wszystkie swoje, niemałe jak miała nadzieję, umiejętności.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Coś w jej słowach nosiło ziarno prawdy. Czemu zakładała, że wszystko jest kłamstwem? Czemu nie wierzyła w jej słowa oraz intencje? Zapewne dlatego, że wiele razy w życiu została skrzywdzona. Wiele razy słyszała te same brednie, jakie były jedynie kłamstwem, a teraz gdy słyszała najczystszą prawdę śmiałą wątpić. Jednak czy prawda nie była oczyszczająca? Prawie tak samo jak pocałunek jaki właśnie jej skradziono? Pocałunek przyszedł niespodziewanie, a ładunek emocjonalny, jaki w nim został zawarty, był dziwny. Nie wyczuwała tam całego tego syfu ludzkiego, lecz czystą chęć posiadania. Prostą, czystą, zachłanną. Przez chwilę nie robiła nic. Stała tak pozwalając, aby tamta naprała na jej wargi, jednak w pewnej chwili zrobiła coś, o co się nie podejrzewała. Odwzajemniła pocałunek, a jej dłoń powędrowała ku karku dziewczyny. Zacisnęła na nim silny uchwyt. Prawie tak samo pewny i mocny jak w noc gdy inna dłoń zaciskała się na jej krtani. Różnica jednak polegała na tym, iż ona nie pragnęła jej śmierci, a wprost przeciwnie. Jasno i dobitnie dała jej do zrozumienia, aby się nie odsunęła w tej ani kolejnej chwili. By była tu i teraz. Blisko, jeszcze bliżej. Chciała poczuć, to przyjemne ciepło na swoim ciele, jakie miało wypalić wszystkie zmartwienia i obawy, jakie do tej pory posiadała. Obawy skryte pod maską wielu innych twarzy, jakie widziała w każdej chwili gdy zamykała powieki. Gdy pozostawała sama, ze swoimi myślami. Przecież wiecznie była sama. Złamana, z wyrwanym sercem. Przecież dwie osoby w dość krótkim czasie sprawiły jej ból, a teraz chciała zatracić się w chwili, gdzie nie było bólu, myśli, przeszłości ani przyszłości. Chwili, w jakiej nie liczy się nic. Był tylko silny ból istnienia, jaki pragnęła zagłuszyć przez tą drobną chwilę zapomnienia. Chwilę, jaka mimo wszystko nie powinna mieć miejsce. Wiedziała, o tym bardzo dobrze wcześniej jak i teraz gdy odsunęła głowę na tyle, aby jej płuca mogły zostać wypełnione tlenem. -Wszyscy kłamią- odpowiedziała, nie odrywając spojrzenia od ust, jakie jeszcze chwilę temu czuła na swoich. -Powinnaś już iść- wypowiedziała te słowa wbrew sobie. Wbrew całej absurdalnej sytuacji, w jakiej się znalazła. Przecież nadal trzymała w swojej dłoni jaj kark, na tyle pewnie by tamta mogła jedynie nieznacznie poruszyć głową, a co za tym idzie, była zmuszona do spoglądania na jej twarz. Spokojną, opanowaną, pozbawioną emocji, jakie powinny towarzyszyć w takich sytuacjach, jak gdyby Judy naprawdę była pozbawiona wyższych uczuć, a to, co działo się chwilę temu, nie znaczyło nic. Czy taka była prawda, a może właśnie okłamywała siebie samą oraz galeriankę? Judy pomimo swoich słów stała przed nią dalej nie zwalniając uścisku. Jej spojrzenie prześlizgnęło się przez ciało kobiety. Mimo wieku oraz jak mniemała pracy dość ograniczonej, nadal wyglądała dość dobrze. Owszem dostrzegała te drobne niedoskonałości ,zdobiące jej ciało, lecz wszyscy, jakieś posiali. Ona również, lecz jej własne były skrzętnie ukrywane przed światem czy też sprytnie maskowane przez nią samą. Wiele osób nawet nie zdawały sobie sprawy, z posiadania ich przez pannę Pearson. -Naprawdę wierzyłaś, że to mnie skusi?- Spytała cichym głosem ,przesuwając pacami po skórze kobiety wzdłuż kręgosłupa. Odpowiedź była oczywista, jednak chciała sprawdzić, jak zareaguje na jej słowa. Czy wywrą one jakieś wrażenie, a może wprost przewinie sprawią, by odpuściła?
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
W dzisiejszych czasach to w sumie nic dziwnego, że wiele osób, jeśli nie wszystkich podejrzewa się o kłamstwo. Nawet bez dramatycznych przeżyć jakie niewątpliwie miała Judy, łatwiej było żyć w ten sposób, oszczędzało się sobie samemu rozczarowań i rozgoryczeń. Tutaj jednak różnica z Adrienne polegała na tym, że ona po prostu nie miała najmniejszej potrzeby kłamać w takiej sytuacji. Jej pewność siebie pozwalała jej mówić prosto z mostu o czym czego chce, na co ma ochotę. I dotyczyło to zarówno tej sytuacji jak i wielu innych. Często nie musiała uciekać się do kłamstwa by mieć to co chce, a kłamstwo dla samego kłamstwa nie miało dla niej żadnego celu, ani żadnej wartości. Byłoby po prostu głupie. A jeżeli już pojawiała się jakaś sytuacja, taka z gatunku tych trudniejszych czy bardziej skomplikowanych, to zdecydowanie wolała rozwiązać ją pieniędzmi, które nigdy nie kłamały niż oszustwem, które mogłoby wyjść na jaw w każdej chwili i pogorszyć jedynie całą sprawę.
I dobrze Judy wyczuwała, pocałunek Adrienne nie niósł za sobą żadnego syfu ani nawet zagrożenia wplątania się w jakąś skomplikowaną, pokręconą relację. Raczej można było wyczuć jedynie namiętność i chęć przyjemnego spędzenia tego wieczoru, bez żadnych ukrytych, negatywnych intencji.
A Judy jednak po chwili zdecydowała się odwzajemnić pocałunek. Dobrze, musiało się jej ciałkiem podobać, czego potwierdzenie Adrienne znalazła kiedy artystka zacisnęła solidnie dłoń na jej karku. To był niechybny znak, że jej dobrze, Australijka brała już udział w wystarczającej ilości takich spotkań, by móc to stwierdzić. Adrienne nie miała też najmniejszego zamiaru nigdzie się ruszać stąd, ani teraz, ani za chwilę, ani miejmy nadzieję w żadnym momencie tej nocy, jesli wszystko pójdzie dobrze.
-Owszem. Wszyscy kłamią. Tylko w tej chwili akurat nie mam najmniejszej potrzeby, żeby kłamać. Wolę być bezczelna i mówić prawdę uśmiech zagrał na jej ustach, kiedy wypowiadała te słowa. Wolała być szczera aż do bólu tak jak w tej chwili. -Chyba Twój silny angielski akcent mnie zwiódł... powiedziałaś 'powinnaś już dojść'? Najpierw będziesz musiała się trochę napracować odparła tym razem z bezczelnym wyrazem twarzy, nie spuszczając z niej wzroku, choć i tak niespecjalnie mogła to zrobić nawet jakby chciała.
A ciała, mimo drobnych niedoskonałości, Adrienne się nie wstydziła. Miała ładny kolor skóry, mniej blady niż większość Anglików, a i skóra była gładka pod wpływem używania kosmetyków z górnej półki. I cóż jej naturalne piersi nie należały również do najmniejszych co mogło stanowić powód do dumy. -Postawiłam wszystko na jedną kartę, zaryzykowałam, i wygląda na to, że się opłaciło powiedziała patrząc jej wciąż prosto w oczy, jednak, jej dłonie znalazły się na piersiach, zacisnęły się na nich dosyć stanowczo przez chwilę, po czym zaczęła ciągnąć powoli top artyski za jego dolną krawędź do góry, by odsłonił jej piersi. Jeżeli jej się udało, ponowiła namiętny pocałunek na jej ustach, tym razem dokładając jednak pociągnięcie za sutek, by różne doznania zlały się ze sobą.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Z każdym kolejnym słowem nienawidziła jej jeszcze bardziej. Jej mroczne uczucia wzrastały, z każdą kolejną chwilą gdy ta mówiła. Jej spojrzenie, słowa ruchy... Wszystko dotykało jej emocji w natrętny sposób. Kłamała. Czuła, to tak samo jak ból przeplatający, się z przyjemnością pocałunku, jaki ponownie został złożony na jej ustach. Tego jednak nie odwzajemniła. Przekleństwa bowiem cisnęły się na jej usta, w tym momencie zablokowanym przez usta tamtej. Judy nie wiedziała kiedy wzmocniła uścisk, odchylając przy tym głowę tamtej tak by wreszcie przestała ją całować. -Zabierz ręce- nie prosiła, a wprost przeciwnie. Jej ton głosu przybrał ten królewski, tak jakby była królową imperium brytyjskiego, a jej słowo mogło być jedynie odbierane jako polecenie. Jednak czy nie tak powinno być, skoro nadal trzymała ją w żelaznym uścisku, nie przejmując się jej bólem czy też jego brakiem, a może właśnie tamta odczuwała coś zupełnie innego? Nie znała jej, a to jeszcze bardziej ją frustrowała. Nie wiedziała, czy trafiła na kogoś podatnego na ból, czy może wprost przeciwnie na jakąś chorą babę kochającą ostrą zabawę. W każdym przypadku miała zdrowo przesrane. Zwłaszcza gdyby rozluźniła uchwyt. Gdyby pozwoliła wymknąć się jej bez pozwolenia. -Teraz Cię puszczę, a Ty nie zrobisz nic głupiego. Rozumiesz?- Spytała, dobrze wiedząc, że ta i tak zrobi coś głupiego. Bogate dziewczynki zawsze takie były, a ona nie miała ochoty na zabawy, z takimi jak ta tutaj. Dobrze wiedziała, że nie wcale nie różni się od niej samej. Była przecież bogatą dziewczyną. Znała, to życie, a mimo wszystko odsunęła się od niego, skazując się na ból istnienia. Ból przeszywający jej puste ciało. Blokujący możliwość cieszenia, się z takiego obrotu spraw. Przecież powinna się cieszyć prawda? Jednak mimo wszystko nie potrafiła odnaleźć w tej nagiej kobiecie nic, co mogło skierować jej myśli na strefę bardziej przyjemną. Ona po prostu była. Starsza, a mimo wszystko tak bardzo głupia. Myślała, że wszystko jej wolno. Myślała, że przekupi ją głupim pocałunkiem, jaki był dla Judy niczym innym jak tylko uderzeniem w twarzy. Niczym więcej. Gdyby tylko wiedziała, jak ją podejść. Jak sprawić by jej potrzaskane serce ponownie zaczęło bić. Ona natomiast była usposobieniem czystego popędu. Niczego więcej. Artystka rozluźniła uchwyt na jej szyi. Nie czekając, na żadną reakcję minęła dziewczynę, bez słowa zrzucając, z siebie i tak już podwinięte ubranie, jakie rzuciła gdzieś w bok. Zdawać się mogło, że pozostanie w połowie nagą istotą, lecz nic mylnego. Zgarnęła bluzę, jaka jeszcze chwilę temu miała na sobie i zarzuciła na ramiona niedbale, dopinając zamek do połowy tak, aby jej piersi nie kusiły, a jednocześnie pozostawały w strefie wyobraźni. Odruchowo przysunęła policzek, do ubrania, dzięki czemu poczuła znajomy, kojący zapach perfum. Kochała je. Pierwsze skojarzenie, jakie pojawiło się w jej głowie było, z domem. Bezpieczeństwem, jakiego tak bardzo potrzebowała. Szczerze mówiąc, po całej tej akcji, z psycholem potrzebowała przede wszystkim bliskości i delikatności, a nie kolejnego ataku, jakim została potraktowana. Czuła się naprawdę źle, czując dotyk tamtej. Był, on taki nachalny... Przypominał jej właśnie chwile, w jakiej obca dłoń zaciskała się na jej gardle. Znów poczuła ból gdy usiadła na szerokim parapecie okna. Wbiła w nie swoje spojrzenie, powstrzymując napływające łzy. Znów czuła się jak w tamtej chwili. Znowu była bezbronna, samotna, umierająca. Podciągnęła kolana pod brodę i oplotła je swoimi rękoma. Musiała wyglądać teraz żałośnie. Jednak nie dbała, o takie drobnostki. Jeśli miała zrazić ją do siebie swoim zachowaniem, to i dobrze. Zresztą nie potrzebowała jej. Nie potrzebowała nikogo! Przywykła, do samotności. Przeniosła spojrzenie na własne odbicie. Powinna być tam ona sama. Powinna, jednak mimo wszystko Judy nie widziała swojego odbicia, lecz ciemność owijającą się wkoło jej sylwetki. Ciemne zimne macki ponownie owijały jej ciało. Czuła chłód. Zadrżała. Niech, to wszystko już minie. Ten stan, tamta kobieta... Niech wszyscy zostawią ją w spokoju! Jednak, z drugiej strony potrzebowała zaznać bliskości. Potrzebowała poczuć się bezpiecznie... Bezwiednie uderzyła dłonią w szkło, oddzielające ją od świata realnego mając nadzieje, że to roztrzaska się na tysiące kawałków i ją pokaleczy. Ostatnio właśnie w bólu znajdowała ukojenie, a jej ciało nosiło wiele świeżych blizn... Te na szczęście nie widniały na jej tułowiu czy ramionach. Czekały spokojnie skryte przez resztę pozostałego ubrania na jej ciele. Ciele, jakie miało pozostać okryte pomimo silnej potrzeby poczucia czegokolwiek innego niż tylko pustki, strachu czy samotności.
@Adrienne Maxwell Tavares
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Adrienne Maxwell Tavares
Awatar użytkownika
30
lat
172
cm
Właścicielka galerii sztuki, modelka
Elita
Artyści to jednak bardzo chimeryczne postacie, którym nastrój zmieniał się dosyć gwałtownie. W jednej chwili było wszystko dobrze, w drugiej można było poczuć jak ciało Judy sztywnieje jakby rażone piorunem, pocałunek nie jest już przyjmowany, usta są zablokowane, a uścisk na karku Australijki zacisnął się mocno, dużo mocniej niż poprzednio. Nie to, żeby Adrienne była mocno zaskoczona nagłą zmianą nastroju Judy, w końcu czy nie z gwałtownych zmian nastrojów nie są znani artyści jako grupa społeczna? Adrienne wystarczająco dużo z nimi przebywała, by wiedzieć, że wielokrotnie takie zachowanie to była po prostu norma w tym środowisku. Choć sama wolałaby, by Judy miała po prostu bardziej imprezowe nastawienie już na wejściu. Aha, no i Adrienne jednak była zwolenniczką ostrych zabaw, jeżeli czas i okoliczności jak i nastrój na to pozwalały, toteż niezbyt się przestraszyłą mocniejszego uścisku. Nie próbowała się wyrywać, a jedynie z wyzywającym błyskiem w oku kontynuowała przyglądanie się twarzy Judy. Zgodnie z poleceniem zabrała ręce, artystce najwyraźniej na tym zależało, a nie chciała drażnić jej w tym stanie jakimiś głupotami. -Nie zrobiłam jeszcze nic głupiego. odparła, bo jednak nie miała zamiaru przepraszać za to, że żyje, za to jaka jest. Szczególnie, że wiedziała, że niektórzy zabiliby za możliwość zabawy z nią, więc to nie z nią był tak naprawdę jakiś błąd. Czy można ją winić za to, że byłą uosobieniem seksualnego popędu? Zdawała sobie sprawę, z własnej urody, wiedziała co robić by brać i dawać przyjemność, lubiła po prostu dobrą zabawę. I w żadnej z tych rzeczy nie było nic złego w najmniejszym stopniu. Życie mamy tylko jedno i możemy równie dobrze się nim cieszyć, zamiast się zamartwiać, prawda?
Kiedy Judy puściła jej szyję, przez jej myśl przeszła myśl czy nie powinna teraz wyjść. Jak przyszła tak szybko minęła, nie miała ochoty jej teraz zostawiać, poza tym dla niej samej by znaczyło, że się po prostu poddała, a nie miała zamiaru tego robić nie lubiła się poddawać. Mogła się jej tylko przyglądac jak z powrotem narzuca bluzę, usiadła na parapecie i podciągnęła nogi pod brodę, tak jak zawsze pokazują na filmach najbardziej straumatyzowane osoby. Można było więc odgadnąć, że dobrze nie jest. Kiedy uderzyła dłonią w okno, wiedziała, że trzeba działać, bo na tamowanie krwotoków to nie miała wybitnie ochoty.
Podeszła do parapetu i stanęła przed nią.
-Judy... nie wiem co się stało i co Cię dręczy. Nie będę też mówić, że wszystko będzie dobrze, bo nie oferuję magicznych rozwiązań. Jedyne co mogę zrobić w tej chwili, to zaoferować Ci chwilę zapomnienia, oderwania się od rzeczywistości. Odrobinę ciela jeśli zechcesz powiedziała po czym wyciągnęła ręcę by po prostu ją lekko przytulić do siebie.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Adrienne, Xaira. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Xaira#9799. Piszę w 3 os lp, czas przesły. Wątkom +18 mówię Hell, yes!.
Szukam Wszystkiego co szuka hedonista.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Przemoc, wulgaryzmy, działania kryminalne, seks.

Podstawowe

Osobowość

Odpowiedz